Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Naim nait 5i

Wzmacniacz fajnie się prezentuje. W środku pierwsze co zaskoczyło mnie to: "gdzie są radiatory"?! Dla kogoś nie znającego sprzętu mógłby to się wydać przedwzmacniacz, bo zacisków głośnikowych jako tako też nie ma:))   Specyficzne wzmacniacz, który na tyle mnie zaintrygował, że kupiłem go na testy, gdyż akurat mam trochę większy zestaw do testów jako że szukam pewnych zmian.   Wzmacniacza pierw obejrzałem sobie w środku, wad nie znalazłem. Mimo wszystko baaardzo skromy budową. Po podłączeniu i zakręceniu CD ze Stingiem podobało mnie się, było klimatycznie, średnica troszkę słodkości dodawała, basu nie za mało, nisko nie schodził, wysokie troszkę sypnęły czasem... To było połączenie z Monitor Audio BR6. Przy przepięciu się na MA RX2 stało się ubogo na basie... no i krótko mówiąc szybko to wyłączyłem. Podpiąłem jeszcze MA Silver 5i, ale tu byłaby tragedia o krok... o ile spokojnie dało się słuchać, tak w miarę zwiększania poziomu głośności coraz straszniej się robiło dla uszu. Ja wiem, wiem że MA to konieczny ciepły wzmak itd. Ale takie kolumny akurat też miałem i podłączyłem, długo nie wytrzymałem... Całkiem przyjemnie było również na Dynaudio DM3/7, ale śmiem twierdzić że delikatnie sobie nie radził na wyższych poziomach głośności.   Jedno co można zauważyć, to że im głośniej gramy, robi się coraz to mniej sympatycznie. Poza tym, do szczegółowych wzmacniaczy to on nie należy.   Wracając do budowy, grzejąca się obudowa od spodu aż się prosi żeby wzmacniacz trochę podnieść w celu lepszego przepływu powietrza. Najlepiej będzie mu samotnemu, na odpowiednim piedestale.   Ogólnie wzmacniacz poprawny, ale nie za te pieniądze.


Onkyo DX-7111

Pozwolę sobie ocenić w skali od 1 do 6 (jak w szkole he he ) Dubstep 3+ Techno 3+ Trap 3+ Rock 4+ Jazz - miodek :D 5 Disco 3 Heavy metal 4 Klasyczna 5 Blues 4+ vocal 5   Najważniejsze, że długie słuchanie nie męczy, wspaniała średnica i góra, niedosyt w najniższych rejestrach. Trochę szkoda, bo cd-ek na prawdę wyśmienity. Nie jest uniwersalny. Moja średnia ocena to mocne 4.


Philips 963SA

Wykosztowałem się kiedyś na ten odtwarzacz ale przynajmniej dał mi wiele satysfakcji i wciąż służy do dziś. Nawet przy obecnych standardach daje radę bo po podłączeniu do amplitunera Denona upscalingu do 1080p obraz na plaźmie wygląda idealnie. Atutem tego odtwarzacza jest jakość dźwięku - kasuje wiele CD już w stereo a nie zapominajmy że w SACD ten odtwarzacz gra wielokanałowo i tu technologia przez te lata do przodu nie poszła wciąż cieszy zwłaszcza Pink Floyd wręcz tworzone do takich wydań. Płyty DVD koncertowe bywają różne ale jak jest dobre wydanie to jest naprawdę super zarówno obraz jak i dźwięk. Dziś ilość płyt SACD jest już znacznie większa niż wtedy. Format niby się nie przyjął - tak co trudno skopiować ma pod górkę ale dla ludzi ceniących jakość SACD jest na pewno warte uwagi bo to zazwyczaj zawsze bardzo dobrze zremasterowane nagrania i zawsze brzmią dobrze. Z CD różnie to bywa. Jakość wykonania w każdym aspekcie bardzo dobra to nie jest ta obecna tania chińszczyzna tylko solidnie wykonany sprzęt. Przez te wszystkie lata laser wciąż działa nigdy sprzęt nie był w serwisie. Lubię mieć do czynienia z takim sprzętem miły w operowaniu i cieszy na przykład to że wyświetla wykonawcę tytuł płyty i tytuł utworu - o ile płyta posiada takowe dane, MP3 i SACD zazwyczaj mają wszystkie. Przy DVD niestety tylko cyfry chapter track i time no ale do dvd i tak trzeba włączyć telewizor i korzystać z osd. Przed zakupem dyskutowałem z kolegą który mnie zniechęcał twierdząc ze CD da lepszy dźwięk niemniej ja chciałem mięć jedną skrzynkę a nie dwie więc zdecydowałem się na ten odtwarzacz i nie żałuję a kolega nie miał racji. Teraz pomału myślę nad podobnym odtwarzaczem ale Blu Ray szkoda, że Philips już przestaje egzystować w tej branży i posprzedawał chińczykom markę. Będę musiał poszukać czegoś u japońskich producentów.   Napisałem recenzję bo myślę, że ktoś się może zainteresować tym odtwarzaczem na rynku używek. Z pewnością warto jeżeli ktoś nie potrzebuje transportu do wszystkiego tylko zależy mu na jakości z płyt DVD i audio. Włożenie do tej skrzynki dobrej płyty założenie dobrych słuchawek i można po staremu tak klasycznie cieszyć się pięknem muzyki. A jak ktoś ma dobry zestaw kina domowego (amplituner musi mieć wejścia analogowe) to zazna ciekawych wrażeń słuchając SACD 6 kanałowego.


