Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  470 członków

Sansui Klub
IGNORED

Klub Miłośników Sansui


palton
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

<br />Ponadto tak jak już napisałem na przykładzie Sansui -alpha707XR wystarczy chociażby zaglądnąć do środka i od razu widać ile potrzeba poszczególnym elementom chociażby wygrzania jak też spokojnego ustabilizowania prądowego stabilizatorów w czasie do optymalnej i właściwej pracy. I tak np. nie tylko wzmacniacz "układa się" do przekazu charakterystyk z nowymi i zmienionymi elementami toru czy temperaturowo- prądowo- napięciowego, ale i inne elementy a jest to najlepiej słyszalne po zmianie czy podłączeniu innych kolumn a ich na ogół innej charakterystyce, efektywności, czy oporności.<br />

 

Ale jak to się dzieje? :-)

Jak to ustabilizowanie prądowe stabilizatorów ma wyglądać?

Jak wzmacniacz układa się do przekazu charakterystyk nowych elementów?

Jak to układanie się 'temperaturowo-prądowo-napięciowe' ma wyglądać i jak się mierzy owe zmiany?

 

Żeby była ścisłość nie przeczę, że nowe kolumny w zestawie, czy wzmacniacz zmieniają dźwięk systemu, ale co do wygrzewania pozostaję sceptyczny, bo nie poznałem żadnych naukowych i zdrowo-rozsądkowych wyjaśnień tego zjawiska poza adaptacją psycho-słuchową słuchacza. Wiadomo też, że jak wniesiemy wzmaka z mrozu -20 stopni, do temp. pokojowej to zmiany brzmienia mogą wystąpić, ale są w pełni wyjaśnialne zjawiskami fizycznymi.

 

pozdrawiam.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak to się dzieje? :-)

Jak to ustabilizowanie prądowe stabilizatorów ma wyglądać?

Jak wzmacniacz układa się do przekazu charakterystyk nowych elementów?

Jak to układanie się 'temperaturowo-prądowo-napięciowe' ma wyglądać i jak się mierzy owe zmiany?

 

Żeby była ścisłość nie przeczę, że nowe kolumny w zestawie, czy wzmacniacz zmieniają dźwięk systemu, ale co do wygrzewania pozostaję sceptyczny, bo nie poznałem żadnych naukowych i zdrowo-rozsądkowych wyjaśnień tego zjawiska poza adaptacją psycho-słuchową słuchacza. Wiadomo też, że jak wniesiemy wzmaka z mrozu -20 stopni, do temp. pokojowej to zmiany brzmienia mogą wystąpić, ale są w pełni wyjaśnialne zjawiskami fizycznymi.

 

pozdrawiam.

 

Witaj Romku

 

Nie jestem elektronikiem :-)

Za to dużo czytam, pytam, oglądam a najważniejsze - słucham.

 

Ja rozumiem to zjawisko w taki sposób.

 

Każde urządzenie ma swoją oporność (impedancję), która zgodnie z prawem Ohma zmienia natężenia prądów w układzie - warunki pracy układu.

Następnie zmiana natężeń wpływa na zmiany temperatur pracy poszczególnych elementów ( które w węższym lub szerszym zakresie temperatur nie zmieniają swoich właściwości - jak nie wiadomo o co chodzi to zapraszam do szczegółowych charakterystyk dowolnego rezystora ).

W zależności od wpływu temperatury na dany element - jego stabilności - rośnie lub maleje jego impedancja, co z kolei przekłada się znów na zmiany natężenia prądu i tak w kółko, aż do ustabilizowania się temperatury pracy układu.

 

Najmocniej ten wpływ obserwuje się przy zamienieniu kolumn na znacząco inne, niż te które grały w zestawie do tej pory.

Każdy z przetworników (głośników) w zależności od emitowanego wycinka pasma akustycznego ma różną charakterystykę oporności, największe różnice obserwuje się na przetwornikach odpowiedzialnych za najniższe pasmo (basowe), które mogą mieć znaczące spadki impedancji.

 

Przeważnie daną kolumnę klasyfikuje się do grupy 8, 6, 4 Ohm ale faktyczna oporność tego zestawu głośników w specyficznych warunkach może spaść ( i najczęściej tak robi :-) ) dużo poniżej "katalogowej" wartości.

Czym, niższa oporność kolumny, tym większe obciążenie mocowe dla wzmacniacza, a ta większa moc przekłada się bezpośrednio na temperaturę pracy, której zmiany jak zwykle wpływają na właściwości fizyczno-chemicznno-elektryczne wszystkich elementów na które oddziaływuje temperatura.

 

Wszystkie powyższe zjawiska oparte są jeszcze na funkcji czasu oraz temperatury powietrza ( temperatury otoczenia ).

 

Wraz z upływem czasu ( od włączenia urządzenia ) rośnie temperatura jego pracy, a w zależności od temperatury pomieszczenia ( naszego schładzacza ) stabilizuje się na wyższym lub niższym poziomie.

 

Jeśli urządzenie pracuje w stałych warunkach obciążenia i temperatury to z czasem przystosuje się do tych warunków i ustabilizuje swoje charakterystyki.

 

Czym nowsze części (elementy elektroniczne) w układzie urządzenia tym więcej czasu potrzebują na ustabilizowanie swojej pracy.

Ja to rozumiem w ten sposób - wybrany nowy element jest zbudowany z jakiś materiałów, które do tej pory nie były wystawiane na działanie przepływu strumienia ładunków elektrycznych i jego cechy "wyjściowe" są różne od cech jakich nabędzie po przepuszczeniu przez siebie przez X godzin napięcia elektrycznego.

 

Po jakimś czasie pracy w stałych warunkach jego właściwości fizyko-chemiczno-elektryczne ustabilizują się i będą stopniowo ( w bardzo długim okresie czasu ) zmieniać się "liniowo" - czyli zacznie zachodzić zjawisko "zmęczenia materiału" - rozpocznie się proces zużywania danego elementu.

 

Szybkość tego procesu zależy od technologi wykonania oraz jakości / cech użytych materiałów do jego budowy.

 

Ten efekt jest najbardziej widoczny w przypadku kondensatorów elektrolitycznych, gdzie w szczegółowych danych producenta danej serii można znaleźć informację przy pracy w jakiej temperaturze i przez ile godzin kondensator "zachowa" swoje właściwości, czyli inaczej ujmując po ilu godzinach pracy w temp. X zacznie tracić swoje możliwości "pojemnościowe".

 

Pozdrawiam

Pygar

 

P.s.

W załączniku niefortunnie przytaczam parametry znanych i cenionych oporników.

W zdecydowanej większości "Naszych" sprzętów nie uświadczysz tak dobrych podzespołów i zapewniam, że tańsze rezystory mają dużo gorszą charakterystykę pracy w funkcji temperatury ( wytrzymałość na udarowość i węższy zakres temperatury pracy przy którym zachowują nominalną rezystancję ).

 

Poniżej charakterystyka zmian impedancji względem częstotliwości dla Infinity Renaissance 90 :

 

Hz Ohm

20 5.5

25 4.2

30 3.2

32 3.0

35 3.2

40 3.9

46 5.1

50 4.4

55 4.0

60 3.4

70 3.1

80 3.0

100 2.9 najniższy punkt impedancji kolumny w zakresie częstotliwości w przedziale od 20 Hz do 20 kHz

120 3.3

150 4.4

210 6.0

300 5.1

500 4.8

580 5.8

700 4.4

1K 3.3

2K 3.2

3K 3.6

4K 5.5

4.8K 6.0

7K 5.8

9K 6.0

20K 7.0

cmfind.pdf

Edytowane przez Pygar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj- romekjagoda

Ale jak to się dzieje? :-)

Jak to ustabilizowanie prądowe stabilizatorów ma wyglądać?

Jak wzmacniacz układa się do przekazu charakterystyk nowych elementów?

Jak to układanie się 'temperaturowo-prądowo-napięciowe' ma wyglądać i jak się mierzy owe zmiany?

