Skocz do zawartości
IGNORED

My tutaj sobie gadu gadu a posprzątane już było....


amppG

Rekomendowane odpowiedzi

Czasami zastanawiam się nad tym jak to my się staramy żeby nie uronić ani pikosekundy zgodności czasowej sygnału...zastosować klasowe przetworniki...zasilania..kable a tutaj nasza najlepszą muzykę masterowano na stołach mikserskich utkanych takimi "cudami" jak ne 5532, kilometrami kabli albo w przypadku analogu...na czymś co miało różne prędkości obrotu szpuli zależnie od obciążenia - vide. light my fire....potem piszemy że pcm jest be....nie dziwota że remastery grają całkiem inaczej niezelżnie czy ponownie zmasterowano do pcm czy dsd - po prostu ktoś to zrobił na porządnym sprzęcie...ciekawe też jest podejście do rejestrowania na setkę - na żywo - tak żeby po drodze oszczędzić nam kilometrów drogi sygnału...lat jittera....może warto byłoby w tym wątku dopisywać się z wybitnymi realizacjami...

Czasami zastanawiam się nad tym jak to my się staramy żeby nie uronić ani pikosekundy zgodności czasowej sygnału...zastosować klasowe przetworniki...zasilania..kable a tutaj nasza najlepszą muzykę masterowano na stołach mikserskich utkanych takimi "cudami" jak ne 5532, kilometrami kabli albo w przypadku analogu...na czymś co miało różne prędkości obrotu szpuli zależnie od obciążenia - vide. light my fire....potem piszemy że pcm jest be....nie dziwota że remastery grają całkiem inaczej niezelżnie czy ponownie zmasterowano do pcm czy dsd - po prostu ktoś to zrobił na porządnym sprzęcie...ciekawe też jest podejście do rejestrowania na setkę - na żywo - tak żeby po drodze oszczędzić nam kilometrów drogi sygnału...lat jittera....może warto byłoby w tym wątku dopisywać się z wybitnymi realizacjami...

 

Bez urazy, ale coraz częsciej zastanawiam się nad jednym…czy niektórzy słuchają nadal muzyki, czy muzyka jest jedynie elementem potrzebnym (?) do tego, by słuchac i rozmyślać nad jitterem, lepkością powietrza, czystością miedzi.

A w 99% przypadkach jak wejdziesz do pokoju takiego audiofila to nie ma on bladego nawet pojęcia o prostych zasadach akustyki, wpływie ustawienia przedmiotów jakimi ma zagracony pokój.

I to absolutnie nic ad personam jak już pisałem, jedynie "głos' z drugiej strony, że muzykę zaczyna się zbyy często sprowadzac do bzdurnych parametrów i rozmyslań nad czasem i przestrzenią. W efekcie zamiast słuchać i delektowac się muzyką, ludzie biegają z uchem przystawionym do głosników i usilnie wsłuchują się w jitter.

Wybaczcie Panowie - po woli się starzeję więc jednak poświęcę czas na dobrą muzykę bez rozmyślania nad tym, co wbrew pozorom wydaje się bzdurne.

To tak jakby idąc do kina i delektować się obrazem i dźwiękiem rozmyślać cały film z której pozycji realizator dźwięku uchwycił dany szelest i dlaczego z akurat tej, a nie tej drugiej…

Pytanie jedynie…a gdzie muzyka i film, gdzie ta cała przyjemność z obcowania z tym wszystkim? Zapomniałem…w pikosekundach, czystości kabli zasilających, gęstości atomu, lepkości powietrza i innych bzdurach.

Proponuję przed słuchaniem muzyki przefiltrowac powietrze w pokoju specjalnym audiofilskim odkurzaczem, bo drobinki pyłu wnoszą wiele zniekształceń i odbić w efekcie zakłócając nam wszystkim doszukiwanie się brakujących pikosekund jtter'a.

 

Bez złośliwości i z pełną powagą..aczkolwiek z dużą dozą dystansu do całego tego dziwnego tematu.

 

MrArkowski

 

Pytanie mam teraz na poważne…kiedy Panowie byliście na dobrym, naprawdę dobrym koncercie?

Kiedy ostatnio byliście w dobrym klubie muzycznym, gdzie mozna było na zywo posłuchać świetnej, znanej i cenionej kapeli?

Czasem warto pamiętać, że pikosekundy, milisekundy i inne bzdury zabierają w rzeczywistości to, co najpiekniejsze. Odzyskiwane milisekundy czy pikosekundy z Jittera, a jakoś brak czasu na świetną muzykę "na żywo". O reszcie nie wspomnę.

 

I to wszystko w tym temacie z mojej strony.

a teraz czekam na publiczną chłostę za zamach na świętość w walce z jitterem, największym wrogiem współczesnego audiofila i melomana. W efekcie nie da się słuchac muzyki bez rozmyślania o realizacji, długości kabli w studiu nagrań, jitter'ze i innych bzdurach.

 

Ostatnio z jednym z realizatorów muzycznych doszlismy do wniosku, że powinno się niektórym na opakowaniu płyty podawać parametry powietrza jakie miały miejsce podczas sesji nagraniowych.

Można się wtedy pokusić o stworzenie podobnych warunków u siebie w momencie odsłuchu danej płyty…to byłoby coś.

 

Tak Panowie wygląda współczesne "słuchanie" muzyki…trochę to żałosne, nie przyznacie?

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Bez urazy, ale coraz częsciej zastanawiam się nad jednym…czy niektórzy słuchają nadal muzyki, czy muzyka jest jedynie elementem potrzebnym (?) do tego, by słuchac i rozmyślać nad jitterem, lepkością powietrza, czystością miedzi.

 

Właśnie miałem coś w tym stylu napisać. Ja po prostu wlaczam płytę i słucham muzyki. Gdyby jitter był na takim poziomie że rzeczywiście utwór by się slyszalnie rozlazil to byłby to problem. Ale tak nie jest.

 

Pytanie jedynie…a gdzie muzyka i film, gdzie ta cała przyjemność z obcowania z tym wszystkim? Zapomniałem…w pikosekundach, czystości kabli zasilających, gęstości atomu, lepkości powietrza i innych bzdurach.

