Skocz do zawartości
IGNORED

Nie ma to jak życie rentiera!( nie mylić z rencistą)


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Morven.. ja mam swoją firmę.. dlatego nie wyobrażam sobie abym mogła tylko wycieczkować, leżeć, ralizować jakieś inne plany... ponieważ taka firma była w pwnym sensie oim marzeniem...Dlatego napisałam, że nadal bym tam pracowała ale na innych zasadach... czyli zapewne zatrudniłabym jeszcze z 2 osoby i bawiła się jedynie fotami.. a nie całą resztą, która też mnie kręci, ale nie przynosi takiego poziomu zadowolenia jak robienie zdjęć dla przyjemności.

Ja bym natychmiast zrezygnował z pracy. Nie dlatego, że jej nie lubię tylko dlatego, że życie jest za krótkie po prostu na zawracanie sobie 4 liter pracą... jest tyle fajniejszych rzeczy do zrobienia. :)

Na pewno bym natomiast nie zrezygnował z nauki i pewnie dalej ciężko pracował ale w inny sposób... nie dla pieniędzy lecz twórczo.

Jest szansa, że niedługo znajdę się w takiej sytuacji.

W styczniu rusza moja nowa firma - nic wspólnego z medycyną. Jak dobrze pójdzie, to stały dochód powinien być dużo, dużo lepszy od moich zarobków. Wówczas zostawiam kierowanie interesem synowi i wynoszę się z tego deszczu na Kanary. To dobre miejsce dla rentiera... fajki po 2 euro z ogonkiem, dobra whisky 9,90, litr bezołowiowej 86c., litr sangrii 1 euro, brak wydatków na ogrzewanie i praktycznie na ciuchy. Żyć nie umierać. A młody niech na mnie pracuje. :)

A jak nie wypali? Cóż... zawsze warto coś dłubać, coś kombinować, do czegoś dążyć. Nie będę żałował - przynajmniej spróbuję. :)

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

25 lat zrywania się o świcie mi wystarczy.Ćwierć wieku!To brzmi jak wyrok.Za morderstwo chyba tyle bym nie dostał.Jestem coraz bardziej zmęczony i zniechęcony.Tak więc gdybym miał z czego żyć to nie pomyślałbym nawet o pracy.Rozwinął bym swoje hobby, na które obecnie nie mam czasu.Pozostaje mi tylko sobota i niedziela, ale trzeba jeszcze odwiedzić rodziców i teściów, więc i tak na hobby nie pozostaje zbyt wiele.I znowu poniedziałek, poranne wstawanie...Tyle pomysłów niezrealizowanych, farby w tubach nawet wysychają:(

Co byście robili gdybyście nie musieli pracować?Gdyby co miesiąc na Wasze konto wpływała suma równa waszym dochodom bez potrzeby chodzenia do pracy.Czy pomimo tego pracowalibyście nadal?Czy może byłoby to rozwijanie hobby,zainteresowań a może jednak słodkie nieróbstwo?W takim razie co robić z taką ilością wolnego czasu?

 

O czymś takim to ja sobie mogę tylko pomarzyć - nigdy się nie spełni. Gdyby się zdarzył jakiś cud - ale w cuda nie wierzę ! - wtedy pewnie dużo bym podróżował, słuchał muzyki i czytał.

kuźwa! ludzie! to po co Wy żyjecie, żeby pracować?

Praca jest by móc żyć i jak się da ma sprawiać przyjemność

kto tego nie pojął za młodu ma życie niewolnika

ratuj się kto może!

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

kuźwa! ludzie! to po co Wy żyjecie, żeby pracować?

Praca jest by móc żyć i jak się da ma sprawiać przyjemność

kto tego nie pojął za młodu ma życie niewolnika

ratuj się kto może!

 

Nie - pracujemy, aby przeżyć i utrzymać rodziny. I tak wszyscy jesteśmy niewolnikami, tyle, że część z nas żyje w błogiej nieświadomości tego stanu. W Polsce są dwie grupy zawodowe, których przedstawiciele żyją jak ludzie wolni: politycy i kler.

25 lat zrywania się o świcie mi wystarczy.Ćwierć wieku!To brzmi jak wyrok.Za morderstwo chyba tyle bym nie dostał.Jestem coraz bardziej zmęczony i zniechęcony.Tak więc gdybym miał z czego żyć to nie pomyślałbym nawet o pracy.Rozwinął bym swoje hobby, na które obecnie nie mam czasu.Pozostaje mi tylko sobota i niedziela, ale trzeba jeszcze odwiedzić rodziców i teściów, więc i tak na hobby nie pozostaje zbyt wiele.I znowu poniedziałek, poranne wstawanie...Tyle pomysłów niezrealizowanych, farby w tubach nawet wysychają:(

Za 20 lat będąc na zasłużonej emeryturce w końcu odpoczniesz i poświęcisz się swojemu hobby , tak więc głowa do góry !!!!!