 

Wszystkie pytania są z zakresu elektro-akustyki oraz elektroniki powiedzmy podzespołowej. Tym niemniej każdy element toru wnosi zmiany czy to nowe kolumny, wzmacniacz, źródło - pisałem o tym powyżej i nie ma co tutaj chyba dodawać, bo jest to pewnik. Stabilizatory oraz wszelkie podzespoły elektroniczne potrzebują odpowiedniego wygrzania czasowego do optymalnej pracy. Włącz np. wzmacniacz i zmierz chociażby ile czasu potrzebuje układ do stabilizacji końcówek. Z innymi elementami toru jest podobnie. Zmiany 'temperaturowo-prądowo-napięciowe' to procesy wpływające na optymalną i bezzakłóceniową prace sprzętu jak chociażby - "dobry i zły prąd" (temat ogólnie znany od lat a dotyczący nie tylko filtrów sieciowych a także kondycjonerów) a o wpływie temperatury na działanie sprzętu już sam napisałeś :) Zresztą jakbyś porządnie pomierzył swoje zasilanie domowe to okazałoby się, że nawet w ciągu doby/ dnia Twój dostawca tj. elektrownia wyprawia cuda w wartościach skokach natężenia prądu stąd np. problem z tymi nieszczęsnymi wahaniami ponad normę 100V na autotransformatorach- reduktorach natężenia prądu itp.

Można byłoby się rozwodzić głębiej, ale szerzej teorii i książek chyba nie ma sensu przepisywać.

Dla zainteresowanych tematem do poczytania:

 

http://www.lowtherklub.pl/t-kable.htm#MOD13

 

Pygar - rozwinął już wątek szerzej i zgodnie z moim zdaniem. Dodam tylko o tolerancji i rozrzucie poszczególnych komponentów od rezystora do kondensatora a jest to znowu temat bardzo szeroki do dyskusji. Nie wspominając o zmianach o jakich wspominał Pygar a dotyczących wstawienia zupełnie nowych elementów elektronicznych do poszczególnych układów a ich zużycia w czasie w odniesieniu do innych elementów np. wykonanych w czasach ich produkcji 30 lat temu. Dlatego między innymi jestem przeciwnikiem wstawiania i modowania czegokolwiek bez uzasadnionych przyczyn.

 

Zresztą czy kilkanaście lat temu sposób wykonania części elektronicznych i nie tylko ogólnie całej produkcji (użyte w nich materiały np. proporcje/ skład itp.) był i jest taki sam jak w czasach nam obecnych? A na to pytanie - romekjagoda - musisz już sobie dać sam odpowiedź tym niemniej mogę Tobie napisać, że grubo nie. Proces technologiczny zmienia się z roku na rok a idzie niestety bardziej ku uproszczeniom i uogólnieniom. Obecnie niestety liczy się na ogół zysk i $$$.

 

Nie dotyczy to jedynie i na ogół drogich komponentów elektronicznych z najwyższych półek, ale o tym już też pisałem.

Czy tak np. chociażby wstawiony nowy kondensator, rezystor itd. od razu po wstawieniu pracuje zgodnie ze swoimi optymalnymi możliwościami i może pokazać swoją klasę i zakres tak od razu po wstawieniu? Tak, więc ogólnie każdy element w sprzęcie audio potrzebuje odpowiednich warunków np. wygrzania czasowo-temperaturowego swojej pracy do osiągniecia możliwie najlepszego/ optymalnego swojego poziomu względem sąsiadujących części i w całym układzie elektronicznym sprzętu audio.

 

Tak to widzę jak się mylę - poprawcie :)

 

Pozdrawiam- niro1

Edytowane przez niro1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wygrzewanie trwa zawsze bardzo długo.

 

Głównie ze względu na okresowe modyfikacje, kiedy to wymianie ulega średnio między 50, a 120 elementów.

 

Czy to jest bezpieczne ?

 

Ryzyko jest zawsze, ponieważ nie wiadomo, czy jakaś stara część, którą się zostawi wytrzyma "nowe towarzystwo", czyli inne warunki pracy.

 

Ale w myśl zasady "Fortuna kpi z ostrożnych graczy" nie można mieć lepszego dźwięku bez nie poniesienia ryzyka i żmudnej pracy.

 

Najważniejsze to mieć dobry egzemplarz urządzenia, które pracowało do tej pory w komfortowych warunkach, czyli stało w dobrze wentylowanym miejscu i nie grało na skraju swoich możliwości.

 

Można to sprawdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa uważnie oglądając płytki. Jeśli druk jest jasny, bez pod dymień i zaciemnień to mamy do czynienia z tzw. "nówka, Pewex, nie śmigana" - Niemiec płakał jak sprzedawał !

 

Bardzo ważna jest odpowiednia konserwacja urządzenia.

 

Po każdym zakupie powinno się sprawdzić czy nie jest rozregulowane ( prądy spoczynkowe i bias tranzystorów ) oraz upewnić się, że ma jeszcze "świeżą" pastę przewodzącą w miejscach połączeń z radiatorami.

W razie konieczności usunąć wyschnięte spoiwo i przesmarować z umiarem.

 

Po takich zabiegach można spać spokojniej.

 

Oprócz wyraźnej poprawy sceny oraz efektów stereo zapewnimy dłuższą trwałość termiczną urządzenia.

 

Dla przykładu w moim AU-X911DG po ostatnim tuningu ( 25.01.2014) prądy spoczynkowe ( ponad 100h ciągłej pracy ) ustabilizowały się do następujących wartości :

 

Kanał LEWY 0,94 mV

Kanał PRAWY 0,98 mV

 

Przy wielogodzinnej pracy (wygrzewanie)

Potencjometr głośności na godz. 9-tej

Temperatura radiatorów na końcówce mocy = 31 st. C, przy temp. otoczenia ( powietrza ) 20,7 st. C.

 

Różnica tylko 10,3 st. C !!!

 

Pozdrawiam

Pygar

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Myślę, że nie ma co sobie udowadniać co kto słyszy bo to niczemu nie służy. Jak już wspomniałem - wielu nie słyszy bo nie ma na czym , część nie słyszy bo .... nie słyszy ... a część słyszy i ok !

 

niro co do modyfikacji.

 

Wielokrotnie wspominałem, że sam jestem przeciwny jakimkolwiek modyfikacjom ale z kolei nie rozumiem Twojego stanowiska oporu w sytuacji gdy w niższych modelach stosujemy rozwiązania z wyższych ??? Czemu to niby ma szkodzić ??? Schemat strukturalny pozostaje niezmieniony. Ile razy można powtarzać to samo, że najlepsze modele różnią się właśnie tylko ilością tych drogich części a nie dodatkowymi kosmicznymi technologiami ?????? Ten właśnie schemat ma to do siebie, że waśnie w nim te części słychać !!!

Nie toleruję dowolności dlatego używam i ciągle powtarzam w kółko innym, że jedyne elementy które do tego można stosować to najwyższe serie Eln i rezystory Riken (czyli obecne Amtransy) Co tu dla Ciebie jest takie destrukcyjne niro ??? Rozumiem jednak Twój sceptycyzm bo nie możesz wiedzieć (bo i skąd) tego co wiem ja czy Janek .... Ja sprawdziłem i spróbowałem już chyba wszystkiego co dotyczy najwyższych modeli Sansui i dla mnie nie ma żadnych tematów tabu czy gloryfikowania teorii. Moje spostrzeżenia podzielają zresztą moi znajomi z Osaki od których uzyskałem bardzo wiele cennych materiałów. W Japonii temat Sansui to niemniej ciekawa historia jak i u nas ... Zawsze staram się konsultować i sprawdzać swoje przypuszczenia. Wielu z kolegów oszczędziło nie tylko pieniądze ale i czas a stało się tak dlatego, że zaufali słowom moim czy pozostałych bardziej doświadczonych kolegów ... Oczywiście - nie każdy dostanie takie części, nie każdego stać i nie każdy to sam jest w stanie zrobić ale to nie powód by się nie podzielić wiedzą iż jest to możliwe. Jest moim celem pisanie konkretów a nie bajanie w chmurach. Niro , jako kolejna osoba starasz się przedstawiać AU-X1111 nie wiedząc w zasadzie nic o nim ... Nie powtarzaj po innych oklepanych haseł marketingowych bo to niczemu dobremu nie służy. Sam tylko model AU-X1111 był w co najmniej 3 wersjach z czego ostatnia była zdecydowanie najlepsza o której zatem mówisz ??? .... Model 907MR w 1994 roku w Japonii został wybrany najlepszym wzmacniaczem zintegrowanym a wspomniany AUX1111 już od kilku lat był jedynie wspomnieniem ... Oczywiście nie znaczy to, że AU-X1111 to zły wzmacniacz ! Wręcz przeciwnie - to świetne i bardzo przyjemnie grające urządzenie ! W porównaniu z markową i topową elektroniką innych krajów często jest nie tylko lepszy ale i dosłownie zjawiskowo lepszy ! Chodzi o to koledzy by nie powtarzać po innych haseł z netu sprzed ponad 20-tu lat tylko zadać sobie trud, nabrać doświadczeń i samemu ocenić ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czubsi - jedno pytanie- czy słyszałeś jak gra nie modowany- czysty model AU-X1111 MOS VINTAGE? Mówię tutaj o tym modelu, tym jaki ponoć ma erno. Ja nie słyszałem, ale chciałbym może kiedyś posłuchać jaki on był w oryginalnym brzmieniu. I choć faktycznie być może dużo jemu brakuje, ale jednak wpisał się w historie świata audio chociażby wagą- 35,1kg! O ile mnie pamięć nie myli.

