Skocz do zawartości
IGNORED

Rozważania o masteringu.


Stasiop

Rekomendowane odpowiedzi

20-Bit DIGITAL !

FREQUENZEN ponizej bis 5 Hz !

 

czy jest to możliwe ?

Płyta 1994 dla Audiofili

To sa plyty nagrywane w technologii 20 bitowej gdzie przeprowadzany jest downsampling do 16 bitow, najprawdopodobniej z dodatkowym minimalnym sygnalem szumowym czyli ditheringiem. Plyty te sa wiec tradycyjnie o rodzielczosci 16 bitow, sam sposob nagrywania, wplywa na jakosc koncowa nagrania.

5Hz czy tez ponizej 5Hz jest mozliwe na CD

To sa plyty nagrywane w technologii 20 bitowej gdzie przeprowadzany jest downsampling do 16 bitow, najprawdopodobniej z dodatkowym minimalnym sygnalem szumowym czyli ditheringiem. Plyty te sa wiec tradycyjnie o rodzielczosci 16 bitow, sam sposob nagrywania, wplywa na jakosc koncowa nagrania.

5Hz czy tez ponizej 5Hz jest mozliwe na CD

 

Witam

Tak jak wczesniej napisał kolega Stasiop płyta została zarejestrowana z wykorzystaniem 20 bitowego przetwornika ADC (modyfikowany Ultra Analog 128x 20bit).

Zarejestrowany materiał został przetworzony do postaci 16-bitowej za pomocą enkodera Apogee UV-1000. Wykorzystano w nim proces kodowania 20-bitowej informacji do postaci 16-bitowej nazwany UV22. Proces ten jak podaje Apogee umożliwia obniżenie poziomu szumów o 30dB w paśmie audio ...

Chwalą się ,że nie zastosowali klasycznych metod polegających na dodaniu sygnału dither czy metody kształtowania szumów jak konkurencja SONY czy WAVES (SBM, L1).

Karta katalogowa Enkodera UV-1000

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Karta katalogowa Apogee Master Tools wykorzystujacego process UV22 (info na temat UV22)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Korzystając z okazji mam pytanie czy Koledzy macie jakieś spostrzeżenia na temat brzmienia płyt CD poddanych róznym "procesom poprawczym" podczas realizacji (jak W/w Telarc)... ale ...

 

Czy takie płyty lepiej brzmią odtwarzane z wykorzystaniem przetworników które także stosują dithering czy kształtowanie szumów ? Może najlepiej będą brzmieć na przetwornikach bez jakiejkolwiek "obróbki" (klasyczny wielobitowy DAC - jak Audio Note Fifth Element) ?

Co się stanie z muzyką jeśli zastosujemy "na sygnale" zbyt wiele nieprzemyślanych jako całość procesów matematycznych ? Czy w efekcie nie otrzymamy jakiegoś dynamicznie zmodulowanego sygnału o bardzo niskiej rozdzielczości ?

Obecnie chyba większość nagrań przed wydaniem jest "przepuszczane" jest przez programowe czy sprzętowe ulepszacze (czasem kaskadowo) - czy to aby nie strzał w kolano ?

Kolega Stasiop pisał wcześniej o dobrym brzmieniu realizacji z początków cyfrowego audio. Prawdopodobnie nagrywano "natywnie czysty" materiał 16-bitowy który obecnie poddany "obróbce" w zaawansowanych przetwornikach C/A (ESS Sabre - Stasiop) brzmi lepiej - czy na pewno ?

Jakie macie przemyślenia ?

 

P.S. Ciekawostka: płyta CD "Perfect 1981-1989 vol.1 017BD" z 1989 roku ma tak duży offset DC na lewym kanale ,że przy pewnym poziome głosności napięcie stałe na wyjściu wzmacniacza uruchamia zabezpieczenie ... można więc zarejestrować nie tylko 5Hz ale prąd stały ... "trza mieć ino zdolności ku temu"

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Moim zdaniem to ze material muzyczny z poczatku cyfrowego audio brzmi dobrze nie wynika z tego ze to bylo nagrywane natywnie czy tez ze byla inna technika cyfrowa, tylko wynikalo to z dwoch czynnikow. Pierwszy czynnik to mloda jeszcze tasma matka z ktorej robiono digitalizacje plyt, drugi czynnik nie modyfikowano nagran poprzez programy komputerowe, jak robi sie to w przypadku reedycji roznych nagran obecnie na standarcie. Obecnie mamy technike cyfrowa jak i same konwertery A/C na znacznie wyzszy poziomie, slychac to w przypadku wspoczesnych purystycznych nagran cyfrowych, dla mnie jest bajka. Co innego remastery oraz nagrania gdzie komputer i jego efekty to chleb powszedni, taki przyklad bardzo zlego masteringu z uzyciem komputerow to n.p. Stockfish. Przyklad bardzo dobrych wspolczesnych nagran, najprawdopodbniej bez ingerencji komputera to n.p. SteepleChase

