Skocz do zawartości
IGNORED

Dlaczego vinyl brzmi lepiej/inaczej niz CD?


Rekomendowane odpowiedzi

Chłopaki, posłuchajcie trochę winyli mono z lat 50-ych i poczatku 60-ych. Tam jest dopiero roznica w jakosci realizacji. Aż strach.

W mono slychac to wybornie, nie ma zadnych sztuczek, żadnej stylizacji.

 

Pozdro

Edytowane przez pmcomp

Muszę przewietrzyć mój system…

Dobrze gadasz pmcompie, dla wielu to szok, nie wspominając o osobach, żyjących w świecie obiegowych legend i wyobrażeń o winylu.

Ok, mówisz o nagraniu studyjnym. Nie mam z tym problemu. Pisałem w tamtym poście o pozamuzycznych dźwiękach produkowanych przez publikę, czasem nachalną w swej ekspresji i ułomności, sam nie wiem.

Pojmujesz wybiórczo, gdyż pisząc o dźwiękach pozamuzycznych, a za takie rozumiem m.in. reakcje publiczności, nie zawężam tematu do nagrania studyjnego. Publiczność również podnosi wierność rejestracji zdarzenia muzycznego, jest prawdziwa, tworzy klimat i atmosferę nagrania, czego nie można powiedzieć o sztucznych trzaskach i pyknięciach wynikających z ułomności winylu.

 

Ile masz winyli, by przybliżyć jakieś wiarygodne info?

Wystarczająco dużo, żeby o nich móc pisać, ale nie rozumiem jak niby przekłada się ilość na jakość. Te rzeczy rzadko idą w parze - można mieć masę winyli, wygrzebanych z śmietnika ;)

 

Powiem tak, są tak unikalne nagrania, ciężkie do zdobycia, że przytuliłbym je nawet z trzaskami, by ich w ogóle posłuchać. Ja może stracę na czystości, Ty prawdopodobnie nigdy tego nie posłuchasz i bądź tu mądry. To jest upierdliwy nośnik i generalnie nikomu nie polecam. Jest wymagającym przeciwnikiem.

A na jakiej podstawie twierdzisz, że prawdopodobnie nie posłucham? Wytłumacz proszę :)

 

Czy mało jest płyt CD zgranych przez wytwórnię z płyty winylowej z trzaskami i pyknięciami, gdyż oryginalne taśmy zaginęły lub są w gorszym stanie niż winyl? Czy mało jest płyt CD, na których ułomności analogowej techniki zapisu dźwięku (szumy, szumy, szumy!) są niemal tak samo głośne jak muzyka? Nagrań archiwalnych, które nie ukazały się jeszcze jakimś cudem na cd również jest z każdym rokiem coraz mniej.

 

Mając jednak możliwość wyboru formatu zrealizowanego współcześnie nagrania (minione 25 lat) w 99,99% przypadków wybiorę go w wersji cyfrowej. Jest to świadomy i przemyślany wybór zarówno pod względem dostępu do tych albumów jak i jakości odtwarzania. Aby osiągnąć poziom dźwięku bardzo przyzwoitego systemu cyfrowego musiałbym wydać nieporównywalnie większą kwotę na system analogowy, a już (dla mnie) astronomiczną, aby przebić analogiem poziom dźwięku przyzwoitej cyfry. Oczywiście jest to możliwe, słuchałem takiego systemu i byłem szczerze zachwycony, tylko że jego posiadanie nakładałoby nieakceptowalne dla mnie ograniczenia. Z tego powodu nagrania zarejestrowane w zapisie analogowym wybieram w większości również w cyfrze. Muszę przyznać, że tutaj jednak formaty cyfrowe nie mają już tak ogromnej przewagi pod względem jakości dźwięku i często nie mam żadnych wątpliwości co do wyższości brzmienia płyt winylowych, ale też nie przyznałbym im jakiejś szczególnej przewagi pod względem ilościowym.

 

Do starych nagrań winyl może być równie dobry jak cyfra, może być lepszy od cyfry i vice versa, ale do nagrań współczesnych (minione 25 lat) winyl jest po prostu formatem przestarzałym z całym dobitnie słyszalnym bogactwem inwentarza swoich ułomności.

 

Nie mieszajmy fotografii z dźwiękiem, bo nie ma pomiędzy nimi żadnych analogii.

