Skocz do zawartości
IGNORED

A może by tak referendum?


jar1

Rekomendowane odpowiedzi

Superfajnie. Rewelacyjnie!

W wyniku referendum HGW zostaje odwołana. I co dalej?

 

jednemu paltfusowi podczepinemu pod partie władzy z nadania Bolka sie korytu przykróci. A to juz duzy sukces?

 

A co dalej?

 

Wybiorą następnego cwaniaczka. Zupełnie tak samo było w Łodzi. odwołali pajaca i wybrali jego wierną kopię.

 

Prawdziwe referendum nie powinno dotyczyć odwołania tego czy tamtego urzędującego z wyboru. Niech sobie urzęduje... Ale za najniższa pensje krajową.

Gdyby HGW czy innemu CHGW podnieśli koryto do poziomu przeciętnego robotnika na umowie śmieciowej zobaczylibyśmy dwie rzeczy

- pierwsza - ilu od razu byłoby chętnych do takich stanowisk z wyboru.

- druga - jak bardzo zaczęliby walczyć o podnoszenie płacy minimalnej, od razu staliby sie bardzo prospołecznymi socjalistami.

 

Ostatnio Szwajcarzy wypowiedzieli się w referendum na temat ograniczenia wygórowanych wynagrodzeń kadry menedżerskiej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

"Zdecydowana większość Szwajcarów opowiedziała się w referendum za ograniczeniem wygórowanych wynagrodzeń kadry menedżerskiej. Inicjatywę społeczną "Przeciwko oskubywaniu" poparło w niedzielę 67,9 proc. uczestników głosowania - wynika z oficjalnych danych."

 

Temat zupełnie chyba nieporuszany w mediach - pominięty milczeniem.

 

Ciekawe dlaczego? Co na to Ziemkiewicz - uda mu się powiedzieć coś mądrego... choć raz ?

 

 

httpbiznes.plmagazynymanagerzarzadzarobisz-miliony-nawet-jesli-bedziesz-do-bani-zost,5576564,1,magazyn-detal.html

 

 

 

12 wrz 2013, 12:35

 

 

Szokujące pakiety wynagrodzeń wydają się zachęcać do szokujących zachowań.

 

Kiedy w Święto Pracy Amerykanie rozpalali grilla i wznosili toast za robotników (w USA Święto Pracy – Labor Day - obchodzi się w pierwszy poniedziałek września – przyp. Onet), czy poświęcili wówczas chwilę uwagi kilku ludziom, którzy w ostatnich 20 latach stracili posady? Mam na myśli Richarda Fulda, Dennisa Kozlowskiego i Eckharda Pfeiffera.

 

Nie są to przywódcy związkowi, którzy zapłacili zatrudnieniem za walkę o poprawę warunków bytowych, ani robotnicy, których obowiązki przejęła tania siła robocza w Bangladeszu. Nie są nawet inżynierami zastąpionymi przez linie produkcyjne obsługiwane przez roboty. Łatwo byłoby ich przeoczyć wśród 20 milionów amerykańskich obywateli, nie mogących znaleźć przyzwoitej pracy.

 

Nie, nazwiska te wyskoczyły w raporcie waszyngtońskiego Institute of Policy Studies (IPS) na temat 241 najwyżej wynagradzanych dyrektorów generalnych w Stanach Zjednoczonych w ostatnich dwóch dziesięcioleciach.

 

Szokujący odsetek, bo 38 proc. tych tytanów finansów i przemysłu zostało zwolnionych, trafiło do więzienia, albo też firmy, którym przewodzili trzeba było ratować przed bankructwem. Fuld, Kozlowski i Pfeiffer znajdują się na trzech pierwszych pozycjach owej listy.

 

- Szokujące pakiety wynagrodzeń wydają się zachęcać do szokujących zachowań – mówi Sarah Anderson, jedna z autorów analizy.

 

Podczas siedmiu lat jako CEO banku inwestycyjnego Lehman Brothers, Fuld zagarnął 466,3 mln dolarów, zanim firma nie zbankrutowała w 2008 roku, co stanowiło pierwszy sygnał obecnego kryzysu finansowego. Jest on tylko jednym ze 112 dyrektorów generalnych, których firmom przekazano w sumie 258 mld dolarów z kieszeni podatnika w formie pomocy publicznej.