 

Co do moich doświadczeń, uwierz mi mam już swój bagaż nie tylko zdobyty jak też wciąż staram się go pogłębiać niemalże każdego dnia :)

 

Co do oklepanych haseł ich nie powtarzam a przytaczam a to chyba jest różnica. Zresztą nie każdy dogrzebał się w historii pism i wypowiedzi aby znaleźć opinie nie tylko Japończyków na temat tego kolosa.

 

Co do modyfikacji napisałem jasno i wyraźnie, że ich nie potępiam, ale uznaje tylko w uzasadnionych przypadkach i z użyciem kompletu najlepszych komponentów, więc chyba co jak co, ale nikogo nie uraziłem. Po prostu nie lubię, a uwierz mi, widziałem wiele dziwolągów i aż żal było patrzyć jak ktoś powstawiał co popadło do dobrych albo bardzo dobrych urządzeń i chwalił się nie wiadomo jakim modem który w gruncie rzeczy przy zderzeniu z oryginalnym wyrobem:

raz- grał gorzej;

dwa- szybciej ulegał uszkodzeniom i awaryjności i nie tylko elektronicznie;

trzy- najgorszy grzech - niszczył nieodwracalnie myśl konstruktorów i w ostateczności urządzenie lądowało do przemiałowni elektronicznej czyt. złomowisko elektroniczne.

 

To na tyle i tak to widzę dlatego nie jestem za modowaniem bez uzasadnionej (naturalne zużycie części, pogorszenie jakości dźwięku itp.) potrzeby, ale to moje zdanie nic więcej i chyba nic się nikomu złego nie stanie jak je tutaj wyrażę?

 

Co do poprawy brzmienia wzmacniaczy Sansui, a o jakim tutaj mowa to zupełnie inny temat a dotyczący Twoich i janavideo24 udoskonaleń i na nie przecież też nic złego nie mówię, bo nigdy nie słyszałem jak Wam to wszystko wyszło i wychodzi, więc chyba nie ma o co znowu robić awantury. Mało tego cieszą mnie Wasze osiągniecia i lubię czytać o Twoich analizach i postępach w odkrywaniu "lepszego brzmienia". Dlatego hucznie Wam dopinguje w działaniach i pracach na drodze od odkrywania wyższych poziomów sfery świata dźwięków Sansui-a, choć ogólnie mam swoje zdanie co do nieuzasadnionych- powtarzam nieuzasadnionych modyfikacji i tak to po prostu widzę.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez niro1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Ależ ja w 100% zgadzam się także z Tobą co do zmieniania urządzeń (czytaj - dewastacji lub destrukcji) toteż to co sam robię jest niczym innym jak kopiowaniem rozwiązań inżynierów Sansui ! Moja wiedza jest niczym w porównaniu do ich osiągnięć. To że w ogóle to robię jest wynikiem tylko i wyłącznie analizy schematów - bez tego nic bym nie ruszał bo byłoby to bładzenie dziecka we mgle ...

 

Tak - słyszałem AU-X1111MOS Vintage i mało tego - podobał mi się jednak w zasadzie niewiele różnił się brzmieniem od 907iMOS limited. Słychać było także cechy dźwięku z okresu przejściowego Sansui. To był pierwszy impuls do tego by ocenić czy moje przypuszczenia są trafne. Gdy zdobyłem schemat (a w zasadzie kupiłem ...) wiedziałem, że się nie pomyliłem. Wszystko się zgadzało ! W zasadzie dziś mogę powiedzieć to, że oceniając schemat Sansui można z dużą dozą prawdopodobieństwa ocenić jak urządzenie zagra. Nie wiem czy dotyczy to wszystkich modeli ale serii alfa i jej rówieśników owszem ! To właśnie ta analiza materiałów serwisowych wyleczyła mnie z modeli specjalnych ! Opadła kurtyna cudownego opakowania i oczom moim ukazały się jedynie podrasowane modele seryjne ... Stwierdziłem wtenczas - czemu nie zrobić samemu tego samego ??? Noi resztę już znasz ....

 

Model 911 to taki trochę mój pupil bo jest podstawowym modelem alphy 607 ale zupełnie gołym z fajerwerków (no i tak właśnie gra - skądinąd w porównaniu do konkurencji i tak nieźle !). Postanowiłem zastosować w nim wszystkie pomysły z modeli najlepszych i najwyższych. Po wszystkich działaniach już wiem, że ma to sens - mało tego - w pełni zgadzam się z cenami najwyższych modeli bo te części faktycznie są drogie i zarazem wyjątkowe ... 911-ka po bardzo zaawansowanych zmianach komponentów gra na poziomie modeli najwyższych a nawet jeszcze lepiej ! Fakt, ze w projekcie Krzysztofa poszedłem trochę dalej niż zdążyli Panowie z Sansui ... Oczywiście - fizyki się nie oszuka - to nadal "tylko" 90 WATT i tego się nie przeskoczy ale też i nie o to chodziło - celem było osiągnięcie zmaterializowanego dźwięku w warunkach domowych przy jednoczesnym zachowaniu wszelkich cech dźwięku Sansui i to się - uważam - w pełni udało ! Projekt kosztował niemałe pieniądze ale uważam, że było warto. Oczywiście nigdy Krzysztof nie dostanie za niego pieniędzy jakie w niego wsadził ale nie po to był robiony ! Ten wzmacniacz (mam głęboką nadzieję) pojawi się na szerszych odsłuchach choćby po to by udowodnić niedowiarkom czym są najlepsze sansuie i na czym cały pic ich wyjątkowości polega !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Powiem coś jeszcze co może w sumie zaskoczyć niejednego....

 

Mam dwie alfy 907 (XR podciągniętą do poziomu przekraczającego model AU-07 i 907 MR - póki co bez zmian)

ale z ręką na sercu cały czas ważę się z myślą o zakupie 911-ki i zrobieniu jej na wzór tej Krzyśka .... Dlaczego ? Ano dlatego, że jakimś trafem ma coś takiego w dźwięku co wymusza natychmiastowy uśmiech. Ten wzmacniacz klei człowieka do siebie. Nie jest ani silniejszy ani bardziej precyzyjny ani nawet ładniejszy od 907 ale ma odrobinkę takiego nazwijmy to czaru którego nie ma w 907 .... Długo myślałem skąd to się wzięło i myślę, że wiem. Jedyna róznica w 911-ce Krzysztofa i oryginalnej 907 to zastosowanie w 911-ce silmic alpha super gold w odczepach zasilania i w samym zasilaczu (!!!) Sądziłem, że to przerost formy nad treścią bo w 907-kach a także w innych modelach specjalnych są silmic ARS (czyli zwykłe Silmic I) no ale teraz odszczekuję .... Nigdy nie zdarzyło się tak by wzmacniacz po wymianie tylu elementów zagrał jak produkt ostateczny ... Oczywiście zanik dolnego pasma to rzecz normalna (z racji wymiany 80 rezystorów ...) Trzeba mu dać z miesiąc i wszystko wróci do normy ale już teraz słychać, że to urządzenie jest wyjątkowe.

 

Cóż kusi kurdę .... Komplet Rikenów mam bo nabyłem ich trochę dużo wcześniej. Mam tylko stresa z dostaniem kondensatorów alpha silmic super gold o wartosci 1000 uF,470 uF i 100 uF ... pomijam koszty .... Mało tego - właśnie w niej zastosowałbym mosfety które nabyłem w ostatnim czasie (!!!). Trochę mi niezręcznie, że wzmacniacz który uważam za "najpiękniej" brzmiący jest w niemoich rękach :-) !:-) ale cieszę się, że jest !!!

Edytowane przez czubsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Od siebie dodam, że kupienie tych Silmic-ów Alpha Super Gold, to było wielkie szczęście i ogromna zasługa JanaVideo24, który pomógł mi z uwagi na ograniczenia kupna ( sprzedaż reglamentowana ).