Edytowane przez 4m

Trzaski i pyknięcia są jak zapalające się co chwilę jaskrawe neony z rażącym oczy napisem FAKE...

 

Ale to jest twój osobisty matrix. Mógłbym pomyśleć, że takie tezy wypowiadają puryści audio, oddający się swojej pasji w doskonale wytłumionej izolatce, w której nawet szurnięcie własnym kapciem zrujnowałoby bezpowrotnie przyjemność z odsłuchu. Purysta słucha zastygły w bezruchu, nie posiada żony, dzieci, zwierząt i innych nieszczęść zakłócających sterylność przekazu. Purysta wolny jest od nieaudiofilskich zdarzeń w rodzaju odgłosów ulicy za oknem, aktywności sąsiadów zza ściany, głośnej windy, telewizora. Purysty nie dotyczą brutalne artefakty codziennej tzw. rzeczywistości. Z pewnością są tacy na forum, co stwierdzam z niekłamaną zazdrością jednak zaryzykuję twierdzenie, że wielu inkwizytorów trzasków i pyknięć nawet nie stała obok wytłumionego saloniku audio i na co dzień radośnie oddaje się melomanii chłonąc dźwięki z kolumn wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza, o którym było wyżej. W tym świetle kolejne argumenty o pyknięciach z piekła rodem zakrawają na matrix wyższego rzędu :)

Gość rochu

(Konto usunięte)

Akurat mieszkam na wsi. Cichej wsi, dalekiej od autostrady, bez sąsiadów generujących zbędne zakłócenia.

Dom posiada przyzwoitą izolację, okna są dźwiękoszczelne.

Mam ciszę i spokój w domu.

I co teraz powiesz euGeniuszu?

To są takie klimaty dla Don Kichotów, leśnych dziadów jak ja.

Wpadła mi ostatnio w ręce płyta CD Billie Holiday - nagrania z lat 1937-1945. Materiał przegrany ze starych płyt na cyfrę i zremasterowany. (To nawet jeszcze nie był winyl wprowadzony chyba w roku 1946). Nie można od czegoś takiego wymagać realizmu i wierności grania. Technicznie to gniot brak części pasma, orkiestra w tle jak odtwarzana z blaszanego pudełka (pasmo przenoszenia 100-5000 Hz). A jednak muzyka + remaster są tak świetne, że ciężko uszy od tego oderwać. Zresztą mam takich płyt więcej. Patrząc sucho i technicznie to taka płyta nadaje się tylko do kosza na śmieci. Patrząc na emocje jakie muzyka wzbudza, rewelacja.

 

 

Akurat mieszkam na wsi. Cichej wsi, dalekiej od autostrady, bez sąsiadów generujących zbędne zakłócenia.

Dom posiada przyzwoitą izolację, okna są dźwiękoszczelne.

Mam ciszę i spokój w domu.

I co teraz powiesz euGeniuszu?

A ja myślałem że koty są małomówne. A tu taki którego nie przegadasz. Może to nie kot, tylko się podszywa ?

Pewnie należysz rochu do tego nielicznego, godnego mej zazdrości, grona szczęśliwców, o których pisałem. Tylko co to ma do rzeczy???

Edytowane przez elcancar
Gość rochu

(Konto usunięte)

Tylko co to ma do rzeczy???

 

To ma do rzeczy, że nie doświadczam większości życiowych artefaktów dźwiękowych o ktorych piszesz.

Co za tym idzie, u mnie szumy i trzaski winyla brzmią bardziej dotkliwie.

Edytowane przez rochu

Aby osiągnąć poziom dźwięku bardzo przyzwoitego systemu cyfrowego musiałbym wydać nieporównywalnie większą kwotę na system analogowy, a już (dla mnie) astronomiczną, aby przebić analogiem poziom dźwięku przyzwoitej cyfry.

 

WOW!

Sądzę, że jest dokładnie ODWROTNIE:)

Niezmiennie wraca się do tematu trzasków czy pyknięć, które jakoby dyskwalifikują Wasze odczucia muzyczne...

Fakt, na cyfrze (w porównaniu do vinyla) - tego problemu nie ma. Ale (w porównaniu do vinyla) - NIE MA też MUZYKI. Oczywiście - wybór należy do Ciebie:)

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Owszem tylko wyrwałeś się przed szereg bo jeśli nie doświadczasz artefaktów, o których pisałem, to znaczy, że moja wypowiedź cię w ogóle nie dotyczy :)

te

u mnie szumy i trzaski winyla brzmią bardziej dotkliwie.