 

Zapomniales dodać filtr grzebieniowy. Jakiś fachowiec wysmazyl elaborat sugerując jak to hi fi nie ma sensu. Może dla audiofilow nie ma. Meloman będzie czerpal radość z muzyki słuchając na boomboxie

Właśnie miałem coś w tym stylu napisać. Ja po prostu wlaczam płytę i słucham muzyki. Gdyby jitter był na takim poziomie że rzeczywiście utwór by się slyszalnie rozlazil to byłby to problem. Ale tak nie jest.

 

 

 

Zapomniales dodać filtr grzebieniowy. Jakiś fachowiec wysmazyl elaborat sugerując jak to hi fi nie ma sensu. Może dla audiofilow nie ma. Meloman będzie czerpal radość z muzyki słuchając na boomboxie

 

Kolego Bartku zapewne narażę się sporej części audiofilskiego świata…ale jak czytam brednie (sorry za dosadność) typu: "Czasami zastanawiam się nad tym jak to my się staramy żeby nie uronić ani pikosekundy zgodności czasowej sygnału." to zastanawiam się, czy zyjemy jeszcze w normalnym świecie muzyki i dźwięków.

To już nie jest śmieszne, to przeraża. Najlepsze jest to, że sporo z tych ludzi (bez urazy i obrazy wobec kogokolwiek) zawodowo zajmuję się kompletnie wszystkim, tylko nie muzyką, akustyką czy realizacją dźwięku.

Nie chce już wymieniac zawodów, bo jest ich tysiące…ale komicznie to wygląda, gdy tokarz (bez urazy - cenię sobie dobrych fachowaców-tokarzy, są często na wagę złota i doceniam ich pracę), ale gdy taki tokarz, albo jakiś inny "gryzipiór" tradycyjnie zwany korposzczurem kiedy już zarobi na ten swój wymarzony sprzęt nagle zamiast słuchac muzyki i delektowac się nią…co robi? A no robi to: "Czasami zastanawiam się nad tym jak to my się staramy żeby nie uronić ani pikosekundy zgodności czasowej sygnału."

 

Gdyby jitter był na takim poziomie że rzeczywiście utwór by się slyszalnie rozlazil to byłby to problem. Ale tak nie jest.

 

 

Bo ten problem nie istnieje, został stworzony po kilku latach by mieć znów powód do komercyjnego przewracania w ludzkich głowach podatnych na bzdety.

Ludzie nie mają pojęcia o 99% zachodzących w naszym otoczeniu prawach i zasadach…ale słyszą jitter. I okazuje się, że wsłuchują się w pikosekundy! Na zdrowy rozum jakby ktoś zatrzymał się z bredniami i pomyślał logicznie o jakiej części sekundy pisze, zrezygnowałby z takiego bzdurnego pisania i poszedł albo posłuchać muzyki…albo lepiej na spacer.

Zdecydowanie na spacer, bo w temacie słuchania muzyki i wybitnych realizacji jest już stracony całkowicie.

 

Boję się, że pewnego dnia niektórzy stwierdzą, że słyszą w nagraniu, że przewody zasilające w studio w trakcie sesji nagraniowych nie były z idealnie czystej miedzi, a jitter spowodował utratę 12 pikosekund w 3 minutach nagrania, co w efekcie spowoduje masowo samobójstwa wśród audiofilii.

 

Kocham to jak nic!

 

Pytanie czemu i komu to słuzy…bo muzykę i obcowanie z nią to zdecydowanie zabija.

Idę na film…przeliczać stracone piksele i głebie czerni w czerni po uzytej kompresji stratnej na BD!

Boję się jednego, uświadomienia tego ile straciłem z tych wymienionych rzeczy i czy po tym wszystkim mój świat jeszcze kiedykolwiek będzie taki sam i czy zobaczę jeszcze jakiś film bez strachu o utracone piksele, a muzykę będę słuchał bez obaw o utracone pikosekundy :(

Bac się żyć Koledzy!

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Jakiś fachowiec wysmazyl elaborat sugerując jak to hi fi nie ma sensu.

To ja, ukłony. Ale sugestii, że hi-fi nie ma sensu w tym moim elaboracie nie ma. Jest dość długi, ale może warto przeczytać chociaż ostatnich kilka zdań.

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Boję się, że pewnego dnia niektórzy stwierdzą, że słyszą w nagraniu, że przewody zasilające w studio w trakcie sesji nagraniowych nie były z idealnie czystej miedzi, a jitter spowodował utratę 12 pikosekund w 3 minutach nagrania, co w efekcie spowoduje masowo samobójstwa wśród audiofilii.

 

Kocham to jak nic!

 

Pytanie czemu i komu to słuzy…bo muzykę i obcowanie z nią to zdecydowanie to zabija.

 

Wystarczy puścić płytę na bumboxie za 100 zł a później na hi fi lub nawet hi end. Jeśli ktoś usłyszy ten jitter to chyba musi być supermanem.

Wystarczy puścić płytę na bumboxie za 100 zł a później na hi fi lub nawet hi end. Jeśli ktoś usłyszy ten jitter to chyba musi być supermanem.

 

Jeśli Bartku słuchasz jitter'a pomyśl ile straciłes bezpowrotnie bo w studio nagrań przewód był za długi!

Nie myslałeś nigdy o tym? No ja też nie…ale strach się bać co będzie gdy sobie to uświadomimy.

Matrix rodzeństwa Wachowskich (kiedyś bracia) jawi się jako oaza spokoju i normalności kiedy zestawimy na przeciw świat niektórych "audiofilii".

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Jeśli Bartku słuchasz jitter'a pomyśl ile straciłes bezpowrotnie bo w studio nagrań przewód był za długi!

Nie myslałeś nigdy o tym? No ja też nie…ale strach się bać co będzie gdy sobie to uświadomimy.

Matrix rodzeństwa Wachowskich (kiedyś bracia) jawi się jako oaza spokoju i normalności kiedy zestawimy na przeciw świat niektórych "audiofilii".

