Skocz do zawartości
IGNORED

Hi-end, co słychać a czego nie


Piotr91

Rekomendowane odpowiedzi

 

Wbrew pozorom wcale nie chodzi tu o dźwiek "live", brak koloryzacji, wierniość odtwarzania i inne rzeczy, o których się w przypadku takiego sprzętu pisze.

Dźwięk i jego jakość ma tu przeważnie, choć to moze dziwne, znaczenie drugorzędne.

Motywacje sa różne, ale nie ma w nich niczego tajemniczego. To zwykłe ludzkie przypadłości i cechy, które moga dotyczyć każdego, niezaleznie od tzw. statusu społecznegio i majatkowego.

Tu chodzi przede wszystkim o zabawę, o tzw. "fun'. A że to kosztuje, to inna sprawa. Niektórych to cieszy, bo tanim kosztem mogą zarabiać na naiwności innych. Ale nie o to tu chodzi.

Z hi-endowym sprzetem to jest troche tak jak z kolekcjonowaniem bizuterii albo, lepiej obrazów. Każdy hi-endowiec marzy o czymś niepowtarzalnym, czymś co będzie go wyrózniało spośród innych hi-endowców, da mu poczucie wyjatkowosci i to podwójne - po pierwsze z racji posiadania, a po drugie z racji dysponowania nadzywczajnym słuchem, dzieki któremu może wychwycić najdrobniejsze niuanse brzmieniowe. Niebagatelne znaczenie ma tu nawiazanie do artystycznej strony tego hobby - stąd opowieści o mozolnym budowaniu systemu, przeświadczenie o niezmiernej komplikacji tego procesu, komplikacji, która czyni to hobby niemalże wiedzą tajemną, dostępna jedynie nielicznym. Że to troche płytkie? Cóż, natura ludzka nie z samych wzniosłości sie składa i często by usprawiedliwić swe ułomności, tworzy różne górnolotne teorie, które maja przydać wartosci czemuś, co z wysoka sztuką ma niewiele wspólnego.

Oczywiście nie wszyscy tak postępują, ale ci, którzy tego nie robią, zdając sobie sprawę z tych wszystkich rzeczy, nie piszą o superkablach. Zamiast tego słuchają muzyki i szukaja artystycznych doznań w niej własnie, a nie w świecacych w blasku lamp elektronowych pozłacanych gałkach wzmacniaczy.

 

 

jest trochę bledow w tej wypowiedzi moim zdaniem tzn czesc argumentow jest prawidlowych, sa ludzie którzy potrafią zyc w zgodzie z natura i oni sa szczęśliwi ogolnie im sprzet audio lepsza fura skora i komura nic nie daje, ale jest druga grupa która nie potrafi tego (po części jest programowana przez korporacjonizm do niezdolności zycia w zgodzie z natura celem promocji konsumpcjonizmu), ta grupa do szczęścia potrzebuje bodzccow coraz to nowszych mocniejszych, i przy najniższej chierarchi sa to zazwyczaj alkoholicy seksoholicy cpuny uzależnieni od gier itd. itd. ale najbogatsi to znow kolekcjonerzy aut motocykli domow statkow przy tych powyżej sredniej pojawia się często przerzucanie klockami audio, zakupocholictwo konsumpcja itd. itd. najgorzej jest w największych miastach i przy największym rozwarstwieniu, uzależnienia się maxymalizuja...

co z tym zrobić? hmmm nie wiem bo to jest programowanie systemowe trwające latami... trzeba samemu się wziasc w garść i wyrwac z tego... niektórym się udaje...

 

ale dobrej muzyki warto sluchac no i jakiś tam sprzet w miare przyzwoity jak ktoś jest wrażliwy tez warto mieć, ale to inna sprawa i nie dotyczy hi-endowcow oni maja problemy opisane w moich postach poprzednim i wcześniejszych (w większości poza wyjatkami)

chwilowy brak działalności w audio.

