Skocz do zawartości
IGNORED

Ciekawe w jaki sposób Tusk zamierza pokonać pisflację.


Rekomendowane odpowiedzi

Demografia jest nieubłagana, a ludzie wciąż myślą o wyjeździe, 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

U schyłku światowego prosperity.
Prawdziwy exodus zacznie się po fali bankructw.
Po konfiskacie komorniczej, spłacasz pozostała sumę do banku, albo wyjeżdzasz przeczekać na przedawnienia sprawy. Bankructwo personalne w Polsce to żart z obywateli.
Wyjada ostatni wartościowi.

1 hour ago, jar1 said:

Wygląda na to, że najlepiej było w Polsce u schyłku komuny.

Rozumiem, ze efekt budowania na kredyt, może sprawiać pozytywne wrażenie.
To już było.
Gierek, przynajmniej wybudował z kredytów fabryki.

Durnie zbudowali ścieżki rowerowe i aquaparki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

….be still and know….

9 godzin temu, Seth_A_Rider napisał:

Nie budowano przemysłu, innowacyjności, ani nie tworzono warunków do rozwoju kraju w zdrowy i zbilansowany sposób. Inwestycje są na historycznie niskim poziomie. Postawiono na spekulacyjny rozrost budowlanki z przyległościami, która potrafiła podnieść wskaźniki i ego polityków.

To było jedynym powodem, dlaczego RPP tak długo zwlekała

Moim zdaniem powodem było celowe działanie na niekorzyść gospodarki i ludzi. Nawet najgłupszy ekonomista wie do czego może doprowadzić długotrwała polityka niereagowania ze stopami w obliczu tak szybko rosnącej inflacji, która w ub. roku była najwyższa od 20 lat. Dobrze wiedzieli czym to grozi, tym bardziej, że ekonomiści spoza RPP apelowali jednogłośnie o zagrożeniach. Idiotyczne tłumaczenie Glapińskiego, że ta inflacja ma charakter przejściowy i dlatego nie należy podnosić stóp procentowych wynikało nie z jego niewiedzy, tylko z odgórnego polecenia służbowego, by tych stóp nie podnosić. Po prostu ta marionetka kłamała wiedząc, że inflacja za chwilę rozkręci się jeszcze bardziej, bo każdy logicznie myślący Kowalski to wiedział. Nie jest normalne utrzymywanie stóp procentowych na stałym poziomie w sytuacji gdy oprocentowanie depozytów jest mocno ujemne. To był zamach na polską gospodarkę i jednocześnie drenaż kieszeni zwykłych ludzi.

Nikt nie chciał zatrzymywać rozpalonej tanimi kredytami gospodarki. Nie doszukiwałbym się w tym działaniu niczego więcej. Propaganda sukcesu na tym się opierała, wiec wszyscy trzymali tęgie miny i mieli nadzieje, ze wystrzeli na tyle późno, ze jeszcze zdążą wygrać wybory.
Europa robiła z grubsza to samo. Jednak w momencie kiedy USA podnosi stopy i dolar się umacnia, są zmuszeni stopę podnosić, co w konsekwencji zawali gospodarki krajów zakredytowanych ponad korek. Europa będzie miała ten problem jeszcze w tym roku. Energetyczne w sezonie zimiowym tez, więc ręce pod tyłek i oglądamy jak się to dalej potoczy.

7 minutes ago, jar1 said:

To wszystko, to spisek zachodniego, światowego rządu, z którym tak dzielnie walczy Wschód.

Zaden spisek. To było kopanie puszki. Strach przed wyborcami i chęć utrzymania władzy kosztem jeszcze większego kryzysu w przyszłości. Każdy bali out w USA był większy od poprzedniego i działał krócej. Możliwe, ze stoimy pod ściana i nie da się dalej skutecznie puszki kopnąć. Ewentualnie dodruk 10 trylionów i za rok znów będzie to samo.

Albo wojna. Duza. Trzecia.

….be still and know….

Dzisiaj nikt nie chce rozmawiać, bo wielu chce kontynuować status quo, a większość marzy o rozwoju.

Dlatego trzeba klęknąć kolanem na szyi, aby chętniej co trzeba podpisali.

O tym tez, mówił przed laty podsłuchany morawiecki.

Co prawda powiedział o innej skali, ale w makro to działa tak samo.

Edytowane przez Seth_A_Rider

….be still and know….

Jeśli uważasz, ze będzie tak jak było, to może i tu mieszkasz, ale wiele z tego nie rozumiesz.

….be still and know….

