Skocz do zawartości
IGNORED

Wpływ płyt granitowych na dźwięk


Krzysiek B

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie...po marihuanie to dopiero słychać wszystko, czego się nie słyszało wcześniej.

Sam próbowałem... ;-)

 

Ci z hi-endu pewnie często skręty palą, to i mają lepszy słuch. ;-)

Jedni przy poglądach a drudzy przy wierzeniach.

Zawsze zastanawiało mnie to, czyja i która wiara jest lepsza. Tych co słyszą to czego nie ma, czy tych co nawet nie spróbują, ale piszą elaboraty na setki stron. Czyż to nie jest inna forma wiary?

 

Jest to bardzo madre stwierdzenie. Gdyby go rozciągnąć na pozostałe zjawiska i części systemu, to okazałoby sie, że żadne dodatkowe "polepszacze" nie sa potrzebne, bo wystarcza to co jest w samym urządzeniu.

I te wasze hajendy za pierdyliony maja takie zajebiste trafa, że ich wibracje zakłócają pracę reszty elementów?

Patrząc na burczące trafa we wzmacniaczach Krell, Musical Fidelity, Hegel i paru innych, to nie wiem czy te obudowy są dobrze robione i czy faktycznie te drgania nie przenoszą się na elementy. Niestety, prawidłowo wykonane urządzenia były produkowane jeszcze w latach 90-tych. Później, poza paroma firmami jest sukcesywna jazda w dół. Byle zysk był jak największy. W urządzeniach za 20 tys zł producent zastosuje wątpliwej jakości trafo i nawet nie podłoży kawałka gumy. Szkoda kasy.

Klient i tak kupi.

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Jakie hajendy takie trafo. Ja bym złamanej złotówki za takie burczące dziadowo nie dał, ale widać się nie znam na prawdziwym Hi-End.

Wróćmy jednak do tego ciągle dręczącego mnie pytania - w jaki sposób podłożona pod wzmacniacz deska to burczenie niweluje?

Po drugie co kieruje osłuchanym ponoć i doświadczonym audiofilem, że kupuje takiego burczącego knota? Logo na obudowie i cena?

Po trzecie czy podczas odsłuchu przed zakupem tego cudeńka osłuchany i doświadczony audiofil nie słyszał jak burczące trafo degraduje dźwięk?

Pytania się mnożą, a odpowiedzi nawet na jedno jedyne jakiekolwiek do tej pory nie ujrzałem.

 

Nie wygląda znajomo?

 

8648ee8eea2f395369d1ee9d172b56e3.jpg?s=1441032159

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Wystarczy rozebrac obecnie produkowany transformator i taki sprzed 20 lat, obecnie nawet toroidy bucza a to jest ekstremalnie smutne, bo te trafa jesli sa dobrze wykonane sa bezglosne nawet pod 150% obciazeniem

 

Jeszcze smutniejsze jest ze niektore firmy robia wersje "audio" i nawet one bucza

Dlaczego kupują? Nie wiem. Teorii może być wiele, każdy będzie miał inną. Może marka, może niewiedza, może przypadek może.......

 

Absorbery? W teorii są w stanie wygasić część drgań przenoszonych na obudowę. Wygasić większość, wygasić część, przesunąć kumulację drgań na inne (mniej szkodliwe) częstotliwości. Wszystko zależy jak jest platforma, nóżka, absorber jest wykonane. Brumiącego trafa nie załatwią, ale spowodują, że będzie mniej słyszalne. Akurat w tym przypadku mam doświadczenie, bo to jednego z moich projektów DIY producent wykonał takie trafo. Nie ma sensu opisywać mojej wojny z nim, ale summa summarum trafo pozostało u mnie. W zależności od tego na czym stało brumienie było mniej lub bardziej słyszalne. Żeby było śmiesznie to wstawienie trafa w puszkę i zalanie specjalną żywicą to transformatorów dało mniejszy efekt, aniżeli szukanie materiału pod trafo. Najlepiej sprawdziła się kanapka sklejka, guma, sklejka. Niemniej efekt był taki, że zdobyłem trochę wiedzy, a w obudowie pograło to ze 2 miesiące.

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

Nie chce mi sie zastanawiac juz czy takie plyty cos tlumia czy nie, ale czy to nie idiotyczne ze kupujemy sprzet za 20 patykow i musimy jeszcze dokupic deske za kolejne 5 aby sprzet nie brumial?