 

Właśnie nie myślałem :) pamiętam dawno dawno temu gdy kupowalem pierwsze kasety (oryginalne) po prostu wkladalem je do mini wieży lub walkmana i słuchałem. I tak mam do teraz. Pewnie to błąd hehe

Właśnie nie myślałem :) pamiętam dawno dawno temu gdy kupowalem pierwsze kasety (oryginalne) po prostu wkladalem je do mini wieży lub walkmana i słuchałem. I tak mam do teraz. Pewnie to błąd hehe

 

Nie znasz się, nie masz rozdzielczego sprzętu, nie słyszysz, nie wydałeś 2 mln$ na audio i nie masz złotych bezpieczników.

Do tego nie masz sprzętu zasilanego energią wprost z kosmosu. Gdybyś to miał - usłyszałbyś nie tylko jitter i utracone pikosekundy, usłyszał byś dookoła siebie głosy wielu tych, których nie widać.

To zapewne te utracone pikosekundy mkną w lepkości powietrza bez celu, a niektórych zdolności ponad normatywne umozliwiają wyłapywanie tych utraconych pikosekund głosów.

Muszę Cie jednak ostrzec - niektórzy na Forum przyjma to za normę, ale lekarz specjalista może nakazac obserwację i zażywanie odpowiednich pigułek.

Pamiętaj - ostrzegałem!

 

a teraz juz na powaznie idę przeliczać utracone piksele i utraconą czerń w czerni.

Jest szansa na minimalne odzyskanie tak jednego jak i drugiego. Ostatnio kupiłem całkiem porządną deskę do krojenia pieczywa. Powinna odzyskać minimum 30% pikseli i czerni z czerni.

 

Pozdrawiam wszystkich

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Gość bartosz_55239

(Konto usunięte)

Nie znasz się, nie masz rozdzielczego sprzętu, nie słyszysz, nie wydałeś 2 mln$ na audio i nie masz złotych bezpieczników.

 

I dlatego słyszę muzykę nie jitter :)))))

Bez urazy, ale coraz częsciej zastanawiam się nad jednym…czy niektórzy słuchają nadal muzyki, czy muzyka jest jedynie elementem potrzebnym (?) do tego, by słuchac i rozmyślać nad jitterem, lepkością powietrza, czystością miedzi.

A w 99% przypadkach jak wejdziesz do pokoju takiego audiofila to nie ma on bladego nawet pojęcia o prostych zasadach akustyki, wpływie ustawienia przedmiotów jakimi ma zagracony pokój.

I to absolutnie nic ad personam jak już pisałem, jedynie "głos' z drugiej strony, że muzykę zaczyna się zbyy często sprowadzac do bzdurnych parametrów i rozmyslań nad czasem i przestrzenią. W efekcie zamiast słuchać i delektowac się muzyką, ludzie biegają z uchem przystawionym do głosników i usilnie wsłuchują się w jitter.

Wybaczcie Panowie - po woli się starzeję więc jednak poświęcę czas na dobrą muzykę bez rozmyślania nad tym, co wbrew pozorom wydaje się bzdurne.

To tak jakby idąc do kina i delektować się obrazem i dźwiękiem rozmyślać cały film z której pozycji realizator dźwięku uchwycił dany szelest i dlaczego z akurat tej, a nie tej drugiej…

Pytanie jedynie…a gdzie muzyka i film, gdzie ta cała przyjemność z obcowania z tym wszystkim? Zapomniałem…w pikosekundach, czystości kabli zasilających, gęstości atomu, lepkości powietrza i innych bzdurach.

Proponuję przed słuchaniem muzyki przefiltrowac powietrze w pokoju specjalnym audiofilskim odkurzaczem, bo drobinki pyłu wnoszą wiele zniekształceń i odbić w efekcie zakłócając nam wszystkim doszukiwanie się brakujących pikosekund jtter'a.

 

Bez złośliwości i z pełną powagą..aczkolwiek z dużą dozą dystansu do całego tego dziwnego tematu.

 

MrArkowski

 

Pytanie mam teraz na poważne…kiedy Panowie byliście na dobrym, naprawdę dobrym koncercie?

Kiedy ostatnio byliście w dobrym klubie muzycznym, gdzie mozna było na zywo posłuchać świetnej, znanej i cenionej kapeli?

Czasem warto pamiętać, że pikosekundy, milisekundy i inne bzdury zabierają w rzeczywistości to, co najpiekniejsze. Odzyskiwane milisekundy czy pikosekundy z Jittera, a jakoś brak czasu na świetną muzykę "na żywo". O reszcie nie wspomnę.

 

I to wszystko w tym temacie z mojej strony.

a teraz czekam na publiczną chłostę za zamach na świętość w walce z jitterem, największym wrogiem współczesnego audiofila i melomana. W efekcie nie da się słuchac muzyki bez rozmyślania o realizacji, długości kabli w studiu nagrań, jitter'ze i innych bzdurach.

 

Ostatnio z jednym z realizatorów muzycznych doszlismy do wniosku, że powinno się niektórym na opakowaniu płyty podawać parametry powietrza jakie miały miejsce podczas sesji nagraniowych.

Można się wtedy pokusić o stworzenie podobnych warunków u siebie w momencie odsłuchu danej płyty…to byłoby coś.

 

Tak Panowie wygląda współczesne "słuchanie" muzyki…trochę to żałosne, nie przyznacie?

 

doskonały mądry wpis.... takich właśnie nam tutaj brakuje!

szczere gratulacje za konkret i rzeczowość!

w końcu kompletny system:)             Geodezja - Geologia - Górnictwo

A w 99% przypadkach jak wejdziesz do pokoju takiego audiofila to nie ma on bladego nawet pojęcia o prostych zasadach akustyki, wpływie ustawienia przedmiotów jakimi ma zagracony pokój.

 

Bzdura,99,9% hobbystów których znam jest świadoma wpływu akustyki,większość ma zaadaptowane pomieszczenia.

To może napisz konkretnie,u którego audiofila byłeś co to nie miał bladego pojęcia.

l'enfant sauvage

<br />a teraz czekam na publiczną chłostę za zamach na świętość w walce z jitterem, największym wrogiem współczesnego audiofila i melomana<br />

Ode mnie chłosty też nie będzie:)

 

 

To może napisz konkretnie,u którego audiofila byłeś co to nie miał bladego pojęcia.

No tak i podaj ich nazwiska i adresy ;)

Bzdura,99,9% hobbystów których znam jest świadoma wpływu akustyki,większość ma zaadaptowane pomieszczenia.

