Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

STX Soundstation FS-250

Bardzo dobre i tanie polskie kolumny,posiadam je od grudnia to jest pół roku,wcześniej miałem B&W 602,603,oraz cdm7,Kefy Q5,Q5,Mordaunt Short,oraz sporo innych marek.STX gra na poziomie 603,lepiej od Kefów,tak więc jest to świetny wynik.Trzeba jeb trochę odstawić od ścian,muszą mieć trochę miejsca.Wtedy się nie duszą.polecam te kolumny,bo płacimy 1600 zł,a dostajemy kolumny za 3000 zł.


Cordial CLS 225

Kabel posiadam przypadkiem, gdyż miałem kupić Procaba LS25, ale brakło. Wystraszony poniższymi opiniami, nastawiłem się że będzie źle...a kabel, wykorzystać miałem do audio w aucie.   Na szczęście jest inaczej. Nie wiem czym to spowodowane, bo słyszałem 3 wersje: 1). Procab zdziadział. 2). Clarius się poprawił od lat ostatniej opinii tu wystawionej. 3). Mam inną wersję CLS225, a nie CLS225-651, która rzeczywiście jest gorzej zrobiona.   Pewnie najciekawsze jest porównanie do cenowego przeciwnika - LS25. Otóż, zdaje mnie się, że CLS225 wysuwa górę pasma lekko na przód, przekazuję więcej szczególików. LS25 i CLS225 równie dobrze trzymają bas w ryzach. Oba nie eksponują basu.   Do reszty pasma zarzutów nie mam, średnica jest normalna, ciężko wyczuć wpływ tak tanich kabelków.   Porównywałem z DROŻSZYMI Klotz 240 i Real Cable SPVIM200. Klotz gra lepiej niż ls25 i cls225, ale już Real Cable zagrały najgorzej.   Nie oceniłbym tego kabla negatywnie, bo on bardzo dobrze może się sprawdzić w niektórych systemach/gustach.


Aurex Toshiba SC-M15

Witam, posiadam dwa takie klocki i to gra niesamowicie. Przetwarzaja wszystko co sie poda im na sygnał.W trybie btl osiąga moc 90w wystarczająca do wiekszości kolumn, jedna w trybie stereo ma 45w wystarczy do monitorów.


