Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

a co za różnica.

 

Nie rozumiem pytania.

Jak to co za różnica? W każdej pipidówie masz zwalniać do 50kmh, potem, pomiędzy pipidówami masz na odsłoniętym odcinku ograniczenie do 70kmh, a miejscami do 40kmh bo 6 miesięcy temu były roboty.. I tak w kółko. W małych wioskach prędkość 70-80kmh jest imho bezpieczna, chyba, że domy są blisko, bawią się dzieci, biegają psy, jest wąsko, etc. Nie teoretyzuję, bo to jak gadanie nie wiadomo o czym. Sprawę przerobiłem w praktyce i różnice w czasie przejazu są znaczne. Nikogo nie zabiłem i jeżdże ostrożnie i rozwaznie dopasowując prędkość do warunków, a nie do bezmyślnie głupich czasami, nieuzasadnionych (rozsądkiem, bo kasą to już tak) ograniczeń.

Powrót po dłuższej przerwie...

malinka, gdzie robiłeś prawko? na basenie? wiesz chociaż, po co są ograniczenia prędkości? wiesz po co są fotoradary? wiesz po co jest drogówka? może ta ostatnia wg ciebie to też idiotyzm?

Powiedziałem ci niedzielny kapeluszniku, żebyś się odstosunkował, bo nie gadam z prostakami twojego pokroju.

Powrót po dłuższej przerwie...

romekjagoda

 

 

no to fajnie, że jeździsz pustymi drogami albo o nieuczęszczanych porach. U nas coraz częściej jedzie tyle aut, że zwyczajnie nie opłaca się wyprzedzać, bo to żmudna robota tylko po to, żeby znaleźć się auto-trzy dalej. Skończyły się czasy, kiedy dało się jeździć 150 po szosach. Teraz są trochę bardziej zapchane i to nie ma żadnego sensu.

Edytowane przez bady

Faktycznie, jeśli mogę jadę wieczorem lub w nocy. Jest znacznie spokojniej. Tam, gdzie ruch duży i wyprzedzenie da mi tyle, że będę o 2 auta do przodu to odpuszczam, oczywista sprawa.

 

Ale staram się także wybierać mniej uczęszczane trasy. Często są znacznie ładniejsze i mniej zatłoczone niż główne trakty. Jazda przyjemniejsza, bo ruch mniejszy, człowiek dojeżdża bardziej wypoczęty. A jakość tych dróg czasami zaskakuje, zarówno im plus jak i im minus czasami ;)

Powrót po dłuższej przerwie...

Ale żeby płynność jazdy była, to najpierw musi powstać cała infrastruktura,

tymczasem ja na trasie Koszalin-Zakopane mam do przejechania całą Polskę po przekątnej,

i albo będę jechał dwa dni z noclegiem po drodze, albo będę jechał dwa dni zygzakami naokoło,

 

Przy obecnej infrastrukturze też można.

Chodzi mi o sytuację w których np;

 

- za TIR, em jedzie sznurek aut i mimo możliwości nikt nie wyprzedza, tylko jadą za nim i jadą i jadą...

Mając trochę mocy np. 130/150 KM przy 1.4 tony, można spokojnie wyprzedzić wspomnianą kawalkadę i utrzymać prędkość w okolicach 90-100 tak, aby średnia prędkość wypadała w okolicach 60-70km/h.

 

- ustawiczne hamowanie przed zakrętami, nawet łagodnymi(cała rzesza kierowców tak robi) i to nie jest dobry nawyk, ani dla samochodu, ani dla komfortu kierującego czy współpodróżnych i w końcu dla samej średniej prędkości i ostatecznie portfela.

 

- wybieranie odpowiedniej drogi, omijanie zatłoczonych odcinków (o których wiesz, ze często są zakorkowane) itp, itp.

jest tego sporo, a to tylko wybrane przykłady.

 

Na wspomnianym przez Ciebie odcinku Zakopanego, daje to wymierne rezultaty w postaci czasu, paliwa, komfortu, a także portfela.

 

Mam podobną odległość do Zakopca i mnie to niespełna miesiąc temu zabrało ok. 11 h. i nie zauważyłem, abym dostał fotę.