 

Tylko dzięki jego szybkiej interwencji udało się sprawić, że te wyśmienite kondensatory trafiły do naszego kraju.

 

Dziś chciałem podzielić się wrażeniami z pewnego eksperymentu, który zrobiliśmy z Pawłem pierwszy raz w historii Sansui.

 

W miejsca jednego z trzech rodzajów rezystorów metalizowanych wstawiliśmy tantalowe oporniki legendarnej japońskiej firmy - Sinkoh .

 

Jak wszystkie dobre części - już dawno nieprodukowane.

Jednak w końcu udało się wyszukać odpowiednie wartości oraz potrzebne ilości.

 

Było z nimi dużo zachodu i musieliśmy się sporo gimnastykować, ze względu na kilkukrotnie większe rozmiary.

W końcu stanęło na tym, że podjęliśmy decyzję o rozwiercaniu laminatu, aby móc przewlec nóżki przez fabryczne otwory montażowe.

 

Szczęśliwie wszystko szło "jak po maśle" i przy każdym kolejnym próbnym podłączeniu wzmacniacz - wesoło "strzelał" protektorem.

Kamień spadał z serca i przechodziliśmy do następnych etapów pracy.

 

Na koniec wzmacniacz odwdzięczył się piękną muzyka - która zagrała możliwie poprawnie, już od pierwszego włączenia.

 

Efekt przerósł nasze najśmielsze oczekiwania.

 

Nastała niesamowita klarowność dźwięku, poprawiła się jego plastyczność i doszło całe mnóstwo mikro detali.

Grał mocniej, żywiej, z dodatkową energią i tym czymś czego wcześniej nie było.

 

Po powrocie do domu.

Przy pierwszym podłączeniu już na moich kolumnach - Infinity Renaissance 90.

 

Doznałem audiofilskiego olśnienia - dobry seks przy tym to fraszka :-)

 

Te wymagające kolumny zagrały lepszym bassem, niż poprzednio w podwójnej konfiguracji ( 2 x AU-X911DG ).

 

Zagrały tak - jakby ktoś przeczyścił całą instalację po której krążył prąd.

Porównam to do sytuacji gdy robi się pacjentowi usuwanie płytki cholesterolowej z tętnic.

Dostały takiego powera jakby chciały odlecieć.

 

Okazało się, że fabryczne oporniki bardzo degradowały najdrobniejsze niuanse w sygnale źródła.

To co wychodziło po przejściu przez nie, nie było dokładnie tym, co nagrano w oryginale ( oczywiście mowa o subtelnościach ).

 

Generowały coś jak niesłyszalny szum, który maskował całe pokłady kapitalnego dźwięku.

 

Kolejnym, równie ogromnym zaskoczeniem był odsłuch muzyki po wbudowanym dac-u, który poprzednio przeszedł kompletną renowację kondensatorów z upgradem do BG, Silmic alpha Super Gold i Super Gold oraz innych mniej zacnych. Dodatkowo wzmocniony rozległą wymianą rezystorów w części analogowej ( Riken / Amtrans ).

 

Mówiąc szczerze - wcześniej nie byłem zadowolony z uzyskanych zmian.

Było lepiej np. w wybrzmieniach instrumentów blaszanych, jak i barwy oraz temperatury brzmienia, jakości basu oraz generalnie całego pasma - ale nadal grało to bardzo skromnie jeśli chodzi o moc sygnału i uderzenia dźwięku.

 

Nadal było cicho w porównaniu do sygnału np. z CD.

 

Po ostatnim apgrejdzie końcówki mocy dac otworzył się, nabrał werwy i w końcu zaczął grać jak pełnoprawne źródło.

Ukazał skrywane do tej pory możliwości.

 

Teraz jestem już pewny skąd brały się mylne opinie, że praca nad nim nie przyniesie wymiernych rezultatów - wszystko co w nim najlepsze "odfiltrowywują" standardowe fabryczne rezystory przy tranzystorach mocy.

 

Nie ma co się oszukiwać.

 

911-stka w czasie premiery kosztowała "tylko" 96.500 yenów, gdy w tym samym roku SANSUI AU-alpha 907L Extra wyceniono na 250.000 yenów.

Porównywalny model wzmacniacza, będący bazą na której oparto projekt AU-X911DG (SANSUI AU-alpha 777DG) czyli SANSUI AU-alpha 607L Extra oferowano za 85.000 yenów.

 

Różnica w cenie nie brała się znikąd :-)

Zaoszczędzili na czym tylko mogli.

 

Razem z Pawłem przenieśliśmy tę "skromną" konstrukcję na wyżyny techniczne japońskich konstruktorów - mało tego znacznie prześcignęliśmy ich w ilości zastosowanych "ulepszaczy", dzięki którym tak wyjątkowo pięknie grają modele z limitowanych edycji serii Alpha 907.

 

Wzmacniacz jest w fazie wygrzewania ( drugi etap ), ma przepracowane dopiero około 220h i nadal się układa.

 

Dla lepszego zobrazowania poczynionych prac dołączam zdjęcia wybranych, fabrycznych płytek wzmacniacza, a następnie te same ale już poprawione oraz zdjęcia przedstawiające część użytych elementów przy pierwszym tuningu.

Dodatkowo umieszczam zdjęcie kompletu Sinkoh-ów, którymi posłużyliśmy się w pracach na płytkach tranzystorów mocy (ukończone) oraz zasilania (to jeszcze przed nami).

 

Pozdrawiam

Pygar

 

P.s.

Przykładowo, dla orientacji w kosztach tylko, same Sinkohy kosztowały ponad 220$.

post-45609-0-70075700-1391632694_thumb.jpg

post-45609-0-26358200-1391632707_thumb.jpg

post-45609-0-96948200-1391632716_thumb.jpg

post-45609-0-56332000-1391632725_thumb.jpg

post-45609-0-55915600-1391632746_thumb.jpg

post-45609-0-94442100-1391633311_thumb.jpg

post-45609-0-65358100-1391633390_thumb.jpg

post-45609-0-08202200-1391633403_thumb.jpg

post-45609-0-77976000-1391633409_thumb.jpg

Edytowane przez Pygar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niro1 , czubsi

 

Czytając wasze wypowiedzi mam ogromny dylemat nad tym czy modyfikować czy nie...? Fakt sprzęt w oryginale przedstawia większą wartość niż modyfikowany , choć modyfikowany na nowszych elementach niz była technologia gdy był on wyprodukowany daje wielkie prawdopodobieństwo ,że zagra wiele lepiej niż na oryginalnych. Kiedyś próbowałem poprawić zwrotnicę w kolumnach podstawiając droższe elementy rozmaitych producentów i efekt był taki , że zyskiwałem ciekawe detale i szczegóły z czego byłem bardzo zadowolony , lecz traciłem inne aspekty - głębię i scene które dawały ciekawy efekt w oryginale . Sądzę , iż mam naprawde wyjatkowy sprzęt , może nie młodszy od Czubsiego i na nowszych elementach , ale wiem o tym że jest to zacny sprzęt jakich mało w europie chociaż by waga jaką posiada AU-X1111MOS Vintage mówi o tym że koszt przesyłki z Japonii takiego kolosa nie kosztuje dajmy na to 1000zł i po przekalkulowaniu mało kto decyduje sie na posiadanie takiego sprzętu w naszych stronach.

Poza tym słowa jakie padły na temat tego modelu bodaj że od głównego inżyniera Sansui - o ile się nie mylę ciekawy jestem w którym roku były one wypowiedziane? Jeśli w czasach jego produkcji i sprzedaży to faktycznie po części mogła byś to reklama - marketing , lecz jeśli później to mógł bym tu podwazyć pewne wypowiedzi i daje to do myślenia....

Kolejna sprawa to taka ,że w momencie gdy poszło by coś nie po planie i były by problemy z wysterowaniem stopnia końcowego to nie wiem czy ktoś w tym kraju poradził by sobie z tym problemem i ustawieniem wszystkich prądów oraz wszystkich zniekształceń....

Kupiłem kiedyś uszkodzonego Mark Levinsona No23 , człowiek od którego kupiłem mieszkał we Wrocławiu i wszystkie serwisy rozkładały mu rece nie podejmując sie naprawy sam musiałem zakasać rekawy i w ciągu kilku dni uruchomiałem sprzęt. Dlatego też wnioskuje , iż mało tu u nas fachowców którzy potrafią poprawnie wysterować nieprzeciętną maszyne.

