Skocz do zawartości
IGNORED

Pink Floyd "The Endless River"


supmario

Rekomendowane odpowiedzi

no i buzia sama się uśmiecha i nóżka zaczyna tupać...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

wszystkiego dobrego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

no i buzia sama się uśmiecha i nóżka zaczyna tupać...

Tu też. Byli młodzi piękni w komplecie i dobrze grali.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Najlepsza, jak dla mnie, wersja echoes.

Mam ten ost z epoki na Edgard Rubabande, ale niestety, nie gra najlepiej.

W skali 1-5 dałbym mu 3.5

Wedle info z Internetu, i tak jest to najlepsze tłoczenie, nie mam porównania do innych.

Najlepiej brzmi dvd :)

Najlepiej brzmi dvd :)

Doskonała pamiątka dla przyszłych pokoleń. Mieli nosa że ją zrobili mimo że trzeba ich było namawiać.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

no i buzia sama się uśmiecha i nóżka zaczyna tupać...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

wszystkiego dobrego.

Podoba mnie się to..

Tej wersji nie slyszałem

 

Przepiekne granie,"Marooned" wymiata,David Mistrzem jest

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Doskonała pamiątka dla przyszłych pokoleń. Mieli nosa że ją zrobili mimo że trzeba ich było namawiać.

 

jak to namawiać ? tego nie słyszałem.

 

Przy okazji nasuwa się inne pytanie, dlaczego jest tak mało oficjalnych wydawnictw live.

Czego się obawiali ? Jakości nagrania ? Czy nie mają prawa ?

dwa przykłady gdzie wersje live, jest "lepsza" od wersji studyjnej.

 

 

jak to namawiać ? tego nie słyszałem.

Na płycie jest wywiad z reżyserem tego filmu. Członkowie grupy na początku nie zapalili się do projektu. Na szczęście potem wszystko poszło dobrze ku zadowoleniu tamtych i późniejszych fanów grupy. Pewnie nie było entuzjazmu bo trzeba było zorganizować normalny koncert z rejestracją na żywo bez publiczności z zyskami odłożonymi w czasie i niezbyt pewnymi. To wszystko jest na płycie w wywiadach.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

A Rządowe Muły wydały nowy 3 CD album, składający się w większości z coverów Pink Floydów.

Nawet nieźle im to wyszło i dobrze, że nie są to wierne kopie.

 

Na płycie jest wywiad z reżyserem tego filmu. Członkowie grupy na początku nie zapalili się do projektu. Na szczęście potem wszystko poszło dobrze ku zadowoleniu tamtych i późniejszych fanów grupy. Pewnie nie było entuzjazmu bo trzeba było zorganizować normalny koncert z rejestracją na żywo bez publiczności z zyskami odłożonymi w czasie i niezbyt pewnymi. To wszystko jest na płycie w wywiadach.

 

kurcze, jakoś tego nie wychwyciłem.

dzięki.

Jesli bedzie na poziomie Division Bell to tylko sie cieszyc. Ciekawe czy bedzie wersja winylowa?

Ocywiście że jest wersja winylowa 2 LP plus booklet. W pierwsze dwa dni sprzedałem 6 płyt winylowych O DVD i 0 Blu ray, to o czymś chyba świadczy.

Komu mało nowej-starej płyty Pink Floyd polecam album Andy Jacksona wydany w listopadzie.

 

Andy-Jackson-Signal-To-Noise.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

...fani

Fields of the Nephilim też coś znajdą ;) w drugiej części płyty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Tak się ostatnio skoncentrowałem na odkrywaniu The Pink Floyd Sound, że prawie zapomniałem jak bardzo cenie to małe dzieło z początku lat 80tych.

Tekstowo jeden z najlepszych albumów „pf”, który mnie bardzo wzrusza, oraz David i jego Black Strat /Les Paul w genialnej formie.

Dziś rano obudziłem się i miałem w głowie „hold on to the dream.” Tak po prostu.

Pamiętam jak odkrywałem ten album, gdzie i kim wtedy byłem.

A "Not Now John" to, według mnie, w ogóle jedna z ich najlepszych piosenek.

 

Bardzo niedoceniany album. Jednak po prostu jest słabszy od Meddle, The Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here, The Wall. Zwłaszcza w porównaniu do tego ostatniego oszczędny w środkach i nieco przegadany. Chciałoby się zanucić "What have we done, Roger what have we done..." :) Jest jednak kilka doskonałych kawałków na tej płycie - Not now, The Gunner's czy Final...

