Skocz do zawartości
IGNORED

GRUNGE wymarły gatunek ?


jacm

Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie rozumiałem ludzi nierozumiejących fenomenu Nirvany ;) Mimo, że z nurtu grunge najbliżej mi do Alice in Chains, to jednak Nirvana była wielka i do dziś mam ogromny szacunek do nich za te płyty, które zdążyli nagrać. Słynne, oklepane Nevermind to album idealny, bez najmniejszego słabego punktu, pełen autentycznych emocji, energii, a jednocześnie znakomitych, powiedziałbym - beatlesowskich melodii. Cobain uznałby to ostatnie za wielki komplement ;)

 

 

A już na pewno to że komuś się akurat nie podoba Nirvana nie jest koniecznie przykładem czy dowodem wszechwładzy dziennikarzy muzycznych:). Że niby innym się podoba z woli dziennikarzy...

No ba, u nas to dopiero były jaja. Zaraz po upadku komuny za topowe zespoly głownego nurtu uwazano Armię, Lult i inne tego typu. Pop nie istniał, reprezentowały go jakies niedobitki z czasow komuny i nikt tego nie sluchal. Wynikalo to z tego, ze swiatowe wytwornie zupelnie Polske olaly, a u nas pierwsze byly wytwornie niezalezne. Wieksza była szansa na sukces jako zespól punkowy niz grajac muzyke taneczna. Disco Polo tez jeszcze nie powstalo. Pamuetam żale jakiegos muzyka chcacego grac pop, skarżącego sie w gazecie, ze w Polsce to muzyka podziemna i ze nie jest to normalne. Długo to niestety nie trwalo, ale widac jaka muzyka sie podoba, gdy nie stoja za tym wielkie wytwornie i komercyjne stacje radiowe.

z Grunge to najlepsze jest Jane's Addiction :-)

 

i Primus

 

Zapomniałeś o Sonic Youth i Killing Joke ;-)

 

@Gregori - pamiętam ten złoty okres, gdy w Polsce muzyką komercyjną był punk - te nieco ponad 20 lat temu, gdy w mojej klasie w liceum wszyscy słuchaliśmy KSU :)))

A propos szumu wokół Cobaina - mnie takie historie nigdy nie obchodziły, zawsze liczyło się (teraz też) tylko to, czy dany muzyk jest dobry w swoim fachu.

<><

Hole, L7, Veruca Salt, Babes In Toyland, ... Ogólnie dobry okres dla muzyki rockowej

 

Dobre dobre! Posłuchaj tego:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

udało mi się kiedyś kupić tę płytkę na ebayu, cholernie ciężko to dostać :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

We stand in the Atlantic
We become panoramic

Nigdy nie rozumiałem ludzi nierozumiejących fenomenu Nirvany ;) Mimo, że z nurtu grunge najbliżej mi do Alice in Chains, to jednak Nirvana była wielka i do dziś mam ogromny szacunek do nich za te płyty, które zdążyli nagrać. Słynne, oklepane Nevermind to album idealny, bez najmniejszego słabego punktu, pełen autentycznych emocji, energii, a jednocześnie znakomitych, powiedziałbym - beatlesowskich melodii. Cobain uznałby to ostatnie za wielki komplement ;)

Też wolę Alice in Chains czy Soundgarden i nie ma dla mnie znaczenia gatunek muzyczny, a to że media kreują gusta większości tzw. słuchaczy jest faktem.Są ukochane kapele, o których się pisze i puszcza.Odbiorca to łyka i leci po płytę.Tak jak kiedyś powiedział W.Mann - "90 procent kupujących płyty nie ma zielonego pojęcia o muzyce".Ze swoich młodych lat wiem,że część znajomych słuchało tego co inni nie czując tych brzmień w ogóle.Namnożyło się wtedy niedzielnych punków czy metali...

Oczywiście masz rację, ale to nie znaczy, że skoro Nirvana była promowana, to jest zła.

 

Często dziś widzę, że niektórzy postrzegają Nirvanę jako sztuczny twór wypromowany przez MTV. Trzeba pamiętać, że po nagraniu Bleach ten zespół był wciąż anonimowy i przystępowali do nagrywania Nevermind z pozycji bandu prawie garażowego. Tworząc te wszystkie hity nawet nie mogli marzyć, że one będą grane - stały się grane, bo były dobre. Spotkałem się z opinią, że Nevermind jest celowo wygładzone, dostosowane do komercyjnych mediów, ale to trochę tak, jak by anonimowy garage band z Koziej Wólki nagrywał "dla mediów". MTV podchwyciło Nirvanę, bo była k**ewsko dobra, a nie wzięła zamówiony produkt. Ten sukces dla wszystkich był zaskoczeniem.

Panowie grunge to dopiero była muzyka, seatlle rządziło.