Gość

(Konto usunięte)

Inflację generują głownie emeryci i pracownicy najemni . Zlikwidować emerytury i wynagrodzenia za pracę , stworzyć obozy pracy i pogonić Polaków do rzetelnej , ciężkiej pracy społecznej na rzecz partii rządzących . Tylko obozy pracy nie generują inflacji.

Edytowane przez Wojtek 1959

Obecna sytuacja bardzo mnie cieszy,już kilku młodych i wykształconych oddało super furki w kredycie na które tych dziadów nie stać.A kochane banki mają na to wyxxxxxe teraz to twój problem.

Teraz czekam aż czynsze skoczą do góry o 200-300% z uwagi na wzrost cen energii i trzeba będzie szukać nowego lokum pod mostem,tak dla pokolenia obecnych 30 latków zakończy śię życie na kredyt i traktowanie na serio bzdur z telewizora.

Dzień Świra ma już 12 lat a jaki aktualny.

Modlitwa Polaka z filmu "Dzień Świra"

"Gdy wieczorne zgasną zorze,
Zanim głowę do snu złożę,
Modlitwę moją zanoszę
Bogu Ojcu i Synowi:
"dopier**lcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
Tylko mu dosrajcie proszę."

Kto ja jestem? Polak mały
Mały, zawistny i podły.
Jaki znak mój? Krwawe gały.
Oto wznoszę swoje modły
Do Boga, Marii i Syna:
"Zniszczcie tego sk***ysyna
Mego brata, sąsiada,
Tego wroga, tego gada."

"Żeby mu okradli garaż,
Żeby go zdradzała stara,
Żeby mu spalili sklep,
Żeby dostał cegłą w łeb,
Żeby mu się córka z czarnym
I w ogóle żeby miał marnie,
Żeby miał AIDS-a i raka."
Oto modlitwa Polaka."

Te "modły polaczka" nic nie zmienią po 32 latach "wolnej OTAKEY polski" jesteśmy w dupie.Słowa klasyka o kupie kamieni nadal aktualne.

5 godzin temu, fan64 napisał:

Obecna sytuacja bardzo mnie cieszy,już kilku młodych i wykształconych oddało super furki w kredycie na które tych dziadów nie stać.A kochane banki mają na to wyxxxxxe teraz to twój problem.

Teraz czekam aż czynsze skoczą do góry o 200-300% z uwagi na wzrost cen energii i trzeba będzie szukać nowego lokum pod mostem,tak dla pokolenia obecnych 30 latków zakończy śię życie na kredyt i traktowanie na serio bzdur z telewizora.

a dlaczego cieszysz się z ludzkiego nieszczęścia?

Może wreszcie zapomniane juz w Polsce prace, a wystepujace kiedys  jak grabienie lisci, odsniezanie, lepienie pierogow, solidne sprzatanie w domach bogatszych od siebie, zbieranie owocow sezonowych wroca do łask?
Moze wogole praca jako taka, wytwarzanie czegokolwiek zamiast siedzenie przed telewizorem i ogladanie sepleniacego oszczanego dziada wroci do łask?

Moze jednak pieniadze nie wystepuja w bankach i nie daje ich rząd tylko ciężko sie na nie pracuje 16h na dobę? Jak sie kiedys wymsknelo jednemu profesorowi za co go spotkala sroga krytyka wszystkich opcji politycznych, czyli calej klasy próżniaczej.….

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Gość

(Konto usunięte)
1 minutę temu, electro napisał:

Może wreszcie zapomniane juz w Polsce prace, a wystepujace kiedys  jak grabienie lisci, odsniezanie, lepienie pierogow, solidne sprzatanie w domach bogatszych od siebie, zbieranie owocow sezonowych wroca do łask?
Moze wogole praca jako taka, wytwarzanie czegokolwiek zamiast siedzenie przed telewizorem i ogladanie sepleniacego oszczanego dziada wroci do łask?

Moze jednak pieniadze nie wystepuja w bankach i nie daje ich rząd tylko ciężko sie na nie pracuje 16h na dobę? Jak sie kiedys wymsknelo jednemu profesorowi za co go spotkala sroga krytyka wszystkich opcji politycznych, czyli calej klasy próżniaczej.….

Te prace w przypadku Polaków powodują inflację ze względu na wynagrodzenie które trzeba by Polakom płacić . Tylko obozy pracy w przypadku Polski są dochodowe gdyż generują bardzo małe koszty a są bardzo dochodowe.

