Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Koszt tej procedury - akumulatory tanie nie są, częstość jej wykonywania - akumulatory rzadko wytrzymują więcej niż 1000 cykli ładowania / rozładowania, plus jeszcze aspekty środowiskowe.

Dlatego nie liczyłbym na baterie jak do miecza świetlnego Luke'a Skywalker'a zbyt prędko.

 

No tu można debatować, niewiele zostało już drogi do pokonania bateriom by dorównać spalinówkom jeśli chodzi o zasięg, powiedzmy razy 3. Nie osiągną może gęstości energii jak w benzynie, ale nie muszą! Sprawność układu silnika elektrycznego jest bez porównania lepszy niż spalinowgo i wszystkich przekładni (one sporo dodatkowych strat wnoszą, a parametry silnika spalinowego podaje się na wale).

 

Czas ładownia i koszt wejściowy oraz wymiany bateri to też problem to sporego ulepszenia jak się firmy dogadają do standardu i baterie będą ładowane poza samochodem.

Podjeżdzasz na stację automat w kilka sekund wymienia ci rozładowaną baterię na pełną a starą pozostawia do ładowania na stacji ładującej.

Rozwiązanie problem czasu ładowania nie jest tak istotne jak to że kupujesz samochód elektryczny tańszy jeszcze o koszt baterii bez problemu ich wymiany w przyszłości, bo są one własnością sieci stacji i dopłacasz cząstkę związaną z ich kosztem amortyzacji przy każdym pobraniu naładowanych co nie jest już takie bolesne.

Nie święci garnki lepią - za cały system produkcji, wymiany, ładowania, składowania (żeby mieć w rezerwie na wypadek spiętrzenia klientów na danej stacji), recyklingu akumulatorów, ew. straty wypadkowe - w ostatecznym rozrachunku zapłaci klient. Dlatego nie robiłbym sobie dużych nadziei na elektryczne samochody w najblizszej przyszłości. Prędzej zobaczymy "obiecujące" badania których celem będzie wyłącznie przyssanie się do budżetowych funduszy "innowacyjności".

Czas ladowania moze byc problemem tylko w wypadku kiedy chcemy za jednym razem pokonac spora ilosc kilometrow. Jezeli jednak uzywany samochodu tak jak 90% kierowcow, czyli dojazdy do pracy i na zakupy, to nie stwarza to problemu poniewaz prad elektryczny jest praktycznie wszedzie i samochod stoi w miejscu przykladowo 20 godzin dziennie.

 

Co do baterii, to Tesla daje 8 lat gwarancji i nieograniczony przebieg. Wymienia baterie jezeli ich pojemnosc spadnie ponizej 70%.

Dreamilner też miał nie mieć problemów z akumulatorami. Te 8 lat bez limitu przebiegu wygląda na typowe gruszki na wierzbie, obliczone na zbudowanie zaufania do technologii wtyczkowozu i być może spekulacje kursem akcji.

 

PS. Samochód którym nie mogę wykonać 800km nocnej eskapady bez całej logistyki jak mi przyjdzie fantazja, mnie w ogóle nie interesuje. System wymiany baterii akumulatorów będzie koszmarnie drogi, jeżeli będzie się to robić na zasadzie wyjątku, a na codzień ładowanie z gniazdka.

Dlatego nie robiłbym sobie dużych nadziei na elektryczne samochody w najblizszej przyszłości.

 

Osobiście jestem większym optymistą. Widzę to po sobie, już jakiś czas temu przymierzałem się do skutera elektrycznego, bardzo możliwe, że kolejny samochód miejski w rodzinie (obecnemu daje jeszcze 7-10lat) nie padnie na jakiegoś elektryka.

Widziałem i macałem (bez możliwości przejechania się niestety) BMW i3. Fajny jest w dotyku i na papierze. Ceny tych wozików spadną, jak znacznie to się jeszcze zobaczy. Hostess (gościu) bąknął coś o 140kPLN tego na dzisiaj.

Tesla Roadster ma juz 6 lat wiec niedlugo bedzie mozna sprawdzic ile warta jest ta gwarancja. Baterie w samochodach hybrydowych sa montowane jeszcze dluzej. Nawet gdyby przyjac te 1000 cykli ladowania, to przy zasiegu 450km dla Model S daje nam to 450 tysiecy km. Chyba nikt nie daje gwarancji na taki przebieg na zaden element w samochodzie osobowym.

