Skocz do zawartości
IGNORED

Płyty CD inwestycja TAK / NIE


thomassek

Rekomendowane odpowiedzi

chyba trwałość vinyli jest większa niż CD/SADC. Po 100-200 latach nieruszane: analog odpali od razu a obawiam się, że CD/SACD raczej odmówi współpracy. Utleni się, he he.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Długo koledze zajęło aby zrozumieć, że cyfra to tylko imitacja dźwięku.

Czasami lepsza od oryginału (analog), ale dalej pozostaje to imitacja.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jamówię

(Konto usunięte)

Inwestycja?tak pod warunkiem,że traktowana jako w samego siebie,muzyka ubogaca,obcowanie z nią rozwija i uwrażliwia,z takiego punktu widzenia tak, z każdego innego to nic nie warty plastik i za parę lat wszyscy się o tym boleśnie przekonamy. Inwestycja w vinyl moim zdaniem zawiera już obie te cechy,ubogaca w dwójnasub. Wartość kolekcji vinylowych będzie tylko rosła,tak jak kolekcje win i dzieł sztuki,tą ostatnią CD nigdy nie był a wystarczy spojrzeć np na okładkę pierwszego tłoczenia sticky fingers LP,żeby zakumać o co w tym biega:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kiego ten wątek powstał? Co to znaczy inwestycja w płyty? Otóż nie znaczy nic - z punktu widzenia audiofila i zbieracza czy też kolekcjonera, zarówno winyl jak i CD jest cenną kolekcją muzyki... i zarazem kupą plastiku oraz wyrzucaniem pieniędzy w błoto. To samo drogi sprzęt audio! Inwestycja to są nieruchomości, dzieła sztuki, antyki, złoto... i narzędzia do pracy dla swoich pracowników...ect. W momencie, kiedy otwieramy sklep z muzyką i handlujemy płytami (tutaj i CD i winyl ma rację bytu jak najbardziej), to każda kupiona płyta jest inwestycją, nawet ta, która nam się najbardziej podoba i która za chwilę zostaje sprzedana bo przynosi zysk i daje dochód firmie. Resztę fantazjowania można sobie wsadzić w buty. Nie myślę i nigdy nie myślałem w ten sposób, żeby zarabiać na swojej kolekcji płyt jako fan muzyki i kolekcjoner płyt, chociaż wiele z nich kupionych dawno temu za wydawałoby się niemałe pieniądze, teraz mógłbym wystawić na sprzedaż za dziesięciokrotnie większe, ale co z tego wynika? Zupełnie nic!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wartość kolekcji vinylowych będzie tylko rosła,tak jak kolekcje win i dzieł sztuki,tą ostatnią CD nigdy nie był a wystarczy spojrzeć np na okładkę pierwszego tłoczenia sticky fingers LP,żeby zakumać o co w tym biega

 

Szata graficzna tych pierwszych tłoczeń winylowych oczywiście też ma swoją wartość. Jednak chodzi głównie o dźwięk, którego nie przebiją

żadne późniejsze tłoczenia, a tym bardziej wersje na CD, SACD, BR, czy HDtracks.

Nie ma i nigdy nie będzie lepszego brzmienia od wielu pierwszych wydań winylowych.

Czasem zdarzają się lepsze wznowienia, ale to tylko wyjątki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma i nigdy nie będzie lepszego brzmienia od wielu pierwszych wydań winylowych.

 

Tak, tylko dodałbym, że jest też cała masa winyli z epoki, na których jakość dżwięku jest bardzo problematyczna. Miałem kilkutysięczną kolekcję winyli w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych i powiem jeszcze raz - jak coś dobrze brzmiało z analogu to i dobrze brzmiało z CD, więc nie demonizowałbym i nie stawiał za wszelką cenę na piedestale winyla z epoki, bo ta jakość nie bierze się wcale, ale to wcale z nośnika. Faktem jest, że dużo realizacji na winylu, szczególnie bluenotowskiego jazzu z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych broni się i brzmi bardzo dobrze - co jednak nie przekreśla dobrych realizacji Blue Note i innych podobnych na CD.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak coś dobrze brzmiało z analogu to i dobrze brzmiało z CD

 

Masz rację - wyraziłem się nieprecyzyjnie. Sporo jest płyt CD, które brzmią tak samo dobrze jak wersje winylowe jeśli od początku były dobrze zrealizowane.

