TVP za PRL.

[jar1]

Telewizja za PRL? Była, po prostu, cudowna. Tak, proszę państwa, NIE BYŁO REKLAM !

[Gość dziadekwłodek]

Obecne telewizje wcale nie są dla widzów. One są dla reklamodawców.

[Maju]

Zapomniałeś o planszach: "Usterki poza łączami Interwizji", "Interwizja", "Eurowizja" i ośrodków regionalnych.

Przypomniałem sobie zwłaszcza tych ośrodków regionalnych...nawet niektóre towarzyszące tym planszom dźwięki (sygnały)...to były czasy!

[Gość dziadekwłodek]

Dzisiaj byłby to dżingiel.

[Gość papageno]

W Teleściemach nie było Eweliny Celiny Podszczebrzeszyńskiej-Glut. Spod Sejmu nie relacjonowała dla nas Katarzyna Maryna Pastorałka-Trzemeszno.

Gdy w końcu października spadło 5 mm śniegu nie wieszczono Armagedonu, nie pieprzono cały dzień o pękniętej rurze.

[misiomor]

PRL i jego propaganda miały swoje dobre strony - przykładowo zakaz nadmiernego rozdmuchiwania spraw typu ataki pedofilskie. Było ich pewnie tyle samo co dziś, jednak wtedy dzieci były wypuszczane z domu na podwórko, dziś w obawie przed wszechobecnymi pedofilami - sadystami jak jeden mąż siedzą w domu i alienują się przy TV ew. grach komputerowych. A jak już robią coś z rówieśnikami to tylko w sposób zorganizowany na zajęciach pozalekcyjnych.

[Gość dziadekwłodek]

Pedofilami i patologiami w rodzinie zajmował się z równie dobrym skutkiem, nie premier Tusk i nie telewizje, tylko dzielnicowy MO. Przy tym media nie pier**liły, że łamie on prawa człowieka. Znam to z obserwacji, bo mieszkałem obok rodziny patologicznej przez jakiś czas.

[jar1]

PRL i jego propaganda miały swoje dobre strony - przykładowo zakaz nadmiernego rozdmuchiwania spraw typu ataki pedofilskie. Było ich pewnie tyle samo co dziś, jednak wtedy dzieci były wypuszczane z domu na podwórko, dziś w obawie przed wszechobecnymi pedofilami - sadystami jak jeden mąż siedzą w domu i alienują się przy TV ew. grach komputerowych. A jak już robią coś z rówieśnikami to tylko w sposób zorganizowany na zajęciach pozalekcyjnych.

 

To dosyć spektakularna teza :)

Zauważ, że w tamtych czasach telewizory nie były w każdym domu, jak już później były, to do południa nie było programu. A już zupełnie dla dzieci.

Nie było wideo, DVD a przede wszystkim internetu. To zastąpiło podwórko. Dzieci nie muszą wychodzić z domu, by się bawić. Kisną po prostu bez wspólnej zabawy face to face. Stąd te problemy komunikacyjne w późniejszym życiu.

 

A propos dzielnicowego, fakt tej instytucji teraz nie ma. A wtedy jej rola rzeczywiście nie sprowadzała się jedynie do pilnowania "socjalizmu" przed elementami wywrotowymi. To raczej było pole dla działalności funkcjonariuszy bezpieki i ich TW.

[Piotr Ryka]

Najlepsze w tamtej telewizji były transmisje z meczów hokejowych Czechosłowacja-ZSRR, zwłaszcza po 1968. W dzisiejszych czasach tylko mecz piłkarski Iran-Izrael mógłby być równie interesujący, ale piłkarze nie mają kijów, a i sportowcy dziś jacyś tacy miękciejsi, więc to chyba nie byłoby to samo. Poza tym były to jednocześnie mecze na najwyższym poziomie sportowym, coś jak Realu z Barceloną. Bracia Stiasny, Nedomansky, Czernik; a na przeciwko Majorow, Jakuszew, Malcew, Tretiak. Ale się działo.

[wojciech iwaszczukiewicz]

A mecz Polska-ZSRR w Katowicach?

[jar1]

Najlepsze w tamtej telewizji były transmisje z meczów hokejowych Czechosłowacja-ZSRR,

Fakt, pamiętam. I jeszcze ZSRR z Kanadą.

[Piotr Ryka]

Właśnie meczu hokejowego Polska-ZSRR nie widziałem, bo z reguły przegrywaliśmy kilkanaście do zera i nerw chciałem sobie oszczędzić. A kolega z ławki oglądał i jak mi na drugi dzień powiedział, to mało mnie szlag nie trafił. Dobrze, że chociaż finał olimpijski siatkówki w Montrealu obejrzałem.

 

No i Polska-Anglia na Wembley. Na serce można było umrzeć ze sto razy. W ogóle sport żeśmy mieli, a teraz po katastrofie Kubicy i odejściu Małysza, to tylko piwa można się samemu napić i czipsa zjeść.