 

Kozlowski w latach 1992–2002 zarządzał Tyco, koncernem który kupował spółki zajmujące się dosłownie wszystkim, od układania światłowodów na dnie morza, po wytwarzanie piany do gaśnic. W 1999 roku wypłacił sobie 170 mln dolarów wynagrodzenia, a rok później 125 mln. W 2005 roku uznano go winnym systematycznego ograbiania firmy i teraz odsiaduje wyrok w zakładzie o złagodzonym rygorze koło Central Parku na Manhattanie.

 

Dołączył do niechlubnej listy 18 czołowych CEO, którzy w ciągu ostatnich 20 lat szefowali firmom, które albo upadły, albo zmuszone były wypłacić ponad 100 mln każda z tytułu grzywien i ugód w związku z oskarżeniami o oszustwa.

 

Teraz dochodzimy do Pfeiffera, w latach 1992–1999 dyrektora generalnego komputerowego giganta Compaq, zwolnionego kiedy firma przegrała wyścig z rywalami: Dellem i Gateway. Podobnie jak 27 innych CEO z naszej listy Pfeiffer był wystarczająco sprytny, by zabezpieczyć się umową przewidującą "złoty spadochron", przez co odszedł z 416 mln dolarów w kieszeni.

 

Można by w tym miejscu powiedzieć, że w każdej skrzynce trafia się kilka zgniłych jabłek, ale spójrzmy na to w następujący sposób: gdyby w warzywniaku dwa na pięć owoców było zgniłych, w interesie właściciela leżałoby ostrzeżenie dostawców, że jeśli nie pozbędą się tych złych, klienci pójdą sobie gdzie indziej.

 

Innymi słowy: czy nie powinniśmy nakłaniać zarządów i rad nadzorczych firm do zaostrzania reguł, dzięki którym ich dyrektorzy generalni nie okazywaliby się pomyłkami w tak zastraszającym procencie? A jaka metoda byłaby skuteczniejsza, jeśli nie powiązanie tego z ich zarobkami? Jeśli zaś rady nie są skore do działania, może powinien wkroczyć rząd, choćby po to, by ratować same spółki przed żenującym poziomem ich CEO?

 

Jedną z najprostszych koncepcji reform, za którą lobbowali aktywiści reprezentujący interesy udziałowców byłoby wprowadzenie obowiązku porównania wynagrodzenia dyrektora generalnego z płacą najniżej opłacanego pracownika firmy. W 2010 roku zielone światło takiemu rozwiązaniu dał amerykański Kongres (ustawa Dodda-Franka), ale koncerny walczyły zębami i pazurami, by nie weszło ono w życie.

 

Korporacyjną Amerykę wspierają mędrcy z uniwersyteckich szkół biznesu twierdzący, że rząd nie powinien regulować takich kwestii jak zarobki CEO. Zapytałem VG Narayana z Harvard Business School co sądzi o ustaleniach raportu Institute of Policy Studies. - To straszne, kiedy fatalne wyniki są wynagradzane tak wysoko – odpisał w e-mailu.

 

Wciąż jest jednak przekonany, że problem ten można rozwiązać na poziomie zarządów i rad nadzorczych. - Wtrącanie się rządów i udziałowców w płace stworzyłoby atmosferę strachu, w której żadna rada nie odważyłaby się spróbować pójść w inną stronę niż reszta stada, albo wyjść poza ustaloną strategię firmy – pisał w 2009 roku. – Gdyby przykładowo odgórnie ustalić pensję CEO jako maksymalną wielokrotność pracy robotnika w firmie, wówczas spółki mogłyby odpowiedzieć outsourcingiem najgorzej płatnych posad, a nie ograniczeniem płacy dyrektora generalnego.

 

Także David Larcker ze Stanford Graduate Business School sądzi, że rząd powinien podchodzić do takich propozycji z rozwagą, by nie wystraszyć szefów korporacji.

 

- W okresie kryzysu finansowego płace na stanowiskach kierowniczych mogą przyciągać uwagę i wzbudzać irytację udziałowców, ale autentyczną strukturę wynagrodzeń zaciemniają różnorakie mity – pisał dwa lata temu. – Rady nadzorcze muszą brać po uwagę to, że wysokość płac wpłynie na rodzaj ludzi, gotowych podjąć się zadań dyrektora generalnego. Nie chcemy wypłoszyć utalentowanych osób, które będą chciały uniknąć publicznych debat na temat swoich zarobków.

