Skocz do zawartości
IGNORED

żegnaj Hi-Fi, witaj muzyko


graaf

Rekomendowane odpowiedzi

zgoda Koteczku, być może, i nie widzę w tym żadnej bajkologii,

są hipotezy, eksperymenty, badania itd.

rzeczy idą normalnym biegiem

żebyśmy tylko jeszcze mieli nagrania, który taki ultradźwiękowy sygnał by zawierały i tor elektroniczny, który by go wiernie podał na supertweeter Murata czy inny

w tym szkopuł

 

i może jest coś w tym co podejrzewa wyżej Józwa, że w praktyce tym co umila nam odsłuch z supertweeterem są zniekształcenia generowane przez tor audio, które dzięki supertweeterowi stają się "słyszalne"

 

IMHO

graaf

Jeszcze troche bede popychal teze, ze nie tylko slyszymy uszkami.

Sprawa odbierania ultradzwiekow:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

niewątpliwie fale akustyczne oddziałują na organizm ludzki nie tylko przez słuch

 

ale "słyszymy" tylko uszkami ;)

 

robi nam się akademicka dyskusja w sensie pejoratywnym

bo przecież sprzęt służy do odtwarzania NAGRAŃ, a w tychże raczej brakuje oryginalnego sygnału z zakresu 20

No dobrze, dobrze wrocmy do muzyki:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Cytat konkludujacy w/w publikacje:

 

 

X. Significance of the results

Given the existence of musical-instrument energy above 20 kilohertz, it is natural to ask whether the energy matters to human perception or music recording. The common view is that energy above 20 kHz does not matter, but AES preprint 3207 by Oohashi et al. claims that reproduced sound above 26 kHz "induces activation of alpha-EEG (electroencephalogram) rhythms that persist in the absence of high frequency stimulation, and can affect perception of sound quality." [4]

Oohashi and his colleagues recorded gamelan to a bandwidth of 60 kHz, and played back the recording to listeners through a speaker system with an extra tweeter for the range above 26 kHz. This tweeter was driven by its own amplifier, and the 26 kHz electronic crossover before the amplifier used steep filters. The experimenters found that the listeners' EEGs and their subjective ratings of the sound quality were affected by whether this "ultra-tweeter" was on or off, even though the listeners explicitly denied that the reproduced sound was affected by the ultra-tweeter, and also denied, when presented with the ultrasonics alone, that any sound at all was being played.

From the fact that changes in subjects' EEGs "persist in the absence of high frequency stimulation," Oohashi and his colleagues infer that in audio comparisons, a substantial silent period is required between successive samples to avoid the second evaluation's being corrupted by "hangover" of reaction to the first.

The preprint gives photos of EEG results for only three of sixteen subjects. I hope that more will be published.

 

In a paper published in Science, Lenhardt et al. report that "bone-conducted ultrasonic hearing has been found capable of supporting frequency discrimination and speech detection in normal, older hearing-impaired, and profoundly deaf human subjects." [5] They speculate that the saccule may be involved, this being "an otolithic organ that responds to acceleration and gravity and may be responsible for transduction of sound after destruction of the cochlea," and they further point out that the saccule has neural cross-connections with the cochlea. [6]

 

Even if we assume that air-conducted ultrasound does not affect direct perception of live sound, it might still affect us indirectly through interfering with the recording process. Every recording engineer knows that speech sibilants (Figure 10), jangling key rings (Figure 15), and muted trumpets (Figures 1 to 3) can expose problems in recording equipment. If the problems come from energy below 20 kHz, then the recording engineer simply needs better equipment. But if the problems prove to come from the energy beyond 20 kHz, then what's needed is either filtering, which is difficult to carry out without sonically harmful side effects; or wider bandwidth in the entire recording chain, including the storage medium; or a combination of the two.

On the other hand, if the assumption of the previous paragraph be wrong — if it is determined that sound components beyond 20 kHz do matter to human musical perception and pleasure — then for highest fidelity, the option of filtering would have to be rejected, and recording chains and storage media of wider bandwidth would be needed.

Zgadzam sie z obserwacja autora, ze ultradzwieki, same w sobie "nieslyszalne", przez interferencje z dzwiekami w swiecie 20-20000 moga modulowac czestotliwosci "slyszalne".

Tak wiec posrednio, lub bezposrednio przez inne zmysly, zycie nie konczy sie na 20-20k.