[misiomor]

Zauważ, że w tamtych czasach telewizory nie były w każdym domu, jak już później były, to do południa nie było programu.

Mi chodzi o ekspozycję rodziców na wiadomości typu "w mieścinie X pedofil zgwałcił i zabił ze szczególnym okrucieństwem dziecko". Właśnie to (wiadomość dociera przecież do milionów - wzmocnienie jest bardzo duże) jest źródłem zupełnie niepoprawnego szacowania wartości oczekiwanej - postrzegane prawdopodobieństwo ataku pedofila jest wyolbrzymione, przez co komponent "nie wypuszczać bo pedofil" zaczyna przeważać nad "wypuszczać bo zdziwaczeje". Zresztą - to do pewnego stopnia staje się już słuszne, skoro inni rodzice zamykają swoje dzieci, te z większą ilością swobody będą celem ataku w pierwszej kolejności. Samotna zebra jest dużo mniej bezpieczna niż w stadzie.

 

Jak widać goniące za sensacją tabloidy oraz TV prowadzą do dylematu więźnia w czystej postaci, PRL potrafił to jakoś kontrolować.

[Gość dziadekwłodek]

A pmiętacie Klub Czterech Pancernych? To dopiero była misja. Pomagało się innym i nawet hełmofonu nie przysłali - bo zabrakło - tyle było załóg w terenie. Legitymacje członkowskie "podpisane przez Szarika" też z dumą się nosiło. :-)

[23031970]

Pedofilami i patologiami w rodzinie zajmował się z równie dobrym skutkiem, nie premier Tusk i nie telewizje, tylko dzielnicowy MO. Przy tym media nie pier**liły, że łamie on prawa człowieka. Znam to z obserwacji, bo mieszkałem obok rodziny patologicznej przez jakiś czas.

 

Za PRL-u prostytutki były notowane w komendach milicji , ba te , które współpracowały z władzami cieszyły się estymą i były traktowane ulgowo , nie pomnę faktu ile dewiz przyniosły naszemu państwu . PRL dbał o nasze córy Koryntu , musiały regularnie badać się w przychodniach Wenery ( wenerycznych) .

Słyszałem również , że "pedały" , jak wówczas ich nazywano , też byli rejestrowani w komendach milicji .

[wojciech iwaszczukiewicz]

Prostytutki we wszystkich krajach są informatorkami policji.Tak więc uważajcie!

[23031970]

U nas służyły własnym , ciepłym ciałem w czasach zimnej wojny .

[Gość papageno]

Były sobie kiedyś regionalne ośrodki telewizyjne. Np. TV Szczecin. I niesamowity program Marka Koszura. Pamięta ktoś?

[Shrek777]

Telewizja za PRL? Była, po prostu, cudowna. Tak, proszę państwa, NIE BYŁO REKLAM !

 

Jak i towarów w sklepach

[chudar]

Pozwolę sobie przypomnieć "KINO OKO" - ciekawe zachodnie filmy dokumentalne poprzedzone rzeczowym komentarzem redaktora. O ile się nie mylę, ten program był emitowany w niedzielne popołudnia.

Natomiast na "SONDĘ" czekałem cały tydzień. Dziś, oglądając od czasu do czasu archiwalne odcinki jestem pod dużym wrażeniem kunsztu i wiedzy prowadzacych.

A i w bajkach nie było nawet śladu mordobicia... i z reguły kończyły się morałem.

[23031970]

Jak i towarów w sklepach

 

Towarów rzeczywiście brakowało , niemniej takiej szyki konserwowej jak firmy Krakus , kiełbasy Oławskiej czy herbaty Madras , Yunnan lub Chińskiej oraz truskawek zwanych "Murzynki" już nie uświadczysz pomimo takiej obfitości .

 

Pozwolę sobie przypomnieć "KINO OKO" - ciekawe zachodnie filmy dokumentalne poprzedzone rzeczowym komentarzem redaktora. O ile się nie mylę, ten program był emitowany w niedzielne popołudnia.

Natomiast na "SONDĘ" czekałem cały tydzień. Dziś, oglądając od czasu do czasu archiwalne odcinki jestem pod dużym wrażeniem kunsztu i wiedzy prowadzacych.

A i w bajkach nie było nawet śladu mordobicia... i z reguły kończyły się morałem.

 

Telewizja Polska za PRL-u reprezentowała znacznie wyższy poziom intelektualny i artystyczny niż dzisiaj . Mnogość obecnych programów telewizyjnych niestety nie przekłada się na jakość . Znamienne jest to , jak wielu młodych ludzi nie ma pojęcia o klasyce światowego kina , dobre kino kojarzy im się zależnie od płci z filmem "Dynastia" lub " Moda na sukces" albo z " Cobra" lub kolejna sieczka z Segal-em . Współczesna Telewizja Polska wyjaławia intelektualnie , moralnie i obyczajnie .

