Skocz do zawartości
IGNORED

Od 15 listopada zakaza palenia w miejscach publicznych


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

Jest jeden problem - w większości lokali nie da się wydzielić dwóch sal, w tym jednej dla palących. Skutkiem tego jest automaczyczna dyskryminacja palących, którzy będą musieli się podporządkować. Znowu jest jak z żarówkami: dlaczego nie ma opcji przechodzenia na lokale "bez dymu" tylko przymus?

To co, będziemy wychodzić na fajkę przed knajpę? Mam nadzieję, że w ogródkach ten zakaz nie będzie obowiązywał. Tylko co zrobić jesienią i zimą?

Ten zakaz nikomu poza pracownikami lokali zdrowia nie uratuje.

 

Skrajny egoizm a niepalący nie jest dyskryminowany przez palacza?.Przecież nie zabroniono palić tylko wyznaczono strefy wolne od dymu.Idiotyzmem są zakazy palenia na świeżym powietrzu gdzie niepalący bez problemu znajdzie przestrzeń bez dymu.

" Wolność w sensie klasycznym, liberalnym kończy się tam, gdzie jednostka narusza wolność drugiej jednostki"

 

K U R I O Z A L N A wypowiedź w kontekście zakazywania palenia gdzie się tylko da.

Xniwax, kuriozalna to jest Twoja wypowiedź. Weźmy dwie osoby przychodzące do baru/kawiarni/resto: jedne palacz, drugi niepalący. Czy niepalący swoim zachowaniem (niepaleniem) w jakiś sposób narusza wolność palacza? Raczej nie. Czy palacz narusza wolność niepalącego paląc papierosa? - na pewno tak. To nie pasywność niepalących, ale działanie palaczy jest problemem i przestańmy odwracać kota ogonem. Idę do resto zjeść obiad, a nie wdychać cudze wyziewy. Jak Ci ktoś puści bąka pod nosem w resto to też będziesz uważał, że to nie narusza Twojej wolności?! W moim mniemaniu narusza.

 

niepalącego czy palacza

 

który z nich ogranicza drugiemu wolność?

Wladz, to jest dokladnie punkt, ktorego dyskutanci w tym wątku nie pojmują.

 

Jest jeden problem - w większości lokali nie da się wydzielić dwóch sal, w tym jednej dla palących. Skutkiem tego jest automaczyczna dyskryminacja palących, którzy będą musieli się podporządkować.

Jasne, to dyskriminujmy dalej niepalących, bo tak było z dziada pradziada.

 

Znowu jest jak z żarówkami: dlaczego nie ma opcji przechodzenia na lokale "bez dymu" tylko przymus?

To co, będziemy wychodzić na fajkę przed knajpę? Mam nadzieję, że w ogródkach ten zakaz nie będzie obowiązywał. Tylko co zrobić jesienią i zimą?

Ten zakaz nikomu poza pracownikami lokali zdrowia nie uratuje.

We Francji się buntowali, a wprowadzili zakaz i żyją. Jak chcesz zapalić, to odmrażaj sobie tyłek na dworze zimą - to Twój wybór. Alternatywnie, to może niepalący mają wychodzić na dwór jak chcą zaczerpnąć świeżego powietrza...?

Powrót po dłuższej przerwie...

Xniwax, kuriozalna to jest Twoja wypowiedź. Weźmy dwie osoby przychodzące do baru/kawiarni/resto: jedne palacz, drugi niepalący. Czy niepalący swoim zachowaniem (niepaleniem) w jakiś sposób narusza wolność palacza? Raczej nie. Czy palacz narusza wolność niepalącego paląc papierosa? - na pewno tak. To nie pasywność niepalących, ale działanie palaczy jest problemem i przestańmy odwracać kota ogonem. Idę do resto zjeść obiad, a nie wdychać cudze wyziewy. Jak Ci ktoś puści bąka pod nosem w resto to też będziesz uważał, że to nie narusza Twojej wolności?! W moim mniemaniu narusza.