To może napisz konkretnie,u którego audiofila byłeś co to nie miał bladego pojęcia.

 

Wybacz, nie podam nazwisk. Adresy też odpadają. Ale pokieruję Cię bardzo uprzejmie - skieruj swoje kroki na dział akustyka i jak czytam "problemy" to wiem jedno. Jakimś cudem część (cieszy, że ta mniejsza część) wsłuchuje się w pikosekundy zastanawiając jak długi był przewód w trakcie sesji nagraniowych, do tego słysząc jitter…a w pokoju ustawienie wszystkiego jakie jest - każdy widzi.

 

Tak, jeśli ktoś słyszy pikosekundy i nad tym rozmyśla - ma do tego prawo. Każdy żyje w swoim Matrixie, każdy ma prawo do tego by wziąć lub odrzucić właściwą tabletkę. Ale skoro ta słysząca strona ma prawo wygłaszać publicznie to, że słyszy pikosekundy, to druga strona ma prawo komentować takie wpisy.

 

Dlatego nie neguję, że ktoś ma astralne zdolności i potrafi wyłapać różnice jednej BILIONOWEJ sekundy. Tak, JEDNEJ BILIONOWEJ!!! sekundy. Ale pytam…ilu z tych słyszących tak abstrakcyjne róznice ma zawodowe doświadczenie z muzyką, brzmieniem (nie pytam o hobby), który z tych magików bywa na koncertach tych dużych i tych mniejszych - kameralnych.

Bo wsłuchując się w jedną bilionową sekundy trzeba mieć nie tylko ustawione poprawnie kolumny lub monitory odsłuchowe, ale musi mieć pokój przygotowany idealnie akustycznie, pozbyć sie musi każdego najmniejszego wpływu na fale akustyczną, która mogłaby wprowadzić zniekształcenia w to co słyszymy.

Pytam ilu, bo te osoby muszą też bywać dosyć często na wszelkiej maści koncertach by mieć zdolność rozróżnienia brzmienia na zywo instrumentu z tym, który słyszymy z naszego sprzętu audio.

 

Nie, nie jestem przeciwnikiem zdolności godnych nietoperza mutanta! Jestem pod ich wrażeniem. Pytam tylko o to, bo zastanawiam się czy nie uruchomić produkcji odkurzaczy audiofilskich, które posiadac będą specjalistyczne filtry. z jednej strony zasysanie powietrza zabrudzonego ale i zawierającego wszelkie utracone brzmienie, z drugiej strony na wylocie poza szeregiem filtrów mam zamiar zastosowac autorski patent na membranę oddającą utracone brzmienie z oczyszczynoego już powietrza.

Jeśli ktoś się smieje, to źle. To nie żart. w świecie audio nie takie rzeczy powstawały i były rzesze gorących obrońców takich przedmiotów. Dlaczego więc nie? ile radości dam wraz z odzyskiwanym brzmieniem, a przy okazji oczyszczenie powietrza skutkujące zdrowymi płuckami audiofila.

Obowiązkowo parametry odkurzacza będa tak ustawione, że zakres oddawanego brzmienia bedzie wyższy niz zdolność percepcji każdego normalnego człowieka. Ale to oczywiste, audiofil nie potrzebuje banalnego sprzętu pracującego w zakresie 20-20000. Raczej pisze o zakresie w tej chwili wykraczającym poza to. w edycji 1 mam zamiar przekroczyć barierę 5-500 000.

Już szukam producentów układów elektronicznych, którzy wyprodukują mi układy zdolne do tego, by z wychwyconego powietrza przepuszczonego przez filtry zebrać utracone brzmienie, rozbic każdą część na jej bilionową sekundy, a nastepnie poukładac i już bez strat "oddać" wprost do uszu audiofila.

 

A teraz na powaznie, brzmi to jak sen wariata?Niekoniecznie, bo czytajac opisy niektórych cudownych desek, filtrów, podkładek plastikowych/gumowych a także kabli - tak dokładnie to wszystko brzmi.

Skoro to juz działa, nie moge uznać siebie, za wariata a mój wynalazek za sen.

 

Dlatego jestem ZA! Im więcej głupot, tym wieksza kasa. Kto wchodzi ze mną w spółkę?

 

Pozdrawiam słyszących jak i niesłyszących 1 bilionową sekundy!

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

No tak i podaj ich nazwiska i adresy ;)

 

Pamiętam był taki wątek kilka lat temu,coś o kablach,był spór-a jakże,finalnie antykablarze zaczęli wytykać tym słyszącym kable brak rozeznania w temacie akustyki,miało to poniekąd jakiś sens-środowisko w którym słuchamy jest przecież niezmiernie istotne-o tym wiedzą wszyscy,którzy uprawiają to hobby.Miało to sens do czasu kiedy jeden czy dwóch najzacieklej atakujących wpływ kabli na brzmienie wkleili zdjęcia swoich pokojów.Po tym już nie było o czym rozmawiać.Po prostu próbuję uwiarygodnić pisanie takich rzeczy-znam sporo ludzi ze środowiska audio-hobbystów i nie przypominam sobie aby któryś słuchał muzyki w gołych ścianach-a tak wyglądały pokoje tych co to krzyczeli o akustyce najgłośniej.

l'enfant sauvage

nie przypominam sobie aby któryś słuchał muzyki w gołych ścianach-a tak wyglądały pokoje tych co to krzyczeli o akustyce najgłośniej.

No widzisz jak trafnie. U mnie nie znajdziesz żadnego absorbera, żadnego dywanu…ba, nie znajdziesz firanek w oknach i zasłon (okna są, jak najbardziej).

I popatrz…niby nie ma, a "gra". Nawet nie rozdzielając sekundy na jej bilionową część to słychać!

Napiszę więcej, podłoga obłożona drewnem… Wychodzi, że gołe ściany. Przelicytuję, żadnego obrazu - nic, zero kompletne.

Panie i jak to może grać? Sam nie mam pojęcia.

 

A tak poważnie, z moich skromnych kolumienek bez trudu słychać w szczegółach realizację nagrań, w Shine On You Crazy Diamond (Parts I-V) od 1 sekundy słychać najdrobniejszy niuans. Każdy najdrobniejszy szczegół.

