Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  459 członków

Harbeth Klub
IGNORED

Dlaczego nie Harbeth 40.1 ?


Rekomendowane odpowiedzi

Niech ktoś teraz powie ze Audio High-End to paranoja i jest drogo

 

Różnica jest taka ze bardzo dobry i niesłychanie drogi instrument zapowiadającemu się muzykowi wypożyczy fundacja.

 

Mnie jako dobrze zapowiadającemu się audiofilowi ;) Vittusów i innych topowych grajków nie wypożyczy fundacja Sly-a ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Mnie jako dobrze zapowiadającemu się audiofilowi ;) Vittusów i innych topowych grajków nie wypożyczy fundacja Sly-a ;)

 

Musimy się wprosić, ja go zagadam a Ty sobie pożyczysz ;-)

Czy ktoś z szanownych kolegów zadał sobie choć odrobinę trudu i zapoznał się głębiej z tym "problemem" tzn. nieuzasadnioną zwyżką cen urządzeń audio i tylko audio ? ;)

 

Może coraz więcej ludzi za swoją pracę dostaje godziwa zapłatę?

 

Wiem żarcik, nie dostają ani pensa więcej, raczej mniej a i tak wszystko idzie do właściciela.

Edytowane przez ASURA

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Czy ktoś z szanownych kolegów zadał sobie choć odrobinę trudu i zapoznał się głębiej z tym "problemem" tzn. nieuzasadnioną zwyżką cen urządzeń audio i tylko audio ? ;)

 

Zadałem sobie taki trud i wyliczyłem, ale przykład jest oparty o rynek US. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych najlepszy power amp MLa No.33 kosztował 30kilo$ów, zaraz za nim uplasowała się połówka trzydziestki trójki, czyli No.33H - dwadzieścia kilo$ów za parę; to były konstrukcje szczytowe. Za nimi stały końcówki stereo - No.336, No335, No.334 - kolejno za 9.5kilo$sa, 7.9kilo$ów i 5.9kilo$a netto. Całkiem dobra integra pochodząca również ze stajni Madrigala, No.383 - wydatek 5.9kilo$sa. Pozostał najlepszy referencyjny preamp i cdp: kolejno 14kilo$ów i 6kilo$ów. Najlepsze kable głośnikoweTransparenta, Reference XL, to był wydatek rzędu 10kilo$ów. Głośnikowe Bi-cable Reference - wydatek ok.7 tysi - zaznaczam, że były to Bi-cable, a nie Bi-wire. Ceny szczytowych rzeczy Passa, Krella, Ayre, McIntosha - trochę mniejsze lub oscylujące w pułapie cen MLa. W przyzwoitym stanie dom w przyzwoitej dzielnicy: wydatek rzędu 200kilo$ów; luksusowy samochód, jak np. Lexus, MB, BMW - wydatek rzędu ok.100, 150kilo$i. Średnia cena benzyny: ok. $1.8 za galon (3.75L). Zarobki - załóżmy, że 50 tysięcy rocznie brutto.

 

Obecnie: dom wolnostojący w przyzwoitym stanie w przyzwoitej dzielnicy: 200kilo$ów; samochód luksusowy ciągle bez zmian ok. 100,150 tysięcy $, benzyna: $2.00 za galon, zarobki: dalej 50 tysięcy $ rocznie brutto. Gdzie są ceny hi-endu obecnie, a gdzie były jeszcze piętnaście lat temu? Odpowiedż brzmi: w Azji. Bez tego rynku milionerów i zarazem snobów, co wiąże się z chińską naturą i mentalnością, byłby spokój na Ziemi... i Ziemianie mocno wciągnięci w historie hi-endowe byliby w stanie coś niecoś sobie kupić.

 

Zgodzę się, że energia podrożała, ale są to czyste spekulacje i manipulacje: największym złem świata jest Wall Street!

Kiedyś już pisałem, że w latach siedemdziesiątych, w bardzo analogiczny i podobny sposób, Japończycy popsuli w miarę ustabilizowane ceny win z Burgundii - zaczęli zamawiać i kupować hurtowo płacąc trzy razy lub cztery razy więcej niż obowiązujące ceny - totalnie spieprzyli rynek tych win.