Tu właśnie mamy niezrozumienie na czym polega wolność. Otóż jeżeli ktoś zechce (za swoje pieniądze) otworzyć restaurację "pod grochem i kapustą" gdzie będą spotykać się miłośnicy puszczania bąków - to jego prawo. Jak ktoś nie lubi zapachu bąków - nikt mu nie NAKAZUJE zachodzenia do owej restauracji.

Kultury zakazami się nie nauczy. Bo kto mi zabroni będąc w knajpie zapalic sobie na stole kadzidełko "zapachowe" z moim "ulubionym" zapachem?

PS. Zakaz palenia w restauracjach można rozpatrywać wyłącznie w kategoriach zła koniecznego, a więc sytuacji gdzie państwo być może powinno wkroczyć, ponieważ zachodzi dylemat więźnia - restauracje z zakazem palenia przegrywają rynkowo z dopuszczającymi taką działalność. Powiedzmy że nie ma takiego aż braku rąk do pracy że kelnerki mogłyby żądać o wiele większych pieniędzy za pracę w zadymieniu - wtedy może jednak lokale z zakazem palenia wygrałyby jako tańsze. Pod warunkiem rzecz jasna, że nie znajdzie się rzesza palących kelnerek.

 

Rozwiązaniem wydaje się zatem podatek od prawa zawieszenia znaku "dla palących" - którego wysokość należałoby stabilizować w pętli sprzężenia zwrotnego tak, żeby powiedzmy 30% restauracji dopuszczało palenie.

Tu właśnie mamy niezrozumienie na czym polega wolność. Otóż jeżeli ktoś zechce (za swoje pieniądze) otworzyć restaurację "pod grochem i kapustą" gdzie będą spotykać się miłośnicy puszczania bąków - to jego prawo. Jak ktoś nie lubi zapachu bąków - nikt mu nie NAKAZUJE zachodzenia do owej restauracji.

 

Misimor, nikt Ci również nie nakazuje wchodzić na trawniki, gdzie jest nasrane przez psy. Nikt Ci nie każe chodzić do parku, gdzie ludzie puszczają psy bez smyczy i kagańca. To czemu się na to buntujesz?! Oburzasz?! Wszak swoimi żądaniami ograniczenia psiej wolności godzisz w wolność ich właścicieli, do posiadania pupili...

 

Na tej zasadzie każda mniejszość bedzie w stanie narzucić swoje racje większości. Palacze to mniejszość, "śmierdząca" mniejszość, która narzuca swoje racje większości. Na tej zasadzie, gdy masz sąsiada słuchającego głośno muzyki w nocy, ten sąsiad będzie w stanie powiedzieć Ci: jak się nie podoba, to niech Pan zmieni mieszkanie/dom, wszak nie musi Pan tu mieszkać.

 

Romku, każdy zakaz jest ograniczeniem wolności.

 

 

Drogi Less'ie, nie każdy. Twoja pozycja nie jest liberalna, a anarchistyczna. Wolność jednostki idzie tak daleko, jak nie narusza wolności innej osoby. Nie nazwiesz ograniczeniem wolności zakazów zabicia drugiego człowieka, bo mnie wkurzył - wszak to jest też zakaz, a jednak pozwala Tobie żyć i chroni w jakiś sposób przed amokalnym atakiem sąsiada czy przechodnia na ulicy, prawda?

To samo dotyczy zakazów kradzieży, rozbojów, etc.

 

Zakazy i nakazy to sposób regulacji życia w zorganizowanych, cywilizowanych spolecznościach. Mam nadzieję, że temu nie zaprzeczysz? Choć oczywiście zależy to od światopoglądu, bo faktycznie anarchiści negują potrzebę istnienia zakazów w życiu społecznym.

Powrót po dłuższej przerwie...

Posiadacze psów to też "śmierdząca" większość, która próbuje narzucać swoją rację większości.

To samo dotyczy gejów. Ni emożna mówić o poszanowaniu praw człowieka, gdy zakazuje się jednego (bo samemu się jest przeciwnikiem) a pozwalając na drugie (bo się jest zwolennikiem).

