NOCNY MAREK .

[porlick]

Mnie wędkowanie nie "złowiło". Kiedyś próbowałem, ale byłem zbyt niecierpliwy. Teraz bywam 1-2 razy w roku, ale zazwyczaj dla towarzystwa, bez większych efektów.

[Gość rydz]

Mnie wędkowanie nie "złowiło". Kiedyś próbowałem, ale byłem zbyt niecierpliwy.

Nie wiem od czego to zależy , w rodzinie nikt niby nie wędkował , a jako kajtek już mnie coś nad pobliski stawik z karasiami i linami ciągnęło , pierwsze wędki robiłem z leszczyny .:)

[hudykot]

Heh ja miałem jednoczęściowy bambus. Mama załatwiła do niego kołowrotek Rex-a z NRD. To było coś

[porlick]

Moja pierwsza "wędka", to był kij z leszczyny z przelotką wygiętą z drutu i przyczepioną na szczycie za pomocą taśmy izolacyjnej. Zestaw na deseczce trzymałem w ręce. Parę karasków dało się złowić, ale był to z reguły połów "dla kota".

Kolega miał- na tych rybkach chudy nie był :-)

 

Było to gdzieś tak '78-'80

Edytowane 23 Maja 2017 przez porlick

[hudykot]

Najważniejsza zawsze była frajda. A czym się łowiło mało istotne

[porlick]

Autorowi? Czy aby na pewno???

[hudykot]

Heh ano autorowi. Głowiliśmy się z kumplami o co chodzi. Mieliśmy po jakieś 8 lat. Jakiś wędkarz nad wodą wyjaśnił, że jest błąd i pokazał nam jak poprawnie wiązać. Do dziś pamiętam tamtą lekcję.

[porlick]

Wyobrażasz sobie dzisiejszego 10latka, drącego na składaku 12km nad ranem nad jezioro z wędką? My tak robiliśmy :-)

 

Dziś za to, że rodzice dopuściliby do takiej sytuacji, byliby przynajmniej ciągani do wyjaśnienia.

[hudykot]

Sam muszę czasami żonę upominać, gdy zaczyna nerwowo chodzić po domu, bo maluchy od dwóch godzin latają po okolicy i nie wiadomo gdzie są.

Takie to czasy, ludzie hermetycznie wychowują pociechy. Do szkoly trzeba zawieść, na piłkę odprowadzić, bez telefonu zakaz poruszania. Tylko samodzielność gdzieś po drodze zanika.

[porlick]

Był tu kiedyś tekst "nasze dzieciństwo" jako fotka w jpg, doskonale oddawał charakter zmian, jakie zaszły od naszych czasów, do czasu naszych dzieci.

[hudykot]

Miło się gaworzyło, ale czas do domu się zbierać.

Dobranoc.

Ciekawe czy rydz przyniesie śniadanie?

[Gość rydz]

Hudy , specjalnie dla ciebie bo żeś zainteresowany , a i życzenie przysłowiowe było .

 

Taka sześćdziesiątka bez 2 cm , o ósmej byłem już w domciu .:)

 

 

[porlick]

Brawo Ty!

[bolo_senor]

morderca

 

biedna rybka

Edytowane 23 Maja 2017 przez bolo_senor

[porlick]

Ale smaczna.

[hudykot]

No i mogę się schować ze swoją kaszanką

[bolo_senor]

Ale smaczna.

 

co ludzie w rybach widzą , że tak na ich widok wariują ?

Małpiego mózgu dostają jak z wędką siedzą , robią wszystko żeby jak najwięcej tego z wody wyjąć . Siatki prądy i tp. Tylko na święta sumienie odzyskują i w jedyny dzień w roku mają zahamowania przed zabiciem .

[hudykot]

Eee tam. Ja lubię nad wodą spędzać czas. Ptaków i żab posłuchać, bobra przegonić, by ryb nie płoszył, ognicho z synem rozpalić, kiełbasę i piwo skosztować.

A ryby? Brać nie muszą.

[porlick]

Otóż to. Czasem sama droga jest ważniejsza od dotarcia do celu.

 

morderca

 

biedna rybka

Masz rację- oba określenia pasują do tego szczupaka :-)

[Gość rydz]

Cześć chłopaki , piszę wcześniej bo jak wiecie ciężko mi dotrwać do północy . :)

 

Tak tylko chcę się odnieść krótko do postów bolo , pierwszy sobie odpusciłem ale widzę że jest i drugi .

 

biedna rybka

 

Biedna kaczuszka .

 

https://www.youtube.com/watch?v=98R5AIzBJQs

 

co ludzie w rybach widzą , że tak na ich widok wariują ?

Małpiego mózgu dostają jak z wędką siedzą , robią wszystko żeby jak najwięcej tego z wody wyjąć . Siatki prądy i tp.

 

Nie wiem czemu to napisałeś , to mnie nie dotyczy !!!