I popatrz…gołe waść ściany!

 

A teraz zapytam i tak chciałbym bez złośliwości…jak człowiek jest w stanie zarejestrowac swoim uchem i mózgiem zmiany obejmujące pikosekundę? Przypomnę, że chodzi o jedną bilionową część sekundy!

Czy możesz mi to wyjaśnić?

 

Co do wytykania "kablarzom" - zadnemu jeszcze nie udało się z tych kablarzy udowodnić, że cokowliek słyszą. Byli juz tacy co to się umawiali i jakoś nigdy nie doszło do testu.

 

Ale nie o kablach temat. Dziś na tapecie jedna bilionowa sekundy! Panowie po cholerę się rozdrabniać w zyciu na kable z miedzi czy srebra! Dziś zastanawiamy się nad zmianami w brzmieniu jednej bilionowej sekundy. W 2116 audiofile będą rozbijac powietzre na atomy i sprawdzać zgodność cząsteczek atomu powietrza ze wzorem zawartym na nosniku.

To będzie przyjemność:

rok 2116 audiofil do audiofila:

- co robisz?

- rozgryzam atomy powietrza

- a coś nie tak?

- brakuje mi bilionowej części by uzyskac zgodność z otrzymanym wzorem przy zakupie utworu.

- a jak muzyka?

- nie miałem czasu posłuchać, od 2 lat rozgryzam atomy w powietrzu.

- a…to masz mało rozdzielczy system i słaby kabel zasilajacy do tego

 

 

brzmi idiotycznie? Niekoniecznie, czesc z tego to nie idiotyzm ubrany w futurystyczne bajki, to taka mała codzienność roku 2016.

Stąd moje wpisy. Odkurzacz przy rozbijaniu na jedną bilionową sekundy brzmienia wydaje się co najmniej realnym przedmiotem nie mającym w sobie żadnych idiotycznych przesłanek.

Ot przedmiot codzienngo uzytku przeciętnego audiofila.

 

No dobrze, dajmy już spokój. Późno w nocy, pora skupić sie na jednej bilionowej sekundy całej nocy. Przeanalizować i zastanowić się czy przypadkiem nie została zmarnowana bezpowrotnie któraś z tej bilionowej części.

 

 

Miłej nocy

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Pytanie mam teraz na poważne…kiedy Panowie byliście na dobrym, naprawdę dobrym koncercie?

 

No więc ja byłem w tym roku na dwóch koncertach w filharmonii. I bardzo proszę o szacunek dla ocatvarium. A kolega 123stop nadaje się tylko i wyłącznie do leczenia, najlepiej w zakładzie zamkniętym. MrArkowski...ile zarabiasz netto, że musisz leczyć kompleksy na forum? A jak rodzice? Nie dowartościowali Cię w młodości? Mogę pomóc ewentualnie...

 

I jeszcze jedno MrArkowski: słuchałem z wypiekami na twarzy koncertów symfonicznych na przenośnym kaseciaku, dawno temu. A teraz robię to samo na sprzęcie za 50k, a za kilka lat będę robił to samo na sprzęcie za dwa razy tyle. Kocham muzykę. Dużo lepiej ja słyszę jak w pokoju jest odpowiednia wilgotność powietrza. Ale jak ktoś patrzy przez brudną szybę na piękny widok to też może być szczęśliwy, nie odmawiam mu tego i jestem szczęśliwy razem z nim!

 

Mrarkowski: oprócz leczenia chorych kompleksów nie masz nic do zaoferowania. Zdrowia życzę!

 

To jest wybitnie żenujące, że w kółko pojawiają się takie lamerskie wypociny userów nie mających żadnych doświadczeń z dobrym sprzętem audio. Ogarnijcie się chłopcy i dorośnijcie wreszcie: jest jeszcze inny świat oprócz własnej piaskownicy. Można go poznać ewentualnie, Wystarczy pozbyć się kompleksów, to nawet nic nie kosztuje oprócz pracy nad samym sobą!

To jest ostatnie wolne miejsce na forum na Twoją reklamę...

No więc ja byłem w tym roku na dwóch koncertach w filharmonii. I bardzo proszę o szacunek dla ocatvarium. A kolega 123stop nadaje się tylko i wyłącznie do leczenia, najlepiej w zakładzie zamkniętym. MrArkowski...ile zarabiasz netto, że musisz leczyć kompleksy na forum? A jak rodzice? Nie dowartościowali Cię w młodości? Mogę pomóc ewentualnie...

 

Taki "światowy" i "oblatany", muzycznie uzdolniony jak widać i do tego osłuchany. Zapewne zna netykietę..ale jak to w życiu bywa - wszystko tylko tak odrobinę.

Więc Szanowny Kolego tak dla grzeczności - w tematach takich jak ten mozna by nazwac zwykłym chamstwem dotykanie cudzej rodziny i poruszanie kwestii ojca, matki, zony dzieci. Pytanie tylko, czy światowy i znający netykietę człowiek ma o tym pojęcie. Kolejną rzeczą Szanowny Kolego jest pytanie o zarobek. Pracujesz w U.S.? Jeśli nie, to wybacz - po męsku pisząc powinno Cie to tyle ineteresować, co majtki żony kolegi. Nie wpier..ala się nosa w cudze sprawy.

Ale by zaspokoić Twoje jakże dociekliwe pytania, mam juz tyle lat za sobą, że mojego Ojca możesz kulturalnie odwiedzić na cmentarzu. Czas niezmiennie płynie dla wszystkich od wieków i ziemia przykrywa z czasem i tych normalnych i debili, którzy potrafią używać narzędzi jakie ofiaruje ten świat, nie zawsze jednak właściwie.

 

Chciałeś pobajać o mojej rodzinie? Czy może zechcesz odpowiedzieć na proste pytanie? Zapewne w swoim pisaniu o wszystkim tylko nie na temat pominąłeś najważniejsze. Więc zapytam się raz jeszcze, jak potrafisz rozróżnić brzmienie wyodrębniając jedną pikosekundę? Bo to, że lubujesz się w zaglądaniu w cudze majtki - już widać. Uważaj, by ktoś kiedyś nie zechciał zaglądnąć w Twoje.