Jechałem z moją żoną, a ona nie lubi szybkiej jazdy.Zatem na autostradzie i ekspresowej jechałem odpowiednia 120 i 110 km/h

 

Jak pamiętam z minionych naszych rozmów, to jeździsz sporo na luzie czego ja nie popieram i stąd może zajmuje Ci to tyle czasu:)

Jak pamiętam z minionych naszych rozmów, to jeździsz sporo na luzie czego ja nie popieram i stąd może zajmuje Ci to tyle czasu:)

 

:))

 

- ustawiczne hamowanie przed zakrętami, nawet łagodnymi(cała rzesza kierowców tak robi) i to nie jest dobry nawyk,

 

To wyraz braku umiejętności.

Powrót po dłuższej przerwie...

Jak i wyraz złych nawyków, które wynosi się z pierwszych lat za kółkiem.Część instruktorów też się do tego przyczynia, bo nie wpajają "młodym" właściwych odruchów.

Co do hamowania, to wystarczy zapytać jak często zmienia ktoś klocki(oryginały) i.., (po za paroma wyjątkami) masz odpowiedź jakim ktoś jest kierowcą.

 

Romek, :)

Szkoda prądu i nerwów na shane63

a po drugie ile by nie deptał, to i tak za chwilę musi zwolnić i się wlec równo ze wszystkimi przez kolejne 5 czy 10km,

a więc średnia prędkość z takiego przejazdu, to nie wyjdzie np. 120km/h jak to się niektórym wydaje,

tylko może 70km/h w porywach do 80km/h i nie urwie więcej jak 15-20 minut na 300 kilometrach choćby się zesrał,

a paliwa napali pół zbiornika ekstra i przed metą jeszcze będzie musiał się zatrzymać na tankowanie

podczas którego z wielkim zdziwieniem będzie patrzył na przejeżdżające obok auta, które po drodze wyprzedził.

1300 kilometrów po niemieckich autobanach, to se można cisnąć i na pewno da radę coś tam oszczędzić,

ale w Polsce mało kto jeździ dalej jak te 300km od chałupy, bo to jest tylko mordęga, a nie żadna jazda.

No popatrz, jechał tak jak wszyscy i musiał zatrzymać się na tankowanie. Nerwy widocznie udzieliły się samochodowi i zaczął się pocić, znaczy więcej palić...

 

no to fajnie, że jeździsz pustymi drogami albo o nieuczęszczanych porach. U nas coraz częściej jedzie tyle aut, że zwyczajnie nie opłaca się wyprzedzać, bo to żmudna robota tylko po to, żeby znaleźć się auto-trzy dalej. Skończyły się czasy, kiedy dało się jeździć 150 po szosach. Teraz są trochę bardziej zapchane i to nie ma żadnego sensu.

To prawda. Komuniści zbudowali niezłe drogi zważywszy, że jeździły po nich zaprzęgi konne. Tak pojmowali komunikację.

Liberały zwiększają na nich bezpieczeństwo stawiając fotoradary. Tak pojmują komunikację...

Co do hamowania, to wystarczy zapytać jak często zmienia ktoś klocki(oryginały) i.., (po za paroma wyjątkami) masz odpowiedź jakim ktoś jest kierowcą.

 

ja na moich orginalnych klockach przejechalem juz 75 tys. km i nadal sa dobre.

Zazwyczaj hamuje silnikiem i dopasowuje predkosc jazdy do sytuacji.

 

Wkurzaja mnie kierowcy idioci ktorzy non stop na autostradzie naduszaja pedal hamulca a jada nadal z taka sama predkoscia. To chyba jakies ciamajdy ktore boja sie ze sie rozwala :))

Edytowane przez Adam Sikora

- za TIR, em jedzie sznurek aut i mimo możliwości nikt nie wyprzedza, tylko jadą za nim i jadą i jadą...

Mając trochę mocy np. 130/150 KM przy 1.4 tony, można spokojnie wyprzedzić wspomnianą kawalkadę i utrzymać prędkość w okolicach 90-100 tak, aby średnia prędkość wypadała w okolicach 60-70km/h.

 

To jest standard. Szlak mnie trafia widzac takie obrazki. Widac tu dokladnie jakich ogarnietych kierowcow mamy w Polsce, co boja sie gaz wcisnac głębiej. Reszta nie ma czym, a pozostali to baby z cyckami przyklejonymi do kierownicy.

 

Jak pamiętam z minionych naszych rozmów, to jeździsz sporo na luzie czego ja nie popieram i stąd może zajmuje Ci to tyle czasu:)

Nie ma to jak komunistyczne nawyki.

