Utarło się w audio przeświadczenie, o występowaniu szkół brzmienia związanych z pewnymi narodami. I tak mamy amerykańską szkołę grania z potężnymi kolumnami i dziesiątkami błyszczących końcówek mocy Mcintosha, szkołę angielską z małymi i niepozornymi urządzeniami typu Naim czy Cambridge Audio, japońska szkoła perfekcyjnie wykonanych urządzeń Accuphase z czarującym i wciągającym dźwiękiem i jest też szkoła włoska.
Ją chyba poznać najłatwiej i najłatwiej zdefiniować: sam wygląd urządzenia nie daje nam nawet chwili wątpliwości. Chario to stuprocentowo przedstawiciel włoskiej szkoły – piękne wykonanie obudowy, boczki z naturalnego drewna idealne proporcje i ciekawy kształt. Chyba nie ma włoskiego produktu, który niezależnie od swojej funkcji miałby zaniedbaną kwestię estetyki – praktycznie każde urządzenie produkcji włoskiej zbudowane jest z dbałością o tą kwestię i tak też jest w Chario Delphinus.
Z pozoru klasyczna konstrukcja dwudrożna, ma kilka charakterystycznych cech, rzadko spotykanych u konkurencji. Pierwsze co rzuca się w oczy to drewniane boczki, rozpropagowane i kojarzone ze starszymi modelami Sonus Faber, z czasów Franco Serblina. Design tych kolumn, wygląda wręcz zadziwiająco podobnie i biorąc pod uwagę fakt, że pochodzą z tego samego kraju, trudno nie nabrać podejrzeń, że jedni na drugich się patrzyli. Warto zaznaczyć, że firma Chario jest starsza niż Sonus Faber i początki działalności sięgają 1975 roku.
Podobnie jak we wspomnianych Sonus Faberach, tak i w Chario takie rozwiązanie konstrukcyjne obudowy, prócz niekwestionowanych walorów estetycznych, ma również pozytywne właściwości soniczne. Drewno poprzez swoją nieregularną strukturę łagodzi piki rezonansów. Właściwa konstrukcja obudowy wykonana jest z HDFu, czyli bardzo mocno sprasowanego drewna, który dobrze nadaje się do obróbki, jest wytrzymały. Polakierowane jest to grubą warstwą matowego lakieru o chropowatej strukturze. Efekt wizualny jest bardzo dobry i ładnie komponuje się to z drewnianym wykończeniem. Maskownice wyprofilowane są na kształt frontu obudowy i mocowane są na klasycznych kołkach.
Dosyć rzadko spotykanym rozwiązaniem jest tunel bass-refleks zamontowany od spodu obudowy. Ja osobiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, które ma wiele zalet: nie ogranicza konstruktora w doborze długości rury (tak więc nie trzeba zmniejszać jej średnicy), nie komplikuje ustawienia kolumny, nie słychać szumów z otworu jak to ma czasami miejsce, gdy otwór jest z przodu. Implikuje to użycie dedykowanych standów od producenta, które idealnie komponują się z kolumną i mają w pełni uwzględniony kształt pod wylot bass-refleks znajdujący się pod spodem. Chociaż, tak na prawdę nic strasznego się nie stanie, nawet gdy ustawimy te kolumny na innym standzie czy płaskiej powierzchni blatu. Monitory te, fabrycznie wyposażono w nóżki antywibracyjne, podnoszące kolumnę o kilka centymetrów.
Przetworniki jakie zastosowało Chario, to ich własne produkty, zarówno 38mm kopułka wysokotonowa jak i 16 cm głośnik nisko-średnio tonowy, o odlewanym metalowym koszu.
Dźwięk Chario Delphinus MKII koresponduje z ich wyglądem i jest dostojny, spokojny i chyba najlepszym słowem jakie mógłbym użyć, to jakbym napisał, że jest piękny. Piękny, wciągający, muzykalny.
Od pierwszych taktów zdajemy sobie sprawę, że konstruktorzy tej kolumny mieli jasno zdefiniowany pomysł na dźwięk. Najważniejsze dla Nich była przyjemność z odbioru tworzonych przez Delphinusa dźwięków, głębię i nasycenie tychże.
To od samego początku pozytywnie zaskakuje, każdy dźwięk jest niezwykle głęboki, soczysty, mieni się wybrzmieniami. Wokale robią niezwykłe wrażenie i mocno skupiają na sobie uwagę. Raczej niemożliwością jest uzyskać syczenie, suchość czy ostre sybilanty w tym zakresie, nawet w niezbyt dobrze dobranym systemie.
Wysokie tony są otwarte, lekkie, wyraźnie oddają aurę nagrania oraz efekty przestrzenne. Pięknie uzupełniają resztę pasm, nie narzucając się za bardzo, nie odwracają uwagi słuchacza od głównego nurtu muzycznego.