 

W temacie kompleksów…jak rozumiem wytknięcie debilizmu nazywamy leczeniem kompleksów. Słyszałem już różne wymówki "słaby system", "za tani sprzęt", "mało rozdzielczy", "głuchota" itd. O kompleksach jeszcze nie słyszałem.

W sumie to nawet nie wiem jakie miałbym miec te kompleksy…że nie słyszę zmian brzmienia w ułamku sekundy, a dokładnie jednej bilionowej…To wyobraź sobie człowieku, że prawdopodobnie takie kompleksy ma jakieś 100% społeczeństwa. może poza kilkoma przypadkami. Nie wiem jednak czy nie kwalifikuje się to do zaliczanej w filmowym świecie grupy zwanej X-Men.

Jakieś dodatkowe umiejętności poza wciskaniem gumowego nosa w cudze życie i rzecz jasna gumowego ucha zdolnego do wychwycenia jednej bilionowej cześci sekundy? Zielony kolor skóry i zdolność znikania? Chętnie poczytam ta fantastykę.

Raczej nie mam problemu z tym, że jestem normalny. Nie oczekiwałem od życia i Boga tego, bym dzielił wszystko na bilionowe części sekundy. No i zgodnie ze swoimi zasadami, nawet partnerów w biznesie nie wypytuję o zarobki. Bo wiesz, tak po przyjacielsku Ci podpowiem, to nie tylko nie jest właściwe, to świadczy o braku kultury. Nawet jakbyś chodził 2 razy w tygodniu do Filharmonii i w niedzielę do kościoła. nie zmienia to faktu, że brak Ci Panie taktu i obycia, a co za tym idzie nie zauważasz, że nie odpowiadasz uno - na zadane pytanie i secundo - wpier..lasz nos w nie swoje sprawy dotykając po chamsku cudzą rodzinę.

Na słowo przepraszam nawet nie liczę, tego z biletem do Filharmonii nie nabędziesz. To się nabywa w domu rodzinnym Panie Szanowny.

 

I jeszcze jedno MrArkowski: słuchałem z wypiekami na twarzy koncertów symfonicznych na przenośnym kaseciaku, dawno temu. A teraz robię to samo na sprzęcie za 50k,

 

Chwalisz się czy żalisz? Jesli piszesz to w moja stronę, to chyba to drugie. Nie masz niestety czym zabłysnąć…przykre, ale prawdzie.

I wspomnę, że takie wpisy ile to masz i za ile świadczą jedynie o bufonadzie i niskim poziomie jaki prezentujesz.

Pochwal się jak już zaczniesz robić złoty stolec. Nadal będziesz tak samo denny, ale dojdzie Ci jeszcze jedna niespotykana cecha. Nie każdy słyszy jedną bilionową część sekundy i nie każdy sra złotem.

 

To jest wybitnie żenujące

 

I napisał to ktoś, kto łamie netykietę, dotyka we wpisach cudzą rodzinę i pyta o cudze zarobki. Do tego myśli, że jak wyskoczy z kwotą 50K to zrobi na kimś wrażenie.

Tak Waść, to jest żenujące! A nawet żałosne.

Napiszę Ci tak z czystej ludzkiej życzliwości, lepszy człowiekowi za brata i przyjaciela mądry biedak, niz bogaty głupiec.

Tego niestety nie przeczytasz w instrukcji sprzętu wartego i 100K $

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Panie Pikoseknda ;) (wybacz, ale to słowo chyba Cię prześladuje) udało Ci się w końcu zasnąć? Czy dalej walczysz z urojonym przeciwnikiem (audiofilem). Przecież w tym momencie można było posłuchać w spokoju muzyki, zamiast wygłaszać wątpliwe mądrości. Posłuchać muzyki, oczywiście byle gdzie i na byle czym, bo nie ważne z czego wydobywa się dźwięk. Nie ważne niuanse i detale, które mogą (nawet teoretycznie) mieć wpływ na dźwięk. Przecież wystarczy powiedzieć - słuchajcie, dla mnie to jakaś abstrakcja, postoję z boku i życząc miłej zabawy, poprzyglądam się jak biegacie wokół sprzętu audio, zamiast usiąść i słuchać.

Tak dla przykładu Stradivari, czy Guarneri, którzy zwracali uwagę na wszelkie szczegóły podczas tworzenia swoich instrumentów, to dla Ciebie też debile, co to marnowali czas na oglądanie każdego kawałka drewna, stukanie w nie i oglądani każdego słoja. Czy to dla Ciebie również paranoja? Czy może w drodze wyjątku, przyznasz, że Oni to co innego?

Daj ludziom trochę swobody i przymknij oko, na ich dziwactwa. Być może narodzi się ponownie geniusz, na miarę dawnych mistrzów lutnictwa i będzie zadziwiał i umilał nasz świat - ten do bólu prawidłowy, katalogowy, przewidywalny i nudny świat.

Prosimy!

 

Tak na koniec powiem, że wolę przeczytać jak to ktoś wymienił bezpiecznik, czy postawił sprzęt na desce do krojenia, lub na głowie niż kolejny nudny wątek o tym jak to delikwent prosi o poradę w sprawie zakupu wzmacniacza + kolumny do 1000 zł. Lub też prosi o poradę w sprawie zakupu wzmacniacza + kolumny do 1200zł. lub 1500zł, 1800zł, 2000zł, - pomiąłem jakąś kwotę, tak? To przepraszam :)

Daj ludziom trochę swobody i przymknij oko, na ich dziwactwa. Być może narodzi się ponownie geniusz, na miarę dawnych mistrzów lutnictwa i będzie zadziwiał i umilał nasz świat - ten do bólu prawidłowy, katalogowy, przewidywalny i nudny świat.

Prosimy!

 

Tak na koniec powiem, że wolę przeczytać jak to ktoś wymienił bezpiecznik, czy postawił sprzęt na desce do krojenia, lub na głowie niż kolejny nudny wątek o tym jak to delikwent prosi o poradę w sprawie zakupu wzmacniacza + kolumny do 1000 zł. Lub też prosi o poradę w sprawie zakupu wzmacniacza + kolumny do 1200zł. lub 1500zł, 1800zł, 2000zł, - pomiąłem jakąś kwotę, tak? To przepraszam :)

 

Pokazany w tej części Twojej wypowiedzi obraz Forum podoba mi się! Tu mamy wymieniać się doświadczenia, nie etykietki ad personam.