CXN v2 // Roksan K3 // KEF R3

Bardzo niedoceniany album. Jednak po prostu jest słabszy od Meddle, The Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here, The Wall. Zwłaszcza w porównaniu do tego ostatniego oszczędny w środkach i nieco przegadany

 

Nie jest niedoceniany. Jak sam stwierdziłeś jest gorszy od paru innych i przegadany, więc ma swoje miejsce w szeregu.

Sam czasem do niego wracam z przyjemnością, ale wg. mnie jest gorszy też od: Animals, Atom Heart Mother i Division Bell.

Z pierwszymi płytami PF nawet nie ma co porównywać, bo to zupełnie inna muzyka.

tak, zawartość muzyczna jest skromna. David swój wkład nagrał w jeden dzień, a znając ich wcześniejszy tryb pracy, to rekord Świata.

Ale zawartość tekstowa jest głęboka, szczera, wzruszająca. Ja przynajmniej jestem w stanie się z nią zidentyfikować, dlatego tak bardzo cenię ten album. Mówi to co myślę.

(...)

Sam czasem do niego wracam z przyjemnością, ale wg. mnie jest gorszy też od: Animals, Atom Heart Mother i Division Bell.

Z pierwszymi płytami PF nawet nie ma co porównywać, bo to zupełnie inna muzyka.

 

Z AHM absolutnie się zgodzę, dla mnie to absolutnie genialna płyta i stawiam ją na równi z wymienionymi przeze mnie. Jedyne co bym w niej poprawił to realizację.... :(. ok, kończę OT.

CXN v2 // Roksan K3 // KEF R3

Przecież to nie OT – to najświeższy temat poświęcony PF, więc tu jest miejsca na takie wymiany zdań.

Miałem dziś miłą niespodziankę. Ciągle mnie trzyma Final Cut, więc rano do auta wziąłem sobie ich kasetę, ongiś należała do taty, kupił ją na początku lat 90tych na rynku. Jakiś czas temu „zabrałem” tacie połowę jego kaset, on już słucha tylko cd, a ja mam kaseciaka w aucie, więc … puszczam a tu jakiś koncertowy bootleg z końca lat 60tych zgrywany z winyla. Gdyby nie publiczność to powiedziałbym, że to Pompeje. Storna zaczyna się od careful with that axe eugene, dalej lecie set the controls for the heart of the sun.

Ale miła niespodzianka, tym bardziej, że gra to na przyzwoitym poziomie. OK, jest koc, ale jest dobrze. Korek nie zrobił na mnie większego wrażenie, no prawie.

Z AHM absolutnie się zgodzę, dla mnie to absolutnie genialna płyta i stawiam ją na równi z wymienionymi przeze mnie

Też uważam AHM za genialną płytę. Od niej zacząłem być fanem PF (szczyt to DSOTM), choć później trochę rozdzieliłem to na wczesny Genesis, który zafascynował mnie jeszcze bardziej mimo niedostatków technicznych u niektórych muzyków. Te dwa zespoły do dziś mnie fascynują mimo lekkiego skrętu w kierunku jazzu i muzyki klasycznej. Szkoda, że się posunęli wiekowo i nie można liczyć na nowe wydania.

 

Ciągle mnie trzyma Final Cut,

Dawno nie słuchałem, chyba dzisiaj czas na odnowienie tematu :-). Żona w pracy to trzeba coś zarządzić ;-).

Żona też lubi PF, ale raczej te późne z "TDB" i Dawida G. solo. To za sprawą koncertu w Stoczni Gdańskiej :-). Nie była (ja tak) ale kupiłem DVD i żonka "zaskoczyła" ;-).

 

Gdyby nie publiczność to powiedziałbym, że to Pompeje

U mnie kolejność to "AHM" !, "Meddle" (Pompeje), "DSOTM" i ostatnia "TDB". Reszta też miła sercu.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

choć później trochę rozdzieliłem to na wczesny Genesis, który zafascynował mnie jeszcze bardziej mimo niedostatków technicznych u niektórych muzyków

 

No proszę Cię Lechu...

Który z muzyków Genesis miał niedostatki techniczne?

To raczej muzykom PF można to zarzucić, np. Masonowi.