Monitor Audio Silver 5i

Witam. Kupiłem kolumny w poszukiwaniu basu, lepszego wypełniania dźwiękiem 16m^2 oraz lżejszego obciążenia dla wzmacniacza który toleruję teoretycznie tylko 8ohm kolumny. Trochę w ciemno, trochę z ryzykiem, ale jedno mnie do nich przekonało... "są szybkie". Na małym odsłuchu od razu dało się we znaki ich dziarskie granie, mówiąc bezpośrednio grają z jajem! Nie ma kluch, gry za mgłą itp. Jest bezpośrednie okazywanie każdego pasma, prosto w twarz.   Już u siebie po podłączeniu do Fine Arts A-9000 przesłuchałem płytę "Metallica" jako pierwszą, bo bardzo ciekawiło mnie jak będzie prowadzona stopa perkusji na tych maleństwach. No i było świetnie! Szybkość, szybkość i jeszcze raz dokładność! Po włożeniu gorzej nagranej płyty niestety usłyszałem to czego nie słyszałem wcześniej na tyle wyraźnie.... beznadziejnie zrealizowana płyta. Tak, dokładność tych kolumn pokaże Nam też idealnie jakość utworu czy płyty. Średnica jest nawet z tym wzmacniaczem ciut rozjaśniona, a wysokie są bardzo dokładne bez efektu piachu czy "latających żyletek". A co z basem? Ha, bas jest gdzie trzeba i go nie brakuje. I to mnie się podoba, jak trzeba zejdzie nisko i ładnie uderzy. W reggae potrafi też ładnie rozciągnąć bas charakterystycznie dla tej muzyki. Jak ktoś liczy na mocne zabarwienie muzyki basem, sorry, nie tędy droga.   Właśnie, wzmacniacze do serii Silver Xi. Niech nikt się nie bierze do podłączania tych kolumn z jasno grającym czy nawet naturalnym wzmacniaczem!!! To będzie gruba przesada... świst wysokich, krzyk średnicy i mało odczuwalny bas. (no chyba, że ktoś jest pewny że lubi tak jasno i ostro). Te kolumny trzeba zasilić poprzez wzmacniacze lampowe, tranzystorowe klasy A itp. Ogólnie mówiąc potrzeba bardzo ciepło lub co najmniej ciepło grającego wzmacniacza. Wtedy mamy klasę dźwięku na pewno wartą więcej niż te kolumny i to tak ze 2 razy większą.     Na koniec chciałem powiedzieć, że porównałem te kolumny z MA RX2 w których denerwował mnie brak "tupnięcia" basu i ogólnego wypełnienia. Wyszło na to że, brakowało im też dokładnych wysokich.


Atoll CD 100

Jestem szczęśliwym posiadaczem od 2 miesięcy, odtwarzacz jest bardzo szczegółowy i dynamiczny. Słucham zróżnicowanej gatunkowo muzyki i w zasadzie wszędzie zestaw brzmi znakomicie - przedtem miałem CD 502 Diory, który całkiem nieźle sobie radził, ale po podłączeniu CD100 po prostu wylądował w szafie. Wszystko jest lepiej: szczegółowość, dynamika, zakres częstotliwości, głośność pracy napędu... Wszystko jest jakby bardziej przejrzyste, zrównoważone, scena muzyczna ładnie się rozkłada (niestety nie mam porównania z niczym lepszym - może to dobrze...). Gdzieś czytałem o głośnej pracy napędu, ale to nie prawda. Bardzo dobry jest opcjonalny moduł z wejściami cyfrowymi pozwalający wykorzystać sam DAC - pięknie gra po podpięciu lapka przez USB czy odtwarzacza wieloformatowego po coaxial'u (jeszcze nie sprawdzałem wejścia optycznego). Generalnie jestem bardzo zadowolony. Czytałem, że Atoll'e dobrze grają w konfiguracji IN100-CD200 i odwrotnie - nie porównywałem, ale zapewniam, że zestaw IN100-CD100SE jest bardzo sprawny - musiałem troszkę skorygować położenie kolumn i jest super (kolumny czekają na wymianę - jeszcze nie wiem na jakie).