Matko z Corka, musze zmienic winyl.

->Graaf,

Nalezy dodac ze w artykulach a nawet chyba w tym jaki Tobie przeslaem autorzy rozpatruja wlasnie wplyw modulacji ultradzwiekow na pasmo slyszalne...

Mnie jednak ciagle dreczy pytanie czy sluchany material z dzwiekami >22 kHz bedzie przyjemniejszy (a moze nalezy zapytac czy bedzie naturalniejszy-bo jak juz pisalismy przyjemny wcale nie musi znaczyc naturalny - slynne Twoje cytowanie powiedzenia: "more triangle than triangle" :).

Nie rozumiem czy isneje fundamentalna roznica miedzy przyjemna a naturalna muzyka. Zawsze uwazalem, ze muzyka dzieli sie na dobra lub zla. Ta dobra trafia do srodka , ta zla przechodzi bokiem. Chyba, ze cos mi umknelo.

->Koteczek

Mialem na mysli realizacje i to co dodaje sprzet od siebie.

W przypadku nagran na zywo instrumentow nielektrycznych dzwiek naturalny = najprzyjemniejszy. Taki jest cel.

Moze jednak zdazyc sie (i zdaza czesto o czym swiadczy upodobnaie np. do basow) ze dla niektorych dzwiek przyjemny bedzie dzwiekiem ktory odbiega od naturalnego.

Stad moje zastrzezenie.

  • 4 tygodnie później...

Witam. Jak zwykle nie ma czasu na "gadanie".Utradzwięki mają istotny wpływ na normalne generowanie podcharmonicznych w układzie środowisko/transmisja dla słyszalnych tonów. Wkładki MC i analog dają właśnie przykład jak wyższe charmoniczne (zwłaszcza dzwoniące wokół 20kHz) mogą uzbrajać "ubogi" sygnał i prowokować "przyjemności".I nie jest to żadne "VOODOO" .Transmisja dzwięku w gazach ma do pokonania różne przeszkody , na których dochodzi do łamania fali i konwersjii nowych drgań (turbulencji) .Po wymieszaniu , widmo zawiera już nowe elementy , a zdolność do odbierania wrażeń zwiększa się.

 

ps.A kable zostawiłbym na inny moment dyskusji...rozkład przesunięć fazy , zniekształcenia na niskich poziomach , "połknięcia" sygnału i jego zmiana po wygrzaniu to nie Voodooo .Słyszalność tła sięga poniżej 40-60dB z sygnału i to tam gdzie przetworniki CA miały dawniej aż 20% zniekształceń w stosuku do 2-5%max dla winylu.

1.Psychoakustyka i maskowanie.

2.Wzmacniacze w kl.A i B.

pozdrawiam

zastanawiają "cudze" żródła informacji, a nie własne spostrzeżenia. tą droga mozna dojść do niezdrowych wniosów.Teoretycy nie czują zjawisk tak jak praktycy.

to tak na marginesie..........

  • 10 miesięcy później...

no i cóż

posiadaczy Rehdeko i nowych wielbicieli marki zapraszam, bo od Rehdeko zaczyna się ten wątek

 

zapraszam moich nowszych znajomych na forum, Jacka Zagaję i innych

 

reaktywacja

 

wkrótce nowe "sensacje" pod haslem "jak do tego doszło? high phooey and hystereo"…

 

 

;-)

  • 2 miesiące później...

w Goldmundzie postanowili "zauważyć" ;-) problem błędów czasowych, o którym piszę na forum od kwietnia 2005:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

i o którym dużo było także i w tym wątku

 

zwrotnice w kolumnach wielodrożnych wprowadzają błędy czasowe i to jest poważny problem z punktu widzenia naturalnej reprodukcji dźwięku

w przypadku ostrych filtrów Linkwitza-Rileya obracających fazę o 360 stopni problem ten można sprowadzić do "group delay distortion" tak jak to robi Goldmund rozważając ten problem w przypadku swoich kolumn

ale w przypadku filtrów łagodniejszych problemy jeszcze bardziej się komplikują (odsyłam do mojego pierwszego wpisu na forum, pomijając "stolarskie")

 

pozdrawiam!

graaf

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 8 miesięcy później...

może pora wrócić do tego wątku?

