Skocz do zawartości
IGNORED

Na czym słuchacie muzy klasycznej? Ale szczerze


JazzyFan

Rekomendowane odpowiedzi

Proste pytanie. Prośba o szczerość. Na jakim sprzęcie miłośnicy klasycznej słuchają swoich ulubionych płyt? Macie jakieś wypasione audiofilskie zestawy? Inwestujecie w topowe kolumny? Lecicie na analogu i winylach z adapterkami za 20-30 klocków?

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Proste pytanie. Prośba o szczerość. Na jakim sprzęcie miłośnicy klasycznej słuchają swoich ulubionych płyt? Macie jakieś wypasione audiofilskie zestawy? Inwestujecie w topowe kolumny? Lecicie na analogu i winylach z adapterkami za 20-30 klocków?

 

JazzyFan

 

Fajnie by było na wkładce za 20kz. Ja mam trochę tytułów na winylach, stare tłoczenia klasyki(remastery i nowe to raczej jazz i pop), niektóre nigdy wcześniej nie otwierane. Dźwięk pierwszorzędny, walka z przydźwiękiem- też zabawne.

Popatrz po profilach- niektórzy podają co mają.

Z doborem sprzętu - podłóg mnie jest tak: co gra dobrze na klasyce- zagra dobrze na najcięższym rocku. Krytyczne są bas i niska średnica: na jazzie może być OK w klasyce cienko, bez wypełnienia, bez "body". Z kolei masz już dobry bas na klasyce a na popie- dudni i jest go za dużo- i TU z kosztów się nie ucieknie. Z dynamiką podobnie, nagle klasyczny fragment okazuje się- muli, jest mdły itd.

 

I jak już zaczniesz dobierać - toś popadł w audioholizm przewlekły , czego Ci Kolego życzę

A ja nie życzę i szczerze odradzam audioholizmu - lepiej wydać na dobre koncerty, a resztę na płyty.

 

PS> ja najczęściej słucham w kuchni na radyjku, ipod i telefon kom. Sprzęt czasem też odpalam...

To nawet ciekawe co piszesz. Ja mam sprzęt w klasie mocno średniej. Bez przeginki. Tyle że z dużym naciskiem na bas i średnicę właśnie. Ciemno grający. Pod jazz głównie. Kumpel słuchający klasyki wiele latek ocenił, że jak chcę nacieszyć się dobrą klasyczną, powinienem troche zmienić. Na coś co lepiej gra górę, szczególnie szczegóły na górze i co gra troche jaśniej. Tej góry jak się posłucha na wyrywki klasycznej to faktycznie jest dużo.

 

Broy: a nie masz wrażenia słuchają płyt na słabym sprzęcie czy mp3 na komórze, że sporo tracisz z tej muzy? A nie wszystkie wykonania trafisz na koncercie.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Proste pytanie. Prośba o szczerość. Na jakim sprzęcie miłośnicy klasycznej słuchają swoich ulubionych płyt? Macie jakieś wypasione audiofilskie zestawy? Inwestujecie w topowe kolumny? Lecicie na analogu i winylach z adapterkami za 20-30 klocków?

 

JazzyFan

 

 

Mam 4 zestawy, z których na bieżąco używam 2, a pozostałe 2 leżą spakowane w pudłach i od czasu do czasu podlegają rotacji, ponieważ każdy brzmi interesująco. Nie planuję ani nowych zakupów, ani sprzedaży, jakoś się to zużyje z czasem.

To nawet ciekawe co piszesz. Ja mam sprzęt w klasie mocno średniej. Bez przeginki. Tyle że z dużym naciskiem na bas i średnicę właśnie. Ciemno grający. Pod jazz głównie. Kumpel słuchający klasyki wiele latek ocenił, że jak chcę nacieszyć się dobrą klasyczną, powinienem troche zmienić. Na coś co lepiej gra górę, szczególnie szczegóły na górze i co gra troche jaśniej. Tej góry jak się posłucha na wyrywki klasycznej to faktycznie jest dużo.

 

Broy: a nie masz wrażenia słuchają płyt na słabym sprzęcie czy mp3 na komórze, że sporo tracisz z tej muzy? A nie wszystkie wykonania trafisz na koncercie.

 

JazzyFan

 

 

Uważaj! Soprany w obecnym sprzęcie są podkreślane! NIGDY na koncercie nie słyszałem, by głosy żeńskie dominowały nad męskimi (wiesz- kilku solistów obok siebie śpiewających pełną parą)i nigdy nie słyszałem, by góra live była tak świetlista jak ze sprzętu ani taka rozdzielcza! W sprzęcie (kolumny?) to teraz powszechne- zajechać uszy byle klient kupił, bo taka prezentacja błyskawicznie wpada w ucho. Po 10min mniej a po tygodniu- przestajesz słuchać niektórych nagrań.