 

Cóż, na tych uczelniach od dziesięcioleci wykłada się o najlepszych praktykach. A i tak wciąż rodzimi robotnicy tracą pracę na rzecz zagranicznych podwykonawców, a dyrektorom generalnym uchodzą na sucho niekompetencja i szokująco wysokie pakiety wynagrodzeń. W dodatku waszyngtoński raport ukazuje, że ludzie ci wcale nie są utalentowani – w przeciwnym razie tak wielki ich odsetek nie ponosiłby porażki za porażką.

 

Rady nadzorcze same nic z tym nie zrobią, jako że składają się na ogół z innych CEO, którzy uważają, że "ręka rękę myje". Jeśli ustawodawcy albo udziałowcy nie wkroczą, by położyć kres szaleństwu, za 20 lat dzisiejsze odprawy korporacyjne będą wydawać się nam skromne, podobnie jak dziś płace z 1993 roku.

 

Oprócz wspierania mniejszej rozpiętości płac w firmach, raport IPS sugeruje również kilka innych rozwiązań, takich jak wzmocnienie odpowiedzialności przed udziałowcami czy jej rozszerzenie na większe grupy akcjonariuszy.

 

Ponadto rząd powinien wyeliminować subsydia budżetowe dla podmiotów płacących zbyt wysokie wynagrodzenia oraz zachęcać do ograniczania całościowych pakietów, poprzez nie przyznawanie państwowych kontraktów firmom zbyt wiele płacącym swoim CEO (ponieważ w efekcie koszty te ponosiliby podatnicy) oraz nagradzanie firm stosujących sprawiedliwsze zasady płacowe.

 

Gdyby dyrektorzy generalni koncernów lepiej wywiązywali się ze swoich obowiązków, być może wówczas mniej firm by upadało, a większa liczba robotników mogłaby ze spokojem obchodzić Święto Pracy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że zajmie się tym Kongres, kiedy już deputowani wrócą z letnich wakacji i weekendów z grillem.

 

Pratap Chatterjee

 

"The Guardian"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Cadam

 

jeżeli nie ma grubym drukiem 3-4 zadań na pierwszej stronie mediów które przeglądam nie mam zielonego pojęcia o czym pańszczyzniany endek bajdurzy . A już nie wymagaj oglądania i słuchania cwaniaczka , który za kasę wszystko .

 

Więc co z tą literką . Oburza się czy tłumaczy literka każdemu się należy ?

Argument o kosztach, jako uzasadnienie nie brania udziału w referendum, jest tak durrny, jak cała ta ideologiczna papka darmozjazdów serwowana swoim tłukom.

O odbyciu referendum zadecydował fakt zebrania wysataczającej liczby podpisów obywateli miasta, którzy uznali je za konieczne. I czy ktoś pójdzie na referendum czy nie, nie ma znaczenia. Koszty i tak zostaną poniesione.

 

Więc zupełnie nie ma po co sobie tej przyjemności odmawiać :)

A już jest wystarczająco wesoło...

Zaraz po tym, jak sie udało zebrać podpisy, Pani Gronkiwiecz zaczęła NAWET przepraszać warszawiaków, ze ich tak olewała i że odtąt będzie czasami rozmawiać....

jednemu paltfusowi podczepinemu pod partie władzy z nadania Bolka sie korytu przykróci. A to juz duzy sukces?

 

A co dalej?

 

Wybiorą następnego cwaniaczka. Zupełnie tak samo było w Łodzi. odwołali pajaca i wybrali jego wierną kopię.

 

Prawdziwe referendum nie powinno dotyczyć odwołania tego czy tamtego urzędującego z wyboru. Niech sobie urzęduje... Ale za najniższa pensje krajową.

Gdyby HGW czy innemu CHGW podnieśli koryto do poziomu przeciętnego robotnika na umowie śmieciowej zobaczylibyśmy dwie rzeczy

- pierwsza - ilu od razu byłoby chętnych do takich stanowisk z wyboru.

- druga - jak bardzo zaczęliby walczyć o podnoszenie płacy minimalnej, od razu staliby sie bardzo prospołecznymi socjalistami.

...

 

To, że będzie kolejny cwaniaczek, to prawda. Ale on już będzie obciążony "wiedzą" , że też może dostać kopa w dupę od strony, której do tej pory nigdy nie brał pod uwagę. Więcej, jego "szefowie" też będą tego świadomi, a jak widać nawet Tusk zupełnie zidiociał ze swoimi spindoktorami. Żenujące.