Ile się tych Tesli Roadster sprzedało poza Kalifornią... 1000 cykli to raczej teoretyczne maximum, a pamiętać należy też o rzeczach których akumulatory nie lubią - głębokie rozładowanie albo przeciwnie - praca buforowa, sam tak załatwiłem kiedyś baterię do laptopa trzymając go włączonego non stop. No bo przecież manager ładowania nie powie mi "masz jeszcze 50% ładunku, ale rozładuj jeszcze, bo się akumulatory zepsują jak będziesz tak robił". Ja z akumulatorami mam same złe doświadczenia tego typu, badziewie nigdy nie działa jak go potrzebuję, wkrętarkę akumulatorową dawno wywaliłem do piwnicy, bo wszelką pracę muszę zaczynać od 5h ładowania.

 

Wtyczkowozy to będzie chwilowa moda, podobnie jak Priusy w USA, gdzie jest to po prostu statement poparcia Obamy dla celebrytów.

Ja z akumulatorami mam same złe doświadczenia tego typu, badziewie nigdy nie działa jak go potrzebuję, wkrętarkę akumulatorową dawno wywaliłem do piwnicy, bo wszelką pracę muszę zaczynać od 5h ładowania.

 

Wiele sie zmienilo od tego czasu. Dzieki ogniowom litowym, bateria w wiertarce jest gotowa do uzycia nawet po pol roku od naladowania. Samo ladowanie trwa mniej niz godzine. Sa juz nawet firmy produkujace elektronarzedzia, ktore za darmo wymienia ci baterie na nowa do konca okresu posiadania tego narzedzia. Wszystko dzieki recyclingowi.

 

Wtyczkowozy to będzie chwilowa moda, podobnie jak Priusy w USA, gdzie jest to po prostu statement poparcia Obamy dla celebrytów.

 

W stanach bardzo duzo hybryd jezdzi jako taxi i w roznych firmach. Raczej nie przez mode tylko przez nizsze koszty.

Samo przejscie z Nixx do Lixx to juz duzy postep. Jezeli ktos sie interesuje choc troche modelarstwem RC (latajacym czy jezdzacym) to wie ze baterie Lixx spowodowaly niemalże rewolucje.

Skala w jakiej stosowane sa te baterie staje sie coraz wieksza, a koszty coraz nizsze.

W 2011 r. zniesiono sankcje za przekroczenie prędkości do 10 km/h, teraz chcą karać za jazdę o 2,5 km szybszą niż limit. Posłowie PO chcą ostrzej karać kierowców. Proponują, aby bezwzględnie nakładać mandaty na wszystkich, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość o zaledwie 5 proc. Do tego żądają uzależnienia wysokości kary finansowej od średniej pensji krajowej.

 

Za przekroczenie prędkości o 0–10 km/h kara powinna wynosić 1,5 proc. średniej krajowej. Proponujemy też, aby tolerancja, zarówno w nocy, jak i w dzień, wynosiła 5 proc. dopuszczalnej prędkości – tłumaczy w rozmowie z DGP poseł PO Stanisław Żmijan. Zaznacza jednak, że w toku prac nad projektem kwestia proponowanej tolerancji może jeszcze ulec zmianie.

 

Tak niski próg oznaczałby, że na terenie zabudowanym kierowca naraziłby się na mandat w wysokości 53 zł, jadąc zaledwie 52,5 km/h.

 

– To jest nierealne. Jeśli będziemy musieli zatrzymywać wszystkich kierowców, którzy przekraczają w mieście prędkość zaledwie o kilka kilometrów, to kiedy mamy łapać prawdziwych piratów drogowych – mówią funkcjonariusze z drogówki.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Dobre, dobre! :D :D :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Miejmy nadzieję że to nie przejdzie przez TK, jako że mandat za zdjęcie z fotoradaru miałby płacić właściciel a nie kierowca.

 

Sądzę, że nie trzeba do tego TK by orzec, że kara za wykroczenie jest osobista, tj. skierowana do konkretnej osoby i nie może być wymierzona na podstawie tylko przesłanek albo z automatu. To są podstawy prawodawstwa nauczane w 1 semestrze studiów prawniczych. Oczywiście pytanie, czy polityka i kasa nie zwycięży, ale wtedy należałoby w momencie gdy ktoś dostanie taki mandat iść do sądu i do samego oporu przeć do ponadnarodowych instancji, bo to jest jawne bezprawie. Na tej samej zasadzie należałoby bez procesu skazywać za zabójstwo posiadacza broni, któremu ktoś broń bez jego wiedzy podebrał albo ukradł i ukatrupił kogoś. Jawny debilizm, ale mechanizm ten sam.