Acrolink 7N-PC9500 Mexcel

Od pierwszych chwil odsłuchu Acrolinka uwagę przykuwają niesamowity spokój i jednocześnie czystość brzmienia. Wzorcowa jest również konstrukcja sceny, wszystko znajduje się na swoim miejscu, panuje idealny porządek i w zasadzie trudno byłoby wyobrazić sobie możliwość dalszej poprawy.   Analizując po kolei poszczególne zakresy pasma:   Bas wolny jest od jakichkolwiek ograniczeń w sensie pasma przenoszenia. Po podłączeniu Mexcela bas odtwarzacza ARC nabrał nowego, nieznanego wcześniej wymiaru, pojawiły się nieznane wcześniej dźwięki w subsonicznym zakresie, w które nie zapuszczała się żadna z wcześniej używanych sieciówek, włącznie z Nordostem Valhallą. Pomimo dużej ilości basu rozdzielczość tego zakresu była wzorcowa. Wszystkie instrumenty werble, kotły, gitary basowe itp. znajdowały się w konkretnie zlokalizowanym miejscu, miały stosowną masę i wymiary oraz były świetnie od siebie odseparowane. Kontrola tego zakresu nie budzi jakichkolwiek wątpliwości, aczkolwiek Valhalla pokazuje, że można w tym aspekcie osiągnąć więcej. Bas Nordosta jest subiektywnie szybszy, co zapewne wynika z jego lżejszego charakteru. Nie da się ocenić, która prezentacja jest lepsza, wybór będzie pochodną reszty systemu oraz głównie preferencji słuchacza. W mojej ocenie absolutnie referencyjną prezentację basu można osiągnąć podłączając CD Acrolinkiem a końcówkę mocy Nordostem. Mexcel przy swoim braku ograniczeń przenoszenia dostarczy całości pasma, z które zostanie z kolei oddane przez Nordosta z wzorcową dynamiką i kontrolą. Mexcel pokazuje w jednoznaczny sposób ograniczenia w zakresie reprodukcji basu wnoszone przez inne elementy toru, w tym również, a może przede wszystkim pokój odsłuchowy. W moim systemie nagle zrobiło się zbyt dużo basu, co jest naprawdę zadziwiające, biorąc pod uwagę wcześniejszą walkę o wydobycie jak największej jego ilości z lekko brzmiącego systemu. Jeden Acrolink podłączony do źródła, rozwiązał ten problem z naddatkiem.   Średnica Acrolinka jest bardzo przezroczysta i nie ma własnego charakteru, nie jest ani ciepła ani zimna, po prostu neutralna. Mnie osobiście brakuje w niej trochę więcej ciepła, takiego emocjonalnego dopalenia, zwłaszcza na wokalach. Acrolink ma tendencję do pokazywania wokalistów z dużego oddalenia, więc subiektywnie wokale postrzegane są jako zmniejszone w stosunku do instrumentów, zwłaszcza takich jak werble, kotły, gitary basowe, itp. Wokale oczywiście zachowują wzorowy rysunek i artykulację, nie ma mowy o jakimkolwiek rozmyciu i w konsekwencji problemach lokalizacyjnych. Całościowo określiłbym ten zakres jako łagodny, spokojny i nie narzucający się a nawet nieco relaksujący. Możnaby rzec że kabel brzmi w sposób dość dystyngowany, nie starając się epatować słuchacza za wszelką cenę tysiącem informacji, czuć pewną rezerwę w prezentacji nasycenia barw. Jednakże przy staranniejszym odsłuchu okazuje się, że wszystko znajduje się na swoim miejscu, pomimo braku jaskrawości różnicowanie barw i wybrzmień na średnicy nie budzi niedosytu. Jak dla mnie najsłabszym punktem Acrolinka są wysokie tony, wydaje mi się, że tu dochodzimy po prostu do ograniczeń użytego materiału, jakim jest miedź.   Wysokie tony są dość monochromatyczne, nie mają tego różnicowania barw, które cechuje sieciówki z dodatkiem srebra. Brakuje mi w brzmieniu sopranów blasku talerzy i lepszego różnicowania użytych materiałów. Co do sposobu gry perkusisty słychać wyraźnie czy uderza w talerz z całej siły czy też lekko, więc nie jest to problem braku analityczności tego zakresu a raczej małej zdolności miedzi jako przewodnika do różnicowania kolorów.   Pomimo powyższych uwag; jest to świetna sieciówka, chyba najlepsza z tych które wpadły w moje ręce. Oczywiście mam na myśli jej podłączenie do CD. Obiektywnie jest lepsza niż używana przeze mnie Electraglide Epiphany X.3. Może nieznacznie ale lepsza. Electra przegrywa jednoznacznie w zakresie wypełnienia basu i różnicowania instrumentów w tym paśmie grających, tu jest naprawdę pomiędzy nimi przepaść, na korzyść Acrolinka oczywiście. W górnym zakresach Electraglide może zostać odebrana jako bardziej krzykliwa, przy czym znaczenie ma reszta toru. To za co uwielbiam X.3 to prezentacja wokali, które mają w sobie odrobinę ciepła i takiej magii. A w górze pasma EG daje znacznie więcej blasku i zróżnicowania. Przy podłączeniu Acrolinka do końcówki mocy miałem wrażenie, że dźwięk trochę za bardzo wchodzi pomiędzy kolumny. W każdym razie tutaj Ultra Khan lepiej wypełnia scenę dźwiękową. Oczywiście bas znów na korzyść Acrolinka i w tej aplikacji nie jest go aż tak dużo jak na CD. W konsekwencji kontrola dźwięku bardzo dobra. U mnie 9500 świetnie wypadł na listwie zasilającej, wprowadził spokój w brzmienie całego systemu i dodał mu basu. Jakbym miał wybierać gdzie go zastosować, to jednak zostawiłbym X.3 na CD a Acrolinka dałbym na listwę. Z kolei próby podłączenia dwóch Acrolinków czy to w szeregu (listwa oraz CD) czy na CD i końcówce dają dźwięk o zdecydowanie zbyt dużej ilości basu i przesuniętej w dół równowadze tonalnej.   Podsumowując; jest to sieciówka do absolutnie referencyjnych systemów o przezroczystym i raczej lekkim brzmieniu. Najlepsze efekty uzyskuje się przy podłączeniu jej do źródła, a także listwy zasilającej. W przypadku końcówki mocy lepszym rozwiązaniem wydaje się porównywany Nordost Valhalla, czy też inna sieciówka o nieco bardziej analitycznym i rozwibrowanym brzmieniu.


STX Soundstation FS-250

STX FS-250n to mój 7 zestaw Hifi. Jestem pod wrażeniem taniości oraz niesamowitej jakości. Wcześniej użytkowałem JBL, KEF, oraz B&W w cenie nowych do 2000 zł FS-250n są bardzo łatwe do zasilania, moje dwa amp. Sony ES oraz Cambridge Audio Azur świetnie kontrolują głośniki, żadnych zdudnień ale to też zasługa dobrych końcówek. W zdecydowanej większości słucham klasyki oraz chillout, tu STX FS-250n spisują się znakomicie. Również przewody mam po wielu selekcjach i skończyło się na fenomenalnych EQUILIBRIUM MUSIC LINK. CD to oczywiście legendarny SCD-C555ES. Pokój wyposażony w absorbery-panele Studiofoam. Generalnie rzecz ujmując, jeżeli mamy równie dobre komponenty w pozostałej części toru audio to satysfakcja na długie lata moim zdaniem murowana a STX FS-250n są zachętą do budowania takich zacnych zestawów HiFi.


Logitech Squeezebox Touch

BOSKI...


Denon AVR 1804

Używam tego sprzętu już dobrych kilka lat i jak dla mnie jakość jest na bardzo wysokim poziomie. Dzwięk jest dynamiczny bez zakłóceń i przesterowań, pełen na dole i na górze, co więcej nie jest suchy tak jak było w przypadku Yamahy - nie wiem dokładnie chyba 467.   Funkcje sprzętu są świetne - bardzo podobaja mi się tryby dzwięku - każdy z nich czy to Stereo, 5CH Stereo czy DTS ma swoje ustawienia barwy głośności głośników itd.   Wyjść i wejśc też jest bardzo dużo.