Myślę sobie- a żadnym znawcą sprzętowym nie jestem, że spokojnie próbuj klasyki na tym fajnym jazzgraju jaki masz! 4FREE możesz zmienić polaryzację wtyczki w kompakcie: po prostu obróć wtyczkę w ścianie tak, by bieguny się zmieniły (o ile masz shuko bez bolca)- zobaczysz co się stanie z prezentacją, sceną, barwą.

(ale uważaj! jak już raz zacznie mieszać nie przestaniesz nigdy hehe)

Słucham głównie CD potem FLAC, na różnych wzmacniaczach. To mało istotne.

Istotne jest to, że gram na 32cm na basie, kopułce na średnich, wstędze na wysokich.

 

Solidny bas powtarza się i u Kolegów. Polecam szczególnie dla klasyki.

 

Na wąskich kolumnach z 18cm wooferami klasyka nie ma „powietrza” i męczy. Co do sopranów zgadzam się z przedmówcą.

No właśnie- ja mam trochę mniej- chyba 26cm, ale bas jest świetny: zazdroszczę 32! Pomyśleć że są to kolumny z końca lat 70! Kupione za psie pieniądze: ostatnio staram się znaleźć coś nowego, a penetruję różniaste obszary cenowe i rozmaite rekomendacje. Jak dotąd nie znalazłem nic co bardziej by mi odpowiadało .

 

A mogę Grzegorz7 zapytać co to za kolumny? Sam zrobiłeś?

No właśnie- ja mam trochę mniej- chyba 26cm, ale bas jest świetny: zazdroszczę 32! Pomyśleć że są to kolumny z końca lat 70! Kupione za psie pieniądze: ostatnio staram się znaleźć coś nowego, a penetruję różniaste obszary cenowe i rozmaite rekomendacje. Jak dotąd nie znalazłem nic co bardziej by mi odpowiadało .

Klipsch'e? Jakbyś kupił coś nowego to ja mogę je odkupić "za psie pieniądze" :)

Klipsch'e? Jakbyś kupił coś nowego to ja mogę je odkupić "za psie pieniądze" :)

Heresy te pierwsze (jeszcze chyna nie miały "jedynki"). Z analogiem gra tak, że narawdę

Ja myślę, że jak TOBIE sprzęt się podoba to nie masz co się przejmować "znawcami".

 

A jak kto ciekaw, proszę:

CD: Densen B-400 Plus, słuchawki Sennheiser 600 i AKG k701; wzmacniacz słuchawkowy Graham Slee Solo; z żalem dałem wzmacniacz -- Baltlab -- do sypialni, grzeje pokój jak zimno :-), wzmacniacz Densen B-110, kolumny HD2 pana Kisiela (AkustyK). DAC rDac.

I jestem baaaardzo zadowolony. I staram się nie słuchać innych sprzętów, żeby nie przestać :-).

Jak chcesz sluchać klasyki to dobierz tak sprzet, zebyś mógl bezstresowo i z ogromną przyjemnością posluchać opery, czyli glosu ludzkiego, który powinien być tak naturalny jak w życiu na koncercie, a bas hmm, ze tak powiem w orkiestrze tez sie napewno przyda :-)

Ja tam mam skromny sprzęcik Yamahy (coś prostego i starego). Do tego malutkie, kilkuletnie kolumienki

Kody. Ale z tydzień temu słuchałam u znajomego kilku swoich płyt. Jakieś hiper-super Cambridge Audio ma,

gdzie sam wzmacniacz jest droższy niż cały mój sprzęt i głośniki razem wzięte.

Jak puściłam na tym płytkę z koncertami fortepianowymi Mozarta, a potem kilka kawałków

Bacha granych przez Hewitt.... ojj była różnica. Przede wszystkim w barwie, przestrzenności

dźwięku i szczegółach, których na moim sprzęcie tak nie słychać :) Na moim np. w paru miejscach instrumenty się

zlewają. Tam grało to pięknie.