 

- ustawiczne hamowanie przed zakrętami, nawet łagodnymi(cała rzesza kierowców tak robi) i to nie jest dobry nawyk, ani dla samochodu, ani dla komfortu kierującego czy współpodróżnych i w końcu dla samej średniej prędkości i ostatecznie portfela.

 

Albo przy wjezdzie do miejscowosci. Zamiast stopniowo zmiejszac predkosc wala hample w podloge, a reszta za nim. Podobna sytuacja jak wypatrzą radar. To wtedy juz calkiem kila i mogila, strach w oczach i stop sie pali ile wlezie. Pewnego razu jedna kobieta jadaca przedemna wcisnela hamulec w podloge na prostej drodze. Jade sobie spokojnie za nia z 80km/h. Zero zagrozen, wyluzowany, rozgladam sie na boki. Ogolnie nudy jak cholera. Raptem widze stopy i jak moj samochod nieuchronnie zbliza sie do poprzedzajacego. Mysle - ku... co jest?! Jedziemy dalej - znow to samo, potem znow - hamowanie z 80 do prawie zera na prostej drodze. Dopiero zauwazylem ze wasc panienka hamuje jak widzi samochod z naprzeciwka. Z NAPRZECIWKA! A jak zobaczyla TIRa to hampel byl w podlodze do samego zera. A ja za nia jechalem z zona i dzieciakiem. I jak na tych drogach ma byc bezpiecznie jak daja prawo jazdy ludziom, ktorzy wlasnego cienia sie boja. Kto ja wpuscil za kierownice? Jakim prawem? Przez taka idiotke poszedl bym do piachu razem z cala rodzina. Bo sie TIRa przestraszyla! Kto hamuje w podloge przy takich predkosciach bez powodu wiedzac ze z tylu jada samochody?

Edytowane przez rafal735r

?👈

Taaak.., bo kolo z Punciaka ( i im podobni) w podobnych sytuacjach w ogóle nie patrzą w lewe lusterko czy czasem ktoś ich już nie wyprzedza i.., NAGŁE ZASKOCZENIE!!!Wtedy jest mina zbója i machanie rękami, że jak śmiałeś!

.., a przecież wystarczy wiedzieć, kto w takiej sytuacji ma pierwszeństwo.

 

Właśnie.Kolejny problem, to niepatrzenie w lusterka!!!

W moim przypadku, nawyk patrzenia w lusterka nabyłem od samego początku - na kursie.

Zdawałem od razu na kat.C i prowadzenie ciężarowego bez nawyku obserwacji tego co się dzieje w około, wydaje się mało możliwe.Za sobą miałem część ładunkową i we "wstecznym" nie sposób dojrzeć cokolwiek, więc nawyk patrzenia w boczne pozostał niezmiennie.Do tego dochodzi masa cięzarowego, bo nie patrząc w lusterka, można takim nagłym manewrem wpakować kogoś do rowu.

 

Albo przy wjezdzie do miejscowosci. Zamiast stopniowo zmiejszac predkosc wala hample w podloge, a reszta za nim. Podobna sytuacja jak wypatrzą radar. To wtedy juz calkiem kila i mogila, strach w oczach i stop sie pali ile wlezie. Pewnego razu jedna kobieta jadaca przedemna wcisnela hamulec w podloge na prostej drodze. Jade sobie spokojnie za nia z 80km/h. Zero zagrozen, wyluzowany, rozgladam sie na boki. Ogolnie nudy jak cholera. Raptem widze stopy i jak moj samochod nieuchronnie zbliza sie do poprzedzajacego. Mysle - ku... co jest?! Jedziemy dalej - znow to samo, potem znow - hamowanie z 80 do prawie zera na prostej drodze. Dopiero zauwazylem ze wasc panienka hamuje jak widzi samochod z naprzeciwka. Z NAPRZECIWKA! A jak zobaczyla TIRa to hampel byl w podlodze do samego zera. A ja za nia jechalem z zona i dzieciakiem. I jak na tych drogach ma byc bezpiecznie jak daja prawo jazdy ludziom, ktorzy wlasnego cienia sie boja. Kto ja wpuscil za kierownice? Jakim prawem? Przez taka idiotke poszedl bym do piachu razem z cala rodzina. Bo sie TIRa przestraszyla! Kto hamuje w podloge przy takich predkosciach bez powodu wiedzac ze z tylu jada samochody?

