Skocz do zawartości
IGNORED

Klub "grających kabli", albo: o radościach audiofila


SzuB

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawy jestem, czy masz te wszystkie płyty, które przedstawiłeś w Nowościach Jazzowych, bo ja mam i mógłbym o muzyce tam zawartej dużo powiedzieć jak i o samych nagraniach w kontekście technicznym.

No to zaspokoję Twoją ciekawość: z 4 pozycji Lyle'a mam 3 pozycje + remasteringi 24 bitowe.Może nie mam płyt w ilości kroków ???

[ jak to określiłeś] ale trochę jest i byłoby się czym pochwalić.

z szaleńców wolę Enriquesa, a klasa najwyższa to Makowicz.....

 

Ludzie lubiący grillować to bardzo często alkoholicy, czyli ludzie upośledzeni umysłowo.

Nadmiar mięsa w diecie człowieka powoduje nabywanie cech zwierzęcych takich jak agresja, strach i niepohamowany popęd płciowy.

Im więcej mięsa, tym więcej ochoty na alkohol, lub inne używki i koło się zamyka.

Tym prostym sposobem, za pomocą zwykłego grillowania, przybywa więcej świrów w społeczeństwie.

 

Tak, tak, tak!!!!!

Dziś grillowałem, jutro też będę i ch... ci do tego (żeby nie było, że nie podnosi agresji;[-)

Nie!Stałą jest wzorzec brzmienia w Twojej głowie,niezależny od chwilowych wahań,anomalii.Matryca, ...

O, jakbym siebie czytał... ;)

 

Ale czy rzeczywiście wzorzec taki, nawet subiektywny istnieje? Jeśli tak, to przecież ulega on zmianom w czasie, podobnie jak nasz gust muzyczny, cechy charakteru, poglądy, a także cechy czysto fizjologiczne ...

Więcej szacunku dla własnego mózgu. Zwłaszcza tej jego części nadmiarowej...

 

Nie może być wzorca w reprodukowanej muzyce... czegoś takiego nie ma, nie istnieje. Można się pokusić o porównanie żywych brzmień akustycznych instrumentów do tych reprodukowanych, ale ten żywy sound to też nie jest żaden wzorzec. Dziesięć różnych gitar akustycznych będzie zupełnie inaczej brzmiało i które będzie wzorcem...??? To samo z fortepianami jak i szeregiem innych instrumentów... Instrumenty z epoki brzmią inaczej niż współczesne, ale czy są wzorcem...(!)? W jednym projekcie sprawdzają się, a w innym już nie. Można wzorowo nastroić instrument, ale żeby był to wzorzec brzmienia...(!)?

Wzorzec to nie jeden określony atrybut.

 

Wzorzec to umieć przeczytać litery mimo, że zostały narysowane inną czcionką. czcionką tak różną od wszystkich innych, jakie do tej pory w życiu widzieliśmy.

Wzorzec to nie widzieć a słyszeć muzyka i odróżnić czy szarpie pojedynczą strunę mandoliny a nie na skrzypiec w technice pizzicato...

 

O teraz doczytałem posty...

 

Widać wlazłem w jakieś pyskówki.

Przepraszam Państwa!

Więcej szacunku dla własnego mózgu. Zwłaszcza tej jego części nadmiarowej...

Podobno części nadmiarowej nie ma. To co nie pracuje, to tylko to co funkcjonalnie w danym momencie nie jes potrzebne.

Ciekawy jestem, czy masz te wszystkie płyty, które przedstawiłeś w Nowościach Jazzowych, bo ja mam i mógłbym o muzyce tam zawartej dużo powiedzieć jak i o samych nagraniach w kontekście technicznym... Na zakończenie tej krótkiej rozprawki chciałbym, żebyś sam jadł te swoje salcesony, kiełbasy i podroby... mnie proszę zostaw w spokoju i nie mieszaj w Twój świat, bo jest on zupełnie dla mnie obcy.