Oczywiście znajomy zaczął mi opowiadać o niuansach, średnicach, przetwornikach, ale wyłączyłam się po minucie. Nic mi to nie mówiło ;-)

 

 

A właśnie. Takie laickie pytanie mam przy tej okazji. Czy jeśli zrobię kopię swojej płyty (przegram na komputerze,

na dobrej jakości czystą płytkę CD) bo przykładowo nie chcę niszczyć oryginalnej, to różnica podczas odtwarzania powinna być duża? Ja np. na

swoim sprzęcie jej nie słyszę, ale oczywiście jest to słaby sprzęt (ja też pewnie nie mam super-słuchu). Zastanawiam się, czy na takim dużo

lepszym, audiofilskim byłaby wyraźnie słyszalna różnica... W zasadzie powinna, bo płyty są tłoczone a nie nagrywane, ale może

to mit jakiś? :-)

Pozdrawiam,

Ola

"bo przykładowo nie chcę niszczyć oryginalnej, to różnica podczas odtwarzania powinna być duża?"

 

bedzie proporcjonalnie mikra i nie warto zawracac sobie nią głowy, zresztą tak samo jak wyszukiwaniem dobrego brzmienia ze sprzetu grającego na siłe - to są bzdety, no chyba ze to Twoje hobby :-)))

bedzie proporcjonalnie mikra i nie warto zawracac sobie nią głowy, zresztą tak samo jak wyszukiwaniem dobrego brzmienia ze sprzetu grającego na siłe - to są bzdety, no chyba ze to Twoje hobby :-)))

 

Jakie tam hobby :-) Wolę wydawać forsę na płyty. Ale oczywiście koncert czy symfonia na lepszym sprzęcie zapewne ma swoje niezaprzeczalne

plusy.

 

Mit.

 

Uff. Kamień z serca.

Pozdrawiam,

Ola

 

 

A właśnie. Takie laickie pytanie mam przy tej okazji. Czy jeśli zrobię kopię swojej płyty (przegram na komputerze,

na dobrej jakości czystą płytkę CD) bo przykładowo nie chcę niszczyć oryginalnej, to różnica podczas odtwarzania powinna być duża? Ja np. na

swoim sprzęcie jej nie słyszę, ale oczywiście jest to słaby sprzęt (ja też pewnie nie mam super-słuchu). Zastanawiam się, czy na takim dużo

lepszym, audiofilskim byłaby wyraźnie słyszalna różnica... W zasadzie powinna, bo płyty są tłoczone a nie nagrywane, ale może

to mit jakiś? :-)

 

Weż foobara- komparator co robi taki ABX. Zripuj oryginalne CD do wave, flac, ape (możliwie najniższa kompresja, czyli największe pliki). Potem napisz co usłyszałaś na basie.

No chyba że jestem głuchy

Czyżby autor wątku był zdania,że do każdego gatunku muzycznego potrzebny jest inny sprzęt?

 

Ha

Może trochę prawdy w tym jest: chodzi o sposób produkcji dźwięku: klawesyn live + 1 mikrofon VS szarpidrut+5mikrofonów+ampy+preampy+srampy+dudniące charczki + następnych 5 mikrofonów (ech- życie jest rumiane)

 

Dodajmy do tego - w obu przypadkach - "inwencję" realizatora.

Mogę się mylić, ale zdaje mi się że tylko realizacje klasyki i wybór sprzętu na ich podstawie, pozwala uniknąć bardzo grubego błędu sprzętowego. Może też muzyka etniczna i np perska klasyka, być może chińska ( wbrew pozorom to nie był żart Zielonego)

 

I dla autora wątku-

po kozacku

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ha

Może trochę prawdy w tym jest: chodzi o sposób produkcji dźwięku: klawesyn live + 1 mikrofon VS szarpidrut+5mikrofonów+ampy+preampy+srampy+dudniące charczki + następnych 5 mikrofonów (ech- życie jest rumiane)

 

Dodajmy do tego - w obu przypadkach - "inwencję" realizatora.

Mogę się mylić, ale zdaje mi się że tylko realizacje klasyki i wybór sprzętu na ich podstawie, pozwala uniknąć bardzo grubego błędu sprzętowego. Może też muzyka etniczna i np perska klasyka, być może chińska ( wbrew pozorom to nie był żart Zielonego)

 

I dla autora wątku-

po kozacku

Nie ma czegoś takiego jak sprzęt do klasyki, rocka, jazzu, opery, małych składów, czy duzych...

Sprzęt jest albo dobry i gra to co lubisz, albo jeszcze nie jest dobry i gra co mu się podoba :)

Nie ma czegoś takiego jak sprzęt do klasyki, rocka, jazzu, opery, małych składów, czy duzych...

