Skocz do zawartości
IGNORED

Narządy na sprzedaż


romekjagoda

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli człowiek sam sobie coś utnie, to w sumie dlaczego miałby nie móc tego sprzedać. Problem w tym czy pozwolić osobie trzeciej (lekarzowi) na wycięcie narządu na sprzedaż. Było nie było jest to okaleczenie człowieka, zabronione prawem.

Kto dał państwu prawo ingerowania w MÓJ WŁASNY ORGANIZM??? Dlaczego nie mogę zrobić z MOJĄ WŁASNĄ NERKĄ co mi się podoba?

 

Ano, jak pisałem wyżej - poprzez delegację władzy od obywateli do rządzących (w wyborach) dał ją ogół obywateli.

Jako lekarz powienieneś wiedzieć, że takie samo prawo ingerowania państwo wykonuje wprowadzając obowiązkowe szczepienia (co się dzieje przy ich braku widzimy na przykładzie odry), w przypadku epidemii, etc. Ponownie więc radzę - nie bądź groteskowy w swych pytaniach.

 

Jeżeli człowiek sam sobie coś utnie, to w sumie dlaczego miałby nie móc tego sprzedać. Problem w tym czy pozwolić osobie trzeciej (lekarzowi) na wycięcie narządu na sprzedaż. Było nie było jest to okaleczenie człowieka, zabronione prawem.

 

Uciąć sobie może, państwo nie dopuszcza natomiast obrotu handlowego narządami słusznie wykluczając je poza kategorię dóbr handlowych. Tak samo nie wolno handlować embrionami, komórkami jajowymi, nasieniem, płodem czy noworodkami.

Powrót po dłuższej przerwie...

Jeżeli człowiek sam sobie coś utnie, to w sumie dlaczego miałby nie móc tego sprzedać. Problem w tym czy pozwolić osobie trzeciej (lekarzowi) na wycięcie narządu na sprzedaż. Było nie było jest to okaleczenie człowieka, zabronione prawem.

 

Ale cywilizacja nasza bazuje na prawie rzymskim.Ono zaś stanowi, że "chcącemu nie dzieje się krzywda".

Skoro w "postępowych krajach typu Holandia" z lekarza zrobiono mordercę i podaje on w majestacie prawa chcącym truciznę, to czemu w majestacie tegoż prawa lekarz nie miałby mi pomóc zarobić kilku złotych na sprzedaży mojej nerki?

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Uciąć sobie może, państwo nie dopuszcza natomiast obrotu handlowego narządami słusznie wykluczając je poza kategorię dóbr handlowych. Tak samo nie wolno handlować embrionami, komórkami jajowymi, nasieniem, płodem czy noworodkami.

To jest mieszanie kategorii. Noworodek czy być może embrion, to osoba ludzka, którą handel powinien być zabroniony.

 

Jednak nasienie - jeżeli np. kobieta przyjdzie do swojego przyjaciela geja, wręczy mu słoik, strzykawkę oraz pornola - kto skontroluje czy doszło przy okazji do przekazania jakiejś sumy pieniędzy? Typowy przepis nie do wyegzekwowania.

 

Jeżeli już zakazywałbym handlu narządami, to na podstawie zakazu okaleczania zdrowego człowieka przez lekarza - chyba najmniej kontrowersyjnego i najbliższego prawom fundamentalnym. Regulacje "narządami nie handlujemy bo nie" to jednak jest państwo totalitarne, próbujące regulować wszystko bez żadnych hamulców.

Jako lekarz powienieneś wiedzieć, że takie samo prawo ingerowania państwo wykonuje wprowadzając obowiązkowe szczepienia (co się dzieje przy ich braku widzimy na przykładzie odry), w przypadku epidemii, etc. Ponownie więc radzę - nie bądź groteskowy w swych pytaniach.

 

Napisz mi co się dzieje w przypadku odry, bo nie wiem... a bardzo jestem ciekaw, jakie to znowu bajki sprzedała ludożerce Big Pharma?

Obowiązkowe szczepienia to kolejny przykład robienia z ludzi bydła. Nikt się nie pyta - a szczepi.