 

też tak miałem jakiś czas temu. ale powód leżał po stronie pre - Lehmann BlackCube, który był za silny na moją wkładkę MM o ok.+10db. Producent proponował mi ingerencję w pudełeczko i jego odesłanie. Zrezygnowałem, znalazłem nowe pre, lepiej dopasowane, i problem z nadmiernym szumem oraz wyolbrzymionymi trzaskami wyparował. Może u Ciebie jest podobnie, i to nie kwestia nośnika a źle dopasowanego systemu ???

szumy i trzaski winyla brzmią bardziej dotkliwie.

Tak na poważnie to przestaję "lubieć" trzaski w maxi-singlach i singlach o obrotach 45, które trzeszczą więcej niż płyty 33 obr. Ale to i tak nic przy szelakach 78 obr/min.

Niezmiennie wraca się do tematu trzasków czy pyknięć

Mówimy o trzaskach ze względu na Sly30, który ma do nich namiętność. Edytowane przez Dzius

Kolego 4m wybacz ten sposób odpowiedzi na Twój post:

 

Pojmujesz wybiórczo, gdyż pisząc o dźwiękach pozamuzycznych, a za takie rozumiem m.in. reakcje publiczności, nie zawężam tematu do nagrania studyjnego. Publiczność również podnosi wierność rejestracji zdarzenia muzycznego, jest prawdziwa, tworzy klimat i atmosferę nagrania, czego nie można powiedzieć o sztucznych trzaskach i pyknięciach wynikających z ułomności winylu.

Rozumiem, zgoda. Kwestia publiczności. Lubię koncerty, ale pod warunkiem, że ludzie klaszczą w odpowiednim momencie i nie krzyczą bez sensu.

Mnie fizjologiczna ułomność publiczności często przeszkadza. Chorzy na gruźlicę zostają w domach. Mój problem, moje prawo do takiej opinii.

 

 

Wystarczająco dużo, żeby o nich móc pisać, ale nie rozumiem jak niby przekłada się ilość na jakość. Te rzeczy rzadko idą w parze - można mieć masę winyli, wygrzebanych z śmietnika ;)

W porządku, to jasne, chodziło mi o to, ile tych winyli, z Twojej autopsji, procentowo trzeszczy, skoro tak dramatycznym tonem piszesz o nieakceptowalnej jakości płyt na winylu?

Ja kupuję głównie te nietrzeszczące.

 

 

A na jakiej podstawie twierdzisz, że prawdopodobnie nie posłucham? Wytłumacz proszę :)

Odniosłem może mylne wrażenie, że dla Ciebie priorytetem jest czystość dźwięku, niezaburzone poczucie realności przekazu. Skoro ktoś odrzuca winyl, bo potencjalnie jego niższa jakość, trzaski "zapalą mu neon Fake",

co ładnie opisałeś, zakładam, że odrzuca jego zawartość? Kupisz np. rzadki i trzeszczący winyl dla zawartości?

 

Czy mało jest płyt CD zgranych przez wytwórnię z płyty winylowej z trzaskami i pyknięciami, gdyż oryginalne taśmy zaginęły lub są w gorszym stanie niż winyl?

Czy mało jest płyt CD, na których ułomności analogowej techniki zapisu dźwięku (szumy, szumy, szumy!) są niemal tak samo głośne jak muzyka?

No właśnie sobie zaprzeczyłeś, potwierdzasz to, co pisałem o sytuacji, o braku wyboru i konieczności akceptacji jakości kosztem zawartości.

 

Nagrań archiwalnych, które nie ukazały się jeszcze jakimś cudem na cd również jest z każdym rokiem coraz mniej.

Raczysz żartować. Kolejny raz Ciebie zapytam, skąd Ty masz takie info? Wznawiają coś tam fragmentami, na winylu też, a ludzie nadal kupują first-pressy, często z konieczności.

Mogę Ci dostarczyć przykładów. Choćby skomplikowane kwestie związane z prawem autorskim, powodują, że w Polsce nikt nie myśli o zabawie we wznawianie archiwalnych nagrań np. Warszawskiej Jesieni.

