Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Fine Arts A-9009

Sprzęt świetny za funkcjonalność - pilot. Barwa dźwięku podobna do A-9000, ale wg mnie lepsza podstawa basowa i wysokie bardziej rozdzielcze.   Chyba lepiej się nie da zrobić, nie mam żadnych ale do niego. Świetny sprzęt, ale niestety w sferze marzeń, bo ceny z trudem znalezionego modelu są przesadzone. Ta sama sytuacja co w porównywalnym Luxmanie L-530.


Grundig Fine Arts A-9000

Jeżeli chodzi o pracę sprzętu jest bardzo cichy, minimalne buczenie trafa słychać przy nadstawieniu ucha do wzmaka. Sprzęt gra bardzo szczegółowym, ciepłym dźwiękiem, z delikatną górą i trochę zaokrąglonym basem, brakuję porządnego uderzenia przy niektórych kolumnach. Sprzęt gra raczej dźwiękiem lekko rozwlekłym, ale bardzo miękkim. Imponuję na średnicy i wyższym paśmie, choć najwyższe pasmo jest bardzo cofnięte, dlatego kolumny z szczegółowymi wysokotonowymi są idealne go niego, np Monitor Audio RX.   Sprawa niedopasowania do kolumn poniżej 8ohm. jest dość pomijalna przy normalnym użytkowaniu sprzętu. 99% z nich ma wymieniony STK3102IV na STK3102III lub 3152III. STK3102IV ma problemy po zmianie napięcia sieciowego na 230V dlatego palą się.   Jeżeli mamy STK3102III możemy grać na kolumnach poniżej 8ohm, ale nie pozwala to szaleć bo strach.   Najlepsze wyjście to zamontowanie lepszego STK3152III, który jest wytrzymały na wyższe napięcia, dodanie opcjonalnie dodatkowego kawałka radiatora celem lepszego odprowadzania ciepła i cieszenie się pięknym dźwiękiem. Teraz można śmiało grać na kolumnach od 4ohm nominalnie.     Barwa sprzętu to najwyższa półka, porównanie go do Luxmana L-530, to nie grzech. Są one bardzo zbliżone do siebie. Na pewno Fine Arts a-9000 ma lepszą barwę dźwięku niż Luxman L-430, L-410, L-400


Fonica Bernard

Kiedyś to było spełnienie moich marzeń, kupiony we wrześniu 1979 za całą pensję + wcześniejszą pracę wakacyjną. Prawdziwy hi-fi. Obroty regulować trzeba było przed odtworzeniem każdej płyty, neonówki paliły się jedna za drugą, ale cóż i tak był lepszy od Artura.     Wydobyłem go z odmętów przeszłości po latach, bo przecież miałem sporo winyli. Wyczyściłem, wypolerowałem pokrywę i o dziwo nie chodził gorzej niż ponad 30 lat wcześniej. To dopiero surpirise. Oczywiście był odpowiednio przechowywany. Nie jest to jakiś szczególny dowód na to, że PRL był wspaniały, teraz mam JVC QL-7 z 1977 i jest w każdym calu oryginalny i też działa bez zarzutu.   Wkładkę kupiłem AT95E i zacząłem grać, ale brzęczenie od silnika już mi przeszkadzało. Trochę pomogło uziemienie i inne poprowadzenie kabli, ale ogólnie byłem zdegustowany. Sprzedałem za nieco ponad stówkę. Nie polecam dziś nikomu. To jest zabytek i niech stoi w muzeum. Vintage to nie jest na 300%.