Różnica tkwi tylko w charakterze brzmienia - wiadomo o co chodzi - winyl=ciepło+powietrze, a CD=sterylność (+ dla mnie jednak w pewnym sensie charakterystyczny cyfrowy nalot - dlatego piszę to w nawiasie, bo nie wszyscy tak to czują).

Z drugiej strony sporo jest takich tytułów, które na CD nigdy nie zabrzmiały tak dobrze jak na winylu.

Te płyty od początku nie były jednak zbyt dobrze nagrane.

Przykład: Yes - Relayer. Pierwsze tłoczenie brytyjskie na winylu jest moim zdaniem najlepsze i żadna wersja na CD nawet się do niego nie zbliżyła.

Jest jeszcze jedna grupa - bardzo słabo realizowane płyty winylowe z epoki - na przykład Uriah Heep - Live, albo Wonderworld.

Wszystkie wersje winylowe brzmią jak ze studni, albo z przysłowiowym grubym kocem na głośnikach.

Zremasterowane wersje na CD brzmią w tym przypadku dużo lepiej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Markiem (tym razem, innym – niekoniecznie).

Irytują i śmieszą mnie (nie wiem, co bardziej) takie absolutyzacje, dyskusje o przewadze świąt Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem.

Nie jestem i raczej nie będę użytkownikiem winyli, co wielu uzna za argument dyskredytujący poniższą opinię. Mam to gdzieś.

Kolekcje muzyczne, jak i każde inne dobro, w tym również (a może w szczególności) dzieła sztuki, czyli „produkty uboczne” bytności człowieka na tym łez podole, są tyle warte, ile ktoś inny (frajer nam podobny) zechce zapłacić. Koniec i kropka. Koszty produkcji, jak zawsze w przypadku nośników dóbr kultury, mają drugorzędne znaczenie. Ponadto, w przeciwieństwie do powszechnie postrzeganej w ten sposób Mony Lisy, płyta (CD czy winyl) nie jest dziełem sztuki, podobnie jak nie jest nim konkretne wydanie Czarodziejskiej góry. To tylko nośnik – naczynie. Oczywiście rzecz się nieco komplikuje w przypadku tzw. białych kruków: pierwodruków De revolutionibus orbium coelestium i pierwotłoczeń Out to Lunch! Dolphy’ego. Jednak i ich cena jest odzwierciedleniem zaledwie kolekcjonerskiej, a nie realnej wartości. Czy tryptyk Bacona Trzy studia do portretu Luciana Freuda jest wart 142 mln $? Czy zapłaciłbym takie pieniądze, gdybym je miał? Odpowiedź negatywna jest tyle samo warta, co pozytywna: ten obraz jest wart tych pieniędzy i zarazem absolutnie nie!

Nową I’ve Known Rivers (Davis/Newton/Wadud) nabyłem kilka lat temu na Amazonie za kilkanaście dolarów, dziś kosztuje 200. Przed dwoma dniami dotarło do mnie z tego samego okresu (1988) pierwsze wydanie na CD Farmera Blame It on My Youth – sprzedawca zadowolił się mniej niż 5 funtami. Czy za 5 lat będzie żądał i dostanie 200? Tak, jeśli znajdzie się frajer gotowy tyle zapłacić (dla wielu frajerem jestem ja, który zapłaciłem 5 funtów – w żadnym wypadku nie mam do nich o to pretensji, wręcz przeciwnie).

Argument, że winyl bije na głowę CD – substytut dla pariasów, bo w odróżnieniu od niej za 200 lat da się odtworzyć, wkładam między bajki. Znajdźcie kupca, który za 200 lat będzie go odtwarzał.