Misimor, nikt Ci również nie nakazuje wchodzić na trawniki, gdzie jest nasrane przez psy. Nikt Ci nie każe chodzić do parku, gdzie ludzie puszczają psy bez smyczy i kagańca. To czemu się na to buntujesz?! Oburzasz?! Wszak swoimi żądaniami ograniczenia psiej wolności godzisz w wolność ich właścicieli, do posiadania pupili...

Właśnie jest tutaj różnica i to zasadnicza. Coś na kształt prawa drogi koniecznej - żeby móc wyjść z domu i przemieścić się gdzie indziej nie mam wyboru, muszę skorzystać z jednego, konkretnego chodnika. No i dobrze żeby nie był zasrany, nie przechodził obok śmierdzącego trawnika, nie biegały po nim luzem psy itd. Natomiast restauracja jest zwykle miejscem bardzo łatwym do ominięcia - po prostu mogę tam nie wejść. Analogią mógłby tu być ogrodzony wybieg dla psów - tak samo jak mury restauracji izoluje przechodnia od nieprzyjemności i zagrożeń związanych z psami. Nie mam nic przeciwko takim przybytkom, zwłaszcza z regulaminem nakazującym sprzątanie - żeby przez płot nie śmierdziało.

 

Na tej zasadzie, gdy masz sąsiada słuchającego głośno muzyki w nocy, ten sąsiad będzie w stanie powiedzieć Ci: jak się nie podoba, to niech Pan zmieni mieszkanie/dom, wszak nie musi Pan tu mieszkać.

Wolny rynek z normalnym prawem własności (a nie taką karykaturą jak polska ochrona lokatorów, spółdzielnie, mieszkania komunalne) nie z takimi problemami sobie radzi.

 

Przykładowo - można zbudować apartamentowiec "Cisza i Spokój" z kontraktowym zastrzeżeniem zakazu - głośnej muzyki, psów, dzieci (takie małe coś potrafi nieźle akustycznie dać do pieca). Nikt nie powinien zabraniać nikomu podpisać / wymagać stosownego kontraktu przy kupnie / wynajęciu mieszkania, z karą umowną w takiej wysokości, że jak ktoś nagle zapragnie np. dziecka to najbardziej opłaci mu się sprzedaż lokalu i przeprowadzka do innego, gdzie dzieci nie są zabronione. W ten sposób mamy sytuację "dla każdego coś miłego".

Drogi Less'ie, nie każdy. Nie nazwiesz ograniczeniem wolności zakazów zabicia drugiego człowieka, bo mnie wkurzył - wszak to jest też zakaz, a jednak pozwala Tobie żyć i chroni w jakiś sposób przed amokalnym atakiem sąsiada czy przechodnia na ulicy, prawda?

Drogi Romku, jest to oczywiste ograniczenie wolności, jak każdy zakaz. Z tym, że jest to ograniczenie pożądane, konieczne, które mogę zaakceptować, i które akceptuje większość.

 

Wolność jednostki idzie tak daleko, jak nie narusza wolności innej osoby.

Mówiąc inaczej:

Wolność człowieka może być OGRANICZONA tylko wolnością innego człowieka

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Wolność to możliwość wyboru. Zakaz tę możliwość usuwa.

Przykład misiomora odnośnie psów jest wystarczająco obrazowy i odpowiedzni.

Wolność to możliwość wyboru. Zakaz tę możliwość usuwa.

Przykład misiomora odnośnie psów jest wystarczająco obrazowy i odpowiedzni.

 

 

Idąc chodnikiem mijam kopcące lokomotywy, dmuchające mi bezczelnie w twarz. - Gdzie tu widzicie odmienność sytuacji od psich kup na chodniku, którym Misimor musi chodzić? Nie ma innych chodników? Alternatywnych dróg, środków transportu? Drogi Misimorze, drogi Jarze - jesteście hipokrytami, którzy w imię obrony nałogu i prawa do jego uprawiania kosztem osób nieuzależnionych, są w stanie odstawiać tyrady o wolności i jej ogranicznaniu. Sorry za ostre słowa, ale do tego się to sprowadza. Ja jako niepalacz, niczym Wam palaczom niemiłego nie czynię, nie szkodzę. Wy, pielęgnując swoje nałogi szkodzicie mi aktywnie, poprzez określone działania. Zgodnie w Waszą logiką, to moje domaganie się prawa by inni mi nie szkodzili, jest zamachem na Waszą wolność szkodzenia mnie. A jak mi się nie podoba, to mam wy***przać z restauracji, kawiarni, etc. Dobra logika, nie ma co.

