Skocz do zawartości
IGNORED

Wpływ płyt granitowych na dźwięk


Krzysiek B

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze raz powiem:

KTO TU MÓWI O WPŁYWIE FALI AKUSTYCZNEJ NA WZMACNIACZ, CZY JAKIEŚ INNE URZĄDZENIE AUDIO?!!!

 

Tutaj nie, w innych tematach tak. Myśle, ze ten temat zebrał wszystkie opinie ogólnie dotyczące tego typu zabawek. Tak za jak i przeciw.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Tutaj nie, w innych tematach tak. Myśle, ze ten temat zebrał wszystkie opinie ogólnie dotyczące tego typu zabawek. Tak za jak i przeciw.

Dokładnie :D

Ja myślę, że nie ma co drzeć kotów, jeśli ktoś słyszy wpływ różnych ustrojstw to jego indywidualna sprawa, a skoro ktoś z kolei nie to też jego sprawa, ważne by wszyscy się dobrze czuli ze swoim systemem.

 

Nie mniej jednak irytujące są wypowiedzi niektórych osób, mam na myśli tych którzy zaprzeczają, ale tak naprawdę nie zbadali sprawy we własnym audio.

Wypowiadać powinni się te osoby, które "zbadały" te wszystkie duperele i albo usłyszały, albo nie.

Zaś teoretycy i nygusy, którym ciężko zejść z kanapy żeby ruszyć dupsko, aby coś zrobić w tym kierunku nie powinny zabierać słowa.

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

A kto tu mówi o wpływie fali dźwiękowej na drgania urządzenia? to po pierwsze.

A po drugie co wy wszyscy z tymi pomiarami, tabelkami, wykresami etc?

Co wam po pomiarach charakterystyki dajmy na to wzmacniacza, albo lepiej -kolumn gdzie pomiary są robione zapewne w komorze bezechowej w optymalnych warunkach, jak wstawisz te graty do swojego rozwalonego akustycznie pokoju i wtedy tymi pomiarami wiesz co możesz sobie zrobić?

Czy może powiedzieć wprost, co?!

:D

 

Właśnie, Akustyka pomieszczenia i kolumny. Reszta to tylko bajki z mchu i paproci.

 

Co do fali akustycznej. A skąd biorą się te wibracje, na które lekarstwem mają być absorbery? Z kosmosu?

 

Dokładnie :D

Ja myślę, że nie ma co drzeć kotów, jeśli ktoś słyszy wpływ różnych ustrojstw to jego indywidualna sprawa, a skoro ktoś z kolei nie to też jego sprawa, ważne by wszyscy się dobrze czuli ze swoim systemem.

 

Nie mniej jednak irytujące są wypowiedzi niektórych osób, mam na myśli tych którzy zaprzeczają, ale tak naprawdę nie zbadali sprawy we własnym audio.

Wypowiadać powinni się te osoby, które "zbadały" te wszystkie duperele i albo usłyszały, albo nie.

Zaś teoretycy i nygusy, którym ciężko zejść z kanapy żeby ruszyć dupsko, aby coś zrobić w tym kierunku nie powinny zabierać słowa.

 

Skoro jesteś taki mądry, to bądź łaskaw zbudować jakieś urządzenie, poprawnie działające bez pomiarów. Ale zaprojektuj je od podstaw.

Żeby coś badać, to trzeba mieć wiedzę i odpowiednie narzędzia. Zestawianie gotowych klocków, przerzucanie ton sprzętu i słuchanie w kółko samplerów to nie są żadne badania, tylko zabawa.

A skąd biorą się te wibracje, na które lekarstwem mają być absorbery? Z kosmosu?

A nie mogą się brać z zasilania czyt. transformatory?

A nie mogą się brać z napędu CD?

 

Skoro jesteś taki mądry, to bądź łaskaw zbudować jakieś urządzenie, poprawnie działające bez pomiarów. Ale zaprojektuj je od podstaw.

Jaki to ma związek z tym co napisałem odnośnie pomiarów, tabelek i wykresów?

 

Żeby coś badać, to trzeba mieć wiedzę i odpowiednie narzędzia.

Albo ruszyć dupę i samemu sprawdzić we własnym systemie.

 

Jak widzisz możemy tak w kółko i bez przerwy...

:D

Zapytam: wysiliłeś się choć troszkę, by te "nowinki" czy "duperele" sprawdzić?

Czy pitolisz dla samego pitolenia i bez pomiarów, tabelek i innych charakterystyk nie jesteś w stanie podejść do jakiego kolwiek tematu w audio?

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Skoro rozmowa zeszła na absorbery pod urządzenia polecam test porównawczy Synergistic Research MiG oraz G-FLEX M2. Celowo wskazałem te dwa modele bo łatwiej usłyszeć różnicę, to są skrajnie różne koncepcje techniczne a w efekcie dźwiękowe.

 

Nie odpowiedziałeś na pytanie:"Po drugie - jak reaguje na pobudzenie falą dźwiękową tranzystor, rezystor, kondensator?"

 

Jest to pytanie zasadnicze dla całego wątku. Prosimy o odpowiedź. Też chcemy wiedzieć jak drgania wpływają na elektronikę.

"Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów."

Już proponowałem innym, wiec zaproponuje Tobie.

Badanie słuchu, a potem robimy ślepy test z absorberem i bez.

Jestem ciekaw czy jesteś w stanie poprawnie stwierdzić kiedy gra sprzet z takim absorberem, a kiedy nie gra.

Nie przechodzisz testu zwracasz wszystkie koszty (badanie słuchu, dojazdu itd.).

 

Wszyscy kwieciście opowiadacie jak cos działa, ale żaden nigdy nie poddał sie próbie ślepego testu.

 

Wiesz faktycznie, niektórzy słyszą głosy w swojej głowie. Sa tacy, co idą dalej i z tymi głosami rozmawiają. I jak im nie wierzyć? Dlatego masz racje, wystarczy napisać "ale ja słyszę i już" i to jest dowód na to, ze tak jest naprawdę. Dowody na to twierdzenie nie musza istnieć, liczyć sie ma jedynie zdanie tego, który tak twierdzi.

 

Podobno Elvis życie. Sa tacy co tak twierdza, wiec skoro tak twierdza, to oznacza to jedynie prawdę najprawdziwszą

 

Ale co tu udowadniać? Po co mam udowadniać sobie coś, co jest dla mnie oczywiste?

Ja myślę, że nie ma co drzeć kotów, jeśli ktoś słyszy wpływ różnych ustrojstw to jego indywidualna sprawa, a skoro ktoś z kolei nie to też jego sprawa, ważne by wszyscy się dobrze czuli ze swoim systemem.