Musical Fidelity Musical Fidelity A3 Tuner

Wybitnej jakości tuner dla miłośników analogowego radia. Słucham tylko dwóch programów: Programu Drugiego Polskiego Radia oraz, czasem, Trójki. Radia komercyjne, internetowe, sieciowe itp wynalazki zupełnie mnie nie interesują, stąd też wybór radia odbierającego tylko analogowy sygnał UKF. Część cech tunera opisałem wyżej. Uważam, że całe piękno muzyki oraz audycji słownych radia dociera tylko poprzez właściwe dobrany odbiornik analogowy. Tuner Musical Fidelity jest znakomicie zbudowany, front to gruba płyta z aluminium, reszta daje wrażenie mocne i solidne. Na frontowej ścianie jest niewielki, ale czytelny wyświetlacz i sześć małych przycisków. Kiedy postawiłem obok poprzednio używany tuner Onkyo T-4211 wyglądał on przy Musical Fidelity jak tandetna perelowska blaszanka obwieszona przyciskami niczym sowiecki generał orderami. Podobna przepaść dzieli te urządzenia jeśli porównamy jakość dźwięku. MF oddaje słuchaczowi to, co i jak nadano, Onkyo nieporadnie przybliża treść pomijając istotę analogowego przekazu. Dla przykładu: włączając przycisk"mono" w Onkyo redukowałem tylko poziom szumu, reszta zostawała bez zmian, nie patrząc na położenie tego przycisku słuchacz nie mógłby odgadnąć jaki sygnał jest nadawany mono czy stereo. Tuner Musical Fidelity wyposażony jest w RDS oraz miernik sygnału od 0do 10, moim zdaniem bardzo przydatny bo tuner jest bardzo czuły na rodzaj anteny oraz zmiany w jej ustawieniu, pilot steruje podstawowymi funkcjami. Słowem Musical Fidelity A3 to rasowy audiofilski tuner. Brak wyposażenia w możliwość odbioru DAB póki co nie jest problemem, ponieważ sygnał DAB, tu gdzie mieszkam, będzie nadawany od kwietnia 2015 . Mam nadzieję, że Polskie Radio nie zrezygnuje z systemu analogowego, żal byłoby rozstawać się z tak pięknym i znakomicie odbierającym urządzeniem.


Electraglide Ultra Khan "R" Statement (Mk II)

Kabel kupiłem używany w dość korzystnej cenie, trochę zasugerowany recenzjami oraz pochlebnymi opisami znajomych. Podłączywszy po raz pierwszy do systemu, a konkretnie do wzmacniacza po godzinie grania poczułem pewien niesmak, gdyż kabelek wprawdzie, brzmiał detalicznie, przestrzennie, ale z pewnym brakiem wypełnienia w całym paśmie i lekko szorstką, słabo wypełnioną średnicą. Po przeczytaniu gdzieś na forum, że długo nie wpinane kable Electraglide potrzebują pewnego czasu do wgrania i ułożenia się w systemie, postanowiłem dać kabelkowi kilka dni czasu, grając cicho po 2-3 godziny dziennie. Po mniej więcej sześciu dniach okazało się, że brzmienie zdecydowanie zmieniło się na korzyść. Co mnie bardzo zadowoliło i co bardzo lubię, to powiększyła się przestrzeń w głąb (może nawet większa niż w AC Absolucie), pojawiło się więcej detali i zwiększyła się precyzja w lokalizacji muzyków na scenie. Zwiększyła się też masa instrumentów, większe "dmuchnięcie", dynamika, wykop i potęga orkiestry symfonicznej. Nie był to tak szybki przekaz jaki pamiętam z pożyczonego N. Brahma, ale było większe wypełnienie i dźwięk mniej suchy i mniej chirurgiczny. Co mnie też bardzo ucieszyło, bo słucham dużo muzyki operowej, zniknęła szorstkość średnicy, pojawiło się jej wypełnienie i pewien realizm bez zbytniego przesłodzenia. Podobnie na wysokich tonach. Stały się one bardziej namacalne i precyzyjne, czynel, jaki lubię, dźwięczny, szybki, ale w żadnym wypadku nie kujący w uszy i syczący. Na koniec kilka słów o basie. Wprawdzie jest dobrze kontrolowany, dość szybki, to jednak nie sięga tak głęboko i nie jest tak mocno rozciągnięty jak np. u AC Absoluta, który moim zdaniem jest referencyjnym kablem sieciowym, a w połączeniu ze wzmacniaczem trudno mu znaleźć odpowiedniego konkurenta, ale jego cena na rynku wtórnym to trzykrotność ceny EG Ultra Khana II. Reasumując, Ultra Khan II w swojej cenie (do 1600- 1700 zł, mam na myśli cenę na rynku wtórnym), to moim zdaniem bardzo dobra propozycja, bo sieciówka, prezentuje neutralny, dynamiczny, ofensywny dźwięk, w mnóstwem detali, dużą precyzją i wielką sceną, do najlepszych, np. AC Absolut, brakuje jednak pewnego wyrafinowania, subtelności, wysmakowania i potęgi basu, a za to wszystko płaci się najwięcej.