To ja się pytam: CZYJE JEST DZIECKO? Państwa czy rodziców?

TOTALITARYZM! Oto odpowiedź. Państwo totalitarne nie uznaje żadnej innej władzy poza własną. Stąd walka m. in. z władzą rodzicielską. W postępackich krajach odbiera się dzieci rodzicom, namawia się dzieci do donoszenia na rodziców - wszystko to właśnie w imię TOTALITARYZMU.

Z tego samego powodu walczy się z Kościołem - bo to rónież forma władzy od panstwa totalitarnego niezależnej.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Ale cywilizacja nasza bazuje na prawie rzymskim.Ono zaś stanowi, że "chcącemu nie dzieje się krzywda".

 

No ale nie rozumiesz, że 'bazuje' oznacza, że nastąpiła ewolucja tego prawa?

Poza tym zauważ, że państwo nie penalizuje Cie za samookaleczenie - możesz sobie wyciąć nerkę czy jądro, ale nie możesz go sprzedać. Tak samo kobieta nie może w dowolnym miesiącu ciąży usunąć, nie może dziecka w stanie prenatalnym sprzedać, etc. mimo, że jak argumentują libertyni to 'jej ciało'.

Powrót po dłuższej przerwie...

Skoro w "postępowych krajach typu Holandia" z lekarza zrobiono mordercę i podaje on w majestacie prawa chcącym truciznę, ...

Zawsze byłem przeciwko takiemu "postępowi".

To jest mieszanie kategorii. Noworodek czy być może embrion, to osoba ludzka, którą handel powinien być zabroniony.

Owszem, to inna kategoria, ale przykład był ograniczania swobody rozporządzania swoim ciałem. O ile wiem zabronione jest w wielu krajach wynajmowanie macicy i matki surogatki (dlatego liczne wyjazdy do Azji).

 

Jednak nasienie - jeżeli np. kobieta przyjdzie do swojego przyjaciela geja, wręczy mu słoik, strzykawkę oraz pornola - kto skontroluje czy doszło przy okazji do przekazania jakiejś sumy pieniędzy? Typowy przepis nie do wyegzekwowania.

 

Oczywiście, że trudny do wyegzekwowania, co nie znaczy, że państwo powinno dopuścic handel nasieniem i komórkami jajowymi. Widzisz różnicę pomiędzy legalizacją, a faktycznymi trudnościami z egzekwowaniem?

 

 

Jeżeli już zakazywałbym handlu narządami, to na podstawie zakazu okaleczania zdrowego człowieka przez lekarza - chyba najmniej kontrowersyjnego i najbliższego prawom fundamentalnym. Regulacje "narządami nie handlujemy bo nie" to jednak jest państwo totalitarne, próbujące regulować wszystko bez żadnych hamulców.

 

Regulacje narządami to nie jest państwo totalitarne - podałem wiele przykładów, gdzie tego typu ograniczenia występują i są akceptowane. Jeśli dopuścić handel narządami to konsekwentnie lecimy z handlem nasieniem, komórkami jajowymi, etc. Bioetyka się kłania.

 

Napisz mi co się dzieje w przypadku odry, bo nie wiem... a bardzo jestem ciekaw, jakie to znowu bajki sprzedała ludożerce Big Pharma?

 

Poczytaj doniesienie z DE, konkretnie z Berlina.

 

Państwo totalitarne nie uznaje żadnej innej władzy poza własną.

 

Masz ewidentnie braki w wiedzy. Poczytaj co to jest państwo totalitarne. Podpowiem, tylko, że żadne państwo na swoim terytorium nie uznaje innej władzy poza własną (to się nazywa suwerenność).

 

To ja się pytam: CZYJE JEST DZIECKO? Państwa czy rodziców?

 

Dziecko jest niczyje - jest osobą autonomiczną (od własności osób odeszliśmy już dawno). Jego byt i interesy należa natomiast chronić, w zależności od sytuacji, czasami przed rynkiem (zakaz reklam skierowanych do dzieci), przed rodzicami (zakaz przemocy), czy przed państwem (zakaz poboru do wojska i udziału w wojnach wymuszany przez przystępowanie do międzynarodowych konkwencji).