 

Oj, to nie takie proste z niesłyszącymi. Ten numer nie przejdzie. Słyszysz coś, czego oni nie słyszą - UDOWODNIJ ! ;-)

 

Właśnie, Akustyka pomieszczenia i kolumny. Reszta to tylko bajki z mchu i paproci.

 

Nie tylko, bumie. Jeszcze parę innych rzeczy.

Nie odpowiedziałeś na pytanie:"Po drugie - jak reaguje na pobudzenie falą dźwiękową tranzystor, rezystor, kondensator?"

 

Qrwa!!!

Czy wy ludzie i pseudonaukowcy nie umiecie czytać ze zrozumieniem?!!!

 

MOWA O DRGANIACH, KTÓRE MOGĄ GENEROWAĆ TRANSFORMATORY, NAPĘDY CD ETC.

To, że niektórych rzeczy nie widzimy lub nie czujemy (mikrodrgania), nie oznacza że ich nie ma.

 

W KTÓRYM MIEJSCU NAPISAŁEM, ŻE ABSORBERY POD SPRZĘT JAK NP.VIBRAPODY NIWELUJĄ DRGANIA SPOWODOWANE FALĄ AKUSTYCZNĄ?!!!

 

P.S.

Żeby była jasność, bo widzę że najwięcej szczekają ci, którzy w życiu tematu nie sprawdzili we własnych systemach...

To nie są zmiany na miarę przejścia z boomboxa na sprzęt klasy Hifi, zmiany są czasem subtelne, a czasem bardzo łatwe do wychwycenia.

Dotyczą lepszej separacji instrumentów i co za tym idzie lokalizacji tzw. źródeł pozornych, szerokości lub głębokości sceny, uspokojenia brzmienia - złagodzenia sybilantów i wysokich tonów, co objawia się bardziej rozdzielczym brzmieniem, lepsza kontrola i rozdzielczość basu jako całość brzmienie mniej męczy.

Ale jest jeszcze drugie dno, są akcesoria które mogą wpływać wręcz odwrotnie lub jeden aspekt poprawić inny uwypuklić co nie zawsze może podchodzić pod nasze preferencje i tu zależy od aplikacji, jak zresztą całej reszty czyt.akustyki pomieszczenia, okablowania, ustawienia kolumn etc.

 

Jaka muzyka pozwala łatwiej wychwycić takie zmiany?

Na pewno akustyczna, jazz, muzyka poważna wszedzie tam gdzie uczestniczą instrumenty akustyczne... kontrabas, gitara akustyczna, perkusja-blachy, jakieś dęte drewniane-saksofon etc.

Trudno mi sobie wyobrazić w tej całej zabawie muzykę heavy metalową, jakiś thrash metal, ostry rock, czy niektóre gatunki muzyki elektronicznej.

 

POLECAM!

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

 

 

Ale co tu udowadniać? Po co mam udowadniać sobie coś, co jest dla mnie oczywiste?

Klasyczna odpowiedz. Nie spodziewałem sie innej.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

Próbowaliście chłopaki soundcare superspikes pod kolumny i podstawki ?

 

Próbowaliśmy, przynajmniej ja;-) Efekty w postaci większej dyscypliny i precyzji dźwięku wyraźnie słyszalne. Przy czym w niektórych systemach lepiej podkładać coś innego. Ale generalnie słyszać wpływ ewidentnie.

Próbowaliśmy, przynajmniej ja;-) Efekty w postaci większej dyscypliny i precyzji dźwięku wyraźnie słyszalne. Przy czym w niektórych systemach lepiej podkładać coś innego. Ale generalnie słyszać wpływ ewidentnie.

Dokładnie tak, też próbowałem pod lampką OTL Espressivo i tu znów Vibrapod okazały się lepsze :)

Pod cięższą stroną (po stronie trafa) typ 2 po przeciwległej lżejszej 1szt typ 1.

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

 

 

Qrwa!!!

Czy wy ludzie i pseudonaukowcy nie umiecie czytać ze zrozumieniem?!!!

 

MOWA O DRGANIACH, KTÓRE MOGĄ GENEROWAĆ TRANSFORMATORY, NAPĘDY CD ETC.

To, że niektórych rzeczy nie widzimy lub nie czujemy (mikrodrgania), nie oznacza że ich nie ma.

 

W KTÓRYM MIEJSCU NAPISAŁEM, ŻE ABSORBERY POD SPRZĘT JAK NP.VIBRAPODY NIWELUJĄ DRGANIA SPOWODOWANE FALĄ AKUSTYCZNĄ?!!!

 

P.S.

Żeby była jasność, bo widzę że najwięcej szczekają ci, którzy w życiu tematu nie sprawdzili we własnych systemach...

To nie są zmiany na miarę przejścia z boomboxa na sprzęt klasy Hifi, zmiany są czasem subtelne, a czasem bardzo łatwe do wychwycenia.

Dotyczą lepszej separacji instrumentów i co za tym idzie lokalizacji tzw. źródeł pozornych, szerokości lub głębokości sceny, uspokojenia brzmienia - złagodzenia sybilantów i wysokich tonów, co objawia się bardziej rozdzielczym brzmieniem, lepsza kontrola i rozdzielczość basu jako całość brzmienie mniej męczy.

Ale jest jeszcze drugie dno, są akcesoria które mogą wpływać wręcz odwrotnie lub jeden aspekt poprawić inny uwypuklić co nie zawsze może podchodzić pod nasze preferencje i tu zależy od aplikacji, jak zresztą całej reszty czyt.akustyki pomieszczenia, okablowania, ustawienia kolumn etc.

 

Jaka muzyka pozwala łatwiej wychwycić takie zmiany?

Na pewno akustyczna, jazz, muzyka poważna wszedzie tam gdzie uczestniczą instrumenty akustyczne... kontrabas, gitara akustyczna, perkusja-blachy, jakieś dęte drewniane-saksofon etc.

Trudno mi sobie wyobrazić w tej całej zabawie muzykę heavy metalową, jakiś thrash metal, ostry rock, czy niektóre gatunki muzyki elektronicznej.

 

POLECAM!

 

Czyli drgania od transformatora, napędu itp. są szkodliwe, a te pochodzące od słuchanej muzyki już nie?

 

P.s.

Ja nie szczekam, tylko pytam. A Ty nie odpowiadasz.

Próbowaliśmy, przynajmniej ja;-) Efekty w postaci większej dyscypliny i precyzji dźwięku wyraźnie słyszalne. Przy czym w niektórych systemach lepiej podkładać coś innego. Ale generalnie słyszać wpływ ewidentnie.