Moim zdaniem to ze material muzyczny z poczatku cyfrowego audio brzmi dobrze nie wynika z tego ze to bylo nagrywane natywnie czy tez ze byla inna technika cyfrowa, tylko wynikalo to z dwoch czynnikow. Pierwszy czynnik to mloda jeszcze tasma matka z ktorej robiono digitalizacje plyt, drugi czynnik nie modyfikowano nagran poprzez programy komputerowe, jak robi sie to w przypadku reedycji roznych nagran obecnie na standarcie. Obecnie mamy technike cyfrowa jak i same konwertery A/C na znacznie wyzszy poziomie, slychac to w przypadku wspoczesnych purystycznych nagran cyfrowych, dla mnie jest bajka. Co innego remastery oraz nagrania gdzie komputer i jego efekty to chleb powszedni, taki przyklad bardzo zlego masteringu z uzyciem komputerow to n.p. Stockfish. Przyklad bardzo dobrych wspolczesnych nagran, najprawdopodbniej bez ingerencji komputera to n.p. SteepleChase

 

Witaj

Kurcze mam nieco inne przemyślenia po wielu różnych doświadczeniach. Faktycznie efekty realizacji z użyciem nowszych przetworników A/C bywają spektakularne. Chodzi mi jednak o uwzględnienie pewnego efektu jaki np zaobserwowałem podczas nagrywania chóru. Tor nagrywający był bardzo prosty: stereofoniczny Neumann SM69 wersja FET wraz z org. zasilaczem i okablowaniem podłączony do zmodyfikowanego SONY DTC-60ES (wejście symetryczne na INA103KP).

Problematyczne było dla mnie to czy użyć Super Bit Mapping (kształtowanie szumu). Po kilku próbach odsłuchowych efekt był następujący. Materiał zarejestrowany z SBM odtwarzany za pomocą sławnego TDA1541A bez oversamplingu brzmiał dla mnie naturalniej niż odtwarzany przy wykorzystaniu PMD100 i SM5864 (kształtowanie szumu 4-rzędu). Sytuacja ulegała zamianie kiedy wyłączyłem SBM - wtedy lepiej słuchało mi się na systemie z SM5864.

Ciekawy efekt występuje także jeśli przetestujemy co dzieje się jeśli cyfrowy sygnał opisujący pobudzenie jednostkowe wprowadzimy do różnych systemów przetwarzania DAC jeśli na wejściu jest jakakolwiek konwersja częstotliwości próbkowania. W większości przypadków filtrów cyfrowych wynikowa odpowiedź jednostkowa jest zmodulowana przez "nakładające" się współczynniki konwertera cz. próbkowania i filtru cyfrowego (obserwacje bez analogowego filtru rekonstrukcyjnego). Jak dla mnie "stabilniej" zachowuje się w takim przypadku " prostszy DAC" choć niektóre algorytmy filtrów cyfrowych radzą sobie znakomicie. Konwersja cz. próbkowania jest chyba obecnie zawsze stosowana przy wydawaniu płyt CD. Wcześniej w "czasach analogowych" takie zabiegi nie były stosowane...

Brnąc dalej z pytaniami i szukając analogii to jeśli połączymy szeregowo dwa niezależnie obliczone filtry analogowe to w efekcie otrzymamy przewidywalny efekt (amplituda , faza ...). Mam wrażenie ,że jest jakieś przełożenie zastosowanych technik obróbki na efekt końcowy ...

Pozdrawiam

Preatorius bardzo ciekawy wpis, oby takich wiecej na tym umierajacym forum.

Nie wiem dokladnie jak to jest podczas nagrywania poniewaz nigdy nie bawilem sie w nagrywanie nad czym bardzo ubolewam, moge tylko powiedziec co wydaje mi sie, jak i wiem jak jest podczas odtwarzania materialu.

Wiele firm nagrywajacych stosuje obecnie takie zabiegi, a to poprzez przepuszczanie przez lampy a to przez jakies filtry byc moze same konwertery A/C juz tego dokonuja, ze dzwiek bardzo czesto po takich obrobkach zostaje charakterystycznie zmiekczony. Latwo zauwazyc to n.p. na nagraniach fortepianowych, choralnych, symfonicznych. Owszem te nagrania na 99% DAC-ow czasami nawet bardzo drogich zaczynaja grac bardzo fajnym przyjaznym dzwiekiem, ale jesli przejdzie sie na jeszcze lepszy DAC i poslucha sie nagran bez tych zabiegow jak i skonfrontuje sie to z koncertem na zywo to roznice zaczynaja byc na korzysc braku takowych modyfikacji.