Niestety, nie mamy takiego prawa ani możliwości decydowania o zarobkach urzędasów, więc takie referendum jest, przynajmniej na razie, niemożliwe. Można jednak wystąpić o odwołanie. I tak się właśnie dzieje...

więc PiS nie rozgrywa referendum walcząc z PO o władzę . Powiadasz lud W-wa chce zmiany ale na czym ta zmiana będzie polegała .

 

nadal nie odpowiedziałeś , tak trochę bohatera z butelką benzyny to przypomina . Rzucimy , podpalimy i spierdolimy . Jeżeli nie powiedz jakie korzyści poza czasowym paraliżem administracyjnym zyskacie . Na dłuższą metę , bez wskazywania na obecną aktywność ratusza

 

paraliż może trwać do wyborów , korzyści za .uj tam nie ma .

Wladziu, namawiam Cię, byś nie brał udziału w tej dysksji. To bezcelowe i szkodzi Twojemu zdrowiu. :)

Poprzyj swoich mentorów i mocodawców - nic nie pisz !

To, że będzie kolejny cwaniaczek, to prawda. Ale on już będzie obciążony "wiedzą" , że też może dostać kopa w

 

Dokładnie to miałem na myśli.

 

Przekleństwem Polski jest to że nie istniała w czasach kiedy na świecie dokonywały się rewolucje, kiedy ścinano łby władzy.

 

jako społeczeństwo jesteśmy ubożsi o te doświadczenia a nasza władza nie ma historycznych przykładów jak można się jej pozbyć. Dlatego nie czuje respektu w stosunku do społeczeństwa. Ludzie władzy traktują swoja pozycje jako dopust boży a nie tylko przemijający stan po którym trzeba być również zwykłym obywatelem więc pracować dla zwykłych obywateli.

Dokładnie to miałem na myśli.

 

Przekleństwem Polski jest to że nie istniała w czasach kiedy na świecie dokonywały się rewolucje, kiedy ścinano łby władzy.

 

jako społeczeństwo jesteśmy ubożsi o te doświadczenia a nasza władza nie ma historycznych przykładów jak można się jej pozbyć. Dlatego nie czuje respektu w stosunku do społeczeństwa. Ludzie władzy traktują swoja pozycje jako dopust boży a nie tylko przemijający stan po którym trzeba być również zwykłym obywatelem więc pracować dla zwykłych obywateli.

Co by nie gadać, to też w dużej mierze zasługa KK w Polsce. Ale czy naprawdę jesteśmy skazani na poddaństwo?

Wladziu, namawiam Cię, byś nie brał udziału w tej dysksji. To bezcelowe i szkodzi Twojemu zdrowiu. :)

Poprzyj swoich mentorów i mocodawców - nic nie pisz !

 

ta , niezwykłe jak z prostego człowieczka można zrobić butnego chama .

 

nadal nawiedzony krętaczu nie udzieliłeś odpowiedzi na kluczowe pytanie co referendum zmieni .

 

obarczanie mnie poparciem i żarciem z rządowego koryta nie za bardzo świadczy o twojej inteligencji wręcz prymitywnej głupocie

 

tak pytam o te pokolenie a odpowiedzi też nie mam

 

ty chyba taki nawiedzony przyjezdny i koniecznie jak powstańcy chcesz dokopać władzy . Czy jest tam coś więcej ?

Ależ wladzuniu, już pisałem, czas na rozmowy się skończył. Teraz pora egzekucji.

 

 

Tyś już praaaawie jak Niesiołowski ! :)

 

Ale pozachęcaj też trochę do referendum w Słupsku.... będzie trochę urozmaicenia. I lepsza zabawa

zeby nie to referendum to bysmy placili 300% wiecej za smieci,na dodatek w tej tanszej opcji z segregowaniem,bilety komunikacji ktore podrozaly za nierzadu hgw o 80% jednoczesnie ograniczajac ilosc linii i czestotliwosc przejazdow to tez pikus,podwojona liczba urzednikow przez 7 lat,gigantyczne premie dla kolesiow jej k**ewskiej mości,przestancie pier**lic ze to wojna miedzy partiami, warszawiacy sa nieziemsko wkurwieni i prawdopodobnie bufet poleci na szczaw

 

 

przez tą komunikację miejską to po prostu ch*j strzela. Poprzednie ekipy za***rdalały, żeby komunikacja w wawie była taka, jaka była. Czyli jedna z najlepszych w europie i za normalną kasę. Przyszła Hania i odcina kupony.

1383518_660789783945237_835444504_n.jpg

 

A co wy na to?

Oj, Start, Stary...