MingDa MC88-C

Czas opisać swoje spostrzeżenia odnośnie lampy MingDa MC88-C   WYGLĄD   Wykonanie obudowy jest w całości z aluminium w Japonii. Wszystkie cięcia, załamania są idealnie połączone i spasowane. Potencjometry płynnie się przesuwają. Laminowane transformatory nawijane drutem OFC czy kondensatory Jensen to oznaka że budowa jest znakomita, point to point montaż! Potencjometr głośności ma pięknie skorygowany skok. Zasługa Japońskiego Alps-a. Czy z pilota czy ręcznie dostosowanie głośności jest bardzo precyzyjne. Nie ma sytuacji że lekkie naciśnięcie pilota spowoduje nagły skok głośności i niemożność ustawienia tak jak się oczekuje. Pilot wykonany także z aluminium ale delikatny w wyglądzie z fajnie wkomponowanymi przyciskami głośniej, ciszej, mute. Gdy naciśniemy "mute" ścisza się automatycznie wzmacniacz. Klatka ochronna na lampy jest w odcieniu jakby brązu, taka barwnie opalona. Tak ładnie wygląda że w ogóle nie ściągam na czas odsłuchów.   Na czołowej ściance umieszczono "oczko" które wyposażono w podświetlany wskaźnik meter wyskalowany w dB. Gdy załączamy wzmacniacz potencjometr głośności automatycznie schodzi do punktu zero, by następnie wykonać auto kalibrację lamp (trwa to około 10 sekund) po czym wraca do ustawień przez Nas pozostawionych.   Tylna ścianka wzmacniacza wyposażona jest w wejścia RCA bardzo dobrej jakości jak i wyjścia głośnikowe. Nóżki są tak zrobione by tłumić wszelkie wibracje. Dodać należy że wzmacniacz jest bardzo ciężki.   JAK GRA   Lampy w fabryce wstępnie poddane są wygrzewaniu przez około 50 godzin, co bardzo cieszy że producent podchodzi bardzo poważnie do sprawy. U mnie wzmacniacz na tą chwilę ma 35 godzin grania. Na wstępie napiszę że jest to miłe granie, ulotne. Pierwsze co usłyszałem to przestrzeń i scena. Ściany tylna czy boczne a co to jest... Buduje scenę w szerz i w głąb tak mocno jakby nie było w pokoju ścian. Z lekkością ukazuje rozlokowane instrumenty, wokale. Nie trzeba nasłuchiwać i analizować czy i gdzie kto lub co gra.   Dosłownie wciąga mnie do środka i otacza dźwiękiem niesamowicie przestrzennym.   Wysokie - tony mają w sobie szczegół i zarazem pazur gdy trzeba. W zależności od rodzaju muzyki góra się przeistacza. Ale nie ma czegoś takiego jak kwasota czy metaliczność dźwięków. Zawsze jest przyjemnie i niesamowicie detalicznie, wyraźnie. Góra niby mniej wypchnięta aniżeli na innych wzmacniaczach a słyszę więcej w górnych partiach. Takie Full HD w tym zakresie.   Średnica - ktoś kto słyszał lampę jakąkolwiek to wie jak brzmią wokale.   Tu mają głębię, czar, namacalność. Wysunięte przed szereg ale nie występuje atak na twarz. Generalnie chórki, solo wokale to majstersztyk. Czegoś takiego nie słyszałem wcześniej. Instrumenty lub inne dźwięki brzmią przytulnie dla ucha jakby uśmiechały się do Nas, a my odwdzięczamy się tym samym. Słuchając mamy wspaniałe samopoczucie. Nic nie męczy nie jest nachalne. Ale też przy rockowej muzyce pokaże dynamikę, gitary, nic nie spłyca jest pazur ale słucha się wciąż miło. Połączenie średnicy z górą czy dołem jest zszyte fenomenalnie i płynnie. Nie słychać dziur.   A w basie - czuć głębię. Nie jest basem nadmuchanym nad wyrost i nie wzbudza się w pomieszczeniach jak w innym wzmacniaczu. Jest obfity ale wyrównany w całej swojej szerokości. Jestem bardzo wrażliwy na bas i lubię go bardzo i dużo więc nie może być tu słabo.   Zakres ten nacechowany rozdzielczością i jędrnością jak piłeczka kauczukowa, zagra w rocku szybko punktowo stopą czy innym bębnem. W dźwiękach klawiszowych czy syntezatorach z kolei jest miękki, gęsty. Zejście ma bardzo bardzo niskie ale trzyma liniowość do końca, nie rozłazi się ani nie rozmywa, kontur zachowany. Takie połączenie szybkości i pulchności.   Cóż na koniec napisać mogę...   Nigdy nie chciałem lampy, lampa MingDa MC88-C chwyciła mnie za serce i zagrała na zupełnie nowym/wyższym poziomie aniżeli do tej pory słyszałem. Dynamika, scena, potęga dźwięku a zarazem płynne kojące granie.   To jest To!   A tu filmiki w/w wzmaka:      