Nie chce mi sie zastanawiac juz czy takie plyty cos tlumia czy nie, ale czy to nie idiotyczne ze kupujemy sprzet za 20 patykow i musimy jeszcze dokupic deske za kolejne 5 aby sprzet nie brumial?

 

Niektórzy kupuja za 100 "patyków" i twierdzą tak w momencie zakupu jak i wśród znajomych, że to najlepszy sprzęt w galaktyce do słuchania muzyki. Przy okazji dyskredytując do audio wszystko inne od sprzętu za 2000 do sprzętu za 20000 złotych. By nagle pewnego dnia obudzić się i stwierdzić "nic nie gra tak dobrze jak deska za 2000 złotych".

Wszystkie zabiegi konstruktorów i inzynierów z automatu okazują się jedynie ułudą. Każde rozwiązanie jakie zastosowano w sprzęcie za te 100 "patyków" nie jest idealne, wspaniałe itd. Ale i na to jest "lek". Cudowna deska.

I nie sposób się z tym twierdzeniem nie zgodzić, skoro argument niepodważalny jaki pada to "ale ja to słyszę".

Dlatego ja też czekam na audiofilskie powietrze w sprayu poprawiające o hektary przestrzeń, rozświetlające wszystkie ukryte kontury, dodające życia i co najważniejsze…niwelujące drgania występujące w pomieszczeniu odsłuchowym.

To, że większość pomieszczeń tych wszystkich audio-voodoo słyszących jest od strony akustyki do d.py to nic, nagle deska za 2 "tysie" powoduje, że wszystko gra wspaniale. Nawet zona z kuchni nagle przy mieleniu kawy krzyczy "o, kochanie! Słyszę, że wreszcie ściągnąłeś koc z głośników".

Idiotyzmy, ale kto komu zabroni tak mieć żonę, jak i kochać idiotyzmy.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Akurat w tym przypadku mam doświadczenie, bo to jednego z moich projektów DIY producent wykonał takie trafo.

Akurat w tym przypadku mogę w ciemno postawić dolary przeciwko zeszłorocznym liściom,

że Twój wynalazek spowodował tylko tyle, że brumienie trafa nie przenosiło się dalej na podłoże,

tylko ta Twoja kanapka jakiś tam zakres najbardziej dokuczliwych drgań pochłaniała.

Owszem, może i brumienie było mniej słyszalne, ale na pewno nie dlatego, że w cudowny sposób samo ustało.

Trafo jak wcześniej brumiało, tak brumiało sobie dalej w najlepsze, tyle że ciszej, bo podłoże na którym stało

nie wpadało już w taki rezonans jak wcześniej. Też to przerabiałem z przetwornicą napięcia z USA na nasze

i też mi trafo trzymane w ręku nie burczało wcale a wcale, dopóki go na czymś nie postawiłem, obojętnie na czym.

A że bydle ciężkie było, bo chyba ze cztery kilo ważyło, to za długo tak go trzymać w powietrzu nie dało rady.

Dopiero owinięte w trzy arkusze wełny Monacora do wytłumiania kolumn ucichło na tyle, że dało się z tym żyć.

Tak więc w dalszym ciągu naciągane historyjki i naiwne opowiastki producentów super stożków oraz hiper platform

pozwolę sobie odłożyć między bajki, tam gdzie ich miejsce i poproszę o jakieś bardziej wiarygodne wytłumaczenie cudu

polegającego na tym, że gówniany transformator w audiofilskim (sic!) wzmacniaczu burczy jak wściekły,

a po podłożeniu pod ten audiofilski wzmacniacz deski z castoramy burczenie w tajemniczy sposób ustaje.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

To, że większość pomieszczeń tych wszystkich audio-voodoo słyszących jest od strony akustyki do d.py to nic,

Zgadzam się w całej rozciągłości tego twierdzenia.

Ja nie mam się czego wstydzić :P

A może to wasze są do dupy?

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

Sprzedawcy zwykli o wzmacniaczach z takimi trafami mówić - ten typ tak ma ;)

Podłóż se pan deskę i będzie pan zadowolony.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

ale czy to nie idiotyczne ze kupujemy sprzet za 20 patykow i musimy jeszcze dokupic deske za kolejne 5 aby sprzet nie brumial?

