Skocz do zawartości
IGNORED

Płyty, które miały wpływ na Waszą muzyczną osobowość.


Gość Włodzimierz_55692

Rekomendowane odpowiedzi

A może by tak jeszcze pisać, w jaki sposób na Was wpłynęły i co w Was zmieniły?

 

Bo tak, to robią się puste wyliczanki...

A może by tak jeszcze pisać, w jaki sposób na Was wpłynęły i co w Was zmieniły?

 

oj tam, oj tam - dong czepiasz się :-) - co mogę np. napisać o Oddziale Zamkniętym i jak na mnie wpłynął? - albo o Motorheadzie? - może o Spermbirds? którą również się fascynowałem - albo póżniej o freejazzowych lotach? - Schubert też pewnie jakąś rolę kiedyś odegrał... - mam prośbę do Ciebie, napisz od siebie w temacie i go pociągnij dalej.

Być może to zrobię - jeśli znajdę dostatecznie dużo czasu, bo temat wbrew pozorom ciężki i wymagający namysłu.

 

Na dzisiaj jest mi bardzo trudno wytypować odpowiednie kandydatury. Jest dużo płyt, które miały dla mnie - w różnych okresach mojego życia - naprawdę istotne znaczenie; ale to nie to samo, co "wpływ na muzyczną osobowość".

 

Ponieważ sam mam z tematem problem, ciekawie byłoby mi poczytać Wasze wypowiedzi - ale potraktowane poważnie i rzetelnie. Niewiele jest takich w wątku.

 

Żeby było jasne - chodzi mi o mniej więcej takie posty, jak ten, autorstwa Dominica2509:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kiss-Alive 2

AC/DC-Back In Black, For Those About To Rock

Black Sabbath-Paranoid, Sabbath Bloody Sabbath

Metallica- Ride The Lightning, Master Of Puppets

Scorpions- Animal Magnetism, Tokyo Tapes

TSA, Lombard, Perfect, Kat -:))

...And Justice For All . Pozdrawiam .  

Późną jesienią albo wczesną zimą 1969 roku w moich dłoniach znalazły się 3 krążki: Jethro Tull - Stand Up, Sssssh - Ten Years After, Led Zeppelin - vol 2. Jak całe moje pokolenie byłem zachwycony the Beatles, Rolling Stones i całą plejadą ówczesnych topowych bandów, dam, panów, dzięki starszej siostrze zafascynowany soulem (zarówno z Motown oraz Stax) miałem to szczęście, że dzięki wujowi docierały do mnie różne krążki i gazeciska. Niewiele z tego rozumiałem, ale większość fajnie wyglądała ( lepiej niż siostrzane Anki i Presleye i nasz Toni Keczer)) kochałem the Troggs, uwielbiałem Manfred Mann, nie rozumiałem Hendrixa (choć Hey Joe nauczyłem się grać krwawiącymi palcami), ale to było nic zw porównaniu z tymi krążkami. W tej odległej epoce, w tym dziwnym szarym kraju (nadal) pewnego wieczora, usiadłem na krześle w zimnej klubowej piwnicy ściskając w dłoniach te lp's. Przed moimi oczyma stał gramofon stereo z rozstawionymi kolumnami

( wypożyczony z zacnej filharmonii ) włoskiej marki Mefisto. Gdy usłyszałem jak brzmi ta muzyka, mój świat eksplodował.

Obecnie po latach mogę stwierdzić, że obijające się po domu dźwięki popu pod koniec lat 50-tych, gdzieś wbiły mi się w głowę i tkwią do dzisiaj, to bardzo ważne, bo kocham lata 50-te, ale to właśnie te 3 albumy wypaliły piętno w mej duszy. Przed oczami mam okładkę TYA i latającą od lewa do prawa gitarę A.Lee, niewyobrażalne pochody basowe L.Lyons i jakiś niewiarygodny pulsujący rytm, jakaś niezwykła tajemnica kryjąca się w dźwiękach fletu J.Anderson, bajkowe "Back to the Family" czy niesamowity początek końcówki "For a Thousand Mothers" grany przez C.Bunker na talerzu. To tak można grać!!!!!!!!!