Studio16Hertz Minas Anor

Nadszedł czas na wymianę sprzętu, udałem się więc do salonów w Bielsku-Białej, Katowicach, Krakowie. Szukałem kolumn podłogowych do 18tyś. zł. Przesłuchałem wiele pozycji i nic mnie nie ujęło. Wszystkie grały nazwę to tzw. tanim dźwiękiem któremu brakowało subtelności i tego czegoś. Przebywając w Niemczech, często zaglądałem do salonów ze sprzętem hifi. Ceny były zawrotne ale muzyka bajeczna. Nastawiając się więc na zakup, szukałem czegoś co zagra podobnym dźwiękiem. Straciłem dwa tygodnie na wyjazdy i odsłuchy, nadal będąc bez kolumn. Prawie straciłem nadzieję. Na stronie audiostereo znalazłem klub Studia16Hertz. Zainspirowany tak wieloma wpisami, zachwyconych posiadaczy kolumn tej firmy umówiłem sie na odsłuch. Zabrałem ze sobą córę która gra od wielu lat na fortepianie i posiada słuch audiofilski. Pan Grzegorz Rogala okazał się człowiekiem z ogromną wiedzą i doświadczeniem. Usiedliśmy do odsłuchu. Minasy Anor Premium okazały sie strzałem w dziesiątkę. Zagrały wyjątkowym dźwiękiem, pełnym subtelności, ciepła z ogromną sceną. Bas był szybki, mięsisty, mocny. Podłączyliśmy lampę Cayina, pojawiła się niesamowita przestrzeń. Wokale wychodziły z kolumn, wyborne naturalne, prawdziwe. Instrumenty smyczkowe, klawiszowe poezja. Zamykając oczy można było je prawie dotknąć. Płyta Dire Straits Brothers In Arms coś niesamowitego, poczuliśmy się jak na koncercie. Od tamtego czasu minął rok, Minasy grają z elektroniką T+A lub lampą Cayina, DAC inż. Stelmacha. I nic sie nie zmieniło od tamtego czasu, nadal błyszczą i czarują swoim wyjątkowym subtelnym dźwiękiem. Rodzina je pokochała od pierwszego dnia i fakt nie da sie przy nich czytać książki bo nogi same wystukują rytm muzyki... Minasy uwielbiają elektronikę z wyższej półki, potrafią wtedy zaskoczyć tworząc scenę muzyczną w trójwymiarze.   A to wszystko za połowę kwoty przeznaczonej na zakup. I produkt nasz Polski, złożony na najlepszych audiofilskich przetwornikach.


Nordost Valhalla Power Cord

We wszystkich aspektach związanych z dynamiką, szybkością, kontrolą, oddaniem rytmu, precyzją, artykulacją Valhalla ustanawia prawdziwy punkt odniesienia, jest klasą samą dla siebie, a wzorcem dla innych kabli. Z lampowymi końcówkami SET czy nawet push-pull oferuje brzmienie spektakularne, o niespotykanej wcześniej kontroli i wzorcowym prowadzeniu basu, który oprócz modelowej artykulacji prezentowany jest w sposób niezwykle przestrzenny. Podczas odsłuchu kontrabasu czy gitary basowej pojawiają się szczegóły natury lokalizacyjnej, które umykają na innych sieciówkach. Valhalla wolna jest od rozjaśnienia znanego z niższych modeli Nordosta, równowaga tonalna zbliżona jest do całkowitej neutralności. Brzmienie jest wolne od jakiegokolwiek ocieplenia, barwy prezentowane są w sposób zróżnicowany, aczkolwiek dość mało nasycony. W konsekwencji najlepsze zastosowanie to wszelkiego typu urządzenia z lampami na pokładzie, zarówno końcówki, preampy ale i odtwarzacze CD. Należy unikać zestawienia Valhalli z ostro i szczupło brzmiącą elektroniką tranzystorową. Całościowo jest to jedna z najlepszych obecnie dostępnych na rynku sieciówek, zbliżająca się do ideału przezroczystego kabla. Problemem dotyczącym Valhalli jest słaba podaż na rynku second hand, więc w konsekwencji bardzo wysoka cena.