Avance 509

Nie słuchałem zbyt wielu kolumn ale te są zdecydowanie najlepsze jakie kiedykolwiek słyszałem. Z każdym dniem zaskakują mnie swoją przestrzenią - mają świetną scenę muzyczną. Wysokotonówka jest bardzo detaliczna, ma sporo powietrza i jest taka ciepła - nie ma tych nie potrzebnych igieł jak niektóre kolumny. Środek nie góruje, nie ma żadnych dziwnych podbarwień. Basu jest wystarczająco, co więcej ma dobrą kontrolę - nie skleja dzwięków słuchać różnorodność, ale przy tym jest dość masywny. Jak dla mnie te kolumny mają to coś co powoduje że chce się ich słuchać - grają ciepło, detalicznie, dynamicznie i bardzo spójnie - nic nie góruje i stanowi jedność. No oczywiście basu mogło by być więcej - pytanie tylko po co :)... wiem co mówię miałem wcześniej Goky EX 688F - tutaj basu było na potęgę i to dobrego masywnego ciepłego - takiego co lubię... trochę mi czasami brakuje takiej wagi na dole, ale Omega 509 mk 1 gra bardzo spójnie, do tego cały pokój wypełnia mnóstwem dzwięków - różnych i w różnych miejscach - dalej bliżej na lewo na prawo - z różną barwą i natężeniem. Na początku taka ilość dzwięków mnie zaskoczyła i wręcz odniosłem wrażenie że jest wszystkiego za dużo - wręcz hałasują - że sa jakieś zakłócenia czy coś - po kilkunastu minutach jak sobie poukładałem całość zaczęło do mnie docierać jak dobrze grają te kolumny, jak szczegółowo i różnorako ale nie górując w żadnym zakresie pasma.   Dementuje kilka błędnych opinii: 1. Ktoś napisał że nie ma w tych kolumnach basu - powód tego jest bardzo prozaiczny - są to osłony które po wciśnięciu do końca przyciskają boki obu głośników !!! Dziwne że taka ewidentna wada konstrukcyjna nie została wychwycona/poprawiona w fabryce.   2. Do metalu się nie nadają: Nic bardziej mylnego, te kolumny idealnie pasują do dynamicznego charakteru metalu - słucham Black Metallici i odkrywam ją na nowo za sprawą góry.   Słuchałem na nich: Queen - super szczególnie Scandal - ten basowy podkład ma takie fajnie drganie barwy - na tym odpadły Oli 40 Rotha, które są dobre ale ze słabszym dołem. Generalnie odniosłem wrażenie ze Oli 30 nie mają - chyba dynamiki - nie wiem do końca grały tak jakoś bez chęci i celu - fakt ze dość poprawnie ale bez tego czegoś. Mozdżer - jakiejś rewelacji nie ma ale poprawnie do bólu - lepsze były tutaj Mission m62i - dawały piekną barwę pianina. Dire Straits - marzenie - dynamicznie i szczegółowo - bez konkurencji Avance Omega 509 powalił wszystkich. Rush - na tych kolumnach wysokotonówka - albo/i zgranie całości - powoduje ze można tego słuchać bez końca -- Mission m62i przez przebarwienia masakrował Rusha że nie dało się słuchać.   Może ten sprzęt nie nadaje się do rapu którego praktycznie nie słucham.   Myślę że te kolumny będą miały u mnie swoje dożywocie - bo przez najbliższe kilka lat nie będę szukał czegoś innego: znalazłem prawie ideał. Podobnie grały Dali Zensor 3 - ciepło szczegółowo i spójnie - ale miały za mało basu i mocy do prawie 30 m pokoju - no i ich koszt (1800) Omega 509 mk II kosztuje teraz 2200, a ja swoje używane kupiłem za 1400.


