Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo lubię album "Formidable". Gra zespołowa na tym albumie jest niesamowita. Wszyscy potrafią mówić jednym rytmicznym głosem, ale jeśli chodzi o ich solówki są osobiste i wirtuozowskie. Nie ma ani jednego słabego punktu na albumie ani w zespole. Ta płyta jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów jazzowej gitary.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

52 minuty temu, Tal napisał:

Bardzo lubię album "Formidable". Gra zespołowa na tym albumie jest niesamowita. Wszyscy potrafią mówić jednym rytmicznym głosem, ale jeśli chodzi o ich solówki są osobiste i wirtuozowskie. Nie ma ani jednego słabego punktu na albumie ani w zespole. Ta płyta jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów jazzowej gitary.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

O,dziękuję!
jest na YTM,posłucham

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wierzę w pesymizm. Jeżeli coś nie idzie po Twojej myśli, przebijaj się do przodu

Opublikowano (edytowane)

Zaproponowałbym też bluenotowski 'Think Tank' z 2003 roku. Na pokładzie Gonzalo Rubalcaba i Joe Lovano, a w sekcji Christian McBride z Lewisem Nash. Jak widać, gwiazdorska obsada składająca się z samych geniuszy, co nie musi nic oznaczać, ale akurat w przypadku 'Think Tank' oznacza wiele i to się czuje - znakomita płyta.

MDAtMTc4OC5qcGVn.jpeg

Edytowane przez Chicago
Edyt Zjadacz

Parker's Mood

Godzinę temu, Tal napisał:

Bardzo lubię album "Formidable".

Tego nie słyszałem. Ostatnia płyta przed śmiercią. Skoro chwalisz, to posłucham.
 

2 godziny temu, Tal napisał:

Bardzo lubię album "Formidable". Gra zespołowa na tym albumie jest niesamowita. Wszyscy potrafią mówić jednym rytmicznym głosem, ale jeśli chodzi o ich solówki są osobiste i wirtuozowskie. Nie ma ani jednego słabego punktu na albumie ani w zespole. Ta płyta jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów jazzowej gitary.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie znałem tego Pana. Posłuchałem i rzeczywiście bardzo klasowe granie.  Dużo się dzieje na tym krążku. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
16 minut temu, aryman napisał:

Nie znałem tego Pana. Posłuchałem i rzeczywiście bardzo klasowe granie.  Dużo się dzieje na tym krążku. 

Jak już wspomniał Chicago, Pat Martino jest jednym z bardziej wpływowych i poważanych wirtuozów gitary jazzowej. Szkoda, że albumu zarekomendowanego przez Chicago pt. "East" nie ma w streamingu, bo właśnie dobiega u mnie do końca "Think Tank", który bardzo mi się spodobał, a "Formidable" wcześniej umilił mi czas i sprowokował na więcej gitarowych herosów i tak eksploruję twórczość Johna Abercrombie.

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

Znaczących i wpływowych gitarzystów jazzowych nie ma aż tak wielu, ale też nie jest ich mało. Każda ze znaczących i wpływowych figur gitary jazzowej 'porusza' się przeważnie w jakiejś określonej stylistyce i dysponuje, powiedzmy, jakimś określonym i rozpoznawalnym brzmieniem. Z tych najbardziej znaczących i wpływowych możemy z pewnością wyróżnić Wesa Montgomery - wielu ze współczesnych gitarzystów jazzowych uważa go za 'króla' gitary co by się mniej więcej zgadzało - jego wpływ na wielu znakomitych gitarzystów jest niepodważalny, chociaż z drugiej strony jak się spojrzy na 'zasługi' Johna Abercrombie i Pata Metheny, Johna Scofielda i Petera Bernsteina... czy też na bopowo-bluesowych wirtuozów z kręgu takich gigantów jak Grant Green, Joe Pass, John Rainey, Mundell Lowe, Herb Ellis, John Pisano, Berney Kessel... i kilku innych, to  teoria na temat Wesa jako 'króla' nie zawsze musi być prawdziwa. Z tych wszystkich wymienionych i niewymienionych nazwisk współczesnych gitarzystów jazzowych, jedno wybija się ponad wszystkich - ponad Pata Metheny, ponad Johna Abercrombie, ponad Pata Martino, ponad Kenny Burrella... ponad wszystkich. Tym gitarzystą jest oczywiście Jim Hall. Chyba nie ma współczesnego gitarzysty, u którego nie byłoby słychać czy też nie byłoby czuć wpływu Jima Hall. W wypadku tego gitarzysty, to nawet nie chodzi o kontekst brzmieniowy lub stylistyczny; chodzi ogólnie o wpływ atmosfery i feelingu Jima Hall na pozostałych; chodzi o jego aranżacje, podejście do kompozycji i harmonii, podejście do improwizacji i współpracy, podejście do wszystkiego w jazzowej gitarze. Pod jego wpływem są wszyscy, włącznie z Patem Metheny.