 

Takie przypadki są na porządku dziennym.Słow brakuje i już nawet pisać się nie chce.

Pojechałaby taka paniusia z ładunkiem i sobie tak przyhamowała, to by się sama zdziwiła!Nauczyłaby się szybko jak hamować silnikiem i umiejętnie wykorzystywać biegi.

Dlatego niezmiennie powtarzam: 30% przynajmniej nie powinno było nigdy dostać PJ do ręki, bo po prostu nie ma ku temu warunków psycho-fizycznych. Na drogach byłoby luźniej, jeździłoby się bezpieczniej. Sam mam wśród znajomych ludzi, którzy prawko mają od 15 lat funkiel nówka nieśmigane. I tylko od czasu do czasu wypożyczają auto... zgroza jak jeżdżą. Jedna koleżanka żony z pracy służbowym autem jeździ tak, że powiedziałem żonie, że ma z nią nie wsiadać do auta, tylko jeździć swoim, bo to jest morderczyni - zero pojęcia o przepisach, permanentny strach w oczach i dezorientacja na najprostszym skrzyżowaniu. A ilu jest takich kierowców, co to w dalszą trasę 50 km poza miasto jedzie tylko jak musi, bo on/ona nigdy poza miasto nie wyjeżdża? Własnie dzis byłem zawieźć kumpla na lotnisko, bo żona, choć prawko ma i po mieście jeździ (jak to inna kwestia) 'nie czuła się na siłach' by zawieźć go 70km autostradą...

 

Patrzenie w lusterka to kolejna zmora - w połączeniu z nieużywaniem kierunkowskazów to mordercza mieszanka. Nie dalej jak wczoraj jadąc na moto zostałbym tak sprzątnięty przez kierowcę vana. Co z tego, że mnie przeprasza jak mógł mnie zabić lub uszkodzić?

 

Jak pisałem, 30% nie powinno nigdy wyjechać na drogi publiczne.

Powrót po dłuższej przerwie...

Nasza drogówka, podobnie jak sądownictwo, skupieni są na wyłapywaniu płotek, a grube ryby żyją sobie bez większych obaw...

 

Jakiś czas temu jechałem w góry i na drodze przed wzniesieniem pojawił się przedemną samochód, którego kierowca postanowił wyprzedzić jakieś auto obieżdżając wysepkę po lewej stronie... i to na wzniesieniu. Nie wiem nawet jak się stało że go wyminąłem, bo na pomyślenie stanowczo nie było czasu. Za taką głupotę powinni prawko od razu zabierać.

Szczerze to nawet bym go zrozumiał - wszak żaden kierowca samochodu nie uważa, że jest złym kierowcą, że ma braki techniczne i w znajomości przepisów.

Powrót po dłuższej przerwie...

Az mi sie przypomniala pewna historyjka kumpla. Otorz byl sobie na grillu u tescia i wyszlo tak ze zona musiala prowadzic auto. Moze 1km bardzo szeroką drogą (pozostałości po cukrowni gdzie na poboczu zawsze stały traktory z burakami). Wiec wsiadają - mówi kumpel. Jadą, jadą. Przed nimi 5 studzienek w tym na koncu mega dziura. No i tak jadna, po kolei wszystkie studzienki i na koncu ta dziura malo samochod sie nie zlamal. Kumpel tylko spojrzal na nia, westchnął ciezko... a ona na to - No przeciez jade! - No widze - odpowiedział.

Zresztą moja nie lepsza. Czasem wypije jakies piwo przy obiedzie u rodzicow to ona musi jechac. Zawsze z trudem powstrzymuje sie od komentarzy, ale czasem na wytrzymam. Raz przed samym domem nie dalem juz rady usiedziec. Jakies 1.5km prostej drogi i samochod zaliczyl KAZDA studzienke, kazda doslownie, a mozna bylo je spokojnie ominac, ruch zerowy, niedziela, szeroko - no ale po co? Czulem sie jakbym pociagiem jechal. Przed domem mowie - wszystkie studzienki twoje, 10 na 10. Oczywiscie odrazu foch...