Powrót po dłuższej przerwie...

możesz sobie wyciąć nerkę czy jądro, ale nie możesz go sprzedać.

 

Tego właśnie nie rozumiem - po cholerę mam sobie usuwać nerkę jeśli nie właśnie dla kasy? Co ciekawe - gdybym chciał oddać nerkę np. mojemu dziecku - nie ma sprawy. Ale SPRZEDAĆ mi jej nie wolno. Przecież to gwałt na wolności obrotu gospodarczego.

 

Tak samo kobieta nie może w dowolnym miesiącu ciąży usunąć, nie może dziecka w stanie prenatalnym sprzedać, etc. mimo, że jak argumentują libertyni to 'jej ciało'.

 

Nie rozumiesz niczego.Ja nie jestem libertynem tylko konserwatystą. I jako konserwatysta sprzeciwiam się narzucaniu mi gospodarczych ograniczeń, konserwatyści bowiem popierają wolny rynek.

Uznają jednak, że ich wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka. Dlatego nie popierają zabijania niewinnych ludzi tylko dlatego, że są bardzo młodzi.Nie popierają też handlu ludźmi.

Co innego jednak handel narządami - skoro ktoś ma fantazję wystawić swoją własną nerkę na licytację - dlaczego państwo mu w tym przeszkadza? I co z tym mają wspólnego bezbronne dzieci?

 

Dziecko jest niczyje - jest osobą autonomiczną

 

Jesteś jak moja córka.

Skończyła 18 lat i też się jej wydaje że jest wielce autonomiczna.

Jej autonomia kończy się jednak w momencie zapalenia się światełka rezerwy na desce rozdzielczej jej Yarisa.

Taka to i "autonomia", bo ciąg dalszy wydarzeń łatwo sobie wyobrazić. :)

I nici z autonomii - twarda ekonomiczna rzeczywistość! Okazuje się nagle, że kto płaci, ten ma prawo i wymagać. :)

 

Otóż dziecko NIE JEST NICZYJE. Dziecko nie jest też własnością państwa. Dziecko ma rodziców którzy za czyny owego dziecka są ODPOWIEDZIALNI. Skoro są odpowiedzialni na czyny owego dziecka muszą mieć na nie wpływ. Posiadanie wpływu oznacza, że rodzic musi niektóre zachowania wymuszać, nawet wbrew woli dziecka. Czyli - sprawuje nad dzieckiem władzę. Nazywa się to władzą rodzicielską i jest owa władza wrzodem na tyłku lewactwa, gdyż pozostaje autonomiczna od totalitarnego państwa.

Stąd właśnie wysiłki państwa, by władzę rodzicielska ograniczyć. Tak rozrasta się rak totalitaryzmu w myśl maksymy wybitnego faszysty Mussoliniego: "Wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciw państwu".

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Regulacje narządami to nie jest państwo totalitarne - podałem wiele przykładów, gdzie tego typu ograniczenia występują i są akceptowane. Jeśli dopuścić handel narządami to konsekwentnie lecimy z handlem nasieniem, komórkami jajowymi, etc. Bioetyka się kłania.

Państwo niby może sobie uchwalić wszystko. Nawet zakaz produkcji, sprzedaży i posiadania sacharyny pod hasłem "cukier krzepi". Problem w tym, że czasem jednak przeholowując popada w totalitaryzm i samozagładę.

 

Ja nie mam specjalnego problemu np. ze sprzedażą nasienia od dobrego buhaja rozpłodowego. Jeżeli kobieta nie ma realnych szans na złapanie wartościowego samca, może chcieć mieć przynajmniej dziecko o dobrej, przewidywalnej genetyce, jako zabezpieczenie na starość. Państwo zakazało takiego podejścia (nacjonalizując tak jakby dzieci przez przymusowy ZUS) i długo nie trzeba było czekać na klęskę demograficzną.