 

kuźwa! ludzie! to po co Wy żyjecie, żeby pracować?

Praca jest by móc żyć i jak się da ma sprawiać przyjemność

kto tego nie pojął za młodu ma życie niewolnika

ratuj się kto może!

Powinniśmy pracować aby żyć a nie żyć aby pracować .Ja osobiście wolę obniżyć loty (żyć skromniej) i mieć więcej czasu dla siebie , tym bardziej że nic nie zabiorę w tamtą stronę (czwarty wymiar ,piekło może niebo????)

Często do katorżniczej pracy ludzi pcha chciwość i rywalizacja wśród rodziny ,znajomych oraz chęć do przynależności do klasy średniej .

 

A tak w ogóle ,to się zastanawiam dlaczego w dobie technokracji ludzie nadal muszą pracować po 8 godzin dziennie i przez 45 lat ?????????????????????????

Piotr

Za 20 lat będąc na zasłużonej emeryturce w końcu odpoczniesz i poświęcisz się swojemu hobby , tak więc głowa do góry !!!!!

Dwadzieścia lat szybko minie:), ale już psu w dupę nie będę się nadawał.

 

Za 20 lat będąc na zasłużonej emeryturce w końcu odpoczniesz i poświęcisz się swojemu hobby , tak więc głowa do góry !!!!!

 

 

Powinniśmy pracować aby żyć a nie żyć aby pracować .Ja osobiście wolę obniżyć loty (żyć skromniej) i mieć więcej czasu dla siebie , tym bardziej że nic nie zabiorę w tamtą stronę (czwarty wymiar ,piekło może niebo????)

Często do katorżniczej pracy ludzi pcha chciwość i rywalizacja wśród rodziny ,znajomych oraz chęć do przynależności do klasy średniej .

 

A tak w ogóle ,to się zastanawiam dlaczego w dobie technokracji ludzie nadal muszą pracować po 8 godzin dziennie i przez 45 lat ?????????????????????????

Po 8 godzin?Znam takich, którzy napieprzają po 16 i więcej.Nie żyją tylko pracują.

Dwadzieścia lat szybko minie:), ale już psu w dupę nie będę się nadawał.

Skąd tyle pesymizmu ?????Jak będziesz prowadził higieniczny tryb życia ,to zostanie ci jeszcze ok.35 lat na spełnienie się .

Ponadto za sprawą postępu w genetyce może będziemy żyć 200 lat ,ciekawe co na to ZUS i 3 filar ??????

Piotr

Skąd tyle pesymizmu ?????Jak będziesz prowadził higieniczny tryb życia ,to zostanie ci jeszcze ok.35 lat na spełnienie się .

Ponadto za sprawą postępu w genetyce może będziemy żyć 200 lat ,ciekawe co na to ZUS i 3 filar ??????

Widzę,że kolega jest fantastą.W tym stresie nie pociągnę nawet 10.Gdybyś żył 200 lat to byś napierdalał do 195...

Dwadzieścia lat szybko minie:), ale już psu w dupę nie będę się nadawał.

 

 

Po 8 godzin?Znam takich, którzy napieprzają po 16 i więcej.Nie żyją tylko pracują.

Też znam takich ,ale ja nie chcę umrzeć na karoshi !!!! I nie chcę u schyłku swojej drogi zapamiętać ,że całe swoje życie zmarnowałem na pracę .

 

Widzę,że kolega jest fantastą.W tym stresie nie pociągnę nawet 10.Gdybyś żył 200 lat to byś napierdalał do 195...

Jestem optymistą .A jeżeli jest ci tak ciężko ,to zwolnij trochę , nie zabijaj się -nie warto ,życie jest za krótkie i za piękne aby je poświęcić tylko dla pracy .

Piotr

Też znam takich ,ale ja nie chcę umrzeć na karoshi !!!! I nie chcę u schyłku swojej drogi zapamiętać ,że całe swoje życie zmarnowałem na pracę .

 

 

Jestem optymistą .A jeżeli jest ci tak ciężko ,to zwolnij trochę , nie zabijaj się -nie warto ,życie jest za krótkie i za piękne aby je poświęcić tylko dla pracy .