Rotel RB-990BX

ROTEL of America Inc., Designed in UK, Made in Japan...   Jeśli powyższa wyliczanka niewiele Ci mówi szanowny czytelniku, pozostaje mi tylko odesłać Cię do Klubu Miłośników Rotela na forum byś zapoznał się z rodowodem tej firmy ;)   Jest to najwyższa, budżetowa końcówa Rotela, zresztą „budżetowa” można dać chyba w cudzysłów, ponieważ zbudowana jest na architekturze Hi-Endowej RHB-10 Michi, może tylko z nieco innych podzespołów i z jednym trafem. W latach swego debiutu nie mały hit, zresztą patrząc na bebechy niektórych dzisiejszych klocków które lądują w rubrykach Hi-End można wpaść w konsternację porównując je z budową RB-990BX. To BX jest o tyle ważne że informuje iż ten model zbudowany jest na wyselekcjonowanych elementach wysokiej jakości (żadna chińska tandeta). Oczywiście, jako że sama obudowa jest skromna i budżetowa, końcówa na zdjęciach oglądanych w necie nie robi takiego wrażenia jak na żywo ;) Cała konstrukcja waży 15,5kg, ale przypominam, to z „papierową” obudową urządzenia. To co mnie się osobiście podoba we wszystkich Rotelach serii 9xx które miałem, to delikatne, czerwone diody informujące o pracy urządzeń. Wbrew pozorom ma to duże znaczenie podczas słuchania w półmroku, co bardzo lubię. Nie trzeba przysłaniać ich niczym, tak jak np. w Heglu HD11, którego niebieska, dobitna niczym wielki pryszcz na twarzy nastolatki dioda, rozświetla pół pokoju. Wracając do budowy, Rotel od lat stosuje swoją sprawdzoną koncepcję Balance Design, czyli pieniądze idą głównie w to co ma poprawić brzmienie. A więc na co poszła kasa ? Pod maską mamy wielkie, ekranowane, toroidalne trafo, bateria dwa razy po dwanaście tranzystorów gęsto upchanych obok siebie, „kubeczki” czterech kondensatorów z najwyższej półki Black Gate o pojemności każdy po 15000 uF. Począwszy od trafa pełne dual mono. Jak to w zwyczaju ma Rotel nie oszczędzano na elementach elektronicznych, brak audiofilskiego powietrza w środku ;) Moc na papierze jak czytamy to 200W przy 8 Ohmach i 330W przy 4 Ohmach, bardzo wysoki współczynnik tłumienia, aż 1000. Oczywiście jak to u Rotela, wszelkie dane należy traktować z lekką poprawką ale nie w dół a w górę. Wystarczy napisać, że podczas specjalistycznych testów w jednym z magazynów audio moc dynamiczna dla obciążenia 1 Ohma, wyniosła ponad 1200 W z prądem szczytowym 211 A (przyp. damun), czyli taka mała spawarka ;) Choć oczywiście nie ma porównania do starych końcówek mocy Krella sięgających wysokościom półtora-metrowym japonkom do pasa ;P Ale też trzeba przyznać amerykanie mają znacznie większe salony do nagłośnienia podobnie jak i znacznie większe kolumny do napędzenia ;) Może jeszcze napiszę że popularna jest modyfikacja tego modelu Rotela, dość dokładnie była swego czasu opisana na jakimś zagranicznym forum audiofili. Modyfikacją której dokonałem ja sam było zamontowanie gniazda sieciowego IEC w miejsce standardowego kabelka który był przytwierdzony na stałe. Wymieniłem też krótkie odcinki standardowej, miedzianej plecionki wewnątrz urządzenia, zamieniając je na gruby, lity, miedziany kabel. Do tego dołożyłem własnej roboty sieciówkę DIY, zrobioną z ruskiego RK50, słynny kabel z demobilu od „MiGów” (posrebrzana miedź, solid-core, wewnętrzny rdzeń łączony po 3x, każdy osobno izolowany).   Jak gra ten „cudowny” wzmacniacz ? Wierni fani swojej marki chyba z ulgą usłyszą że nie odnotowano nietypowych odstępstw od sprawdzonej i przez wielu uwielbianej, a przez równie wielu nie, Rotelowej szkoły brzmienia ;) To co wyróżnia 990BX na tle modeli z niższej półki to oczywiście olbrzymia moc a co za tym idzie dynamika. Bas jest bardzo szybki, twardy i konturowy, jeśli tylko kolumny na to pozwolą zejdzie bardzo nisko, a dzięki olbrzymiemu współczynnikowi tłumienia nie straci ani na sekundę kontroli. Zatrważające są nie raz opinie o moich kolumnach Dynaudio Audience 72SE, gdy czytam że mają rozmiękczony, misiowaty bas, spowalniają rytm. Dynki na głośnikach serii Contour (jakimi są te serii SE) są po prostu bardzo wymagające, nie jest to wada jeśli ma się dla nich odpowiednie wzmocnienie, które narzuci swój charakter. Z RB-990BX w moim przymałym 15m pokoju do którego większość wstawiłaby prędzej małe monitorki niż podłogówki i to jeszcze Dynaudio, bas jest lepiej prowadzony, twardszy i bardziej punktowy niż z jakoby referencyjnych pod względem basu kolumnach Paradigm Studio, mam na myśli model 40v2 gdyż ten swego czasu użytkowałem. Podłączając kiepskie źródło w stylu CD Denona DCD-1015 całość była faktycznie lekko przymulona. Całkowicie się to zmieniło po podpięciu DACa Hegla HD11 który to jakby wyciął cały dół z tła, wyraźnie zaznaczył struny gitary basowej i mocne kopnięcie w okolicach centrali perkusji. Wczesne albumy Yesów nigdy nie były zbyt dobrze nagrane, podobnie zresztą jak King Crimson. Na Tales From Topographic Oceans (japoński remaster HDCD z 2001r.), nasi azjatyccy przyjaciele melomani starali się zrobić wszystko by odmulić nagranie bez jednoczesnej utraty jego potęgi, niestety nie uniknęli nieprzyjemnego podgłośnienia materiału (loudness). Bas na tej płycie jest dość przymulony z rozmytymi konturami. Końcówa Rotela dzięki znakomitej kontroli, nawet w najbardziej karkołomnych, wirtuozerskich wyścigach basisty Chrisa Squire nie gubi rytmu i linii melodycznej. Oczywiście jest także druga strona medalu, nie każdemu będzie pasował szybki i twardy bas tym bardziej gdy ma