 

Mając jednak możliwość wyboru formatu zrealizowanego współcześnie nagrania (minione 25 lat) w 99,99% przypadków wybiorę go w wersji cyfrowej. Jest to świadomy i przemyślany wybór zarówno pod względem dostępu do tych albumów jak i jakości odtwarzania. Aby osiągnąć poziom dźwięku bardzo przyzwoitego systemu cyfrowego musiałbym wydać nieporównywalnie większą kwotę na system analogowy, a już (dla mnie) astronomiczną, aby przebić analogiem poziom dźwięku przyzwoitej cyfry. Oczywiście jest to możliwe, słuchałem takiego systemu i byłem szczerze zachwycony, tylko że jego posiadanie nakładałoby nieakceptowalne dla mnie ograniczenia. Z tego powodu nagrania zarejestrowane w zapisie analogowym wybieram w większości również w cyfrze. Muszę przyznać, że tutaj jednak formaty cyfrowe nie mają już tak ogromnej przewagi pod względem jakości dźwięku i często nie mam żadnych wątpliwości co do wyższości brzmienia płyt winylowych, ale też nie przyznałbym im jakiejś szczególnej przewagi pod względem ilościowym.

Ja wybiorę zawsze winyl, gdy mam taki wybór, bo mi i wielu innym osobnikom szczena opada. Zostańmy na swoich pozycjach. Nie posmarujesz nie jedziesz z analogiem.

 

Do starych nagrań winyl może być równie dobry jak cyfra, może być lepszy od cyfry i vice versa, ale do nagrań współczesnych (minione 25 lat) winyl jest po prostu formatem przestarzałym z całym dobitnie słyszalnym bogactwem inwentarza swoich ułomności.

Mam odmienne zdanie, ale to głównie wynika z doświadczeń sprzętowych i preferencji.

 

Nie mieszajmy fotografii z dźwiękiem, bo nie ma pomiędzy nimi żadnych analogii.

Kwestionujesz realizm przekazu muzycznego schowanego za trzaskami, a czy porysowana, zaszumiona, ziarnista fotografia ten realizm traci?

Wprost przeciwnie. Uważam to za bardzo trafne porównanie, bo pisałeś o estetyce i realności przekazu.

Nagrania dokonywane przez etnografów w odległych rejonach globu nie tylko za sprawą artefaktów, dźwięków towarzyszących rytuałom

oddają autentyzm wydarzeń. Cżęsto kiepskiej jakości rejestrator przypomina klimat reporterskiej fotografii. Dla mnie to rodzaj ułomności technicznej, która ujmuje jak stara fota.

Wybacz ten sposób edycji, nie umiem cytować selektywnie. Uff, ale pisanina, miłego wieczoru.

Edytowane przez blacksaint
Gość rydz

(Konto usunięte)

Chłopaki, posłuchajcie trochę winyli mono z lat 50-ych i poczatku 60-ych.

 

Ależ ne musimy się -opierać na wydawnictwie tych że lat , znakoimite realizacje Vinyli sięgaja co najmniej lat 90/tych.

Ja rozumiem oponentów Vinyla , ale nie dio końca :)

Owszem tylko wyrwałeś się przed szereg bo jeśli nie doświadczasz artefaktów, o których pisałem, to znaczy, że moja wypowiedź cię w ogóle nie dotyczy :)

 

I vice-wersja:)

 

Pozdr.

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Odniosłem może mylne wrażenie, że dla Ciebie priorytetem jest czystość dźwięku, niezaburzone poczucie realności przekazu. Skoro ktoś odrzuca winyl, bo potencjalnie jego niższa jakość, trzaski "zapalą mu neon Fake", co ładnie opisałeś, zakładam, że odrzuca jego zawartość? Kupisz np. rzadki i trzeszczący winyl dla zawartości?

Szczerze to nie kupię, ale nie jest też tak, że odmówię posłuchania muzyki, bo z trzeszczącego winyla ;) Zawartość to jedno, a trzaski i szumy to drugie. W dobrej jakości systemach nie istnieją problemy z określeniem czy trzask jest pochodzenia naturalnego, z zapisu nagrania, czy jest sztuczny i wynikający z niedoskonałości nośnika (także cd). Sytuacje jak w reklamie poniżej w dobrych systemach nie mają prawa mieć miejsca, gdyż wierność odtworzenia dźwięku przełamania drewnianej batuty jest na tyle łudząco realna, że nie pozostawia słuchaczowi wątpliwości co do źródła tego dźwięku pochodzenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

][/u]No właśnie sobie zaprzeczyłeś, potwierdzasz to co pisałem o sytuacji braku wyboru i konieczności akceptacji jakości kosztem zawartości. Raczysz żartować. Kolejny raz Ciebie zapytam, skąd Ty masz takie info? Choćby skomplikowane kwestie związane z prawem autorskim, powodują, że w Polsce nikt nie myśli o zabawie we wznawianie archiwalnych nagrań np. Warszawskiej Jesieni.