Otóż dziecko NIE JEST NICZYJE. Dziecko nie jest też własnością państwa. Dziecko ma rodziców którzy za czyny owego dziecka są ODPOWIEDZIALNI. Skoro są odpowiedzialni na czyny owego dziecka muszą mieć na nie wpływ. Posiadanie wpływu oznacza, że rodzic musi niektóre zachowania wymuszać, nawet wbrew woli dziecka. Czyli - sprawuje nad dzieckiem władzę. Nazywa się to władzą rodzicielską i jest owa władza wrzodem na tyłku lewactwa, gdyż pozostaje autonomiczna od totalitarnego państwa.

Stąd właśnie wysiłki państwa, by władzę rodzicielska ograniczyć. Tak rozrasta się rak totalitaryzmu w myśl maksymy wybitnego faszysty Mussoliniego: "Wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciw państwu".

 

Piękna tyrrada, tylko że nie wiadomo po co.

Napisałem, że dziecko nie jest niczyją własnością w odpowiedzi na Twoje pytanie, czyje jest dziecko? Otóż powtórzę, niczyje. I fakt, że sam stawiasz tezy i dyskutujesz z nimi nie zmienia faktu, że nikt nie twierdzi, że rodzice sprawują władzę, czy pieczę rodzicielską nad dziećmi. Ale władza, czy piecza, to nie wlasność. I o to mi chodzi. Ty zaś od razu walisz stereotypową gadką o lewactwu, wrzodach i chhęci odbierania dzieci rodzicom. Otóż oświadczam: żadnego odbierania dzieci rodzicom nie popieram. Tak dla jasności.

 

Tego właśnie nie rozumiem - po cholerę mam sobie usuwać nerkę jeśli nie właśnie dla kasy? Co ciekawe - gdybym chciał oddać nerkę np. mojemu dziecku - nie ma sprawy. Ale SPRZEDAĆ mi jej nie wolno. Przecież to gwałt na wolności obrotu gospodarczego.

 

Jak nie rozumiesz, to trudno będzie mi wytłumaczyć. Otóż konserwatyście moze być trudno zrozumieć, że rynek czy obrót gospodarczy nie jest nadrzędną wartością i w imię ochhrony życia i zdrowia ludzkiego przed potencjalnymi nadużyciami państwo nie dopuszcza obrotu narządami. Możesz się z tym nie zgadzać, ale pisać, że nie rozumiesz - to już źle świadczy o Tobie.

 

I jako konserwatysta sprzeciwiam się narzucaniu mi gospodarczych ograniczeń, konserwatyści bowiem popierają wolny rynek.

 

Konserwatywne postrzeganie wolnego rynku doprowadziło do kryzysu w latach '30 XX w. podobnie jak ten neoliberalizm i wolność gospodarcza niczym nieskrępowana doprowadziła do obecnego kryzysu trwającego już od 2008 r.

 

Jesteś jak moja córka.

Skończyła 18 lat i też się jej wydaje że jest wielce autonomiczna.

Jej autonomia kończy się jednak w momencie zapalenia się światełka rezerwy na desce rozdzielczej jej Yarisa.

 

Przykre, że sttrzelasz z tak słabej jakości amunicji, ale jest to chyba projekcja jakichś wyimaginowanych strachów - znowu - przed odbieraniem dzieci rodzicom, etc. Postrzeganie dzieci w kontekście ich zależności materialnej od rodziców i wypominanie tego jako argumentu na nieograniczoną władzę rodzicielską w mojej opinii nie świadczy dobrze o relacji (ale nie próbuję być tutaj złośliwy - z szacunku do każdego rodzica nie będę wypowiadał się o tym jak wychowuje swoje dziecko, czy jest dobrym opiekunem, etc.). Chcę powiedzieć tylko tyle: fakt, że dzieci zależą od rodziców ekonomicznie i w wielu innych aspektach nie podważa ich autonomii jako osoby.

Powrót po dłuższej przerwie...

neoliberalizm i wolność gospodarcza niczym nieskrępowana doprowadziła do obecnego kryzysu trwającego już od 2008 r.

 

Polityka rządów, a nie wolność gospodarcza doprowadziła do tego.