Pracuję tylko 8 godzin.Żadnych nadgodzin, sobót ani niedziel, ale i tak po dniówce jestem do niczego:(Gdyby tylko spadła na mnie jakaś nagła, a niespodziewana kasa to bym sobie zupełnie odpuścił.Rachunki jednak trzeba płacić i o świcie się zrywać.Proza życia...

W Polsce są dwie grupy zawodowe, których przedstawiciele żyją jak ludzie wolni: politycy i kler.

tylko Ci się wydaje, są niewolnikami swoich systemów

wolność można osiągnąć wyłącznie przez świadomość i często jest to tylko wolność wewnętrzna

najważniejsza

 

Skąd tyle pesymizmu ?????Jak będziesz prowadził ,to zostanie ci jeszcze ok.35 lat na spełnienie się .

gdy odbierzesz pierwsza emeryturkę, przypomnij sobie o tym "spełnianiu" w zamian za higieniczny tryb życia; raczej przyjdzie Ci do głowy, bez satysfakcji, że trzeba było korzystać gdy był właściwy czas

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Zasuwałem po 20 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu, aż uległem wypadkowi... i mi przeszło.

W tym wieku jeszcze nie pracowałem. Pracuję od czasu do czasu dla przyjemności i zachowania formy.

I nic i nikt nade mną nie wisi. Nie nudziłem się od 11 lat ani jednej mninuty.

tylko Ci się wydaje, są niewolnikami swoich systemów

wolność można osiągnąć wyłącznie przez świadomość i często jest to tylko wolność wewnętrzna

najważniejsza

 

 

gdy odbierzesz pierwsza emeryturkę, przypomnij sobie o tym "spełnianiu" w zamian za higieniczny tryb życia; raczej przyjdzie Ci do głowy, bez satysfakcji, że trzeba było korzystać gdy był właściwy czas

Dużo w tym racji Mamel !!!!!!!Tak naprawdę wszyscy jesteśmy tylko ajentami i to przez krótką chwilkę ,której na imię Życie .

Piotr

A pewne przyjemności smakują dobrze tylko w adekwatnym wieku:)

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Z tą agencją towarzyską to oczywiście "joke" (chociaż jakby się zastanowić to nie jest zły pomysł), ale klub jazzowy

i studio nagraniowe z prawdziwego zdarzenia to byłaby realizacja moich marzeń. Zresztą ja lubię pracować i nie mam

zamiaru z niej zrezygnować. Chciałbym być czynny zawodowo do końca swoich dni i nigdy nie chciałbym wiedzieć, co to

jest starość i jej wypadkowa. Zdrowie proszę Państwa !!! To jest najważniejsze !!! Zarówno fizyczne jak i duchowe !!!

W zdrowym ciele zdrowy duch !!!

 

Pozdr, M.

Parker's Mood

MarkN

 

Jeszcze raz przypominam,że rezygnacja z dotychczasowej pracy nie byłaby równoznaczna z nicnierobieniem.

MarkN

 

Jeszcze raz przypominam,że rezygnacja z dotychczasowej pracy nie byłaby równoznaczna z nicnierobieniem.

 

No więc całkowicie oddałbym się pasji muzycznej - klub jazzowy, który prawdopodobnie przynosiłby straty

finansowe, ale co tam.... Raz się żyje !!! Codzienna możliwość obcowania z muzyką na żywo i to w dodatku w swoim własnym miejscu, rekompensowałaby wszystkie poniesione straty finansowe, tym bardziej, że miałbym

zapewniony permanentny dochód, jak zaznaczyłeś w prologu wątku.

 

Pozdr, M.

Parker's Mood

a ja bym robił to co robię

 

tyle że w domu nad narwią i selektywnie wybierałbym sobie klientów

 

kasa to nie wszystko a lenistwo zabija

Jeżeli coś wygląda absurdalnie to nie znaczy, że nie jest prawdziwe

Czemu taki np. Gates przychodzi do roboty w Microsoftcie i zarabia kolejne miliardy dolarów?Przecież to marnowanie życia.

 

Wpadła ci konkretna sumka(okrągła)i sondujesz?

Kiedyś było takie powiedzenie a raczej zapytanie:Co robić by nic nie robić a kasy mieć w bród.

Myśle,że zdecydowana większość(z wyobraźnią)po otrzymaniu dużego kapitału nic poza wszelakimi przyjemnościami by nie robiła.

Należy jeszcze ustalić co to jest DUŻA KASA.Bo dla jednego,będzie to milion baksów a dla drugiego sto milionów.

Przy posiadaniu takiej kwoty istnieje jeszcze problem zabezpieczenia jej,przed różnymi możliwościami utraty wartości.