 

Moim zdaniem nie można mieszać cen Stradivariusów i dzieł sztuki, które n/b od zawsze były cenne albo i bezcenne, do gwałtownego impulsu i skoku cenowego sprzętu hi-end od 2000 roku, spowodowanego głównie przez Azję. Nie widzę innego wytłumaczenia. Po prostu grupa miliarderów i milionerów gwałtownie i systematycznie wzrosła od nowego Milenium, więc i nie dziwota, że gdzieś ten szmal trzeba wydać. I proszę mi nie mówić o technologiach i badaniach w hi-endzie, bo to śmiech - owszem, badania trwają, są kosztowne - ale głównie w przemyśle zbrojeniowym i kosmicznym. Hi-end to produkt uboczny tych badań.

Parker's Mood

Musimy się wprosić, ja go zagadam a Ty sobie pożyczysz ;-)

 

Niech tak będzie, co Ty Sly na to i tak chcesz wszystko wymieniać ;)

 

Zadałem sobie taki trud i wyliczyłem, ale przykład jest oparty o rynek US. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych najlepszy power amp MLa No.33 kosztował 30kilo$ów, zaraz za nim uplasowała się połówka trzydziestki trójki, czyli No.33H - dwadzieścia kilo$ów za parę; to były konstrukcje szczytowe. Za nimi stały końcówki stereo - No.336, No335, No.334 - kolejno za 9.5kilo$sa, 7.9kilo$ów i 5.9kilo$a netto. Całkiem dobra integra pochodząca również ze stajni Madrigala, No.383 - wydatek 5.9kilo$sa. Pozostał najlepszy referencyjny preamp i cdp: kolejno 14kilo$ów i 6kilo$ów. Najlepsze kable głośnikoweTransparenta, Reference XL, to był wydatek rzędu 10kilo$ów. Głośnikowe Bi-cable Reference - wydatek ok.7 tysi - zaznaczam, że były to Bi-cable, a nie Bi-wire. Ceny szczytowych rzeczy Passa, Krella, Ayre, McIntosha - trochę mniejsze lub oscylujące w pułapie cen MLa. W przyzwoitym stanie dom w przyzwoitej dzielnicy: wydatek rzędu 200kilo$ów; luksusowy samochód, jak np. Lexus, MB, BMW - wydatek rzędu ok.100, 150kilo$i. Średnia cena benzyny: ok. $1.8 za galon (3.75L). Zarobki - załóżmy, że 50 tysięcy rocznie brutto.

 

Obecnie: dom wolnostojący w przyzwoitym stanie w przyzwoitej dzielnicy: 200kilo$ów; samochód luksusowy ciągle bez zmian ok. 100,150 tysięcy $, benzyna: $2.00 za galon, zarobki: dalej 50 tysięcy $ rocznie brutto. Gdzie są ceny hi-endu obecnie, a gdzie były jeszcze piętnaście lat temu? Odpowiedż brzmi: w Azji. Bez tego rynku milionerów i zarazem snobów, co wiąże się z chińską naturą i mentalnością, byłby spokój na Ziemi... i Ziemianie mocno wciągnięci w historie hi-endowe byliby w stanie coś niecoś sobie kupić.

 

Zgodzę się, że energia podrożała, ale są to czyste spekulacje i manipulacje: największym złem świata jest Wall Street!

Kiedyś już pisałem, że w latach siedemdziesiątych, w bardzo analogiczny i podobny sposób, Japończycy popsuli w miarę ustabilizowane ceny win z Burgundii - zaczęli zamawiać i kupować hurtowo płacąc trzy razy lub cztery razy więcej niż obowiązujące ceny - totalnie spieprzyli rynek tych win.