Niechce nikogo tu urazić ,lecz powoli dochodzę do wniosku , że mam naprawde zaje...ty RARYTAS i szkoda by było gdy coś poszło by nie tak , lub psuć jak tu kolega niro1 napisał myśl techniczną inżynierów Sansui , która zapisała się w historii audio a zwłaszcza , ze jest to " Król Sansui " - takie słowa padły od nie byle kogo i nikt tego nie zmieni .

Mając model 907 czy 911 czy nawet jakiś kolwiek inny - są to modele młodsze jest ich więcej na rynku dlatego można też robić z nimi rozmaite modyfikacje , lecz w moim przypadku sprzęt ma status bardziej kolekcjonerski niż ma to miejsce w przypadku w/w modeli. Dlatego też coraz bardziej dochodzę do wnioski ,że kolega niro1 W MOIM PRZYPADKU ma więcej racji , ale do końca jeszcze nie zdecydowałem.

Podejrzewam ,ze w bliższym lub późniejszym czasie spotkamy się i bedziemy nasze cacka porównywać wtedy będziecie acierać rece jakie to wasze wzmacniacze są detaliczne , szybkie itp. Może być też tak , że waszenie będą miały tyle finezji co mój wzmacniacz czas pokaże . Wiem że macie bardzo duzo pojęcia na temat Sansui i nie mam co się z wami równać , nie chce też tu nikogo obrazić ani w jakiś sposób urazić , jeśli coś źle rozumiem to mnie sprostujcie być może jestem w blędzie. Obiecuje fotki niebawem .

 

Z poważaniem erno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

erno ----- jak masz naprawdę ten wzmacniacz to według mnie nic nie ruszaj a ciesz się jego oryginalnością.

Te słowa były powielane i cytowane w wielu pismach i forach na przestrzeni wielu lat od czasu jego produkcji, więc tego nie ustalisz dokładnie co kto i kiedy miał do napisania i co naprawdę słyszał. Jedno jest pewne, że jest to już wzmacniacz kultowy i na pewno nie łatwo dostępny a jako jeden z pierwszych wypowiedział się o nim ten Pan inżynier i tak:

 

" Mr. Ohshima with Aqua Audio Lab calls the AU-X1111 MOS Vintage as "The King of Sansui Integrated Amplifier"..."

 

I choć może znowu przytaczam te słowa to przyjmij je sobie pod uwagę skoro rzeczywiście masz ten wzmacniacz. W sumie czy ma to znaczenie kto potem jego oceniał, co cytował, jak ogólnie każdy kto go słyszał (z tego co wyczytałem) był pod jego wrażeniem.

Tak więc erno skoro go masz ciesz się z racji wyjątku jego posiadania w wersji niezmienionej - o ile ( i oby tylko ) on też nie był przypadkiem ruszony czyt. zmodowany.

 

Pamiętaj kij ma zawsze dwa końce. Weź pod uwagę plusy i minusy oraz ewentualne ryzyko uszkodzeń które zawsze istnieje oraz co najważniejsze swojego czasu, nerwów, zaangażowania i możliwości dostępności do skompletowania najlepszych części o jakich mówi czubsi i Pygar. Wiem coś o tym, bo np. od przeszło roku szukam kondensatorów bipolarnych o pojemności 0.22uF50V i co? ZERO możliwości zakupu, więc uwierz mi czasem to jest naprawdę gra niewarta świeczki.

Poza tym ruszysz i zawsze ktoś ci powie, że nie jest już oryginalny / Nie ruszysz to masz taki jak zszedł z linii produkcyjnej i co najważniejsze będzie on zawsze w cenie!!!

Poza tym tak jak sam napisałeś efekt może być albo w jedna albo w drugą stronę na korzyść lub nie do końca. Na tym poziomie tak już jest i każdy o tym wie, że coś się zyskuje na niekorzyść drugiego itp. To co udaje się poprawić w modelach niskich na ogół już nie dotyczy w takim stopniu modeli najwyższych a jakim jest AU-X1111 MOS VINTAGE.

Także osobiście erno ja bym w nim nigdy niczego nie dotykał i skoro masz naprawdę ten wzmacniacz nic nie zmieniaj - jak ruszysz ;) to nie przyjadę na pewno jego posłuchać jakby była kiedykolwiek taka możliwość :)

 

Pozdrawiam- niro1

 

Ps.

Zamieść zdjęcia tylko nie rodem z Internetu proszę :)))

Edytowane przez niro1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erno

 

Twój wzmacniacz miał swoją premierę w 1988 roku.

W internecie można sprawdzić jakie były lata produkcji.

Z jakiego roku jest Twój, można zobaczyć po numerze seryjnym.

Wg. mnie aby mieć pewność co do zasadności dotykania kondensatorów, trzeba sprawdzić funkcjonowanie najmniejszych wartości elektrolitów ( grubo poniżej 100uF ).

Jeśli w próbie z nowymi rozładowują się porównywalnie wolno (trzymają pojemność), to w sensie kolekcjonersko-użytkowym nie warto ich odświeżać.

Natomiast jeśli są wyschnięte, to wzmacniacz nie będzie grał tak jak do tego został stworzony.

Czyli w użytkowaniu nie pokaże tego wszystkiego co było na nim słychać wiele lat temu.

Decyzja jak zawsze należy do Ciebie.

 

Niro pisze o tzw. "tuningu" - czyli ktoś, kto umie lutować wyciąga oryginalne części i wkłada to, co ma w szufladzie "pod ręką", a potem robi doświadczenia ( zamienia na X, Y, Z itd.).

Za 2-3 miesiące takich prób sprzęt gra tak, że nie pytaj - powstaje "potworek" ala garbaty mnich z filmu "Imię Róży".

 

Ten rodzaj "ulepszania" nosi specjalną nazwę - "wiejski tuning".

 

Czubsi robi to, co zrobiliby inżynierowie Sansui, gdyby księgowi im na to pozwolili.

Czyli w oparciu o dostępną w internecie dokumentację i odkrycie sensu ( funkcji / działania ) poszczególnych elementów, stosuje dokładnie te same zasady/części co w oryginałach Sansui lub ich współcześnie produkowane wersje ( patrz Riken -> Amtrans ).

 

Mówiąc prościej robi to, co oferuje wielu znanych współczesnych producentów audio ( np. amerykański Wyred4Sound ) - udoskonala niższe modele do wyższych, a wyższe do jeszcze wyższych, nigdy niewyprodukowanych ( ze względu na koszt zastosowanych części - "nieopłacalne rynkowo-marketingowo" w normalnej sprzedaży dla potencjalnych klientów ).

 

Kwestia fachowości tzw. serwisów elektronicznych - przepraszam ... :-)

 

Erno, to tak jakbyś do warsztatu gdzie od 30 lat naprawiali same "Maluchy" przyjechał na lawecie z bogatą wersją Mercedesa i powiedział :

- Panowie ratujcie !

 

Pozdrawiam

Pygar

 

P.s.

Najbardziej kluczowe w całym przedsięwzięciu jest zdobycie oryginalnych elementów - co w dzisiejszych czasach graniczy z cudem, a przy okazji kosztuje małą "fortunę".

Koszt części do mojej 911-ki już dawno kilkukrotnie przekroczyły cenę rynkową wzmacniacza w stanie fabrycznym.

 

Można to porównać do restauracji klasyków z branży motoryzacyjnej - oldtimery.

W przypadku tych aut, wartość rynkowa zależy od stosunku oryginalnych części do nowych dorabianych na zamówienie.

Im więcej części autentycznych tym wyższa cena danego modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

erno

 

W pełni popieram Twoje stanowisko. Osobiście też mocno zastanowiłbym się nad jego ruszaniem i wcale nie dlatego że jest jakiś kultowy ...

 

Śmieszy mnie trochę podnoszenie do rangi "bezcennych" słów Oshimy (główny odpowiedzialny za dźwięk wzmacniaczy Sansui serii alpha jakby nie patrzeć), który po zakończeniu produkcji zabiera ze sobą nie AU-X1111 tylko 907 limited hehehe no ale zapewne dalej będzie na ten temat przekomażanie bo nikt nie lubi wydać majątku i mieć gorzej ... Nie jest to istotne bo liczy się co innego.

 

W tym wzmacniaczu kondensatory są takie sobie i ich czas (choćby nie wiem jak się przed tym bronić) dobiega końca. Naoglądałem się tych "królów Sansui" w holenderskim serwisie z wylanymi kondami co niemiara ale cóż słowa to słowa - nie mam zamiaru odbierać komukolwiek satysfakcji z posiadania, bądź co bądź, wyjątkowego klocka ...