Pamiętam dźwięk gongu w "What is and....." co to było???!!!!! Pamiętam jak weszła druga gitara w "Ramble On" to był szok!!!!!!! Cały ten wieczów to było muzyczne misterium !!!

Niestety, potem wróciłem do domu i ze smutkiem spojrzałem na bambinopodobny "adapter".............

Gość

(Konto usunięte)

W moim wypadku był to chyba Jean Michel Jarre i "The Concerts in China". Płytę nagrałem sobie z radio w czasach, gdy płyty były puszczane w całości i choć później mój gust muzyczny mocno ewoluował, docierał w totalnie inne rejony i poznawałem wiele płyt, które uważam za lepsze i ważniejsze, to jednak ten Jarre dał początek żywemu zainteresowaniu muzyką.

do dziś pamiętam kupioną na Różyckiego kasetę AC/DC Back in black

Okładka to czarno białe zdjęcie wkladki do płyty i Logo AC/DC pomalowane czerwonym flamastrem

No i przeżyłem szok bo do tej poryto było raczej jakieś Boney M na podstawówkowych klasowych imprezach

 

Później poleciało z górki bo okazało się że mój sąsiad grający na gitarze w zespole dancingowym miał kumpla którego brat mieszkał w Niemczech i przysyłał mu winyle z metalem

Więc następne płyty nagrywane na kasety

IM - the Number...

IM Killers

Motorhead Ace of spades

Scorpions Animal Magnetism

i jeden rodzynek który to zespół też do dziś bardzo cenię Dire Straits Making Movies

Z rodzinnej sceny to pierwsze płyty Maanam , Turbo , Dźem

 

 

No i tak mi zostało

Wiadomo ze słucha się różnej muzyki ale to wyżej wymienione płyty miały na mnie największy wpływ

Dla mnie punktem odniesienia jest to co znam, lubię i słucham "od zawsze", od ok 40 lat - ELO i Genesis. Ale także np Jarre czy Tomita

I na tych przykładach chciałbym zobrazować coś trochę pozamuzycznego - a związanego ze sprzętem.

Ewoluując i mając do dyspozycji bardzo różny sprzęt przez lata - zaczynając od monofonicznych magnetofonów - mam takie wrażenia, że przeżycia emocjonalne z tamtego czasu (lat 70tych) - były bardzo ważne, kształtujące postrzeganie i wrażliwość. I o ile w doskonale znanych przecież nagraniach np ELO - wraz ze zmianami jakości sprzętu przez lata - byłem w stanie wciąż dostrzegać coś nowego, usłyszeć coś wcześniej maskowanego - i to podtrzymywało moje emocjonalne związanie z tą muzyką, o tyle - szok poznawczy przy pierwszym poznaniu Jarra w 77r chyba - był tak duży, mimo tragicznej jakości dźwięku przegrywanej muzyki z mono na mono,(może nawet z użyciem mikrofonu - nie pamiętam) - że od tamtej pory akurat Jarre nie robi na mnie takiego wrażenia jak za pierwszym razem.

 

Reasumując - wraz z poprawą jakości - pewne nagrania wciąż wciągają estetyczno-emocjonalnie, i potrafią pokazać się z nowej strony w szczegółach technicznych, artykulacyjnych, wykonawczych (ELO, Genesis), inne nie robią już aż takiego jak kedyś ważenia, pomimo zdecydowanej poprawy jakości (Jarre, Tomita), a jeszcze inne wręcz straciły swój pierwotny urok - głównie ze względu na średnią lub słabą jakość nagrań, która nie pokazuje już nic nowego, ale i też przez odczuwalną anachroniczność (Yes, Jethro Tull).