 

U mnie akurat Soundcare nie do końca się sprawdziły - miały tendencję do lekkiego wyostrzania brzmienia.

 

Klasyczna odpowiedz. Nie spodziewałem sie innej.

 

Bo nie mogło być inaczej. Czy na każdym kroku udowadniasz, że dwa plus dwa to cztery?

Gość NEWNEW

(Konto usunięte)

U mnie akurat Soundcare nie do końca się sprawdziły - miały tendencję do lekkiego wyostrzania brzmienia.

 

Dokładnie tak samo w tych systemach które testowałem. W sumie relatywnie najlepiej było na Spendorach S100 oraz Audio Physic Caldera. Wzrost dynamiki i ostrości rysunku tym kolumnom się przydał. Z kolei pod Louisami oraz Tannoyami SRM15 dźwięk robił się przekonturowany. Stąd moja uwaga, że czasem lepiej stosować coś cieplejszego brzmieniowo. Generalnie zaletą Soundcare jest duża neutralność brzmienia (niezależnie od miejsca w którym się je podłoży), wadą oprócz tego wyostrzenia pewien brak wybrzmienia na wysokich tonach, subiektywnie brak płynności tego rejestru i w efekcie odczuwalne sklejenie sopranów. Ale w swojej cenie bronią się bardzo dobrze.

Jeżeli chodzi o eliminację drgań w urządzeniach audio, to jest to temat, którym zajmują się poważne i mniej poważne firmy. Bzdurą jest kilka wymienionych twierdzeń w tym wątku, że nie jest to temat istotny. Chociażby stwierdzenie, że w kolumnach nie zapobiega się oddziaływaniu wpływu fali akustycznej na elektronikę. Zależy jaki producent i co chce osiągnąć.

Standardem jest wytłumianie części zwrotnicy klejem absorbującym drgania. Umieszczanie płytki zwrotnicy na elementach miękkich jest także standardem. Wcale nie rzadko można spotkać rowki w których schowane i zalane materiałami tłumiącymi drgania są prowadzone przewody. Niektórzy producenci wręcz umieszczają zwrotnice w osobnych komorach. Przykłady można by mnożyć.

Generalnie w tym kierunku będzie szedł mój wywód. Zanim napiszesz, sprawdź. Sprawdź jak robią to inni i co chcą przez to uzyskać. Fizyka na poziomie szkoły podstawowej, średniej a czasami nawet studiów niewiele daje. Nieważne czy zaczęła się w 4 klasie czy 6 SP.

Patrząc na starania producentów w urządzeniach nie tylko posiadających napędy (CD)działania idą w dwóch kierunkach. Jedni idą w kierunku mocnego usztywnienia obudów i zwiększania masy inni starają się walczyć z drganiami poprzez tłumieni miękkie. Warto zwrócić uwagę, że ta walka nie dotyczy tylko transformatorów, ale niektórych części elektronicznych m.in. kondensatorów filtrujących, które praktycznie we wszystkich urządzeniach są przyklejane do płytek. I nie dlatego, żeby nikt ich nie ukradł. Przykładów można mnożyć w nieskończoność. Polecam przyjrzeć się w jaki sposób w wibracjami walczy Arcam. Tutaj idzie to wszystko w ogóle w innym kierunku.

Natomiast czy słychać wpływ absorberów. Nie wiem. Ze względu na specyficzny układ mojego sprzętu nawet nie mam jak zastosować. Nie wypowiem się.

 

Kolejny temat - pomiary.

W jaki sposób te pomiary przedstawić i jak je zmierzyć i jakie powinny mieć parametry?

Użytkownicy absorberów, platform, stolików itp praktycznie zawsze piszą, że poprawiła im się szczegółowość, nasycenie, czarne tło, kontrola basu, dodało powietrza (nawet tego audiofilskiego:-)), polepszyła się stereofonia, głębia itp. Proszę podać mi sposoby pomiaru i parametry tych zjawisk. To że jest to niekorzystne dla wszystkich nas to już inna sprawa. Nie da się zmierzyć, więc można napisać wszystko. Ale to już temat inny.

 

Następny temat. Ironiczny - zrób sobie badanie słuchu.

Hmmmm. I co to da? Bo z tego co się orientuję, takie badanie określa kilka parametrów słuchu, ale na pewno nie te które umożliwiają usłyszenie wcześniej wymienionych zjawisk.

 

Żeby było jasnym. Nie wiem czy absorbery itp działają. Ale wpierw trzeba sprawdzić, żeby napisać autoratywnie tak czy nie. Patrząc na starania producentów w walce z wibracjami nie bagatelizowałbym tego wpływu. Kolejna sprawa, jeżeli wpływają to czy warto wydawać na nie taką kasę i czy nie można samemu sobie wystrugać z drewna, może z gumy lub innego materiału samemu w domu

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Użytkownicy absorberów, platform, stolików itp praktycznie zawsze piszą, że poprawiła im się szczegółowość, nasycenie, czarne tło, kontrola basu, dodało powietrza (nawet tego audiofilskiego:-)), polepszyła się stereofonia, głębia itp.

Jedno małe ale. Niewątpliwie piszące o tym osoby słyszą te wszystkie zjawiska. To nie ulega kwestii. Tyle, że jest tu jedna wielka niewiadoma. Nie wiadomo, czy przyczyną owych zmian brzmieniowych są fizyczne własności tych wszystkich dziwnych przedmiotów, czy też wynika to ze skomplikowanych relacji pomiędzy zmysłami, pamięcią skojarzeniową, własności pamięci długo i krótkotrwałej itd. Posługując się Twoimi słowami "to że jest to niekorzystne dla wszystkich nas to już inna sprawa", ale absolutnie nie wolno tych rzeczy lekceważyć i chowając głowę w piasek udawać, że ich nie ma. Są, czy się komu to podoba czy nie.

Ba, nawet można taki wpływ zbadać, co oczywiście jest czynione, a rezultaty takich badań są powszechnie wykorzystywane, nie zawsze z korzyścią dla nas ;-).

 

Kolejny temat - pomiary.

W jaki sposób te pomiary przedstawić i jak je zmierzyć i jakie powinny mieć parametry?

 

 

 

Otóż tu mylisz się również. Sprawa oczywiście nie jest taka prosta. Ale da sie opracować sparametryzowany model, który mógłby powiązać rezultaty pomiarów różnych parametrów toru audio z wrażeniami opisywanymi przez słuchaczy. Dlaczego zatem nikt tego nie robi?