np. podobnie grające kolumny. Bas Rotela ma wyraźnie zaznaczony średni i wyższy podzakres, tam właśnie gdzie najwięcej się dzieje w metalu czy rocku. Spowolnienie, rozciągnięcie, pogrubienie zwłaszcza niższej oktawy nadające np. ścieżkom filmowym w kinie potęgi, nie leży w jego naturze. Warto wspomnieć że budżetowej obudowie końcówki nie sprzyja niski bas, jej cienkie jak papier blachy potrafią przy głośnym słuchaniu nieprzyjemnie rezonować. Warto więc usztywnić je kładąc po prostu na górę urządzenia kawałek granitu. Oczywiście ważne by nie przesłonić otworów wentylacyjnych, końcówa nagrzewa się dość mocno. Tak więc odradzam położenie na niej przedwzmacniacza z tej serii, często to widuję na zdjęciach, raczej polecam odwrotna kombinację, może jest mniej estetyczna, bo końcówa jest zdecydowanie głębsza od pre, ale zapewnia odpowiednią wentylację radiatorów. Średnica nie pieści się z jazzowymi audiofilami zasłuchanymi w szczoteczki perkusyjne czy jedwabiste wokale Diany Krall ;) Jest mocna i dobitna, gdy trzeba sucha i ostra, uderzenia w werbel tną powietrze niczym zacinana biczem stara szkapa. Słuchając głośno syntetycznej muzyki z lat 80-tych, na nieremasterowanych, zawierających pierwotną dynamikę (nie raz aż –17dB) płytach, np. Kim Wilde, serie automatów perkusyjnych brzmią niczym wystrzały z broni maszynowej, bardzo spektakularny efekt ;) Gitary elektryczne przeszywają powietrze metalem swych strun, chropowate przestery tworzą z pojedynczego instrumentu kakofonię dźwięków niczym całej orkiestry symfonicznej, z brzmienia przebija zdecydowanie więcej rockowego brudu niż jazzowej, subtelnej wibracji. Taka prezentacja sprzyja również bardziej ekspresyjnemu prezentowaniu wokali niż zawodzącym pojękiwaniom. Tak więc wszelkie drące się postacie sceny rock/metalowej mile widziane ;) Koncentrując się bardziej na śpiewających Paniach (bo jak powszechnie wiadomo są moim konikiem), słuchając na Rotelu frajdę sprawia mam penetracja głębokości przepony Amy Lee (Evanescence), krzyku młodej Marie Fredriksson (Roxette), na dwóch pierwszych płytach śpiewała zdecydowanie głośniej niż na kolejnych ;) Polecam szczególnie japońskie, pierwsze wydanie The Look Sharp ! (Toshiba CP32-5827), gdzie słychać fantastyczną, żywą akustykę gdzie dokonano nagrania i pełną, nasyconą górę pasma. Na Rotelach i Dynaudio ten album brzmi u mnie nawet lepiej niż audiofilskie wydanie na złotym nośniku Audio Fidelity albumu Yes - 90125. Średnica w Rotelu doskonale przekazuje emocje to jest właśnie to coś co razem z identyczną cechą w kolumnach Dynaudio, sprawia że ciężko się oderwać od kilkugodzinnego słuchania muzyki, wspaniała synergia ! Na osuszeniu i utwardzeniu cierpi nieco góra pasma. Zbytnia analityczność nie jest wskazana do grania często średniej jakości płyt z rockiem czy metalem, dlatego RB-990BX razem z raczej ciemnym przedwzmacniaczem RC-990BX, nie eksponują jej zanadto. Wystarczająco oddane są uderzenia blach nie mają jednak tej soczystości i wypełnienia, potrzebnego przy muzyce jazzowej. Na pewno jednak nie zleją się dzięki temu przy szybkim metalu. Jeśli chodzi o samą górę pasma ponoć lepszą ma nowsza wersja tej końcówy RB-991, ale ponieważ jest jednocześnie gorsza na basie, znalazłem na zagranicznym forum pomysł by zastosować bi-amping (jeśli oczywiście jest możliwy) z 991 na tweeterze a 990BX na wooferze.   Wybierając kolumny do RB-990BX szukałbym raczej wśród cieplejszych w barwie, nisko schodzących o mięsistym basie, gęstszych na średnicy, o gładkich, dźwięcznych wysokich tonach. Stara seria Dynaudio Audience/Contour będzie spisywać się idealnie, szczególnie zwracam uwagę na modele z wysokotonówkami Esotec, które doskonale wyciągają schowaną górę z RB-990BX. Przy okazji nie trzeba kombinować z bi-ampingiem, Dynaudio konsekwentnie stosuje w swoich konstrukcjach pojedynczą parę zacisków głośnikowych. Podobnie z przedwzmacniaczem, wzorowo dopasowany jest dedykowany RC-990BX, gdyż gra raczej po gęściejszej stronie szmocy. Możliwe że również bardzo dobrze sprawdzą się wszelkie ciepłe przedwzmacniacze lampowe, na pewno warto spróbować. Za to raczej unikałbym tzw. „drutów z gałka”, czyli preampów które są neutralne i nic nie dają od siebie. Podłączone swego czasu do takiego urządzenia moje dwie zmostkowane RB-971MkII, dały w sumie dźwięk nieco suchy, szary w barwie o słabym, takim cykającym wybrzmieniu góry. Źródło w zależności od preferencji, z czymś cieplejszym, lekko zmulonym o obszernym, misiowatym basie powinno być przyjaźniej na wolniejszych nagraniach. Gdy słuchałem jeszcze na Dynkach 52SE i dwóch, zmostkowanych RB-971MkII, rewelacyjnie nasycony i kolorowy, ale też mocno zaokrąglony dźwięk uzyskałem z połączeniem amerykańskiego, starego DACa Muse na kościach PCM-63, de facto identycznych jak w dedykowanym serii 990 odtwarzaczu Rotela RCD-990, czyli nawet technicy z Rotela uznali że coś jest w tym połączeniu ;) Ja jednak, jak to sprytnie określił jeden ze starych kolegów, lubię nieco bardziej zamordystyczny dźwięk, dlatego postawiłem na szybsze, dynamiczne i bardziej neutralne źródło ;) Na pewno jednak trzeba unikać mocno budżetowych urządzeń grających efekciarsko, sceną wywaloną za bardzo do przodu, takich z wyeksponowaną, wyższą średnicą (jak mój stary CDek Denona), wtedy może być bardzo nieprzyjemnie. Wiadomo, Rotel to nie Musical Fidelity, barwę ma raczej schłodzoną, ponoć tak gra większość wzmacniaczy tranzystorowych