>antymalkontent

Nie gniewaj się, ale może wrzucałbyś swoje teksty najpierw w jakiś korektor, bo od ortografii aż oczy szczypią... No i chyba starasz się za szybko pisać, bo to trochę brzmi jak instrukcja tłumaczona z holenderskiego na polski przez koreańskiego zbieracza ryżu. Ciężko nadążyć za Twoim tokiem myślenia. Chętniej by Cię wszyscy czytali (ja na pewno), gdybyś choć trochę zadbał o lepszą polszczyznę... Sorry.

A zaoszczędzoną kasę wydamy na nowy samochód i dom

 

W hi-end za koszmarną kasę bawią się tacy, którzy już wszystko mają, a oprócz tego górę pieniędzy, które nie wiedzą na co wydać.

 

Do wyjątków należą tacy... powiedzmy - bogaci ciułacze.

>antymalkontent

Nie gniewaj się, ale może wrzucałbyś swoje teksty najpierw w jakiś korektor, bo od ortografii aż oczy szczypią... No i chyba starasz się za szybko pisać, bo to trochę brzmi jak instrukcja tłumaczona z holenderskiego na polski przez koreańskiego zbieracza ryżu. Ciężko nadążyć za Twoim tokiem myślenia. Chętniej by Cię wszyscy czytali (ja na pewno), gdybyś choć trochę zadbał o lepszą polszczyznę... Sorry.

 

no postaramy się postaramy:-P ale samą prawdą nadrobiłem... nie ma co z tym dyskutować to są realia niektórzy mogą niedowierzać ale wystarczy przeanalzowac...

chwilowy brak działalności w audio.

>antymalkontent

Nie gniewaj się, ale może wrzucałbyś swoje teksty najpierw w jakiś korektor, bo od ortografii aż oczy szczypią...

 

Oj tam, czepiasz się. ;-)

Tylko dwa razy "ch" z "h" pomyliło mu się. Za szybko pisał. ;-)

 

 

W hi-end za koszmarną kasę bawią się tacy, którzy już wszystko mają, a oprócz tego górę pieniędzy, które nie wiedzą na co wydać.

 

Do wyjątków należą tacy... powiedzmy - bogaci ciułacze.

 

 

dokładnie maja potrzebe ciaglej konsumpcji i szczęście ze jest z czego wiec konsumują konsumują i wpadają w sidla coraz glebiej... był taki program (nawet audiofilów pokazywal ale glownie dziela sztuki i inne droższe zabawki) z uwzględnieniem na przypadki w których po szczęściu nastapilo nieszczęście a wiec kasa znikla na prawde przenieśli się zazwyczaj w tansza konsumpcje glownie alkohol albo się zlikwidowali... także to jest powazna sprawa, ale to wszystko jest promowane przez korporacje reklamy system takie czasy... nie każdy może być wolnym od tego...

chwilowy brak działalności w audio.

Mark, ja nie znajduje przyjemnosci w rozmawianiu o muzyce, ja lubie jej sluchac :)

 

Tak, to też niewątpliwie bardzo ciekawa i dojrzała opcja, jednak ja muszę wciąż o coś pytać mądrzejszych od siebie, bo raczej wiem mniej niż więcej, a lubię czasami wiedzieć co jest grane. W sumie, według Twojego toku rozumowania, fora muzyczne są zupełnie zbędne. Analogicznie, nie ma sensu rozmawiać o audio, bo lepiej słuchać jak co gra niż o tym rozmawiać, ale z drugiej strony, żeby rozmawiać o tym czego się słucha, trzeba najpierw posłuchać. Być może, język ludziom w ogóle nie jest potrzebny, wystarczy słuchać i porozumiewać się na migi.

Parker's Mood

Myślisz, że aktywne monitory wierne brzmieniowo w pełnym zakresie też muszą być takie drogie?

Na pewno muszą być o wiele droższe niż 2.5-drożne na 18cm wooferkach, bo nie ma tu drogi na skróty - potrzeba wielkiego odlewanego kosza woofera, silnego magnesu, dużej i solidnej obudowy, być może membrany biernej. Powyżej pewnej wielkości zresztą, monitor staje się bezsensowny i trzeba robić podłogówkę.