 

Moim zdaniem nie można mieszać cen Stradivariusów i dzieł sztuki, które n/b od zawsze były cenne albo i bezcenne, do gwałtownego impulsu i skoku cenowego sprzętu hi-end od 2000 roku, spowodowanego głównie przez Azję. Nie widzę innego wytłumaczenia. Po prostu grupa miliarderów i milionerów gwałtownie i systematycznie wzrosła od nowego Milenium, więc i nie dziwota, że gdzieś ten szmal trzeba wydać. I proszę mi nie mówić o technologiach i badaniach w hi-endzie, bo to śmiech - owszem, badania trwają, są kosztowne - ale głównie w przemyśle zbrojeniowym i kosmicznym. Hi-end to produkt uboczny tych badań.

 

Masz rację ponad miliardowe państwo z rocznym przyrostem ponad 17% Potężna skala! To wanna bez dna taka potężna czarna dziura z kosmosu nam się ukazała i zasysa wszystko bez umiaru USA niby są daleko ale już ledwo się trzymają żeby ich też nie wessało w całości.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

siła nabywcza itp.

Tak jest, plus azjatycko-szejkowy rynek zbytu i co się dziwić. Skoro się sprzedaje, to ceny idą w górę.

I nasze zrzędzenie tego nie zmieni;-)

Różnica jest taka ze bardzo dobry i niesłychanie drogi instrument zapowiadającemu się muzykowi wypożyczy fundacja.

 

Mnie jako dobrze zapowiadającemu się audiofilowi ;) Vittusów i innych topowych grajków nie wypożyczy fundacja Sly-a ;)

 

Być może dlatego, że parafrazując Kabaret Starszych Panów - w pewnym wieku człowiek już przestaje dobrze się zapowiadać , lecz wciąż/nadal dobrze opowiada o "się". ;)

Edytowane przez Cytrus

" Ludzie bardziej dbają o swoją dumę niż o to, co jest prawdą." - T. Pratchett/S. Baxter

Opowiedziano mi historię sprzed kilkunastu lat, jak doświadczona skrzypaczka ogrywała w hotelu unikalny instrument za jakieś kosmiczne pieniądze przed koncertem w CSO. Ktoś zadzwonił, artystka podbiegła do telefonu ze Stardivariusem i przy okazji strzeliła fikołka - ze skrzypiec została miazga. I co się stało dalej? Nic. Skrzypce były ubezpieczone poczwórnie od wartości rynkowej. Podobnie jak w bankach US - dlaczego w tak dziecinny i łatwy sposób można praktycznie większość banków w US obskoczyć? Dlatego, że wszystkie pieniądze są ubezpieczone - i nawet jak się pojawi złodziej z atrapą parasolki, to pieniądze wydawane mu są beż żadnych problemów i obostrzeń. Procedury są takie, że kasjerce nie wolno nic zrobić, a o jakimkolwiek uruchomieniu alarmu nawet nie może być mowy. Pan złodziej kasuje pieniądze i wychodzi - jak go złapią póżniej, to dostaje trzysta lat więzienia - a jak go nie złapią, to za miesiąc robi napad w innym miejscu. Przeważnie ich nie łapią, chyba, że dupa złodziej i sam się daje złapać.

Parker's Mood

Być może dlatego, że parafrazując Kabaret Starszych Panów - w pewnym wieku człowiek już przestaje dobrze się zapowiadać , lecz wciąż/nadal dobrze opowiada o "się". ;)

 

Jesteś sporo młodszy a już zrzędliwy jak stara baba ;)

 

Nic. Skrzypce były ubezpieczone poczwórnie od wartości rynkowej. Podobnie jak w bankach US - dlaczego w tak dziecinny i łatwy sposób można praktycznie większość banków w US obskoczyć? Dlatego, że wszystkie pieniądze są ubezpieczone

 

He, he; jak można ubezpieczyć coś czego niema czyli dodrukowywane bez pokrycia $$$

 

Jak na razie Chińczycy ratują d USA i $ bo za dużo u nich utopili towaru.Tak że pisałem wcześniej USA się jeszcze broni przed czarną dziurą ale dodam tylko dla tego ze ona na to pozwala.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Widzisz, w tym JuEsA wszystko jest takie proste i przemyślane......tylko działać;-)

 

Tak, jest przemyślane... a wiesz dlaczego tak się dzieje? Mówi się, że klient i jego dobro jest najważniejsze, a naj-najważniesze jest bezpieczeństwo i życie człowieka - ale to jest tylko część prawdy... Generalnie chodzi o zupełnie coś innego.