W dniu 8.07.2022 o 23:59, ałopos napisał:

10% inflacji należy się nam jak w pysk strzelił za 1. bycie rynkiem wschodzącym 2. sąsiadowanie z wojną i tylko pytanie czy znajdzie się jakikolwiek polityk który obieca nam krew pot i łzy bo Tusk obiecuje chleb i wodę ale o żadnym zaciskaniu pasa nie ma mowy, gdyby na tej konwencji był Balcerowicz i przedstawił swój pakiet antyinflacyjny byłaby inna rozmowa

W Polsce tylko obozy pracy i to przymusowe.

8 minut temu, Wojtek 1959 napisał:

Te prace w przypadku Polaków powodują inflację

Inflację powoduje dodruk pieniadza na socjal, kupowanie glosow, a nie praca. Praca ksztalci, wychowuje, pozwala docenić pieniadz. Praca jako taka jest przez statystycznego Polaka znienawidzona, a od wielu lat modelowy przyklad kariery to wójt gminy Pcim.

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Gość

(Konto usunięte)
12 minut temu, electro napisał:

Inflację powoduje dodruk pieniadza na socjal, kupowanie glosow, a nie praca. Praca ksztalci, wychowuje, pozwala docenić pieniadz. Praca jako taka jest przez statystycznego Polaka znienawidzona, a od wielu lat modelowy przyklad kariery to wójt gminy Pcim.

Ja piszę o wynagrodzeniu za pracę a nie o dodruku pieniądza. Polski neoliberalizm dążył do zlikwidowania wynagrodzenia za pracę jako czynnik który jest inflacjogenny . To samo emerytury. Podnoszenie wieku emerytalnego ma za zadanie doprowadzić poprzez okres przejściowy do likwidacji emerytur i pracy za darmo aż do śmierci. Tylko obozy pracy są w stanie w Polsce osiągnąć komfort inflacyjny. Brutalne ale prawdziwe.

Edytowane przez Wojtek 1959
18 minut temu, Wojtek 1959 napisał:

Podnoszenie wieku emerytalnego

Podnoszenie wieku emerytalnego to koniecznosc, gdyz ustalono go wlasnie wtedy kiedy ludzie go nie dozywali. W tej chwili ludzie zyja po 90-100 lat, placi sie pieniadze za nic, za plodzenie dzieci itd. Jedyna nadzieja dla systemu emerytalnego byl wirus covid 19, ktory wybilby towarzystwo powyzej 65 r.z. , ale zaczal mutowac w słabsza, mniej korzystna dla ZUSu strone.

Ogolnie ludzie cholernie dlugo żyja, za chiny ludowe nie chca umierac pozostawiajac atrakcyjne zwłoki i kosztuje ta cala epopeja coraz wiecej, system nie da rady sie zbilansowac na plecach tych nieszczesnikow, ktorzy płacą podatki, no i najogolniej praca jako taka az do smierci to nienajgorszy pomysł patrzac np na Japonie.

No, ale my narod wybrany, Wolacy nie bedziemy sie kalać pracą, polskie kobiety tylko rodzą, biora socjal i narzekaja, zyja juz srednio powyzej 80 lat wiec ponad polowe zycia na emeryturze lub macierzynskich, zwolnieniach i zwolnieniach na dziecko plus cala ciaza czesto na zwolnieniu, bo w polsce ciaza to choroba WIEC ktos musi na to zarobic, a ze coraz mniej chetnych, coz…..

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Gość

(Konto usunięte)
8 minut temu, electro napisał:

Podnoszenie wieku emerytalnego to koniecznosc

Raczej likwidacja emerytur i wynagrodzenia za pracę. To generuje koszty. Obozy pracy nie generują takich kosztów jak praca za wynagrodzenie i emerytury. 

18 minut temu, electro napisał:

No, ale my narod wybrany, Wolacy nie bedziemy sie kalać pracą, polskie kobiety tylko rodzą, biora socjal i narzekaja, zyja juz srednio powyzej 80 lat wiec ponad polowe zycia na emeryturze lub macierzynskich, zwolnieniach i zwolnieniach na dziecko plus cala ciaza czesto na zwolnieniu, bo w polsce ciaza to choroba WIEC ktos musi na to zarobic, a ze coraz mniej chetnych, coz…

Dlatego w Polsce trzeba wprowadzić obowiązkowe obozy pracy aż do śmierci . Obozowo wojskowy dryl w tych obozach żadnemu Polakowi by nie zaszkodził . Polacy zwiększyli by w ten sposób szacunek do pracy za darmo aż do śmierci i inflacja poszła by w zapomnienie , kryzysy zresztą też.