Moim zdaniem poprzez to iz technika C/A byla i jest bardzo niedoskonala zaczeto modyfikowac pod te DAC-i nagrania, tak jest n.p z samym DSD ktoro modyfikuje i lagodzi wiele. Moim zdaniem wyrzadzono wielka szkode muzyce, no coz tyle lat technika konwersji C/A byla i w dalszym ciagu jest niedoskonala.

Z moich obserwacji odsluchowych dobre nagrania i te najlepsze to te ktore sa agresywne jazgoczace i z pustym basem na tanich zrodlach. Przejscie dopiero na wysokiej jakosci DAC-a pokazuje ich prawdziwa nature. Czesto jest tez tak ze czasami jakies bardzo dziwne wydawnictwa i malo renomowane, ktore uzywaja bardzo prymitywnej techniki nagraniowej bez komputerow i obrobki okazuja sie byc najlepszymi nagraniami jakie istnieja na tej planecie. ;)

 

pozdr

Przyklad bardzo dobrych wspolczesnych nagran, najprawdopodbniej bez ingerencji komputera to n.p. SteepleChase

 

SteepleChase jest wytwórnią i wydawcą, a nagrać płytę to możesz nawet w swojej stodole. Nie ma reguły, bo i ze SteepleChase wychodziło i wychodzi cała masa gniotów realizacyjnych. Część jest bardzo dobrze zrealizowana, a część bardzo słabo. Podobnie z ECM - które używa różnych studiów nagraniowych i różnych inżynierów od nagrań i miksu. To tak nie działa jak Ci się wydaje. Ale faktem niezaprzeczalnym jest, że automatyzacja nagraniowa może niedługo ruszyć pełną parą.

Parker's Mood

tą którą podałem wyżej ze kupiłem, czekałem tylko na przesyłkę i dzisiaj otrzymałem

 

HIGH-END-REFERENZ von TELARC

 

Gerard , Telarc nagrywa średnio - kiepsko. Dżwięk brzmi tak jak gdyby wydobywał się ze studni - głuchy, bez przestrzeni

i smaczków. Już dawno nie kupuję nic z Telarca bo nie da się tego słuchać bez złośliwych komentarzy. Nawet dwa wydania

3 basses brzmią bez rewelacji tak jakby dżwięk kontrabasu miał rozmyty charakter i bez rezonansu pudła.

Dla niedowiarków zachęcam porównanie 3 basses z Wood - Briana Bromberga gdzie słychać wszystko dużo lepiej.

Z Telarkiem jest też różnie - dużo płyt brzmiących rewelacyjnie i dużo wręcz słabo. To, że słychać na niektórych nagraniach każdy szmer i niuans, to kwestia techniki nagraniowej i ustawienia mikrofonów. Wytwórnia nie ma tu nic do rzeczy.

Parker's Mood

Z Telarkiem jest też różnie - dużo płyt brzmiących rewelacyjnie i dużo wręcz słabo. To, że słychać na niektórych nagraniach każdy szmer i niuans, to kwestia techniki nagraniowej i ustawienia mikrofonów. Wytwórnia nie ma tu nic do rzeczy.

Wytwórnia nie ma tu nic do rzeczy.

 

Ma i to dużo. Telarc nagrywa sam oraz wydaje to co nagrał przez siebie.

Jak najbardziej nie ma w ogólnym kontekście brzmienia płyt. Zatrudniają różnych inżynierów i nagrywają w różnych miejscach, włącznie z live i to już jest wystarczający argument, że nie wszystko brzmi jednakowo. Faktem jest, ża mają swoje patenty i jakąś tam filozofię miksu i masteringu, ale to dalej nic nie znaczy w konteście brzmienia wszystkich ich płyt. Zobaczę jeszcze raz, sprawdzę twoje teorie i posłucham kilku rzeczy, a mam z Telarka ponad dwieście płyt na pewno. Ale być może jest jak mówisz, niewykluczone.

Parker's Mood

Wytwórnia nie ma tu nic do rzeczy

 

Oj ma! a raczej ludzie w niej, ich pasja i umiejętności tworzą milestones muzyki

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

A jaka wytwórnie proponujesz, ja jestem otwarty na wszystko co dobre :-)

 

 

Nonesuch , Concord Records , M i A , DMP ( niestety ta firma już nie istnieje ale cokolwiek znajdziesz kupuj w ciemno )

CAM Jazz - włoska wytwórnia na wysokim poziomie rejestracji i wydawniczym , ACT,Windham Hill Records ( już nie

istnieje niestety ) ale słyszałem o jej reaktywacji, Heart of Space - genialna wytwórnia prezentująca muzykę elektroniczną

najwyzszych lotów, Private Music - wytwórnia Petera Baumana muzyka Tangerine Dream oraz Chesky Records - nowsze

realizacje. Stockfish Records z Niemiec. To tak na szybko ale będziesz mógł na pewno znależć coś dla siebie.