Posłuchaj stetryczały dziadku,jeśli się ktoś czepia i permanentnie chwali to Ty.Wszyscy już zdążyli się dowiedzieć że posiadasz wszystko co przemysł muzyczny był w stanie wyprodukować.Strzelasz jak w pampersy wsadami z lat 80 i sądzisz że wyedukujesz co poniektórych . Ale najśmieszniejsze w tym jest to że brak Ci podstawowej wiedzy o nowych nurtach w jazzie i nie tylko. Karmisz siebie i swoich podopiecznych takim własnie muzycznym nieświeżym salcesonem i robisz z mózgu galaretkę co poniektórym melomanom. Lepiej poświęć trochę czasu na własną muzyczną edukację oraz ziomali w Jackowie - będą na pewno wdzięczni.The END.

SzuB , przepraszam za off topa.

Gość rochu

(Konto usunięte)

Wydawnictwo sponsorowane.

Można czemuś takiemu zaufać?

a czy w tym hobby można zaoszczędzić? miałem kupić jedną płytę z ECM-u a kupiłem 3-w Szwajcarii-pachnie cłem!

Posłuchaj stetryczały dziadku,jeśli się ktoś czepia i permanentnie chwali to Ty.Wszyscy już zdążyli się dowiedzieć że posiadasz wszystko co przemysł muzyczny był w stanie wyprodukować.Strzelasz jak w pampersy wsadami z lat 80 i sądzisz że wyedukujesz co poniektórych . Ale najśmieszniejsze w tym jest to że brak Ci podstawowej wiedzy o nowych nurtach w jazzie i nie tylko. Karmisz siebie i swoich podopiecznych takim własnie muzycznym nieświeżym salcesonem i robisz z mózgu galaretkę co poniektórym melomanom. Lepiej poświęć trochę czasu na własną muzyczną edukację oraz ziomali w Jackowie - będą na pewno wdzięczni.The END.

SzuB , przepraszam za off topa.

 

Masturabator, spokojnie... nie spuszczaj się frustracyjnie. To tylko Forum i lużne pogawędki... uśmiechnij się i wklejaj następne ciekawe teledyski, najlepiej z ciekawą techniką fortepianową...

 

Wzorzec to nie jeden określony atrybut.

 

Wzorzec to umieć przeczytać litery mimo, że zostały narysowane inną czcionką. czcionką tak różną od wszystkich innych, jakie do tej pory w życiu widzieliśmy.

Wzorzec to nie widzieć a słyszeć muzyka i odróżnić czy szarpie pojedynczą strunę mandoliny a nie na skrzypiec w technice pizzicato...

 

Sądzę Grzegorzu, że jesteś wzorowym wzorcem, z czerwonym paskiem. Ty wiesz wszystko!

Parker's Mood

Bardzo ciekawy i trafny opis pewnych "dolegliwości", na przykładzie przewodniej siły niesłyszenia przedstawił kolega Woodolec w swoim wpisie #3601

tutaj:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Miłej lektury :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A nie macie juz dosc tego osobnika .....dla mnie jest jak proznia...?

Ten osobnik to typowy grafoman. Nieuleczalny przypadek. Z drugiej strony komiczna osobowość :)

A ja myślę że to bardzo smutna postać i nieszczęśliwa. Sam zarzuca te cechy innym i wciąż gada o kompleksach bo to jest właśnie jego problem.

I nie chodzi o żadne kable a o psychikę....niestety.

 

Discomaniak, Konsman/Abandon nas rozgryzł i już wie że ty to ja!!!

Czyli ja jestem tobą.

Tylko nie wiem który z nas jest tym złym, a który tym dobrym... :-)

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

 

Discomaniak, Konsman/Abandon nas rozgryzł i już wie że ty to ja!!!

Czyli ja jestem tobą.