Jak będziesz się chciał coś w tej kwestii dowiedzieć to zapytaj .

 

Pozdrówko wszystkim .

Edytowane 26 Maja 2017 przez rydz

[hudykot]

Śpita?

Słuchata?

Ja połykam płytę za płytą.

Pięknie się dziś słucha.

Pozdrowienia

Jutro wkleję foto...

 

 

 

 

 

[porlick]

Spalim i na rano wstalim :-(

[bolo_senor]

rydzu tłumaczyć nie ma co.

Mam domek nad narwią po dziadku , codzienne latem , siatki , wędki , podbieraki . Do rzeki dojść nie można , pierniczone grochy płatki i kukurydze po wodzie cały czas pływają , ptaki po trzcinach w siatkach gniją , wszędzie puszki , butelki , plastiki po robakach , worki po paszy dla ryb , żyłki i szkło . Dzieciaki na plaży kąpią się w butach , i tak nadeptują na błyski , haczyki , kotwiczki , lub puszki po jakiś cieciorkach. Towarzystwo nie ma zahamowań - cały dzień chla na rzeką później wsiadają w samochód i wiśta wio setką po wsi , a po drodze jeszcze worek z domu ze śmieciami potrafią w lesie wyrzucić . Niema wolnego miejsca , żeby psa wykąpać , a łatwiej żyłkę znaleźć niż patyka . Żeby było śmieszniej to puszcza białowieska i było kiedyś tam spokojnie . Teraz to mekka moczykijów i kłusowników , w weekend do wody nie dojdziesz bo wędkarz co 20 metrów . Także nie mów mi , że to nieszkodliwe hobby . Dla zainteresowanych ryby są dostępne w sklepach .

 

Do tego wyjdzie taniej. A flaszkę lepiej wypić w barze , nie nad wodą.

 

A wędkarstwo , tak jak myślistwo - to tylko sposób zaspokojenia żądzy zabijania .

 

I jeszcze się tym chwalą , dla mnie to zbieranie trofeów to psychoza.

[Gość rydz]

Proponuję ci zarejestrować się na jakimś portalu wędkarskim i tam wylewać swoje żale .

Mnie nie potrzeba tego tu czytać , a mam wrażenie że to co napisałeś tyczy się mojej osoby .

 

Zasady jakimi się kieruję to przede wszystkim kultura zachowania się nad wodą , dążenie do perfekcji , doskonalanie techniki połowu , zabieram ryby przeważnie tylko w sytuacjach które mnie do tego zmusiły , zabieram np zawsze pierwszą złowioną rybę na którą rozpoczął się sezon i posiada wymiar ochronny dla danego gatunku .

Wiele ryb zwróciłem wodzie , ryb których waga wynosiła nawet kilkanascie kilogramów , a ty pierdzielisz tu jakieś kocopoły . .

 

Ps . Należę do PZW od ponad trzydziestu lat .

Edytowane 27 Maja 2017 przez rydz

[jimmi]

Ja z racji miejsca w jakim jestem preferuje wedkarstwo morskie z brzegu. Najczesciej spotykam okonie morskie, czasem trafi sie krab :) ale sporadycznie. Do dorsza nie mam szczescia, choc moj kolega je wyciaga dosc czesto. Lapie na robale.

Byl czas, ze lapalem karpie i plocie na kanale ale odkad zaczalem moczyc kij w morzu tak kompletnie przypadlo mi to do gustu i przy tym zostaje. Taka ryba to miod w gebie i ogromna satysfakcja za kazdym razem.

Tego wariata ze zdjecia to Ci rydz zadroszcze i jak bedze mial okazje to w wakacje moze gdzies pospininguje :P

Edytowane 27 Maja 2017 przez jimmi

[hudykot]

A flaszkę lepiej wypić

 

Ot to!!!!

Szczególnie w sobotni wieczór.

 

Mam od rana nowego członka rodziny,

Telefon mi szwankuje i nie mogę foto wkleić.

[bolo_senor]

niezłe hobby zabijanie dla sportu .

[hudykot]

No co ty? Brzucho trzeba napełnić. ;-)

[jimmi]

niezłe hobby zabijanie dla sportu

Sport jest wtedy gdy rywalizujesz z kims, jak sa zawody. Łapanie ryb hobbistyczne morskie polega na zlapaniu 2-3 sztuk (o ile wogole) i na patelnie jako kolacja. Wychodzi duzo taniej, bo ryba morska swieza tania nie jest. Do tego dochodzi przebywanie na powietrzu co powoduje dbalosc o zdrowie psychiczne i fizycznie. Cuda natury wokol, szum fal, "spiew " mew a raczej trajkotanie ')

 

Mam od rana nowego członka rodziny,

Gratuluje! :P

Edytowane 27 Maja 2017 przez jimmi

[hudykot]

Oto ono.