Sprzęt jest albo dobry i gra to co lubisz, albo jeszcze nie jest dobry i gra co mu się podoba :)

 

Nie nie- to było TYLKO o SPOSOBIE wybierania klocków i drutów oraz ustrojów antywibracyjnych

 

A najlepiej jak MI, CI, ONEMU się podoba- w tym zgoda

Nie ma czegoś takiego jak sprzęt do klasyki, rocka, jazzu, opery, małych składów, czy duzych...

Sprzęt jest albo dobry i gra to co lubisz, albo jeszcze nie jest dobry i gra co mu się podoba :)

 

Mam tutaj odmienne zdanie. W przypadku muzyki klasycznej nie ingeruje się aż tak bardzo w realizacje i raczej nie stosuje masteringu pod konkretny target (np. dla słuchających w samochodzie) a w rozrywce często takie praktyki można spotkać. Od strony produkcji dźwięku też są dwie drogi instrumenty akustyczne i amplifikowane... Więc właściwie nie ma uniwersalnego sprzętu a właściwie kolumn.

bo słuchamy WYŁĄCZNIE zniekształceń- to zdanie mamela - i zgadzam się z Nim całkowicie.

Czyli obraz pozorny i fatamorgana. Ale można dostosować ten obraz do siebie. WS wydolności sprzętu- jednak jest różnica jeśli sprzęt ma grać 80 osobowy chór + orkiestra a kwartetem. To drugie łatwiejsze.

Mam tutaj odmienne zdanie. W przypadku muzyki klasycznej nie ingeruje się aż tak bardzo w realizacje i raczej nie stosuje masteringu pod konkretny target (np. dla słuchających w samochodzie) a w rozrywce często takie praktyki można spotkać. Od strony produkcji dźwięku też są dwie drogi instrumenty akustyczne i amplifikowane...

Wydaje mie się, że nie ma to większego znaczenia dla sprzętu Hi-Fi. W przypadku Twojego "słuchania wyczynowego", odmienne zdanie może być uzasadnione. Jednak dla mnie sprzęt, na którym nie mógłbym włączyć w trybie random; Megadeth, My Dying Bride, Milesa Davisa i Dunedin Consort, byłby skreślony.

 

Przy czym, kazdy utwór z takiego setu ma świetnie udawać naturalność, a wcale naturalnym być nie musi. Ważne jedynie aby zachowane były przejrzystość sceny (przy My Dying Bride to niełatwe), barwa (Dunedin to wyzwanie) i dynamika (Megadeth). A co tam sobie wczesniej realizator wymyślił, kompletnie mnie nie interesuje...

Mogę się mylić, ale zdaje mi się że tylko realizacje klasyki i wybór sprzętu na ich podstawie, pozwala uniknąć bardzo grubego błędu sprzętowego.

 

Mam sprzęt wart bez kolumn ok 6-7 tysi. Starannie dobrany głównie pod solidny, mięsisty bas i średnice. W tym bardzo przyzwoity, ocieplający wzmacniacz Luxmana. Jazzowe cuda brzmią więc na tym bajecznie. Kumpel puścił na tym symfonię i jakieś wysoko grające fortepiany z Mozartem. Nie brzmiało to tak dobrze jak na jego sprzęcie, który gra odrobinkę naturalniej tego rodzaju muzykę, jaśniej, z lepszą wycyzelowaną górą. Coś jest w tym, że dobiera się sprzęt i jego charakterystykę pod rodzaj słuchanej muzy. Nie wierzę w coś takiego jak obiektywnie, naturalnie grający sprzęt na którym wszystko zabrzmi równie dobrze. Z tego co ja zauważyłem zawsze klocki narzucają swój charakter na dźwięk. Nawet te najlepsze i najdroższe.

 

I dla autora wątku-

po kozacku

 

No to już bardziej, ale dalej takie wszystko poukładane i grzeczne. Nie ma tam w tych barokach i renesansach żadnego szaleńca, który by zlewał konwenasne, szokował, grał jak diabeł?

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Nie ma tam w tych barokach i renesansach żadnego szaleńca, który by zlewał konwenasne, szokował, grał jak diabeł?

 

JazzyFan

 

Nie dziś, ale coś się znajdzie.

Nie dziś, ale coś się znajdzie.

 

O. I tutaj poczułem powiew nadziei. Bo czego bym nie posłuchał to wszystko takie poplanowane, dworskie, albo mszalne.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Nie dziś, ale coś się znajdzie.

Jeśli ktoś lubi rocka to np. Antonio Vivaldi, La Stravaganza, opus 4.

Zdecydowanie musiał szokować w swoich czasach :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.