Edytowane przez rafal735r

?👈

My zawarliśmy z żoną pakt niekomentowania wzajemnie swojej jazdy :) Czasami działa. Fakt, że żona dobrze jeździ, ale gdy ją 'przejąłem' na początku wymagało to wiele potu i wysiłku pedagogicznego. Oczywiście teraz jest, że ona to wszystko wiedziała ;) Ale skarżyć się nie mogę, choć dopiero chyba po 3-4 latach wspólnego jeżdżenia zaufałem jej na tyle, że zacząłem spać gdy mnie zmieniała na autostradzie ;)

Powrót po dłuższej przerwie...

. A ja za nia jechalem z zona i dzieciakiem. I jak na tych drogach ma byc bezpiecznie jak daja prawo jazdy ludziom, ktorzy wlasnego cienia sie boja. Kto ja wpuscil za kierownice? Jakim prawem? Przez taka idiotke poszedl bym do piachu razem z cala rodzina. Bo sie TIRa przestraszyla! Kto hamuje w podloge przy takich predkosciach bez powodu wiedzac ze z tylu jada samochody?

 

Grunwaldzka (taka glowna 3pasmowa) wracam z pracy. Jade jak wszyscy 60-70 bo inaczej sie nie da...auto za autem.

Przedemna stara mazda....dojezdzamy do malego przejscia dla pieszych z SYGNALIZACJA.

Mamy zielone...wszyscy leniwie sie tocza myslac o pierdolach dnia dzisiejszego..ja tez.

Nagle mazda unosi kuper i staje w miejscu !!!

Okazuje sie ze ktos zblizyl sie do przejscia... oczywiscie lekko ja popchnalem (nic sie nie stalo bo mam dobre heble ale ta sek zwloki zanim zajarzylem ze z 70 do ZERA sie hamuje jak mamy zielone i nic nie wbiega pod kola !!)

 

Zaraz oczywiscie powiedza znafcy ze trzeba bylo odleglosc utrzymywac...jasne....najlepiej 100m miedzy autami ustanowic i spokoj. Tyle tylko ze pozniej na jednej zmianie swiatel przejedzie 1/3 aut (i tak teraz jak widzie jak sie slimacza to mnie wkurw bierze)

 

Moze wrescie ktos zrozumie ze to nie predkosc decyduje o tragedii jak durne zachowanie na drodze...

 

P.S ja mam tylko lekko grila polamanego. Ci za mna gorzej...poduszki w jednym aucie wystrzelily.....

Aaaaaa i jechalem z przepisowa predkoscia !!!

Niedostosowałeś prędkości do warunków panujących na drodze (duże natężenie ruchu) oraz nie zastosowałeś zasady ograniczonego zaufania do kierowcy Cię poprzedzającego --> wniosek 1: jesteś mordercą drogowym i piratem. Wniosek 2: gdyby stał tam radar nic takiego nie miałoby prawa się zdarzyć.

Powrót po dłuższej przerwie...

Mam podobną odległość do Zakopca i mnie to niespełna miesiąc temu zabrało ok. 11 h. i nie zauważyłem, abym dostał fotę.

11h + 3h bo gdzieś o tyle mam dalej niż Ty = 14h

Na razie nie liczę ekstra niespodzianek pod tytułem roboty drogowe czy wypadek i ruch wahadłowy,

co daje dodatkową godzinę (w sprzyjających okolicznościach przyrody) stania psu w dupę.

Jak tak wszystko pododajesz i podliczysz, to zamiast Twoich 11h mi wyjdzie 15-16h, a więc o połowę dłużej.

Jakby na te czasy nie spojrzeć, to jest cały dzień w samochodzie, więc godzina czasu w lewo czy prawo,

dla mnie przynajmniej nie stanowi żadnej różnicy, a więcej nie urwiesz, obojętnie jak i czym byś nie jechał.

 

Jak pamiętam z minionych naszych rozmów, to jeździsz sporo na luzie czego ja nie popieram i stąd może zajmuje Ci to tyle czasu:)

Dobrze pamiętasz, tyle tylko, że już dawno zdążyłem się przesiąść z kretyńskiego manuala z powrotem w automat,

a moje jeżdżenie na luzie nie wynikało z żadnych nawyków czy braku znajomości tematu, tylko po prostu z faktu,

że przy tak idiotycznych przełożeniach skrzyni (W203 1.8 kompresor) nie dało się jeździć płynnie,

więc z dwojga złego już wolałem wyrzucić go na luz i jakoś się dotoczyć, zamiast się szarpać z lewarkiem jak czubek

co 200 metrów od świateł do świateł, najpierw po to żeby ruszyć, a chwilę później po to żeby stanąć.