Concord to korporacja, która ma pod swoimi skrzydłami ponad dwadzieścia labeli, w tym i Telarc. Sam pure Concord to Concord Records, Concord Jazz i Concord Picante.

 

Oj ma! a raczej ludzie w niej, ich pasja i umiejętności tworzą milestones muzyki

 

Z pukntu widzenia artystycznego i historycznego jak najbardziej.

Parker's Mood

Concord to korporacja, która ma pod swoimi skrzydłami ponad dwadzieścia labeli, w tym i Telarc

 

To prawda co piszesz, Concord stał się bardzo potężnym graczem jako wytwórnia płytowa w USA. Kto wie czy już nie stali się liderami w wydawnictwach muzycznych, myslę że tylko Warner jest większy od nich ale WB jakby już swoje liderowanie

ma za sobą. A Telarc kupili na dokładkę - mimo wszystko spory katalog wydawniczy jak na wytwórnię audiofilską.

 

Wszystko to co nagrał , wydał oraz wydaje Concord jest najwyższych lotów zapisu i jakości dzwięku. Remastery są

wykonywane w najwyższych standardach - aż przyjemnie posłuchać cokolwiek co jest wydane przez Concord Jazz

i Picante. Słucham własnie Jazz Moods - jazz by the fire kompilacji wydanej w 2000 roku a utwory pochodzą z lat

1985 - 1997 róznych wykonawców ale jest taka jednolitość brzmienia i nasycenia dżwięku jakby album nagrano podczas jednej sesji. Raj dla uszu i totalny zachwyt każdą nutą i wybrzmieniem - pozycja must have !!!

 

13431521228_p0_v1_s260x420.jpg

Disc 1

  1. 1

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Gary Burton & Friends (6:55)
  2. 2

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Scott Hamilton Strings (5:26)
  3. 3

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Dennis Rowland (5:40)
  4. 4

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - The Stefan Scaggiari Trio (5:57)
  5. 5

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Jim Hall (4:49)
  6. 6

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Karrin Allyson (4:24)
  7. 7

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Ray Brown Trio (5:46)
  8. 8

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Stan Getz (5:55)
  9. 9

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Tom Lellis (6:38)
  10. 10

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Gary Foster (6:40)
  11. 11

    Ukryta Zawartość

      Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
    Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - Stanley Cowell (5:43)

 

Po kliknięciu na tytuł utworu można posłuchać fragmentu i doświadczyć jakości brzmienia jesli ktoś posiada przyzwoite

laptopowe kolumienki

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 miesiące później...

Troche o XRCD...w najnowszym wydaniu Highfidelity.pl o TotalaDAC-u d1-twelve za jedyne 30K Euro.

cyt:

 

Takim szczególnym przypadkiem, w którym „zaprenumerowałem” wszystkie wychodzące tytuły jest serii Analogue Productions „Prestige Done Two Ways”. Ma ich być 50 – 25 stereofonicznych i 25 monofonicznych. Cześć z nich już mam, w różnych wydaniach, jednak jest to seria, którą naprawdę warto mieć.

Saxophone… należy do kanonu jazzu i była wielokrotnie wznawiana. Przez wiele lat wzorcem cyfrowym było dla mnie wydanie z 1998 roku, przygotowane przez Alana Yoshidę i Akirę Taguchi w studio JVC Victor i wydane jako płyta XRCD (20 bit/K2). Nowa wersja została przygotowana w Cohearent Audio przez Kevina Greya dla Analogue Productions w postaci hybrydowej płyty SACD/CD. Odczyt z warstwy CD jest więc nieco pogorszony przez obecność „półprzezroczystej” warstwy SACD przed nią.

 

Mimo to brzmienie nowej wersji jest dalece bardziej komunikatywne, ma lepszą definicję. XRCD pokazuje większe źródła pozorne, z mocniejszą podstawą. I to się podoba, także mnie. Z przetwornikiem pana Vincenta Brienta słychać jednak, że to brzmienie takie ciut „plastikowe”, sztuczne. Nowa wersja jest czystsza i ma o wiele lepiej wybudowaną scenę w głąb, co w przypadku nagrań monofonicznych jest bardzo ważne. Lepiej różnicowana jest też dynamika, z XRCD uśredniana – wszystko jest tam mocne i na „twarz”.