Przyjemności potem...dopiero.

Zakładamy, że co miesiąc wpływa mi taka sumka jaką zarabiam ?? Z pewnością pracowałbym nadal, ale nie w tej pracy, w której jestem obecnie. Robiłbym to co uwielbiam: zatrudniłbym się jako kierowca :)) Poważnie! Gdyby nie to, że jako kierowca zarabiałbym znacznie mniej, to już dawno rypnąłbym obecną pracą ! A tak mógłbym żyć w miarę wygodnie i robić to co lubię :)

Luxmany i winyle 

No więc całkowicie oddałbym się pasji muzycznej - klub jazzowy, który prawdopodobnie przynosiłby straty

finansowe, ale co tam.... Raz się żyje !!! Codzienna możliwość obcowania z muzyką na żywo i to w dodatku w swoim własnym miejscu, rekompensowałaby wszystkie poniesione straty finansowe, tym bardziej, że miałbym

zapewniony permanentny dochód, jak zaznaczyłeś w prologu wątku.

 

Pozdr, M.

Jakbyś mi poddzierżawił kawał pola:)),to dobudowałbym do tego klubu pomieszczenie odsłuchowe i oddał się pasji audio/muzyka bez reszty!Po czasie,zbudowałbym system na tyle doskonały,że odebrałbym Ci większość klientów klubu!Mimo nic nie robienia,to jaki cel trza se wytyczyć:)))"Nieskończoność tematologiczna" oraz wyimaginowana audiofilska rywalizacja,zabrałaby mi lwią cześć dnia,bo wieczorami łoił bym piwo w Twoim klubie:)

Konieczna byłaby jeszcze podręczna biblioteka i jaka sadzawka co by od czasu do czasu złowić jaką młodą,słodką rybkę!A byłbym zapomniał..,jeszcxze aranżacje wnętrz,którymi się czasem zajmuje-tylko kiedy,doba za krótka!!!

A całkiem serio,to czasem słyszę;

-ale nudy,co tu robić?!

Ja się nigdy nie nudzę i nie ma znaczenia czy mam pracę czy nie!

A..,pozdrowienia dla MarkaN,mojego niedoszłego wspólnika:))))

oraz dla autora wątku,bo temat ciekawy!

Tak na serio to cały czas myślę o jazzowym klubie. Obcuję z muzyką live i absolutnie ani jeden magiczny system

nie oddał nawet w minimalnym stopniu tego co daje kontakt z żywą muzyką, a słyszałem już wiele systemów i to

w najlepszych warunkach odsłuchowych. Niestety, w konfrontacji z przekazem na żywo wyszła kiszka i parówka :)

No bo jak porównać koncerty klasyki w CSO do najlepszych Levinsonów, Krelli, DartZeeli i całej reszty ? Ni jak :)

To samo kameralne i mniej kameralne gigi jazzowe w klubach i klubikach, a nawet w zwykłych barach. No chyba, że

kochamy bardziej sprzęt audio niż samą muzykę. Wtedy jak najbardziej jestem w stanie to zrozumieć.

Sorry za OT.

 

Pozdr, M.

Parker's Mood

Jeszcze raz przypominam,że chodzi o dotychczasowe zarobki,tyle tylko,że bez pracy.

No tak,rentier to taki człowiek co utrzymuje się ze zgromadzonego kapitału,powiedzmy z odsetek od niego lub innych możliwości z posiadania tegoż kapitału.

A więc najpierw by musiał taką kwote(wystarczającą)zgromadzić a potem dopiero o tym myśleć.Odwrotnie to trochę tak jakby pytać głodnego co zrobi jak się nażre.

Zwykłe gdybanie,jak to w Polsce.Pamiętać jeszcze należy o utracie wartości posiadanego kapitału i o tym,że nic nie jest dane na zawsze.

No bo jak porównać koncerty klasyki w CSO do najlepszych Levinsonów, Krelli, DartZeeli i całej reszty ? Ni jak :)

To samo kameralne i mniej kameralne gigi jazzowe w klubach i klubikach, a nawet w zwykłych barach. No chyba, że

kochamy bardziej sprzęt audio niż samą muzykę. Wtedy jak najbardziej jestem w stanie to zrozumieć.

Mnie kręci balans pomiędzy pomiędzy live a hi-end!

Ten ostatni też ma parę asów!Dobra jakość dźwięku o każdej porze bez grymasów artysty i krzątań publiczności!Jest tego więcej,ale nie czas i miejsce.Serdecznie pozdrawiam!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.