Lepszy dźwięk odtworzeń winyli? Śmiechu warte: bo czcionka w pierwszym wydaniu Czarodziejskiej góry jest bardziej wyraźna, okładka mniej się gniecie? Jak rozumiem, każdy z tu piszących posiada słuch absolutny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 1 miesiąc temu...

Jedyną inwestycją w CD jaką przerobiłem (czytaj drożej sprzedałem po dłuższym czasie niż kupiłem), była płyta "POLOVIRUS" kapeli Kury. Ale to był szczególny przypadek, bardzo niski nakład początkowy, nie wznawiany, a w miarę czasu płyta stawała się coraz bardziej "kultowa".

A tak poza tym, tabuny CD lądują na śmietniku. Takie czasy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą inwestycją to jak to bywa innymi inwestycjami ryzykowny temat. Spędziłem masę czasu kiedyś na łowienie rzadkich sacd. Rzeczywiście niektóre płyty osiągały niebotyczne ceny. Niestety od kiedy można kopiować sacd ceny drastycznie spadły. Ja kisiłem te płyty zamiast sprzedawać i teraz zostałem z masą "białych kruków" na których może nie stracę ale "kokosów" się nie dorobię.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź: NIE

 

Zanim cd nabiorą kolekcjonerskiej wartości, to ten nośnik całkowicie zejdzie z rynku. Nie będzie tego na czym odtwarzać, bo odtwarzacze cd podzielą los magnetofonów kasetowych. Nikt nie będzie miał tego w bieżącej produkcji.

 

A analog... będzie zawsze niszą, bo ogromna większość muzyki nie jest wydawana na tym nośniku. Tylko audiofil słucha tego, co jest dostępne w jakimś wydaniu. Cała reszta chłonie muzykę, a sposób jej dostarczenia jest mało ważny.

 

Wszystko będzie na kliknięcie z Sieci - bezprzewodowo. To tylko kwestia rozwoju łączy, ich przepustowości. Wizjonerem jest Spotify i Netflix. Stracą nabywcy CD, jak stracili kupujący DVD czy VHS. Rozwoju popychanego rozwiązaniami społecznościowymi (świat jedną wioską) nikt i nic nie zatrzyma.

 

Posiadanie nośnika z muzyką nie oznacza posiadania nagrań. To tylko licencja na odtwarzanie zapisu. Jak nośnik straci swoje właściwości, to nikt nie wymieni go na nowy. A kiedyś ta degradacja musi nastąpić. W perspektywie jest utrata nagrania. Z tego powodu marna to inwestycja.

 

Dzisiaj kasety CC nie mają żadnej wartości. Płyty cd także nie będą jej miały. Zatem obecny wydatek na przyjemność słuchania muzyki się nie zwróci. Tym bardziej się na tym nie zarobi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie jest to inwestycja jest to tzw. Wydawanie kasy na rozrywkę. Ale jest to rzecz trwała a więc wydasz i masz. No i jest to rzecz bez ktorej można sie obejsc bez straty gdyż muzyka nawet w radiu jest czy na youtube czy w streamingu przy czym w streamingu nawet darmowym ta sama jesli jest dostepna plyta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

chwilowy brak działalności w audio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amen! Nie zapomnijcie dodać, że nic się nie opłaca, bo człowiek żyje teoretycznie tylko sto lat i na co to komu wszystko. Najlepiej obwiązać się drutem, wejść do beczki i tam przesiedzieć tę chwilę życia bo i tak nic się nie opłaca... Za chwilę nie będzie książek ani bibliotek, bo po kiego utrzymywać personel, budynek itd. Wszystko do sieci i po sprawie, a ekran komputera to wiadomo, same korzyści: szybko się traci wzrok, a na tym już zarabia ubezpieczalnia, lekarz, przemysł farmaceutyczny, producenci oprawek, szkieł... no miodzio! Kliknięcie sieci spowoduje w przyszłości upadek tej cywilazacji - wcześniej czy póżniej nastąpi przesilenie! A póżniej? Póżniej świat znowu zacznie od płyt woskowych... W US już się zastanawiają, czy listonosz jest potrzebny - przecież z tą siecią to już jest przegięcie - rozumiem dobre jej strony, ale na horyzoncie pojawiają się niestety czarne chmury, które coraz bardziej przysłaniają światło tego świata!