 

Uwazam to samo, nie tylko na tej jednej plycie ale na wszystkich plytach XRCD brzmienie jest plastikowe i sztuczne, to samo ze scena jak i dynamika.

 

zrodlo:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 3 miesiące później...

Ostatnio zachwycam sie dwumikrofonowymi nagraniam ze stajni Harmonia Mundi, bajka...:)

Zaczalem troche szukac na temat tego typu nagran, znalazlem to:

 

Two-channel purist microphone techniques, that is, those that minimize the amount of electrical, multi-microphone, and mixer-related diddling required to make two-channel recordings, have traditionally come in two different flavors. Some adept classical-music engineers prefer the simple, two-microphone, spaced-array technique often used by individuals like Marc Aubort in his work for Delos and Centaur. Others, like Peter McGrath in his work for Audiofon and Harmonia Mundi USA, also prefer this technique, but with the option of employing additional support microphones. A technique like this seems logically sensible, since with stereo playback the speakers are themselves in a spaced configuration.

 

Decades ago, Mercury elaborated on this technique and filled in the space between the two main microphones with a third-allowing for a more stable, mixdown-controllable image in the center. The technique resulted in their vaunted Living Presence recordings, still admired today for their soundstaging qualities and sense of stage depth.

 

A center fill has been used to good effect for some time in an adapted form for a large number of Decca/London recordings. The highly regarded "Decca Tree," pioneered by Roy Wallace, perfected by Kenneth Wilkinson, and used by such Decca engineering notables as John Dunkerley, Stanley Goodall, James Lock, and Philip Siney, consists of three omni-directional microphones. Each is attached to the end of a T-shaped assembly that is suspended above the conductor's podium. The left/right capsules are about 2 meters apart and the center unit is about 1.5 meters in front of the axis between them. The resulting geometry imparts a quite warm and spacious sound to the recording.

 

With still wider spacing, the spaced, three-microphone array has in the past been used by engineer Jack Renner of Telarc. Many of the classic Telarc releases were products of this arrangement. When recording large ensembles, Renner often employs omni-directional microphones, with the left and right modules up to nine feet on either side of a centrally positioned one. Keeping the microphones at a wider-than-usual distance apart minimizes the impact of comb-filtered interference effects that some individuals feel color the sound of spaced-array recordings. Telarc's most basic recording technique has long been very popular with a number of knowledgeable listeners and record-review critics and the company's material has become a benchmark for many serious music lovers.

 

Not every spaced-array advocate likes the wide-track approach, however. Harry Munz, who has recorded some notable material for Gothic records (many of which have been given rave reviews by yours truly), often employed a pair of very high quality omni's spaced only a few feet apart. Actually, the spacing required for best results will often be determined by the size of the ensemble to be recorded and the desired sound-stage spread and focus.

 

The spaced-microphone arrangement (sometimes supported by ambience-augmenting microphones located out in the audience area), whether utilizing a moderate distance between units or a very wide one, imparts a spacious, open, and sometimes pleasantly diffuse sound to the music when it is played back in typical home listening environments. Many classical-recording enthusiasts in America seem to like this, particularly if they own speaker systems that present a very focused sound-stage image. The technique compliments what truly exemplary soundstaging/imaging speaker systems such as the Dunlavy Cantatas (reviewed in Issue 87), Waveform MC/MC.1 sub/sat systems (Issue 84), and Triad InRoom Silver sub/sat systems (review forthcoming) can deliver.

 

Not everyone is enthralled by this technique, however. Dissenters, such as researcher and mathematician Dr. Stanley Lipshitz, have in the past indicated their strong preference for the coincident or near-coincident, directional-microphone technique. This is sometimes used by engineers working for Chesky, Opus 3, Nimbus, Hyperion, Teldec, Reference Recordings, and on occasion, Delos and Harmonia Mundi USA, as well as by a number of others.

 

One configuration, the XY, double-figure-8 approach (sometimes called the Blumlein array), requires the use of directional (front/ back sensitive, side insensitive) microphones located extremely close together and aimed at each flank of the orchestra. By having the direct signals respond only to level differences, as opposed to the spaced-array's response mainly to timing differences, this two-capsule, dipolar-microphone technique insures that the recorded sound is kept comfortably phase coherent.

 

Apostles of this and several other "intensity stereo" techniques believe that any spaced-array microphone arrangement, be it utilizing two (or three, or more) microphones, will add annoying, phase-dominated, comb-filtering effects to the sound. They note that while the reflected, ambient "hall" sound on any recording should have a somewhat diffuse and phase-dominated quality, the "direct" sound that is coming from the ensemble itself should be coherent and lacking in the time-of-arrival, phase-difference anomalies that a spaced-microphone configuration will by its very nature produce.