 

dwa nowe wpisy bardzo pasujące do jego tematyki:

 

kolega maciek_m napisał 16 Gru 2007, 12:52

 

>Wprosiłem się wczoraj na odsłuch Klipsch Heresy. Dostałem od Jacka (Vector) kontakt na jego brata

>mieszkającego w Piasecznie, a on przywiózł je od swojego znajomego. Oprócz Heresy na odsłuchu były

>Lowthery (nie wiem jakie) i.... oczywiście Rehdeko - bodajże 125 i 145, kilka fajnych wzmacniaczy -

>Sun Audo 2A3 i Wavac (domyślam się co to były za modele, ale jak będą czytać to ci, co wiedzą na

>pewno, to niech dopiszą), oraz CD - Lector i jeszcze jeden (nie mam pojęcia co to było).

>

>Jak przyszedłem, zabawa już trwała. Przywitałem się - oprócz gospodarza i jego brata, byli jeszcze

>Piotrek (Lancaster), Krystian i jeszcze 2 osoby, ale że na przywitaniu zakończyłem swoje kulturalne

>zachowania i głownie słuchałem muzyki, to nie pamiętam imion. Przepraszam najmocniej. Jeśli się nie

>obrazili śmiertelnie i mają ochotę, to będę wdzięczny, jak się przypomną w tym wątku.

>

>A ja, jak ubogi krewny z prowincji usiadłem na kanapie i próbowałem się odnaleźć. Grały Lowthery z

>Lectora przez Sun Audio 2A3. Początkowo słuchało mi się trochę ciężko, mało komfortowo. Miałem

>wrażenie, że dźwięk był cokolwiek bałaganiarski i mało audiofilski (czyli np. mało sterylny, nie do

>końca czytelny). Trochę jak w knajpie. Prawdopodobnie problem wynikał m.in. z nienajlepszej akustyki

>i małych rozmiarów pomieszczenia oraz sporej głośności. Ale za to muzyka była wszędzie. Dynamika

>dźwięku i brzmienie instrumentów (w tym wokali) nadrabiały wszelkie minusy. Cokolwiek zapuszczono,

>od "muzyki dawnej" po współczesną "muzykę świata", byłem pod wielkim wrażeniem. No i początkowy

>lekki bałagan (przynajmniej ja to tak odebrałem) był coraz mniej zauważalny.

>

>Po jakimś czasie, z duszą na ramieniu, poprosiłem o podłączenie Klipsch Heresy przez mojego MF A1.

>No i ... konsternacja. Zrobiło się ciemno, niewyraźnie, bez życia i w ogóle jakoś kapcaniasto. Nie

>chcę zajmować się poszczególnymi elementami dźwiękowej analizy. Nie ma sensu. Po chwili jednak

>poprosiłem, żeby dać Heresy jeszcze jedną szansę i odchylić głośniki trochę do tyłu (w nowym modelu

>do zestawu dołączane są specjalne podstawki). Bo choć podłogowce, to są one niskie i głośnik

>wysokotonowy znajduje się na wysokości bioder osoby siedzącej na kanapie. Maciek podłożył dwa

>grubsze pudełka od płyt i ... o to chodziło. Mimo że dźwięk nadal był z innej półki niż w poprzednim

>zestawie, to teraz jednak można już było bawić się w jakiekolwiek porównania. Wcześniej brakowało po

>prostu tak z połowy dźwięku - było tak, jakby odłączyć wysokotonowiec, a średni wsadzić pod

>poduszkę. Pojawiła się dynamika, drapieżność, rozpiętość, przestrzeń. Wróciła muzyka i zrobiło się

>naprawdę fajnie. Do tego stopnia, że nowy uczestnik odsłuchu, który przyszedł w międzyczasie z

>Wavac'ami (sorry, choć rozmawiało mi się tobą fajnie, to imię mi uciekło) dopytywał się, co gra. Był

>bardzo zdziwiony, że to A1, który w 1992 r. kosztował 300 GBP podpięty do Heresy za 1500 dol (to

>cena obecnego modelu Heresy III, a model który był podłączony, to wersja wcześniejsza - ok. 2500 zł

>za używane). Powiem szczerze, że zrobiło mi się przyjemnie. No i upewniłem się, że wzmacniacz to

>ostatni element do wymiany z mojego zestawu.

>

>A potem wróciliśmy do Lowtherów i Sun'ów. Zrobiliśmy też zawody z Wavac'ami (domyślam się, co to

>były za modele, ale pozostali uczestnicy pewnie dopowiedzą). No i Rehdeko na koniec. Frajda wielka.