Powrót po dłuższej przerwie...

>romekjagoda

Akurat trafiłeś jak kulą w płot, drogi Romku. No i nieuważnie czytasz. Misiomor pisał, że nie pali, a jar1 pali już od dość dawna wyłącznie e-papierosy... Ja z kolei jestem palaczem nietypowym, bo palę wyłącznie fajkę. Ale jak widać nie przeszkadza nam to podchodzić do pewnych rzeczy z dystansem...

Właśnie jest tutaj różnica i to zasadnicza. Coś na kształt prawa drogi koniecznej - żeby móc wyjść z domu i przemieścić się gdzie indziej nie mam wyboru, muszę skorzystać z jednego, konkretnego chodnika. No i dobrze żeby nie był zasrany, nie przechodził obok śmierdzącego trawnika, nie biegały po nim luzem psy itd. Natomiast restauracja jest zwykle miejscem bardzo łatwym do ominięcia - po prostu mogę tam nie wejść. Analogią mógłby tu być ogrodzony wybieg dla psów - tak samo jak mury restauracji izoluje przechodnia od nieprzyjemności i zagrożeń związanych z psami. Nie mam nic przeciwko takim przybytkom, zwłaszcza z regulaminem nakazującym sprzątanie - żeby przez płot nie śmierdziało.

 

 

Zob. wyżej. Jeśli na tym chodniku przeszkadzają Ci kupy, możesz przejść na drugą stronę, iść inną ulicą, zatkać nos, przejechać szybko rowerem, albo jechać samochodem. Albo nie wychodzić z domu - masz wolność, masz prawo wyboru. Tak jak niepalacze są zmuszani do wdychania dymu i mogą - wg Ciebie - wybrać, że w danych miejscach nie chcą go wdychać, więc mają tam nie chodzić (resto / cafe), tak i Ty masz taki sam wybór w wypadku psich kup. Te propozycje, to tylko wariacje na temat Twojej propozycji, że jak mi śmierdzi papierosem w knajpie, to mogę

a) iść do innej

b) zatknać nos

c) ignorować, i udawać, że skoro śmierdzi tak od lat, to nie mam prawa domagać się, by to zmienić.

 

Sorry, ja powyższej logiki nie podzielam, bo imho to hipokryzja, podwójne standardy i dopasowywanie sytuacji do własnego pkt widzenia.

 

 

Wolny rynek z normalnym prawem własności (a nie taką karykaturą jak polska ochrona lokatorów, spółdzielnie, mieszkania komunalne) nie z takimi problemami sobie radzi.

 

Przykładowo - można zbudować apartamentowiec "Cisza i Spokój" z kontraktowym zastrzeżeniem zakazu - głośnej muzyki, psów, dzieci (takie małe coś potrafi nieźle akustycznie dać do pieca). Nikt nie powinien zabraniać nikomu podpisać / wymagać stosownego kontraktu przy kupnie / wynajęciu mieszkania, z karą umowną w takiej wysokości, że jak ktoś nagle zapragnie np. dziecka to najbardziej opłaci mu się sprzedaż lokalu i przeprowadzka do innego, gdzie dzieci nie są zabronione. W ten sposób mamy sytuację "dla każdego coś miłego".