 

O ile sam u siebie rozumiem mechanizm utraty zainteresowania muzyką, która nie jest wystarczająco dobrze zrealizowana, a którą mimo tego lubiłem dawno temu, o tyle jako rodzaj fenomenu odczuwam lekką obojętność wobec (radykalnie przecież lepiej brzmiącej mi obecnie - elektroniki). A niezbyt kochana w młodości twórczość Genesis - teraz dopiero, w dobrej jakości odbieram jako ponadczasową. Choć obiektywnie patrząc - niekoniecznie taką jest :-)

Skupiłem się na kilku sztandarowych, wszystkim chyba znanych nazwach - żeby zobrazować przykładami moją ewolucję jakościowo-emocjonalną, chociaż przecież przez lata nazbierało się zdecydowanie więcej doświadczeń muzycznych. Większość z nich podlega podobnym prawom. Smutne jest może to, że muzyka którą cenię i lubię - jeśli jest słabo odtwarzana - drażni mnie i denerwuje (podobnie zresztą jak i każda inna, technicznie sprofanowana).

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Gość Włodzimierz_55692

(Konto usunięte)

papageno

 

Sądząc z przebiegu dyskusji i wpisów autora wątku prawidłowo odgadliśmy intencje,Chodzi o gusta muzyczne,preferencje muzyczne.

U mnie obecnie są one zupełnie inne niż na początku.Jazz rock odszedł w niepamięć,mainstream ma się dobrze,doszedł free jazz,jazz lat 50 i 60 oraz szeroko rozumiana muzyka improwizowana.I to chyba dobrze bo należy się rozwijać( zresztą w każdej dziedzinie).

 

 

Gdybym jako pierwszą z płyt ELO odsłuchał płytę "The Electric Light Orchestra", a nie "Discovery"to pewnie nigdy nie sięgnąłbym po żadną płytę tego zespołu. Teraz uważam, że jest to ciekawa płyta, ale pasująca bardziej do stylistyki The Move.

 

To, że preferuję rock, nie znaczy, że mój gust nie pozwoli mi słuchać jazzu, popu, kapel podwórkowych.W każdy rodzaju muzyki można dostrzec piękno i harmonię. To zależy przecież od ulotności chwili. Podchodząc do muzyki i kobiet naukowo, traci się największą radość jaka mogą One dać.

 

Gust jest zmienny, preferencje mniej. Oba pojęcia nie pozostają ze sobą w sprzeczności.

Kiss-Alive 2

AC/DC-Back In Black, For Those About To Rock

Black Sabbath-Paranoid, Sabbath Bloody Sabbath

Metallica- Ride The Lightning, Master Of Puppets

Scorpions- Animal Magnetism, Tokyo Tapes

TSA, Lombard, Perfect, Kat -:))

Zapomniałem dodać jedne z najważniejszych:

Pink Floyd- The Wall, The Dark Side OF The Moon

Budgie-Power Supply

...And Justice For All . Pozdrawiam .  

Ponieważ sam mam z tematem problem, ciekawie byłoby mi poczytać Wasze wypowiedzi - ale potraktowane poważnie i rzetelnie. Niewiele jest takich w wątku.

 

Żeby było jasne - chodzi mi o mniej więcej takie posty, jak ten, autorstwa Dominica2509

 

Nie inspiruj się...pisz od serca !

 

Budgie-Power Supply

 

W złym momencie zacząłeś słuchać Budgie.

To jest najgorsza płyta.

 

Oczywiście dla mnie najgorsza. :)

W złym momencie zacząłeś słuchać Budgie.

To jest najgorsza płyta.

Dzięki za uświadomienie. Od kilku lat odpuściłem sobie Budgie, ale po Twojej uwadze powrócę do tych starszych płyt, których niestety nie słuchałem.

Jeśli będą "lepiej smakować", niż Power Supply, to będę wdzięczny za nawrócenie. Pozdrawiam -:))

 

Istotnie. Ten krążek d..y nie urywał. Wydaje się, że najlepsze lata mieli już za sobą.