 

Zwielokratnianie małych membran ma tą zaletę, że spada masa układu drgającego przy mocy napędowej charakterystycznej dla małego głośnika. Zbliżamy się do systemów elektrostatycznych. Mnie się to podoba. Wielkie i ciężkie membrany mające znacznie większe tendencje do dzielenia się. Trudno wykonać sztywną i lekką dużą membranę. W warunkach domowych gdzie chodzi też o wygląd i kompozycję w pomieszczeniu ja byłbym za małymi w większej ilości (membranami oczywiście).

Co to jest moc napędowa głośnika?

 

Natomiast w kwestii mas ruchomych itd. to prawda jest taka, że to co się liczy dla zachowania głośnika (zejście, impuls), to ostateczne parametry TS głośnika i strojenie obudowy. A tu niestety 10 małych głośników w 10x większej obudowie niż dla jednego będzie zachowywać się tak samo jak jeden taki głośnik, tylko dostarczą 20dB więcej SPL przy danych zniekształceniach. Oczywiście jeżeli w wielkiej obudowie nie pojawią się fale stojące, ale na to jest wyjście - podzielić obudowę na mniejsze pod-systemy aż do postawienia 10 małych obudów jedna na drugiej.

 

Dzielenie się membrany - dobry konstruktor potrafi tak zaprojektować system wielodrożny żeby odfiltrować zakres dzielenia się membrany przetwornika.

PS. Zaleta w postaci możliwości sięgnięcia wyżej za sprawą małej membrany w "elektrostacie" ginie o tyle, że zwiększa się wrażliwość na zmianę kąta odsłuchu, i to bardziej niż w dużym głośniku o danym Sd (jak łączna powierzcnhnia wielu małych membran). Dlatego na "line array" nikt mnie nie namówi.

A kobiety z gęsto owłosionym łonem, a la retro lubisz? ;-)

 

Nie można też zapomnieć o kobietach z naturalną brodą i naturalnym penisem - czysta natura i naturalność.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Gość baca5

(Konto usunięte)

Tak, to też niewątpliwie bardzo ciekawa i dojrzała opcja, jednak ja muszę wciąż o coś pytać mądrzejszych od siebie, bo raczej wiem mniej niż więcej, a lubię czasami wiedzieć co jest grane. W sumie, według Twojego toku rozumowania, fora muzyczne są zupełnie zbędne. Analogicznie, nie ma sensu rozmawiać o audio, bo lepiej słuchać jak co gra niż o tym rozmawiać, ale z drugiej strony, żeby rozmawiać o tym czego się słucha, trzeba najpierw posłuchać. Być może, język ludziom w ogóle nie jest potrzebny, wystarczy słuchać i porozumiewać się na migi.

 

Mądrej głowie dość dwie słowie ;-)

 

Ja staram się korzystać z tego co inni piszą. A to jakąś ciekawą płytę lub film polecą, a to coś w odniesieniu do sprzętu napiszą... a ja sobie czytam i weryfikuję powoli ;)

I jeżeli nie słucham akurat swoich płyt, to słucham radyjek internetowych - to jest wręcz nieprzebrana kopalnia muzyki, tak nowej, jak i z lekka przykurzonej.

Gość HarpiaAcoustics

(Konto usunięte)

Od kilkunastu lat szeroko pojęta branża zastanawia się jak dotrzeć ze swoimi produktami poza tzw. "kręgi audiofilskie" i nie znajduje sposobu.

Czy genialne rozwiązanie podpowie "druga strona" ?

Czyżby Wasz pomysł był przełomowy?

Życie nie przestaje zaskakiwać :)

Od kilkunastu lat branża zastanawia się jak dotrzeć ze swoimi produktami poza tzw. "kręgi audiofilskie" i nie znajduje sposobu.

Czy genialne rozwiązanie podpowie "druga strona"?