Przyczyny są proste. Po pierwsze jest to skomplikowany problem, nie ze względu na to, że audio to kosmiczna technologia, ale ze względu na to, że występuje tu czynnik ludzki. Wymagałoby to sporych nakładów finansowych i zapewne trudno znaleźć ośrodek naukowy, który byłby czymś takim zainteresowany.

 

Druga przyczyna jest poważniejsza. Firmy, które mogłyby być zainteresowane takimi badaniami, będą bały się rezultatów, bo te mogłyby okazać się dla nich katastrofalne. Taka np. Shunyata dobrze czuje pismo nosem i nigdy nie opublikuje jakichkolwiek rzetelnych wynków badań swoaich wynalazków.

 

Następny temat. Ironiczny - zrób sobie badanie słuchu.

Hmmmm. I co to da? Bo z tego co się orientuję, takie badanie określa kilka parametrów słuchu, ale na pewno nie te które umożliwiają usłyszenie wcześniej wymienionych zjawisk.

 

Jeśli o moją skromną osobę chodzi, to mój słuch ma się bardzo dobrze, ale żeby nie było wątpliwości, wszystko co piszę opieram między innymi na szeregu różnych, czasem bardzo perfidnych prób z gadżetami audio-voodoo, które przeprowadzałem kiedyś - niektóre z nich bardzo dawno, bo jeszcze w ubieglym wieku. Brały w nich udział różne osoby, o różnym stopniu osłuchania, w różnym wieku. Żadna próba nie dała rezultatu potwierdzającego istnienie jakichś niesamowitych własności różnych wynalazków.

 

Jeżeli chodzi o eliminację drgań w urządzeniach audio, to jest to temat, którym zajmują się poważne i mniej poważne firmy. Bzdurą jest kilka wymienionych twierdzeń w tym wątku, że nie jest to temat istotny.

 

Nie jest to bzdura. Ciekawe, że te poważne i mniej poważne firmy nigdy i nigdzie nie opublikowały żadnej poważnej pracy, traktującej np. o wpływie drgań na elementy półprzewodnikowe, okablowanie, o działaniu absorberów itp. Wszędzie znaleźć można jedynie jakieś słowne opisy, których wartość jest dla kogoś, kto myśli logicznie znikoma.

 

To bardzo ciekawe, ponieważ firmy ochoczo opisują swoje metody walki z wibracjami - czyli podają gotową receptę nie bojąc się ujawnienia tajemnicy firmowej. Nie boją się, że ktoś wykorzyta te opisy w konkurencych produktach. Jaloś w innych sprawach są patenty, tajemnica, blokada informacji. A tu nic ;)

 

Jedna bujda na resorach goni drugą.

Kolego Osimar chętnie odniosę sie do Twoich wywodów, bo w dużej mierze obejmują one moje wpisy.

 

Osobne komory, walka o wyeliminowanie drgań. Nigdzie nie napisałem, ze tego nie robi jeden czy drugi producent. Ale pokazałem jak wielkie występuje ciśnienie akustyczne w komorach głośnika i nadal nie ma to wpływu. Nie da sie wszędzie schować układu elektronicznego tak jak przewodów. A to powoduje, ze nawet niewielka cześć np. Przewodu nadal poddana jest działaniom ciśnienia występującego w obudowie głośnika. I? I nic! Nadal nie dochodzi do żadnych zniekształceń.

 

Klejenie układów nie tylko jest elementem walki z drganiami. Zwiększa stabilność układu względem płytki i powoduje trwałość połączenia układu do tej płytki. Powoduje to mn. Zwiększenie żywotności układów a na pewno zabezpiecza w trakcie transportu wszelkiej maści urządzeń uelektronicznych.

Klejenie w celu niwelowania drgań jest bodaj na jednym z ostatnich miejsc branych pod uwagę przez producentów. Cenniejsze jest zagadnienie trwałości połączenia i dbania o bezpieczeństwo w trakcie np. Transportu urządzenia.

Bez lania wody, ze klejenie to efekt walki z wibracjami. Jesli już, to w tym kierunku zmierza usztywnienie obudowy, zwiększenie jej masy i tego typu zabiegi.

 

Kolejnym pytaniem...co daje pomiar możliwości odbioru fali i ciśnienia akustycznego przez nasz układ słuchu.

No jesli Ty tego nie wiesz, a wdajesz sie w dyskusje...to zle.

Badanie słuchu ma za zadanie określenie na jakim poziomie mamy zdolność odbioru dźwięku, na ile nasz słuch pisząc kolokwialnie jest zdrowy, na ile już uszkodzony, a na ile upośledzony czynnikami wynikającymi z wieku badanego, wpływu środowiska i np. Wykonywanej pracy.

Co daje nam ten wynik? Otóż jesli "obiekt badany" w trackie badania w komorze wykazuje średnie lub duże upośledzenie słuchu, nie moze opisywać kwieciście różnic na skrajach pasm (zgodnie z wykresem wyniku jaki uzyskaliśmy w trakcie badania).

 

Nie twórzmy czegoś co już jest, nie bawmy sie w wymyślanie zasad na nowo, skoro istnieją one od żurawie zawsze. Zasad jakimi podlega mn. Człowiek.

 

Jesli masz upośledzony słuch to jak możesz nagle stwierdzać, ze wsadzając kawałek gumowego klocka pod DAC powoduje wyostrzenie góry...której zgodnie z wynikiem badania nie jesteś w stanie usłyszeć?!

 

Ta cała rozmowa sprowadza sie do jednego. Słyszący nie podejmą sie próby ślepego testu, bo jak stwierdzają "nie musza sobie niczego udowadniać". Sobie nie musza, ale to nie uprawnia ich do upubliczniania twierdzeń, ze cos działa na pewno.

Wszystko na świecie co jest wyrażane na zasadzie "na pewno" przechodzi testy i szereg badań w kierunku potwierdzenia faktu działania lub wpływu rzeczywistego.

Ale w audio świecie nie trzeba nic poza zdolnością kwiecistego opisu. OK, jak widać można uznać, ze jest sie Napoleonem i nie trzeba tego nawet udowadniać. Jak widać wystarczy własne przekonanie o tym fakcie. Niech będzie, ja takiego idiotyzmu nie przyjmuje, ale skoro w towarzystwie ludzi dorosłych i inteligentnych takie debilizmy uznawane sa normę...to nie ma sensu udowadniać, ze jest inaczej.

Jak widać akceptacja inności i granica tolerancji bywa wielka.

 

Tak wiec słyszący słyszą...bo sa o tym przekonani i nic tego nie zmieni. Żadne testy nie wchodzą w rachubę, zdroworozsadkowe podejście tez nie, zasady fizyki tez, akustyka jako nauka tez nie. Wiec przekonywać kogoś, ze czarne nie jest białe, gdy on twierdzi inaczej...nie jest możliwe.