Parker's Mood

Widzisz, w tym JuEsA wszystko jest takie proste i przemyślane......tylko działać;-)

 

Z NY mówił Jan Pachlowski ;)

 

Tak, jest przemyślane... a wiesz dlaczego tak się dzieje? Mówi się, że klient i jego dobro jest najważniejsze, a naj-najważniesze jest bezpieczeństwo i życie człowieka - ale to jest tylko część prawdy... Generalnie chodzi o zupełnie coś innego.

 

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

He, he; jak można ubezpieczyć coś czego niema czyli dodrukowywane bez pokrycia $$$

 

Odnoszę wrażenie, że oprócz dysleksji posiadasz jeszcze dysfunkcję w kilku dziedzinach. Zdarza się.

Parker's Mood

Odnoszę wrażenie, że oprócz dysleksji posiadasz jeszcze dysfunkcję w kilku dziedzinach. Zdarza się.

Jak USA znów wkurzy Chińczyków to będziesz pakował szybko walizki, tylko czy te $$$ będą coś więcej warte niż spekulacyjna bańka i kupisz za to wtedy bilet?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Widać, że krakowski smog wyrządził ci krzywdę nie do naprawienia. Nie biegać, kurczekurde.

 

... i modlę się, żeby wreszcie zapanował na świecie, dzięki wielkim Chinom: ład, porządek, rozsądek, sprawiedliwość, równouprawnienie - doskonałość formy!

 

Rafaellu - jesteś taki stary, a dalej infantylny i nierozsądkowy. Dziwię się wszystkim twoim wypisywanym kocopałom.

Parker's Mood

Ja też podobnie lubię Twoje kocopały bo nawet w wierzeniach ludu jest jakaś prawda objawiona :)

 

Byłbym zapomniał jak strugasz pistolet z mydła to sprawdź czy w dniu w którym będziesz go chciał użyć nie będzie deszczu ani upału ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Zadałem sobie taki trud i wyliczyłem, ale przykład jest oparty o rynek US. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych najlepszy power amp MLa No.33 kosztował 30kilo$ów, zaraz za nim uplasowała się połówka trzydziestki trójki, czyli No.33H - dwadzieścia kilo$ów za parę; to były konstrukcje szczytowe. Za nimi stały końcówki stereo - No.336, No335, No.334 - kolejno za 9.5kilo$sa, 7.9kilo$ów i 5.9kilo$a netto. Całkiem dobra integra pochodząca również ze stajni Madrigala, No.383 - wydatek 5.9kilo$sa. Pozostał najlepszy referencyjny preamp i cdp: kolejno 14kilo$ów i 6kilo$ów. Najlepsze kable głośnikoweTransparenta, Reference XL, to był wydatek rzędu 10kilo$ów. Głośnikowe Bi-cable Reference - wydatek ok.7 tysi - zaznaczam, że były to Bi-cable, a nie Bi-wire. Ceny szczytowych rzeczy Passa, Krella, Ayre, McIntosha - trochę mniejsze lub oscylujące w pułapie cen MLa. W przyzwoitym stanie dom w przyzwoitej dzielnicy: wydatek rzędu 200kilo$ów; luksusowy samochód, jak np. Lexus, MB, BMW - wydatek rzędu ok.100, 150kilo$i. Średnia cena benzyny: ok. $1.8 za galon (3.75L). Zarobki - załóżmy, że 50 tysięcy rocznie brutto.

 

Obecnie: dom wolnostojący w przyzwoitym stanie w przyzwoitej dzielnicy: 200kilo$ów; samochód luksusowy ciągle bez zmian ok. 100,150 tysięcy $, benzyna: $2.00 za galon, zarobki: dalej 50 tysięcy $ rocznie brutto. Gdzie są ceny hi-endu obecnie, a gdzie były jeszcze piętnaście lat temu? Odpowiedż brzmi: w Azji. Bez tego rynku milionerów i zarazem snobów, co wiąże się z chińską naturą i mentalnością, byłby spokój na Ziemi... i Ziemianie mocno wciągnięci w historie hi-endowe byliby w stanie coś niecoś sobie kupić.