Ja nie mam genialnych pomysłów, ale mam dobre. Otóż żeby dotrzeć do kogoś nowego trzeba być konsekwentnym. I trzeba ludziom do znudzenia powtarzać, że

-jeśli się sygnał puści przez kilkadziesiąt centymetrów kabla, to sygnał w cudowny sposób zmieni się w anielskie pienia, le to pod warunkiem, że każdy centymetr kabla kosztuje co najmniej stówę

-jeśli się przepuści sygnał cyfrowy przez kabel USB, to też w cudowny sposób zamieni się w muzykę sfer, ale pod warunkiem, że drut będzie kosztował co najmniej tysiąc za centymetr

-jeśli się przepuści sygnał przez czarodziejskie kable głośnikowe, to będzie można usłyszeć śpiew anielski, a nawet szept zmarłego dziadka, ale pod warunkiem, że centymetr kabla będzie kosztował sto tysięcy za centymetr

-jeszcze można próbować wmawiać, że każdy dodatkowy milion wydany na wzmacniacz, zwłaszcza lampowy, pozwoli usłyszeć dodatkowo nieznane utwory Elwisa, które nagrał po śmierci; na zasadzie dodatkowy milion, jeden nieznany utwór

Nie można też zapomnieć o kobietach z naturalną brodą i naturalnym penisem - czysta natura i naturalność.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Dawno nie widziałem i nie słyszałem takiej szmiry.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dawno nie widziałem i nie słyszałem takiej szmiry.

 

To nie szmira, to polityka.....

 

A tak na marginesie piękny przykład demokracji, ludzie płacili, wysyłali SMS-y - a Polacy jak zwykle robili za cichodajki - płacili 3 x tyle co inni za sms - po czym wszystkie te głosy spuszczono do szamba i partyjne trójki w studiach (politycznie poprawne) wybrały to co miały wybrać.

 

To taki przykład demokracji świata zachodu, czyli jak silmy traktuje słabego. I politycznie poprawne media przeszły po cichutku nad tym do porządku.

 

A i jeśli chodzi o tą szmirę - luzik naszej Mandaryny z Sopotu nic nie przebije - spoko panowie ;P

Dlaczego wzmacniacze choć brzmią tak samo, to grają inaczej? Zaraz tą sprawę wyjaśnimy. Wejdźmy do jakiegoś salonu sprzedającego sprzęt. Poprośmy o prezentację kilku wzmacniaczy. Stwierdzimy, że każdy gra inaczej. Fakt. Ja też stwierdzam, że grają inaczej. Ale przecież pisałem wcześniej, że wzmacniacze grają tak samo. Chyba że lampy. No więc grają inaczej...

 

Weźmy do odsłuchu parę kolumn o skuteczności 87 dB/W/m oraz kilka wzmacniaczy o różnych mocach. Kolumny mamy w odległości 3 m więc przy wysterowaniu wzmacniaczy do pełnej mocy będziemy mieć takie poziomy głośności:

 

300W 105 dB

200W 103,5 dB

150W 102 dB

50W 97,5 dB

40W 96,5 dB

30W 95,5 dB

20W 93,5 dB

10W 90,5 dB

5W 87,5 dB

1W 80,5 dB

 

105 dB to nie jest aż tak bardzo głośno. W dyskotece bywa głośniej, na koncercie dużo głośniej. Ale o tym za chwilę.

 

Wysterowanie do pełnej mocy rozumiemy, że nie przekroczymy pewnego poziomu zniekształceń. Załóżmy, że będzie to około 1% poziom zniekształceń. Zniekształceń samego wzmacniacza, zniekształcenia w kolumnach pomijamy. Teraz już możemy odpowiedzieć na pytanie dlaczego one brzmią inaczej. Otóż brzmią inaczej, gdyż:

 

- jeden procent zniekształceń w każdym przypadku będzie się składał z innych proporcji różnego typu zniekształceń. Jeden wzmacniacz będzie mieć więcej k2, a inny k3 itd.

- za każdym razem mamy inny poziom głośności. Inny poziom głośności oznacza inną barwę! Zwiększając głośność usłyszymy wyraźniej basy i wysokie częstotliwości.

