Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

29 minut temu, Assassin napisał:

Niestety, dramatu na korcie ciąg dalszy. Wygląda na to, że problemy mentalne nie chcą jej opuścić. 

Mentalne? Iga staje się melancholijna...

W dniu 3.05.2025 o 21:27, iro III napisał:

co będzie gdy dostanie z liścia w 1 czy 2 rundzie? Bo niestety obecnie taki obrót spraw jest dość mocno realny.

Naprawdę nie chciałem być złym prorokiem. A jednak. 

Ciekawe, co dalej?

Wypad z RS pierwszego dnia?

Edytowane przez iro III
35 minut temu, dzarro napisał:

Ta porażka to i tak największy plus bo wymusza przerwę i nie marnuje sił. Wątpię żeby ta przerwa coś dała - raczej jest za późno, żeby odbudować się na RG. Perspektywa na trawę też jest słaba.

U Igi widać totalne zmęczenie tenisem i prowadzoną do tej pory drogą. Przerwa i to co najmniej kilkumiesięczna jest wg mnie nieodzowna.

W realu będzie pewnie szarpanina do końca sezonu.

Umiejętności tenisowych, co oczywiste, nie straciła, podobnie jak szybkości i kondycji. Gołym okiem widać jednak to, że nie czuję się pewnie na korcie, nie ma sił mentalnych, żeby walczyć i rzeczywiście ma chyba aktualnie dość tenisa. 

Dłuższą przerwa po RG, w którym odpadnie raczej wcześniej, niż później, to coś co się samo narzuca, ale czy się na to zdecydują, trudno powiedzieć.

1 godzinę temu, dzarro napisał:

Ta porażka to i tak największy plus bo wymusza przerwę i nie marnuje sił.

Ty to zawsze znajdziesz jakiś plus dodatni. 😆 👍

Moim zdaniem to nie jest kwestia zmęczenia, czy braku sił mentalnych. Ona bardzo chce, tylko coś się zacięło w jej stylu gry i stała się nieskuteczna. Może jakiś trybik trzeba naoliwić, by coś zaskoczyło i wszystko wróciło do normy?
Tak jak w skokach narciarskich...czasem wystarczy poprawić jakiś mały element, by nagle zawodnik odpalił i później tylko pilnować automatyzmu.
Niech jej sztab znajdzie ten element i skieruje Igę z powrotem na właściwe tory i na ścieżkę zwycięstw.

2 godziny temu, Assassin napisał:

podobnie jak szybkości

Nie byłbym taki pewien.  Od jakiegoś czasu zaczęły się pojawiać komentarze, że jest spóźniona do piłek.  Choć to może być też kwestia wyczucia timingu.

 

37 minut temu, Zbig napisał:

Pozostaje mieć nadzieję, że Iga nie ma terminu best before podobnego do Hingis.

Pierwsze zakończenie kariery miała w wieku 22 lat więc Iga już „zaszła” dalej ale biorąc pod uwagę, że Martina wygrała pierwszy turniej w wieku 16 lat czyli 2 lata wcześniej niż Iga to analogia jakaś jest i oby się nie sprawdziła bo trzeba będzie zmienić tytuł wątku na „Polski tenis po Świątek”.😉

Edytowane przez audiofan01
41 minut temu, Zbig napisał:

Nie byłbym taki pewien.  Od jakiegoś czasu zaczęły się pojawiać komentarze, że jest spóźniona do piłek.  Choć to może być też kwestia wyczucia timingu.

 

Ona w ogóle nie biega do niektórych piłek, do których mogłaby dojść bez problemu, a za chwilę dobiega do trudniejszych. Na korcie porusza się tak samo szybko, jak wcześniej i tak samo dobrze się ustawia, jeśli nie jest "sparaliżowana" albo sztywna ze strachu, że popsuje lub źle wybierze kierunek i rodzaj uderzenia. To samo dotyczy nie dociągania uderzeń. Dodatkowo w pewnym uproszczeniu, jak jej "idzie", to serwis jej wchodzi, a jak nie, to o dobrym pierwszym można w zasadzie zapomnieć, a drugi gra prawie jednostajnie kickiem, który atakuje bez listości już w zasadzie każda z jej lepszych przeciwniczek. 