 

Nie dajmy się zwariować bo nie chodzi tu o to kto ma lepiej ale też nie chcę by osobiste preferencje przysłoniły użytkownikom tego forum faktów które są jakie są i dyskutować nie ma co. Dla tych którzy są ciekawi dowodów odsyłąm do wcześniejszych wypowiedzi nt AU-X1111 a tych co dalej nie wierzą zapraszam do mnie - przedstawię dokumentację na podstawie której twierdzę co twierdzę - Amen !

 

Modele MOS-Fet zawsze uważane były za wyjątkowe i model AU-X1111 w czsaie gdy powstał był wyjątkowy - nie ma co do tego wątpliwości ale linia wzmacniaczy na MOS-fetach doczekała się znacznego postępu i w zasadzie każdy następca na tych tranzystorach dziadka AU-X1111 zostawia daleko w tyle ... Kolego erno - masz pełne prawo do swoich racji, masz pełne prawo do ich wyrażania tak jak i ja mam prawo do ich prostowania w oparciu o fakty - jestem to winien forumowiczom w myśl zasady - trzymajmy się faktów a nie internetowych bajań ...

 

Mam cichą nadzieję, że posłuchasz kiedyć 907 limited i daj Boże B2105 MOS Vintage - zrozumiesz wtedy w czym Twój jest "gorszy" OK ?

 

Reasumując - cieszę się, że go masz i wcale nie musisz czuć się gorzej z moimi slowami bo gwarantuję Ci, że jest to wzmacniacz wyjątkowy ! W pełni zrozumiem fakt, że go nie będziesz zmieniał ...aż umrze ... Jak widzę nie do końca "złapałeś" co ma na celu działąnie z wymianą części jakąja proponuję (zresztą nietylko Ty ...) Choćbym sto razy pisał to samo to i tak znajdą się tacy co będą robić z tych działań tuning ... Nic nie pomoże fakt, że Sansui w późniejszych modelach zastąpiło brązowe nippony AVG czy AWD czy też AXG (jedne z tych masz u siebie ...) Silmikami ... Nie dlatego, zę nie wiedzieli co robią ale dlatego,z ę Silmiki mialy taką samą sygnaturę dźwięku ale były trwalsze i nieco bardziej precyzyjne ! Nic nie pomoże także fakt, że na początku rezystory Riken stosowano tylko w najdroższych modelach (u Ciebie jest ich już parę) a potem bylo ich coraz więcej aż znalazly się (co prawda w szczątkowych ilościach ale jednak)) nawet w modelach najniższych z serii alpha ! Nic nie pomoże fakt , że we wcześniejszych modelach spotykamy jedynie boczniki polistyrenowe a w późniejszych szczytowych modelach zastąpiono je polipropylenami u-con ... Dla sceptyków i "zazdrośników" nadal nic nie będzie to znaczyło ale jeśli ktoś podejdzie do tego racjonalnie a nie na zasadzie mam najlepiej i basta to dowie się rzeczy istostnych które pomogą mu usystematyzować wiedzę na temat wzmacniaczy Sansui zgodnie z faktami a nie forumowym "wiem lepiej"

 

Wybór jak zawsze należy do każdego z nas !

 

Pozdrawiam kolegów !

Edytowane przez czubsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich miłośników klocków SANSUI.

Jest to mój pierwszy post na tym forum.

Parę miesięcy grałem na wzmacniaczu AU-G33X,aż okazyjnie wpadł mi Au717.

Urządzenie kompletne nie naprawiane,w dziewiczym stanie,lecz było bardzo zakurzone.

Zostało umyte,elementy mechaniczne i styki przesmarowane i teraz wygląda w jak nówka.

A jak gra-poezja.

I tu do znawców pytanie, jeśli po zagrzaniu wzmacniacz nie zmienia sceny,dynamiki,gra tak samo,czy coś w nim zmieniać.

Chodzi mi głównie o kondensatory.

W końcu ma swoje lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Witam nowego kolegę i od razu przy okazji postaram się coś ogólnie doradzić . Panowie (no i Panie jeśli takowe tu są :-)) jeśli gra w/g nas dobrze to nie zmieniajmy czegoś na zasadzie "bo trzeba" lub "bo inni tak robią" ! Nikt nie powiedział, że starsza konstrukcja zaraz nam "klęknie" bo ... jest stara !... Druga sprawa, że w starsze modele szkoda inwestować bez potrzeby pieniądze gdyż po zmianie kondensatorów (odświeżeniu a nie żadnym tuningu) wzmacniacze serii AU grają ... niemal tak samo !!! Gorsza sprawa to gdy nastąpi konieczność takiej wymiany zdobycie niektórych wartości (nawet wspomnianej tu Elny Silmic) nie będzie takie łatwe ...

 

Reasumując :

 

Sansui w oryginale jeśli tylko jest w stanie !

Zmiany zostawmy tym co naprawdę wiedzą co robią - ich nie trzeba przekonywać, czym one są :-)

 

Przypominam, że to klub milośników Sansui a nie zmienionych Sansui ! Kwestia modów podnoszących niskie modele do poziomu wyższych jest jedynie ciekawostką uzupełniającą naszą wiedzę na temat tej marki a nie regułą do ogólnego obligatoryjnego stosowania !

 

Niech kolega wspomni z czym porównuje nową maszynkę i co najbardziej się w dźwięku podoba.

Edytowane przez czubsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne słowa i popieram na 100% - tak to również wszystko widzę.

 

Krzychowicz12 "Po co szukać dziury w całym" jak wszystko jest dobrze.

 

Powtórzę (dla lepszego zrozumienia mojego punktu widzenia), że jak już coś zmieniać to z udziałem najlepszych części. Wiedzieć co i gdzie wstawić jak również wpierw kupić/ zdobyć/ ściągnąć te potrzebne części a nie jest to taka prosta sprawa. Z kolei a zwłaszcza od tzw. "wiejskiego tuningu" :))) o jakim wspomniał Pygar, to już w ogóle niech każdego ręka broni i poważnie się zastanowi przed pierwszym krokiem do takich działań.

Pozdrawiam- niro1

 

Ps.

Żeby tylko nie doszło w przyszłości do tego, że z "Klubu miłośników Sansui" (oryginalnego brzmienia urządzeń) przeszedł w "Klub miłośników jak zmodować itp. Sansui", bo chyba nie o to tutaj chodzi.

Edytowane przez niro1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam za odpowiedzi.

Też jestem zwolennikiem oryginalnego brzmienia.

A gra z kolumnami JamoE-855 i Marantz CD67.

Według mnie ten zestaw gra poprawnie,dużo szczegółów słychać w muzyce,dobra dynamika,szybki bas.

W przyszłości chcę wymienić cd na coś lepszego

Sorry za określenia ale nie jestem melomanem.

Sam mojego Au717 wymyłem i przesmarowałem odpowiednimi preparatami.

Zachwyca mnie jego prostota budowy,rozkręca się go jak klocki lego.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

niro

 

nie przesadzaj - wyjaśniłem wystarczająco ! Wzmacniacz z wstawionymi dodatkowymi Rikenami to także oryginalne brzmienie Sansui i wydaje mi się, że po prostu część ludzi albo tego nie rozumie albo nie chce zrozumieć ...