Piano, na moich gratach, nawet te starsze albumy dupy nie urwą, za cienkie, ale posłucham. Pozdrawiam -:))

...And Justice For All . Pozdrawiam .  

Beethoven - 3 symfonia Es-dur "Eroica" - London Classical Players - Roger Norrington.

Nie wiedziałem, że tak można zagrać marsz żałobny. Do dziś pozostaje dla mnie pozostaje wzorcem wykonawczym choć nagranie z końca lat 80. Teraz nabyłem wersję japońską, warto było :)

Piano, na moich gratach, nawet te starsze albumy dupy nie urwą, za cienkie, ale posłucham. Pozdrawiam -:))

W jakimś stopniu sympatyzuję z Tobą i rozumiem upodobanie do Budgie P.S., bo sam nie jestem wolny od podobnego przykładu, choćby Jethro Tull "Rock Islands" :))

 

Serdecznie pozdrawiam, M.

Kat - Oddech Wymarłych Światów na kasecie kupionej w zapyziałej księgarni w Nowym Dworze Mazowieckim (okładka z planetą), Death - Scream Bloody Gore na kasecie kupionej na targu w tym samym mieście...wtedy takie rzeczy miały wartość....teraz wszystko można mieć w sekunde z netu...jednak fizyczne nośniki to jest TO ;-)

Od kilku lat odpuściłem sobie Budgie, ale po Twojej uwadze powrócę do tych starszych płyt, których niestety nie słuchałem.

 

Wiesz...zaskoczyłeś mnie. Nie słuchałeś wcześniejszych płyt wcale??

Pisząc wcześniej, że od złej płyty zacząłeś nie wierzyłem...

Nie rozumiem jednak - skoro tak wielkie wrażenie wywarła na Tobie Power Supply,

czemu nie sięgnąłeś po inne?

Ja zawsze dążyłem do poznania całej dyskografii każdego wykonawcy, którego spodobała mi się jakaś płyta.

Ciekaw byłem, czy przypadkiem nie nagrał więcej dobrych.

Więc posłuchaj sobie WSZYSTKICH wcześniejszych płyt Budgie.

Każda jest inna i każda na swój sposób świetna. Nawet te dwie przed rozpadem nagrane po Power Supply też są lepsze.

 

Pozdrawiam. :)

Dla mnie początkiem, a w zasadzie rewolucją w postrzeganiu muzyki rozrywkowej był kawałek "Problem Child" AC-DC

wysłuchany po raz pierwszy gdzieś po koniec 1977 roku i od tego zaczęło się poszukiwanie czegoś innego niż Boney M, Smokie etc itp. ;)

Do dziś pozostało umiłowanie wszechobecnych wówczas Queen i ELO (The new World i Out of The Blue).

Jeśli chodzi o całe albumy to wstrząsem i trzęsieniem ziemi były poznane w 1978 roku:

 

"News of The world"

"Led Zeppelin I" i "The Song Remains The Same" (moja pierwsza płyta analogowa zagraniczna - szok estetyczny wydawnictwa analogowego w porównaniu ze znanymi mi polskimi płytami)

"Budgie"

"In Rock"

"Black Sabbath"

"Dark side of The Moon"

"Atom Heart Mother"

"The Doors"

"Stand UP"

 

 

 

...a rok 1980 przyniósł kolejne wstrząsy ;) szczególnie w postaci "The Wal"

Później już poszło.....

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Wiesz...zaskoczyłeś mnie. Nie słuchałeś wcześniejszych płyt wcale??

Moja pierwsza przygoda z Budgie, utwór "Time To Remember" usłyszany w radiu .

Roku nie pamiętam. Zrobił na mnie duże wrażenie, więc nagrałem całą płytę

na kasetę, i piłowałem do znudzenia, do innych płyt Budgie, nie miałem dojścia.