4 godziny temu, kostropaty napisał:

a dlaczego cieszysz się z ludzkiego nieszczęścia?

Nieszczęście to masz wtedy gdy przysłowiowa cegła spadnie na głowę,natomiast jak bierze śię furkę za 270tys.{marzec 2021} wpłaca jakieś grosze i na start masz 2500zł raty która dziś wynośi 3600zł to jak to nazwać jak nie głupotą?

Kto dał tym ludziom gwarancję "małej ratki" noooo kto?

W latach 2010-2020 spłacałem kredyt w DB i wiem jak "przyjazne są banki" zrobiłem wszystko aby spłacić to przed terminem od tej pory staram śię innych przestrzegać,niestety nie wszyscy chcą słuchać.

O kosztach społecznych takich jak rozbite rodziny,rozwalone związki czy związane z tym sprawy sądowe to oddzielny temat możemy założyć.

W dniu 1.08.2022 o 21:13, tomek7776 napisał:

jesli konczyles ekonomie.to chyba nie tą co ci. co rozwalili  i rozwalaja Polske od dziesiecioleci.

ale wyglada na to ze jednak tą.skoro popierasz 4 dniowy tydzien pracy.

to ja ci napisze.

JEST TO NIEWYKONALNE.

juz w wiekszosci branz jest 6 dniowy. jak nie 7.

Wszyscy p..... 3po3

Jak będą chcieli to wprowadzą, nawet 1-dniowy a i tak będziesz zapie.... 7 dni w tygodniu.

 

 

3 godziny temu, Wojtek 1959 napisał:

Dlatego w Polsce trzeba wprowadzić obowiązkowe obozy pracy aż do śmierci

Może zaczniesz u mnie, mam u rodziców ogrodzenie do malowania, do śmierci mam nadzieje, że zdązysz....

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

2 godziny temu, fan64 napisał:

Nieszczęście to masz wtedy gdy przysłowiowa cegła spadnie na głowę,natomiast jak bierze śię furkę za 270tys.{marzec 2021} wpłaca jakieś grosze i na start masz 2500zł raty która dziś wynośi 3600zł to jak to nazwać jak nie głupotą?

Kto dał tym ludziom gwarancję "małej ratki" noooo kto?

W latach 2010-2020 spłacałem kredyt w DB i wiem jak "przyjazne są banki" zrobiłem wszystko aby spłacić to przed terminem od tej pory staram śię innych przestrzegać,niestety nie wszyscy chcą słuchać.

O kosztach społecznych takich jak rozbite rodziny,rozwalone związki czy związane z tym sprawy sądowe to oddzielny temat możemy założyć.

ale Ty to wiesz...

pozwól ludziom popełniać błędy, niektórych to uczy, innym nic nie pomoże 😉 

19 godzin temu, electro napisał:

Jedyna nadzieja dla systemu emerytalnego byl wirus covid 19, ktory wybilby towarzystwo powyzej 65 r.z. , ale zaczal mutowac w słabsza, mniej korzystna dla ZUSu strone.

Ale nie udało się za bardzo bo był za słaby. Teraz pracują nad bardziej śmiercionośnym. Szczepionki też zbyt wielkiego odsiewu nie wykonały. Ale trzeba poczekać jeszcze kilka lat...przecież one działają długofalowo. 😉

Nadzieja w 4 dawce i następnych 

W dniu 9.08.2022 o 09:45, fan64 napisał:

Obecna sytuacja bardzo mnie cieszy,już kilku młodych i wykształconych oddało super furki w kredycie na które tych dziadów nie stać.A kochane banki mają na to wyxxxxxe teraz to twój problem.

Teraz czekam aż czynsze skoczą do góry o 200-300% z uwagi na wzrost cen energii i trzeba będzie szukać nowego lokum pod mostem,tak dla pokolenia obecnych 30 latków zakończy śię życie na kredyt i traktowanie na serio bzdur z telewizora.

Wieszcze koniec boomu mieszkaniowego

Kiedys zrobili frankowiczow w trąbę,  ludzie się przerzucili na złotówki, to teraz zlotowkowiczow puszczają w skarpetkach 

O czynszach juz nie wspominam 

A każdy glupi mógł  przypuszczać że  po covidzie będzie super inflacyjka i stopy do góry 

Pinokio robi wakacje kredytowe, będzie dopłacal do węgla i czynszów,  ale to działanie na zasadzie byle do wyborów,  potem ze zdwojoną siłą  to uderzy 

Edytowane przez costa brava
Gość

(Konto usunięte)
W dniu 9.08.2022 o 09:45, fan64 napisał:

Teraz czekam aż czynsze skoczą do góry o 200-300% z uwagi na wzrost cen energii i trzeba będzie szukać nowego lokum pod mostem

Zanim Polak zamieszka pod mostem wadza ustali wysokość mostowego . Nie ma niz za darmo. A nie będzie ono niskie.