W tenisie to jakie masz nastawienie  bezpośrednio przekłada się na to, jak uderzasz, chyba że masz tzw. dzień konia. Wystarczy ułamek sekundy zawahania, zostanie z nogami, niedociągnięcie uderzenia, przeciągnięcie, itp. i masz aut, siatkę albo grasz wystawkę. Pierwszy serwis możesz przestać trafiać bez żadnej wyrażnej przyczyny - bo tak. W danym dniu masz dobry timing, a w kolejnym na tym samym korcie i warunkach już nie i musisz go " szukać". Możesz mieć przeciwnika, którego gra ci nie leży, albo który w danym momencie trafia winnera za winnerem albo od którego wraca każda piłka i musisz go "kończyć" na kilka razy, jesli w końcu sie nie pomylisz.  Przyklady można mnożyć. Żeby to wszystko móc przezwyciężyć trzeba być na korcie jak ze stali i to nie w jednym meczu. Komuś kto nie gra albo nie grał i to na pewnym poziomie, trudno zrozumieć  jak obciążające pod względem mentalnym bywają mecze tenisowe z przeciwnikami  od których nie jesteśmy zdecydowanie lepsi. Jak nie masz z czego czerpać poza kortem, to wcześniej, czy później tego nie wytrzymasz i odbije się to na twojej grze. 

Godzinę temu, audiofan01 napisał:

Pierwsze zakończenie kariery miała w wieku 22 lat więc Iga już „zaszła” dalej ale biorąc pod uwagę, że Martina wygrała pierwszy turniej w wieku 16 lat czyli 2 lata wcześniej niż Iga to analogia jakaś jest i oby się nie sprawdziła bo trzeba będzie zmienić tytuł wątku na „Polski tenis po Świątek”.😉

Może to tylko kolejny "martwy" sezon.  Miałem nadzieję, że Rzym okaże się punktem zwrotnym, ale jak widać nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

Raczej należy uzbroić się w cierpliwość.

1 godzinę temu, Assassin napisał:

Ona w ogóle nie biega do niektórych piłek, do których mogłaby dojść bez problemu, a za chwilę dobiega do trudniejszych.

Też to zauważyłem.

1 godzinę temu, Assassin napisał:

W tenisie to jakie masz nastawienie  bezpośrednio przekłada się na to, jak uderzasz, chyba że masz tzw. dzień konia.

Dzień konia jest jak wszystko wychodzi, bo masz słabego w tym dniu przeciwnika.

1 godzinę temu, Assassin napisał:

W danym dniu masz dobry timing, a w kolejnym na tym samym korcie i warunkach już nie i musisz go " szukać".

To jest problem Igi. Trafia na słabą przeciwniczkę, to timing działa i rozwala ją 6:0, 6:1.
Następnego dnia trafia na Collins, która nie jest Sabalenką, ale wie jak grać przeciwko Idze i zaczynają się schody... a raczej całkowita bezradność. Iga nie potrafi znaleźć timingu.

1 godzinę temu, Assassin napisał:

Komuś kto nie gra albo nie grał i to na pewnym poziomie, trudno zrozumieć  jak obciążające pod względem mentalnym bywają mecze tenisowe z przeciwnikami  od których nie jesteśmy zdecydowanie lepsi.

Mi trudno to zrozumieć, bo grając w młodości zawsze wygrywałem, ale najwyraźniej nie miałem lepszych przeciwników.

 

6 minut temu, soundchaser napisał:

Też to zauważyłem.

Dzień konia jest jak wszystko wychodzi, bo masz słabego w tym dniu przeciwnika.

To jest problem Igi. Trafia na słabą przeciwniczkę, to timing działa i rozwala ją 6:0, 6:1.
Następnego dnia trafia na Collins, która nie jest Sabalenką, ale wie jak grać przeciwko Idze i zaczynają się schody... a raczej całkowita bezradność. Iga nie potrafi znaleźć timingu.

Mi trudno to zrozumieć, bo grając w młodości zawsze wygrywałem, ale najwyraźniej nie miałem lepszych przeciwników.