 

Mniejsza o to

 

Jestem ciekawy jak nowy kolega postrzega AU 717 względem innych wzmacniaczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

 

Panowie mam dobry odtwarzacz Denon S1 oraz wzmacniacz - który puki co na modyfikacje jednak sobie poczeka a to za sprawą tego , ze cienkim gardłem w moim systemie są teraz kolumny i to teraz dla mnie najważniejsze . Z doświadczenia wiem że stare wysokie modele kolumn grają wybitnie i w tą też strone chce iść a mianowicie myśle o starym JBL-u choć nie wiem jeszcze na który model tej firmy się nastawić a może Renesance 90 to też są dobre kolumny za dość nie wygórowaną kase jest też coś takiego jak T+A TB 160 lub kolumny Zollera ? Co o tym wszystkim myślicie słyszeliście te modele i macie jakieś doświadczenie a moze coś innego doradzicie ???? Bo nie jestem w stanie odsłuchać wszystkich ciekawych modeli kolumn. Wiele ciekawych modeli jest dość niskiej mocy są to modele pod lampę i przy tranzystorze mógł bym im krzywdę zrobić ;-) Być moze pomożecie mi w dylemacie i dowiem się czegoś nowego zanim upatrzę sobie jakiś ciekawy model .....????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze jedno pytanie . Czy macie u siebie odtwarzacz podłączony ze wzmacniaczem przez RCA - RCA czy XLR - XLR a jeśli na XLR - XLR to czy dawaliście masę z pinu 1 na obudowę wtyków ? Oraz czy porównywaliście różnice w dźwięku miedzy połączeniem RCA RCA do XLR XLR ?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

erno choć wielu będzie Cię nie wiem jak przekonywać to sprawa sprowadza się do dwóch rzeczy : odizolowaniu od wszellkich śmieci oraz ..."głośności" (!) Jakiekolwiek przekonywanie, że IC i XLR zrobione tą samą technologią poza w/w cechami się różnią wynika z bujnej fantazji i i dręczącego w jelitach "muszę lepiej" ... Sprzęt podłączony po XLR zawsze wyda nam się bardziej dynamiczny (a w rzeczywistosci po prostu głośniejszy ...) odbierzemy to oczywiście na plus przypisując mu szereg czysto wirtualnych zalet typu lepsza dynamika, mniej szumów (to oczywiste jeśli porównujemy słabo zrobiony IC ...) czy lepsza i zwiewniejsza góra (to jest absolutny hit :-)) Tak więc - sam musisz sobie na to pytanie odpowiedzieć. Wiem, że istnieją dwie szkoły konstrukcji XLR - musisz poczytać i samemu ocenić co Ci odpowiada. Sprzęt spięty XLR napewno jest mniej narażony na wszelkie zakłócenia no i stabilniej łączy elementy - zalet sporo wobec w zasadzie braku wad w porównaniu do IC (no chyba, że różni je jakaś dramatyczna różnica cen ...).

 

Do Sansui musisz dobrać neutralne druty bo to jest droga do sukcesu. Dla mnie osobiscie żaden super hiper extra drut nie jest wart nic jeśli cokolwiek koryguje a jak dotąd to tylko czyste srebro galwanizowane złotem i wlaściwie wyżarzone oraz bardzo czyta miedź zbliżają do tego efektu ... Mialem styczność z takimi cudami techniki że glowa boli, jeden zamiatal górą, drugi utwardzał bas z gumy na beton a jeszcze inny, grał tak niemrawo jakby się za przeproszeniem wys....ć nie mógł ...

 

Markeitng to dla mnie wymysł dzisiejszego świata i ludzi ktorych nie stać na inwencję a jedynie żerowanie na naszych prostych aczkolwiek bardzo silnych instynktach (w dobie kolorowych wystaw i słodkiego pierd...enia nie dziwmy się, że ulegamy najbardziej dziewiczym i prostym emocjom ...) więc nie dajmy się zwariować- drutu ma nie być słychać i basta ! Wszelkie korektory dźwięku zostawmy użytkownikom innym niż posiadacze sprzętu Sansui ! Negujemy profanację oryginalnego brzmienia Sansui a potem z lekkim sercem żonglujemy kablami z których każdy gra inaczej (czytaj : tłumi co innego ...)

 

Pozdrawiam kolegów !

 

P.s.

 

Piotrek 608 - wiem o Twojej kolejnej wizycie u Krzysztofa no i liczę na krótki opis wrażeń !). AuAg wymiata nie ?:-) Jeśli ten drut nie gra tzn , że ... sprzęt nie gra :-) !

Edytowane przez czubsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) myśle o starym JBL-u choć nie wiem jeszcze na który model tej firmy się nastawić a może Renesance 90 to też są dobre kolumny za dość nie wygórowaną kase ...????

 

Pamiętam, że koledzy z forum w ciepłych słowach oceniali Infinity Renaissance 90, które w odróżnieniu od JBL można u nas wciąż nabyć.

Pisząc o JBL mam na myśli serię L, w szczególności L212 i L220. Pewnie wyszłoby drożej niż Infinity ale to tylko domysły... bo nie ma ofert sprzedaży tych głośników.

Nie mam natomiast przekonania do seri Ti JBL, która aby "rozwinąć skrzydła" potrzebuje pomieszczeń powyżej 30 mkw!

 

Pozdrawiam, Andrzej

 

PS. większość modeli JBL serii L można oczywiście zastąpić modelami seri professional 43XX... 4343 najlepiej :)

 

 

Sansui + JBL

Edytowane przez A_ndy

SANSUI AU-alpha 707DR | SANSUI SP-L550 | SANSUI TU-X711 | JBL L-110 | OPPO BDP-95 | DENON DP-37F + DL110 | FADEL/SEVENRODS/SONUS OLIVA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Ktoś twierdził, że się tego nigdzie nie da dostać .... :-)

 

erno

tak dla ciekawostki dodam, że wystarczy wziąć jedną z pierwszych i najstarszych alf czyli alfę 907i wymienić dosłownie 8 rezystorów na Riken , dodać 6 u-conów oraz wymienić powyższe tranzystory + 1 h roboty i mamy końcówkę mocy .... AU-X1111MOS limited !!! Co Ty na to ??? Jak widzisz ostrożnym trza być w sądach :-) Wszystkie te wzmacniacze to bardzo wysoka półka i tego się trzymajmy !!!

 

Ja od kilku godzin cieszę uszy "nową" 907MR opartą o Amtransy no i co tu dużo mówić ... mimo, że jeszcze nie wygrzana to zakasowała wszystko co dotąd słyszałem .... jak tak dalej pójdzie to się w stres wpakuję bo to znów kolejny nie mój wzmacniacz ! ....

post-15679-0-14386300-1391886828_thumb.jpg

Edytowane przez czubsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że koledzy z forum w ciepłych słowach oceniali Infinity Renaissance 90, które w odróżnieniu od JBL można u nas wciąż nabyć.

Pisząc o JBL mam na myśli serię L, w szczególności L212 i L220. Pewnie wyszłoby drożej niż Infinity ale to tylko domysły... bo nie ma ofert sprzedaży tych głośników.

Nie mam natomiast przekonania do seri Ti JBL, która aby "rozwinąć skrzydła" potrzebuje pomieszczeń powyżej 30 mkw!

 

Pozdrawiam, Andrzej

 

PS. większość modeli JBL serii L można oczywiście zastąpić modelami seri professional 43XX... 4343 najlepiej :)

 

 

nie ma i nie było wcale [l212 i l220, przynajmniej na allegro]

czasami się trafi coś fajnego na ebay.de ( 43**, 44**), ale ceny wysokie.

[ 4341 i 4343 powyżej 5000Euro]

mam l101 lancer i poluję od kilku lat na coś droższego, na razie bez skutku.

Edytowane przez grzechniks

nie zakładaj nic z góry; bądź nieskazitelny w słowach; nie bierz nic do siebie; rób wszystko najlepiej jak potrafisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello! Hello! to znowu ja ten dziwny marudny facet z denonem pod pachą:)

Doszły mnie słuchy, że są na tym świecie dobrzy ludzie którzy dość uważnie czytają te moje wypociny tutaj!

Jak mówi mój kolega elektryk...daj im Boże zdrowie:):)

Znowu zostałem solidnie ugoszczony audiofilskim soczkiem przez kolegę Krzyśka..i pomimo piątkowego

zmęczenia, bo tydzień był trudny,gnuśny i nieznośny, znaleźliśmy trochę czasu na odsłuch i audio pogawędkę.

Sama pogawędka dotyczyła głównie tego jak kiepskim krajem jest Polska i większość państw grupy G20..nadal traktuje nas jak

białe niedźwiedzie...takich euro chińczyków co za miskę ryżu zrobią każdą brudną czynność jakiej nigdy nie podjął by się szlachetny obywatel kraju takiego jak

Japonia czy Niemcy...objawia się to min w postaci ceł i kosztów przesyłek klocków audio gdzie kwoty są astronomiczne, a sam klient jest traktowany jak gość 3 kategorii:)

Inny wątek dotyczył użytych komponentów wewnątrz klocków Sansui, Denon...tych w wersjach na Japonię kontra wersje na resztę świata...

uszy "nie-japończyka" są niegodne aby słuchać rezystorów Rikena czy kondensatorów silmic alpha gold...dla nich podstawowa seria SM z nippon chemicon

z drugiej strony cieszmy się bo zawsze to mogły być kondensatory marki tonga:)

 

Tym razem udałem się na odsłuch z własnym źródłem pod postacią Denona DCD-S10 oraz moimi interkonektami Klotz AC110.