Niestety to już się nie powtórzy ponieważ muzyka rockowa

umarła śmiercią naturalną i nie widzę żadnego światełka

w tunelu niestety.

 

Nirvana forever

Gość glubisz

(Konto usunięte)

Jakie utwory obok Smells Like Teen Spirit zaliczamy do czołowych osiągnięć grunge'u?

Napewno Pearl Jam - "Alive", Soundgarden "Black Hole Sun", no i było kilka wymienionych w pierwszych postach.

 

 

Fajny teledysk:

Ręce opadają!!!!!!!

Janes Addition i grunge. To za chwilkę RHCP trafi do tego nurtu.

Pozdr

 

Po ty jak w narkotykowym szale odszedł Andy Wood powstała jedna z gwiazdeczek.

The Temple of The Dog

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

Mnie zawsze zastanawiało dlaczego wokaliści Pearl Jam, Soundgarden i Alice In Chains śpiewają z tą nieszczęsną manierą wokalną (coś pomiędzy mizdrzeniem się do 13 letnich fanek a rykiem niedźwiedzia w okresie godowym).

Gdzieś kiedyś wyczytałem, że podczas trasy koncertowej Nirvany, Cobain wraz ze Stevem Albinim dzwonili do Eddie Veddera i nabijali się z tego jego niby wspaniałego głosu :)

 

A to, że jakiś czas temu Sonic Youth (z nieznanym mi powodów, przez niektórych uważanych za grających grunge) otwierali koncerty przed Pearl Jam, uważam za totalny upadek muzyki.

Sonic Youth prawdopodobnie już nie istnieje

 

Obciachem to był ten polski grunge, wczesny Hej, Illusion, Gdzie Ci Kwiaty itd

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

 

 

Obciachem to był ten polski grunge, wczesny Hej, Illusion, Gdzie Ci Kwiaty itd

 

 

Obecnie grają jeszcze gorsze rodzime kapele, nawiązujące do tego stylu tj. Ptaky, Hunter czy Coma.. To jest dopiero cepelia :)

Obecnie grają jeszcze gorsze rodzime kapele, nawiązujące do tego stylu tj. Ptaky, Hunter czy Coma.. To jest dopiero cepelia :)

 

masz rację, to jest dopiero shit:)

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Znacie Creed?

Creed to już post-grunge:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

O samym grunge też warto poczytać:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Dla mnie początek lat 90. to ostatni okres dobrego rocka (metalu zresztą też). Głównie za sprawą grunge, ale nie tylko. Wystarczy spojrzeć na listę płyt wydanych w samym 1991. Od tamtej pory już tylko w dół. To były czasy. I już się nie powtórzą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A to, że jakiś czas temu Sonic Youth (z nieznanym mi powodów, przez niektórych uważanych za grających grunge) otwierali koncerty przed Pearl Jam, uważam za totalny upadek muzyki.

 

Umiesciłem Sonic Youth w tym watku w sposób zartobliwy, podobnie jak ktoś przede mną Jane's Addiction i Smashing Pumpkins ;) Blisko grunge był też Tool na płycie "Undertow".

A dlaczego uwazasz to za totalny upadek muzyki. SY grają/li (jeżeli nie istnieją) niewątpliwie muzykę wyższych lotów niż PJ, ale jednocześnie dla bardziej wyrobionego słuchacza, mniej popularną więc nie dziwne, że grali jako support przed dużo bardziej popularnymi młodszymi kolegami - zresztą muzyka PJ to nie jest jakaś kaszana, po prostu solidny, prosty rock.

Szkoda, że jakiś czas temu rock umarł, grają jakieś dziwne kapele których muzykę określa się przedrostkiem "post". Dlatego teraz od kilku lat odkrywam jazz, elektronikę (Tangerine Dream, Klaus Schultze itp) i inne dziwne klimaty na styku paru innych gatunków z dużą dozą folku.

 

A tak w ogóle dziwi mnie to uparte zaliczanie Soundgarden i PJ do grunge - przecież sami muzycy w wywiadach zaprzeczali, że grają grunge.

<><

Creed i grunge, to może jeszcze Nickelback? ;) Oni bywali w Stanach zaliczani do jakiegoś post-grunge, ale to chyba ze względu na Scotta Stappa naśladującego (mimo woli?) Vaddera pod względem maniery wokalnej.Jest to dość wymowne jeśli chodzi o kryteria zaliczania do tego gatunku.