Również sprowadzanie interlokutora do parteru chamskimi wypowiedziami pełnymi wywyższania się - też nie podoba mi się!

 

Czasami wypowiedź pełna pasji - dająca odpór nagannym zachowaniom jest niezbędna.

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Chyba masz rację, początek był zbędny....

Kolego absolutnie nie brałem Twojej wypowiedzi ad personam jako obraźliwej.

Mieściła się w ramach swobodnej i akceptowalnej wymiany zdań i opinii. Może i była niepotrzebna, ale nawet gdy padła nie dotyka w żadnym aspekcie nas samych poza tematem świata audio i nie przekracza żadnych barier dobrego smaku.

Tak więc wszystko w ramach męskiej dyskusji z zachowaniem normalnego poziomu.

Tak widzę Twój wpis.

 

Tak, zgadzam się z resztą wypowiedzi. By narodził się geniusz…często musi wpierw być odrzucony przez świat, by w efekcie końcowym stać się przez ten sam świat wielbionym i kochanym.

W temacie o którym poruszyłeś - poszukiwanie idealnego brzmienia instrumentów jest oczywistość sprowadzenia instrumentu muzycznego do roli idealnego narzędzia służącego muzyce.

Taki instrument - zapewne wiesz o tym, był w trakcie swej budowy konstruowany z wielkim wysiłkiem skupiając uwagę na brzmieniu muzyki. Celem samym w sobie była doskonałość przekazu z jednoczesnym indywidualnym kreowaniem brzmienia takim, jak chciał to konstruktor instrumentu.

Jednak w trakcie konstruowania instrumentu nikt nie zastanawiał się czy kompozytor uzywał do zapisu nut papieru czerpanego metodą tradycyjną, czy atrament zawierał mniejszą lub większą zawartość pigmentu i jaki to ma w efekcie końcowym wpływ na końcowe brzmienie.

Dlatego jestem za tym, by "rozmawiać" o szkołach brzmienia, o konstrukcjach zwrotnic, uzytego drewna do budowy kolumn głosnikowych. Jestem za tym by poszukiwać najkrótszej mozliwej drogi dla dźwięku uzyskując tym samy maksymalną wierność, o ile takie coś jest mozliwe.

Jestem za rozmowami o przewodach i ich wpływie. O zakłóceniach wynikajacych ze złych konstrukcji w świecie audio. Jestem za tym by gonić za wiernością brzmienia, by napiętnować cwaniactwo konstruktorów oplatających byle sprzęt jedynie ładną papką marketingu.

Ale jestem przeciwnikiem rozbijania brzmienia na bilionowe części sekundy, jestem przeciwnikiem tworzenia mitów o wpływie długości kabla zasilajacego w studio na końcowy efekt brzmienia jaki słyszymy z naszych systemów audio.

Pogadajmy o sztuce - muzyce. Nie można sprowadzac dzieła - obrazu (dla przykładu) do wymiaru zastanawiania się nad tym ile w tym płótnie jest włókna lnianego, bawełnianego czy innych włókien. Zapominając jednocześnie kompletnie o sednie tematu - obrazie i ich twórcy. O samym przekazie. Doszlibyśmy do absurdu, że nie liczy się to co jest na obrazie, tylko to co jest pod naniesioną farbą - w samym płótnie. A niestety jak przeglądniesz tematy w większości muzyka zaczyna słuzyc jedynie jako narzędzie do słuchania kabli zasilających i pikosekund...

 

Miłego dnia i pozdrawiam serdecznie

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Taki "światowy" i "oblatany", muzycznie uzdolniony jak widać i do tego osłuchany. Zapewne zna netykietę..ale jak to w życiu bywa - wszystko tylko tak odrobinę.

 

MrArkowski: szerzysz na forum zwykłe brednie i jest to bardzo szkodliwa działalność. Mnie nie zaszkodzi, ale przez takich jak Ty ktoś niedoświadczony mógłby zostać wprowadzony w błąd. Nie tylko ja chodzę na koncerty. Zapewniam cię, że prawie wszyscy audiofile z drogim sprzętem chodzą na koncerty bardzo regularnie. Wśród nich bardzo wielu ma niezmiernie głęboką wiedzę o muzyce, muzykach i studiach nagraniowych. Niektórzy potrafią na przypadkowym zdjęciu rozpoznać wszystkich realizatorów, producentów i towarzyszących muzyków.

 

Popełniasz kłamliwe nadużycie sugerując, że audiofile nie słuchają muzyki. Jest dokładnie na odwrót. większość to miłosnicy muzyki, którzy mogą jej słuchać na dowolnym sprzęcie, ale jak mogą na lepszym to czemu nie?

 

Prawdę trzeba nazywać po imieniu: na tym forum prawie wszyscy krytycy drogiego sprzętu i high-endu nie moga sobie finansowo na takowy pozwolić. Taka krytyka jest więc prawie zawsze swojego rodzaju patologią i ta patologia powinna być bezceremonialnie zwalczana.

To jest ostatnie wolne miejsce na forum na Twoją reklamę...

Wystarczy zmienić sprzęt na lepszy a zmienia się punkt widzenia. Nagle to co było nieistotne w poprzedniej konfiguracji staje się irytujące na nowym sprzęcie. Po prostu na lepszym sprzęcie więcej słychać i więcej można wychwycić.

Niestety początkujący nie są w stanie tego zrozumieć bo nie mają doświadczenia odsłuchowego. Kiedyś siedzieli cicho i się uczyli a dziś od razu wypisują nieziemskie bzdury. Syndrom onetu ;-)

Fanless PC + Roon ROCK -> WiFi -> Arcam SA30 (Gigawatt LC-2 mk2) DIRAC! -> QED Silver Anniversary XT -> Fyne Audio F500SP

ta patologia powinna być bezceremonialnie zwalczana.