Nie zaprzeczyłem sobie, raczej się nie zrozumieliśmy do końca nakreślając swoje stanowiska w krótkich odpowiedziach. Nie zaprzeczysz chyba, że z roku na rok kurczy się lista tytułów nie wydanych nigdy na cd. Co do Warszawskiej Jesieni to od lat Kroniki Dźwiękowe WJ ukazują się wyłącznie na cd, nie mówiąc o 10cd wydawnictwie Warsaw Autumn 1956-2006. Nie wiem nawet czy w przypadku WJ nie jest już tak, że ilościowo przeważają właśnie cd. Bołt Records też całkiem dobrze sobie radzi, a tych nagrań chyba na winylu nie dostaniesz... Na cyfrze można posłuchać wszystkiego, np w postaci kopii cyfrowej płyty winylowej, a na winylu już nie ma tak fajnie i liczba tytułów niedostępnych jest ogromna.

 

Kwestionujesz realizm przekazu muzycznego schowanego za trzaskami, a czy porysowana, zaszumiona, ziarnista fotografia ten realizm traci?

Blacksaint, nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych, nie bądźmy Pewexami. Fotografia to inny zmysł, inny byt, inne odwzorowanie czasu zdarzenia, inne poczucie realności zdarzenia. Nie ma sensu robić przełożeń, gdyż dzieli te dwa światy zbyt wiele. Dyskutując o muzyce i sprzęcie dyskutujmy o niej, a nie o motoryzacji.

 

Nagrania dokonywane przez etnografów w odległych rejonach globu nie tylko za sprawą artefaktów, dźwięków towarzyszących rytuałom oddają autentyzm wydarzeń. Cżęsto kiepskiej jakości rejestrator przypomina klimat reporterskiej fotografii. Dla mnie to rodzaj ułomności technicznej, która ujmuje jak stara fota.

Młodzi raperzy często samplują empetrójki i proszą, żeby w miksie dodać 'efekt winylowej płyty', aby nadać samplom wiarygodności i autentyczności :) Przepraszam, ale nikt nie przekona mnie, że pojawiające się trzaski i pyknięcia sztucznego pochodzenia pozwalają lepiej oddać autentyzm głosu czy dodają wierności zapisowi zdarzenia muzycznego.

 

Sorry, za błędy, niejasności - piłeś, nie pisz ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez 4m
<br /> Na cyfrze można posłuchać wszystkiego, np w postaci kopii cyfrowej płyty winylowej, a na winylu już nie ma tak fajnie i liczba tytułów niedostępnych jest ogromna.<br />
- tego nikt nie neguje, ale nie o tym toczy się dyskusja...

excelvinyl winylmania blog szukaj

Gość rydz

(Konto usunięte)

To jak , jedziemy z tymn "teatrem" przecie nie konsumpcyjnym dla dwó osób ? czy jednej , dla której miejsca na tym forum winno zabraknąć !

Sprzedawczyk , czy taki.....ubek obrzydły mąciciel..........kto żyje dłużej wie..........Ci młodsi znajdą żródło ! ..

ELIMINACJA TOTALNA lub ZAGŁADA !......FORUM.

 

Pozdrówko !

PS . Vinyl zawsze się obroni , to jest dziwne ,zarazem, fenomenalne zjawisko............bezapelacyjnie.!

"Młodzi raperzy często samplują empetrójki i proszą, żeby w miksie dodać 'efekt winylowej płyty', aby nadać samplom wiarygodności i autentyczności :) Przepraszam, ale nikt nie przekona mnie, że pojawiające się trzaski i pyknięcia sztucznego pochodzenia pozwalają lepiej oddać autentyzm głosu czy dodają wierności zapisowi zdarzenia muzycznego. Wręcz przeciwnie."

 

4M...