W dniu 9.08.2022 o 19:30, fan64 napisał:

Nieszczęście to masz wtedy gdy przysłowiowa cegła spadnie na głowę,natomiast jak bierze śię furkę za 270tys.{marzec 2021} wpłaca jakieś grosze i na start masz 2500zł raty która dziś wynośi 3600zł to jak to nazwać jak nie głupotą?

Kto dał tym ludziom gwarancję "małej ratki" noooo kto?

 

No Glapiński. Nie słyszałeś jak mówił, że "za tej kadencji RPP stopy procentowe nie wzrosną"?

Jestem Europejczykiem.

 

Lista grzechów premiera i rządu jest długa. Po pierwsze, nie dajmy sobie wmówić, że szybki wzrost cen energii i paliw to skutek wzrostu światowych cen ropy i gazu. Owszem, ropa podrożała ostatnio do 80 USD, ale w latach 2011-2014 kosztowała dobrze ponad 100 USD – a mimo to ceny paliw w Polsce nie przekraczały 6 zł/l. Główne przyczyny leżą gdzie indziej. Dziś ceny paliw obciąża wyższa akcyza, dodatkowa opłata emisyjna i wysokie koszty Orlenu, który finansuje polityczne projekty PiS. A jeśli chodzi o wzrost cen energii, to jest on spowodowany przede wszystkim zaniechaniem przez rząd PiS transformacji energetycznej, a zwłaszcza zablokowaniem rozwoju energetyki wiatrowej, i utrzymaniem węgla jako głównego źródła energii w Polsce. Energetyka węglowa jest obciążona rosnącymi kosztami pozwoleń na emisje CO2, i koszty te przerzucane są na odbiorców energii elektrycznej. Co więcej, zarabia na tym budżet, który zamiast przeznaczać dochód ze sprzedaży tych pozwoleń (w tym roku 24 mld zł!) na rozwój odnawialnych źródeł energii, wydaje te pieniądze na megalomańskie projekty w rodzaju przekopu Mierzei Wiślanej, CPK czy elektrowni Ostrołęka, oraz – oczywiście - na prezenty wyborcze dla wybranych grup społecznych.

Po drugie, rząd dopuścił do szybkiego wzrostu wynagrodzeń. Hojne i pozbawione ekonomicznego uzasadnienia podwyżki płacy minimalnej – w sumie o ponad 50% w okresie ostatnich pięciu lat – wywołały presję na wzrost wszystkich płac. W tym samym kierunku oddziaływał też brak rąk do pracy w gospodarce, będący skutkiem cofnięcia reformy emerytalnej i zaniedbań w podnoszeniu aktywności zawodowej ludności. W efekcie płace rosły ostatnio w tempie 8-10% rocznie, co przełożyło się na silny wzrost kosztów produkcji i cen, ponieważ w tym samym czasie wydajność pracy w polskiej gospodarce rosła znacznie wolniej (w tempie ok 3%).

Po trzecie, rządowa polityka kupowania poparcia społecznego przy pomocy masowego rozdawania pieniędzy w ramach takich programów jak 500+, 300+, czy 13. i 14. emerytura, zwiększa ilość „gorącego” pieniądza na rynku o 70-80 mld zł rocznie. Ponieważ środki te finansowane są z deficytu budżetowego, a równolegle nie towarzyszy temu wzrost inwestycji produkcyjnych, ich nieuchronnym skutkiem musi być inflacja.

Po czwarte, w latach 2020-2021 do gospodarki trafiło – za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju - ponad 250 mld zł dodatkowych środków, przeznaczonych na wsparcie przedsiębiorstw w związku z kryzysem pandemicznym. Pomoc ta została sfinansowana pożyczkami oraz dodrukiem pieniędzy przez NBP. Wstępna ocena skuteczności tego programu wskazuje, że tylko część tych środków spełniła swoje zadanie; reszta przełożyła się na wzrost inflacji.

