Źdźbło w oku:
"Kilkadziesiąt rodzin dzieci z autyzmem, z porażeniem mózgowym, z chorobami genetycznymi na przełomie 2020 i 2021 roku otrzymało ofertę terapii, firmowaną przez spółkę Łukasza Mejzy - wynika z informacji WP. Jak mówią niektórzy z rodziców, podczas rozmów padały obietnice, że ich dzieci będą jeszcze w pełni zdrowe. I to nawet w sytuacji, gdy współczesna nauka nie ma dla nich żadnej pomocy. "
"Jak ustaliła Wirtualna Polska, Franciszek Przybyła, asystent posła Łukasza Mejzy, który namawiał rodziców śmiertelnie chorych dzieci na niesprawdzoną terapię za ogromne pieniądze, właśnie dostał posadę w państwowym banku. - Jestem w szoku, ten człowiek powinien ponieść karę, a dostał ciepłą posadkę - mówi matka, której Przybyła obiecywał uleczenie nieuleczalnej choroby syna.
- Pamiętam pierwsze zdanie, które wypowiedział do mnie przez telefon Franciszek Przybyła: "Pani Dagmaro, mamy leczenie na adrenoleukodystrofię". Zamarłam. Przecież tej choroby nie da się wyleczyć… - Dagmara Mędrek od razu przypomina sobie kontakt z człowiekiem, o którego pytaliśmy ją już w 2021 roku, gdy pisaliśmy o biznesach posła Łukasza Mejzy."
"Michał ma 15 lat, od pięciu choruje na ciężką i nieuleczalną chorobę genetyczną - adrenoleukodystrofię (ALD). Choroba niszczy komórki w mózgu. U nastolatka wada spowodowała już porażenie czterokończynowe. Chłopak może tylko leżeć: nie mówi, nie je, nie słyszy, nie widzi. Często ma też ataki spastyczności (spinają mu się mięśnie).
24 godziny na dobę opiekuje się nim mama, Dagmara Mędrek. Z jej relacji wynika, że rok temu zadzwonił do niej asystent wiceministra Łukasza Mejzy - Franciszek Przybyła. I powiedział wprost: ich firma ma świetne rezultaty leczenia dzieci z adrenoleukodystrofią. Kobieta doskonale pamięta te słowa, bo - jak dziś wspomina - w reakcji na nie aż poczuła ukłucie w klatce piersiowej.
- Zadrżało mi serce, gdy Franciszek Przybyła powiedział, że mają leczenie dla Michałka. Podał się za przedstawiciela firmy Vinci NeoClinic i stwierdził w rozmowie przez telefon, że jego firma ma świetne rezultaty - wspomina pani Dagmara w rozmowie z WP.
- Od światowych sław medycyny słyszałam, że tej choroby w zaawansowanym stadium nie ma jak leczyć. A tu dzwoni ktoś i mówi, że mają innowacyjną metodę. Dopiero po chwili ochłonęłam i zapytałam o konkretne wyniki badań. Pan Przybyła nigdy ich nie przedstawił - dodaje matka Michała."
15 tys. pisowców stwierdziło: Tak, chcemy takich ludzi w Sejmie.
Tylko pis.