Skocz do zawartości
IGNORED

Definicja dźwięku hi-end


Gość rochu

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma czegoś takiego jak hi end.

Natomiast owszem muzyka w danym pomieszczeniu, może brzmieć bardzo prawdopodobnie w stosunku do rzeczywistej żywej prezentacji.

 

Aby być posiadaczem urządzeń, które umożliwiają taką reprodukcję, potrzebne są określone, dość jednak wysokie sumy środków finansowych.

Z tym Hendrixem to uproszczenie.

Chodziło o stary rock.

 

To nie uproszczenie to po prostu skarżenie.

Widać kum kumowi pomaga po kumotersku....taka tradycja regionalna!!

 

oczywiście, że korektory są nieaudiofilskie, mało - są niepotrzebne jeśli pamiętać, że głośnik zachowuje się liniowo w funkcji mocy jedynie w bardzo wąskim zakresie - coś 5 do 20% czyli nie stosować kobył do normalnego domowego słuchania

 

I WIELKICH DZIURÓW ABY BAS HULAŁ JAK NA WESELU W REMIZIE))

Nie ma czegoś takiego jak hi end.

Natomiast owszem muzyka w danym pomieszczeniu, może brzmieć bardzo prawdopodobnie w stosunku do rzeczywistej żywej prezentacji.

 

Aby być posiadaczem urządzeń, które umożliwiają taką reprodukcję, potrzebne są określone, dość jednak wysokie sumy środków finansowych.

Zgoda ;)

Gość HarpiaAcoustics

(Konto usunięte)

 

 

 

 

I WIELKICH DZIURÓW ABY BAS HULAŁ JAK NA WESELU W REMIZIE))

 

Czy PAN sugeruje dobry dźwięk z zamkniętych kolumn przy cichym słuchaniu???

( taki był kontekst wypowiedzi mamela)

kontekst mamela nie mówił nic o dziurach

a teraz powie - wypowiada się o tej wspaniałej definicji najbardziej kompetentnie ....branża... bo bez niej poszła by na trawkę

znaczna cześć userów wypowiadająca się na forum hi-end kojarzy z mieszaniem klockami, im droższe tym lepsze

spora grupa doznaje nirwany gdy ubierze łosia w zgrabne co nie co

i nic ta definicja wspólnego nie ma z muzyką bo ci którym chodzą ciary słuchają często na byle czym bo wrażliwość maja zakodowaną w genach

muzyka jest spaprana już na poziomie mikrofonu, takiego, siakiego, lampowego, owiniętego gąbką, szmatką etc. i ma tyle wspólnego z przekazem na ile pozwoliła , nawet nie sprzęt - wyobraźnia realizatora

 

a aa o czym ja tu stary frustrat pitole

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

W ramach rozrywki pozwolę sobie zauważyć, że z filozoficznego punktu widzenia każda osobna opinia na temat high endu jest prawdziwa. Moja skrócona opinia na ten temat brzmi więc: Ma grać jak należy zawsze i wszystko oprócz słabych realizacji.

Nie całkiem ...

Przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia ...

Kiedyś ciary powodował u mnie dobry sprzęt budżetowy.

Osłuchałem się z lepszym sprzętem i poprzeczka została podniesiona wyżej.

Wzorzec mojego High Endowego dźwięku ciągle ewoluuje. Co chwilę odkrywam coś co na co wcześniej nie zwracałem uwagi. A nagle teraz ma znaczenie.

Staję się "smakoszem". Zwracam uwagę na detale wiedząć, że cały "posiłek" jest już wysokiej próby.

Dla mnie High End to realizm. Im bardziej dźwięk zbliża się do rzeczywistego brzmienia tym lepiej. Nie może być mowy o żadnym zamulaniu, uśrednianiu dźwięku itd.

Opowiastki o tym, że budżetowy sprzęt w odpowiednim pomieszczeniu zagra jak High End to bzdura. Nie zagra bo nie jest w stanie zapewnić realizmu brzmienia. A o realiźmie decydują szczegóły, które sprzęt budżetowy po prostu gubi albo co gorsza uśrednia.

Za jakość trzeba płacić - takie jest prawo na tym świecie i nasza działka audio nie może być tu wyjątkiem.