Patologią jest w swoich wypowiedziach dotykanie tematów cudzej rodziny i zarobków. O tym jak chore i niewłaściwe jest chwalenie sie posiadanymi dobrami zapewne nie zrozumiesz. Napisze Ci tylko tyle, że ludzie posiadający jakiekolwiek dobra przekraczające normalność w sensie rozumienia wydawania nigdy nie robią z tego publicznego powodu do chwalenia się. Nie rozumiesz tego i zapewne nie zrozumiesz. I nie ma tutaj znaczenia ile razy ktoś bywa na koncertach i jakie jest obycie muzyczne. Brak taktu i kultury osobistej nie wzrośnie wraz z ilością spędzonych godzin przed sprzętem audio czy w nawet najlepszych salach koncertowych świata. Dalatego takie zachowanie - zgadzam się w pełni - powinno byc bezceremonialnie zwalczane.

Są miejsca w sieci, w dużej mierze na zagranicznych forach (również tematycznych obejmujących audio), gdzie wpis z uwagami ad personam obejmującymi członków rodziny interlokutora skończyłby się banem na jakiś czas. U nas niestety świadomość zasad netykiety bywa jak widać tak słaba, że traktuje się to jak oczywistość. O tym, że wypytywanie o zarobki czy stan posiadania już pisałem wcześniej - uznane zostałoby za ponizające dla całego środowiska biorącego udział w dyskusji.

Dlatego zgadzam się z Tobą Kolego - należy zwalczać bezceremonialnie chamstwo i butę oraz bufonadę w sieci.

A teraz powróćmy bez osobistych animozji do sedna sprawy i jesli mógłbyś mi odpwoiedzieć na moje zadane wczesniej pytanie: jak wyobrażasz sobie, by ludzki instrument słuchu oraz mózg był w stanie zanotować zmiany brzmienia na poziomie jednej bilionowej sekundy? I drugie pytanie, jaki ma sens w trakcie słuchania muzyki doszukiwanie się odpowiedzi czy przewód zasilający w studiu nagrań w trakcie sesji maił 2 czy 4 metry i w związku z tym jakie mogły nastąpic straty?

Tak pytam bo zastanawiam się jaki to ma sens dla muzyki i świata audio w ogóle.

 

Odpowiedź Twoja wzbogaci moją wiedzę bardzo, dlatego będzie mi miło gdy uzyskam na te nurtujące mnie pytania odpowiedź.

 

Z poważaniem

MrArkowski

 

MrArkowski ile jeszcze osob musi Ci napisać że wypisujesz brednie żebyś odpuścił?

 

Biniek patrząc w temacie słuchania kabli zasilajacych to Towarzystwo Forumowe przejechało się po Tobie. Tobie natomiast nie udało się wybrnąć nawet odrobinę z własnych teorii i jedyne do czego doszedłeś to ciągłe "ale ja słyszę".

Jak rozumiem osiągnąłeś od ostatniego czasu poziom zdolności rozrózniania zmian na poziomie pikosekundy?

Co do pisania bredni…na razie to brednie pisałes Ty, łacznie z próbą (zresztą błędną) wyciągnięcia wniosków, że jak to było… "MrArkowski posiadasz tani i gówniany sprzęt".

 

 

Panowie jedyne co zawsze w takich sytuacjach pozostaje niektórym to pisanie "nie słyszysz, bo cię nie stać na drogi sprzęt".

Jak widzę poziom absurdu audio osiągnął już szczyty w niektórych tematach. Macie racje, normalność nie wygra z głupotą - trzeba sobie odpuścić. Idąc Waszym tokiem myślenia - szkoda każdej pikosekundy życia bezpowrotnie utraconej na idiotyzmy.

 

Czasem chciałbym mieć wrażenie, że niektóre tematy pojawiają się jedynie po to, by zrobić sobie małą odskocznie od codzienności i porobić sobie "jaja" podrzucajac jakiś "suchar".

Jednak jak wgłębić się w pojawiające się potem opisy…strach się bać i strach zyć.

Kupując płytę nie zapomnijcie poddać analizie pudełka - kartonu. Zapewne poprzez działajace na siebie atomy mogłoby dojść do utraty jednej bilionowej informacji zapisanej na nosniku.

 

I wiecie co jest przerażające? Ze kiedy pojawia się taki wpis jak ten powyżej o wpływie kartonika na nosnik - wszyscy słyszący na poziomie atomów dokonuja linczu, że "druga strona kpi" rzucając takie bzdury…a po pewnym czasie okazuje się, że powstają tematy o identycznym poziomie a pod spodem wpisy juz na poważnie tych, którzy przyklaskują, że to prawda i takie wpływy atomów istnieja na pewno - bo "ja to słyszę".

 

Przerażające. No ale - bawcie się dalej sami. Ja jedynie pozwolę sobie zostac biernym obserwatorem tego tematu.

 

p.s.

 

Swego czasu na pewnym portalu niektórzy wyrażali opnie, że odpakowując sprzęt firmy Apple z kartonu pachnie on "inaczej", "coś prawie jakby pachniał jabłkiem".

Najlepsze jest to - okazało się nagle, że byli tacy, co też czuli taki zapach "jakby jabłka". Tylko please - nie smiejcie się, skoro jedni mogą tak, drudzy mogą inaczej popadać w paranoje.

 

Z mojej strony to tyle w tym jakże uzytecznym temacie dla świata audio i samej muzyki.

#IRespect Music  SORRY! NIE TRAWIĘ AGROMUZYKI.

Biniek patrząc w temacie słuchania kabli zasilajacych to Towarzystwo Forumowe przejechało się po Tobie. Tobie natomiast nie udało się wybrnąć nawet odrobinę z własnych teorii i jedyne do czego doszedłeś to ciągłe "ale ja słyszę".

Jak rozumiem osiągnąłeś od ostatniego czasu poziom zdolności rozrózniania zmian na poziomie pikosekundy?

Co do pisania bredni…na razie to brednie pisałes Ty, łacznie z próbą (zresztą błędną) wyciągnięcia wniosków, że jak to było… "MrArkowski posiadasz tani i gówniany sprzęt".

 

 

jeśli kolega porlick który ledwo rozumie posty innych uzytkowników i Twoi wyimaginowani przyjaciele ktorych posty widzisz tylko Ty to grupa opiniotwórcza na forum to moja porada z odwiedzinami psychiatry jest aktualna

a bezprzewodowy rdac to niestety tani i gowniany sprzet w jakikolwiek sposob bys nie zaklinał rzeczywistości

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.