Parker's Mood

W dniu 9.03.2025 o 17:33, Chicago napisał:

Zaproponowałbym też bluenotowski 'Think Tank' z 2003 roku. Na pokładzie Gonzalo Rubalcaba i Joe Lovano, a w sekcji Christian McBride z Lewisem Nash. Jak widać, gwiazdorska obsada składająca się z samych geniuszy, co nie musi nic oznaczać, ale akurat w przypadku 'Think Tank' oznacza wiele i to się czuje - znakomita płyta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Świetne polecenie. Dziękuję za to. Właśnie słucham. Utwory są dość zróżnicowane i gitara nie przytłacza a wręcz przeciwnie. Można tu usłyszeć grę wszystkich z osobna. W pierwszym odruchu zachwycił mnie Gonzalo Rubalcaba ale potem reszta. Nie wspominając o Pat Martino.

Na razie przesłuchałem raz i mam nieco ograniczony czas ale już wiem, że do tej płyty powrócę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jazz Abstractions  / John Lewis Presents Contemporary Music - Compositions by Gunther Schuller & Jim Hall

Sesja 'Jazz Abstractions' z końca 1960 roku jest wzorowym i chyba jednym z najlepszych przykładów muzyki 'trzeciego nurtu', w którym kompozycja klasyczna spotyka się z jazzową ekwilibrystyką i abstrakcyjnym myśleniem. Cała płytka znakomita, bez słabych momentów z fantastycznym awangardowym klimatem. Kompozycje i aranżacje autorstwa Jima Hall i Gunthera Schullera. Na pokładzie klasyczny kwartet smyczkowy i Ornette Coleman, Eric Dolphy, Jim Hall, Scot LaFaro, Bill Evans, Eddie Costa... i inni.

Gwiazda Jima Hall świeci tutaj najmocniej, niemniej jednak wszyscy uczestnicy tego fantastycznego lotu przyczynili się do naprawdę udanej płyty, co w przypadku 'trzeciego nurtu' nie musi być takie oczywiste. Rewelacyjna płyta, którą w ciemno można polecić.

OS02NDM1LmpwZWc.jpeg

Parker's Mood

To może parę słów o poniedziałkowym koncercie Rempisa. W warszawskim Pardon to tu wystąpił zespół w składzie lider tenor i alt, Frank Rosaly perk. , Ingebright Haker Flaten bas i .....niespodzianka , młoda polska pianistka Marta Warelis . Podobno przyjechała z Amsterdamu . Muzycy dali wspaniały koncert pełen niesamowitej energii , napięcia składający się z szeregu utworów granych jednym ciągiem. Jakby to była jedna kompozycja. Ponad 1.5 godziny ( razem z bisem ) granych non stop. Zwracał uwagę mocny , surowy sound saxu Rempisa, potęga brzmienia basu Flatena , precyzja gry Rosaly'ego i nadspodziewanie ciekawa , subtelna gra Warelis ( pianino ! ). A koncert to podobno w związku z 50 Rempisa.

