Skocz do zawartości
IGNORED

Vinyl miażdży CD...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

W moim odczuciu 90% to sprawa realizacji nagrania. Mogę Ci podać przykładowe tytuły CD których słuchając (na dobrym sprzecie) nie odróżnisz od identycznego vinyla.

Podaj, proszę - chętnie sprawdzę...

Pomimo całkiem dobrego toru cyfrowego, nic jak dotąd nie chciało mi zagrac równie dobrze co vinyl.

W Polsce dostępność vinyli wydaje się większa. Świerza informacja: ostatnio dawny Pronit dziś ZPS wydaje w półtysięcznym nakładzie na vinylu Czerwone Gitary! Zobaczymy czym to się skończy takie wznowienie produkcji po wielu latach? Jeżeli chodzi o rodzime sacd to chyba tylko, w formie wydawnictwa narodowego, BeArTon, jak się nie mylę kilkanaście pozycji. Cienko u nas. Oj cienko!

Żal tylko że potencjał płyty CD {pomimo że i tak nie szczególnie wielki} jest często marnowany przez tragiczną realizację/mastering (mówię tu przede wszystkim o przesterowaniach i spłaszczonej do granic możliwości dynamice)

>Podstawowe pytanie brzmi; jakie zestawy porónujemy? Podaj pókę cenową.<

 

 

Mrok - mój zestaw do odtwarzania winyli jest wart ok. 1000 zł - naprawdę !!!, ale powiedz co to znaczy "porónujemy" ?

ARTONA55 na razie oszczcędzę...

excelvinyl winylmania blog szukaj

W Polsce dostępność vinyli wydaje się większa. Świerza informacja: ostatnio dawny Pronit dziś ZPS wydaje w półtysięcznym nakładzie na vinylu Czerwone Gitary! Zobaczymy czym to się skończy takie wznowienie produkcji po wielu latach? Jeżeli chodzi o rodzime sacd to chyba tylko, w formie wydawnictwa narodowego, BeArTon, jak się nie mylę kilkanaście pozycji. Cienko u nas. Oj cienko!

Daj namiary- plizzzz

Czytam i nie chcę brać udziału w nawalance, dolewać oliwy do ognia. Po prostu podzielę się świeżym, konkretnym przykładem: wczoraj słuchałem najpierw doskonale imho zrealizowanej CD Dire Straits 'Money for Nothing' - realizacja bez fajerwerków, porządna robota. Potem zapuściłem vinyl, ten sam. Nie chce pisać poetycko o opadaniu szczeny, ale po prostu podobało mi sie znacznie bardziej. Wydaje mi się, że na vinylu słychać znacznie więcej (w tym przypadku) dźwięków, są pełniejsze, scena szersza, bas pełniejszy/bardziej mięsisty. Nie ma róży bez kolców jednak: momentami głos wokalisty wydawał sie nienaturalny odrobinę, by za chwilę na pełnym gardle porazić naturalnością.

 

Dlaczego winyl bardziej niż CD?:

1) dźwięk, inny, czasem lepszy subiektywnie

2) dostęp do popu/rocka z lat 70 i 80 - ta muzyka to muzyka mojego dzieciństwa

3) klimat sluchania winylu, poczucie wyjątkowości od całej reszty cyfrowego świata mediów (takie wewnętrzne snobowanie się ;-) )

4) koszta zakupu płyt potrafią być znacznie niższe niż CD. W tej chwili powoli przesłuchuję kilkaset winyli kupionych za jakieś śmieszne pieniądze. Obcowanie fizyczne z płytą winylową, z dużą okładką, skupienie przy nakładaniu płyty - to po prostu cały klimat.

 

Ogólnie odkrywam winyl i jeszcze rok temu nie sądziłem nawet, że drapak może być tak fantastycznym źródłem, ba! - nie myślałem, że w ogóle może podskoczyć CD. Teraz wiem, że może. Każdy, kto chce sie wypowiadać na temat wyższości jednego nad drugim powinien bez ciśnienia, samemu po prostu posłuchać. Inaczej dyskutujemy o ideologii z pozycji fanatyzmu. Na szczęście takie opinie to mniejszość w tym wątku raczej i dominuje zdroworozsądkowe podejście. Ja tam cieszę się, że mam winylową kolekcję nie tylko z powodu muzyki, ale z powodu że to takie trochę dziwactwo w obecnych czasach, odrobina ekscentryzmu. A więc wszystko to razem.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ok, Bum - nie zwróciłem na to uwagi, nie wiedziałem. Ale co masz na myśli pisząc 'inne wersje'? Inny mastering ?

I naprawdę chciałbym podkreślić, że CD 'money for nothing' jest dobrze zrealizowanym krążkiem.