 

Teraz przyjmijmy inne podejście do sprawy i okaże się, że wzmacniacze zagrają identycznie.

 

Zakładamy, że chcemy słuchać muzyki przez kilka godzin i przy tym nie narazić się na stopniową utratę słuchu. Jeśli będziemy chcieli słuchać przez 2 godziny, to nie powinniśmy przekroczyć poziomu około 90 dB. Więc dla naszych kolumn (87 dB) i odległości (3m) potrzebujemy mocy 10W. Żeby mieć pewien zapas mocy wybierzemy minimalną moc wzmacniacza 40W. Teraz. Każdy wzmacniacz o mocy mniejszej niż 40W odrzucamy. Pozostałe wysterujemy do mocy 10W i okazuje się, że wszystkie zagrają identycznie. Zagrają identycznie, bo wszystkie będą mieć płaską charakterystykę i przy niepełnym wysterowaniu poziom zniekształceń tak mały, że nie do wychwycenia.

 

Warto pamiętać, że takie zwyczajne, relaksujące i niezbyt głośne normalne słuchanie to poziom mocy około 1W.

 

Warto też pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. Im głośniej się słucha, tym większe zniekształcenia powstają w samych uszach. Żeby słyszeć czysty dźwięk po prostu nie można słuchać za głośno. Te nasze 90 dB to dla wielu osób będzie maksimum. Dla mnie to będzie już za dużo. Ileś tam lat temu to bym słuchał

trochę głośniej, ale teraz zbyt głośny dźwięk mnie męczy i nie słyszę go już czysto.

 

Jest bardzo prosty sposób, żeby się przekonać, że im głośniej gramy, tym większe mamy w uszach zniekształcenia. Włączamy jakąś muzykę, która będzie dość jednostajna jeśli chodzi o poziom głośności i zestaw instrumentów. Więc ma nam grać identyczny skład przez cały czas i tak samo głośno. Jakiś pop się nada. Ustawiamy jakiś miły poziom głośności. I teraz do rzeczy. Wstajemy z sofy i powolutku podchodzimy do kolumny. Przy odrobinie skupienia stwierdzimy, że im ucho bliżej głośników tym dźwięk jest gorszy. Żeby eksperyment się udał trzeba wybrać głośność nie za dużą, ale i nie za małą.

 

No dobrze. Ale przecież audiofil nie będzie słuchał na 90 dB. I prawie na bank przesteruje wzmacniacz. Chyba że ma taki po kilowat na kanał. No i jeszcze jedna rzecz. Ja mam w domu kolumny 90dB/W/m. Żeby mieć te 90 dB potrzebuję około 5W mocy wzmacniacza. A że siedzę w odległości 2,5 m to wystarcza już 3,2W.

Tja, rozgryzłeś problem... ;-) I przy okazji rozszyfrowałeś audiofilów. ;-) Tych kilka tysięcy ludzi z Audiostereo, którzy podłączając rozmaite wzmacniacze do swoich kolumn (nawet podobnej mocy) uparcie twierdzi, że brzmią one różnie. Różnice są czasem duże, a czasem minimalne, tym niemniej daje się je wychwycić. Otóż wszyscy ci ludzie to wszystko ofiary zbiorowej halucynacji i/lub hipnotycznych zabiegów marketingowych! Leczyć nas trzeba! ;-)

I zdradzę Ci jeszcze większą herezję - źródła też "na ucho" różnią się dźwiękiem. I to bardzo. ;-) Tylko nie powtarzaj tego głośno, bo to już się kwalifikuje do zakładu zamkniętego. ;-)

>> Piotr91, 10.08.2014 - 11:30

 

Gdyby własności soniczne dało się opisać samym THD... Niestety to nie jest prawda. Zniekształcenia harmoniczne same w sobie czasem przeszkadzają mniej, czasem bardziej (kiedy nakładają się na enharmoniczność instrumentów), jednak pomiar sinusem potrafi zgubić wiele rzeczy - choćby intermodulację w wyższym zakresie, gdzie wzmacniaczom osłabia się sprzężenie zwrotne celem poprawienia ich stabilności. Albo jakieś dziwne zniekształcenia na prądach wyrównawczych po masie albo kątach fazowych impedancji obciążenia.