 

Drogi Misimorze, fajnie, że zmieniasz temat, ale odpowiedz mi, czyż wg Twojej logiki, w podanym przeze mnie przykładzie to nie Ty powinieneś się wyprowadzić jeśli sąsiad słucha głośno muzyki, ma głośne, drące się do późna dziecko, psa który szczeka? Stosując Twoje zalecenia dla niepalaczy do ww sytuacji lokatorsko/mieszkaniowej to sąsiad, któremu przeszkadza hałas powinien się sam eksmitować. To samo w przypadku sąsiada alkoholika (wszak papierosy to też nałóg - temu chyba nie będziecie przeczyć?). Stosuję parabolę, ale tylko by wykazać absurd argumentacji palaczy dla usprawiedliwienia wolności trucia innych, niepalących większości. To jest właśnie sytuacja dotychczasowa, w której państwo w imię podatkowych dochodów z tytoniowego biznesu reglamentowało i akceptowało masowe stosowanie tej używki. Jak obecnie policzyli, że się nie oplaca, bo służba zdrowia kosztuje więcej niż dochody firm tytoniowych, to wreszcie doszli do prawidłowych wniosków i obiektywnych regulacji.

 

>romekjagoda

Akurat trafiłeś jak kulą w płot, drogi Romku. No i nieuważnie czytasz. Misiomor pisał, że nie pali, a jar1 pali już od dość dawna wyłącznie e-papierosy... Ja z kolei jestem palaczem nietypowym, bo palę wyłącznie fajkę. Ale jak widać nie przeszkadza nam to podchodzić do pewnych rzeczy z dystansem...

 

 

Twonk, przemknęła mi myśl, że może dyskutanci nie są palaczami, ale powiem szczerze z lenistwa tego nie sprawdziłem.

Dla jasności i merytoryczności wątku: nie wojuję z palaczami, nie mam nic przeciwko ich paleniu papierosa, fajki, cygara w domowym zaciszu, lub na wolnym powietrzu, gdzie nie szkodzą innym. To klasyczne liberalne podejście. Ale z pełnym zdecydowaniem jestem gotów się sprzeciwić, gdy palacze zaczną chuchać mi dymem w kawiarni, w resto, w pociągu, etc. Naprawdę, chodzi o równość w wolności. Nie o wolność wyboru, bo rzekomo gwarantując palaczom wolność palenia gdziekolwiek chcą (vide zdanie Jar'a) naruszamy wolność wyboru niepalczy do przebywania w nieśmierdzącym środowisku.

Spór jest więc nie ad personam, ale ad meritum.

Powrót po dłuższej przerwie...

>> romekjagoda, 19-10-2010 14:58

 

Cały dowcip w tym że ja nie palę. Jednak czasem bywa, że przykładowo chcę się spotkać w kawiarni z kimś palącym i głupio byłoby rozmawiać wychodząc co chwila na zewnątrz na dyma. Wolę już okopcenie - raz na jakiś czas wiele nie zaszkodzi. A fajka to nawet ładnie pachnie. Tak czy siak jestem zdania że palacze powinni mieć prawo do otwierania palarni - nawet z wyszynkiem. Myślę że to może być dobry sposób na ominięcie tych zakazów - jak to się np. udało z żarówkami 100W.

 

BTW - jest taka definicja jak dobro rzadkie - jest nim przykładowo chodnik czy droga, zwłaszcza jak mamy zorganizować sieć takowych umozliwiających sprawne poruszanie się w mieście. Taka rzeczywistość - dwa wymiary na powierzchni kuli, ekspandowalne do 3 tylko wielkim nakładem kosztów (kładki, wiadukty, tunele). Restauracja nie jest jednak dobrem rzadkim - nikt nie zabrania otwierać restauracji z zakazem palenia. McDonald's sobie z tym poradził...

 

Jest jeszcze taka definicja jak Common Sense - pojęcie nieznane w niemiecko-francuskiej tradycji prawnej gdzie wszystko musi być uregulowane w najmniejszych szczegółach. Łącznie z prawem żądania wszystkiego od wszystkich bez płacenia - owo "liberté" ze sławnego hasełka.

 

Drogi Misimorze, fajnie, że zmieniasz temat, ale odpowiedz mi, czyż wg Twojej logiki, w podanym przeze mnie przykładzie to nie Ty powinieneś się wyprowadzić jeśli sąsiad słucha głośno muzyki, ma głośne, drące się do późna dziecko, psa który szczeka? Stosując Twoje zalecenia dla niepalaczy do ww sytuacji lokatorsko/mieszkaniowej to sąsiad, któremu przeszkadza hałas powinien się sam eksmitować.