Grundig Fine Arts A-9000

Wzmacniacz gra bardzo szeroko i w dodatku wręcz nasyconym, gładkim dźwiękiem, warto zadbać o odpowiednie kolumny/źródło bo taki sposób prezentacji nie jest do końca uniwersalny...Kolumny powinny grać nieco wysuniętą górą oraz zwartym basem, jeśli o to zadbamy otrzymamy brzmienie którego będzie się chciało słuchać bez końca :)Niestety większość egzemplarzy na rynku wtórnym są po przejściach, prawdziwy A-9000 to taki z STK 3102 ver.4 (żadna gorsza ver.3) oraz z oryginalnymi końcówkami mocy.Jeśli coś jest pozmieniane w wzmacniaczu to oznacza, że nie był on odpowiednio użytkowany, były podłączane nieodpowiednie kolumny lub ktoś urządzał sobie dyskotekę na niebezpiecznych dla słuchu poziomach głośności...    


RLS Callisto

Całą opinię z odsłuchu wersji IV czyli Callisto IV można przeczytać w wątku "Klub miłośników dobrych monitorów" na stronie 19, wpis z 9 września 2014: http://www.audiostereo.pl/klub-milosnikow-dobrych-monitorow_36720.html/page__st__540__gopid__3230362?do=findComment&comment=3230362   W skrócie: kapitalne malutkie monitorski do małych pomieszczeń! Grają szybko, żywiołowo, energetycznie, z kapitalną mikrodynamika. Największymi plusami są zjawiskowa przestrzeń i wgląd w nagranie - robią to na poziomie naprawdę dużo droższych kolumn. Barwowo neutralne, leciutko ocieplone w średnicy. Bas typowo monitorowy, ale nie wpływa na zmniejszenie skali dźwięku.   Naprawdę wciągająca prezentacja. Moim zdaniem mogą konkurować z naprawdę dużo droższymi i większymi monitorami.


Esa Vivace

To są kolumny które oferują bardzo dynamiczny, mocny i wyraźny dźwięk. Nadają się do odsłuchu praktycznie z każdym wzmacniaczem czy amplitunerem. Co więcej, słuchałem ich kilka lat w mikro pokoju bardzo dobrze wygłuszonym w bloku i się sprawdziły, teraz w dużym większym salonie praktycznie bez materiałów pochłaniających i dźwięk również bardzo zadowalający. W każdych warunkach odsłuchowych i na każdym sprzęcie te kolumny grają conajmniej poprawnie. Nie wiem dlaczego niektórzy piszą że bas jest jakiś rozlazły czy bez kontroli - nic takiego. Chyba że podłączymy do nich jakiś fatalny wzmacniacz unitry z prlu. Te kolumny rytmem wybudzą zmarłego. Klasyki i disco polo da się posłuchać. Nie jestem audiofilem ale mam dobry słuch, bywam na odsłuchach w salonach audio więc wiem jak gra to i owo. Kto kocha muzykę różną ale zwłaszcza ceni sobie rytm powinien je mieć. Posiadam je ponad 10lat od nowości, kupuje czasem używane inne modele żeby sobie czegoś innego posłuchać ale zawsze zostają ESY.