 

Jak to mawiał pewien sławny fizyk, "wszystko powinno być zbudowane tak prosto jak to możliwe, ale nie prościej". Niestety THD jako miernik jakości przekracza tę granicę.

Leczyć nas trzeba! ;-)

Nie obraź się, ale trochę to słabe. Cały wpis.

 

Już bardzo dawno robiono testy "na słuch" i nikomu się nie udawało odróżnić wzmacniacza od wzmacniacza. Mój post jest bardzo na rękę wszelkiej maści "słyszącym" bo mówi wprost. Tak, wzmacniacze różnią się dźwiękiem. Co prawda wtedy, jak się je dokręci do granic swoich możliwości, ale jednak grają różnie. No dobrze. Ale co wtedy, ja będziemy słuchać niezbyt głośno?

 

Też zagrają inaczej, bo nie uda się nam trafić na jednakowy poziom głośności. A trzeba trafić z dokładnością do 0,1 dB.

 

Tak samo odtwarzacze grają różnie, bo jeden ciut głośniej, inny nieco ciszej. W końcu mają wyjścia analogowe, a nie cyfrowe. Więc i poziomy będą nieco inne. A jak głośność inna to i barwa, dźwięk inny.

 

Dlatego wszystkie porównania w salonach, sklepach i w domach nie mają sensu. O ile nie masz możliwości ustawić poziomu głośności z dokładnością 0,1 dB to porównanie na nic. Urządzenie grające głośniej zagra lepiej.

 

No ale to już koniec dobrych wieści. Różnice w kablach to już tylko złudzenia i auto/sugestia.

Nie obraź się, ale trochę to słabe. Cały wpis.

 

Nie obrażam się, dlaczego miałbym? Każdy może mieć gorszy dzień. Ty, prawdę mówiąc, powtarzaniem w kółko tego samego też mnie już nieco zmęczyłeś. ;-) Rzecz w tym, że tacy "lekarze" jak Ty, wciąż się tu pojawiają - od wielu, wielu lat. Tylko nie wiadomo po co (poza podreperowywaniem swojego ego), bo "chorzy" uparcie nie chcą się leczyć. ;-) Kończy się zawsze na tym, ze każdy pozostaje przy swoim zdaniu. A są przecież fora (np. Elektroda), gdzie znakomitą większość stanowią ludzie o podejściu czysto "technicznym". Jest tam dział audio, ale mówienie o niuansach czy różnicach w dźwięku należy do bardzo złego tonu. Może dla odmiany tam byś się poudzielał? Tylko obawiam się, że z kolei dla nich możesz mieć trochę za mało wiedzy teoretycznej, na co w bardzo delikatny sposób zwrócił Ci uwagę Misiomor... ;-)

są przecież fora, gdzie znakomitą większość stanowią ludzie o podejściu czysto "technicznym"

I co? Miałbym przekonać przekonanych? Trochę to bez sensu. Zupełnie jakby namawiać abstynentów do rzucenia wódy...

 

misiomor może mi na pewno kilka rzeczy wytknąć, ale jestem przekonany, że mi wybaczy brak dogłębnej wiedzy inżynierskiej.

 

A wracając do sedna sprawy to może masz jakąś teorię, która by wyjaśniła czemu wzmacniacze grają inaczej? Tylko bym prosił o jakieś inne uzasadnienie niż w stylu "nie muszę nic udowadniać, bo wystarczy, że posłucham. jak słucham, to słyszę." Ja nie słyszę. I nikt, kto chciał podejść do sprawy inaczej niż na wiarę też nie usłyszał.

 

A może jest jakiś błąd w moim rozumowaniu? Bo w skrócie wygląda ono tak. Normalny poziom odsłuchu jest stosunkowo niewielki. Żeby osiągnąć taką głośność wystarczą moce rzędu kilku wat. Przy tak niskich mocach każdy wzmacniacz hi-fi ma tak małe zniekształcenia, że są one absolutnie nie do usłyszenia. Ergo każdy wzmacniacz gra tak samo.