Sony ST-SB920 QS

Całkiem fajny tuner, ale "nie czaruje". Ładnie wygląda. Mnóstwo funkcji (wg mnie zupełnie zbędnych), w których można się zagubić. Ale jak ktoś lubi klikać, to jak znalazł. Mało awaryjny. Dobrze odbiera już na tzw. kawałku drutu. Jednak nic nie zastąpi porządnej anteny - wtedy pokazuje swoje możliwości. Generalnie polecam, choć wiem, że są lepsze (często też droższe).


Radmor LS-10

Radmor LS-10 . Kupiłem je nowe w 1999 roku w Warszawie w sklepie przy ul. Batorego 35 . Kolumny początkowo grały z WS-504 b Diora ,,całkiem nieżle'' ,obecnie grają w zestawie z Pioneer A-605r. i CD Cambridge Audio .... Przy stosunkowo długim ich użytkowaniu miałem okazję nie raz porównywać ich z innymi ,,podstawkowcami'' nie jednokrotnie droższymi . Ostatnią dobrą okazją była wystawa sprzętu Audio w hotelu Sobieski 2013r. Przyznam że po konstrukcjach takich wytwórców i wcale nie tanich oczekiwałem znacznie więcej . Nowe kolumny prezentowały wzornictwo na znacznie wyższym poziomie od LS-10 . Jeśli jednak chodzi o brzmienie nie zamienił bym LS-10 na żadne z tych kolumn . Myślę że Radmor LS-10 ,,brzmieniowo'' prezentują naprawdę wysoki poziom . Podstawkowce , brzmieniowo lepsze od Radmorów z pewnością będą dosyć drogie . Gdybym miał krótko scharakteryzować brzmienie LS-10 - dobry precyzyjny bas i dobra stereofonia . Pasmo przenoszenia 45-22 000 hz. Efektywność 87 db. Moc 80w. Waga 8 kg .


Sony MDR-xd300

W zasadzie wszystko napisał przedmówca są dynamiczne, ale nie cykają w górze pasma, bas jest głęboki ale nie dudni i jest przyjemny i nie sztuczny . Mam trochę braki w górze pasma kolumn, ale te słuchawki pozwalają wsłuchać się w detale piosenek.


Roksan Kandy

Piękny odtwarzacz który gra doskonale. Muzykalny z dużą stereofonią . Z średnicą lekko wysuniętą do przodu i czystym vocalem . Bas solidny , kontrolowany i nie tnące uszu soprany. Dżwięk czysty i wypełniający cały pokój z doskonałą szczegółowością . Słucham rocka progresywnego oraz symfonicznego i w tego typu muzyce sprawia się doskonale , wszystkie instrumenty słychać tam gdzie trzeba. Zakochałem się w nim .


Marantz cd6000

Uważam , że w swojej klasie cenowej jest bezkonkurencyjny . Bardzo dobrze wykonany z pięknym panelem przednim . Posiadałem dwa takie odtwarzacze w kilkuletnich przerwach . Za pierwszym razem grał u mnie z marantz pm 7000 i kolumnami monitor audio rx 6 . Byłem bardzo zadowolony. Za drugim razem grał z z marantz mr 215 i kolumnami klipch icon tak samo byłem zadowolony. Bardzo muzykalny odtwarzacz doskonały dla początkujących audiofilii, wdzięczny do tuningu. Od jakiegoś czasu słucham muzyki na cd roksan kandy ( doskonały} ale z sentymentem wracam do tego marantza.