 

Jest tez kolejna grupa osób, ktora nie sprawdziła i podeszła do tego na zasadzie "nie, bo nie" dziwne to, bo w akustyce najfajniejsza jest zdolność postrzegania zmian przy wykorzystywaniu wszelkich elementów zdolnych do poprawy brzmienia...czasem jak sie okazuje negatywny wpływ tez wynikać wprowadzania wszelkich elementów "polepszających"

Takim pozostaje jedynie albo zbadać sprawę albo No cóż...zgadzam sie z sir.jax zamilczeć.

Teoretyzowania na ten temat niczego nie zmienia. Trzeba to sprawdzić.

 

Jest tez ostatnia grupa. Doświadczenie, praca z dźwiękiem, a czasem jedno i drugie powodują, ze wiedza co moze mieć wpływ a co na pewno nie moze mieć tego wpływu na brzmienie jest wystarczająca.

Doświadczenie z rożnymi elementami, badanie nad wpływem zmian w brzmieniu daje wyrobione zdanie bez względu na to czy nagle pojawia sie cudowny klocek o wartości 200 czy 2000 złotych.

 

I dlatego o ile akustyka jest tematem szerokim i bez dyskusji wszystko co ma realny wpływ na brzmienie nie jest do podważenia, o tyle bzdury o deskach poprawiających kolor w TV, absorberach pod DAC czy dyskami SSD to totalna bzdura. Tak jak śmiechem na sali jest twierdzenie, ze przewód audiofilski lan daje analogowe brzmienie plików audio w zestawie.

 

A niestety takie bzdury napędzają ten chory świat audio.

 

Dla mnie temat kończy sie, bo dalsze trucie o tym samym nie ma sensu. To tak, jakby niewidomego przekonywać, ze jak pójdzie do kina 3D zobaczy więcej niż do klasycznego kina ze "zwykłym"ekranem.

Sa granice tłuczenia tego samego tematu.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

To, że niektórych rzeczy nie widzimy lub nie czujemy (mikrodrgania), nie oznacza że ich nie ma.

Ta dyskusja przypomina mi do złudzenia wątki na temat Boga na bocznicy. Nie ma, bo nikt nie udowodnił że jest. A to jakiś obowiązek? Jak nie udowodnię, to automatycznie stanę się kretynem? Kompletna paranoja. Wszystko musi zostać udokumentowane, zmierzone, opublikowane, po czym na nowo zawetowane, coby stało się tak jak oświecone grono sobie życzy. I to wszystko dzieje się w rzeczywistości z której poznaniem nauka ma ogromne problemy, co jakiś czas neguje wcześniejsze odkrycia lub stwierdza wprost, że wynalazek szkodzi np. zdrowiu.

 

Żeby była jasność, bo widzę że najwięcej szczekają ci, którzy w życiu tematu nie sprawdzili we własnych systemach...

Z reguły, tak właśnie jest. Zmiany na poziomie budżetowym zachodzą w minimalnym zakresie, więc automatycznie na wyższej półce też nie mogą zaistnieć. Jeśli natomiast ktoś twierdzi że jest inaczej, to staje się automatycznie nawiedzonym czubem.

 

Przyjrzyjmy się drugiej stronie:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

O czym to świadczy? To jest obraz choroby psychicznej.

 

To jest wolny kraj. Jeśli masz system za 100k, to mnie osobiście z tego tytułu zazdrość nie zżera. Sam odczuwam zmiany na poziomie CD i okablowania. Na poziomie innych wynalazków tych zmian nie odczuwam, ale jednocześnie nie wykluczam że mogą one istnieć. Mogę nawet postawić zarzut, że w moim odczuciu jest to nielogiczne, ale na tym koniec. To nie moje pieniądze i nie mój problem. Jeśli takie zakupy sprawiają komuś radość, to bardzo dobrze. Nie widzę powodu, że wiercić komuś dziurę w brzuchu i żądać dowodów.

 

Odrobiny dystansu wszystkim życzę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wiem, kto tu jest nawiedzonym czubem. Twierdzenie, że audiofilski stolik poprawia obraz w telewizorze nie jest już nawet idiotyzmem.

 

Sprowadzanie wszystkiego do poziomu cen i półek wynikajacych z marketingowego pozycjonowania jest conajmniej dziwne, a przede wszystkim opiera się na stereotypach.

 

Wykluczyć oczywiście niczego nie można, ale prawdopodobieństwo, że np. taki absorber zadziała, jest takie samo jak prawdopodobieństwo spotkania ufoludka np. na rynku w Krakowie. Itak trzebaby ocenić takie wynalazki bo przecież pisanie bzdur też ma jakies swoje granice.

 

Po drugie co złego jest w tym, że ktoś pyta o zasadę działania jakiegoś urządzenia? Czy lepiej jest bezkrytycznie przyjmować czyjeś pozbawione podstaw teorie, czy tez próbować dociekać jak się sprawy mają? Zwłaszcza jeśli te teorie stoją w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem, a wszystkie znane modele, sprawdzone i skuteczne im przeczą?

 

Rozumiem, że prawda potrafi czasem zaboleć. Zwłaszcza jeśli ktoś poświęcił mnóstwo czasu na cos co w koncu okazało się zwykłym oszustwem. Ból moze być na tyle duży, że ten, który próbuje pokazac bezsens tych wszystkich "wynalazków" określany jest mianem psychicznie chorego.

 

Wstyd.

Żeby była jasność, bo widzę że najwięcej szczekają ci,

 

 

Ty chcesz tak rozmawiać?

"Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów."

>bum1234

 

1 .nie chowam głowy w piasek. Piszę o tym otwarcie ale też przyznaję się, że nie próbowałem

2. Podaj mi przykład takich pomiarów i możliwości odczytania parametrów które wymieniłem. To, że naciągając rzeczywistość teoretycznie jesteśmy w stanie to przedstawić, nie powoduje, że realnie możemy to zmierzyć i zanalizować. Nie mówiąc o wspomnianych nakładach finansowych. Kto i dlaczego miałby to sfinansować.

3. rozumiem, że zarówno Ty jak i Ar3cky porównywaliście brzmienie kolumn z możliwie jak najlepszą izolacją drgań z luźno powieszonymi elementami oraz kablami swobodnie zwisającymi. Taka sama kolumna, w tych samych warunkach itd. Bo wierzę, że mógł (niekoniecznie) zrobić to producent mający większe możliwości i więcej czasu na takie zabawy.