z wysokim współczynnikiem tłumienia. Ale mimo to co ciekawe, nawet z DACiem Hegla usłyszałem że moja końcówa umie zagrać miłym, nasyconym gładkim dźwiękiem, niewątpliwie przyczyniły się do tego kolumny Dynaudio. Wydaje się że dużo zależy od tego jak nagrana jest płyta. Na pierwszym, japońskim tłoczeniu albumu piosenkarki Kim Wilde – Close (Warner-Pioneer 1988r.) udało się zarejestrować prócz znakomitej, typowej dla produkcji tego kresu dynamiki, również niespotykaną, przestrzenną słodką i nasyconą barwę, co jest dość nietypowe zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę że jest to muzyka głównie z syntezatorów (co prawda analogowych). Dla przeciwników marki Rotel uważających że to bezdusznie, technicznie grające urządzenia, świetna okazja do pokazania jak słodko i miękko potrafi Rotel z kolumnami Dynaudio oddać brzmienie kobiecego wokalu, razem z pięknymi, pastelowymi barwami analogowych syntezatorów, nawet na górze pasma ! Również wolniejsze, spokojniejsze kawałki (no, może umówmy się że Kim Wilde nagrywa raczej w średnim tempie), wypadają bardzo wciągająco bez krzty nerwowości. Trzeba jednak pamiętać, że omawiana końcówa to dość rozbudowane wewnętrznie urządzenie, pełnię możliwości osiąga po dobrym, ok. godzinnym rozgrzaniu, na początku gra barwą mocno suchą. Podobnie też jak w przypadku kolumn Dynaudio, Rotel nie lubi współcześnie nagranych, przesterowanych płyt które wywalają scenę na twarz i prują membrany kolumn podbitym nienaturalnie basiorem, niczym z tuningowanej BMWicy dresiarza :] Ma to oczywiście wpływ bezpośrednio na kreowanie przestrzeni i sceny u Rotela. Jeśli źródło gra płasko i do przodu, taki też będzie dźwięk. Jeśli jednak poda scenę kulturalnie, bez krzykliwości budżetowej elektroniki, wtedy dostaniemy ładnie poukładane plany, szeroką scenę za linią kolumn z wokalem wysuniętym max na linię bazy. Z pewnością głębia jest zdecydowanie lepsza niż w niższym modelu RB-971MkII na którym grałem wcześniej. Po zmostkowaniu dwóch RB-971MkII otrzymałem bardzo szeroką scenę która jednak grała przede wszystkim pierwszym planem. RB-990BX dodaje do tego znacznie lepszy wgląd w dalsze plany, źródła pozorne są wyraźniejsze, lepiej definiowane, zawdzięczają to wyraźnym konturom.   Rotelowa szkoła brzmienia może nie jest na audiofilską modłę neutralna, ale jest po prostu fajna, daje uciechę ze słuchania, nie sposób się nudzić. Słuchając Rotela to trochę tak jak pójść na rockowy koncert w plenerze. Dźwięk nie ma nic wspólnego z neutralnością jest w końcu podkręcony, amplifikowany i zniekształcany na rzecz brzmienia kapeli, im bardziej spektakularnie tym lepiej. Ale w końcu tak brzmi nie raz muzyka na żywo, nie jest idealna w równowadze tonalnej, wypieszczona i wygładzona pod uszy wrażliwego melomana. Nie raz zakłuje, zadudni, zawsze jest jednak bardzo dynamiczna i emocjonalna, a na to przede wszystkim stawia Rotel. Dlatego też bardzo przyjemnie ogląda się na Rotelach koncerty live na DVD czy Blue-ray, warto więc pomiędzy swoimi kolumnami na ścianie zawiesić ekran pod projektor lub telewizor plazmowy, czy tam ledowy ;) Brzmienie Rotela, podobnie jak kolumn Dynaudio ma w sobie coś z czym ciężko się po pewnym czasie rozstać. Jeśli można porównać RB-990BX do innych wzmacniaczy z wysokiej półki... Musical Fidelity KW250S - wspaniałe, wielkie zintegrowane urządzenie, wcale nie nazbyt ocieplony dźwięk o znakomitej średnicy (z kolumnami Herbetha), wszystko brzmi na nim znakomicie, również starsze, jaśniej nagrane płyty, ale właśnie problem jest z heavy-metalowymi czy szybszymi hard-rockowymi kawałkami, po prostu nie ma tego driveu, selektywności, szybkości na basie i ognia przesterowanych gitar. Krell KAV300i - bardzo uniwersalne brzmienie, wcale nie nazbyt utwardzone ale również nie przebarwione, neutralne może aż za bardzo bo po prostu takie bez charakteru, do niczego się nie można przyczepić lecz jednocześnie w niczym nie wydaje się szczególnie wybitne, taki złoty środek dla osób niezdecydowanych, które słuchają dosłownie wszystkiego i nie faworyzują ani barwy, ani wyrazistości szczegółów.   Rotele serii 9xx w pewnym sensie stały się legendarne, podobnie zresztą jak kolumny Dynaudio serii Audience/Contour i dlatego trzymają swoją cenę na rynku wtórnym. Pochodzą z tego przełomowego okresu kiedy nie wszystko jeszcze klepano w Chinach, moja RB-990BX to wysokiej jakości, sprawdzone Made in Japan ;) Cena nowego RB-990BX w chwili debiutu była raczej niewysoka, 1000$, przeliczając dziś ok. 3200zł (dla porównania niekoniecznie lepszy następca, RB-991 kosztował 4100zł). Jeśli dodamy do tego, że końcówa nie prezentuje raczej brzmienia typowo audiofilsko ugrzecznionego, można zrozumieć jej w miarę niską cenę second hand, choć co ciekawe, po tylu latach straciła na wartości mniej niż klocki Krella. Dla audiofili preferujących w jazzie i rocku bardziej barwy i subtelności od szybkości i dynamiki, nie jest po prostu tak wartościowa jak dajmy na to wzmacniacze lampowe. Można lepiej ? Zawsze można, ważące kilkadziesiąt kg stare końcówy Krella, Rotel RHB-10 czy w końcu mistyczny, opiewany w audiofilskich balladach, pożądany w naszym klubie niczym nieskalana, anielsko piękna dziewica do której wzdycha się nocami - Rotel RB-5000. Tylko to już chyba nie do mojego małego pokoiku i nie za te, przyznajmy przed sobą z ręka na sercu, śmieszne pieniądze jakie kosztuje nasz opisany tutaj RB-990BX ;)  