Koda AV702F

Kolumny kupiłem na "przetrwanie" w oczekiwaniu na jakiś fajny zestaw. Teraz mam je już prawie dwa miesiące i z każdym dniem miło mnie zaskakują. Mają świetną stereofonię i przestrzeń. Góra pasma jest wysunięta odrobinę do przodu - ale nie kłująca i z ładną błyszczącą napowietrzoną barwą i różnorodnością - taka góra może się spodobać każdemu. Dolne partie są dość dynamiczne i spokojnie tak jak podaje producent zaczynają się od mniej niż 40 Hz - V1 jest od 40 a V2 już od 38 - ale nie o parametry tutaj chodzi bo każdy wie jak mocno są one naciągane i przekłamane. Mi taki bas się podoba - fakt jest podbity gdzieś na 110 Hz ale jest dość żywy, dynamiczny i różnorodny. Mógłby oczywiście schodzić niżej ale przy tych wymiarach kolumny i głośników jest więcej niż dobrze. Ja słucham tych kolumn na sporym metrażu 33 mk - 5x6.5m i dają spokojnie radę - przy głośniejszym słuchaniu nie dzieje się z dzwiękiem nic niepokojącego - jest w dalszym ciągu różnorodny i dynamiczny - co najważniejsze nie zamienia się w kłebek hałasu. Polecam te kolumny każdemu Kto nie ma zbyt wielkich pieniędzy a chce się cieszyć muzyką w stereo - w kinie chyba wszystko zagra poprawnie. Ja słucham na ustawieniach Bas +2 dB, Treble: 0 - albo -2 dB Co do wygladu, bo Ktoś pisał że są brzydkie - ja mam srebrne i wyglądają dobrze - mają fajny wyoblony dół pod maskownicą i zaokrąglone ranty. Plusy: wyśmienita stereofonia, doskonała dynamika, basu jest sporo i jest nawet zróżnicowany. Minusy: są trochę lekkie ale obudowa jest usztywniona wzmocnieniami i wytłumiona - co w tej klasie cenowej jest raczej wyjątkiem.


Mission m62i

Kupiłem te podstawki z nadzieją że od kolumn w cenie 3350 - tyle kosztowały nowe na początku sprzedaży - można wymagać dobrego dzwięku. Przed zakupem oczywiście je przesłuchałem i przez te 30 minut zauważyłem podstawowe wady - zła stereofonia i podbarwiony środek pasma, ale zafrapowany szczegółową i nie natarczywą górą oraz dość dobrym basem postanowiłem je kupić. Po kilku tygodniach używania zaczeły mnie coraz bardziej męczyć - szczególnie dziwną barwą środkowych częstotliwości. Nie twierdzę że Komuś taka barwa może się podobać - ja zdecydowanie bardziej lubię ciepłą barwę - tutaj jest taka strasznie sycząca, elektryczna - to pewnie dlatego że środek jest wycofany a wysoko-tonówka odtwarza tylko górę pewnych dzwięków i daje to taki efekt. Generalnie jakość dzwięku jest bez wątpienia więcej niż poprawna - można by go najlepiej porównać do brzmienia słuchawkowego - z odciętym dołem na 60 Hz. Basu jak dość sporo - a stopa perkusi już troche waży - jest słyszalny efekt stukniecia słyszalny w sąsiednim pokoju. Stereofonia to najsłabszy punkt tych kolumn - pewnie wynika to z faktu że góra pasma nie ma zbyt wiele powietrza - dzwięk jest mocno stłumiony - jakby był za kocem.. Mi podobały się gdy słuchałem gitary akustycznej, fortepianu. Do rocka nie nadają się - podbarwiona gitara elektryczna, brak cykających talerzy. Te podstawki są bardzo trudne do ustawienia - i nie mam na myśli tylnego basrefleksu - ale znalezienie odpowiedniego kąta między każdym głośnikiem a pozycją odsłuchu. Mam wrażenie że ta para co posiadałem nie była dobrze sparowana - wielkie braki w stereo - każda z nich miała co prawda ten sam numerek seryjny ale tył głośnika widoczny przez bassrefleks był innego koloru. Reasumując - kolumny nadają się najwyżej do 20m. kw. powyżej tego metrażu dzwięk po prostu ginie i nie wypełnia całego pokoju - szczegółowa góra daje radość w muzyce klasycznej - ale co z kołami... Do Rocku nie polecam - nie mają odpowiedniej dynamiki.