I po piąte, rząd PiS uwikłał Polskę w serię konfliktów z Unią Europejską w związku z naruszeniami praworządności, do jakich doszło na skutek tzw. „reform” w polskim wymiarze sprawiedliwości. Naruszenia te grożą nie tylko potężnymi karami finansowymi, ale mogą doprowadzić do ograniczenia bądź zablokowania wypłat środków europejskich dla Polski. To z kolei może przełożyć się na obniżenie ratingów inwestycyjnych naszego kraju. Pogorszy to perspektywy wzrostu, zwiększy deficyt w bilansie płatniczym i doprowadzi do wstrzymania wielu inwestycji. Sytuację dodatkowo komplikują antyeuropejskie pohukiwania, w tym groźby Polexitu, które słyszymy z obozu Zjednoczonej Prawicy. Wszystko to nie sprzyja szybkiemu wzrostowi gospodarczemu i generuje inflacyjne napięcia.

Premierowi w dziele dewastowania wartości polskiej waluty dzielnie sekundował prezes A. Glapiński. Zgodnie z Art. 227 Konstytucji, NBP ma odpowiadać za wartość polskiego pieniądza, a zgodnie z Art. 3 Ustawy o NBP, celem polityki banku centralnego powinno być utrzymanie stabilności cen. NBP zawiódł spektakularnie na obu tych frontach. W latach 2018-2021 polski złoty osłabił się o 10% wobec euro i o 15% wobec dolara. Ten spadek wartości złotego przełożył się na 2-3 punkty procentowe dodatkowej inflacji. Z kolei stabilność cen w ogóle zniknęła z radarów NBP. W ciągu ostatnich 30 miesięcy inflacja tylko dwa razy była poniżej celu inflacyjnego (2,5%), a w bieżącym roku mamy do czynienia z inflacją na poziomie średnio 4,5% - z tendencją rosnącą.

Rada Polityki Pieniężnej źle oceniła sytuację. Zlekceważyła narastające napięcia inflacyjne, zasłaniając się przyczynami zewnętrznymi, niezależnymi od banku centralnego. Wydawała komunikaty, które niczego nie wyjaśniały i coraz bardziej rozmijały się z ocenami rynków. Tymczasem już od wielu miesięcy głównymi czynnikami inflacji były wzrost płac, nieodpowiedzialna polityka rządu i utrwalające się oczekiwania inflacyjne. Premier uspokajał rodaków, że ponieważ płace rosną szybciej niż ceny, to wszystko jest pod kontrolą. To oczywista bzdura. Na tym przecież polega spirala płac i cen – najbardziej niebezpieczny i niszczący mechanizm napędzania inflacji. Jakby tego było mało, benzyny do ognia dolewał też NBP, skupując w 2020 roku waluty w celu osłabienia złotego. Powód? Czysto polityczny – księgowe manipulacje mające na celu zwiększenie wpłaty z zysku do budżetu państwa. Chcąc „zrobić dobrze” premierowi i dosypać kasy do budżetu, NBP naruszył w ten sposób konstytucyjny obowiązek dbania o wartość złotego.

Wszystko to – niestety – można było łatwo przewidzieć. Od kilku lat polityka gospodarcza rządu jest głównie nakierowana na utrzymanie poparcia wyborczego dla PiS, zamiast na inwestycje, edukację, ochronę zdrowia, stabilne prawo i tworzenie warunków zrównoważonego rozwoju kraju. Od wielu miesięcy ekonomiści ostrzegali, że inflacyjna fala przybiera, że rosną oczekiwania inflacyjne, że rozkręca się spirala płac i cen, i że NBP powinien wcześniej reagować, podnosząc stopy procentowe. Uprzedzali, że im później „obudzi się” RPP, tym wyższe będą musiały być podwyżki stóp, i tym większe koszty poskromienia inflacji. Niestety, dopiero miesiąc temu - gdy PiS zorientował się, że rosnąca inflacja uderza w jego własny elektorat - tandem Morawiecki-Glapiński zabrał się wreszcie do roboty. Ale jest już za późno. Wszystko wskazuje na to, że z wysoką inflacją będziemy żyli co najmniej do końca 2022 roku.

Autor: prof. Dariusz Rosati

Facebook Twitter Instagram

 
 

 Życie jest niezwykłym darem, pełnym możliwości i potencjału. Każdy z nas ma w sobie niepowtarzalne zdolności i pasje, które mogą kształtować świat wokół nas.