4. Co chcesz opatentować? Dzielenie obudowy na części pod trafo, elektronikę? Usztywnianie obudowy? Dociążanie? Może stosowanie podkładek gumowych, plastikowych z mikrogumy? Jak chcesz to zmierzyć? A przede wszystkim kto (jeżeli dokonasz takich karkołomnych pomiarów) prawidłowo je odczyta?

 

>Ar3cky

 

1. To, że nie da się wszystkiego w kolumnach wytłumić, to jest "oczywista oczywistość". Tylko czy to znaczy, że w takim razie nie robimy nic, bo zostanie nam 20 cm przewodu luźno wiszącego?

2. Jeżeli chodzi o klejenie kondensatorów to mylisz się. Klejono już od dawna lepiszczem tłumiącym. Jeszcze w czasach techniki lampowej. I chodzi (podobnie, ale ze znacznie mniejszym poziomem) o mikrofonowanie kondensatorów. Parametr znany od dawna i nie ma to nic wspólnego z bezpiecznym transportem urządzenia. Jeżeli tylko chodziłoby o transport, Naim nigdy w życiu nie zdecydowałby się na specyficzny sposób mocowania płytek drukowanych w swoim sprzęcie. Doczytaj w internecie i odpowiedz sobie na pytanie czy taka technologia sprzyja transportom

3. Pokaż mi na dowolnym audiogramie z badań słuchu czy to tonalnym, mowy czy jakimkolwiek innych związanym ze słyszalnością zdolność ludzkiego ucha do rozróżnienia tych zjawisk które opisałem. Oczywiście oprócz postrzegania stereofonii. Czy w ogóle badanie słuchu może to określić? Moim zdaniem tylko pomiar sprzętu, ale tutaj ani nie znamy prostego sposobu ani nie zostały określone i nazwane naukowo parametry tych zjawisk. Dalej posługujemy się tylko możliwościami opisowymi. No chyba, że jesteś w stanie określić, że w tym zestawieniu sprzętu iluzoryczna głębia wynosi X "czegoś tam" a w innym zestawieniu Y "czegoś tam"

4. W ślepe testy przestałem wierzyć dawno temu. Po krótkim zainteresowaniu się nimi odpuściłem ten sposób porównywania sprzętu. Przyczyną tego były moje skromne doświadczenia oraz opisy fascynujących testów w prasie a później w necie. Jak to zwykły wzmacniacz nie był rozróżniony z topowym Markiem Levinsonem. Jak mp3 nie odróżniono od CD. Jak w czasie testów padł wzmacniacz i zniekształcał i oczywiście nikt tego nie usłyszał. Jak zawodowi muzycy nie odróżnili skrzypiec Stradivariusa od obecnie produkowanych. Chyba coś jest nie tak z taką formą testowania.

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Jesli masz upośledzony słuch to jak możesz nagle stwierdzać, ze wsadzając kawałek gumowego klocka pod DAC powoduje wyostrzenie góry...której zgodnie z wynikiem badania nie jesteś w stanie usłyszeć?!

Tak się składa, że raczej wyostrzenie w tym wypadku nie ma miejsca, jak bywa np. z kolcami.

I tyle wiesz w temacie chłopie, czyli ch...a wiesz bo nie sprawdzałeś.

 

Po drugie co złego jest w tym, że ktoś pyta o zasadę działania jakiegoś urządzenia?

A co złego w tym, że mówię idź wypożyczyć i sam sprawdź, później wróć do dyskusji.

 

Rozumiem, że prawda potrafi czasem zaboleć.

Ale jaka prawda, twoja prawda, czy moja prawda?

 

Kończę tą dyskusję , bo nie ma sensu

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

"Jeszcze w czasach techniki lampowej. I chodzi (podobnie, ale ze znacznie mniejszym poziomem) o mikrofonowanie kondensatorów".

 

Niestety nie da się edytować tekstu po takim czasie więc muszę to zrobić w taki sposób. Zabrakło końcówki zdania w w nawiasie. Powinno być podobnie, ale ze znacznie mniejszym poziomem jak w lampach.

 

Skoro już piszę, to podejmę się wytłumaczenia tego doświadczenia z dyskiem SSD przytaczanym przynajmniej dwa razy jak i discmanem.

trochę techniki cyfrowej z której nie jestem tak mocny.

 

Zakładamy, że sygnał cyfrowy to tylko 0 i 1. Nie bawimy się w jittery DSD, losowe, interferencji międzysymbolowej czy wskaźników itp

Sygnał składa się z bitów. Bity składają się na słowa. Na końcu każdego słowa kodowana jest liczba kontrolna. Jeżeli po sczytaniu danych, liczba kontrolna się nie zgadza, odbiornik wysyła żądanie odczytania danych jeszcze raz. Nie pamiętam ile razy na sek odbiornik może ponowić tą operację, ale jest to co najmniej kilkaset razy. Jeżeli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi. Jeżeli odbiornik sygnału cyfrowego uzna, że nie starczy mu czasu na zabawę z dalszym pobieraniem danych, to na podstawie cyfry kontrolnej spróbuje sam dopasować 0 lub 1. Gorzej jest, jeżeli nie będzie w stanie odczytać kilku bitów. W takim przypadku na ogół następuje przerwa.

Sczytane sygnały trafiają do bufora z którego idą w sposób ciągły do DAC-a.

Podobnie wygląda to z urządzeniami przenośnymi, z tą różnicą, że mamy płytę, więc ograniczona jest prędkość czytania danych oraz mamy mechanikę ze wszystkimi tego konsekwencjami. Niestety w urządzeniach CD prędkość czytania danych jest stała i odbiornik nie jest w stanie wysłać aż tylu żądań, aczkolwiek pamiętając jak radziły sobie discmany to jednak wystarczającą. Zmieniono to już w napędach komputerowych. Jeżeli komputer nie jest w stanie odczytać wszystkich danych, napęd zwiększa obroty płyty.

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Po pierwsze primo nie mieszajmy kolumn z wzmacniaczami, bo to jest klasyczne mydlenie oczu.

Zasada działania zespołu głośnikowego i zasada działania wzmacniacza, to są dwa odległe światy,

które nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego, więc ciągłe przytaczanie problemów z drganiami kolumn

jako dowód rzeczowy numer jeden i koronny argument obrońców tezy, że na wzmacniacze musi tak samo działać,

jest co najmniej nadużyciem i naciąganiem faktów, żeby nie napisać dosłownie czym to jest.