W ostatnich dniach posiadania tego wózka już tak go nienawidziłem, że po mieście jeździłem taksówkami,

a gablota stała pod domem i syfem obrastała, aż w końcu go sprzedałem i nigdy w życiu manuala, żadnego.

Oczywiście nie brakuje miszczów kierownicy, którzy na tych samych 200 metrach dojdą od jedynki do czwórki

i z powrotem, robiąc przy tym kupę huku i smrodu, tylko ja się pytam - w jakim celu?

W takim, żeby koniecznie stać przede mną pod następnym sygnalizatorem i razem ze mną czekać na zielone?

Jednych takie "wyczynowe" jeżdżenie kręci, a mnie już dawno przestało, no i co ja na to poradzę :)

 

Być może różni nas to, że po 20 latach za kółkiem jazda samochodem, zwłaszcza w obecnych czasach,

przy nieporównywalnie większym natężeniu ruchu i tych pieprzonych fotoradarach za każdą chałupą,

to dla mnie już nie jest żadna przyjemność, tylko raczej mało atrakcyjna konieczność.

Bicie rekordów prędkości średnio mnie podnieca, bo wiem ile moja fura może i wiem na co mnie samego stać.

Wyprzedzenie karawany ciągnącej się za TIRem czy przejechanie odcinka Koszalin-Kołobrzeg poniżej 30 minut...

pewnie że można, nie mówię że nie można, tylko pytanie brzmi - po co? Po to, żeby zyskać kilka minut,

które i tak pójdzie się jebać przy wjeździe do miasta, gdzie pokonanie jednych świateł zajmuje tyle samo czasu,

a przebicie się przez centrum trwa dłużej niż przejechanie całej trasy? I ja tylko o tym mówię przecież.

Oszczędzanie czasu, to jest tylko gadka szmatka i wymówka, żeby depnąć tam gdzie można więcej niż można.

Nie mówcie, że nie :) No oczywiście, że tak. Przecież sam mam dokładnie tak samo, tylko może rzadziej niż kiedyś ;)

Prosty przykład. Weekend w szczycie sezonu na trasie Koszalin-Mielno (czy Mielno-Koszalin obojętnie)

wygląda tak, że przejechanie odcinka 12 kilometrów zajmuje średnio godzinę czasu i nie da rady szybciej.

A mimo to nie brakuje ćwoków, którzy koniecznie muszą za***rdalać po 150 na godzinę albo lepiej,

żeby wyprzedzić sznur samochodów i na chama się wcisnąć w kolumnę, która jedzie 40 na godzinę

i szybciej nie pojedzie, bo czoło kolumny jest już w strefie ograniczenia do 40 i jest tak daleko, że jej nie widać.

Ile czasu oszczędzi przygłup, który dobrze wie jak się sprawy mają, bo co roku jest to samo,

a ta droga donikąd nie prowadzi, tylko w Mielnie się kończy i jest już morze, no to gdzie tak mu się spieszy?

Oczywiście w jego mniemaniu, to on wszystkim pokazał jak się jeździ, no i mnóstwo czasu zaoszczędził,

ale w moim jest tylko zwykłym palantem, którego sam bym do rowu wepchnął, gdyby mi nie było szkoda lakieru.

Edytowane przez parantulla
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Zostawiając już ten temat, bo i tak nikt nikogo nie przekona do zmiany na siłę czegokolwiek,

to ja mam takie pytanie z całkiem innej beczki, a mianowicie kupiłem wózek sprowadzony ze stanów.

Oczywiście zarejestrowany w PL po wszystkich opłatach i tak dalej.

No i tak nim sobie jeździłem chyba ze dwa lata, aż mnie w końcu patrol zatrzymał,

bo im się nie spodobały pomarańczowe światła pozycyjne.

Więc się pytam, że jak to, przecież dwa albo i ze trzy badania techniczne w Polsce przeszedł i nikt nie brzęczał?

Skończyło się na tym, że oni do końca nie są pewni jak to z tym jest, ale lepiej żebym sam to dokładnie sprawdził.

Oczywiście po godzinie zapomniałem o sprawie i przypomniałem sobie dopiero na kolejnym badaniu

jak mi facet na stacji kontroli powiedział, że z tymi lampami, to nie mam po co na stanowisko wjeżdżać,

tylko od razu jechać do elektryka, żeby mi to przerobił. Dobra k**wa jadę do elektryka...