 

Dlaczego za 5 patyków? Przecież wystarczy zwykła deska do krojenia cebuli za 8 PLN. ;-)

A jak nie to .... ;)

To będzie nadal sprzęt za wiele "złociszy" tworzyć dodatkowe efekty dźwiękowe. Przy okazji ten sam właściciel "cuda" brumiącego za 30 000 złotych napisze jaki to syf uzywa ktoś inny, bo to "zwykły amp do kina za 8000 złotych i nie nadaje się do muzyki, bo ma setki wpływających na siebie układów, które zniekształcają dźwięk".

Nie ważne, że ten amp do kina za 8000 nie wydaje wspaniałych audiofilskich odgłosów buczenia i jest cichy na maksa.

Ot cuda współczesnego ucha, "pierdziawki" i "przeszkadzajki dźwiękowe" sa cudem techniki", dopracowane konstrukcje ale dla przykładu do kina i muzyki - już nie. nie bo nie i już.

 

 

By nie było :) nie używam amp wielokanałowego do kina pomimo posiadania jak dla mnie bardzo zacnego i świetnie brzmiącego w stereo AVR450, który potrafi zagrać w stereo świetną sceną.

 

Dlaczego za 5 patyków? Przecież wystarczy zwykła deska do krojenia cebuli za 8 PLN. ;-)

 

Nie ma w tym audiofilskości (cokolwiek to znaczy).

Już wielki lejwoda Pacuła w swych wywodach wielokrotnie pokazywał co dobre i dlaczego.

A sam uzywał prywatnie - tak, tak - Dune HD - wielkoformatowego odtwarzacza niekoniecznie w świecie audiofilskim uważanego za dobre rozwiązanie.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Już wielki lejwoda Pacuła w swych wywodach wielokrotnie pokazywał co dobre i dlaczego.

A sam uzywał prywatnie - tak, tak - Dune HD - wielkoformatowego odtwarzacza niekoniecznie w świecie audiofilskim uważanego za dobre rozwiązanie.

 

Ojej... jak mi dobrze zapłacą, to też mogę napisać najlepsze recenzje wszelakich sprzętów, które grają gównianie, ale mają się dobrze sprzedawać. Tak ten świat jest skonstruowany, że na każdym kroku nas oszukują w każdej dziedzinie. A że niektórzy nie mają własnego rozumu i za dużo kasy, z którą nie wiedzą co robić, to postępują irracjonalnie. Karać ich za to nie można. Jedynie olać i spuścić jak wodę w klozecie.

Akurat w tym przypadku mogę w ciemno postawić dolary przeciwko zeszłorocznym liściom,

że Twój wynalazek spowodował tylko tyle, że brumienie trafa nie przenosiło się dalej na podłoże,

tylko ta Twoja kanapka jakiś tam zakres najbardziej dokuczliwych drgań pochłaniała.

Owszem, może i brumienie było mniej słyszalne, ale na pewno nie dlatego, że w cudowny sposób samo ustało.

Trafo jak wcześniej brumiało, tak brumiało sobie dalej w najlepsze, tyle że ciszej, bo podłoże na którym stało

nie wpadało już w taki rezonans jak wcześniej. Też to przerabiałem z przetwornicą napięcia z USA na nasze

i też mi trafo trzymane w ręku nie burczało wcale a wcale, dopóki go na czymś nie postawiłem, obojętnie na czym.

A że bydle ciężkie było, bo chyba ze cztery kilo ważyło, to za długo tak go trzymać w powietrzu nie dało rady.

Dopiero owinięte w trzy arkusze wełny Monacora do wytłumiania kolumn ucichło na tyle, że dało się z tym żyć.

Tak więc w dalszym ciągu naciągane historyjki i naiwne opowiastki producentów super stożków oraz hiper platform

pozwolę sobie odłożyć między bajki, tam gdzie ich miejsce i poproszę o jakieś bardziej wiarygodne wytłumaczenie cudu

polegającego na tym, że gówniany transformator w audiofilskim (sic!) wzmacniaczu burczy jak wściekły,

a po podłożeniu pod ten audiofilski wzmacniacz deski z castoramy burczenie w tajemniczy sposób ustaje.

No to już wiesz na czym polega walka z wibracjami. Cieszę się. Możesz jeszcze sobie sprawdzić, czy jak taki element włożysz do obudowy i tą obudowę postawisz na wełnie Monacora to po przyłożeniu ręki (nawet ręki) do obudowy nie wyczujesz mniejszych wibracji.