>Generalnie wrażenie miałem takie (a potwierdził to m.in. Lancaster), że można było preferować któryś

>wzmacniacz (większa kontrola vs. większa żywiołowość, etc.), ale na każdym grały prawdziwe

>instrumenty i grała muzyka. Każda - nawet ze słabo nagranych płyt. Były np. uwagi, że pomieszczenie

>nie to i że u Jacka Rehdeko mają dużo więcej dołu. Tylko że nie przeszkadzało to w słuchaniu. I nie

>tylko mnie, który niewiele jeszcze słyszałem - reszta obecnych na odsłuchu przerzuciła w swoim życiu

>tony sprzętu. Trochę było to na zasadzie: "niesamowite to wino, przydałby się do tego może trochę

>dobrego sera, ale ....".

>

>Po jakimś czasie spróbowałem porównać dźwięk, jaki był u Maćka do tego, co wcześniej słyszałem. Tak

>naprawdę to raz były to ponad 10 lat temu SF Electa Amator chyba z Meridianami i ze 2 lata temu

>jakiś egzotyczny dla mnie zestaw wart przynajmniej 30 tys. zł. No i miało się to nijak do tego, co

>słyszałem wczoraj, choć ewidentnie zestawy były "audiofilskie". Słuchając Amatorów podobała mi się

>scena, rozdzielczość i przestrzeń. Gdy słuchałem zestawu "egzotycznego", to byłem pod wrażeniem

>szczegółów, zrównoważenia i różnych takich (choć muzyki słuchało mi się, o dziwo, lepiej na moich

>starociach - Marantzu CD-50SE, MF A1 i Celestion 7). Jednak zestawy te, pieczołowicie dobierane i

>ustawione w przygotowanych akustycznie pomieszczeniach, nijak się miały do wczorajszego, czasami

>przypadkowego, zestawienia w "przypadkowym" pokoju, gdzie większość słuchających siedziała w takich

>miejscach pomieszczenia, gdzie nie usiadłby pewnie żaden szanujący się audiofil. Grała żywa muzyka,

>grały prawdziwe instrumenty. Wszyscy mieliśmy radochę, a audiofilskie analizy pojawiały się

>sporadycznie. Zajmowało nas co innego - muzyka.

>

>Piszę ten tekst, bo jak wielu na tym forum zastanawiam się, dlaczego tak rzadko produkuje się

>naprawdę dobry sprzęt. Dobry nie znaczy drogi. Bo wczoraj podobały nam się elementy kosztujące (w

>sklepie) nie tylko dziesiątki tysięcy, ale również 1500 zł czy 3500 lub 5000 zł. Lancaster

>powiedział mi, że po 15 latach od zakończenia produkcji będzie mi trudno kupić wzmacniacz ewidentnie

>lepszy od MF A1 nawet za 3000-4000 tys. Rehdeko nie produkuje się podobno od 10 lat i dopiero teraz

>znalazła się firma, która je "klonuje". Lowthery są doceniane, ale chyba niespecjalnie popularne.

>Dlaczego tak jest, że w dźwięku jest coraz więcej Hi-End, a coraz mniej muzyki? Czy to

>"niewyrobieni" audiofile skłaniają przemysł do produkowania sprzętu pod gust zagubionych klientów,

>czy też cyniczny przemysł niekoniecznie jest zainteresowany produkowaniem zbyt dobrych towarów, bo

>klienci przestaliby skakać z kwiatka na kwiatek goniąc króliczka i wydawać coraz to większe

>pieniądze na kolejne odkrycia? Czy na przykład skłonność wielu obecnych na tym forum do sprzętu

>nawet sprzed 20-30 lat, to sentymenty starszych panów, czy rzeczywista przewaga tego sprzętu?

>

>Czy ktoś, k... potrafi mi to wytłumaczyć?

 

kolega pp napisał 17 Gru 2007, 11:15

 

>Kto nie słyszał głośników Redheko niech żałuję ja słyszałem i już wiem jak "grają".

>Tego się raczej nie da słowami opisać.