Zakres basowy najwyraźniej daje odczuć rękę konstruktora i sposób w jaki został wymodelowany dźwięk tej kolumny. Mamy tu do czynienia z monitorem i jak każdy monitor bas jest sumą wypadową pewnych kompromisów. Zwykle sprowadza się to do wyważenia kwestii ilości basu versus jego kontrola. W Chario temat rozwiązali w bardzo ciekawy sposób, bas jest punktowy i bardzo dobrze kontrolowany. Natomiast, czuć wyraźnie, że najniższe rejestry basu są okrojone ilościowo, lecz rekompensowane jest to zwiększoną ilością wyższego basu. I tym zabiegiem uzyskano wrażenie pełnego, głębokiego basu z dużym wypełnieniem jaki daje nieco podbity wyższy bas, przy jednoczesnym, wyraźnym konturze najniższych zakresów. Jest to sztuczka psycho-akustyczna, która pozwala nam odczuć potęgę i sporą ilość basu, a nie wiążę się z przebasowieniem i buczeniem tego zakresu.
Nie brzmi to jak opis najbardziej neutralnego brzmienia i takie nie jest, ale przyjąć to trzeba jako zaletę. W monitorze z basem zawsze coś trzeba wyczarować by nie czuć było niedoboru i tutaj zrobione to zostało znakomicie. Moim zdaniem jest to jeden z najciekawszych i najprzyjemniejszych dolnych zakresów, jakie dane było mi słychać z monitorów.
Ciekawa rzecz ma się z dynamiką, bo o ile bas przy swej obszerności jest spokojny, średnica głęboka i nasycona to narzucać by się mogło od razu skojarzenie, że dynamika będzie utemperowana w takim towarzystwie. Natomiast jest dokładnie odwrotnie. Dynamika jest fantastyczna i dodaje iskier nagraniom, fantastycznie zgrywa się z wybrzmieniami jakie dają wysokie tony i głębią wokali. Tak jakby udało się twórcom tej kolumny wyciągnąć wszystkie najważniejsze elementy dźwięku i z tej esencji stworzyć ekstrakt samej przyjemności jaką daje słuchanie muzyki. Moim zdaniem to największa zaleta tej kolumny i cecha, która odróżnia ją od konkurencji. Gdyby chcieć rozbić dźwięk tej kolumny na pojedyncze zakresy, pewnie udałoby się znaleźć lepszego konkurenta, ale żaden ze znanych mi kolumn tej klasy, nie potrafi tego wszystkiego tak dobrze połączyć.
Widać wyraźnie, że piszę o tej kolumnie w superlatywie i tak jest, bo spodobała mi się bardzo. Podoba mi się jej wygląd, który idealnie trafia w moje gusta, podoba mi się jej wykonanie, które zaskakuje wysokim kunsztem rzemieślniczym. Podoba mi się jej dźwięk, który w całości nastawiony jest na to, co w całej zabawie w audio jest (a przynajmniej powinno być) najważniejsze – czyli przyjemność ze słuchania muzyki. Nie powiem, że jest to najlepsza kolumna głośnikowa w tej kategorii, bo to zależne jest od indywidualnych oczekiwań odbiorcy. Ale dla osoby takiej jak ja, która muzykalność zawsze przekłada nad jakość poszczególnych dźwięków, a jakość wykonania i dokładność stawia wyżej, niż awangardowy design, to jest to kolumna idealna i najlepsza znana mi w tej klasie.
Gorąco mogę ją polecić do bardzo szerokiego wachlarza systemów. Bardzo przyzwoicie zagrała (i pokazała swoje największe plusy) nawet z tanim wzmacniaczem Dynavoice, dając sporo frajdy z muzyki. Jeśli chcemy operować w łagodnym budżecie, to kompania brytyjskich sprzętów spod znaku Cambridge Audio, Arcam czy węgiersko-brytyjski Heed bez zrujnowania portfela pozwoli wyciągnąć nam znacznie więcej z muzyki. Jeśli zapragnęlibyśmy lampę, to przy 90 dB skuteczności mamy otwartą drogę całej gamy wzmacniaczy lampowych, w tym również do SETów. Przy takiej wysokiej skuteczności i z tej klasy głośnikiem wysokotonowym kolumna pokaże pełnie swoich możliwości. Jednym zdaniem, świetna kolumna dla każdego melomana.
Rafał Czuk
Dane techniczne:
Typ: kolumna podstawkowa
Skuteczność: 90 dB
Moc: 70 W
Impedancja: 4 Ω
Pasmo przenoszenia: 55 Hz- 20 kHz
Budowa: 2-drożna
Przetworniki: 1 × Tweeter 38 mm; 1 × Woofer 160 mm
Wymiary: 410 × 230 × 330 mm
Waga: 12 kg/szt.
Cena: 6490 zł/para
Do testów dostarczył: www.nautilius.net.pl