W dniu 8.08.2022 o 09:43, Seth_A_Rider napisał:

Nikt nie chciał zatrzymywać rozpalonej tanimi kredytami gospodarki. Nie doszukiwałbym się w tym działaniu niczego więcej. Propaganda sukcesu na tym się opierała, wiec wszyscy trzymali tęgie miny i mieli nadzieje, ze wystrzeli na tyle późno, ze jeszcze zdążą wygrać wybory.
Europa robiła z grubsza to samo. Jednak w momencie kiedy USA podnosi stopy i dolar się umacnia, są zmuszeni stopę podnosić, co w konsekwencji zawali gospodarki krajów zakredytowanych ponad korek. Europa będzie miała ten problem jeszcze w tym roku. Energetyczne w sezonie zimiowym tez, więc ręce pod tyłek i oglądamy jak się to dalej potoczy.

Zaden spisek. To było kopanie puszki. Strach przed wyborcami i chęć utrzymania władzy kosztem jeszcze większego kryzysu w przyszłości. Każdy bali out w USA był większy od poprzedniego i działał krócej. Możliwe, ze stoimy pod ściana i nie da się dalej skutecznie puszki kopnąć. Ewentualnie dodruk 10 trylionów i za rok znów będzie to samo.

Albo wojna. Duza. Trzecia.

W Polsce nie bylo tanich kredytow .

tanie kredyty to maja np uber...i inne korporacyjne firmy.

sa one na zero procent.a nawet sa ujemne.

i polskie rzady twierdza ze ''szafa gra''

jaka to konkurencja w takich warunkach.

Godzinę temu, ałopos napisał:

Lista grzechów premiera i rządu jest długa. Po pierwsze, nie dajmy sobie wmówić, że szybki wzrost cen energii i paliw to skutek wzrostu światowych cen ropy i gazu. Owszem, ropa podrożała ostatnio do 80 USD, ale w latach 2011-2014 kosztowała dobrze ponad 100 USD – a mimo to ceny paliw w Polsce nie przekraczały 6 zł/l. Główne przyczyny leżą gdzie indziej. Dziś ceny paliw obciąża wyższa akcyza, dodatkowa opłata emisyjna i wysokie koszty Orlenu, który finansuje polityczne projekty PiS. A jeśli chodzi o wzrost cen energii, to jest on spowodowany przede wszystkim zaniechaniem przez rząd PiS transformacji energetycznej, a zwłaszcza zablokowaniem rozwoju energetyki wiatrowej, i utrzymaniem węgla jako głównego źródła energii w Polsce. Energetyka węglowa jest obciążona rosnącymi kosztami pozwoleń na emisje CO2, i koszty te przerzucane są na odbiorców energii elektrycznej. Co więcej, zarabia na tym budżet, który zamiast przeznaczać dochód ze sprzedaży tych pozwoleń (w tym roku 24 mld zł!) na rozwój odnawialnych źródeł energii, wydaje te pieniądze na megalomańskie projekty w rodzaju przekopu Mierzei Wiślanej, CPK czy elektrowni Ostrołęka, oraz – oczywiście - na prezenty wyborcze dla wybranych grup społecznych.

Po drugie, rząd dopuścił do szybkiego wzrostu wynagrodzeń. Hojne i pozbawione ekonomicznego uzasadnienia podwyżki płacy minimalnej – w sumie o ponad 50% w okresie ostatnich pięciu lat – wywołały presję na wzrost wszystkich płac. W tym samym kierunku oddziaływał też brak rąk do pracy w gospodarce, będący skutkiem cofnięcia reformy emerytalnej i zaniedbań w podnoszeniu aktywności zawodowej ludności. W efekcie płace rosły ostatnio w tempie 8-10% rocznie, co przełożyło się na silny wzrost kosztów produkcji i cen, ponieważ w tym samym czasie wydajność pracy w polskiej gospodarce rosła znacznie wolniej (w tempie ok 3%).

Po trzecie, rządowa polityka kupowania poparcia społecznego przy pomocy masowego rozdawania pieniędzy w ramach takich programów jak 500+, 300+, czy 13. i 14. emerytura, zwiększa ilość „gorącego” pieniądza na rynku o 70-80 mld zł rocznie. Ponieważ środki te finansowane są z deficytu budżetowego, a równolegle nie towarzyszy temu wzrost inwestycji produkcyjnych, ich nieuchronnym skutkiem musi być inflacja.

Po czwarte, w latach 2020-2021 do gospodarki trafiło – za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju - ponad 250 mld zł dodatkowych środków, przeznaczonych na wsparcie przedsiębiorstw w związku z kryzysem pandemicznym. Pomoc ta została sfinansowana pożyczkami oraz dodrukiem pieniędzy przez NBP. Wstępna ocena skuteczności tego programu wskazuje, że tylko część tych środków spełniła swoje zadanie; reszta przełożyła się na wzrost inflacji.