Black Rhodium (Sonic Link) AST75

AST75, czy Black Rhodium Disco, to ten sam, zaskakująco dobry kabelek. Z Sonic Linków najrówniejszy, najmniej kontrowersyjny, wart swojej ceny w 100%. Ten kabelek najwięcej powiedział mi o moim systemie i pomógł mi dostroić kolumny. Mniej słodki niż AST150 i AST200, szybszy, dynamiczniejszy, z lepszą przestrzenią i lokalizacją źródeł dźwięku. W połączeniu bi-wiring szczegółowy i dokładny. Do szczęścia brakuje wypełnienia na średnicy, wokale są pozbawione niższych składowych a fortepian nie ma właściwego ciężaru. Jeśli ktoś ma zbyt ciężko i gęsto grające pudła, będzie jak ulał. Nie ma się nad czym za bardzo rozwodzić, nic tu nie urzeka, nie czaruje, nie epatuje, ale zarazem nie drażni i nie rozczarowuje.


Audioquest Type4

Ten kabel znam doskonale, używałem go z przerwami przez kilkanaście lat, ale doceniłem w pełni dopiero po poprawieniu zwrotnicy w kolumnach pod kątem połączenia bi-wiring. Ale po kolei. Kabelek ten może być jak kameleon, w źle dopasowanych systemach będzie eksponował wady i dlatego jedni piszą za chłodny, drudzy, za ciepły. Po wpięciu Type4+ uderza przestrzeń jaka nagle się otwiera. Przejście z VdH CS122, AST200, czy Talk4,1 na Type4+ może być prawdziwym szokiem, ile powietrza może być w muzyce. Jednocześnie pojawia się gładkość, czystość, barwa. Pogłosy sal koncertowych, kościołów oddane są ponadprzeciętnie. Dynamika jest na wysokim poziomie, stopa perkusji czy gitara basowa są szybkie i zwinne, nie snują się i nie mulą. Barwy instrumentów oddane są wiernie, może nawet podkolorowane, z leciutką tendencją do krzykliwości. Wokal jest witalny, rześki, w żadnym zakresie nie ograniczony. Idealny kabelek? Można by tak powiedzieć, mimo że bas jest zbyt mało zróżnicowany, nie schodzący zbyt nisko, a szerokość sceny dźwiękowej nie przekłada się na jej głębię, wyraźnie spłaszczoną. Nawet wada rozmywania w przestrzeni źródeł dźwięku, a co za tym idzie brak ich precyzyjnego zlokalizowania, co w większych składach orkiestrowych nie jest przyjemne, też byłaby do zaakceptowania w tej klasie cenowej. Rozstałem się z Audioquestem po wielu próbach zaakceptowania jego specyficznego, szklistego nalotu solid core, który przy dłuższym słuchaniu po prostu mnie męczy.


Elac ELAC 68.2

Zrobiły na mne mega wrażenie, słuchałem ze znajomym w salonie w czasie pobytu w w.pomorskim.Grały jakby nie musiały udowadniać że coś tam mogą, taka dobra klasyka dla melomana. Bas nie dudnił i nie był nadmuchany i udawany, ale jak miał uderzyć to był solidny, niski, najładniejsze było średnie pasmo lekkie ciepłe i jakby piosenkarz śpiewał czy grał na gitarze przy słuchaczu. Muzyka była blisko, a nie wewnątrz kolumn. Czy grały cicho czy tez głośno trzymały fason i nie można było ich zaskoczyć głośnym progresywnym rockiem, czy muzyką umpluged jak vovo, czy muzyka klasyczną, wszystko było bardzo dokładnie słychać .






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.