TDL rtl3

Jest to zdecydowanie sprzęt audiofilski. Unikatowa konstrukcja z linia transmisyjna. Jakość dźwięku jest uwodzicielska. Na bazie tej kolumny, przy wykorzystaniu wysokiej jakości przetwornikow budowane sa kolumny które powalają konstrukcje za naprawdę ciężkie pieniądze. Wielu ekstremalnych audiofilow korzysta z tego rozwiązania. Panowie aby docenić jakość tych kolumn trzeba je podłączyć do dobrze zestrojonego zestawu i litości czegoś więcej niż Sony czy Yamaha. To nie sa kolumny do zestawów budżetowych i przy ich zakupie nie należy sie kierować czynnikiem cena. Inna sprawa ze to sprzęt z blisko dwóch dekad wstecz. Nie każdy był odpowiednio traktowany. Zanim zamieścicie tego typu opinie napiszcie coś o swoich AUDIOFILSKICH systemach. Np jakie kable itd. U mnie grają na DacMagic Cambridge Audio, interkonekty Nordosta WireWizard oraz techlinki stosowane w analogowej stacji czołowej telewizji kablowej, preamp lampowy DIY (klon Marantza), końcówka GAINCLONE z dobrym trafo, kable Nordosty SolarWind plus własne odkrycie z przemysłu telekomunikacyjnego. Całość swietnie sie zestroiła. Wcześniejsze Monitor Audio RX8 (całkiem nowe), wypadają inaczej, mniej korzystnie. W tej chwili napawam sie dźwiękiem z TDL RTL3 z dobrze zachowanego zestawu który kupiłem w Anglii za 100 funtów. Koszt transportu był większy. Nabyłem z zamiarem modyfikacji jednak zaskoczył mnie poziom oryginalnej konstrukcji.


Onkyo A-9211

Urządzenie to miałem około 3lat, opinię o produkowanym przez ten wzmacniacz dźwięku wyraziłem wyżej. Dodam, że wzmacniacz grał razem z odtwarzaczem Onkyo 7211 oraz monitorami JPW ML 610. O ile monitory zostały jeszcze jakiś czas po zmianie systemu, to z Onkyo rozstałem się jakieś 10 lat temu, po około 3 latach użytkowania. Obydwa urządzenia były u mnie długo za długo, niestety. Zanim Onkyo zamieniłem na inny sprzęt, przez system przewinęło się, tak na próbę, kilka wzmacniaczy firm Denon i Yamaha. Za każdym razem czymś tam się różniły, ale poziom dźwięku ogólnie pozostawał tak samo marny. Szczęśliwie posłuchałem porady sprzedającego w sklepie Meloman w Lublinie i na próbę zamontowałem wzięty z komisu Cambridge Audio A500 i był to strzał w dziesiątkę! Piękna średnica, znakomita stereofonia, ciepły, ale nie kluchowaty bas. Podobna półka cenowa, a różnica w jakości odsłuchu kolosalna. Później dołączyłem końcówkę mocy Cambridge Audio P500 w bi-ampingu, zmieniłem kolumny na podłogowe i przez parę lat nie czułem żadnej potrzeby poprawy systemu. Teraz i Onkyo i Cambridge Audio to przeszłość, ale dopiero urządzenia CA uświadomiły mi jak powinno brzmieć przyzwoite stereo. Wracając do Onkyo dodam, że obydwa urządzenia kupiłem nowe i po parunastu miesiącach zaczęły się moje wizyty w warsztatach z CD lub wzmakiem do naprawy. A dlaczego kupiłem? Czytałem w prasie entuzjastyczną ocenę odtwarzacza Onkyo 7211 no i wzmak miał być do pary.


Electraglide Ultra Khan "R" Statement (Mk II)

Opisy dotyczą odsłuchów na końcówce mocy ARC Ref. 150, bo w tym właśnie miejscu w moim systemiem znajduje zastosowanie EG Ultra Khan Mk I. W zasadzie jest to kabel bardzo zbliżony dźwiękiem do wersji Revised Revelation, (nazwaną przeze mnie umownie Mk III) przy czym oceniany "R" Statement (czyli umownie Mk II) cechuje się większą szorstkością w zakresie średnicy. Revised Revelation jest kablem trochę lepszym, ma większą gładkość i płynność. Poza tym większych różnic nie stwierdzam. Poziom brzmienia mniej więcej zbliżony, przy czym Revised Revelation oceniam całościowo jako bardziej wyrafinowany. Zainteresowanych odsyłam do recenzji wersji Revised Revelation, w którym opisuję porównanie tej sieciówki do wersji Mk I. Zwracam uwagę, że zarówno "R" Statement Mk II jak i Revised Revelation Mk III istotnie różnią się dźwiękowo od pierwowzoru czyli Mk I.