Po przesiadce na CD, które były b.drogie, zapomniałem o Budgie, parę lat

temu gdzieś usłyszałem Time..., i nabyłem CD, sam nie wiem czemu nie

pokusiło mnie o posłuchanie innych albumów. Myślę że teraz nadrobię

stracony czas. Dzięki, pozdrawiam.-:))

...And Justice For All . Pozdrawiam .  

Nie rozumiem jednak - skoro tak wielkie wrażenie wywarła na Tobie Power Supply,

czemu nie sięgnąłeś po inne?

Wiesz.., dziś odpalasz kompa i możesz sięgać po co tylko chcesz, ale w tamtych latach mogłeś sięgnąć jedynie po gałkę w radio i nastrajać w nadziei, ze coś usłyszysz:)

Wiesz.., dziś odpalasz kompa i możesz sięgać po co tylko chcesz, ale w tamtych latach mogłeś sięgnąć jedynie po gałkę w radio i nastrajać w nadziei, ze coś usłyszysz:)

a bywały dni, że nic nie było, kompletnie nic...

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

a bywały dni, że nic nie było, kompletnie nic...

Jak tooo, Wolna Europa była:))

Pamiętam kiedyś "Wieczór Płytowy". Cały tydzień czekałem na "Offramp" w formacie.., CD. Wow! Aż tu T.Szachowski oznajmia, ze nie dojechała do Redakcji.

I męcz się tu człowieku kolejny week:)

Zły chodziłem jak osa.

Matka pytała;

- co ci jest?

No i wytłumacz kobiecie :))

Świat jest zły.

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Wiesz.., dziś odpalasz kompa i możesz sięgać po co tylko chcesz, ale w tamtych latach mogłeś sięgnąć jedynie po gałkę w radio i nastrajać w nadziei, ze coś usłyszysz:)

 

To ja byłem w uprzywilejowanej sytuacji, bo w latach 70-tych jako nastolatek handlowałem winylami

i na różnych giełdach kupowałem, sprzedawałem, wymieniałem się...w ten sposób mogłem poznawać to co chciałem.

Radiową Trójkę oczywiście też słuchałem i dzięki niej wiedziałem czego chcę szukać. :)

To ja byłem w uprzywilejowanej sytuacji, bo w latach 70-tych jako nastolatek handlowałem winylami

To z Kolego poważny zawodnik był.

Ja w tamtych latach handlowałem historyjkami gumy Donalda :))

Breakout – "Blues", "Na drugim brzegu tęczy",

Cz. Niemen – "Postscriptum",

Stan Borys – "Szukam przyjaciela",

Siekiera – "Nowa Aleksandria",

Perfect – biały album,

Maanam – "Nocny Patrol"

TSA – "Live"

Skaldowie "Cala jestes w skowronkach"

Pink Floyd – "The Wall", "Animals",

Doors – "La Woman"

Judas Priest - "Sad Wings of Destiny"

AC/DC – "Back in Black", "Powerage"

Gość Włodzimierz_55692

(Konto usunięte)

(...)

Do dziś pozostało umiłowanie wszechobecnych wówczas Queen i ELO (The new World i Out of The Blue).

Jeśli chodzi o całe albumy to wstrząsem i trzęsieniem ziemi były poznane w 1978 roku:

(...)

 

W 1978 roku pracowałem na Dworcu Centralnym PKP w Warszawie. Kolega ze studia radiowego, nie wiadomo skąd, przyniósł jeszcze gorący album Queen "Jazz". Najpierw wysłuchaliśmy go w wąskim gronie przy zimny i świeżutkim piwie z pobliskiej cukierenki na Chmielnej, a potem po przegraniu płyty na taśmę, słuchał jej cały dworzec. Bez tantiemów. I komu to przeszkadzało. Muzyka świetna i piwo wyjątkowo smaczne. Cudowne lata 70-te. ;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.