Tylko nie wiem który z nas jest tym złym, a który tym dobrym... :-)

 

Ja jestem zły. I to w każdym jego wpisie ;-)

 

 

Ja jestem zły. I to w każdym jego wpisie ;-)

 

Ale ja teź jestem zły więc to wszystko nie pasuje! Mr.Hyde and Dr...Hyde?

Gość jarek&ania

(Konto usunięte)

Witam.

 

Generalnie nie pisuję na bocznicy ani w tej zakładce.

Nawet nie wiedziałem , że taki klub istnieje i z nudów przegladając różne wątki znalazłem niniejszy.

Poczytałem sobie troszke z czystej ciekawości jakie cuda się tutaj dzieją.

Rozumiem ,że ten wątek to jakaś przeciwwaga (protest song) wobec klubu "wudu"?

Nie rozumiem tylko po co jego założyciel zezwala kilku nawiedzonym pacjentom szpita psychiatrycznego w tym wątku majaczyć na jawie?

To tak dla samego sportu?

Jakaś forma masochizmu psychicznego?

 

Dyskusje z takimi osobnikami to jak próba walki lekarza o zdrowie psychiczne Macierewicza.

Ale życzę powodzenia i trafienia z terapią i przepisaniem właściwych leków.

 

P.S.

W klubie "wudu" mam bana chociaż nigdy tam nie pisałem i nie zamierzałem pisać ;)

Widocznie to elitarny klub dla "pozytywnie" zdiagnozowanych pacjentów.

 

Powodzenia

Zapewne. Tacy jak ty... Dobry sprzet, apartament, fajna kobitka, sukces....to wróg numer 1.

I do tego Audiofil i ma drogie kable!!....na stos z nim!!

Nie rozumiem tylko po co jego założyciel zezwala kilku nawiedzonym pacjentom szpita psychiatrycznego w tym wątku majaczyć na jawie?

To tak dla samego sportu?

Jakaś forma masochizmu psychicznego?

Witaj. Jesteś w ukrytej kamerze! ;-)

Ale przypomnę pierwszy post (nie będę nikogo banował prewencyjnie, czyli brał przykładu ze StaregoM, a dyskusja szalenie rozwija, tylko czasem "wymknie się spod kontroli"):

 

"Grające kable" - przedmiot rozlicznych sporów na tym forum - to oczywiście metafora i może dotyczyć wszystkiego, co w pasji audiofila daje mu radość, zaskoczenie, pragnienie "następnego kroku", dążenia do lepszego dźwięku itd. Zapraszam wszystkich, którzy chcieliby podzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z rozwijaniem swych pasji. Czym jest pasja związana z audio? Jak stawaliście się audiofilami? Co to znaczy: być audiofilem?

 

Jeśli o mnie chodzi: muzyka towarzyszyła mi od dzieciństwa, mój dom wypełniony był jazzem, mój ojciec posiadał niezły - jak na tamte czasy - sprzęt. Potem przywiązywałem mniejszą wagę do jakości, liczyły się przeżycia: z małego głośniczka też "grało". Następnie jakieś wieże, pierwsze zestawy, odsłuchy, aż któregoś dnia uznałem, że im lepszy sprzęt, tym więcej muzyki. Zatrzymałem się na lampie, która daje mi najwięcej radości. Można powiedzieć: klasyczna droga. Kiedy jednak pobawiłem się w wymianę lamp i kabli stwierdziłem, że to taka sama radocha, jak testowanie urządzeń. Zmiany wprowadzane przez kable to według mnie niuanse, ale słyszalne. Idę tą drogą, obcowanie z muzyką jest przez to przyjemniejsze. Czy jestem audiofilem? Dla niektórych zapewne dającym się nabierać frajerem wydającym pieniądze na pustkę. A jednak... Mam z tego radochę. I chyba to najprostsza definicja.

 

Osobnym tematem są emocje, jakie odkryłem na tym forum. Czy to tylko "człowiek człowiekowi wilkiem", czy może "wojna" słyszących z niesłyszącymi to integralna część tego drogiego bzika?