 

They point out that piano recordings are particularly prone to bloating and indistinct focus when recorded with a spaced technique, as evidenced by numerous examples that give the impression that the piano is 20 feet long or that the keyboard is spread out between the speakers. They also claim that coincident-source recordings have the ability to project a valid front-to-back depth with any type of ensemble or solo instrument that spaced-microphone recordings can imperfectly fake--but cannot duplicate. Finally, with small-ensemble performances, they claim that left-to-right sound-stage imaging is going to be more accurate with coincident techniques, particularly when listening from the audiophile-preferred, central "sweet spot."

 

Phase problems and the nature of a proper sound-stage presentation are only part of the ongoing debate about microphones and their placement for two-channel recordings. Supporters of the coincident technique note that centrally located images (usually involving soloists) are more sharply focussed. Spaced-array enthusiasts will counter that although the central and near-central images produced by their technique may be more diffuse and less stable when listening from the sweet spot than what is possible with coincident-pickup techniques, the negative effects can be minimized by using the previously noted blended center microphone. Accent microphones on individual instruments can possibly do an even better job of leveling the playing field.

 

What's more, they point out that the resulting lack of sweet-spot listening tightness with central, half-left, and half-right images that can show up with spaced-microphone techniques is subjectively no worse that what is often encountered in a typical, live classical performances-even ones happening in excellent concert halls. In those live-music situations pinpoint imaging is impossible to experience for anyone but the person conducting the orchestra.

 

Space-microphone advocates will point out that their favored technique ensures that under home-listening conditions, sound-stage images will be less likely to shift radically toward the nearer speaker if the listener moves away from the central sweet spot, making recordings made that way more suitable for social listening. As they see it, coincident-source-microphone recordings require that "serious" listening be done from a small, central area if full advantage is to be taken of what that technique offers. Only one person gets to experience the recording at its best, with everybody else in the room getting a substandard sound stage.

 

Most spaced-array advocates feel that even though the direct signals produced by the technique are less phase coherent than those which result from coincident-source practices, the net result is more subjectively realistic when experienced in a typical home-listening environment. Spaced speakers and spaced microphones complement each other. In addition, a few enthusiasts claim that spaced-array techniques, although ideally not in the same purest-oriented class as coincident-microphone practices, allow the recording engineer to do a more customized job of dealing with concert-hall size, shape, and reflectivity deficiencies, particularly with large-ensemble recordings.

 

Perhaps some kind of compromise is in order, and to this effect a number of other recording engineers and astute listeners swear by variations on the two basic techniques. The technical people at Nimbus records, for instance, made a point of combining the coincident technique with Ambisonic surround processing. Although not very well known in the USA, with proper decoding, this British system supposedly can simulate a reasonably accurate concert-hall environment. The Soundfield, four-capsule microphone used with this kind of recording process was originally designed with Ambisonic recording in mind.

 

Some experts try to compromise between the spaced- and coincident-array techniques by using the French-pioneered "ORTF," or the Dutch "NOS," near-coincident systems. The former places outward-angled, directional microphones only a few inches apart, while the NOS technique uses somewhat wider spacing and a slightly wider pickup angle between the microphone capsules. (The individual microphones are cardioid models that have progressively weaker sensitivity as the recording angle widens, until there is a near null directly behind the capsule.) The result is quasi-coincident behavior at lower frequencies, due to the long wavelengths involved, with shorter-wavelength frequencies from the midrange on up being given enough of an inter-channel time delay to impart a degree of spaced-array openness to the sound.

 

With large-ensemble recordings, even engineers dedicated to spaced-array and/or coincident-source techniques usually end up augmenting their main-pickup configuration with additional microphones out in the audience area to pick up ambience. Others may flank the main array with widely spaced microphones, in order to highlight the left and right sides of the orchestra or add "bloom" to the sound. The degree of enhancement can be adjusted later, during the editing sessions.

 

In addition, many engineers, even those with the purist of motivations, use additional pickups near particularly hard-to-record instruments or vocalists to make them more audible in the final mix. Ironically, this is one way to reduce the dynamic range of a recording, because instruments that are difficult to hear with fully purist techniques (and difficult to hear during live performances, too, for that matter) are increased in level to make them more audible during home-playback situations.

 

Practices of this kind are almost mandatory if the hall in which the recording is being made has acoustic deficiencies. Recording engineer John Eargle, who has made many superior recordings for both Delos and ProArte (and who is a specialist in the ORTF technique), is particularly well known for his ability to modify orthodox procedures to compensate for hall/orchestra anomalies. He frequently employs level-adjustable, spaced-omni microphones well off to the sides of his main ORTF array to add a controllable amount of spaciousness to his recordings.