>

>Tyle w tym temacie

>Dziękuję Wszystkim dzięki którym mogłem ich posłuchać

>Pozdrawiam

 

pozdrawiam!

graaf

w pierwszym wpisie w tym wątku zacytowałem inną opinię z forum audioasylum:

 

"All that artificial treble and bass of the common designs is fine unless you compare it to a real instrument" "The Rehdeko however gives at least a somehow realistic production of the strings and the wooden body of the guitar. The same goes for a snare (wooden and metal), mandolin, violin and sax. All those instruments just sound - beautifully - faked on the AN [Audio Note, uw. graaf]"

A jednocześnie: "My wife says she feels like listening under water if the R125 play"

 

takie brzmienie faktycznie chyba trudno opisać

graaf - powtarzalem 1000 razy, powtórzę po raz 1001-wszy. Nie ma ideałów i nie ma czegoś co zadwoli wszystkich naraz. Dla jednego będzie to jak chwycenie Pana Boga za nogi, a dla kogoś innego dźwięk jak pod wodą. Nie istnieje sprzęt, który przeniesie do pokoju mieszkalnego wszystkie wrażenia z każdego mozliwego koncertu, zawsze trzeba wybierać pomiędzy jednym aspektem a drugim. Jednemu będzie przeszkadzał wykastrowany bas, komu innemu nie i to jest cały fenomen takich sprzetów - nie podbijają one rynku, ale zdobywają grupę klientów, którzy dadzą sie za coś takiego pokroić. Dobrze, że są, bo świat byłby bez nich nudniejszy, ale zeby od razu robic z tego niemal religię?

 

Poza tym prośba - jak wrzucasz tekst po indiańsku to bądź łaskaw go przetłumaczyć albo chociaż streścić. Wiem, ze angielski powinno się znać, ale kurde bele, wystarczy ze jeden koleś w tym kraju chce robić drugą Irlandię i wprowadzać nowe języki urzędowe, póki co mieszkamy w PL i jedną z niewielu fajnych rzeczy jakie się tutaj po komunie ostały to mozliwość pogadania we własym języku a nie jakimś lengłydżu...

No wreszcie jest Argos bo robiło sie jałowo, co do angielszczyzny to zgadzam sie , zawsze żle zrozumiem i musze tłumaczyć, a tak graf wstawiłbys swoje tłumaczenie pod spodem, byłoby szybciej.Bo w sumie to nie wiem co ta żona miała na mysli ))

 

zdrówko

>prośba - jak wrzucasz tekst po indiańsku to bądź łaskaw go przetłumaczyć albo

>chociaż

>streścić.

 

proszę bardzo

 

chodziło o dwa wątki na audioasylum założone przez niejakiego "Rolfa" przedstawiającego się jako aktywny muzyk

 

pierwszy nosił tytuł "I am about to make a "mistake": ProAc vs AudioNote vs Rehdeko”

 

czyli "zaraz popełnię 'błąd': ProAc vs AudioNote vs Rehdeko"

 

i dalej:

 

>I think I will do it:

 

("myślę, że to zrobię")

 

>Get rid of my ProAc Studio 200 and get a pair of Rehdeko 125 that I keep auditioning at my

>home since a few days against my ProAc and a pair of AudioNote E Level 3 speakers.

 

("pozbędę się moich ProAc Studio 200 i kupię parę Rehdeko 125, które od kilku dni odsłuchuję w moim domu wraz z ProAc-ami i Audio Note E 'z poziomu trzeciego'")

 

>Everyone that steps by tells me the Rehdeko are the worst speaker they ever heard and that

>the AudioNote is the obvious choice. The Rehdeko is just not a "serious" high end speaker –

>sounds and look like an old radio. My wife says she feels like listening under water if the

>R125 play.

 

("wszyscy znajomi, którzy mnie odwiedzają mówią mi, że Rehdeko to najgorsze kolumny jakich kiedykolwiek słuchali i że jest oczywiste, że powinienem wybrać Audio Note. Twierdzą, że Rehdeko nie są poważnymi 'hi-endowym' kolumnami - wyglądają i grają jak stare radio. Moja żona mówi, że ma wrażenie jakby słuchała pod wodą kiedy grają RK125")

 

>But with the Rehdeko I find myself digging into my old records and just sit there with mouth

>wide open listening to all kind of music where I thought I knew it inside out: Dylan, Spirit,

>Ornette Coleman, Mahler, Bach etc.