A jutro Marc Ribot, Ava Mendoza, Sebastian Steinberg i Chat Taylor. Będzie się działo !

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

  Warelis to już uznana improwizująca pianistka , grająca głównie w Amsterdamie gdzie mieszka. Można ją często usłyszeć w Bimhuis obok M.Moor , Ab Baars, M Reed , A. Moore, Joost Buis czy J.Dikemana , De Joode , Goavert ,Vatcher czy Boerena, grała  także z uznanymi muzykami amerykańskimi jak D.Douglas , K.Vandermark , C.Corsano czy B.Lopez. Skończyła szkołę muzyczną we Wrocławiu ale od kilkunastu lat mieszka w Holandii . Nie jest to młoda ( jakkolwiek ma około 40 lat co faktycznie nie jest dużo ), początkująca pianistka a przez sposób kształtowania dźwięku chętnie jest zapraszana do współpracy przy nagrywaniu CD. Nagrała 1 solową płytę 'A Grain Of Earth' dla labela Relative Pitch ( tam więcej nagrań ) , jest też fajna' Marta Warelis, Carlos "Zíngaro"*, Helena Espvall, Marcelo Dos Reis – Turquoise Dream' nagrana dla ambitnego labela JACC Records.

Na 'żywo' super się jej słucha .

Edytowane przez aventicum

Miles Davis - What It Is: Montreal 7/7/83 (2022)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Polecam fanom Milesa! Świetne energetyczne, funk-jazzowe granie graniczące momentami z rockiem.
Bardziej znany z tego okresu jest wcześniejszy koncert: We Want Miles z 1981 roku (wydany rok później).
Tutaj Mike Sterna na gitarze zastąpił John Scofield, a Marcusa Millera na basie - Darryl Jones.
Kawał znakomicie wykonanej i bardzo przystępnej muzyki.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tak się składa, że również aktualnie słucham Davis'a z tym, że ballad z "Plays for Lovers" uroczą płytę stworzoną na późne wieczory dla przyjaciół, nocnych marków i zakochanych par. Główny zespół w trzech czwartych albumu składa się z trębacza Davisa, tenora Johna Coltrane'a, pianisty Reda Garlanda, basisty Paula Chambersa i perkusisty Philly'ego Joe Jonesa. Utwory takie jak „My Funny Valentine” i „You're My Everything” mają eleganckie piękno z oszczędnym pełnym smaku tłem sekcji rytmicznej i starannie dobranymi nutami instrumentów dętych Davisa i Coltrane'a. Nawet gdy ten skład zmienia się od czasu do czasu nastrój przyćmienia pozostaje. Basista Charles Mingus pomaga w „Smooch” i „Easy Living”, a pianista Horace Silver wtrąca się w „You Don't Know What Love Is”. Znajdziemy tu wspaniałe wersje „Round Midnight”, pierwotnie nagrane dla Milesa Davisa i Modern Jazz Giants, oraz spokojny, melancholijny utwór zamykający „When I Fall in Love”. Wyrafinowany styl gry na trąbce Davisa z pełnymi nutami i wykorzystaniem cichych przestrzeni osiągnął tutaj wczesny szczyt. Zauważamy również skomplikowaną pracę zespołową tych różnych grup w których każdy muzyk gra dokładnie odpowiednią liczbę nut. "Plays for Lovers" to wykwintna płyta, która posłuży również jako doskonałe wprowadzenie do twórczości Davisa z lat 1953-1956 oraz jest spojrzeniem na bardziej wrażliwą i zmysłową stronę wielkiego trębacza skupiając się na jego dusznych i zadymionych nocnych balladach. Słuchanie wieczorową porą wskazane. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

Ojej, ale się dzieje na wątku. Nawet szanowny Kolega Aventicum zawitał co mnie cieszy. 

Normalnie nie wyrabiam z Wami 😉 no ale była mowa o jazzie gitarowym albo nie h będzie gitarowym graniu. 