Powrót po dłuższej przerwie...

wczoraj słuchałem najpierw doskonale imho zrealizowanej CD Dire Straits 'Money for Nothing' - realizacja bez fajerwerków, porządna robota. Potem zapuściłem vinyl, ten sam. Nie chce pisać poetycko o opadaniu szczeny, ale po prostu podobało mi sie znacznie bardziej.

No to posłuchaj jeszcze tego samego na SACD 5.1. I wtedy poetycka frazeologia stanie się niezbędna. Szczena opadnie.

No to posłuchaj jeszcze tego samego na SACD 5.1. I wtedy poetycka frazeologia stanie się niezbędna. Szczena opadnie.

 

 

Bobcat, słuchałeś tego vinyla?

Powrót po dłuższej przerwie...

Bobcat, słuchałeś tego vinyla?

Znam wszystkie wersje: winylową, CD i wspomnianą SACD. Nie wiem tylko czy to był ten sam winyl, ten którego ja miałem okazję wysłuchac był Made in Japan.

Znam wszystkie wersje: winylową, CD i wspomnianą SACD. Nie wiem tylko czy to był ten sam winyl, ten którego ja miałem okazję wysłuchac był Made in Japan.

 

Sprawdzę miejsce wydania i wersję winyla.

Niestety nie mam możliwości posłuchania w formacie wielokanałowym. Zresztą, ten wątek jest nie o wielokanale.

 

W jaki sposób SACD góruje tu nad CD czy vinylem? Klarowność dźwięków, scena, ilość informacji (dźwięki niesłyszalne na winylu) czy po prostu inna forma prezentacji?

Powrót po dłuższej przerwie...

W jaki sposób SACD góruje tu nad CD czy vinylem? Klarowność dźwięków, scena, ilość informacji (dźwięki niesłyszalne na winylu) czy po prostu inna forma prezentacji?

Dokładnie to, co wspomniałeś. Dla mnie jednak najbardziej cenna jest właśnie owa wielokanałowość, w mistrzowski sposób wykorzystana jako dodatkowy środek wyrazu artystycznego.

Dokładnie to, co wspomniałeś. Dla mnie jednak najbardziej cenna jest właśnie owa wielokanałowość, w mistrzowski sposób wykorzystana jako dodatkowy środek wyrazu artystycznego.

 

Ale w jaki sposób owa wielokanałowość podnosi wartość przekazu tutaj? Jakie daje nowe wrażenia? - przestrzenności? czujesz się jakbyś stał na scenie?

 

Czyli trawestując tytuł wątku SACD wielokanałowy miażdży w tym wypadku CD i winyl?

Powrót po dłuższej przerwie...

Ale w jaki sposób owa wielokanałowość podnosi wartość przekazu tutaj? Jakie daje nowe wrażenia? - przestrzenności? czujesz się jakbyś stał na scenie?

 

Czyli trawestując tytuł wątku SACD wielokanałowy miażdży w tym wypadku CD i winyl?

To nie jest ten typ nagrania "siedzę wśród orkiestry". Daje dodatkową przestrzenność, zaś niektore instrumenty są czasem umieszczane z tyłu. Albo niektóre dźwięki, np. w Money for Nothing ten wilk (czy może pies) odzywa się dokładnie z tyłu, za Tobą. Na kimś, kto słyszy pierwszy raz - robi to duże wrażenie.

 

Czy ktoś kogoś miażdży? Sam tytuł wątku jest moim zdaniem pretensjonalny i konfrontacyjny. Każdy rodzaj zapisu ma swoje zalety i swój urok. Może nie tej płyty, o której rozmawiamy, ale miałem okazję słuchać winyli wielokanałowych, z czasów (chwilowo nieudanego) eksperymentu z kwadrofonią. Jeden był nagrany w dyskretnym systemie 4-4-4 (oznaczenie kodowe: CD-4, proszę nie mylić z Compact Disc-iem), większość w najbradziej w tamtym momencie popularnym i obiecującym matrycowym systemie SQ (4-2-4), jeden nawet w lansowanym wówczas przez Sansui (i tylko przez nich) "tym trzecim", czyli matrycowym systemie QS (również 4-2-4).

 

Winyl stał się niszą dla absolutnych koneserów i miłośników, wielokanałowe winyle to był krótki eksperyment przed laty i to se ne vrati Pane Havranek. Jeśli chodzi o doznania przestrzenne - wielokanałowy SACD ma rzeczywiście duży potencjał. Chyba, że mu zagrozi najnowszy BD Pure Audio, który nie dość że zapewnia nagrania 5.1 bezstratne w formacie 24/192, to jeszcze nie wymaga specjalnego, wieloformatowego odtwarzacza, gdyż może być słuchany na każdym odtwarzaczu BD.

A dużo tych BD Pure Audio kupię w najbliższym empiku?