Weźmy sobie takie Dobermany Harpii - dlaczego tyle kosztują ? Bo grają dobrze a nie dlatego, że koszt produkcji jest taki wysoki. Zapewniają dźwięk niedostępny kolumnom budźetowym czy nawet ze średniej półki. Są towarem luksusowym, rzadkim i dlatego mogą kosztować znacznie więcej niż wynosi ich "materialna" wartość.

High End to jakość i prestiż dostępny tylko niektórym. Szczęśliwcom, których stać na to i którzy są w stanie to docenić.

Rozumiem piopio,że ty nie posiadasz Hi-Endu?To dopiero przed tobą.Oj czuje,że długo będziesz...dochodził.

Hi-End to nasze wyobrażenia, producent to w większości ktoś kto ma spora wyobraźnię o naszych wyobrażeniach.

Korzystając ze swej wiedzy i najczęściej naszej niewiedzy mami coraz częściej wyglądem urządzeń niż rzeczywistą

wartością jaką jest dźwięk prawie skończony bo o ideale nie może być mowy.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Definicji High-Endu jest tyle,ilu sluchajacych muzyki i to bez podzialu na tych co glownie sluchaja,czy tych co glownie w sprzecie mieszaja.Tu chyba bardziej o emocje i wlasne wyobrazenie,lub oczekiwania chodzi,o potrzebe obcowania z czyms namacalnym,niemal organicznym.Na koncertach brzmienie tez nie zawsze jest super,czasem wrecz kiepskie ,za glosne,ale sa artysci na zywo,jest scena,jest publicznosc,wiec czesto chcemy to przeniesc do domu i przezyc w swoich czterech scianach ten dreszczyk emocji.Ale bywa i tak,ze chcemy do dna,bez uronienia niczego posluchac utworu tak jak wyobrazal sobie,jak go zaaranzowal i nagral tworca,w kazdym szczegole brzmieniowym i emocjonalnym - tylko skad my wiemy czego on oczekiwal?No niektorzy czasem wiedza - reszta sie domysla.Zupelnie tak samo jak tego co to ten High-End jest,z ta jednak roznica,ze w tym przypadku raczej wszyscy bardziej sie domyslaja niz wiedza.A biznes sie kreci az grzmi.

plustek - tak humanistycznie do tego podszedłeś -:)

od razu mam przed oczami jak to uparcie tłumaczyli co poeta mniałł na myśli

(jak dziś branża)

i od wtedy polubiłem Mrożka

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Gość rochu

(Konto usunięte)

"Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem."

św. Augustyn

 

Wychodzi na to, że każdy inaczej rozumie pojęcie "dźwięku hi-end" a być może nawet samego hi-endu.

Czy w takim wypadku jest sens używać pojęć, które definiowane są czysto indywidualnie i subiektywnie?

Przecież nie niosą one za sobą żadnego merytorycznego i zrozumiałego komunikatu dla naszego rozmówcy prócz pewnej informacji odnośnie emocji jakie budzi w nas dane zjawisko.

  • Użytkownicy+

"Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem."

św. Augustyn

 

Wychodzi na to, że każdy inaczej rozumie pojęcie "dźwięku hi-end" a być może nawet samego hi-endu.

Czy w takim wypadku jest sens używać pojęć, które definiowane są czysto indywidualnie i subiektywnie?

Przecież nie niosą one za sobą żadnego merytorycznego i zrozumiałego komunikatu dla naszego rozmówcy prócz pewnej informacji odnośnie emocji jakie budzi w nas dane zjawisko.

 

Kolega moreno na poprzedniej stronie napisał dokładnie o co chodzi:

To tak jak z doskonałym posiłkiem w świetnej restauracji...normalnie jemy i czujemy smaki, natomiast w świetnej restauracji możemy doświadczyć zmysłowej przyjemności delektowania się każdym kęsem...czujemy go całym sobą a nie tylko podniebieniem.

 

Z dźwiękiem, jest rzeczywiście trochę jak z jedzeniem. Jednemu smakuje śledź w śmietanie, innemu co innego. Ważne żeby ulubione danie, było odpowiednio przyrządzone i doprawione, a także podane. Sądzę, że jak najbardziej jest uzasadnione używanie słów, opisujących nasze odczucia.

Wychodzi na to, że każdy inaczej rozumie pojęcie "dźwięku hi-end" a być może nawet samego hi-endu.

Czy w takim wypadku jest sens używać pojęć, które definiowane są czysto indywidualnie i subiektywnie?