Jako ciekawostkę opiszę jeszcze jedno doświadczenie z tym samym trafem. EI mocy 700W. Tak jak pisałem zamknąłem je w puszce. Puszka też była robiona na zamówienie z blachy stalowej 1mm. Pierwsza próba to nałożenie puchy na trafo. Wydawało się, że powinno być ciszej. W końcu coś ogranicza ten dźwięk. I co? D...pa. Zaczęło brumieć jak cholera. Nie było to trochę głośniej, tylko znacznie głośniej. Kilka, może naście razy głośniej. No bo blacha z puchy zaczęła drgać zgodnie z polem magnetycznym trafa. Taki dowód na to, że wibracje mogą powstawać z różnych, czasami nieprzewidywalnych przyczyn.

Lumin T3, Arcam CD37, Hegel H360, ekta MKII (Troels Gravesen)

No to już wiesz na czym polega walka z wibracjami. Cieszę się. Możesz jeszcze sobie sprawdzić, czy jak taki element włożysz do obudowy

i tą obudowę postawisz na wełnie Monacora to po przyłożeniu ręki (nawet ręki) do obudowy nie wyczujesz mniejszych wibracji.

Pragnę nieśmiało zauważyć, że wełna Monacora w niczym nie przypomina drewnianej deski ani granitowej płyty, ale to tylko taki tam drobny szczegół.

Po drugie chciałbym przy okazji dodać jeśli można, że brak wyczuwalnych wibracji na obudowie jeszcze wcale nie oznacza,

że wewnątrz tej obudowy trafo już nie brumi i nie wpływa na sąsiadujące z nim elementy powodując dramatyczne zniekształcenia dźwięku.

Przyłóż rękę do porządnej obudowy kolumny i też nic nie poczujesz, nawet przy konkretnym łomocie i centymetrowych wychyleniach membran głośników.

 

Pierwsza próba to nałożenie puchy na trafo. Wydawało się, że powinno być ciszej. W końcu coś ogranicza ten dźwięk. I co? D...pa.

Zaczęło brumieć jak cholera. Nie było to trochę głośniej, tylko znacznie głośniej. Kilka, może naście razy głośniej. No bo blacha z puchy zaczęła drgać zgodnie z polem magnetycznym trafa.

Taki dowód na to, że wibracje mogą powstawać z różnych, czasami nieprzewidywalnych przyczyn.

Pole magnetyczne trafa? Kolega słyszał może o czymś takim jak pudło rezonansowe na przykład?

Kolega weźmie sobie dowolny głośnik jaki ma pod ręką i umieści go w dowolnej obudowie wykonanej z dowolnego materiału.

Może być plastik, metal, drewno, obojętnie. I co, gra głośniej? A to dziwy cuda :) Pole magnetyczne trafa...

Cały ten wątek, to jest jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem i przypisywanie bezużytecznym przedmiotom magicznych właściwości,

aby tylko jakoś wytłumaczyć chęć ich posiadania i potrzebę stosowania.

Prawda jest taka, że wzmacniacz postawiony na ładnie obrobionej desce czy granicie "lepiej" wygląda i to jest jedyny powód,

dla którego w ogóle na ten temat rozmawiamy, co tylko potwierdza "ogrom" argumentów zwolenników ich stosowania.

Tak trudno to z siebie wydusić - kupiłem sobie pod wzmacniacz deskę za dwa tysiące, bo tak mi się podoba i ch*j ci do tego?

Ja nie mam żadnego problemu z przyznaniem się do tego, że zapłaciłem ponad osiem tysięcy za komplet kół do samochodu,

tylko dlatego że zajebiście na nich wygląda, bo jeździ o wiele gorzej niż na standardowych stalówkach i oponach z fabrycznego montażu.

I co, można? Czy za wszelką cenę muszę udowadniać światu, że mam teraz lepiej, chociaż przeczą temu wszelkie znane ludzkości prawa fizyki,

żeby się przypodobać jakimś bucom z jakiegoś tam forum, którzy też mają lepiej po założeniu na swoje durszlaki przewymiarowanych kółek?

Sorry Panowie, ale chyba za stary jestem na takie durnoty :) Jak wam te deski graja, to super. Cieszę się razem z wami i zazdraszczam.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

No to już wiesz na czym polega walka z wibracjami. Cieszę się. Możesz jeszcze sobie sprawdzić, czy jak taki element włożysz do obudowy i tą obudowę postawisz na wełnie Monacora to po przyłożeniu ręki (nawet ręki) do obudowy nie wyczujesz mniejszych wibracji.