 

Zaryzykowałbym nawet hipotezę , że dzisiaj pośród współczesnej młodzieży nie będziemy mięli już tak wielkich indywidualności aktorskich jak za komuny , zresztą w każdej dziedzinie czy to intelektualnej czy artystycznej kulejemy i cały czas się zastanawiam , co jest powodem tego stanu rzeczy ?

[nowy40]

Studio 2, to był czad.

[Jazz :-)]

Ewidentnie mój wpis został skasowany przez zbyt sentymentalną moderację. Trudno jest tutaj mieć odmienny punkt widzenia wśród sentymentalnej do w sumie dupowatej telewizji z wspomnianej ery.

[Piotr Ryka]

Ewidentnie mój wpis został skasowany przez zbyt sentymentalną moderację. Trudno jest tutaj mieć odmienny punkt widzenia wśród sentymentalnej do w sumie dupowatej telewizji z wspomnianej ery.

 

To może napisz jeszcze raz i razem damy odpór zielonym ludzikom.

[Arku]

Oczywiście darujmy sobie programy propagandowe i tzw. informacyjne

A myślisz, że dzisiejsze dezinformacyjne są mniej propagandowe niż tamte z PRLu???

 

jak już później były, to do południa nie było programu

A po wacka komu byl w PRLu program do południa jak wszyscy ludzie byli w PRACY???

 

Pamiętam wakacje kiedy wychodziłem, "na miasto" to na ulicach było prawie pusto w południe. Dzisiaj się przecisną nie można. Na ulicach się robi luźniej dopiero w nocy jak ludzie idą spać.

[jackk]

A myślisz, że dzisiejsze dezinformacyjne są mniej propagandowe niż tamte z PRLu???

 

 

A po wacka komu byl w PRLu program do południa jak wszyscy ludzie byli w PRACY???

 

Pamiętam wakacje kiedy wychodziłem, "na miasto" to na ulicach było prawie pusto w południe. Dzisiaj się przecisną nie można. Na ulicach się robi luźniej dopiero w nocy jak ludzie idą spać.

Jasne, tylko wtedy chodzilo sie 'do pracy' a wcale to nie oznaczalo 'pracowac'.

[Piotr Ryka]

Jasne, tylko wtedy chodzilo sie 'do pracy' a wcale to nie oznaczalo 'pracowac'.

 

Ideologiczne wymysły. Większość ludzi bardzo ciężko pracowała. A że z tej pracy powstawały atomowe okręty podwodne całe z tytanu albo dziesiątki tysięcy idiotycznych czołgów T-55, to na pewno nie wina tych ludzi. Był oczywiście przerost zatrudnienia, bo ideologia wykluczała bezrobocie i urzędasy, tak samo zresztą jak dzisiaj, zbijały bąki. Ale to nie znaczy, że ludzie po fabrykach się obijali. Pracowałem na stażach studenckich, to wiem jak było.

[Less]

Ale to nie znaczy, że ludzie po fabrykach się obijali.

Do pierwszej w życiu pracy (jedynej w życiu państwowej) poszedłem pod koniec lat 70, w czasie wakacji. Miałem wystarczająco dużo wolnego czasu w czasie tego miesiąca, żeby w pracy uczyć się angielskiego, przeczytać ówczesny bestseller "Sztuka Kochania" podrzucony przez sympatyczną koleżankę z pracy i nauczyć się podstaw obsługi wózka widłowego (poza zakresem obowiązków). Ze swoich obowiązków wywiązywałem się nienagannie. Żałowałem, że jako niepełnoletniemu nie wolno mi pracować na nocnej zmianie - sympatyczna koleżanka pokazywała mi, gdzie można się przespać podczas nocki.

[Arku]

poszedłem pod koniec lat 70, w czasie wakacji.

Po pierwsze byleś szczyl nie żaden pracownik, a obowiązków to miałeś tyle żeby sobie sztaplarką pojeździć.

A po drugie przyznałeś się, że stary już jesteś lecz rozumu z wiekiem nie przybyło jak widać.

[Gość papageno]

Ale to nie znaczy, że ludzie po fabrykach się obijali. Pracowałem na stażach studenckich, to wiem jak było

Przed pierwszym rokiem studiów miałem tzw. praktykę robotniczą. Pokazali co, jak, odkąd dokąd. Więc się wziąłem do roboty. Po kliku dniach opiekun grupy powiedział mi, żebym nie brał tak dosłownie wszystkich poleceń. Bo inaczej cała załoga będzie musiała tak pracować. A pracowałem normalnie - 8 godzin i 15 minut przerwy na posiłek, czy jak to tam wtedy było. Po kilku dniach przenieśli mnie.