Przecież nie niosą one za sobą żadnego merytorycznego i zrozumiałego komunikatu dla naszego rozmówcy prócz pewnej informacji odnośnie emocji jakie budzi w nas dane zjawisko.

I tak pozostanie nadal :).

Z Hi-fi nikt nie ma problemu bo jest tu określony standard. A Hi-end z powodu jego braku zawsze będzie u każdego czymś innym. Pytanie czy w ogóle hi-end dałoby się zestandaryzować :). A leżeli tak, to czy wtedy nie przestałby z tego powodu istnieć :).

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

I dzięki Bogu brak standardu...

 

Hi-fi to wyznacznik parametrów poza granica słyszalności.

 

Hi-end początkowo był pomyślany jako wyznacznik najwyższych możliwych do spełnienia parametrów, szybko jednak stał się synonimem luksusu.

Design, najlepsze materiały, technologie,...

 

I chyba zgodzimy się, że z ładnego i solidnego zagra fajniej ;)

H-end-to fajne jest stwierdzenie,ale moi drodzy wiem,że zawsze mozna lepiej-bo wszystkiego nie znamy.

Życzę wszystkim milej zabawy w poszukiwaniu h-endu w ramach walki z nudą))

 

Starajcie sie wycisnąc zawsze z systemu jak najwięcej-wtedy ten h-end będzie,posłuchacie będziecie wiedzieć.

H-end niesie też za sobą nieodwracalną rzecz-tzn.on kosztuje-tylko znowu można krocie wydać i go nie mieć.

Podsumowując osobiście nie trzymam się żadnych szablonów-wszystko metoda prob i odsłuchów,wielu odsłuchów.

Takie podejście do tematu daje efekty.

 

Cierpliwość i pokora wskazane-

aby mieć upragnioną Nirvanę))

Rozumiem piopio,że ty nie posiadasz Hi-Endu?To dopiero przed tobą.Oj czuje,że długo będziesz...dochodził.

Powiedzmy, że moje komponenty systemu określane są już jako high-end.

I dźwięk jest bardzo dobry. Znacznie lepszy niż jak miałem tańsze sprzęty.

Koledzy, którzy u mnie byli potwierdzają, że teraz mój system gra super. Nie ma się do czego przyczepić. (no może Magnepany nie schodzą tak nisko jakby dusza chciała ...)

Jestem zadowolony ale w głowie ciągle mam brzmienie systemu MBL. To jest dla mnie wzorzec dźwięku do którego będę dążył. Żaden inny sprzęt tak nie zagra więc po prostu muszę uzbierać jedyne 450 000 zł żeby osiagnąć absolutną nirvanę. A i tak ten system ma pewne wady ;-)

Fanless PC + Roon ROCK -> WiFi -> Arcam SA30 (Gigawatt LC-2 mk2) DIRAC! -> QED Silver Anniversary XT -> Fyne Audio F500SP

Odnośnie dźwięku hi-end, to gdzieś już o tym pisałem. Dźwięk musi być kompletny w każdym aspekcie, a do tego musi być wrażenie, że jest zajebiście, bo to ono powoduje, że człowiek przestaje rozkładać dźwięk na czynniki i w ogóle myśleć, co wychodzi lepiej a co gorzej. To przestaje być interesujące. Jak się zaczyna wyliczanka, że przestrzeń taka, a zejście siakie, to wciąż jesteśmy w dupie. Hi-end pochłania muzyką całkowicie i nie trzeba się zastanawiać jak jest płyta zrealizowana. Na hi-endzie wszystkie są dobrze zrealizowane, poza tymi ewidentnie spieprzonymi (rozjechana faza między kanałami, przestery, itp.).

Hi End dla mnie to system, w którym zastosowano najlepsze z rozwiązań dla danej filozofii budowy sprzętu. Właśnie dlatego End, że wyczerpano juz wszystkie możliwości tej konstrukcji, bez względu na koszt. Np slimak B&W wraz z całym systemem wzmacniaczy. Według tej mojej definicji konstrukcji Hi End jest niewiele i sa drogie. Mogą jednak wytyczyć drogę do doskonałości. Stąd też dźwięk, który te konstrukcje przetwarzają jest bliski doskonałości czyli odtworzeniu warunków w jakich dokonano nagrania. Wtedy nie czujemy, że gra sprzęt, dźwięk po prostu zaistnieje w przestrzeni. Sporo kolegów nagina definicję Hi End do swoich klocków, bo skoro zakupili sprzęt o wartości auta, no to przecież musi być Hi Endem. Za TAKĄ KASĘ? Dla mjnie często to po prostu sprzęt za dużą kasę, niekoniecznie Hi Endem zwany.