W empiku? Jak na razie - nic :(

Dlatego napisałem w trybie warunkowym. Na chwilę obecną nikt nie może powiedzieć, czy to się wogóle przyjmie. Światowa oferta jest tyle co kot napłakał.

Jeśli Cię interesuje - zajrzyj na http://www.pureaudio-bluray.com/

To nie jest ten typ nagrania "siedzę wśród orkiestry". Daje dodatkową przestrzenność, zaś niektore instrumenty są czasem umieszczane z tyłu. Albo niektóre dźwięki, np. w Money for Nothing ten wilk (czy może pies) odzywa się dokładnie z tyłu, za Tobą. Na kimś, kto słyszy pierwszy raz - robi to duże wrażenie.

 

Czy ktoś kogoś miażdży? Sam tytuł wątku jest moim zdaniem pretensjonalny i konfrontacyjny. Każdy rodzaj zapisu ma swoje zalety i swój urok. M

 

 

 

Bobcat, co do tytułu mam te same odczucia. Ogólnie to podchodzę z dużym sceptycyzmem wobec wszelkiego miażdżenia, zmiatania, pozamiatania, rozniesienia, etc. jednego sprzetu/formatu, przez inny.

 

W ramach ciekawości poznawczej chętnie bym dobrego wielokanałowego dźwięku posluchał. Chwilowo, w tym konkretnym wypadku, podoba mi się bardziej winylowa edycja (ale może to tylko zachwyt vinylowego neofity? kto wie - slucha się przyjemnie, i o to chodzi).

Powrót po dłuższej przerwie...

A dużo tych BD Pure Audio kupię w najbliższym empiku?

Wolne żarty, empik, jak zresztą niestety większość polskich sklepów płytowych, pod względem repertuaru to tragedia - to tylko tak na marginesie.

Sam w latach 80 -tych odstawiłem gramofon do pawlacza, bo wmówiono nam że dźwięk z cd jest lepszy, pamiętam tych redaktorków z radia co rozpływali się w pochwałach na temat różnych aspektów dźwięku cyfrowego, dałem się nabrać tak jak większość - skutkowało to tym, że praktycznie przez długie lata nie słuchałem dużo muzyki bo dźwięk cyfrowy nie dawał zadowolenia i drażnił moje uszy. Jednak nie pomyślałem o gramofonie, wydawało się że od cd nie ma odwrotu. Winyle leżały gdzieś w szafie. Zupełnie przypadkowo 2 lata temu postanowiłem nabyć gramofon znowu w celu posłuchania starych winyli. Efekt był piorunujący !! Okazało się że redaktorki się grubo mylili !! Teraz mam duuuuużo winyli i nadrabiam zaległośći :) Pozdrawiam.

excelvinyl winylmania blog szukaj

Ja w podobny sposób odszedłem od winyla.

W rodzinie przejął go Brat.

Oczywiście czasami słucham ;)

 

Z podobnych względów, powracam powoli do regulacji barwy tonu. Jest mnóstwo źle zrealizowanych CD.

Konieczna jest regulacja barwy najczęściej w zakresie basów.

Służę konkretnymi tytułami krążków CD, które zabrzmią tandetnie nie tylko w stosunku do inaczej masterowanego winyla ale są po prostu tandetnie nagrane. I dotyczy to takich zespołów jak np. Yes.

Po przeprowadzeniu zabaw z korektorem nie ma żadnej przewagi winylu… Chyba, że realizacja jest zupełnie zbabrana.

Pięknie, pięknie! Sentymentalny opwrót do magii VINYLA, ponowne odkrycie praktycznych jego walorów, czy tylko krok w stecz? Zaczynam wątpić, że znajdę tu odpowiedź.

Zdrowych... i wesołych Świąt!

Ja w podobny sposób odszedłem od winyla.

W rodzinie przejął go Brat.

Oczywiście czasami słucham ;)

 

Z podobnych względów, powracam powoli do regulacji barwy tonu. Jest mnóstwo źle zrealizowanych CD.

Konieczna jest regulacja barwy najczęściej w zakresie basów.

Służę konkretnymi tytułami krążków CD, które zabrzmią tandetnie nie tylko w stosunku do inaczej masterowanego winyla ale są po prostu tandetnie nagrane. I dotyczy to takich zespołów jak np. Yes.

Po przeprowadzeniu zabaw z korektorem nie ma żadnej przewagi winylu… Chyba, że realizacja jest zupełnie zbabrana.

 

Grzegorz, wrzuc prosze kilka takich tytulow - jesli masz doswiadczenia w tej dziedzinie, to mysle, ze warto sie podzielic - moze bedzie mozna podyskutowac, czegos sie dowiedziec.

 

wesolych!

Powrót po dłuższej przerwie...

Bardzo proszę (przykłady):

CD; Yes „Relayer”, Atlantic.

CD; Yes „Highlights The Very Best Of”, Atlantic.