 

Craig Dory, of Dorian, is also well known for his innovative microphone techniques, as are Keith Johnson of Reference Recordings, Ralph Couzens of Chandos, Bob Katz of Chesky, Paul Goodman when he was working for RCA, and John McClure when he was working for Columbia. Notable freelance classical engineers such as Tony Faulkner, Ben Connellan, Mike Clements, Mike Hatch, Don Hartridge, Christopher Greenleaf, and Jonathan Stokes are also masters of purist innovation, as were renowned Decca engineers John Dunkerley, John Pellow, and Simon Eadon.

 

Needless to say, not every recording engineer is enamored of simple, or semi-simple, microphone techniques, be they spaced-array or coincident. Many recent classical releases by Decca/London have been masterpieces of advanced multi-microphone techniques, and Jac Holzman, founder of Elektra and Nonesuch, pioneered the intelligent use of multi-microphone techniques for classical material in the 1950s and 1960s.

 

Deutsche Grammophon has used as many as 32 channels to record a symphonic work, mixing their inputs down to 2 channels by deftly blending the total. Columbia and Sony have also made a large number of multi-microphone classical recordings. While the results of heavy-handed multi-microphone use by these and a few other companies have sometimes been disappointing, a fair number of such rigorously controlled recordings, even classical ones, sound quite good. And of course, some pop transcriptions have sounded downright spectacular.

 

Indeed, in the pop-music realm, multiple microphones and elaborate mixing techniques are the norm. Recording engineers such as Ed Cherney, Frank Filipetti, Chip Davis, George Massenburg, Roger Nichols, Hugh Padgham, Bill Schnee, Alan Sides, Bruce Swedien, and Al Schmitt are past masters of multi-microphone usage. And of course, during the 1950s, 60s, and 70s, Bill Putnam and his Universal Recording Company set the standard for refined pop-recording techniques for a generation. Ironically, the use of multiple microphones and complex mixers has allowed some pop-music engineers to move ahead of their classical counterparts in some respects, because those technologies lend themselves so well to the creation of discrete-channel surround-sound recordings.

 

With classical music, steely, harsh-sounding violins are the most conspicuous indication that the multiple-microphone technique has been executed incorrectly, because the procedure nearly always puts the directional microphones close to the direct field of the violins. When this is done, the mellow, mostly off-axis blend of the sound that reaches an audience during a live concert may not be properly reproduced. Correctly locating a microphone for the best blend can be a time-consuming job, because the unit must be placed in that part of the direct field that most closely simulates the reverberant sound encountered at a live concert.

 

Many multi-capsule classical recordings also come across as one-dimensional sounding because proper timing clues are not reproduced. Sounds picked up by microphones placed very close to instruments at the rear of the orchestra are added to the mix simultaneously with close-miked sounds picked up from instruments at the front. However, at a live concert the rear-most sounds arrive later than those from up front, which is one of several ways that we sense the depth of the orchestra. In addition, at a live concert the sounds coming from the rear of an orchestra tend to generate a more reverberant soundfield and blend than what is produced up front. This also aids the listener in sensing depth. It is difficult to simulate these effects with multi-miking, although individual-track, digital-delay systems can help.

 

Nevertheless, given that time-delay phase artifacts and levels can be precisely controlled during the mixing process, when placed under skillful control, multi-microphone techniques can do a remarkable job of simulating an "intensity-stereo" recording. Indeed, the technique can greatly reduce many of the phase problems disliked by coincident-source advocates-while still allowing the kind of final control that recording engineers and producers (and sometimes even conductors) can feel comfortable with.

 

Whether the use of scads of microphones and extremely complex mixing consoles will be the norm as the world of hi-fi sound reproduction further advances into the realm of surround sound is a question that nobody can answer right now. It is likely that at the very least a center-channel microphone, in combination with hall-ambiance microphones will become mandatory, as will careful post-production mixing.

 

For better or worse, it appears certain that the era of absolutely pure two-channel recording techniques is all but over.

 

--HF

COPYRIGHT 2002 Sensible Sound

 

zrodlo:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jak lubisz dwa mikrofony to posłuchaj tego:

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Infrastruktura studia nagraniowego ma wielkie znaczenie. Te "dwa mikrofony" to taki element tej "infrastruktury". Dalej... ścieżki, odpowiednie miksowanie...

Bity to pic na wodę fotomontaż. Szczególnie nagranie zrealizowane przetwornikami miliard bitowymi przetworzone następnie na 16 bitów ;-).

Technologia od wielu lat jest wystarczająca. Problemem wciąż bywają: proces rejestracji, mastering, ...