Poza tym muzyka PF jest jednak dużo prostsza i łatwiejsza do zagrania niż muzyka wczesnego Genesis.

Stąd tylu współczesnych naśladowców PF, którzy potrafią zagrać ją nawet lepiej.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość GratefullDe

(Konto usunięte)

Który z muzyków Genesis miał niedostatki techniczne?

 

Początki Genesis to nie wirtuozeria. A dziś... Solowy Peter czy Hackett z Genesis Revisited - Live At The Royal Albert Hall to cudeńka. Bronią się bardziej niż jakiekolwiek z ostatnich lat posuniecia byłych muzyków Pink Floyd :) Kij w mrowisko? Nie :) Moje zdanie :)

Początki Genesis to nie wirtuozeria

 

Nie mówimy chyba o pierwszej płycie, bo to były piosenki, ale począwszy od Trespass to już zaczyna się granie.

I nie chodzi o wirtuozerię, ale o muzyczne umiejętności i wykształcenie, których muzykom Genesis chyba odmówić nie można.

Który z muzyków Genesis miał niedostatki techniczne?

Mike Rutherford i Tony Banks byli znakomitymi kompozytorami, głównymi twórcami niepowtarzlnego klimatu zespołu, ale muzykami (technicznie) takimi sobie. W zespole znakomicie się uzupełniali. Peter Gabriel też nie był wybitnym muzykiem (technicznie), ale wpisywał się w tworzenie niepowtarzalnego klimat całego zespołu i pisał dobre teksty. Phil Collins doskonały perkusista (nawet jazzowy) całkiem dobry kompozytor i Steve Hackett dobry gitarzysta i niezły kompozytor, choć chyba technicznie Daryl Stuermer był od niego lepszy (to moja opinia). Oczywiście wiem że Daryl nie był oficjalnie członkiem zespołu choć nieoficjalnie był za takiego uważany. Podobnie jak Chester Thompson.

To raczej muzykom PF można to zarzucić, np. Masonowi.

Zgadzam się Mason to najbardziej bierny z członków grupy, ale też razem z nimi tworzył historię i brzmienie grupy. To samo można powiedzieć o Ringo Starr-ze.

 

Poza tym muzyka PF jest jednak dużo prostsza i łatwiejsza do zagrania niż muzyka wczesnego Genesis.

Dlatego po wczesnym zafascynowaniu się P.F. zmieniłem, pod wpływem audycji Piotra Kaczkowskiego, moje preferencje na Genesisis. Oczywiście fascynacja P.F. została, ale uległa podziałowi.

Stąd tylu współczesnych naśladowców PF, którzy potrafią zagrać ją nawet lepiej.

Genesis też ma naśladowców a pierwsze solowe występy Gabriela w repertuarze Genesis też brzmiały atrakcyjniej niż oryginały (technicznie). Klimatycznie preferuję jednak oryginały mimo niedostatków technicznych.

 

Nie mówimy chyba o pierwszej płycie, bo to były piosenki, ale począwszy od Trespass to już zaczyna się granie.

I nie chodzi o wirtuozerię, ale o muzyczne umiejętności i wykształcenie, których muzykom Genesis chyba odmówić nie można.

Na Trespass nie grał Collins i Hackett jedyni profesjonalni muzycy choć Collins też nie miał szkolnego kierunkowego wykształcenia. Pozostali umieli tylko to czego nauczyli się w szkole średniej (nie muzycznej). To słychać na pierwszych płytach choć ich klimat dla fanów jest bezkonkurencyjny ;-) (uwielbiam go z wszystkimi niedostatkami).

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Mike Rutherford i Tony Banks byli znakomitymi kompozytorami, głównymi twórcami niepowtarzlnego klimatu zespołu, ale muzykami (technicznie) takimi sobie. W zespole znakomicie się uzupełniali. Peter Gabriel też nie był wybitnym muzykiem (technicznie), ale wpisywał się w tworzenie niepowtarzalnego klimat całego zespołu i pisał dobre teksty. Phil Collins doskonały perkusista (nawet jazzowy) całkiem dobry kompozytor i Steve Hackett dobry gitarzysta i niezły kompozytor, choć chyba technicznie Daryl Stuermer był od niego lepszy (to moja opinia). Oczywiście wiem że Daryl nie był oficjalnie członkiem zespołu choć nieoficjalnie był za takiego uważany. Podobnie jak Chester Thompson.