 

Zgodzę się, że energia podrożała, ale są to czyste spekulacje i manipulacje: największym złem świata jest Wall Street!

Kiedyś już pisałem, że w latach siedemdziesiątych, w bardzo analogiczny i podobny sposób, Japończycy popsuli w miarę ustabilizowane ceny win z Burgundii - zaczęli zamawiać i kupować hurtowo płacąc trzy razy lub cztery razy więcej niż obowiązujące ceny - totalnie spieprzyli rynek tych win.

 

Moim zdaniem nie można mieszać cen Stradivariusów i dzieł sztuki, które n/b od zawsze były cenne albo i bezcenne, do gwałtownego impulsu i skoku cenowego sprzętu hi-end od 2000 roku, spowodowanego głównie przez Azję. Nie widzę innego wytłumaczenia. Po prostu grupa miliarderów i milionerów gwałtownie i systematycznie wzrosła od nowego Milenium, więc i nie dziwota, że gdzieś ten szmal trzeba wydać. I proszę mi nie mówić o technologiach i badaniach w hi-endzie, bo to śmiech - owszem, badania trwają, są kosztowne - ale głównie w przemyśle zbrojeniowym i kosmicznym. Hi-end to produkt uboczny tych badań.

 

Po części zgodzę się z Tobą i tym co napisałeś.

Powinieneś jednak spojrzeć trochę szerzej na to zagadnienie a nie tylko na podstawie rynku w USA.

Otóż siła nabywcza ludności na świecie ( w Europie / np. Niemcy ) na przestrzeni ostatnich 50 lat zmieniła się diametralnie a Niemcy to jeszcze długo nie jest Hong Kong , Singapur czy Dubaj.

I piszę tutaj o rzeczach obecnie powszechnych czyli powiedzmy "pierwszej potrzeby" a nie o tzw. dobrach luksusowych.

Aby sobie to uzmysłowić należy wiedzieć ,że np:

Podstawowy model VW Golf kosztował w 1973 r. 8000 DM obecnie za ten sam samochód należy zapłacić ponad 17.000 Eur (34.000 DM).

To samo dotyczy innych marek samochodów a zwłaszcza luksusowych np. ( Bugatti Veyron i cena ponad 2,3 mln. Eur ) co jeszcze jakiś czas temu było absurdem.

Idąc dalej należy również wziąć pod uwagę tzw. średnią siłę nabywczą ludzi.

I tutaj proszę kilka przykładów:

Aby kupić sobie lodówkę w roku 1960 przeciętny "Hans" musiał pracować ponad 156 godz. w 2007 r. 24 godz dzisiaj jeszcze krócej.

Analogicznie : telewizor 352 godz / 23 godz. , pralka 224 godz. / 35 godz.

Jak widać siła nabywcza zmieniła się diametralnie a do tego tak jak napisałeś na świecie ( nie tylko w Azji ) przybyło milionerów a co za tym idzie potencjalnych nabywców tzw. dóbr luksusowych do jakich również zaliczyć można urządzenia hiend .

Nie czarujmy się zwykłemu Kowalskiemu wystarcza wieża z MM i nie potrzebuje wcale produktów niszowych producentów tak samo jak nie potrzebuje zegarka wysadzanego brylantami za 500 tys. $.

Więc nie dramatyzowałbym tak i nie wieszał psów na branży audio bo to tylko przykład jeden z wielu w naszej globalnej gospodarce.

 

P.S.

 

Akurat przykład z nieruchomościami w USA to raczej kiepski przykład mając na uwadze wydarzenia sprzed upadku banku Lehman Brothers symbolu globalnego kryzysu.

Sami obywatele USA są winni tego ,że obecnie domy w USA kosztują tyle samo do 20 lat temu a czasami nawet taniej.