Ostatnio je przesłuchiwałem. Totalna klapa w zakresie basów.

 

CD; Czesław Niemen „Czas jak Rzeka”; Złota Kolekcja Pomaton EMI.

Tu przykre jest to, że remasterów dokonywał sam Mistrz. A Czesław Niemen dobrym muzykiem był. Ponownie w zakresie basów nic tam nie ma…

 

To tylko przykłady. Świetne kompozycje, aranżacje (u Yes`ów „Relayer” to bodaj nieliczna z płyt z Moraz`em na klawiszach). I tylko (i aż) w zakresie basów dno.

Źle słucha się takich płyt. Nie ma różnicy w słuchaniu ich na normalnym sprzęcie a na głośniczkach przy komputerze.

 

Od razu, abyśmy nie czepiali się sprzętu odsłuchowego. Słucham na zespołach zamkniętych z 12 calowymi wooferami, kopułką na średnich i uznanej wstędze na górze. Do napędzania rożne zacne wzmacniacze, co akurat nie ma tu większego znaczenia.

 

Dodam, że oczywiście części wskazanych kompozycji słuchałem (słucham) na winylu i brzmią zdecydowanie lepiej. Ot ile zależy od jakiegoś pajaca realizatora, który nie rozumie co to równowaga tonalna kompozycji…

 

Smutne jest, że to winyl ma większe ograniczenia co do dynamiki, stąd konieczność monofonizacji basu. Na CD nie ma się czego obawiać, patrz wydawnictwa z Massive Attack choćby…

 

Przykłady są oczywiście przypadkowe, znajdzie się lepsze.

Bardzo proszę (przykłady):

CD; Yes „Relayer”, Atlantic.

 

To tylko przykłady. Świetne kompozycje, aranżacje (u Yes`ów „Relayer” to bodaj nieliczna z płyt z Moraz`em na klawiszach). I tylko (i aż) w zakresie basów dno.

 

Jedyna płyta z Morazem. Niestety basy na płytach Yes zwłaszcza tych z najlepszego okresu (Tales from Topograpic Oceans, Close to the Edge itd.) nigdy nie były mocną stroną tych nagrań.

Jakie basy, większość nagrań operuje w szerokim zakresie średnicy, a Squire gra na gb również raczej w niskich podzakresach średnicy. Podejrzewam, że raczej chodzi o przejrzystość wymienionych nagrań Ocean, Relayer tak były nagrane od zawsze od kiedy miałem styczność z tymi płytami (vinyl - pierwsze wydania brytyjskie) od ponad 30 lat.

 

Generalnie w muzyce rockowej ważniejszy jest wyższy podzakres basu bez ubytków (wówczas jest wykop i motoryka) i niższej średnicy. Każde przerysowanie lub braki w tych podzakresach powodują dyskomfort w słuchaniu tej muzy.

 

Podstawa to czysto i przejrzyście brzmiące urządzenia odtwarzające.

 

Przykład SAXON pierwsze wydanie CD "Denim and Latter" - wyciety zakres basu całkowicie, płyta gra tylko średnicą i przełomem średnicy z górą - nie da się tego słuchać na dłuższą metę, a szkoda bo płyta dobra.

 

Tu wersja analogowa znaczna przewagę - z tego co pamiętam.

 

Kolejny przykład pierwsza płyta Wishbone Ash na CD MCA - tragedia, natomiast wydanie tego materiału nagranego w innym studio i wydane na CD z taśm matek bez poprawek - niebo i ziemia na korzyść tego drugiego.

Chociaż muzycznie chyba jednak zespół był w gorszej formie.

 

Generalnie rock jest/był nagrywany słabo - przyczyna często były po prostu finanse muzyków, czy też budżet zaproponowany przez wytwórnie. Efekty mamy na płytach.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

A wytłumaczcie mi jak dziecku- czemu jeśli realizator słyszy, że płyta ma niedostatek basu nie zwiększy go podczas masteringu? Bo to jest naprawdę dziwne, że mnóstwo, mnóstwo realizacji rockowych i metalowych gra średnicą, z mierną podstawą basową.

 

Czy to może już podczas nagrywania kiepskie mikrofony nie rejestrują niższych częstotliwości?

A wytłumaczcie mi jak dziecku- czemu jeśli realizator słyszy, że płyta ma niedostatek basu nie zwiększy go podczas masteringu? Bo to jest naprawdę dziwne, że mnóstwo, mnóstwo realizacji rockowych i metalowych gra średnicą, z mierną podstawą basową.

 

Czy to może już podczas nagrywania kiepskie mikrofony nie rejestrują niższych częstotliwości?

Niestety.W tym miejscu daja o sobie znać komercja a co za tym idzie kompresja dzwieku i olewanie potencjalnego klienta bo ten i tak kupi i nie trzeba "zwiekszać basu" ażeby to normalnie brzmiało.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.