I po piąte, rząd PiS uwikłał Polskę w serię konfliktów z Unią Europejską w związku z naruszeniami praworządności, do jakich doszło na skutek tzw. „reform” w polskim wymiarze sprawiedliwości. Naruszenia te grożą nie tylko potężnymi karami finansowymi, ale mogą doprowadzić do ograniczenia bądź zablokowania wypłat środków europejskich dla Polski. To z kolei może przełożyć się na obniżenie ratingów inwestycyjnych naszego kraju. Pogorszy to perspektywy wzrostu, zwiększy deficyt w bilansie płatniczym i doprowadzi do wstrzymania wielu inwestycji. Sytuację dodatkowo komplikują antyeuropejskie pohukiwania, w tym groźby Polexitu, które słyszymy z obozu Zjednoczonej Prawicy. Wszystko to nie sprzyja szybkiemu wzrostowi gospodarczemu i generuje inflacyjne napięcia.

Premierowi w dziele dewastowania wartości polskiej waluty dzielnie sekundował prezes A. Glapiński. Zgodnie z Art. 227 Konstytucji, NBP ma odpowiadać za wartość polskiego pieniądza, a zgodnie z Art. 3 Ustawy o NBP, celem polityki banku centralnego powinno być utrzymanie stabilności cen. NBP zawiódł spektakularnie na obu tych frontach. W latach 2018-2021 polski złoty osłabił się o 10% wobec euro i o 15% wobec dolara. Ten spadek wartości złotego przełożył się na 2-3 punkty procentowe dodatkowej inflacji. Z kolei stabilność cen w ogóle zniknęła z radarów NBP. W ciągu ostatnich 30 miesięcy inflacja tylko dwa razy była poniżej celu inflacyjnego (2,5%), a w bieżącym roku mamy do czynienia z inflacją na poziomie średnio 4,5% - z tendencją rosnącą.

Rada Polityki Pieniężnej źle oceniła sytuację. Zlekceważyła narastające napięcia inflacyjne, zasłaniając się przyczynami zewnętrznymi, niezależnymi od banku centralnego. Wydawała komunikaty, które niczego nie wyjaśniały i coraz bardziej rozmijały się z ocenami rynków. Tymczasem już od wielu miesięcy głównymi czynnikami inflacji były wzrost płac, nieodpowiedzialna polityka rządu i utrwalające się oczekiwania inflacyjne. Premier uspokajał rodaków, że ponieważ płace rosną szybciej niż ceny, to wszystko jest pod kontrolą. To oczywista bzdura. Na tym przecież polega spirala płac i cen – najbardziej niebezpieczny i niszczący mechanizm napędzania inflacji. Jakby tego było mało, benzyny do ognia dolewał też NBP, skupując w 2020 roku waluty w celu osłabienia złotego. Powód? Czysto polityczny – księgowe manipulacje mające na celu zwiększenie wpłaty z zysku do budżetu państwa. Chcąc „zrobić dobrze” premierowi i dosypać kasy do budżetu, NBP naruszył w ten sposób konstytucyjny obowiązek dbania o wartość złotego.

Wszystko to – niestety – można było łatwo przewidzieć. Od kilku lat polityka gospodarcza rządu jest głównie nakierowana na utrzymanie poparcia wyborczego dla PiS, zamiast na inwestycje, edukację, ochronę zdrowia, stabilne prawo i tworzenie warunków zrównoważonego rozwoju kraju. Od wielu miesięcy ekonomiści ostrzegali, że inflacyjna fala przybiera, że rosną oczekiwania inflacyjne, że rozkręca się spirala płac i cen, i że NBP powinien wcześniej reagować, podnosząc stopy procentowe. Uprzedzali, że im później „obudzi się” RPP, tym wyższe będą musiały być podwyżki stóp, i tym większe koszty poskromienia inflacji. Niestety, dopiero miesiąc temu - gdy PiS zorientował się, że rosnąca inflacja uderza w jego własny elektorat - tandem Morawiecki-Glapiński zabrał się wreszcie do roboty. Ale jest już za późno. Wszystko wskazuje na to, że z wysoką inflacją będziemy żyli co najmniej do końca 2022 roku.

Autor: prof. Dariusz Rosati

Facebook Twitter Instagram

 
 

cytowanie tego komucha to wstyd.

27 minut temu, tomek7776 napisał:

cytowanie tego komucha to wstyd.

ktoś piotrowicza zacytował?

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.