Po prostu za bardzo uwierzyli politykom roztaczającym przed nimi wizje niekończącej się prosperity na rynku nieruchomości i tym samym zadłużając na biliony $ społeczeństwo.

Zupełnie odmienna jest sytuacja na rynku nieruchomości w Europie o Azji nawet nie wspominając.

 

Można by tak pisać jeszcze dużo ale to nie miejsce na takie polemiki.

 

pozdr.

 

P.S.

 

http://www.forbes.pl/kryzys-liczba-milionerow-mocno-rosnie,artykuly,184947,1,1.html

Edytowane przez Axolotl

Kamienie szlachetne przez 15 lat podrożały o....300%.

 

Raczej wydrukowano o tyle za dużo papieru w postaci banknotów bez pokrycia choćby jak dawniej w złocie.

 

Aby kupić sobie lodówkę w roku 1960 przeciętny "Hans" musiał pracować ponad 156 godz. w 2007 r. 24 godz dzisiaj jeszcze krócej.

Analogicznie : telewizor 352 godz / 23 godz. , pralka 224 godz. / 35 godz.

Jak widać siła nabywcza zmieniła się diametralnie

 

To jest trochę nie do końca ta statystyka :) Tak! wzrosła efektywność produkcji dzięki nowym technologiom, towary relatywnie potaniały ale realnie pensja Hansa czy innych nie wzrosła od 1960 roku jakoś szczególnie!!! W sumie niby dla czego? Hans ma tylko lepsze narzędzia a cały czas to ten sam Hans bez ulepszeń który TYLKO używa efekt dźwigni! Hans na tym nie skorzystał tylko właściciel narzędzi którymi pracuje Hans i tu faktycznie jest różnica na korzyść tego ostatniego!

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

To jest trochę nie do końca ta statystyka :) Tak! wzrosła efektywność produkcji dzięki nowym technologiom, towary relatywnie potaniały ale realnie pensja Hansa czy innych nie wzrosła od 1960 roku jakoś szczególnie!!!

 

Rafaell obawiam się ,że nie do końca się zrozumieliśmy a w szczególności definicję "siła nabywcza".

Ale aby uspokoić Twoją ciekawość poniżej wykres ;)

 

Koniec offtopu

 

http://de.statista.com/statistik/daten/studie/161157/umfrage/entwicklung-der-bruttoloehne-und-bruttogehaelter-in-deutschland/

Edytowane przez Axolotl

pensja Hansa

Zostawcie go w spokoju - to był Nasz agent i nie robił tego dla kasy;-)

Tak, jest przemyślane... a wiesz dlaczego tak się dzieje? Mówi się, że klient i jego dobro jest najważniejsze, a naj-najważniesze jest bezpieczeństwo i życie człowieka - ale to jest tylko część prawdy... Generalnie chodzi o zupełnie coś innego.

Ty wiesz lepiej, bo tam mieszkasz, ale z tym bezpieczeństwem i poszanowaniem ludzkiego życia to nie do końca mogę się zgodzić...

Ty wiesz lepiej, bo tam mieszkasz, ale z tym bezpieczeństwem i poszanowaniem ludzkiego życia to nie do końca mogę się zgodzić...

 

Bo z reguły mamy tyle bezpieczeństwa ile możemy sobie sami zapewnić!

 

Lewaki typu Obama będąc za zmniejszeniem dostępu do broni zapewnią większe bezpieczeństwo arabom macającym tym razem amerykanki w NY; arabom macającym Niemki w Koloni już to poprawne politycznie niemieckie państwo zagwarantowało.