 

Przepraszam i nie obraź się, bo nie jest to moim celem, ale fragment o "dniu konia" i "wygrywaniu wszystkiego" świadczą o tym, że nie grałeś w klubie, czy na wyższym poziomie amatorskim. 

2 godziny temu, Assassin napisał:

 Jak nie masz z czego czerpać poza kortem, to wcześniej, czy później tego nie wytrzymasz i odbije się to na twojej grze. 

A to jest ciekawy aspekt do rozwinięcia.

1 minutę temu, Zbig napisał:

A to jest ciekawy aspekt do rozwinięcia.

Spójrz chociażby na Sabalenkę teraz i  przed tym jak zaczęło się jej układać w życiu prywatnym (zwłaszcza na odporność psychiczną w trudniejszych momentach - kiedyś się "gotowała", teraz się czesto po prostu uśmiecha). Sądzisz, że Fed, Rafał i Nole  osiągnęli by to, co osiągnęli bez udanego życia osobistego, spokoju w domach, miłości? 

42 minuty temu, Assassin napisał:

Przepraszam i nie obraź się

Mnie trudno obrazić. Spoko. Łatwiej wkurzyć głupim wpisem, a Ty piszesz mądrze.

27 minut temu, witek_z napisał:

Wiktorowski to był gość

Był ale się zmył.

Godzinę temu, Assassin napisał:

Spójrz chociażby na Sabalenkę teraz i  przed tym jak zaczęło się jej układać w życiu prywatnym (zwłaszcza na odporność psychiczną w trudniejszych momentach - kiedyś się "gotowała", teraz się czesto po prostu uśmiecha). Sądzisz, że Fed, Rafał i Nole  osiągnęli by to, co osiągnęli bez udanego życia osobistego, spokoju w domach, miłości? 

Akurat w przypadku Sabalenki kwestia stabilności w życiu osobistym jest chyba nieco dyskusyjna, ale mniejsza o to.  Granie w zawodowego tenisa to coś w rodzaju wstąpienia do zakonu, a panie z różnych powodów radzą sobie z tym gorzej niż panowie.

"Kwartet dla czterech aktorów" Bogusław Schaeffer

Najważniejsza jest intencja.

Intencja to  proces umysłowy polegający na aktywnym stosunku umysłu wobec jakiegoś problemu (sytuacji), w wyniku którego pragnienia przekształcają się w potencjalny plan działania. Tworzenie świadomej intencji w gruncie rzeczy jest nadawaniem kierunku temu co robimy.

Lech Sidor w bardzo mocnych słowach zareagował na porażkę Igi Świątek z Danielle Collins w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie. Komentator Eurosportu wprost zwrócił się do Wima Fissette'a — szkoleniowca polskiej tenisistki — i kazał mu się... "pakować". "Nie znajdziesz roboty nawet w supermarkecie" — napisał. 

Cóż...

7 godzin temu, YunnanTEA napisał:

Cóż...

Cóż...

Niemniej Fisette popełnił błąd wystawiając Świątek.  Każde dziecko wie, że Lewandowski ze Szczęsnym gwarantowali by nam wczoraj w Rzymie zwycięski bezbramkowy remis.

9 godzin temu, Zbig napisał:

Był ale się zmył.

Akurat w przypadku Sabalenki kwestia stabilności w życiu osobistym jest chyba nieco dyskusyjna, ale mniejsza o to.  Granie w zawodowego tenisa to coś w rodzaju wstąpienia do zakonu, a panie z różnych powodów radzą sobie z tym gorzej niż panowie.

1. Odcięła się od tego co było poprzednio, a jak jest teraz - nie trudno dostrzec. 2. Żaden zakon, tylko specyfika touru, która nie wyklucza jednak udanych relacji osobistych. 

Zawodniczka rozpoczęła "zjazd" jeszcze za poprzedniego trenera. Problemów nie stworzyli trenerzy. Sytuacja wygląda na skomplikowaną.

(Moim zdaniem).

Świetna poglądowa galeria (nie moja) dot. TDA1541(A):

www.maxdat.eu/_galeria/Foto%20TDA1541.html

9 godzin temu, YunnanTEA napisał:

Lech Sidor w bardzo mocnych słowach zareagował na porażkę Igi Świątek z Danielle Collins w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie. Komentator Eurosportu wprost zwrócił się do Wima Fissette'a — szkoleniowca polskiej tenisistki — i kazał mu się... "pakować". "Nie znajdziesz roboty nawet w supermarkecie" — napisał. 