Electraglide Ultra Khan Revised Revelation (Mk III)

Opisy dotyczą odsłuchów na końcówce mocy ARC Ref. 150, bo w tym właśnie miejscu w moim systemiem znajduje zastosowanie EG Ultra Khan Mk I. Zacznę na wstępie od porównania wersji, którą mam obecnie, czyli Revised Revelation, (nazwaną przeze mnie umownie Mk III) z tą wcześniejszą Mk II czyli "R" Statement. Jak dla mnie Revised Revelation jest ciut lepsza. Ma większą gładkość, Scott Hall usunął w niej tę szorstkość, którą ma "R" Statement. Poza tym większych różnic nie stwierdzam. Poziom brzmienia mniej więcej zbliżony, przy czym Revised całościowo bardziej wyrafinowany. Jak chodzi o porównanie z wersją Mk I, to tu niestety dalej słychać istotną różnicę na korzyść pierwowzoru. Zacznę od podobieństw: najmniej różnic słychać w zakresie wysokich tonów, które są podobnie detaliczne, aczkolwiek nie mają ten nieograniczonej nośności, czegoś co odrywa je lepiej od kolumn tak jak na Mk I. Jak chodzi o średnicę to barwowo jest zbliżona do Mk I, czyli dość jasna, przy czym jest niewątpliwie mniej nasycona. Całościowo równowaga tonalna obu wspomnianych zakresów jest w obu kablach dość zbliżona, Mk I przy podobnym doświetleniu szczegółów brzmi jednak w mojej ocenie wyraźnie cieplej. Ale odnośnie tych zakresów można stwierdzić, że RR zachowuje w znacznym stopniu zalety pierwowzoru. Istotne różnice zaczynają się na dole pasma. Bas na RR nie ma tej skali, rozmachu i zejścia na sam dół pasma co Mk I. Największe różnice dotyczą prezentacji organów i kontrabasu, ich dźwięk cechuje się znacznie mniejszą dynamiką, czuć że wydobywa się z bardziej zamglonego tła, nie jest tak wyraźnie zarysowany. Słychać, że w środku znajdują się te same rodzajowo przewodniki co w wersji Mk I, tym niemniej inne ich ułożenie i generalne odchudzenie skutkuje analogicznym efektem dźwiękowym. Czuć inną geometrię i całościowo mniejszy przekrój zastosowanych przewodów. Całościowo skala dźwięku RR jest wyraźnie mniejsza niż wersji Mk I, objawia się to zarówno niższym poziomem głośności, ale przede wszystkim gorszym wypełnieniem sceny różnymi dźwiękami. RR idzie w kierunku ukazania detali, precyzji, ale w porównaniu do Mk I dość istotnie zmniejsza poszczególne instrumenty i wokalistów. Nie ma ona też tej niesamowitej otwartości i naturalności przezentacji sceny, objawiającej się wybitnym uwalnianiem i niewymuszonym rozchodzeniem się poszczególnych dźwięków, przez co wrażenie trójwymiarowości jest wyczuwalnie słabsze. Na Mk I odnosi się wrażenie znikania bariery pomiędzy słuchaczem a muzykami, albo jak kto woli znikaniem całości systemu z pokoju odsłuchowego, Mk II niestety tak daleko nie idzie. Rzekłbym tak, to jest dalej dobra sieciówka, czysta brzmieniowo, schludna, precyzyjna, ale nie ma w sobie tej magii, którą znam ze swojej wersji. Jak dla mnie jest też lekko zbyt schłodzona w stosunku do pierwowzoru. Podsumowując, skala tych różnic jest w mojej ocenie na tyle istotna, iż nie da się tych kabli zakwalifikować do tej samej klasy jakościowej. Gdybym miał odnieść się do produktów uznanych konkurentów np Nordosta to oceniam poziom Mk I jako zbliżony do Valhalli, podczas gdy Mk II Revised Revelation brzmi być może na poziomie Brahmy, a może nawet trochę poniżej. Czyli patrząc z perspektywy ceny katalogowej, jest to mniej więcej dwukrotność. Podobnie jak Mk I, najlepszym miejscem dla niej będzie lampowa końcówka mocy.