 

Dobrze, że podkreśliłeś iż to Twoja opinia, z którą całkowicie się nie zgadzam.

Dla mnie zarówno Hackett jak i Banks są technicznie i mentalnie lepsi od Gilmoura i Wrighta.

Rutherford? Tutaj nie będę się sprzeczał, bo wcześniej był w cieniu Hacketta, ale po jego odejściu rozwinął się i zapełnił po nim w jakiś sposób lukę. Poza tym później dołączył Stuermer, którego uważasz za lepszego technika niż Hacketta, ale patrząc i słysząc jak bezdusznie gra na koncertach np. solówkę z Firth of Fifth to niestety sporo mu brakuje. Samo rzemiosło to nie wszystko.

 

Peter Gabriel też nie był wybitnym muzykiem (technicznie)

 

Pewnie, że nie. Wystarczy że miał wspaniały głos i był (jest) świetnym wokalistą.

Nie wiem czy to w ogóle sens porównywać PF z G.

Po pierwsze inna estetyka tak muzycznie jak i pod względem wymagań umiejętności gry na instrumentach.

 

Jedyne co zbliża obie estetyki to postać Steve Hacketta, któremu bliżej w solowych dokonaniach do PF niż każdemu z osobna pozostałym członkom G.

Jeśli chodzi o Rutheforda i Banksa to straciłem do nich szacunek za to co zrobili z Genesis.

 

Co do Stuermera to podzielam pogląd o wyłącznie technicznych umiejętnościach i nic ponad to. Jest to typoy muzyk sesyjny grający technicznie jak setki gitarzystów fusion.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Dla mnie zarówno Hackett jak i Banks są technicznie i mentalnie lepsi od Gilmoura i Wrighta.

Przeczytaj jeszcze raz Hackett technicznie jest profesjonalny a Banks - tak sobie. Wright do Banksa technicznie z + dla Wright-a ale jeżeli chodzi o kompozycję to duża przewaga Banksa.

Rutherford? Tutaj nie będę się sprzeczał, bo wcześniej był w cieniu Hacketta, ale po jego odejściu rozwinął się i zapełnił po nim w jakiś sposób lukę

Porównaj z koncertu w Rzymie (pożegnalnym - 2007) grę Rutherforda z Darylem to dowiesz się o różnicy w technice. Mike jednak to świetny dla Genesis kompozytor a Daryl to tylko muzyk trasowy, mimo że doskonały.

 

Jeśli chodzi o Rutheforda i Banksa to straciłem do nich szacunek za to co zrobili z Genesis.

Nie żartuj. To była podpora kompozytorska Genesis. Tego wczesnego i tego bardziej komercyjnego (z czegoś trzeba żyć) późniejszego.

 

Jest to typoy muzyk sesyjny grający technicznie jak setki gitarzystów fusion.

Hackett to też był muzyk sesyjny jak wstępował do Genesis.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

grę Rutherforda z Darylem to dowiesz się o różnicy w technice

 

Ależ zdaję sobie sprawę z przewagi technicznej Daryla. Ja jednak nigdy nie mogłem go zaakceptować w Genesis.

Nie podoba mi się ta jego toporność grania przy niezłej technice.

 

Jedyne co zbliża obie estetyki to postać Steve Hacketta, któremu bliżej w solowych dokonaniach do PF niż każdemu z osobna pozostałym członkom G.

Jeśli chodzi o Rutheforda i Banksa to straciłem do nich szacunek za to co zrobili z Genesis.

 

To prawda. Niektóre solowe albumy Hacketta są lepsze od wielu płyt Genesis bez niego. To rzadko się zdarza.

Natomiast dokonania solowe Banksa i Rutherforda, poza ich pierwszymi płytami, które są dobre, to porażka.

tego bardziej komercyjnego (z czegoś trzeba żyć) późniejszego.

 

Trudno, ja im nie wybaczę tego co zrobili po Duke :) przykro mi.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Trudno, ja im nie wybaczę tego co zrobili po Duke :) przykro mi.

Ja też, choć "We can dance" jest w mojej opinii naprawdę dobrą płytą. Napisać tyle świetnych przebojów na jedną płytę to nie lada sztuka.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Napisać tyle świetnych przebojów na jedną płytę to nie lada sztuka.

 

Pewnie, że można ale dlaczego jako Genesis ;) - niewybaczalne.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.