Chciałbym zaprezentować niezwykle ciekawą płytę ( przesłuchane 3 utwory gdyż płyta się dopiero ukaże i całość jeszcze nie jest dostępna) Nels Cline - Consentrik Quartet.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nels nie był mi znany kompletnie chociaż sądząc po Jego dokonaniach powinienem się wstydzić. No ale "wstydzić" pisze żartem bo przecież wszystkiego się nie ogarnie. Wielu z Was jest jednak zapewne znany.

Prezentowana muzyka jest mega ciekawa. Jazzowa improwizacja ale kto ciepło przyjmuje Tethered Moon albo Paula Motiana albo Erica Dolphy itd. mógłbym tak jeszcze trochę wymieniać to też zachwyci się kompozycjami Nelsa bo o poziomie grania nie ma co pisać. Jest wybitny.

Trochę zaskakuje mnie wysoka cena płyty ale jak wydadzą to w ładnej wersji to będzie nie lada gratka.

Ciekawą recenzję zamieścił Empik na stronie płyty a wielu z Was pewnie wypowie się bardziej kompetentnie ode mnie o co bardzo proszę.

Z mojej strony bardzo polecam chociaż całości nie słuchałem bo po prostu nie jest to jeszcze możliwe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech W
Dodanie tekstu.
24 minuty temu, soundchaser napisał:

Miles Davis - What It Is: Montreal 7/7/83

 

24 minuty temu, soundchaser napisał:

Polecam fanom Milesa! Świetne energetyczne, funk-jazzowe granie graniczące momentami z rockiem.
Bardziej znany z tego okresu jest wcześniejszy koncert: We Want Miles z 1981 roku (wydany rok później).
Tutaj Mike Sterna na gitarze zastąpił John Scofield, a Marcusa Millera na basie - Darryl Jones.
Kawał znakomicie wykonanej i bardzo przystępnej muzyki.

Oprócz słuchania, dobrze jest też obejrzeć ten koncert. chyba nawet jest na YT. Polecam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

A mi sie ten koncert podoba:


Świetny bębniarz.
momentami gra jak automat.
Ricky Welman chyba.

Kiedyś Szachowski puszczał ten koncert w radio.....
A człowiek siedział słuchał i na szpulaka nagrywał....

Nie wierzę w pesymizm. Jeżeli coś nie idzie po Twojej myśli, przebijaj się do przodu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Zanim wczesną wiosną 1959 roku sekstet Milesa Davisa wszedł do studia, by zarejestrować materiał na jeden z najistotniejszych albumów w historii fonografii - "Kind of Blue", muzycy mieli już za jedną, dziś nieco zapomnianą sesję nagraniową. Niespełna rok wcześniej, 26 maja 1958 roku - dokładnie w 32. urodziny lidera - trębacz w towarzystwie saksofonistów Johna Coltrane'a i Cannonballa Adderleya, pianisty Billa Evansa, basisty Paula Chambersa oraz perkusisty Jimmy'ego Cobba, wszedł do nowojorskiego studia Columbii przy 30. ulicy. Efektem były cztery nagrania, które pod koniec ubiegłego roku w końcu doczekały się wydania jako osobne wydawnictwo - limitowane w edycjach fizycznych, ale udostępnione też w streamingu - "Birth of the Blue". Tytuł nawiązuje zarówno do słynnego "Birth of the Cool", jak i faktu, że właśnie podczas tej sesji narodził się skład z jeszcze słynniejszego "Kind of Blue". Świetna jest też nawiązująca do epoki okładka.

 

Nie są to premierowe nagrania. Przeróbki standardów "On Green Dolphin Street" autorstwa Bronisława Kapera i "Stella by Starlight" Victora Younga (w oryginale oba z tekstami Neda Washingtona), a także napisany przez Davisa "Fran Dance", ukazały się już w 1959 roku na kompilacji "Jazz Track". Repertuaru dopełnił tam materiał z francuskiego albumu Milesa, "Ascenseur pour l'échafaud", zarejestrowanego pół roku wcześniej z zupełnie innymi, zebranymi ad hoc sidemanami. Wszystkie trzy utwory sekstetu powtórzono w 1974 roku na kolejnym składaku, "1958 Miles", tym razem dodając niepublikowany wcześniej "Love for Sale" - interpretację kompozycji Cole'a Portera - a także kilka koncertowych nagrań z września 1958 roku, wciąż w tym samym składzie. Wszystkie cztery studyjne utwory powtórzono póżniej jeszcze w boksie "The Complete Columbia Recordings of Miles Davis with John Coltrane" z 2000 roku oraz na rozszerzonym, rocznicowym wydaniu "Kind of Blue" z 2008 roku.