 

Pisał o tym m.in. L.Balcerowicz. Wystarczy poszukać.

Dziecko ma rodziców którzy za czyny owego dziecka są ODPOWIEDZIALNI. Skoro są odpowiedzialni na czyny owego dziecka muszą mieć na nie wpływ.

 

 

Ale nie własność, bo posiadać nie można żadnej osoby w ścisłym znaczeniu tego słowa.

Powrót po dłuższej przerwie...

Polityka rządów, a nie wolność gospodarcza doprowadziła do tego.

 

Pisał o tym m.in. L.Balcerowicz. Wystarczy poszukać.

 

 

Wywodów p. Balcerowicza przeczytałem/wysłuchałem już kilka. Pan ten jest jednak hipokrytą, bo

a) sam był członkiem rządu i miał praktyczną carte blanche na reformy;

b) jako członek rządu aplikował bezwzględnie neoliberalną politykę.

 

Niemniej, faktycznie tto nie sama wolność gospodarcza, ale jej traktowanie jako dobra nadrzędnego i nienaruszalnego doprowadziła do obu kryzysów, o których pisałem.

Powrót po dłuższej przerwie...

---------------------------------------------------------------

 

 

 

 

TopTwenty - nie kontynuujmy wątku o Balcerowiczu, bo nie jest tematem tej dyskusji.

Powrót po dłuższej przerwie...

Wywodów p. Balcerowicza przeczytałem/wysłuchałem już kilka. Pan ten jest jednak hipokrytą, bo

a) sam był członkiem rządu i miał praktyczną carte blanche na reformy;

b) jako członek rządu aplikował bezwzględnie neoliberalną politykę.

Niemniej, faktycznie tto nie sama wolność gospodarcza, ale jej traktowanie jako dobra nadrzędnego i nienaruszalnego doprowadziła do obu kryzysów, o których pisałem.

 

Nie powtarzaj komunałów. Zbijaj argumenty, wtedy można dyskutować.

 

---------------------------------------------------------------

 

 

 

 

TopTwenty - nie kontynuujmy wątku o Balcerowiczu, bo nie jest tematem tej dyskusji.

 

OK.

  • 9 miesięcy później...

Przykład jak transplantologia pogorszyła standardy opieki - lekarze (a nawet część rodziny w tym przypadku) aż rwą się żeby uznać pacjenta za mózgowo umarłego żeby móc go odłączyć od aparatury i pociąć na części:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Syna uratował ojciec łamiąc przy tym prawo.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ja nie mam specjalnego problemu np. ze sprzedażą nasienia od dobrego buhaja rozpłodowego. Jeżeli kobieta nie ma realnych szans na złapanie wartościowego samca, może chcieć mieć przynajmniej dziecko o dobrej, przewidywalnej genetyce, jako zabezpieczenie na starość. Państwo zakazało takiego podejścia (nacjonalizując tak jakby dzieci przez przymusowy ZUS) i długo nie trzeba było czekać na klęskę demograficzną.

 

Jeszcze jakby mogła to buhaja rozpłodowego obciążyła alimentami.

Dlatego regulacja prawna w postaci gwarancji (powiedzmy że notarialnych) dla dawcy byłaby pożądana. Przy dzisiejszym prawie bona fide dawca nasienia jest zrównany z poszukiwaczem niezobowiązującego seksu w sensie późniejszych roszczeń.

jak widze wielu nadal sie marzy misja "niesienia nasienia "

klasyczny atawizm gatunku męskiego tym razem zabezpieczony prawem i jeszcze za kasę czyli bardzo wspołczesna wersja tego co nasi przodkowie juz wymyslili :)

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Mi to się raczej marzy poszerzenie zakresu wolności (w tym przypadku zawierania umów) i odpowiedzialności dorosłych ludzi, wg. starej i sprawdzonej zasady "chcącemu nie dzieje się krzywda". Zupełnie niezależnie od mojej prywatnej opinii nt. wychowania dzieci przez samotne matki, i tego że sam w życiu nie zgodziłbym się na zostanie dawcą nasienia.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.