:))) ....Z całym szacunkiem..Ci Raperzy raczej nie wiedzą co to jest Vinyl, a płyt używają bardzo mechanicznie , do czegoś zupełnie innego (najczęściej nie wiedzą jak wyważyć ramię) . Ale w tym "autentyzmie" jest jednak coś z legendy (!).....

Akurat to że pracują na "tokarkach", to o systemach MC nie mają pojęcia . Więc trzaski to taki lokalny koloryt , podobnie jak w "cenionym" środowisku DJ. Nie mniej w tamtym środowisku konfrontacja Vinyl / CD wypada dla dźwięku jednoznacznie .

 

 

 

Powoli dochodzę do wniosku że spora część udzielających się tutaj krytycznie, nie słyszała, nie posiada, lub też "słyszała" przeciętny , lub żłe dobrany system , ..........a nie wie o istnieniu "dobrego" systemu vinylowego.

Dla jednych, to historia która zaczęła się od ....dwóch a może czterech lat .

To NON-sens.

A dla drugich - w tym naszym kraju to mniejszość, ta historia posiada ponad sto lat .

Aby cokolwiek powiedzieć krytycznego , należałoby to podeprzeć argumentami . Więc to jest argumentowane , ale najczęściej czysto "zaocznie" . Bez obiektywizmu i znajomości tematu , urządzeń , historii .

 

Kiedy powstawała Fonografia jako przemysł, to były wczesne lata 50. To było w Europie zach., USA, Japonii . Ale tu (w Polsce) w tym czasie nic nie powstawało .

Nie było żadnych warunków do promocji sprzętu Stereo, póżniej HiFi. Dopiero czasy Gierkowskie wstrzyknęły odrobinę nowoczesności, produktów HiFi, płyt , koncertów , TV .....ale nadal nikt nie miał kontaktu z najnowszymi urządzeniami, technologiami, płytami , twórcami ..muzyką . To jako "zjawisko" audiofilskie, było i żyło w zakresie zamkniętego kręgu zamożnych ludzi (których było niewielu), muzyków wyjeżdżających w trasy po swiecie i co najwyżej ich znajomych .

NIE BYŁO KULTURY HiFi , mimo klubów HiFi -które zamykały się i tak tylko do rodzimego sprzętu. Nikt nie miał pojęcia o sprzęcie z górnej półki technologicznej, ojciec nie przekazał także synowi więc automatycznie ten ktosiu w PRL'u był IZOLOWANY od tego wszystkiego - prawie 50 lat.

Nie miał z kim porozmawiać, zobaczyć , usłyszeć, PORÓWNAĆ, itd,itd .Czyli nie miał świadomości wielu elementów wokół takiego tematu.

W pewnym sensie mozna takie zjawisko określić jako analfabetyzm audiofilski .

 

A dziś paru charakternych Panów, będąc takimi analfabetami (~!!) sączy swoje zdanie na wylot białej kartki papieru . Właściwie nie dając NIC, tylko cynizm własnego EGO ( to takie dziś wychodzące syndromy z dzieciństwa ) . Zaśmiecając w końcu eter , temat i...jakże wyczucie smaku . I to za moje i innych pieniądze.

A ja chciałbym się coś dowiedzieć !

 

 

 

Ktoś wcześniej podał przykład porównując SPU w wersji Mono do CD Playera .

Chyba Szkoda czasu .

TU NIKT nie wie co to jest SPU . Widać było to po reakcji na ten argument. A to jest jednak legenda fonografii audio .

Niestety Tutaj króluje w wiekszości kilka firm w wersji zamienników z Wamatu albo gadżety do salonu.

Ale dyskusje dotyczą niemal Krążowników Transkontynentalnych.

Więc co może powiedzieć taki krytycznie ustawiony jegomościu jak świat vinylowy żyje w takich realiach?

Tylko tyle że to "celebracja", bo dźwięk na pewno gorszy ;)))))

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

Nie możecie tak zawsze? Bez przepychanek i napinania muskułów?

 

Otóż to.

 

Po raz kolejny uprasza się dyskutujacych o nie zastępowanie dyskusji merytorycznej dotyczącej tematyki wątku, dyskusją i dyskutujących.

 

Personalny ofttop wysprzątałem w miarę możliwości, nagrody rozdane.

 

Jednocześnie oficjalnie ostrzegam, że kolejne wpisy prowokujące do personalnych przepychanek, jak i odpowiedzi w tym samym tonie, będą nagradzane urlopami. Tym razem nie skończy się na ostrzeżeniach punktowych.