Edytowane przez ASURA

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Pieniądze i ich pokrycie w złocie i kamykach szlachetnych to już historia - tylko patrzeć jak wprowadzą globalny obrót bezgotówkowy (w sumie już prawie tak się dzieje). Najważniejsze są surowce, dostęp do nich i najnowsze technologie ich wydobycia, a w tym zakresie Chiny dalej są w doopie. USA są potrzebne Chinom, tak jak i Chiny są potrzebne USA. W życiu US gov. nie dopuści do upadku dolara na arenie międzynarodowej - prędzej wywołają globalną wojnę i będzie po wszystkim. Jak się spojrzy wstecz, to praktycznie każde imperium ma swój początek, stan rozkwitu i upadek... i każde z nich dba o swoje interesy, bez względu na koszt. Teraz sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że bezmyślny homo sapiens dysponuje najostrzejszą brzytwą w historii ludzkości i jak się pochlasta, to ciężko będzie pozszywać rany, a to doprowadzi do kompleksowego wykrwawienia się. Nie trzeba być żadnym analitykiem ani specjalistą, żeby to widzieć. Co do hi-endu, to mnie nie przekonuje siła nabywcza szmalu w latach siedemdziesiątych, kryzys na rynku nieruchomości, wina i nie wina ludzi czy też statystyki Forbesa, formuły, regułki, wykresy, funkcje... etc - chodzi mi o te piętnaście lat od nowego Milenium i to co mogłem kupić w hi-endzie za przykładowo dziesięć tysięcy dolców, a to co mogę kupić za te same pienądze teraz - zaznaczając, że zarabiałem w latach dziewięćdziesiątych o wiele więcej i życie było o 100% tańsze. Sytuacja mniej więcej wygląda tak: jak uprawiam kartofle i na sto kartofli dwadzieścia oddaję państwu - mój biznes się opłaca. Jeżeli przy tej samej produkcji muszę oddać państwu sześćdziesiąt kartofli, do interes jest do doopy. I na ch*j mnie jakieś regułki, funkcje, wykresy, ekonomiści i cała banda niepotrzebnych darmozjadów - a niestety, świat podąża tą właśnie drogą, wiodącą prosto do ciemnej dziury w dupie.

Parker's Mood

Jak się spojrzy wstecz, to praktycznie każde imperium ma swój początek, stan rozkwitu i upadek...

 

USA jest w tym ostatnim stadium :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

A skąd ty to wiesz mądralo wszystkowiedzący? Z telewizorni? Z internetu? Z życia?

 

Ten kraj dalej ma potężny potencjał, ale niestety, cały świat powędrował w lewo i skutki tego są widoczne. Sytuacja jest bardzo klarowna - na świecie jest za dużo ludzi. Połowę ich potencjału wykorzystują maszyny i roboty. Tak z cztery miliardy trza wybić i będzie na nowo spokój.

Parker's Mood

W życiu US gov. nie dopuści do upadku dolara na arenie międzynarodowej - prędzej wywołają globalną wojnę i będzie po wszystkim.

 

To byl jeden z glownych powodow na przyzwolenie USA na zamordowania Gaddafiego, ktory chcial utworzyc strefe bezdolarowa (w partnerstwie z Chinami), tym sobie strasznie nagrabil, oraz upokorzyl wowczas francuskiego karla polityki, wytykajac mu liczne pozyczki finansowe ;')

Kamienie szlachetne przez 15 lat podrożały o....300%.

 

Ale jutro mogą być o trzysta procent tańsze - proste jak sto metrów sznurka w kieszeni - Wall Street.

 

 

Ty wiesz lepiej, bo tam mieszkasz, ale z tym bezpieczeństwem i poszanowaniem ludzkiego życia to nie do końca mogę się zgodzić...

 

That's the point! W doopie mają bezpieczeństwo i poszanowanie ludzkiego życia banksterzy - chodzi o to, że w razie zadymy, wystraszony i zdenerwoawny pan złodziej faktycznie może użyć Colta i poczęstować kulką, albo z automatu, personel lub nie daj boże przypadkowego klienta. Wtedy, Rothshild musi wybulić za każdą duszyczkę tysiąc razy więcej niż było w kasie banku, co się zupełnie nie opłaca, więc lepiej oddać bez gadania i niepotrzebnych komplikacji dwadzieścia tysięcy, bo i tak dostanie z powrotem od państwa czterdzieści, które to sobie i tak sam wydrukuje - tak to mnie więcej wygląda.

Parker's Mood

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.