 

("Ale z Rehdeko jest tak, że przekopuję się przez moje stare płyty i po prostu siedzę z otwartymi ustami słuchając rozmaitych nagrań, które jak sądziłem znam na wylot: Dylan, Spirit, Ornette Coleman, Mahler, Bach itd.")

 

>All the time I conect the Rehdeko I want to continue to listen, I have to force myself

>switching to the AudioNote - because I have to make up my mind and can´t buy both - and

>once they are hooked up I just listen for a little while: toooo much Hi Fi - all that treble and

>fat bass - is this really needed? Where are the singers? How does a guitra string _really_

>sound like?

 

(za każdym razem gdy podłączałem Rehdeko chciałem słuchać dalej, musiałem się zmuszać żeby przełączyć system na Audio Note - a przełączałem ponieważ musiałem się zdecydować - a gdy je podłączałem słuchałem tylko chwilkę: za dużo "Hi Fi" - cała ta góra i tłusty bas - czy to jest naprawdę potrzebne? Gdzie są wokaliści? Jak naprawdę brzmi struna gitary?")

 

>When I compare my own Santa Cruz Tony Rice guitar with the one on the Tone Poems 1

>CD the AudioNote and the ProAc produce a guitar sound that is very nice but compared to

>the very same _real_ guitar played next to the speaker this is all wrong. Even a Santa Cruz

>steel string does not sound mostly in the upper treble. And the bass those "ordinary"

>speakers add to the guitar is just not there.

 

(kiedy porównałem brzmienie mojej własnej gitary Santa Cruz Tony Rice z tą nagraną na płycie "Tone Poems 1" Audio Note i Proac-i wytwarzały bardzo przyjemne brzmienie gitary ale gdy porównywałem je z brzmieniem gitary rzeczywistej okazało się że wszystko jest nie tak. Nawet brzmienie stalowych strun Santa Cruz nie wybrzmiewa głównie w wyższych sopranach. No i ten bas, który te "zwykle głosniki" dodają do brzmienia gitary w rzeczywistości nie występuje")

 

>The Rehdeko however gives at least a somehow realistic production of the strings and the

>wooden body of the guitar.

>The same goes for a snare (wooden and metal), mandolin, violin and sax. All those

>instruments just sound - beautifully - faked on the AN.

 

("z drugiej strony Rehdeko prezentuje przynajmniej dość realistyczne odtworzenie brzmiena strun i pudła gitary. To samo trzeba powiedzieć o werblu, mandolinie, skrzypcach i saksofonie. A wszystkie te instrumenty brzmią sztucznie - choć pięknie - na Audio Note")

 

>I am almost sure that I will buy the Rehdekos. I might regret this big time but for now I can´t

>resist.

 

("Jestem prawie pewien, że kupię Rehdeko. Może będę bardzo żałował, ale teraz nie mogę się oprzeć")

 

no i kupił i napisał w drugim wątku:

 

 

>Good bye Hi Fi - hello music

 

("żegnaj hifi - witaj muzyko")

 

>What sounded terrible in the first place - no treble and bass, heavy colorations - outclasses the ProAc _big_

>time after I adjusted myself to the very unusal sound compared to today´s standard.

 

("co w pierwszej chwili brzmiało okropnie - brak dołu i góry, potężne podkolorowania" - całkowicie zdeklasowało Proac-i kiedy tylko ucho przywykło do tego bardzo niecodziennego dźwięku na tle współczesnego standardu")

 

>Finally a guitar (electric, acoustic or steel), mandolin, sax, violin etc sound somehow like real intruments

>through the French Rehdekos. The tone got real texture now. It is unbelievable to listen to records I thought I knew how they sound. I missed a lot!

 

("nareszcie gitara, mandolina, saksofon, skrzypce itd, zabrzmiały podobnie do rzeczywistych instrumentów przez te Rehdeko. Tony nabrały rzeczywistej tekstury. Niesamowite jest słuchac płyt, o których się myślało, że się je dobrze zna. Traciłem tak wiele!")

 

>The ProAc (as the Audio Note E or Zingali Overture 3.S I checked out too) just create a fake Hi Fi sound

>compared to the two full range drivers of the Rehdeko.

>All that artificial treble and bass of the common designs is fine unless you compare it to a real instrument.