Przypominam też, że jedyną właściwą reakcją na personalnie prowokacyjny wpis, powinno być użycie przyciski raportującego, a nie eskalowanie kłótni w tym samym tonie.

Nie zaprzeczyłem sobie, raczej się nie zrozumieliśmy do końca nakreślając swoje stanowiska w krótkich odpowiedziach. Nie zaprzeczysz chyba, że z roku na rok kurczy się lista tytułów nie wydanych nigdy na cd. Co do Warszawskiej Jesieni to od lat Kroniki Dźwiękowe WJ ukazują się wyłącznie na cd, nie mówiąc o 10cd wydawnictwie Warsaw Autumn 1956-2006. Nie wiem nawet czy w przypadku WJ nie jest już tak, że ilościowo przeważają właśnie cd. Bołt Records też całkiem dobrze sobie radzi, a tych nagrań chyba na winylu nie dostaniesz... Na cyfrze można posłuchać wszystkiego, np w postaci kopii cyfrowej płyty winylowej, a na winylu już nie ma tak fajnie i liczba tytułów niedostępnych jest ogromna.

Czesc,

Mam ten box, jest selekcją materiałów archiwalnych.To prawda, nie zrozumieliśmy się do końca, choć myślę, że mamy pasję i w innych okolicznościach pofilozofowalibyśmy przy piwie dość dlugo.

Bołt rec. wydaje świetne rzeczy wyłącznie na CD, ZKP (WJ) wydaje z tego co wiem wył. CD ale to jest logiczne - muszą dotrzeć do maksymalnej liczby słuchaczy.

Obuh wydał kilka świetnych winyli, Pamiętnik znaleziony w Saragossie dochodził do 500zł na aukcjach. Ich płyty brzmią niesamowicie np. Miliana.

Już to pisałem, kupuję oba nośniki, bo głównie interesuje mnie materiał - ze wskazaniem na przyjemność z odsłuchu winyli.

Nie przeczę, można nie mieć gramofonu a mieć piękną kolekcję cyfrowych kopii z winyla, ale najpierw trzeba mieć DOSTĘP do materiału.

Mnie wznowienia na CD nie dają tej frajdy ze słuchania, wolę poszukać oryginalny LP, lub porządny reprint (wkleiłem wcześniej bazę ponad 800 pozycji) choć ekonomicznie nie ma to sensu.

 

Na zachodzie szanujący się didżeje grali, z tego co pamiętam, jeszcze kilka lat temu, wyłącznie z winyla.

Kolega DIvaldi pięknie opisał problem. Kolejka ode mnie.

Edytowane przez blacksaint

TU NIKT nie wie co to jest SPU

Dla leniwych

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A tak poza tym SPU to Sound Processing Unit.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znów się uśmiałem. Fajnie pogadać z analogowcami. Weselej jest, oczywiście póki nie ma awantury. Jeśli dowodem na wyższość vinyla w domowym audio jest fakt, że używają ich "szanujący się DJ" to od rana mam ubaw. Znam trochę ten temat. Pomijam juź fakt, że większość DJ z wygody gra z kompa z mp3. Czasem dla bajeru kręcą się gramofony, a muza leci z kompa. Mają gotowe mixy, sample itd. Ale to wiadomo, takie czasy. Jadnak nawet ci grający z vinyla nie robią tego dla jakości. Po 1- mają swoje gramofony od lat, są to prymitywne sprzęty zrobione pod inne przeznaczenie. Przy okazji niszczą płyty ale nikogo to nie obchodzi. Po 2- łatwiej im robić efekty z dużym talerzu, po 3- na dyskotekach jest twardo grający sprzęt klubowy i wielki łomot. Nie słychać trzasków, szumów i w ogóle nikt nie przejmuje się jakością muzyki. Ważniejsze jest źeby się napić, pośmiać, czy wyrwać panienkę. Kogo tam obchodzi brzmienie.... :-) Po 4- i tu chyba najważniejsze. Dla DJ-ów nośnik jest bez wartości, w zasadzie jednorazowy. W każdej chwili może ulec zniszczeniu. Czasem pijany klient zniszczy, czasem dla bajeru płytę niszczy sam DJ. Kupują tanie płyty, a często dostają je za darmo jako promo. To dla nich nośnik śmieciowy, traktują go jak fan motoryzacji...starą, rozrylaną taksówkę, którą jedzie na mocno zakrapianą imprezę z okazji prezentacji np nowego Porsche. Rano nikt nie pamięta tej taksówki podobnie jak uczestnicy imprezy nie pamiętają vinyli z których grał DJ.