 

<br />Za przekroczenie prędkości o 0–10 km/h kara powinna wynosić 1,5 proc. średniej krajowej.<br />

 

Od zarobków, nie od średniej krajowej winno być. Dla kogoś kto zarabia średnią krajową to będzie niewspółmiernie większe obciążenie niż dla milionera, który średnią krajową nosi jako kieszonkowe.

 

A z ta tolerancją to jest debilizm do kwadratu. Nic tylko jeździć z oczami wbitymi w tacho... Aby jeździło się bezpieczniej...

Powrót po dłuższej przerwie...

A z ta tolerancją to jest debilizm do kwadratu. Nic tylko jeździć z oczami wbitymi w tacho... Aby jeździło się bezpieczniej...

W nawigacjach chyba już wszędzie są dzwonki sygnalizujące, gdy przekraczasz dozwoloną, więc nie trzeba.

Nawigacje mają być prawnie zakazane, podobnie jak ostrzegacze przed radarami...

Można jeszcze wprowadzić zakaz używania lusterek, ponieważ lusterka rozpraszają uwagę kierowcy, prowokują kobiety do robienia makijażu w trakcie prowadzenia pojazdu, itp. itd. :)

Nie spali jak pokazał test Top Gear na torze, gdzie BMW M5 spacerowo jechało sobie za Priusem dobywającym ostatnich sił - i BMW spaliło mniej paliwa, skoro Prius targał ciężkie akumulatory.

 

już o tym pisałem, to jest dorabianie teorii. Nie chce mi się drugi raz argumentować, bo widzę, że po prostu masz argumenty w dupie, aby tylko wyszło na Twoje.

 

W tamtym porównaniu mogli równie dobrze postawić yarisa 1.3 niehybrydowego przeciwko tej M3ce i wyszłoby na to samo.

A niby jak nie-hybrydowy Yaris mógłby spalić więcej niż M5 czy M3? Opory ruchu? Raczej nie, ma węższe opony, mniejszą masę. Mocy silnika też potrzebuje mniejszej żeby się rozpędzić (znowu - mniejsza masa), a na dodatek mały silnik pracujący z mocą bliską max. w danych warunkach jest bardziej ekonomiczny (sprawniejszy energetycznie) niż spore V8 pracujące niewiele powyżej obrotów jałowych, ale jednak z większą mocą. To przecież główny argument za dałn-sajzingiem i nawet hybrydami (słaby silnik, wspomagany elektryką kiedy potrzeba mocy). W hamulcu też więcej nie straci - mniejsza masa po raz kolejny.

 

Niby można złośliwie piłować Yarisa na zbyt niskim biegu, ale Prius ma przecież automat więc ten argument nie działa.

 

W nawigacjach chyba już wszędzie są dzwonki sygnalizujące, gdy przekraczasz dozwoloną, więc nie trzeba.

 

Nie wszedzie. Wiem, że Garmin miał cos takiego, ale na szczescie wiele GPSów tego nie ma. Dlaczego? Bo to drażniące, poza tym wiele GPSów nie ma na tyle często aktualizowanych map, by mieć wszystkie ograniczenia, a czasem jedziesz drogą, gdzie ograniczenia dawno nie ma, a GPS naparza. GPS nie jest do tego - ma pokazywać drogę. Tyle.

 

<br />Nawigacje mają być prawnie zakazane<br />

 

Skąd ta informacja?!

 

 

Można jeszcze wprowadzić zakaz używania lusterek, ponieważ lusterka rozpraszają uwagę kierowcy, prowokują kobiety do robienia makijażu w trakcie prowadzenia pojazdu, itp. itd. :)

 

A także klimatyzację i przede wszystkim radio + CD. Auto w końcu służy do przemieszczania się, a nie do słuchania muzyki!

Powrót po dłuższej przerwie...

Niby można złośliwie piłować Yarisa na zbyt niskim biegu, ale Prius ma przecież automat więc ten argument nie działa.

 

 

Automaty przecież mają tryby sportowe. A było powiedziane, że miał jechać na maksa.