 

Po drugie primo, skoro już tak kurczowo się trzymamy kolumn i szkodliwego wpływu drgań na wszystko,

to może ruszy ktoś w końcu głową i chociaż przez chwilę pomyśli o tym, że skoro te wszystkie drgania

mają tak drastyczny i szkodliwy wpływ na brzmienie, to jakim w ogóle cudem z kolumn dźwięk się wydobywa,

kiedy nie dość że na obudowę kolumny oddziałują drgania z wewnątrz, zewnątrz i z podłogi na dokładkę,

to jeszcze przecież same membrany głośników są nieustannie atakowane śmieciem wszelakim

pochodzącym tak ze środka kolumny, jak i z pomieszczenia w którym owe kolumny grają.

Zero jakiejkolwiek logiki w tych waszych pseudonaukowych wywodach, do których można by się w ogóle odnieść,

a wpływ drgań transformatora we wzmacniaczu im przeszkadza i kawałek deski z IKEA te drgania wygasza, tak?

Czy nie, to chyba te stożki magiczne powodują, że drgania transformatora ustają, tak? Czy jak, bo już się pogubiłem.

 

Po trzecie primo jeśli ktoś nie dostrzega śmieszności wypowiedzi o poprawie obrazu w telewizorze

albo o tym jak to Pan Redaktor zna przypadki, gdy kolumna została przewrócona siłą odrzutu głośnika

i nie czuje że jest przez kogoś robiony w bambuko, bo sam tego nie sprawdzał, więc wszystko jest możliwe...

to naprawdę dziwię się pozostałym kolegom, że jeszcze im się chce prowadzić jakikolwiek dialog.

Skoro wszyscy we wszystko wierzą, dopóki sami nie sprawdzą, to dlaczego mi nikt nie chce uwierzyć,

że potrafię jedną ręką zatrzymać rozpędzony pociąg, drugą dłubiąc w nosie? No dlaczego? Próbował ktoś? Nie?

No to ja tak właśnie potrafię.

 

Jestem również święcie przekonany o tym, że ktoś kiedyś zacznie sprzedawać audiofilskie powietrze w sprayu,

które to po rozpyleniu powoduje lepsze rozchodzenie się fali dźwiękowej w pomieszczeniu odsłuchowym.

Skoro w XXI wieku ludzie wierzą w płytki Holfi, wygrzewarki do kabli czy demagnetyzery plastikowych płyt,

to dlaczego mieliby nie uwierzyć w audiofilskie powietrze o specjalnych właściowściach...

 

Dobrze, że nareszcie kończy mi się urlop. Już nie mogę się doczekać dnia w którym wrócę do firmy i pierwsze co zrobię,

to od razu zamawiam cztery dwutonowe marmurowe płyty pod drukarki, żeby lepszej jakości wydruki robiły

i jeszcze kilka mniejszych pod komputery grafików, żeby im lepiej fotoshopy działały. Może jeszcze czymś je dociążyć...

Ach, zapomniałbym o najważniejszym, koniecznie zamówić u stolarza super podstawki z egzotycznego drewna

pod te kilometry kabli, bo często zdarza się tak, że jak podczas wydruku przejeżdża ulicą samochód,

to zdjęcia z drukarki wychodzą takie jakieś zamazane i nieostre, ale kiedyś przez przypadek zauważyłem,

że sprzątaczka podczas odkurzania trzymała kabel w górze i przejechał samochód, a zdjęcia wyszły ostre i wyraźne,

nawet porównywałem później z tymi samymi zdjęciami zapisanymi na twardym dysku komputera

i te na wydruku były lepszej jakości niż te na monitorze. Że ja głupi wcześniej nie skojarzyłem, że to przez to,

że kabel USB łączący komputer z drukarką nie może leżeć bezpośrednio na podłodze.

Całe szczęście że mam konto na forum audiostereo.pl gdzie zawsze czegoś nowego się dowiem.

Dziękuję koledzy!

 

Swego czasu miałem za wzmocnienie Vincenta (SV 121) i jako źródło też Vincenta CD S1.

Swego czasu miałem za wzmocnienie monobloki Vincenta (SP-991) i jako źródło też Vincenta CD-S3

z dokładnie tą samą usterką, którą opisałeś. U mnie jak ręką odjął pomogło przypadkowe (podczas porównania z innym)

przestawienie odtwarzacza na inną półkę. Najpierw się zdziwiłem, że odtwarzacz jakimś cudem sam się naprawił,

później zacząłem główkować dlaczego, a na koniec przyniosłem poziomicę z przedpokoju i wszystko stało się jasne :)

Od tamtego czasu minęło jakieś osiem lat, przewinęło się chyba ze dwadzieścia wzmacniaczy,

a kompakty stawiane w tym miejscu dalej wariują. W jednych laser przeskakuje, w innych szuflada świruje,

w jeszcze innym nawet płyty w środku nie widział. Powodem tego nie były drgania transformatorów, tylko krzywa półka,

na której nie da się postawić niczego tak, żeby wszystkie cztery nóżki idealnie przylegały do podłoża.

Ot i rozwiązanie kolejnej zagadki wszechświata :) Być może położenie ciężkiego kamulca niweluje to w jakimś stopniu.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

>parantulla

Sądzę, że z kolumnami to do mnie. Nie ja z nimi zacząłem. Przykład kolumn jest tak fajny (dla mnie), że w zasadzie można powiedzieć, że w ich projektowaniu toczy się nieustanną walkę ze wszelkimi maściami wibracjami, drganiami itp. Więc perfidnie ten temat wykorzystałem.

 

Reszta mam nadzieję, że nie do mnie. Bo nic takiego nie pisałem i nie mam się do czego odnosić.

 

Odnośnie patentów antywibracyjnych.

Przypomniała mi się f-ma Sony ze swoim G-Chassis. Wydaje mi się, że to zostało opatentowane.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Przykład kolumn jest tak fajny

Jeśli taki fajny, to wytłumacz proszę, jakim to cudem z głośników słychać dźwięk,

skoro według wierzących w gusła i zabobony na nieporównywalnie czulsze membrany głośników działa

nieporównywalnie więcej nieporównywalnie większych sił nieczystych w postaci nieporównywalnej liczby

drgań wszelakich pochodzących z samej kolumny oraz energii fali akustycznej odbitej od ścian pomieszczenia.

Już samo wyobrażenie sobie tego z czym mamy do czynienia w jaskrawy i dobitny sposób świadczy o tym

jakim debilizmem jest twierdzenie, że niewspółmiernie mniejsze siły działające na elektronikę ukrytą w obudowie

są w stanie zniekształcać brzmienie urządzenia, a już kompletną niedorzecznością wziętą chyba prosto z dupy

jest opowiadanie o tym, jakoby kawałek drewna czy kamienia w jakiś czarodziejski i niewytłumaczalny sprawiał,

że zabójcze dla dźwięku wibracje ustają i poprawia się brzmienie. No ludzie, naprawdę nikt nie widzi jakie to durne?