 

Pod koniec lat 50. Davis był jednym z wielu jazzmanów, u których narastało niezadowolenie z ograniczeń bebopu. Trębacz zainteresował się wówczas teorią George'a Russella, tzw. lidyjską koncepcją chromatyczną organizacji tonalnej, zgodnie z którą improwizację można uniezależnić od harmonii, zastępując gęste zmiany akordów oparciem się na skalach modalnych. Po raz pierwszy zastosował tę metodę - a konkretnie opierając się naprzemiennie na skali doriańskiej i eolskiej - w tytułowej kompozycji z albumu "Milestones", zarejestrowanej w lutym 1958 roku, jeszcze z pianistą Redem Garlandem i perkusistą Phillym Joe Jonesem. Szczególnie istotna okazała się wymiana tego pierwszego na Billa Evansa, grającego w bardziej subtelny, raczej intelektualny niż instynktowny sposób, który idealnie pasował do rozwijania tego modalnego kierunku. "Kind of Blue" był, najpewniej, pierwszym albumem w całości opartym na modalności.

 

Wcześniej jednak sekstet nagrał jeszcze te cztery utwory wypełniające "Birth of the Blue", które wraz z utworem "Milestones" stanowią pomost między wcześniejszą twórczością trębacza, a wydanym w kolejnym roku arcydziełem. Chociaż w trzech czwartych są to przeróbki standardów, oryginalnie napisanych w tradycyjnym stylu, to w tych interpretacjach przynoszą innowacyjne zmiany. Nowe podejście dało instrumentalistom znacznie większą swobodę podczas improwizacji, które zarazem stały się bardziej płynne. Zaskoczyć mógł już sam wstęp "On Green Dolphin Street". Muzycy nie startują od razu z tematem, lecz poprzedza go fortepianowa introdukcja Evansa, zdradzająca odległe od jazzu inspiracje impresjonizmem (patent ten później znakomicie powtórzono w "So What"). Po chwili gra już jednak cały zespół, w średnim tempie, z lekkością i finezją, jakie umożliwiło zerwanie z bebopowymi ograniczeniami. Zwraca uwagę świetna współpraca debiutującego ze sobą składu, ale też znakomite popisy solistów. Zachwycają też te na dalszym planie, jak partie Chambersa, który właściwie przez cały czas gra jakby w kontrapunkcie do reszty sekstetu.

 

Niemal równie ciekawie wypadają kolejne utwory. "Fran Dance" - jedyna autorska kompozycja, nazwana na cześć ówczesnej żony Davisa, Francis - jest tu akurat najbardziej niepozornym utworem, opartym na stonowanej, raczej chłodnej grze sekcji rytmicznej, choć nieco ocieplanym przez solówki dęciaków. Ballada "Stella by Starlight" weszła natomiast na kilka lat do koncertowego repertuaru różnych grup Davisa i trudno się temu dziwić, bo to utwór z naprawdę ładnie poprowadzoną melodią. Świetne jest też to nagłe zagęszczenie gry muzyków pod koniec drugiej minuty, które ożywia tę sentymentalną kompozycję. A na koniec rozbrzmiewa jeszcze najdłuższy i najbardziej ekspresyjny "Love for Sale", zbudowany na wręcz skocznej grze sekcji rytmicznej, tworzącej akompaniament dla porywających improwizacji Davisa, Trane'a, Cannonballa i Evansa, po raz kolejny błyskotliwie opierających się na skalach.