Elektryk rzucił okiem tu i tam, po czym rzekł - nie da rady, trzeba całe reflektory wymienić. No to wymieniłem.

Pomijam milczeniem koszt całej operacji (tanio nie było) ale cała sytuacja miała miejsce ze trzy lata temu,

a do dzisiaj widzę pełno aut jeżdżących na pomarańczowych pozycyjnych i czerwonych kierunkach z tyłu na dokładkę,

no to jak to w dupę jeża w końcu jest, można czy nie można? A jeśli nie można, to kwalifikuje się na idiotyzm czy nie?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

To mnie Parantulla o czym innym przypomniałeś. Jak to jest, że w PL nikt nie ściga ludzi jeżdżących autami na tymczasowych tranzytowych blachach z DE, których ważność już dawno upłynęła (widać to na blachch)?! Czy policjantom nikt nie powiedział, że te blachy z czerwonym rantem są tymczasowe i trzeba to kontrolować? przecież takie auta jeżdżą bez żadnego ubezpieczenia. W DE i UK (nie wiem jak w innych krajach) auto bez ważnego przeglądu lub ubezpieczenia jest odholowywane na policyjny parking.

Powrót po dłuższej przerwie...

11h + 3h bo gdzieś o tyle mam dalej niż Ty = 14h

Jak tak wszystko pododajesz i podliczysz, to zamiast Twoich 11h mi wyjdzie 15-16h, a więc o połowę dłużej.

ale sobie pododawałeś:)

 

Jak to liczysz, że wychodzi Tobie 11+3?

11 OK, ale 3?

Z Koszalina do Zakopca jest 788km(google)

Z Redy do Zakopca jest 727km(google)

 

Chyba, ze jedziesz przez 3miasto, to i owszem.Jeśli jednak bezpośrednio(bo jak inaczej liczyć), to przez Poznań, Wrocław, Kraków i bynajmniej w/g mapy google wychodzi na moje - czyli niewielka różnica, bo 61 km, to niewielka różnica i na moje, można ten odcinek pokonać średnio w 1h.

 

Co by nie było, wychodzi 11+1=12h

ale sobie pododawałeś:)

 

Chyba, ze jedziesz przez 3miasto, to i owszem.

Coś tam gdzieś tam mi się obiło o oczy, że te 11 godzin jechałeś z Zakopanego do Gdańska,

no to sobie pododawałem, a co :) Zresztą mniejsza o szczegóły, jak chcesz możemy zrobić próbę.

Zjawiamy się w swoich furach pod napisem MOLO w Sopocie i startujemy. Meta pod bramą stoczni w Szczecinie.

Ty jedziesz po swojemu, ja po swojemu. Jeśli różnica w czasach naszych przejazdów będzie większa niż 30 minut,

tankuję Ci furę do pełna w drogę powrotną. Jeśli będzie choćby o minutę mniejsza niż 30 minut, Ty tankujesz moją.

Sam nie wiem jaki będzie wynik, ale jestem prawie pewien, że Twoja przewaga budowana na trasie

będzie błyskawicznie topnieć w każdej kolejnej miejscowości, przez którą będziemy przejeżdżać.

I tak będzie do samej mety, a na skróty nie pojedziesz, bo nie ma jak, no chyba że wodolotem albo helikopterem.

No i weź sam powiedz jaki to ma sens się spinać i gnać jak szaleniec, żeby po 400 kilometrach być na miejscu

w tym samym praktycznie czasie, bo nie wierzę, żebyś mnie zdołał wyprzedzić o więcej niż pół godziny,

a do przejechania jest jakieś sześć i pół, to czy ja na miejscu będę 25 minut wcześniej albo później,

to mnie to wali po prostu, tym bardziej że marne są szanse, żeby się nie władować na radar po drodze :)

 

Żeby do wykręcenia była różnica powiedzmy dwóch godzin, to jeszcze rozumiem, można pocisnąć,

ale ścigać się o urwanie paru minut, to albo trzeba mieć coś z głową albo trzeba to po prostu lubić.

Nie krytykuję i nie oceniam, tylko tak sobie luźno zauważam, że mi akurat by się nie chciało.

Edytowane przez parantulla
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

...

no to jak to w dupę jeża w końcu jest, można czy nie można? ...