Yamaha RX 750RS

Stara szkoła Yamahy z charakterystycznym dla niej brzmieniem. Solidny bas miłe dla ucha brzmienie a wszystko zamknięte w pancerną wręcz obudowę. Na pochwałę zasługuje też pilot-dawno nie miałem pilota którym nie trzeba "celować" w sprzęt. Ampli warty polecenia, bo za niewielkie pięniążki dostajemy brzmienie już dzis niedostępne w normalnych kwotach.


Akai CD-57

Pozwolę sobie nie zgodzić się z poprzednikiem, który pieje z zachwytów nad tym CD-kiem. Jedynym plusem tego odtwarzacza jest w zasadzie średnica, która naprawdę jest dobra. Dźwięk jest pod pełną kontrolą. Na tym zalety brzmienia CD-57 się kończą. Muzyka jest pozbawiona basu, góra jest przeciętna, dźwięk jest techniczny, szary, suchy, brakuje w nim jakichkolwiek barw i emocji. Skąd się to bierze? AKAI gra wycofanym dźwiękiem bez jakiejkolwiek muzykalności czy przestrzeni, wrażenia realizmu, czyli tego co w odbiorze stereo najważniejsze. Początkowo myślałem, że słabo się zgrywa z resztą systemu, ale pozostałe klocki grają raczej ciepło. Nie chcę nawet sobie wyobrażać jak ten CD-ek gra z jasnym wzmacniaczem i kolumnami, brrr. Jakby tego było mało AKAI ma beznadziejną korekcję błędów, a w zasadzie jej nie ma. Odczyt CD-R to dramat. Nic nie mu pomoże mnóstwo funkcji, regulowane z pilota wyjścia RCA, bo tego co wydobywa z siebie CD-57 niestety nie da się słuchać. Wyobrażam sobie w jakiego rodzaju muzyce mógłby AKAI komuś się spodobać i niestety do głowy przychodzi mi tylko techno.. chociaż mało basu, ewentualnie sam wokal. Sprzedałem go szybciej niż kupiłem. Po przesiadce na Harmana zaczęła grać muzyka...