 

Pozdrowionka... :-)

Edytowane przez sly30

Blacksaint, nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych, nie bądźmy Pewexami. Fotografia to inny zmysł, inny byt, inne odwzorowanie czasu zdarzenia, inne poczucie realności zdarzenia. Nie ma sensu robić przełożeń, gdyż dzieli te dwa światy zbyt wiele. Dyskutując o muzyce i sprzęcie dyskutujmy o niej, a nie o motoryzacji.

Motoryzacja to faktycznie inny świat, ale rzuciłem okiem na artykuł wklejony przez kolegę wyżej, i proszę nie bij, za to porównanie.................:

"Think of the music played on many of today’s best MC cartridges as a picture shot with the latest Leica M9 with a badass 50mm Summilux aspherical lens. Music played on the SPU is the same photo taken with a Leica M3 and similarly vintage 50mm lens and Kodachrome." Wprawdzie Kodak splajtował, SPU ma się doskonale...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

By the way, mocno mnie rozbawił ten filmik mbl-a, dzięki. Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez blacksaint

Znów się uśmiałem. Fajnie pogadać z analogowcami. Weselej jest, oczywiście póki nie ma awantury. Jeśli dowodem na wyższość vinyla w domowym audio jest fakt, że używają ich "szanujący się DJ" to od rana mam ubaw. Znam trochę ten temat. Pomijam juź fakt, że większość DJ z wygody gra z kompa z mp3. Czasem dla bajeru kręcą się gramofony, a muza leci z kompa. Mają gotowe mixy, sample itd. Ale to wiadomo, takie czasy. Jadnak nawet ci grający z vinyla nie robią tego dla jakości.

Pozdrowionka... :-)

 

Znów się uśmiałem. Fajnie pogadać z Tobą sly. Są kluby, gdzie jest rąbanka z MP3 nie przeczę, pewnie w 99% polskich klubów chodzi o to, o czym piszesz, nie wiem nie chodzę.

Bywałem w wielu klubach w Berlinie i od wejścia wiadomo było, kto z czego gra, bo to słychać.

Szanujące się kluby i szanujący się didżeje grają z winyla, uwierz mi lub pojedź tam, zabaw się i sprawdź sobie proszę. Taki Berghain w Berlinie ma nawet własny label.

Nie przypominam sobie by grali z empetrójek, ale może zbyt mocno nawalony byłem i pamięć nie ta...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Drogi Sly każdy ma swoją prawdę, góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Świenta prowda, Tyż prowda i *&%^& prowda.

Pozdrowionka... :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez blacksaint

Ale też pisałem, że są ci grający z vinyla i opisałem dlaczego. W ich przypadku na pewno nie jest to reklama na plus vinyla. Raczej antyreklama nośnika, który traktują jako nośnik śmieciowy, jednorazowy.

<br />Powoli dochodzę do wniosku że spora część udzielających się tutaj krytycznie, nie słyszała, nie posiada, lub też "słyszała" przeciętny , lub żłe dobrany system , ..........a nie wie o istnieniu "dobrego" systemu vinylowego. <br />Dla jednych, to historia która zaczęła się od ....dwóch a może czterech lat .<br />To NON-sens.<br />
- zanowu syndrom tego forum - mówienie i ocenianie uczestników a nic merytorycznie w temacie - i stawianie własnej osoby na piedestał :)

 

<br />A dziś paru charakternych Panów, będąc takimi analfabetami (~!!) sączy swoje zdanie na wylot białej kartki papieru . Właściwie nie dając NIC, tylko cynizm własnego EGO ( to takie dziś wychodzące syndromy z dzieciństwa ) . Zaśmiecając w końcu eter , temat i...jakże wyczucie smaku . I to za moje i innych pieniądze.<br />A ja chciałbym się coś dowiedzieć !<br />
- i znowu ten nic nie wnoszący pretensjonalny ton - jakieś personalne fobie - divaldi - jak chcesz się coś dowiedzieć, to się pytaj !...

excelvinyl winylmania blog szukaj

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.