 

Trudno powiedzieć, jakie utwory należą do szczytowych osiągnięć gatunku. Trzeba by było posłuchać tych najlepszych kapel i coś sobie wybrać. Poza kilkoma kawałkami przypadkami, ten nurt raczej nie kreował mega popularnych, masowych hitów. Jak bym miał wymienić coś, co dla mnie osobiście jest najlepszym osiągnięciem grunge, to zacząłbym od Alice in Chains: Rain When I Die, Would?... generalnie dwie płyty: Alice in Chains - Dirt i Nirvana - Nevermind. No i te rzeczy mniej znane: pierwsza płyta Days Of The New, Temple Of The Dog, Mother Love Bone - Apple. Kolejny raz polecam też Black Gives Way To Blue, ostatnie jak dotąd dokonanie Alice in Chains. Bez Layne'a, ale klimatycznie i poziomem dorównuje klasycznym dokonaniom. Kończy się pięknym pożegnaniem Staley'a:

 

Umiesciłem Sonic Youth w tym watku w sposób zartobliwy, podobnie jak ktoś przede mną Jane's Addiction i Smashing Pumpkins ;) Blisko grunge był też Tool na płycie "Undertow".

A skąd przypuszczenie, że miałem ciebie akurat na myśli?? Masz mnie chyba za głupszego niż jestem, jeśli sądzisz, że nie wiem, że robiłeś sobie jaja z niezbyt trafionego postu kolegi :)

 

 

 

 

 

A dlaczego uwazasz to za totalny upadek muzyki. SY grają/li (jeżeli nie istnieją) niewątpliwie muzykę wyższych lotów niż PJ, ale jednocześnie dla bardziej wyrobionego słuchacza, mniej popularną więc nie dziwne, że grali jako support przed dużo bardziej popularnymi młodszymi kolegami - zresztą muzyka PJ to nie jest jakaś kaszana, po prostu solidny, prosty rock.

 

No może z tym upadkiem to lekka przesada..

Ale dla mnie to oklepane, przeciętne granie, z narcystycznym wokalista, którego wycie doprowadza mnie do szału i wcale nie sprawia, że te teksty robią się mądrzejsze.. Do tego dochodzą wielkie ideały, które jakoś im nie kolidują z przysłowiowym trzepaniem kasy na czym tylko się da..

 

 

 

 

 

A tak w ogóle dziwi mnie to uparte zaliczanie Soundgarden i PJ do grunge - przecież sami muzycy w wywiadach zaprzeczali, że grają grunge.

 

Bo to zdaję się w ogóle sztuczny termin wymyślony pewnie przez dziennikarzy lub marketingowców. Nie słyszałem, żeby jakikolwiek zespół przyznawał się w wywiadzie, że gra grunge.

 

Bo to zdaję się w ogóle sztuczny termin wymyślony pewnie przez dziennikarzy lub marketingowców. Nie słyszałem, żeby jakikolwiek zespół przyznawał się w wywiadzie, że gra grunge.

Pełna zgoda w tym temacie.

Poza kilkoma kawałkami przypadkami, ten nurt raczej nie kreował mega popularnych, masowych hitów.

 

No właśnie. Grunge to ogólnie dołujące klimaty, dla mnie typowym przestawicielem jest numer "Limo Wreck" Soundgarden. Jakoś strasznie go lubię.

We stand in the Atlantic
We become panoramic

A skąd przypuszczenie, że miałem ciebie akurat na myśli?? Masz mnie chyba za głupszego niż jestem, jeśli sądzisz, że nie wiem, że robiłeś sobie jaja z niezbyt trafionego postu kolegi :)

 

OK, spoko :) Daleki jestem od oceniania poziomu intelektualnego ludzi na podstawie wpisów na forum dyskusyjnym ;)

 

Bo to zdaję się w ogóle sztuczny termin wymyślony pewnie przez dziennikarzy lub marketingowców. Nie słyszałem, żeby jakikolwiek zespół przyznawał się w wywiadzie, że gra grunge.

 

Dokładnie tak było, widziałem gdzieś w połowie lat 90-ych film dokumentalny o fenomenie sceny Seattle - grunge (w jęz. angielskim słowo to oznacza - o ile dobrze pamiętam - brudny osad powstający na dnie niedomytej szklanki po herbacie) było terminem na okreslenie muzyki grającej tylko przez niektóre kapele z Seattle (Mudhoney, Nirvana itp - ze względu na brudne brzmienie), spece od marketingu uogólnili ten termin na całą scenę Seattle, to oni właśnie też mocno się przyczynili m.in. do mody na charakterystyczne flanelowe koszule w kratę :)

Generalnie muzyki rockowej słucham obecnie w ilościach bardziej niż skromnych, ale tak z perspektywy czasu uważam, że scena Seattle pozostawiła po sobie co najmniej jedną genialną płytę - "Badmotorfinger" Soundgarden na tle której wyróznia się zdecydowanie "Jesus Christ Pose" - rzekłbym najwybitniejszy utwór całej tej sceny i jeden z najlepszych w historii całej muzyki rockowej. Ktoś zresztą (kolega chick) parę postów wcześniej zlinkował ten kawałek - i bardzo dobrze. Nigdy natomiast nie mogłem się przekonać do tych zawodzących chórkiem ćpunów z Alice In Chains.