 

Zapraszam.

To zadziwiające, jak silne emocje potrafi budzić odrobina elektroniki zwana sprzętem audio. Przeglądam sobie ten wątek i po raz kolejny stwierdzam, że bardzo trudno znaleźć tutaj coś o tytułowych radościach audiofila. Natomiast sporo tutaj jadu i frustracji. Można odnieść wrażenie, że to hobby jest idealne dla męczenników jakichś. Zamiast szukac radosci w muzyce, umartwiają się nieustannie, szukając dookoła wrogów, na których mogą zrzucić odpowiedzialność za przeżywane męki. I przy okazji wylać wiadro pomyj.

Ma kolega sporo racji ale to cecha wielu polskich forów a wynika to z nastawienia i stanu psychiki naszych obywateli.

Nie powinno tak być ale tak jest. Na tym forum takie sytuacje zaczęły się od grupy zwanej audio sceptykami która ma wyjątkowo negatywne

nastawienie.

Napisze kolega że to czy tamto jest fajne a zaraz pojawia się jakiś jegomość który pisze że to bzdura, wydaje się koledze, że to wciskanie kitu i że

pewnie dostaje tu ktoś działkę od dystrybutora a w ogóle to audiofile to głuche snoby, bufony, banda złodziei...i pijaków bo "każdy pijak to złodziej".

Po czymś takim odechciewa się pisania ale najlepsze jest gdy potem okazuje się że ci krytycy w 90% w ogóle nie mają żadnych doświadczeń z audio, prawie nie mają systemów audio lub co najwyżej budżetowe, nigdy nie mieli styczności z czymś więcej ale krytykują rzeczy które co najwyżej widzieli na zdjęciach. Wtedy siłą rzeczy coś takiego irytuje i ludzie zaczynają im odpowiadać ich językiem.

No i zaczyna się spirala niechęci, wylewania pomyj itd.

 

Jeśli ktoś napisze że kolega to głupi, pusty bufon, frajer i w ogóle wszystko co najgorsze to co się kolega dziwi że jest jak jest?

Natomiast sporo tutaj jadu i frustracji. Można odnieść wrażenie, że to hobby jest idealne dla męczenników jakichś. Zamiast szukac radosci w muzyce, umartwiają się nieustannie, szukając dookoła wrogów, na których mogą zrzucić odpowiedzialność za przeżywane męki. I przy okazji wylać wiadro pomyj.

W dość ciekawy sposób opisałeś wątek Audio-Voodoo; tam jest jedno wielkie wylewanie pomyj na audiofilów; jest nieustający potok jadu i frustracji, gdyż jad i frustracja to podwaliny tamtego wątku. Dlatego radzę spojrzeć w lustro zanim postanowisz opowiedzieć coś o innych. Bo w gruncie rzeczy opowiadasz o sobie.

Jak śpiewał czeski bard Nohavica:

 

"Wetknąłem dzisiaj w klapę orderów wstążki strojne,

by odejść przed wieczorem na swoją małą wojnę

I choć jej nie oznajmił edykt cesarza pana,

nie będzie już odwrotu, gdy krwawi pierwsza rana.

 

Tamburyn mego serca bije o skóry pancerz

We mnie chorągiew hufca łopoce przed wymarszem.

Ja - wieczny zgody piewca, miłości przednie straże

Dziś kreślę trupią główkę pastelą na sztandarze.

 

Trzymajcie za mnie kciuki, bo boję się ogromnie

A wiele krwi popłynie na mojej małej wojnie

I wspominajcie dobrze - nim przyjdą wieści z frontu,

bo ja odchodzę bronić myślowych horyzontów.

 

Bronić tej piędzi ziemi, nie większej niż pół metra,

Wystarczy dla mnie miejsca,

dla czapki, butów, swetra.

Gdy moje, moje biorą, pod wieczór ruszam pieszo

Na moją małą wojnę,

z mieczem - przeciwko mieczom".

 

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.