 

To parantulla nie wie o tak logicznej rzeczy, że jak wibrujące trafo wsadzimy do obudowy wzmacniacza, to te drgania przenoszą się na obudowę?

Nie wie, że podłożenie pod wibrujący wzmacniacz od wibrującego trafa odpowiedniej podkładki uspokaja drgania?

Przecież to takie oczywiste. ;-)

To parantulla nie wie

Przyznaj się, cały tydzień czekałeś, żeby móc się w końcu do czegoś przypierdolić, nie?

No, prawie ci się udało, tylko się spóźniłeś... o jakieś dwie minuty.

 

Może teraz dla odmiany coś w temacie byś napisał, a nie tylko bla bla bla wszystko gra tak samo i ple ple ple udowodnij że nie.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Czytając ten wątek pomyślałem o pewnej analogii do opisywanych tu rozterek zwolenników i przeciwników wszelkich dodatków do sprzętu. Każdy grający w tenisa wie co to jest tzw. gumka wkładana w dolną części naciągu. Zdecydowana większość tenisistów amatorów jej używa, zawodowcy raczej rzadko. Wszyscy grający zdają sobie sprawę, że ta gumka nic do gry nie wnosi. Topspin nie jest lepszy, forhand nie ma większej mocy itp. Ale każdego irytuje brzęczący naciąg i dlatego tego absorbera używa bo niweluje to brzęczenie prawie do zera. Zawodowym tenisistom to niepotrzebne ( przy czym używają tych tłumików drgań częściej kobiety ) bo uderzają mocniej i dokładniej centralnie i absorbery im nie potrzebne, a wręcz przeszkadzają bo maskują niedoskonałości uderzenia. Reasumując: w tenisie absorber poprawia komfort gry wśród amatorów ale nie wpływa na jakość uderzeń.

W audio moim zadaniem jest podobnie. Każdego będzie irytowało brzęczące trafo, chybocząca się kolumna itp. I jeśli coś się pod to podłoży by nie brzęczało lub mniej brzęczało albo w przypadku kolumny stała stabilnie i prosto, to oczywiście wszelkie deski, absorbery, platformy, granity mają sens. Maleje irytacja, poprawia się komfort słuchania i rośnie zadowolenie z posiadanego sprzętu.

Jednak jeśli przy okazji ktoś słyszy lepszy bas, szerszą scenę, większą rozdzielczość, głębię etc. no to już jego problem..... ze słuchem i brakiem odporności na wciskanie kitu.

Może teraz dla odmiany coś w temacie byś napisał, a nie tylko bla bla bla wszystko gra tak samo

 

A gdzie ja piszę, że wszystko gra tak samo?

To przecież Ty tak uważasz, nie ja. ;-)

 

Przyznaj się, cały tydzień czekałeś, żeby móc się w końcu do czegoś przypierdolić, nie?

 

Ależ skąd... do Ciebie nie ma o co się przypierdalać. Przecież piszesz same mądre rzeczy. ;-)

Zdecydowana większość tenisistów amatorów jej używa, zawodowcy raczej rzadko.

 

Też grywam w tenisa i doskonale wiem o czym piszesz, faktycznie wkurw... jest brzdęk i wibracje naciągu co pośrednio przenosi się na ramę rakiety dlatego też używam tłumika.

Co do zawodowców hmmm , nawet taki Nadal który używa rakiet Babolata z systemem cortex wiesz co to bo grywasz przecie, a i tak oprócz tego używa tłumika.

 

Jak to się ma do tego co mówisz, chociaż zgadzam się z Tobą co do gumek w tenisie nie mogę zgodzić się co do audio niestety.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-18457-0-10432800-1441098870_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-18457-0-10432800-1441098870_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.

Też grywam w tenisa i doskonale wiem o czym piszesz, faktycznie wkurw... jest brzdęk i wibracje naciągu co pośrednio przenosi się na ramę rakiety dlatego też używam tłumika.

Co do zawodowców hmmm , nawet taki Nadal który używa rakiet Babolata z systemem cortex wiesz co to bo grywasz przecie, a i tak oprócz tego używa tłumika.

 

 

Może się trochę zagalopowałem, więc sprawdziłem na szybko i w obecnej pierwszej 10 pięciu używa, w dwudziestce podobnie ok. 50%. Nie używają np. Federer, Raonic, Serena Williams, Dimitrov, Isner, nasz Janowicz ale Djokovic uzywa podobnie jak Nadal i Wawrinka. Natomiast w moim świecie amatorskim prawie 100% używa.