Urządzenie grające głośniej zagra lepiej

 

Nic bardziej bzdurnego.

Niektóre urządzenia grają lepiej przy większej głośności niż inne.

Nigdy nie słyszałeś między dwoma wzmacniaczami, dwoma zestawami kolumn, czy dwoma źródłami różnic typu:

mniej/więcej wysokich tonów, mniej/więcej niskich tonów (to łatwiej usłyszeć)?

O lepszej/gorszej stereofonii, czy przestrzeni dźwiękowej nie wspominam, bo tego z pewnością nie słyszysz, skoro prostszych różnic nie potrafisz usłyszeć.

 

Dam Ci prosty przykład: jedne głośniki przy większym poziomie głośności potrafią zagrać wysokimi tonami bardzo przyjemnie, a inne przy tym samym poziomie głośności wręcz "kłują" w uszy.

Odpowiedz mi dlaczego tak się dzieje, skoro wszystko brzmi jednakowo?

 

A może jest jakiś błąd w moim rozumowaniu?

 

Owszem - podstawowy błąd to taki, że skoro Ty nie słyszysz różnic, to wydaje Ci się, że ich nie ma

i za wszelką cenę starasz się udowodnić tę błędną tezę.

Nic bardziej bzdurnego.

Mea culpa. Powinienem napisać, że sprzęt gra jednakowo, ale nie dotyczy to kolumn, bo te różnią się jak dzień od nocy. Więc nadrabiam.

 

Elektronika gra jednakowo o ile to sprzęt hi-fi. Ale kolumny różnią się od siebie diametralnie.

 

Więc te wszystkie moje pisaniny o jednakowym dźwięku nie dotyczą kolumn!

 

Uzupełnienie. I nie dotyczy to też wzmacniaczy lampowych. Te bardzo łatwo odróżnić od wzmacniaczy na tranzystorach. Transformator potrafi zdegradować dźwięk do tego stopnia, że odróżnić lampę od tranzystora to żadna sztuka.

A wracając do sedna sprawy to może masz jakąś teorię, która by wyjaśniła czemu wzmacniacze grają inaczej?

Poszlaki nie teorię. O rzetelną teorię trudno kiedy z jednej strony mamy "świadomych" którym wystarcza wieża za 5k i będą się zarzekać że gra ona jak hajend, a z drugiej audiofili którzy wolą kwieciste opisy brzmienia od porządnej wiedzy technicznej - takie Audio dość mocno zredukowało zakres publikowanych pomiarów, dla kolumn np. nie pokazują już oddzielnie źródeł basu w pomiarze nearfield, a jest to pomiar który dużo mówi o własnościach kolumn.

 

Po prostu nie ma nikogo gotowego zapłacić za taką teorię zrobioną zgodnie ze standardami akademickimi.

 

A może jest jakiś błąd w moim rozumowaniu? Bo w skrócie wygląda ono tak. Normalny poziom odsłuchu jest stosunkowo niewielki. Żeby osiągnąć taką głośność wystarczą moce rzędu kilku wat. Przy tak niskich mocach każdy wzmacniacz hi-fi ma tak małe zniekształcenia, że są one absolutnie nie do usłyszenia. Ergo każdy wzmacniacz gra tak samo.

Nieprawda, najlepsze nagrania klasyki o nieskompresowanej dynamice może i pitolą sobie na średnim poziomie kilku watów, ale w impulsie sięgają 100W albo i wyżej. I dobrze żeby wzmacniacz nie wygenerował całej masy syfu na takim impulsie.

sprzęt gra jednakowo, ale nie dotyczy to kolumn, bo te różnią się jak dzień od nocy.

 

Elektronika gra jednakowo o ile to sprzęt hi-fi. Ale kolumny różnią się od siebie diametralnie.

 

Aha.