 

("ProAc-i (tak jak Audio Note E czy Zingali Overture 3.S, których tez słuchałem) jedynie tworzyły sztuczne brzmienie HiFi w porównaniu do tych dwóch szerokopasmowców w Rehdeko. Całe te sztuczne soprany i bas zwykłych konstrukcji są świetne dopóty nie porówna się ich z brzmieniem rzeczywistego instrumentu")

 

>Dealers and friends shake their head about my decision but I am quite impressed and hope to stay on "this

>side" of the speaker world for a long time.

 

("sprzedawcy i przyjaciele potrząsają tylko głowami nad moją decyzją ale ja jestem całkowicie pod wrażeniem i mam nadzieję przez długi czas pozostać po "tej stronie" świata audio")

 

i chyba został po tamtej stronie

 

pozdrawiam!

graaf

Autor tego wątku popełnia dosyć typowy "bład" (celowo w cudzysłowie, bo nie jest to tyle bład, co nietypowe podejscie do słuchania muzyki) dla wszystkich którzy słuchali Rehdeko. W zwiazku z tym, ze zaangażowalem się w konstruowanie czegoś, co ma mieć podobne cechy dostałem kilka maili, których autorzy twierdzili, że brzmienie Redeko jest takie, jak by usiąść i szarpnać gitarę, albo stanąć przed trębaczem i doswiadczyć faktycznej gęstości tego brzmienia. Tutaj się zgodzę, rzadko które kolumny oferują taką prezentację dźwięku, ale pytanie czy tak się słucha muzyki na koncertach? Oczywiscie że nie! Ta sama trabka słuchana z większej odległości traci tę swoją gestą fakturę, brzmi łagodniej, dźwięk jest bardziej "namalowany" niz "wydrukowany" i prawdopodobnie dlatego własnie częśc osób uznaje R za realistycznie grające kolumny, a częsc uwaza je za kiepskie.

 

To samo w kwestii basu - instrument słuchany z bliska rzeczywiscie nie daje wiele basu, kontrabas własciwie to bardziej skrobie niż basuje, dopiero z pewnej odległosci dźwięk nabiera gładkości, zaczyna "mruczeć", zaczynają być lepiej słyszalne niskie składowe (jest to związane z długością fali), których nie słychać z bliska, ale nie znaczy to że ich nie ma! Są , tylko że słychać je z innej odległosci, z której to odległosci z kolei nie słychać tak dobrze wyższych składowych. Dlatego jak najbardziej zrozumiałe są dla mnie zarówno jedne jak i drugie opinie, zarówno te, że definicja poszczególnych instrumentów jest lepsza, jak i tym że definicja całosci może być nie do przyjęcia. Brzmienie orkiestry w duzej, dobrze przygotowanej sali jest niemal pełnopasmowe (niskie składowe poniżej 40 hz rzeczywiscie rzadko się wykorzystuje, ale wysokoefektywne kolumny raczej nie zbliżają się do tego pułapu) i wcale nie ma gęstszej faktury od tego co prezentują wysokiej klasy tradycyjne zestawy, nie ma też dynamiki, która byłaby poza zasiegiem takich kolumn, oczywiscie pod warunkiem dobrego dopasowania do pomieszczenia.

 

Jakie kolumny jest łatwiej zbudować? Nie wiem, dotąd nigdy nie próbowałem zbudować nic co by dobrze przetwarzało bliski dźwięk, na pewno potrzeba do tego większych głośników, oferujących bardzo dużą dynamikę, zarówno w skali mikro jak i makro, oraz powściagliwie operujące niskimi tonami. Czy potrzeba czegoś jeszcze , oprócz oczywiscie wszystkiego tego co jest potrzebne w tradycyjnych kolumnach do uzyskania wysokiej rozdzielczości i skali barw to się okaże w praniu, ale wcale się nie zdziwię, jeśli cały sekret niezwykłych właściwości takich kolumn to duze glośniki z małym wychyleniem. Pozyjemy, zobaczymy.