Zoller temptation

Gram na tych kolumnach dłuuuuugo.Przy czym są to Temptation 2000, które były do kupienia w oficjalnej dystrybucji (voodoo) bo były również na rynku kolumny w postaci kitów. Moje (subiektywne) zdanie jest takie że pomimo upływu lat grają nadal znakomicie. To znaczy w danym pułapie cenowym są nie do pobicia. Oczywiście są kolumny lepsze ale jest to koszt który zwykły "Kowalski" nie jest w stanie udźwignąć. A jak wiadomo od pewnego poziomu cenowego , cena idzie bardzo do góry a dźwięk nie do końca. Kopułka tioxidowa jest bardzo szczegółowa i detaliczna i moim zdaniem bardzo ładnie zgrywa się ze środkiem pasma. Słuchanie ( przy dobrej akustyce) to spacerowanie między muzykami i możność patrzenia na każdego z nich. Bas jest dobrze kontrolowany i odpowiednio nisko schodzący. Nie są to kolumny dla każdego, bo takich nie ma...... Ale Zollery Temptation 2000 jeśli zapewni im się przynajmniej dobrej jakości resztę toru odwdzięczą się pięknym graniem. Z ciekawości dodam że redaktor jednego z pism audio pan Filip Kulpa do dzisiaj na tych kolumnach testuję sprzęt !!!!!!! Dla mnie jest to wystarczająca rekomendacja. I nie jest to zabieg reklamowy , marketingowy bo i po co. Tych kolumn dawno nie ma na rynku.


Mission m73i

Kupiłem te kolumny w ciemno. Najpierw grały z Denonem PMA-735r i po prostu grało. Ale od prawie dwóch miesięcy jestem właścicielem Nad C356bee i teraz te kolumny dopiero zaczęły grać ! Nie sądziłem że przesiadka z w sumie nie najniższej jakości wzmacniacza firmy Denon na Nad`a przyniesie takie skutki. Z każdym kawałkiem te kolumny mnie zaskakują. Wzmacniacz dopiero się wygrzewa (bo dopiero jak nabierze temperatury zaczyna przyjemnie grać) ale jestem bardzo zadowolony z tego połączenia. Kable to Cupra Classic 4.0.


Studio16Hertz Aries Classic

Zdaje sobie sprawę iż mój pokój nie jest idealny ani gabarytowo ani w kwestii wygłuszenia ale co tam :)   Kolumny grają niesamowicie świeżo, rześko a zarazem łagodnie.   Zacznę od sceny - jest przeogromna, kolumny momentalnie znikają, rozpraszają dookoła dźwięki. Bez problemu można lokalizować instrumenty czy wokal. Skoki i natężenie muzy jest fenomenalne, ciche partie i przeskok w głośne to pestka.   Wysokie tony i średnie tak płynnie się łączą - dosłownie bezszwowo. Nie ma szarpania jest miękko, przyjemnie.   Wokale brzmią wyraźnie zmysłowo, są pomiędzy kolumnami lub przed Nimi o krok w zależności od realizacji studyjnej płyt/ systemu.   W średnich tonach jest mnóstwo muzyki wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak "gwizdek" ciągnie średni zakres i gra jeszcze soczyście na górze nie tracąc nic z detalu.   Czego się spodziewałem z opinii forumowiczów to bas, byłem przygotowany na więcej, byłem do póki nie usłyszałem...   Jest fenomenalny, zdaję sobie sprawę że On zmieni się zapewne najbardziej po wygrzaniu kolumn, mimo to na tą chwilę dla mnie jest bomba. Ma takie zejście aż czuć jak kanapa wibruje. Jest miękki i pulchny.   Mruczy jakbym subwoofer miał wpięty w system :)   To tyle na szybko odnośnie zarysu grania Aries Classic. Zadziwiają mnie za każdym razem gdy zaczyna grać muzyka :)     Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, to nie możliwe by kolumny grały rześko, żywo, dźwięcznie, a zarazem przyjemnie łagodnie i obfitym basem. Czy zmienimy kabel głośniowy/interkonekt czy inną część systemu od razu wychwycimy różnicę.   No i bym zapomniał, same kolumny rewelacyjnie złożone, wykonane, moje w fornirze Heban Makasar Ebony Flader Co chwila na Nie zerkam jak na jakieś zmysłowe opalone brunetki ;)   pzdr.


Sony ST-S550ES

Tuner, jak tuner, spełnia swoją rolę. Sprawuję się lepiej niż wiele popularnych japońców w tej cenie. Trochę brakuję nowszych funkcji typu RDS, pilot, ale idzie przeboleć. Fajne funkcje poprawy odbioru UKF'u


Sony CDP-991

Sprzęt kupiony z myślą o okazjonalnym posłuchaniu płyty jakiejś, przestraszony że odtwarzacz sony z serii ES ma bardzo drogie i trudne do znalezienia lesery i niekoniecznie dobrej jakości szybko się pozbyłem i nabyłem takie tanie cudo. Bez wydawania setek okazał się bardzo dobry, troszkę brakuję punktualności lepszego basu, ale może być. Duża funkcjonalność, tani laser, pilot - to znaczne atuty sprzętu który ma być tani nie tylko w zakupię i dobrze grać.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.