Nie o urzędników tu chodzi... tylko o zarządy miast.

Warszawa: zdaje się 60 osób, Nowy Jork 50! Liczby ludności nie muszę chyba przytaczać.

 

Urzędnik to praca jak każda inna. gdyby w naszych miastach było tylu urzędników co w Niemczech to w ogóle nie dałoby się żyć!

Bo polski urzędnik jest taki, jaki jego przełożony. A tam wyżej jest gówno... partyjniactwo a nie merytoryka!

 

I to jest problem.

Prawdziwym sukcesem będzie dopiero kiedy politykom po takich sukcesach nikt już ręki nie będzie chciał podawać. Do tej pory miernoty lądowały zawsze na bezpiecznych stołkach. Ale te czasy się powoli kończą. kilku starych dziadów jeszcze dogorywa na wygodnych synekurach po znajomościach uniwersyteckich. Ale to się już kończy razem z nimi.

balcerowicz w cieniu nikt się do niego nie przyznaje, Na jasia z bieleckiego się gazety uwzięły i patrzą mu na ręce że żadnej łapówy wziąć nie może. To może teraz pora przyjdzie na HGW.

Warszawiak od kilku pokoleń

 

" Kampania referendalna miała sens. Burmistrz Guział miał rację, gdy ją uruchamiał. Bo po dobrej pierwszej kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz w

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) coraz więcej było złych tendencji. Ale samorządowcy buntujący się przeciw ratuszowi zostali ograni przez partyjny aparat. Skończył się obywatelski protest. Zaczęła się szulernia. "

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jak dla mnie wyrażenie swojej dezaprobaty na to co jest

Po prostu nie rozumiesz, na czym polega referendum i demokracja. Ja nie zajmuję się zarządzaniem miasta, nie ja za to odpowiadam i nie ja biorę za to pieniędze. Nie do mnie więc to pytanie. Zadaj je HGW i PO.

 

Rozwalasz mnie teraz!

Według ciebie pytanie o konsekwencje własnych decyzji oznacza niezrozumienie zasad demokracji.

 

Demokracja to właśnie świadomość konsekwencji podejmowanych decyzji. Gdyby było inaczej to możemy sobie demokratycznie uchwalić placę minimalną na poziomie 5 tys. złotych, kto nam zabroni.

Jestem Europejczykiem.

 

możemy sobie demokratycznie uchwalić placę minimalną na poziomie 5 tys. złotych, kto nam zabroni.

 

No właśnie! Można by uchwalić! Ale dlaczego nie na poziomie 15 tys. złotych?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Rozwalasz mnie teraz!

Według ciebie pytanie o konsekwencje własnych decyzji oznacza niezrozumienie zasad demokracji.

 

Demokracja to właśnie świadomość konsekwencji podejmowanych decyzji. Gdyby było inaczej to możemy sobie demokratycznie uchwalić placę minimalną na poziomie 5 tys. złotych, kto nam zabroni.

Te, nie bądź taki demagog. Chyba nie uważasz, ze świadoma HGW sama sobie i swoim poplecznikom ogranicza płace, odpowiednio do wyników i efektów działań. Że zupełnie świadomie odmawia publicznie zapłaty 5zł za wstęp do muzem.

 

 

Referendum jest wynikiem sytuacji, gdy nie ma innej metody na zdyscyplinowanie urzędasa, by zaczął robić to, za co obywatele mu płacą. Naiwnością i głupota zaś jest, by wierzyć, że dokona tego inny urzędnik, korzystający z tego samego koryta i na tej samej zasadzie.

To referendum jest jedynie skutkiem a nie przyczyną, jak tu koledze się wydaje.

 

No właśnie! Można by uchwalić! Ale dlaczego nie na poziomie 15 tys. złotych?

 

Tak już sobie robią posłowie i urzędnicy. Nie odstawiajcie więc hipokryzji.

 

Demokracja to właśnie świadomość konsekwencji podejmowanych decyzji.

A dlaczego uważasz, że wzięcie udziału w referendum, jak najbardziej demokratycznym elementem takiego systemu, jest nieświadome?

Referendum jest jedynie mechanizmem, w którym obywatele w sposób bezposredni mogą wyrazić swoją wolę.

A to, jak ktoś zagłosuje, zależy od jego świadomości i oceny sytuacji. Chyba nie odbierasz ludziom tego prawa?