<><

Obecnie grają jeszcze gorsze rodzime kapele, nawiązujące do tego stylu tj. Ptaky, Hunter czy Coma.. To jest dopiero cepelia :)

 

 

Z fajniejszych rodzimych kapelek w tych klimatach polecam gorąco Blue Raincoat. Już niestety nie istnieją, ale zwrócić uwagę warto, zwłaszcza na pierwszą płytę Small Town Addiction.

Jak tego słucham to nie mam wątpliwości, że to grunge, ale w ogóle nie jestem w stanie tego połączyć z nikim z "czołówki", brzmi bardzo oryginalnie.

 

Ciekawostka personalna - tą pierwszą płytę masterował im Jack Endino (to on nagrywał Nirvana - Bleach, produkował też płyty Soundgarden, Screaming Trees, Mudhoney, Green River, TAD, itd).

 

Tutaj próbka z tej płyty:

 

 

I zagadka - skąd pochodzą pierwsze wersy tekstu?

 

Moim zdaniem nic nowego dobrego nie ma. Ja odkrywam starocie np. przez Radio Grunge wyczaiłem projekt byłego basisty Soundgarden pod nazwą Truly.

 

 

Oj tak... Truly... Zdecydowanie polecam, pierwsza płyta całkowicie rozwala (coś jakby połączenie Seattle, Black Sabbath i The Doors).

 

Z rok temu udało mi się to zdobyć na winylu. Po czasie okazało się, że sprzedającym był Steve Turner z Mudhoney :)

Oj tak... Truly... Zdecydowanie polecam, pierwsza płyta całkowicie rozwala (coś jakby połączenie Seattle, Black Sabbath i The Doors).

 

Z rok temu udało mi się to zdobyć na winylu. Po czasie okazało się, że sprzedającym był Steve Turner z Mudhoney :)

 

Z rok temu udało mi się to kupić na CD. Po czasie okazało się, że sprzedającym był kenny80 z audiostereo.pl ;-)))

 

Kenny podziwiam Twoje winylowe koneksje!

We stand in the Atlantic
We become panoramic

OK, spoko :) Daleki jestem od oceniania poziomu intelektualnego ludzi na podstawie wpisów na forum dyskusyjnym ;)

 

 

 

Dokładnie tak było, widziałem gdzieś w połowie lat 90-ych film dokumentalny o fenomenie sceny Seattle - grunge (w jęz. angielskim słowo to oznacza - o ile dobrze pamiętam - brudny osad powstający na dnie niedomytej szklanki po herbacie) było terminem na okreslenie muzyki grającej tylko przez niektóre kapele z Seattle (Mudhoney, Nirvana itp - ze względu na brudne brzmienie), spece od marketingu uogólnili ten termin na całą scenę Seattle, to oni właśnie też mocno się przyczynili m.in. do mody na charakterystyczne flanelowe koszule w kratę :)

Generalnie muzyki rockowej słucham obecnie w ilościach bardziej niż skromnych, ale tak z perspektywy czasu uważam, że scena Seattle pozostawiła po sobie co najmniej jedną genialną płytę - "Badmotorfinger" Soundgarden na tle której wyróznia się zdecydowanie "Jesus Christ Pose" - rzekłbym najwybitniejszy utwór całej tej sceny i jeden z najlepszych w historii całej muzyki rockowej. Ktoś zresztą (kolega chick) parę postów wcześniej zlinkował ten kawałek - i bardzo dobrze. Nigdy natomiast nie mogłem się przekonać do tych zawodzących chórkiem ćpunów z Alice In Chains.

 

Jakich ćpunów, jak to tylko Lane walił w kanał (i wcześniej Mike Ś.p.) :-) Te zawodzenia są zaj..te tak btw :-] Poza tym w Nirvanie to Kurt nie ćpał? Cała najlepsza muza jest zrobiona na dragach :-) wyrzuć płyty kapel ze swojej kolekcji, które nie zostały nagrane pod wpływem, to nic Ci nie zostanie :-)

"Proszę państwa. Ja nie jestem przeciwny zebraniom, wręcz przeciwnie, nie mam nic naprzeciwko, ale..."

wyrzuć płyty kapel ze swojej kolekcji, które nie zostały nagrane pod wpływem, to nic Ci nie zostanie :-)

 

Keith Jarrett, Fugazi, Pat Metheny, Diana Krall - pewno znalazłoby się jeszcze sporo muzyki w mojej kolekcji "bez wpływu" :) Natomiast niestety Coltrane i Davis nie byli czyści. Grunge'u słuchałem jakieś 15-20 lat temu. Rocka słucham baaardzo sporadycznie.

<><

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.