Nordost Tyr

Recenzja dotyczy najnowszej wersji Nordosta Tyr Mk II XLR 0,6m.   Tyr jest trzecim od góry kablem w ofercie Nordosta i chyba ostatnim, o którym można powiedzieć iż jego wycena mieści się w granicach rozsądku. Prezentuje dźwięk w sposób charakterystyczny dla całej rodziny produktów spod znaku Nordosta i jest produktem niewątpliwie wysokiej klasy. Analizując po kolei poszczególne aspekty brzmienia:   Bas - bardzo dobrze kontrolowany, raczej punktowy, dokładnie oddany. W stosunku do referencyjnej Valhalli słychać minimalne ograniczenie w zakresie przenoszenia subsonicznych rejestrów. Brakuje żelaznej kontroli referencyjnego XLR Nordosta, czuć że Tyr nie schodzi aż tak nisko z tak wielką swobodą dynamiczną i czytelnością artykulacji. Pojawia się coś w rodzaju mgiełki, nalotu pokrywającego najniższy zakres pasma. Z kolei porównanie do Kimbera KS 1130 wykazało całościowo lepszą artykulację i kontrolę Tyra, ale utwierdziło mnie w przekonaniu o obcięcie najniższego wolumenu. Z całej trójki analizowanych kabli wzorcem w zakresie prezentacji basu jest niewątpliwie Valhalla. Oferuje zarówno nieograniczone od dołu pasmo przenoszenia jak i wzorcowy atak oraz kontrolę. Kimber KS 1130 sprawia wrażenie schodzącego jeszcze niżej, aczkolwiek jest to skutek minimalnego spowolnienia, z kolei Tyr jednak trochę odchudza najniższy wolumen. Kontrabas został podany przez Nordosta nieco szczuplej, z większym naciskiem na artykulację strun, natomiast brakowało mi trochę wypełnienia i wybrzmień. Oczywiście w szczupło brzmiącym systemie ARC, w którym lepiej sprawdza się przyjemne mruczenie Kimbera KS 1130:-) Podejrzewam, że w zestawieniu choćby z MPW Nordost sprawdzi się lepiej niż Kimber. W każdym razie cała trójka to niewątpliwie rynkowa czołówka jak chodzi o prezentację basu (i to nie tylko pośród kabli w 100% srebrnych).   Średnica - bardzo neutralna, liniowa, w zasadzie pozbawiona własnego charakteru. Kolejny raz okazało się że kable Nordosta są bardzo wymagające jak chodzi o resztę toru; mają swoje upodobania i kaprysy. W systemie ARC odebrałem ją jako dość chłodną i mniej soczystą niż z porównywalnego KS 1130. Efektem czy też wyrazem tego była szczuplejsza prezentacja wokali, zwłaszcza męskich, zwłaszcza w dziedzinie wypełnienia i dociążenia w niższym podzakresie. W efekcie wokaliści sprawiają wrażenie jakby śpiewali w ciut wyższej tonacji oraz z pewnego oddalenia. Również żeńskie wokale nie były aż tak barwne jak podczas odsłuchu poprzez KS 1130. Z kolei po wymianie pre ARC Ref. 3 na BAT VK-51 SE sytuacja zmieniła się na tyle istotnie, że Nordost zagrał w sposób może nie tyle bardziej plastyczny niż KS, ale na pewno bardziej prawdziwie i komunikatywnie. Kimber dawało tu zbyt wiele własnej farby, dociążenie niskiej średnicy w zestawieniu z podobną manierą VK-51 SE powodowało zbytnią ekspozycję instrumentów z tego podzakresu oraz nadmierne powiększenie wokalistów. W bezpośrednim porównaniu z KS 1130 Tyr jest generalnie kablem bardziej neutralnym. Brzmi nieco jaśniej, ale nie oceniam jego brzmienia jako rozjaśnionego, choćby tak jak w przypadku srebra Siltecha czy Audioquesta.   Wysokie tony - najmniej charakterystyczne, po prostu uzupełniają od góry resztę prezentacji. W mojej ocenie; jak na w 100% srebrny kabel; nie mają wybitnie referencyjnego charakteru, nic im specjalnie nie dolega, ale też nie oferują magii znanej z Kimbera KS 1130. W tym zakresie przewaga drucików Black Pearl nad srebrem Nordosta jest wyraźna.   Prezentacja przestrzeni - bardzo dobra, z przewagą oddania szerokości nad głębią. Dokładniej mówiąc typowa dla większości kabli srebrnych takich jak Siltech, Audioquest, itp. Odmienna od propozycji Kimbera, który jednak brzmi w sposób wyjątkowy jak na srebro. Nordost pokazuje plany w sposób zbliżony do opisywanej przeze mnie sieciówki Acrolinka 7N-PC9500, czyli z pewnego oddalenia. Wokalista znajduje się albo poza, albo co najwyżej w linii tworzonej przez instrumenty, w przeciwieństwie do KS 1130, który zdecydowanie powiększa wokalistę i przybliża go do słuchacza, wysuwając przed linię instrumentów. Proporcję wielkości wokalu do instrumentów typu perkusja czy gitara chyba lepiej oddaje Nordost, KS 1130 sprawia wrażenie nadmiernej koncentracji na wokaliście. Wybór jest oczywiście kwestią gustu. W każdym razie prezentacja Nordosta sprawia wrażenie lepiej zogniskowanej, punktowej i precyzyjnej, podczas gdy KS 1130 gra w sposób bardziej plastyczny, napowietrzony i trójwymiarowy. Nordost nie ma tego niesamowitego uwolnienia dźwięku wprzód, w kierunku słuchacza, znanego z KS 1130, który często powoduje osłupienie u moich gości;-) Niewątpliwie jest to pewnego rodzaju maniera Kimbera, którą można lubić bądź nie. Nordost jest w tym zakresie znacznie bardziej rzekłbym tradycyjny. Proporcje sceny są oczywiście nieco inne, Tyr gra znacznie szerzej niż Kimber, oferuje dźwięk o zbliżonej głębi, ale nie wychodzący tak wprzód. Kimber inaczej: dość wąsko i znakomicie w aspekcie różnicowania głębi zarówno w przód jak i w tył, przez co sprawia, że wrażenie oderwania dźwięku od kolumn i znikania systemu z pokoju jest lepsze. Podsumowując Kimber sprawia wrażenie bardziej autentycznego, naturalnego, zapewnia większy kontakt z muzykami, ale wprowadza pewną swoją wizję muzyki, z kolei Nordost jest zrównoważony i zdystansowany w stosunku do muzyki, jak wysokiej klasy dyplomata uczestniczący w spektaklu w wiedeńskiej filharmonii lub operze, zajmujący miejsce w dość odległym rzędzie.   Barwa - dobrze zróżnicowana, z dużą ilością smaczków, wybrzmień, aczkolwiek całościowo w systemie ARC dość chłodna, minimalnie osuszona. Przy podłączeniu pre BAT VK-51 SE brzmienie znacznie się zaokrągliło i zyskało nasycenie, Nordost wycisnął z BAT wszystko co to pre ma w sobie najlepszego, bez dodawania swojej własnej farby, co niewątpliwie czynił KS 1130.   Dynamika - najmocniejszy punkt Tyra. W zasadzie zbliżona do wzorcowej Valhalli, różnice na korzyść wzorca są nieznaczne i dotyczą głównie subsonicznego zakresu pasma. Przewaga Tyra nad Kimberem KS 1130, który nie należy do kabli wolnych czy mało motorycznych jest zauważalna.   Podsumowując, jest to bardzo dobry interkonekt XLR, który najlepiej sprawdzi się w systemie o typowo lampowym rodowodzie i brzmieniu (300B, GM70, 845 i kilka innych).