 

Na koniec chciałbym również zaznaczyć, że żadnego sposobu prezentacji dźwięku nie uważam za lepszy lub za gorszy. Nasłuchałem się sporo instrumentów na żywo i to zarówno bliska jak i z daleka, zdarzają sie koncerty w małych klubach i taki dźwięk faktycznie ciężko jest powtórzyć na typowych, średnioefektywnych kolumnach, zdarzają się też koncerty w filharmoniach, które z kolei ciężko będzie naśladować na wysokoefektywnych kolumnach, byłem też swego czasu na koncercie Metalliki na warszawskiej Gwardii i takiego dźwięku to jestem pewien że nikt by nie chciał mieć w domu - koncert fajny, ale uszy przetrącone na długi czas, w sumie dobrze że chłopaki przyjeżdzają do nas raz na kilka lat, bo częsciej tego to by się chyba nie dało słuchać ;-). Na pewno jednak zawsze będą mnie bawic opinie, że ktoś znalazł idealny złoty środek, coś takiego nie istnieje, jeśli ktoś twierdzi coś odwrotnego to najprawdopodobniej mało różnych rodzajów muzyki słuchał na żywo, a każdemu kto uważa że jest mżliwe znalezienie złotego środka polecam obejrzenie sobie filmu "Monty Python i Święty Graal" (nie nie graaf tylko Graal, Graaf nie jest zresztą święty ;-)).

" A wszystkie te instrumenty brzmią sztucznie - choć pięknie - na Audio Note")

i to jest to o co chodzi w muzyce , abstrachując ,że nie wiem na jakim sprzecie towazyszącym słuchał on AN, na Rhedeko też pewnie brzmią sztucznie tylko inaczej, ale już nie tak pieknie w/g gościa, czyli wszytko jasne, nigdy nie uwierze ,że w swoich 15metrowych pokoikach mieścimy 6 kolesi z instrumentami ,ktoś słuchał kiedyś w garażu czterech pięciu grajków?rzeżnia, ciekawe po jakim czasie koleś wróci do AN miesiąc?

Re: yolaos, 18 Gru 2007, 15:37

 

>" A wszystkie te instrumenty brzmią sztucznie - choć pięknie - na Audio Note")

>i to jest to o co chodzi w muzyce ,

 

o sztuczność? że niby "w sztuce chodzi o sztuczność"? :-))

 

>abstrachując ,że nie wiem na jakim sprzecie towazyszącym słuchał

>on AN,

 

na takim:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

>na Rhedeko też pewnie brzmią sztucznie tylko inaczej, ale już nie tak pieknie w/g gościa,

 

wg tego gościa nie sztucznie ani nie "pięknie" ale realistycznie na Rehdeko - tak jak zwykle brzmią

 

>rzeżnia, ciekawe po jakim czasie

>koleś wróci do AN miesiąc?

 

wszystko wskazuje, że nigdy nie wrócił

Rehdeko kupił w 2001

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>>" A wszystkie te instrumenty brzmią sztucznie - choć pięknie - na Audio Note")

>>i to jest to o co chodzi w muzyce ,

>

>o sztuczność? że niby "w sztuce chodzi o sztuczność"? :-))

>

 

 

Oczywiscie że tak, muzyka w naturze nie występuje, w naturze masz godowe porykiwania nosorożców, odgłos spadającego krowiego placka, instrumenty muzyczne są wytworem człowieka.

yolaos, 18 Gru 2007, 15:37

 

>" A wszystkie te instrumenty brzmią sztucznie - choć pięknie - na Audio Note")

>i to jest to o co chodzi w muzyce , abstrachując ,że nie wiem na jakim sprzecie towazyszącym słuchał

>on AN, na Rhedeko też pewnie brzmią sztucznie tylko inaczej, ale już nie tak pieknie w/g gościa,

>czyli wszytko jasne, nigdy nie uwierze ,że w swoich 15metrowych pokoikach mieścimy 6 kolesi z

>instrumentami ,ktoś słuchał kiedyś w garażu czterech pięciu grajków?rzeżnia, ciekawe po jakim czasie

>koleś wróci do AN miesiąc?

 

No dokładnie. Być może gość nigdy nie wróci do AN, może właśnie namiastka tej rzeźni jest czymś, co mu odpowiada, oczywiscie takiej rzeźni jaką robi 5 napitych kolesi z gitarami i bębnami w garażu to nie odtworzą żadne kolumny, ale ktoś może uznac dźwięk idący w tym kierunku za prawdziwszy no i trudno będzie mu odmówić racji - przynajmniej z pewnego punktu widzenia, jak to mawiał Obi Wan...

moje wpisy są oczywiście czysto hipotetyczne, a to dlatego ,że nie słuchałem Rhedeko , można by uznać, że pier....le głupoty ,ale znam ludzi co słuchali i nie stały się one ich pozadaniem, ale kto wie gdybym posłuchał może sam bym je pożądał

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.