Muzykę zabrałem dokładnie taką samą jak ostatnio, aby uniknąć dziwnych zafałszowań i konfabulacji.

Do odsłuchu przystąpiłem z marszu na chłodnym sprzęcie co przy pierwszych 3 kawałkach było czuć...taki trochę nieład sceny.

Przy kolejnych płytach nie co też się ociepliło..w każdym razie różnica temperaturowa pomiędzy denonem S10 a Marantzem9500 Krzysztofa jest dość znaczna

Na mój gust Marantz gra po prostu chłodno....lub nieco się nie lubi z sansui...to jest bardzo delikatnie napisane...wolę nie urazić nikogo co myślę o dac marki crystal..

Po chwili odsłuchu dało się zauważyć brak współpracy wzmacniacza z cd...winny okazał się jednak klotz...nieco spłaszczał górę i wypychał średnicę..miałem

wrażenie obcowania z kolumnami b&w z dawnych czasów gdzie średnica była po audiofilsku podana "na twarz"...krew z uszu klotza na razie wypiąłem ze swego systemu...chyba poleci do koszyka z podobnymi kabelkami.

Zamiana interkonektu na srebrny& złoty AUAG Krzysztofa diametralnie poprawiła sprawę ..dźwięk stał się miły,homogeniczny , pojawiła się głębia scena i spokój

taki analog..człowiek zaczynał się wyłączać , znikała analiza ..zaczynało się słuchanie i radość przebywania z muzyką..tak taka zwykła radość.

 

Ostatnie dwie płyty po prostu "przeleciały" w całości....tak fajnie to grało..ani ja ani Krzysztof jakoś nie mieliśmy ochoty wstawać, zmieniać repertuaru.

Niewidzialna siła nie pozwalała nam na ingerencję w doskonałe piękno muzyki

Spektakularna płyta techno blank&jones wręcz wpompowywała w fotel..denonowski bas potrafił zapuścić się w naprawdę nieznane rejony..wibracje masowały klatkę

a radiatory wzmacniacza dość znacznie się nagrzały..czuło się moc...jak mawia mój kolega z Legnicy """ co ładnie drą mordę??"""..ładnie darły:)

Jedna uwaga..radiatory sansui jak dla mnie są zimne...mój PMA-790 przy nim to istny piec hutniczy....kiedyś się zmuszę i zabiorę potwora do Krzysztofa.

Szerokość sceny nie budziła zastrzeżeń..jak pisałem poprzednio Denon to mistrz szerokiej sceny i tu było ok daleko w lewo i prawo.

Tym razem nie miałem większych uwag co do ilości basu..choć tego zakresu nie powinienem zbytnio oceniać gdyż to moje domowe skrzywienie> wina phonarów z bas reflexem,może nieco zafałszowywać obraz sytuacji..ja mam basu dużo..jak idę do moich kolegów..słucham ich systemy oparte czy na monitorach czy na podłogówkach to z zasady mi brakuje trochę,lub nawet bardzo trochę basu...to coś jak słuchać słuchawki DT880 a HD650..jedne mają bas prawidłowy drugie nieco podbity..ortodoksi twierdzą,że 650ki mają basową chmurkę

..ja twierdzę,że bas jest prawidłowy..na tym zamykam temat tego zakresu...głeboko wtajemniczeni wiedzą o co kaman.

Średnica i góra ...mogły by być cieplejsze...ale odrobinkę...brakuje tej takiej gładkości..takiej płynącej śliskości jakby nalotu,blasku..wydaje

mi się,że to w 100% wina jeszcze niedogrzania i formowania się nowych elementów...podobny efekt zaobserwowałem niedawno w swoim PMA-790 po wymianie wszystkich

115 kondensatorów elektrolitycznych..zresztą obserwuję to nadal choć już w coraz mniejszym stopniu..trochę mało na nim gram wina odwiecznego braku czasu...ostatnio lepiej wiem jak grają systemy moich znajomych niż moj własny..więc o czym mowa.

Głębia...no cóż tu będzie niefajnie...brakowało mi jej.Po powrocie do siebie po cichu zapuściłem dwie z osłuchiwanych płyt..u mnie wgląd w tył jest znacznie większy..a rozstaw kolumn

jest podobny jak u Krzysia..nie wiem czy to nie wina jednak chyba trochę wysoko tonówek w Infinity...na szerszej przedniej ściance inaczej kreują pole akustyczne..nie jest to nieprawidłowe poprostu inne.

 

Konkluzja..GRAĆ i GRZAĆ...niestety zanim będzie lepiej najpierw będzie nieco bolało:(....przez cierpienie do zbawienia:)

post-798-0-36031500-1391895910_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Cóż ja bym odradzał ale jeśli cena przystępna i kusi ... to dlaczego nie ? Jeśli mogę zasugerować to z dzielonych raczej seria BA (jeśli już typowe Vintage) lub B ale czterocyfrowe od B2201 wzwyż ...

 

Piotrek !

 

Z tą lekko ostrzejszą górą to faktycznie kwestia wygrzania ale i sposobu grania Denona. Akurat co jak co ale S10III znam chyba najlepiej (nie wątpię, że Ty też :-)) Ja właśnie ze względu na tą jego górę (którą niestety Sansui pokaże jak na dłoni ...) sobie go odpuściłem na rzecz najpierw S1 (dla mnie to już inna historia jeśli chodzi o jakość dźwięku ...) a ostatecznie Sansui CD-alpha 917XR (bo po prostu jest genialne !).

 

Wyższe modele Sansui świetnie obrazują cechy źródła a moje kable to jeszcze podtrzymują. Stąd wiem o CD tyle ile wiedzieć chciałem. Dla mnie nie ma bardzo złych CD po prostu trochę się różnią i tyle. Cenię w cd plastyczność i jednolitą strukturę dźwięku. Co do przestrzenności to faktycznie Renaissance 90 nie grają hektarami sztucznej hali (szczególnie w dal) co wymusza ich konstrukcja. Inaczej rzecz się ma u mnie gdzie kolumny są przystosowane wybitnie do odklejania dźwięku od siebie ! (to dlatego Krzysiek lubi spalić multum paliwa by tego u mnie posłuchać :-))

 

Mam nadzieję, że w końcu zawitasz w moich progach - będzie możliwość konfrontacji (także cd-ków) Może do tego czasu dojdzie do mnie Pioneer PD-T 07 HS limited którego cenię wyżej niż 95.

Edytowane przez czubsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze no było by bardzo miło się spotkać i pogawędzić no i rzecz jasna posłuchać!

Jak moja firma powstanie to zrobię z Krzyśkiem zrzutę na paliwo i podjedziemy:)

 

Ja denona S10II jeszcze nie tunowałem..nie mam do niego siły i czasu jedyna moja mała ingerencja była we wzmak słuchawkowy który tam jest wbudowany..normalnie denon robi wzmocnienie X10 co na większości słuchawek ..łep urywa na godz 8.30..zrobiłem wzmocnienie razy dwa jest ok.

A u Krzysia to nie wiem czy nie przydało by się puścić jakiś sygnał typu "burn" aby trochę roztelepał elektrony we wzmacniaczu.Z miesiąc się wsio ułoży:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość czubsi

(Konto usunięte)

Wbrew pozorom nie chodzi o to by go trzymać cały czas pod prądem ! Wytłumaczyłem mu to, że części muszą być poddawane różnym warunkom, także spoczynku dlatego wskazane jest granie na różnych poziomach głośności ale także np dzień przerwy ! Wszystko dotrze się zdecydowanie szybciej !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ozz28.... ta koncówka i pre poszła za 1000 zł mam nadzieję że to nie ty kupiłeś bo to jest ZŁY interes.Mam przypadkowo cały taki komplet , tylko że z koncówką B1000 czyli to samo tylko mocowo słabsze, tuner TL1000 i CDV 1000 i pre C1000 słucham tego od czasu do czasu w kuchni ,pewnie pójdzie nie długo "pod młotek" jest z tego przyjemne granie ale bez fajerwerków. Można to mieć i się cieszyć ,czemu nie, ale za proporcjonalnie niższą kasę, tu ktoś nieźle w/g mojej oceny przepłacił. W życiu bym nie dał za to wszystko 1000 zł. Na "tablicy" był ostatnio AUX 701 za 1200 zł sprzedany bardzo szybko.Po stokroć lepiej byłoby dołożyć te 2 stówy na tego wzmaka niż pakować się za tysiaka w B3000 i C1000

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.