Jakoś w kontekście "seksualnych inaczej", mimo, że procentowo są znaczną mniejszością, bardzo mozno walczyłeś o "ich chcenie posiadania praw rodzinnych" i to nie zważając na koszty i konsekwencje.

Trzeba było głosować na UPR

Zeby sobie tez sami przydzielali te kwoty? Bo, niby czemu nie? :)

Do władzy się idzie by maksymalizować swój zysk a nie prowadzic działalnośc charytatywną. Nieważne na kogo się zagłosuje - muszą najpierw istnieć mechanizmy weryfikujące i rozliczające.

 

Tak na marginesie zarobków i postawy HGW. Az żal ściska, ze przy tak "niskich" dochodach, zażądano od niej 5zł za wstęp do muzem. Bo w wykazie jest podane raptem jedyne ok. 280 000 zł. ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

I te żałosne wprost wynagrodzenia urzedników ratusza:

"Ewa Gawor – Dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego – 167 000 zł rocznie – średnio miesięcznie 13 900 zł

 

Tomasz Kucharski – Burmistrz Pragi Południe – 198 000 zł , średnio miesięcznie 16 500 zł

 

Odwołany z funkcji dyrektora ZTM Leszek Ruta 219 000 zł rocznie + 40 000 zł z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej MZA – średnio 21 500 miesięcznie.

 

Zastępca Prezydenta miasta – Jacek Wojciechowicz – 345 000 zł – średnio 28 750 zł miesięcznie

 

Zastępca Dyrektora Gabinetu Prezydent – Jarosław Jóźwiak – 269 000 zł (w 2010 r., późniejsze oświadczenia nie są publikowane) – średnio 22 400 zł miesięcznie"

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Podstawowym nadzędziem demokracji są wybory. Warszawiacy wybrali HGW raz. OK, porządziła sobie, cos tam zrobiła, czegoś innego nie zrobiła, przyszły następne wybory.

No i otumanieni nieszczęśnicy (jak rozumiem) wybrali ja po raz drugi.

Za rok będa następne wybory. Można głosować na dowolnego kandydata, urzędnicy HGW chyba przy urnach nie stoją.

 

jednemu paltfusowi podczepinemu pod partie władzy z nadania Bolka sie korytu przykróci. A to juz duzy sukces?

 

A co dalej?

 

Wybiorą następnego cwaniaczka. Zupełnie tak samo było w Łodzi. odwołali pajaca i wybrali jego wierną kopię.

 

Prawdziwe referendum nie powinno dotyczyć odwołania tego czy tamtego urzędującego z wyboru. Niech sobie urzęduje... Ale za najniższa pensje krajową.

Gdyby HGW czy innemu CHGW podnieśli koryto do poziomu przeciętnego robotnika na umowie śmieciowej zobaczylibyśmy dwie rzeczy

- pierwsza - ilu od razu byłoby chętnych do takich stanowisk z wyboru.

- druga - jak bardzo zaczęliby walczyć o podnoszenie płacy minimalnej, od razu staliby sie bardzo prospołecznymi socjalistami.

 

Właśnie tego dotyczą moje watpliwości i pytania - referendum jest środkiem ostatecznym i nie rozwiązuje żadnego problemu poza pozbyciem sie takiej czy innej konkretnej osoby (co oczywiście czasem jest potrzebne a nawet konieczne).

 

Tak na marginesie (no może nie calkiem): kto powołuje komisarza i na jak długo?

Według mnie następne wybory powinny być ogloszone jak najszybciej po ewentualnym odwołaniu HGW bo inaczej cała impreza zamieni się w totalną farsę.

Jestem Europejczykiem.

 

Czy referenda mają czy nie mają sensu to temat na odrębną dyskusję.

Natomiast w tym konkretnym przypadku referendum jest faktem. Bo zgodnie z obowiązującym prawem i funkcjonowaniem naszej demokracji wystarczająca ilość (300 tys podpisów) mieszkańców Warszawy tego chce. Czy się to komuś podoba czy nie - nie ma znaczenia.

Idiotyzmem jest natomiast, by nakłaniać ludzi by w tym referendum nie brali udziału, No bo niby dlaczego?

Jeśli uważa się, że te 300 tys mieszkańców nie ma "świadomości", to reszta ze "świadomością lepszą" i tak skutecznie tamtą "nieświadomość" odrzuci w referendum. Chyba, że świadomość tych ostatnich jest jeszcze na niższym poziomie. :)

A to już świadczy jak PO traktuje swoich wyborców albo jakimi oni są w rzeczywistości.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.