 

Jak w ogóle można w obecnych czasach rozpatrywać hobbystyczne klimaty płytowe w kontekście inwestycji. To nie Polska lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, że samochód stary kosztował na giełdzie więcej od nowego w sklepie czy też fabryce.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarkN, gdyby nie Sieć, to byś pisał listy, aby wytwórnie przysłały Ci katalog płyt do domu. Pewnie ze 100 stron wydruku od każdej z nich w skrzynce :) Sam kiedyś tak kupowałem płyty. A ponieważ nie było konta bankowego przez internet, to owijałem gotówkę w kalkę i trzymałem kciuki za dotarcie takiej koperty do adresata, Niestety, kciuki nie zawsze poskutkowały, więc zakup danej płyty mi drożał...

 

Sam korzystasz z Internetu - nawet pisząc tutaj. I dzieki Twoim postom świat jest lepszy, pełnieszy - uwierz w to :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę! Jak to zwykle bywa i jak już napisałem nie raz i nie dwa, najważniejszy jest balans - jak zostaje on zachwiany, to nie pomoże święty boże ani internet. Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Abstrahując od wygody i komunikacji pomiędzy ludzikami, internet daje też nieograniczone możliwości wszelkiego rodzaju oszustom, gnidom i przekrętom. Następuje cyfryzacja i automatyzacja świata i za chwilę okaże się, że ponad połowa populacji jest zbędna na świecie...

 

W dobie internetu, smartfonów i dronów, anonimowość i prywatność tracą zupełnie znaczenie i to jest ta część nowych technologii, z którymi mi pod górę. Tego się nie da zaakceptować.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od wygody i komunikacji pomiędzy ludzikami, internet daje też nieograniczone możliwości wszelkiego rodzaju oszustom, gnidom i przekrętom. [...] W dobie internetu, smartfonów i dronów, anonimowość i prywatność tracą zupełnie znaczenie i to jest ta część nowych technologii, z którymi mi pod górę. Tego się nie da zaakceptować.

 

Ale to jest nie na temat :)

Dostęp do muzyki się zwiększył, upowszechnił i to jest przyczynkiem do zaniku zainteresowania płytami cd. Kiedyś, żeby poznać co nagrali The Doors trzeba było poszukać kumpla słuchającego takiej muzyki lub iść do sklepu i prosić zza lady o łaskawość w postaci zapodania krążka na stanowisku odsłuchowym. Wybawieniem był wprowadzony później odczyt kodów paskowych z nieotworzonych płyt - podchodziło się samemu i słuchało (choćby w Trafficu w Warszawie).

 

Teraz jest zdecydowanie łatwiej poznać twórczość jakiejś grupy lub wykonawcy. Normalnie człowiek kupił sobie i miał - powiedzmy - 2 tysące płyt cd. Czyli kupował sobie jedną przez 5 i pół roku. A dzisiaj może posłuchać 5 nowych jednego dnia. Prosta matematyka wskazuje, że dzisiejszy świat jest obfitszy w muzykę i ponadto nareszcie zrównał szanse tych, których stać było na kupowanie płyt i tych, którzy... decydowali się piracić.

 

Z której strony nie spojrzeć, to płyta jest pogrzebana. A na trupie potrafi zarobić tylko zakład pogrzebowy. Ktoś jest z tej branży?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak trup cały czas żyje, a nawet go wskrzeszają, czego dowodem jest winyl. Wiele kompaktowych trupów też jest reaktywowanych i to w cenach, powiedzmy, zaporowych, więc z ogłoszeniem śmierci nośnika fizycznego byłbym powściągliwy, zresztą i tak jestem zwolennikiem posiadania płyty fizycznej i pliki nie są dla mnie przeznaczone.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, trupa jeszcze nie ma... pacjent ma ostry stan przedzawałowy.