 

Z czasem trwania trochę ponad trzydziestu minut i taką jakością, materiał ten spokojnie mógł zostać wydany w epoce jako pełnoprawny album. Zapewne nie byłby takim wydarzeniem, jak "Kind of Blue", bo tamta płyta oprócz nowatorskiego podejścia przyniosła też większe dopracowanie tych idei, dzięki czemu jeszcze wyraźniej odchodzi od bebopu, nie pozostawiając watpliwości, że to już nowy nurt jazzu. Ponadto bardziej charakterystyczne są tematy, a klimat - bardziej wyrazisty i konsekwentny, zaś interakcja sekstetu - który w międzyczasie zdążył razem trochę pograć - stała się jeszcze bardziej błyskotliwa. Nagrania z "Birth of the Blue" to jednak także pierwszoligowy jazz. A czy ta konkretna płyta ma sens, skoro wszystkie utwory były już wcześniej wydane, w tym także razem, na tych samych wydawnictwach? Jak najbardziej, ponieważ to materiał nie tylko jakościowy, ale też ważny historycznie jako zapis pierwszej sesji sekstetu z "Kind of Blue" i wczesna forma jego modalnej stylistyki. Już dawno temu powinien być wydany w tej formie: bez żadnych dodatkowych utworów ani jako dodatek do czegoś, tylko właśnie jako osobny album.

 

źródło - 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Słucham niestety ze Spotify, bo na Tidalu album ten jest jeszcze niedostępny, ale z pewnością zakupię płytę SACD.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

Tak , Miles wiecznie żywy jest ale ja leszcze o wczorajszym koncercie w Pardon to tu. Tym razem kwartet Marca Ribota  w składzie bardzo ciekawym . Bo dwie gitary plus sekcja. Na przodzie lider , którego nie trzeba przedstawiać ( git. elektr. ) , Ava Mendoza ( git. lektr. - Amerykanka z Florydy ), S. Steinberg  bas i Ch. Taylor perk. Ribot to wielki muzyk , na scenie od lat 80 , znany z kolaboracji z jazzmanami typu Zorn ale i z rockmanami , punkowcami. Dla mnie największą niespodzianką była gitarzystka Mendoza. To 40 latka również obracająca się w kręgach rockowo-jazzowych . Mam ją np. na płycie W. Parkera z AUM.  Obie gitary grały rewelacyjnie czy to w relacjach typu dialog , w dynamicznych, odjazdowych solówkach jaki w grze unisono . Steinberg , basista ( o wyglądzie Mojżesza przekraczającego M. Czerwone ) trzymał żelazną ręką puls a Taylor był kotwicą ( choć mogło go być więcej ) . Muzyka to kolaż jazzu, jazz rocka, punka, psychodelii, awangardy . Kipiała energią , wznoszącymi się i opadającymi falami dźwiękowymi przedzielonymi wyciszeniem towarzyszącym wygłaszanym przez Ribota tekstom ( poetry ) . To był znakomity koncert , frekwencja bardzo duża ( niestety w większości na stojąco ) .

Wspaniała trąbka i bardzo nastrojowa muzyka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wojtek

Wspaniała trąbka i bardzo nastrojowa muzyka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Fajnie się tego słucha.

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz

U mnie coś takiego ostatnio na tapecie.c8edd7624d1b0e42d40c9ce4e88bfd0b.jpg

_______________
Pozdrawiam
Grzegorz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
9 minut temu, GB napisał:

Przeglądając czeluści internetu w poszukiwaniu informacji na temat kolumn znalazłem coś takiego.
 

 


_______________
Pozdrawiam
Grzegorz
 

 

Cos pieknego na piatek!!!!

 

Nie wierzę w pesymizm. Jeżeli coś nie idzie po Twojej myśli, przebijaj się do przodu

Dzisiaj nie będę silił się na oryginalność. Balkon wymaga sprzątania więc czasu nie za wiele. Jeśli czegoś nie podpowiecie na forum to niezawodnym źródłem moich poszukiwań i inspiracji jazzowych jest mailing czasopisma Jazzwise.