A zna ktoś w ogóle, może być choćby w przybliżeniu, zasadę działania głośnika dynamicznego?

Albo co to jest membrana? Jak ona działa? Nie? Szkoda. To weź sobie jeden z drugim podejdź do kolumny

i paluchem popukaj w membranę. A teraz podejdź do wzmacniacza i w jego obudowę sobie paluchem popukaj.

A teraz paluchem popukaj się w czoło i sam sobie odpowiedz na pytanie jaką siłę trzeba przyłożyć do membrany,

żeby coś usłyszeć, a jaką siłę trzeba przyłożyć do obudowy wzmacniacza, żeby coś usłyszeć.

Właśnie taki jest słyszalny wpływ wibracji na sprzęt. Dyskusja na poziomie przedszkolaków w piaskownicy.

 

Poza tym pragnę nieśmiało zauważyć, że jak dotąd nikt nie wyjaśnił (szczerze mówiąc nawet na to nie liczę)

dlaczego przy niezbyt głośnym słuchaniu deska pod wzmacniaczem również poprawia jego brzmienie.

Jakie wibracje wtedy likwiduje? Czy wtedy jej magiczna moc już nie działa. A może jednak?

A kolumny? Nikt nie zauważył, że kolumna ustawiona na grubym marmurze gra inaczej nawet po cichu?

To dopiero, co? I jak to teraz wytłumaczą szamani audio voodoo? Nic nie wibruje, a gra inaczej. Czary kurna!

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Trudno tutaj tłumaczyć podstawy projektowania kolumn oraz podstawy zjawisk w nich występujących. Patrząc na Twoje wcześniejsze posty to wiem, że doskonale zdajesz sobie sprawę o co chodzi i nie bardzo rozumiem dlaczego o to pytasz. Poza prostym wytłumaczeniem, że jak to właśnie Ty, robisz sobie jaja.

Każde kolumny zagrają. Tylko pytanie jak zagrają. Doskonale wiesz, że są dwa sposoby radzenia sobie z wibracjami. Albo walka z nimi poprzez usztywnianie, pogrubianie, wzmacnianie, tworzenie konglomeratów obudowy, mocowanie głośników na podkładkach eliminujących drgania, usztywnianie za pomocą prętów przykręcanych do tylnej części obudowy (MA), wytłumienia różnego rodzaju itp, itd. Przykładów mnóstwo. Drugi sposób to pogodzić się z nimi i potraktować jako pudło rezonansowe i tak zaprojektować zwrotnicę, żeby wszystko ze sobą się zgrało (Harbeth). Pytanie jest zawsze jedno - chcesz uzyskać dźwięk neutralny, wierny czy podbarwiony ze słabszą definicją, rozdzielczością ale często traktowany jako żywy, angażujący. Wybór należy do projektanta a następnie do Ciebie podczas zakupu. I tyle.

 

Tak jak napisałem wcześniej. Nie korzystałem z absorberów, płyt antywibracyjnych itp i nie będę się na ich temat wypowiadał.

Natomiast to, że producenci walczą z drganiami na etapie projektu obudowy to już podałem kilka przykładów. Możesz też sam poszukać w necie.

I nie bardzo rozumiem dlaczego drgania pochodzące z transformatora, napędów i innych drgających elementów mają być większe przy głośnym słuchaniu, a przy cichym pomijalne

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Ale ja nie pytałem o radzenie sobie producenta ze szkodliwym wpływem rezonansów obudowy,

tylko pytałem o radzenie sobie audiofili ze szkodliwym wpływem ciśnienia akustycznego

powstającego wewnątrz kolumny (od tyłu) oraz wewnątrz pomieszczenia odsłuchowego (od przodu)

na membrany głośników produkujące dźwięk, których na domiar złego nic nie osłania.

Według teorii o szkodliwym wpływie wibracji na pracę podzespołów ukrytych w obudowie wzmacniacza,

taka membrana głośnika powinna generować nieprzerwane pasmo zniekształceń zamiast dźwięku który słyszymy,

a tymczasem nic takiego się nie dzieje, więc jakim cudem do diaska te same siły w postaci tej samej fali akustycznej,

ale działające na obudowę wzmacniacza powodują, że jego wnętrzności wpadają w wibracje,

które to z kolei wibracje mają zgubny wpływ brzmienie tegoż wzmacniacza.

Jeśli założymy na chwilę, że elementy wzmacniacza rzeczywiście mogą reagować na wibracje wywołane falą akustyczną,

to jak wytłumaczyć przedziwny fenomen, że nie reagują o wiele czulsze membrany głośników i dalej grają swoje?

Poza tym, tak między nami, jesteś w stanie sobie wyobrazić jak głośno musi być w pomieszczeniu,

żeby wprawić w ruch elektroniczne podzespoły schowane w obudowie wzmacniacza i co by się musiało z nimi dziać,

żeby zaczęły słyszalnie zniekształcać brzmienie? Nie wiem, może ustawiony w pokoju silnik Boeninga na pełnym ciągu?

To teraz proszę sobie wyobrazić jaka energia przy takim hałasie musi oddziaływać na membranę głośnika w kolumnie

i dlaczego tego jakoś nikt nie słyszy, a słyszą materiały użyte w stopie z którego zostały wykonane podkładki pod kolce.

Doprawdy fascynujące. Chyba przestanę opłacać cyfrowy polsat, bo nawet na National Geographic takich cudów nie ma.

Jeszcze bardziej fascynujące będzie dowiedzenie się na przykład jakim to cudem działa radio w samochodzie...

Że nie wspomnę o nagrodzie Nobla czekającej na tego, który wyjaśni w jaki to tajemniczy sposób zwykła deska

podłożona pod wzmacniacz wygasza te wszystkie szkodliwe drgania, zwłaszcza te generowane przez sam wzmacniacz.

Niestety z tego co się orientuję, to nagrody Nobla chyba jeszcze nie przyznają ani za "nie wiem jak to działa, ale działa"

ani za "nie muszę nikomu niczego udowadniać" a szkoda, bo to w końcu milion zielonych, piechotą nie chodzi...

Poza tym założyliście wątek do dyskusji na temat, o którym jak się okazuje nikt mglistego pojęcia nie ma,

bo o co kogo nie zapytać, to tylko albo nie wiem, albo nie próbowałem. No to o czym chcecie dyskutować?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.