 

Tylko Stefan z marketingu wciąż wymyśla nowe skróty (XRCD, CDEx, CDJP2) a ludzie to łykają i brzmi im to nawet lepiej... ;-)

Gość

(Konto usunięte)

Infrastruktura studia nagraniowego ma wielkie znaczenie. Te "dwa mikrofony" to taki element tej "infrastruktury". Dalej... ścieżki, odpowiednie miksowanie...

Bity to pic na wodę fotomontaż. Szczególnie nagranie zrealizowane przetwornikami miliard bitowymi przetworzone następnie na 16 bitów ;-).

Technologia od wielu lat jest wystarczająca. Problemem wciąż bywają: proces rejestracji, mastering, ...

 

Tylko Stefan z marketingu wciąż wymyśla nowe skróty (XRCD, CDEx, CDJP2) a ludzie to łykają i brzmi im to nawet lepiej... ;-)

 

Stefan jest bardzo dobry w swoim fachu... :-)

Atrium Musicae Gregorio Paniagua - La Folia de La Spagna

To jest dopiero wybitne audiofilskie naranie, cyfrowa technika nagraniowa z poczatku ery cyfrowej. Nagranie to przez wielu audiofili uznane jest jako wybitnie wzorcowe, glownie zachwyty dotycza nagran vinyla, ale i z cyfry brzmi wymienicie, polecam audiofilska gratka dwa mikrofony B&K i nic wiecej!

Nagrania dokonano w 1980r.

 

This recording is a transcription of the Harmonia Mundi LP HM 1050, featuring compositions by Gregorio Paniagua in the folia dance rhythm. This celebrated album is considered by some (including yours truly) to be one of the best audiophile recordings ever made. It is also the release in which Paniagua finally went 'round the bend. The pieces are scored for the usual eclectic mix of instruments used by the Atrium Musicae de Madrid, as well as toy gun, jaw harps, air leaking out of balloons (the colors and shapes of which are specified in the liner notes), pocket synthesizer, church tower clock (gorgeously recorded), mechanical bird, and a bewildering array of percussion instruments. The "sources utilized" include a very small watercolor painting, the Spanish night, a fluorescent reverie, a minister of public works, and a strange array of more identifiably musical sources. By contrast, an impressive collection of scholarly resources from the 16th to 20th centuries are gathered under the heading, "Sources Not Utilized."

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Moze kolega zaczac pisac w temacie, ten uporczywy trolling ani ni jest zabawny ani ciekawy, bawi chyba tylko samego autora. ;)

 

Bo kolega nie wie że 99% mikrofonów od B&K do niczego innego nie służy poza pomiarami!

 

Nawet głową KU-100 Neumanna raczej się mierzy niż nagrywa, bo własnie w niej-w uszkach są bezmyślnie wsadzone dwa mikrofony B&K. Jak się słucha na słuchawkach tak nagranego materiału niestety ale nie ma wrażenia dookulności, na innych mikrofonach zjawisko występuje!

 

Powyższy wpis był jak najbardziej na temat masteringu, tak ze tym razem muszę kolegę upomnieć ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

o kolega nie wie że 99% mikrofonów od B&K do niczego innego nie służy poza pomiarami!

Wiem ze maja je WSZYSTKIE powazne firmy nagraniowe na swoim wyposazeniu. Znam nagrania dokonane tymi mikrofonami i sa to perelki nagraniowe.

Ciekaw jestem ilu audiofilutków kupi Atrium Musicae Gregorio Paniagua - La Folia de La Spagna, tylko po to aby rozkoszować się dźwiękiem a'la soundtrack z "Czarnych chmur" Ile osób zna prawdziwą wartość muzyczną tego nagrania a nie słucha, że mu grzechotka zawisła 3m nad sufitem :)

Tranzystor to ciemna strona mocy... strzeżcie się jej... I nie dajcie się zwieść, jakoby mocniejsza była... bo jest tylko szybsza... łatwiejsza... a przez to pociągająca tak bardzo... Podczas gdy jasna, lampowa strona trudna jest... cięższa... wyrzeczeń licznych wymaga... ale bać się jej nie musicie... by Twonk

Ciekaw jestem ilu audiofilutków kupi Atrium Musicae Gregorio Paniagua - La Folia de La Spagna, tylko po to aby rozkoszować się dźwiękiem a'la soundtrack z "Czarnych chmur" Ile osób zna prawdziwą wartość muzyczną tego nagrania a nie słucha, że mu grzechotka zawisła 3m nad sufitem :)

Ta plyta jest znana od dawna jako ultra audiofilska, ma rowniez duza wartosc artystyczna.

Kiedys testowano na niej sprzet w Magazynie Hi-Fi do dzisiaj jest to bardzo wartosciowe nagranie pod kazdym wzgledem.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.