Bardzo ujął mnie album Marshall'a Allen'a to jest New Dawn ( Nowy Świt)

Po edycji pod ilustracją postaram się wstawić tekst z czasopisma bo nie będę udawał, że mógłbym zrobić to lepiej od autora tekstu a jest to arcyciekawa historia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Cytat z Jazzwise:

Czy kiedykolwiek istniała bardziej zdumiewająca ścieżka kariery niż ta którą kroczył Marshall Allen? Dwa dni po swoich setnych urodzinach w zeszłym roku wszedł do studia, aby nagrać ten, swój pierwszy album jako lider, po prawie 70 latach na scenie. 

Będąc kluczowym członkiem Sun Ra Arkesta od 1958 roku – i jej liderem przez ostatnie 30 lat – nie dziwi fakt, że przedsięwzięcie to rozbrzmiewa wibracjami Ra-ish Nubians-in-space. Po krótkiej wstępnej medytacji granej na zachodnioafrykańskiej korze, album rozpoczyna się kołyszącą egzotyką „African Sunset”, z rozkołysanymi smyczkami i nieziemskimi dźwiękami Allena na elektronicznym instrumencie dętym, sugerującymi salon statku kosmicznego. Utwór tytułowy to piękna ballada śpiewana z uwodzicielską równowagą przez Neneh Cherry, z akompaniamentem Allena  na saksofonie altowym.

W innym miejscu  deep-jazzowy odjazd z innym członkiem Arkestra, Knoelem Scottem, grającym chropawe solo barytonowe, mocno perkusyjny jam z afrykańskimi akcentami i wreszcie klasyczny utwór Allena „Angels and Demons at Play” zdekonstruowany jako powolny kosmiczny funk. Wszystko to składa się na bardzo satysfakcjonujący album prawdziwego bohatera jazzu. Zobaczmy, czy uda mu się przemycić jeszcze jeden, zanim osiągnie 110.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Lech W

Sun Ra Arkestra jest historią jazzu, obowiązkową historią. Historia sięgająca bopowych aranżacji orkiestrowych, lecąca poprzez klimaty bebopu, hard bopu, fusion, free i muzyki eksperymentalnej. Jestem pod wrażeniem Marshalla Allena, że mu się chce i że już sto lat kocha to, co robi i to kim jest. Ja też go za to kocham o podziwiam u niego ten wiecznie młodzieńczy strumień energii. Pamiętam, że na Chicago Jazz Festival, któryś z tych 90-letnich młodzieńców z Arkestry robił na scenie salta w powietrzu, więc pomyślałem, że oni będą grać jeszcze 200 lat, he he he. Sun Ra, to oddzielna historia jazzu - wizjoner i geniusz. Obecnie mieszka na Saturnie i zarządza generalną gazownią. W Blount Herman, będącym stolicą Saturna, istnieje mocno znany i doceniany przez tamtejsze istoty klub jazzowy 'Poole'. Byłem tam niedawno i widziałem się z Hermanem. Jak zwykle pogadaliśmy i pośmialiśmy się ze wszystkiego i ze wszystkich. Powiedział mi Sun Ra, że... większość muzyki, to oszustwo. No i to by się zgadzało - nie poczuje bluesa ten, co nie sięgnął dna, he he he. Nie ma jazzu bez czarnego pierwiastka. Nie ma i nie będzie. Występy Sun Ra Arkestra na żywo, to istny czad. Chicago do dzisiaj oddycha klimatami Sun Ra. Wyobrażacie sobie? Czarny z Alabamy z chicagowskim namaszczeniem. Czy może być lepsza rekomendacja...??? A muzycznie, to tak jak pisałem - w skrócie, można powiedzieć, że muzyka Sun Ra, to muzyka Nowego Orleanu, muzyka Chicago i muzyka Nowego Jorku. Czyli wszystko, co prezentuje sobą cały jazz w pełni tego słowa znaczeniu.

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.