Sony CDP-XB920QS

jestem posiadaczem tego CD od 3 tygodni i nie mogę się nadziwić jego jakości wykonania i dźwięku. CDP-XB920QS to kawał porządnej maszyny za bardzo małe pieniądze. Jakość wykonania - perfekcyjna. Ergonomia jeśli chodzi o rozmieszczenie przycisków funkcji idealna wręcz intuicyjna. Jeśli zaś chodzi o dźwięk - cóż - jak za te pieniądze nie mam pytań. Dźwięk jest zbalansowany. Wysokie tony czytelne ze sporą ilością detali. Dźwięk talerzy, szczotek bardzo dobry. Wokale lekko zaokrąglone, nie męczą ucha. Średnica na miejscu - nie jest uwypuklona jak w większości sprzętu celem zakrycia niedostatków wysokich tonów. Bas - mocny i nisko schodzący - fakt czasami trochę się rozlewa po podłodze ale ogólnie jest miły dla ucha i konkretny - stanowi świetną podstawę dla całości. Rozmieszczenie instrumentów na scenie bardzo dobre. Sprawdzałem to na podstawie płyty NAIM i wszystko było tam gdzie miało być. Stereofonia bardzo dobra. Design tego odtwarzacza będzie zmorą dla minimalistów ale ogólnie jest miły dla oka a szuflada i krążek dociskowy to wisienka na torcie. Mam w domu NAD-a542 który w starciu z Sony poległ na całej linii. Linn Genki też stanął do walki ale to już za mocny zawodnik na Sony. Jedyny minus to kabel sieciowy - ale to z czasem zmienię. Gorąco polecam ten odtwarzacz i uwierzcie mi nie wymaga żadnego tunningu.   Jeszcze słowo o filtrach dźwięku - są i działają choć dla mnie ustawienie standard jest optymalnym. Ale każdy znajdzie coś dla siebie.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.