 

Przecież na tym to polega, że jak zaczynasz ostro jechać małym silnikiem (a jednak 4rocylindrowym), to on zaczyna pić koło 20 litrów. A jak się turlasz dużą furą z dużym silnikiem, to wcale tych 20 litrów nie pali, choćby to było m3.

 

 

a na dodatek mały silnik pracujący z mocą bliską max. w danych warunkach jest bardziej ekonomiczny (sprawniejszy energetycznie)

 

 

To czemu bardziej opłaca się powoli rozpędzać do danej prędkości, niż za każdym razem deptać silnik ile fabryka dała?

Przecież na tym to polega, że jak zaczynasz ostro jechać małym silnikiem (a jednak 4rocylindrowym), to on zaczyna pić koło 20 litrów. A jak się turlasz dużą furą z dużym silnikiem, to wcale tych 20 litrów nie pali, choćby to było m3.

Duża fura jadąca spokojnie być może spali mniej niż Yaris jadący na maxa. Jeżeli jednak będzie próbowała się utrzymać za tymże Yarisem, a więc powiedzmy że będzie to dla niej jazda "średnia" - wtedy spali więcej, chyba że kierowca jadący Yarisem ostro będzie popełniał błędy, typu np. piłowanie ponad obroty mocy max. - wtedy sprawność silnika Yarisa może nieco spaść.

 

Yaris ma nad M3 przewagę we wszystkich rzeczach dot. zużycia paliwa - masa własna, szerokość opon, zużycie paliwa na biegu jałowym, sprawność silnika aż do mocy max. Yarisa. Prius jest ciężki niestety, do tego jego hybrydowość pewnie zgłupiała na torze. To jest tylko ilustracja faktu że hybrydy są do luftu - trzeba targać dwa systemy na raz, co albo swoje waży, albo na autostradzie zostajemy z o wiele za słabym silnikiem gdyby tu szukać oszczędności na masie (a'la Chevrolet Volt).

 

To czemu bardziej opłaca się powoli rozpędzać do danej prędkości, niż za każdym razem deptać silnik ile fabryka dała?

To jest właśnie mit - szybkość rozpędzania się do prędkości podróżnej - ekonomicznej (powiedzmy że 70 - 90kph, ważne żeby na najwyższym biegu) nie ma wpływu na zużycie paliwa, może je nawet minimalnie zmniejszyć, skoro w takim przypadku najkrócej jedziemy z prędkością nie-ekonomiczną (mniejszą). Dopiero gdy zaczniemy się rozpędzać do 150kph żeby potem zaraz hamować - wtedy będziemy mieli przepał, i może dlatego ludzie kojarzą okazjonalne depnięcie na max. moc z dużym zużyciem paliwa.

misiomor, wolnossace silniki benzynowe maja maksymalna moc przy maksymalnych obrotach silnika (masz jeszcze najwyzej 100-300 obr zapasu przed odcieciem), wiec ciezko jest krecic taki silnik powyzej jego maksymalnej mocy. Silniki te nie maja tez najwiekszej sprawnosci przy maksymalnej mocy tylko przy maksymalnym momencie, ktory najczesciej wypada gdzies w polowie zakrsu obrotow silnika. Gdy bylo tak jak piszesz to wszyscy by jezdzili autostradami trzymajac samochod na 3 biegu przy odcieciu a nie na 5 lub 6.

Problem w tym że sytuacja "3 bieg i obroty tuż pod odcięciem" wcale nie oznacza oddawania mocy max. Jaką moc oddaje silnik kiedy zrobimy przegazówę na jałowym?

 

3 bieg i odcięcie to praca silnika z max. oporami własnymi, podczas gdy moc użyteczna (pochłaniana przez opory ruchu samochodu) przy tych 150kph (typowa prędkość max na 3-cim biegu) jest o wiele mniejsza niż moc jaką silnik jest w stanie oddać przy tych obrotach.

 

A to gdzie silnik ma największą sprawność energetyczną (zakładając odbiór całej mocy jaką silnik jest w stanie wytworzyć przy danych obrotach), i ile spada ona przy mocy max. w porównaniu z przykładowo 75% prędkości obrotowej mocy max. jest większą kwestią naukową.

  • Moderatorzy

w jakimś motocyklowym czasopiśmie czytałem, że silnik benzynowy w pojeździe najefektywniej pracuje w zakresie obrotów pomiędzy max momentem obrotowym a mocą maxymalną.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.