 

Ja też jestem zwolennikiem teorii, że głośniki są najważniejsze,

ale jednak inne elementy toru też mają wpływ na brzmienie, nawet na poziomie hi-fi.

No ale widzę, że nikt Cię tutaj nie przekona... jednak chętnie poczytam dalej tę jałową dyskusję. ;-)

I co? Miałbym przekonać przekonanych? Trochę to bez sensu. Zupełnie jakby namawiać abstynentów do rzucenia wódy...

 

Czyli jednak masz "misję od Boga". ;-) Nie słyszysz różnic - to się ciesz, bo wydasz mniej. Ale nie. Ty musisz jeszcze przekonać wszystkich dookoła, że nikt tego nie słyszy. Tak naprawdę nie wiem dlaczego wzmacniacze różnią się od siebie dźwiękiem. Ale żeby Cię uspokoić, możemy przyjąć, że tylko mi się tak wydaje i że to jedynie z powodu nie wyrównania poziomów głośności do 0,1 dB. Czyli, że tkwię w ułudzie. Problem w tym, że za cholerę nie chcę się z tego snu obudzić. ;-) Niech Matrix wmawia mi, że jem soczysty befsztyk. Ignorance is bliss.

A ja juz mam w sumie dosyc tych bredni.

Nie rozumiem jak ktos moze chciec ode mnie udowadniania tego ze nie jestem koniem do ciezkiej cholery.

Kolega nie slyszy kabli wiec ma dwa wyjscia:

1-idzie do kogos gdzie te kable usluszy

2-kupuje sobie zestaw i slucha sobie kabelkow w domu

Bo dialektyka w typie "u mnie nie slychac a u kogos sluchac nie bede" jest po prostu idiotyczna.

witam odnośnie tematu chciałbym wtrącić i swoje 3 grosze mianowicie chciałbym sie podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat kabli otóż wcześniej miałem bardzo podobne poglądy do piotr91. interkonekty jakie posiadałem to były najtańsze kabelki dostępne w tesco lub podobnym sklepie po czytaniu głownie tego forum postanowiłem spróbować (pomyslałem czemu nie) zacząłem poszukiwania od szukania kabelków z 2 ręki i tak oto kupiłem nie drogo klotz ac110 podłączyłem i oniemiałem jak po włączeniu płyty dodam oryginalnej usłyszałem dzwięki których wcześniej nie było (słucham muzyki ambient , goa , psychedelic trance) zawsze słyszalny główny bit bez 2 tła nie wiem jak to lepiej opisać np rozpoczynający sie utwór szumem fal a na lepszym kabelku słychać jeszcze mewy podniecony jak dziecko na gwiazdkę słuchałem kolejnych płyt efekt o wiele lepszy niż wcześniej na kablach no name po dalszym studiowaniu forum audiostereo i bardzo różnych opiniach na temat klotza postanowiłem kupić 2 interkonekt klotz spoczął w dekoderze tv udało sie kupić oehlbach nf2 z 2 ręki za niedużo wieksze pieniądze niż klotz , oczywiście poszedł w cd odpalam płyty testowe i tak samo dobrze jak klotz z racji ze lepszy gruszy lepsze wtyki został w cd ale różnicy miedzy nimi nie słysze natomiast miedzy najtańszymi kabelkami od razu dodam tylko ze kabli głośnikowych też nie mam byle jakich (10 zł za 1 m ) przesadą jest być może kupować kable za bóg wie ile pieniędzy trzeba zawsze w miarę do sprzętu (klasa i cena sprzętu) tak mi sie wydaje koniec wywodu i pozdrawiam

wcześniej miałem bardzo podobne poglądy do piotr91

 

Tyle że Piotr91 wcześniej miał poglądy odwrotne do obecnych, czyli słyszał różnice.

Dopiero kiedy "dojrzał" audiofilsko, to zdał sobie sprawę, że to co słyszy to jest ułuda i efekt autosugestii.

Więc znów nie słyszy.

 

Jak widać wszystko odbywa się w naszych mózgach... nie w uszach. ;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.