Panie Parantulla, w Polsce nie chodzi o zasady, o prawo. W Polsce chodzi aby jeden obywatel przypierdolił drugiemu obywatelowi. Ten pierwszy to służbowo np. policjant, urzędnik,...

Jest litera prawa i duch prawa. Jest działanie na rzecz bezpieczeństwa albo skok na kasę, są wreszcie pozorne działania...

Tak można sobie wyliczać w każdej dziedzinie życia...

 

Wzmiankowany amerykański pojazd jest równie bezpiecznie oznakowany jak polski. Dużo bardziej odmienna jest kierownica po drugiej stronie... i co? I jeżdżą takie samochody po drogach o innym kierunku jazdy...

Duch prawa... :)

No według Clarksona z Top Gear kierownica tylko po prawej stronie umieszczona jest prawidłowo :)

Edytowane przez parantulla
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

hehe.., a dlaczego do Szczecina, przecież mowa jest o Zakopcu?

Nie ma sprawy.., jeśli tylko chcesz:)

Różnica 1h. Przegrany stawia obiad i nocleg lub paliwo, jak chcesz.

Nawiasem, kiedyś chciałem do Ciebie przyjechać, to nie chciałeś:)

Wracając do tematu, to nie chodzi mi o udowadnianie czegoś hm.., na siłę.Pytałem tylko skąd wziąłeś te 3 h, bo mi nie pasowało i tyle.

Dla mnie mozesz jechać do Zakopca z początkiem wiosny, aby w środku lata dojechać - Twoja brocha jak jedziesz i jak długo.

 

Nawiasem, to przecież sam od długiego czasu piszę, ze w PL źle się jeździ i w sumie biorąc pod uwagę ilość fotek, cywilnych Passatów/Mondeo i innych, to do Zakopca czy innego miejsca w PL jedzie się stanowczo za długo.

Cały czas też trąbię o płynności jazdy i we wcześniejszych postach pisałem, ze nie potrzeba zapierdzielać z nogą w podłodze, a wystarczy

zadbać o możliwie równy czas przejazdu, co nie oznacza, ze szybki, bo w PL trudno o "szybki".Oznacza to jedynie, że trochę szybszy lub nieznacznie wolniejszy( od tego, który zapierdziula), ale przy zachowaniu punktów/zero fotek itp.oraz większej ilości paliwa w baku + parę innych.

Już wcześniej pisałem też o tym, że imho, 90-100km/h przy możliwie płynnej jeździe, daje porównywalne efekty czasowe na wybranych odcinkach w porównaniu do tego, który jedzie nierówno, bo raz daje 150, a innym razem wlecze się za TIRem.Temu ostatniemu wydaje się, ze 150km/h sporo nadrabia, ale w istocie nadrabia tylko średnią przejazdu.

Jade jak wszyscy 60-70 bo inaczej sie nie da...auto za autem.

 

a kto ci kaze blisko za kims jechac ? sa jakies na to przepisy ze trzeba odrazu z tylu za kims jechac ?

 

Niedawno mialem okazje jechac na polskich autostradach....jedno co odrazu rzucilo mi sie w oczy to brak dosiadczenia i opanowania polskich kierowcow podczas jazdy na autostradzie z duza szybkoscia.

Polscy kierowcy na autostradzie sa dzicy i w wiekszosci zieloni

Podstawowe bledy:

 

- brak wystarczajacego odstepu podczas jazdy za innym autem. Zdarzaja sie idioci ktorzy jada kilkanascie cm za drugim autem , z boku to wyglada jakby jedno auto holowalo inne :)

 

-brak umiejetnosci plynnego wlaczania sie do ruchu na autostradzie. Sam widzialem sytuacje w ktorej ktos zatrzymali sie na pasie wjazdowym i obracal szyje mocno do tylu (jakby nie miel lusterek)

 

- wyprzedzanie z prawej strony. Mialem sytuacje kiedy to tir zablokowal autostrade , jade pomalu z tylu za tirem i czekam az tir wyprzedzi inne auto a kierowcy idioci wyprzedzaja mnie z prawej strony i ostro hamuja zaraz za tirem i jada przedemna haha

 

- niepotrzebne ciagle zmienianie pasow i brak przewidywania zachowania sie innych kierowcow na drodze

Edytowane przez Adam Sikora
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.