Cóż...

Napisał też coś jeszcze w tym poście ... Wiadomo, kto powinien odejść i dlaczego prawie na pewno to nie nastąpi.

Edytowane przez Assassin
Lech Sidor w bardzo mocnych słowach zareagował na porażkę Igi Świątek z Danielle Collins w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie. Komentator Eurosportu wprost zwrócił się do Wima Fissette'a — szkoleniowca polskiej tenisistki — i kazał mu się... "pakować". "Nie znajdziesz roboty nawet w supermarkecie" — napisał. 
Cóż...

To samo mówił o Wiktorowskim. Fakt jest taki, że sukces Igi podniósł też znacznie pozycję polskich komentatorów tenisowych, którzy przez lata patrzyli na wielki tenis z perspektywy okręgówki - a zainteresowanie ich usługami na rynku lokalnym też nie było wielkie.
Nic tak nie buduje marki osobistej jak wyraziste opinie - zwłaszcza oparte na „kompetencjach”, które (na szczęście dla komentatora) nigdy nie zostaną zweryfikowane.

Akurat pan Sidor jest fajny do komentowania meczów, najlepiej takich o neutralnym kontekście. Jego rewelacje na temat polskich topowych gwiazd to wg mnie typowe „polskie p…nie”.
12 godzin temu, Zbig napisał:

A to jest ciekawy aspekt do rozwinięcia.

Ano właśnie, co poza kortem?

Jakieś normalne życie, (oczywiście, że tu w stosownej proporcji), które nawet w swojej normalności jest odskocznią i naturalnym środowiskiem dla resetu psychicznego po zmaganiach na korcie.

Może moje wcześniejsze, raczej humorystyczne "chłopa jej trzeba", wcale nie jest takie "od czapy"?

1 godzinę temu, (nie)przecietniak napisał:

Zawodniczka rozpoczęła "zjazd" jeszcze za poprzedniego trenera. Problemów nie stworzyli trenerzy. Sytuacja wygląda na skomplikowaną.

(Moim zdaniem).

Myślę, że zjazd zaczął się w czasie zawieszenia i podejrzeń o doping.

To byl początek problemów i stresu. Mimo w miarę szybkiego i pozytywnego "oddalenia" sprawy, do końca nie wyrzuciła tego z głowy, to było zbyt mocne, rozstrajające jej jednak mocną dotąd psychikę.

19 minut temu, dzarro napisał:


To samo mówił o Wiktorowskim. Fakt jest taki, że sukces Igi podniósł też znacznie pozycję polskich komentatorów tenisowych, którzy przez lata patrzyli na wielki tenis z perspektywy okręgówki - a zainteresowanie ich usługami na rynku lokalnym też nie było wielkie.
Nic tak nie buduje marki osobistej jak wyraziste opinie - zwłaszcza oparte na „kompetencjach”, które (na szczęście dla komentatora) nigdy nie zostaną zweryfikowane.

Akurat pan Sidor jest fajny do komentowania meczów, najlepiej takich o neutralnym kontekście. Jego rewelacje na temat polskich topowych gwiazd to wg mnie typowe „polskie p…nie”.

Cóz za merytoryczne uwagi. Cóż takie p-lenie najlepiej własnie świadczy o Panu Komentatorze. Burak wyrwany od pługa udający specjalistę od tenisa.  W zasadzie szkoda sobie zawracac glowe polskim grajdołkiem komentatorskim.

Sidor to akurat były zawodnik i to jak na nasze podwórko całkiem niezły (m.in. mistrz polski). Na grze się zna. Nie jest to komentator - teoretyk, pokroju np. pana na L. z  "amerykańskim"  akcentem (a może "brytyjskim", bo Pan Bóg raczy wiedzieć, jaki wydaje mu się, że udaje), aczkolwiek czasem się myli, jak każdy. 

Nie bronię Fissette'a, ale nie wydaje mi się, by zasadniczy problem leżał po stronie trenera. 

Edytowane przez Assassin
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.