Też grywam w tenisa i doskonale wiem o czym piszesz, faktycznie wkurw... jest brzdęk i wibracje naciągu co pośrednio przenosi się na ramę rakiety dlatego też używam tłumika.

Co do zawodowców hmmm , nawet taki Nadal który używa rakiet Babolata z systemem cortex wiesz co to bo grywasz przecie, a i tak oprócz tego używa tłumika.

 

Jak to się ma do tego co mówisz, chociaż zgadzam się z Tobą co do gumek w tenisie nie mogę zgodzić się co do audio niestety.

 

Feserer nie używa tłumika. Ja też. Gram Wilsonem z główką 90 i naciągiem Luxilon Big Banger Alu Power. Nic mi nie drży. Kiedyś założyłem sobie tłumik do Dunlopa (takiego jakim grał Haas, nie pamiętam symbolu) i zupełnie nie czułem piłki. Pewnie to psychika. I sprawa zupełnie indywidualna.

Nadal silnie rotuje pilki i jego technika uderzeń jest, łagodnie mówiąc dość dziwaczna i kontuzjogenna, więc tłumik może rzeczywiście oszczędzać przedramię i łokieć.

Feserer nie używa tłumika. Ja też. Gram Wilsonem z główką 90 i naciągiem Luxilon Big Banger Alu Power. Nic mi nie drży. Kiedyś założyłem sobie tłumik do Dunlopa (takiego jakim grał Haas, nie pamiętam symbolu) i zupełnie nie czułem piłki. Pewnie to psychika. I sprawa zupełnie indywidualna.

Nadal silnie rotuje pilki i jego technika uderzeń jest, łagodnie mówiąc dość dziwaczna i kontuzjogenna, więc tłumik może rzeczywiście oszczędzać przedramię i łokieć.

 

Dokładnie tak. Siła i rodzaj naciągu, wielkość rakiety, technika, precyzja i siła uderzeń, psychika, wszystko to ma wpływ na to czy komuś absorber potrzebny czy nie. Mam główkę 98 w Prince i średnią siłę naciągu podobnie jak umiejętności i mi gumka pomaga bo rakieta nie brzęczy i nie denerwuje. Big bangera raz miałem ale mi nie podszedł, wydał mi się mało elastyczny i łokieć bolał.

 

Temat jednak jest o płytach granitowych i jak pisałem na początku wątku mam i jestem zadowolony bo kolumna stoi równo i stabilnie, ładniej i poważniej wygląda oraz, ponieważ granity są na gumowych podkładkach, łatwo można je przesuwać po podłodze w przeciwieństwie do sytuacji gdyby kolumna stała tylko na fabrycznych kolcach. Na tym jednak zalety granitu, w moim przypadku, się kończą bo żadnego wpływu na brzmienie nie zaobserwowałem. Jeśli coś mogłoby mieć wpływ to tylko fakt podniesienia przez podstawy o ok. 5 cm wysokości głośników w szczególności tweetera, jednak przy odległości ok 3-4 m od kolumn ta sprawa też jest pomijalna. Dodam na koniec, że kolumny same ważą po 50 kg co też ma znaczenie bo z powodu dużej masy w żadne zauważalne drgania nie wpadają.

Jeśli coś mogłoby mieć wpływ to tylko fakt podniesienia przez podstawy o ok. 5 cm wysokości głośników w szczególności tweetera, jednak przy odległości ok 3-4 m od kolumn ta sprawa też jest pomijalna.

Wcale nie jest pomijalna.

Spójrz na pierwszy z brzegu wykres pomiarów charakterystyk kierunkowych np. w AUDIO

i co się dzieje kiedy lekko skręcisz do wewnątrz lub odkręcisz na zewnątrz kolumny.

Dokładnie to samo się dzieje przy ich podniesieniu bądź opuszczeniu o te "głupie" kilka centymetrów,

a do tego dochodzi jeszcze zmiana odległości każdego z głośników od podłogi, sufitu czy mebli.

Osłabienie lub wzmocnienie któregoś z podzakresów, a w szczególności wysokich tonów,

jest jak najbardziej odczuwalne i to właśnie słyszą audiofile po ustawieniu kolumn na piramidach z kamieni.

Tutaj pełna zgoda, że "to działa" i że "to słychać" ale tak samo będzie działać i to samo będzie słychać

jak zamiast audiofilskich wymysłów za grube tysiące podłożymy pod kolumnę moją ulubioną bułkę z serem.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.