Ale macie problemy, jak nie słyszycie to po co pisać?, Tak w ogóle to po co to usuniecie mojego wpisu bedącego odpowiedzią na niegrzeczny post niejakiego modrzew47 ?

 

dnia 06.05.2011 - 21:10 napisał

Rozumiem piopio,że ty nie posiadasz Hi-Endu?To dopiero przed tobą.Oj czuje,że długo będziesz...dochodził.

 

 

modrzew47 napisz w o mnie "POSIADAM HIGHEND-na prawdę a inni to tylko hi fi"

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Trochę o "gęsiej skórce wywoływanej przez muzykę":

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ale macie problemy, jak nie słyszycie to po co pisać?, Tak w ogóle to po co to usuniecie mojego wpisu bedącego odpowiedzią na niegrzeczny post niejakiego modrzew47 ?

 

dnia 06.05.2011 - 21:10 napisał

Rozumiem piopio,że ty nie posiadasz Hi-Endu?To dopiero przed tobą.Oj czuje,że długo będziesz...dochodził.

 

 

modrzew47 napisz w o mnie "POSIADAM HIGHEND-na prawdę a inni to tylko hi fi"

wełniany idź do pani w szkole i zapytaj co znaczy taki haczyk na końcu zdania.A swoie złośliwości wsadź sobie w buty...będziesz większy i dowartościowany.Sio.

wełniany idź do pani w szkole i zapytaj co znaczy taki haczyk na końcu zdania.A swoie złośliwości wsadź sobie w buty...będziesz większy i dowartościowany.Sio.

 

Słyszałeś Ty u siebie uczciwie chociaż te 45 Hertzów ze swoich high endowych Dynek bo ja u siebie z 8 metrów tak!

 

Chciałeś złośliwości to masz; co to za High-End gdzie nie słychać nawet fali 50Hz w polu swobodnym?

 

Weźcie wystawcie sobie te swoje cudowne głośniki przed dom na trawnik, odejdźcie od nich kawałek i usłyszycie co tracicie!

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Nie ma tak dobrze ,musimy się męczyć w mieszkaniu w zdecydowanie mniejszym metrażu :-)

 

To nie do Ciebie! To tak do tych co to niby w końcu mają ten High End ale jak widać dalej nie mają! Zawsze myślałem że jak się ktoś cieszy z muzyki ze swojego sprzętu tak jak piopio to już jest dobrze. Ale znajdą się tacy co potrafią nam to obrzydzić; miejmy to gdzieś no i cieszmy się dobrze zrealizowana muzyką :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Hi End dla mnie to system, w którym zastosowano najlepsze z rozwiązań dla danej filozofii budowy sprzętu. Właśnie dlatego End, że wyczerpano juz wszystkie możliwości tej konstrukcji, bez względu na koszt. Np slimak B&W wraz z całym systemem wzmacniaczy. Według tej mojej definicji konstrukcji Hi End jest niewiele i sa drogie. Mogą jednak wytyczyć drogę do doskonałości. Stąd też dźwięk, który te konstrukcje przetwarzają jest bliski doskonałości czyli odtworzeniu warunków w jakich dokonano nagrania. Wtedy nie czujemy, że gra sprzęt, dźwięk po prostu zaistnieje w przestrzeni. Sporo kolegów nagina definicję Hi End do swoich klocków, bo skoro zakupili sprzęt o wartości auta, no to przecież musi być Hi Endem. Za TAKĄ KASĘ? Dla mjnie często to po prostu sprzęt za dużą kasę, niekoniecznie Hi Endem zwany.

 

W zasadzie wiekszosci z nas chodzi o to zeby uzyskac dzwiek Bliski Hi End ze sprzetu Nie Hi End. Dlatego padlo pytanie o definicje Dzwieku Hi End, a nie o definicje Hi End.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Chcialbym jednak zauwazyc ze jest to granica plynna ...skoro sprzet ktory 15, 10 , 5 lat temu kwalifikowal sie sie do miana takowgo podobno juz dzis nie spelnia tych kryteriow ....ale cenowo jest bardziej przyjazny i mozna byc o krok od dzisiejszych urzadzen....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.