 

Także zgoda co do plików... przyszłością jest streaming. Już padły wypożyczalnie filmów. Ten sposób przenoszenia treści, patrząc w większej skali, jest już trupem. Muzyka się jeszcze broni. Takie próbne nakładanie makijażu, żeby zobaczyć który odcień ożywi niebawem bladość truposzka (zdrobnienie celowe, bo też będę tęsknił za nośnikiem).

 

Czy jest na forum jakiś doradca finansowy, żeby objaśnił, z jakimi trędami mamy do czynienia?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ty masz jakąkolwiek kolekcję płyt Wuelem, czy tylko sieć? Bo jak tylko sieć, to na bank mnie nie zrozumiesz i dalsze bicie piany zupełnie nie ma sensu. Od zawsze zbierałem płyty i już tak zostanie - w temacie pobierania muzyki z sieci, niestety nie mogę się wypowiadać, ponieważ tego nie praktykuję. Sklepy z płytami w Wietrznym Mieście mają się dobrze, a może nawet i lepiej, bo odpadły wielkie molochy korporacyjne i została sama specjalistyczna kwintesencja, którą wspomagam jak tylko mogę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo odpadły wielkie molochy korporacyjne i została sama specjalistyczna kwintesencja, którą wspomagam jak tylko mogę.

 

>MarkN,

ale to jest twoj punkt widzenia i myślenia, na pewno nie większości.

 

Teraz w naszym przyjemnym świecie liczą się tylko lajki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ale to jest twoj punkt widzenia i myślenia, na pewno nie większości.

 

I właśnie go przedstawiłem i wiem, że większość myśli inaczej - prawie od zawsze byłem czarną owcą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam płyty cd i to raczej zdecydowanie większą liczbę niż przeciętna. Pisałem, że już kiedyś wysyłałem kasę w kopercie, żeby kupić niedostępne u nas tytuły. To było przed erą internetu. Tak więc zdążyłem ich trochę zebrać.

 

W Rzymie fajny sklep jest niedaleko głównego dworca - jakieś 400 metrów z górki w prawo. I taki jest "świetny", że jak potem napisałem o jedną z płyt, którą widziałem i nie zapisałem tytułu, to z kilku adresów mailowych nikt nie odpowiedział. A jak znajdę coś w Internecie, to dodam stronę do ulubionych i prosić się nie muszę. Nawet komis znalazłem, gdzie używane płyty leżą drożej niż w sklepie. W ścisłym centrum nie znalazłem żadnego. W stosunku do innych europejskich stolic w Rzymie płyty cd nie istnieją. Przykład miasta potwierdzającego śmiertelną zadyszkę. A przy okazji... za "dyszkę" można mieć abonament Spotify Unlimited i wszystkie sklepy świata na monitorze :)

 

Jestem z tego i z e-tego świata. Znaczy się z obu i polecam takie podejście.

 

PS. Pomyliłem miasta (chodzi o takie w USA), ale wpisu już nie będę korektorował. W Rzymie jest bardzo cieniutko z płytami.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przy okazji... za "dyszkę" można mieć abonament Spotify Unlimited i wszystkie sklepy świata na monitorze :)

 

i o to chodzi i nie przy okazji tylko zawsze.

 

a ci w tym sklepie będą liczyli na twoje lajki ;-) i będziesz pod progowo czy inaczej przygotowywany do dalszej konsumpcji byle czego i te reklamy, k...a...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze, że jest wybór i każdy może sam zdecydować co jest dla niego ważne czy też istotne. Ja już dawno wybrałem i nie wyobrażam sobie w swojej przestrzeni nie posiadanie półek z płytami.

 

P.S. Najbardziej lubię Jazz Record Mart i chociaż jest tam drogo, to i tak mnie to miejsce przyciąga - przyciąga swoim klimatem, muzyką i wyborem... ale to jest Chicago, a nie jakiś tam Rzym... '-)

 

Pozdr, M

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.