Eksmitować powinien się ten, kto nie przestrzega regulaminu danego bloku - który każdy powinien zresztą przeczytać przed sprowadzeniem się. Nie ma jedynego słusznego systemu regulacji mieszkaniowych. Dlatego właśnie uważam że najlepsza jest wolność zawierania umów - jak przykładowo szukam spokoju, to nie kupuję mieszkania w bloku którego regulamin przewiduje możliwość trzymania psów albo dzieci. A może jednak wolę dzieci, ale bez psów (pasożyty, groźba pogryzienia dziecka) - nie powinno być praw zabraniających budowania bloków z dowolnym regulaminem co wolno a czego nie.

 

Regulacje ogólne powinny dotyczyć jak najmniejszej ilości obszarów - właśnie wspomnianych wcześniej dóbr rzadkich typu pasmo radiowe, droga czy chodnik w mieście itp.

Idąc chodnikiem mijam kopcące lokomotywy, dmuchające mi bezczelnie w twarz

"...wolność wyboru niepalczy do przebywania w nieśmierdzącym środowisku..."

 

 

- to tylko bezludna wyspa pozostała Ci bracie

bo idąc chodnikiem mijasz a one Ciebie, setki aut, autobusów etc. walących Ci z rury prosto w twarz i to mniej ciekawą chemią niż palacze tytoniu

zakazać palenia? zakazać trucia! - chcieliśmy cywilizacji to ja mamy

powtórzę - jedyny sensowny zakaz to zakaz propagowania głupot

 

palacz e-fajury

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Idąc chodnikiem mijam kopcące lokomotywy, dmuchające mi bezczelnie w twarz.

Tutaj się zgadzamy - puszczanie dyma w twarz na terenie publicznym osobie która sobie tego nie życzy jest chamstwem. Pytanie czy istnieje praktyczny sposób ścigania - fotka Straży Miejskiej, zeznanie pokrzywdzonego. Taka trochę chyba armata na wróbla. Proporcyjum Mocium Panie - Common Sense się kłania.

Piwo lubi dym.

Przepis jest kuriozalny.

Dla niepalących (lub palących) powinny być osobne sale. Nie wierzę, że tego nie da się rozwiązać inaczej niż ustawowo. Tym bardziej, że lubię zapalić sobie właśnie okazyjnie - w miejscach publicznych gdzie można coś zjeść i wypić.

No to mamy "przyjazne państwo" sterowane przez Komisję Europejską. Wstyd być Polakiem?

Wiadomo już jakie kary są przewidziane za złamanie zakazu?

 

Jakos w anglii dali rade wprowadzic calkowity zakac palenia a to raczej oni majo knajpowy tryb zycia i duzo bardziej imprezowy niz polacy i jak dla mnie to jest na +.

Tak czy siak widzimy że europa zjeżdża coraz bardziej w stronę "Ein Volk, ein Reich, ein Führer" - ktoś uzna że palenie jest złe, to huzia na palaczy. Zabrońmy im nawet spotykania się na fajana w zamkniętym pomieszczeniu, choćby nawet jego właściciel nie miał nic przeciwko.

 

Ciekawe że oryginalny Führer też nie cierpiał palenia. Co skwapliwie wykorzystał Marszałek Mannerheim - jak Hitler przyjechał wywrzeć presję na Finów żeby pomogli mu z ofensywą na Moskwę, Mannerheim nie miał jak sprawdzić na ile Hitler czuje się silny i co mu może zrobić w razie odmowy. Więc demonstracyjnie zapalił cygaro - a Hitler nie zrobił o to awantury, z czego wynikało że w piętkę goni.

Zob. wyżej. Jeśli na tym chodniku przeszkadzają Ci kupy, możesz przejść na drugą stronę, iść inną ulicą, zatkać nos, przejechać szybko rowerem, albo jechać samochodem. Albo nie wychodzić z domu - masz wolność, masz prawo wyboru.

 

Tak samo Ty, może nie wchodzić do restauracji, gdzie palą papierosy, pójść drugą stroną ulicy itd...

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

"Tak czy siak widzimy że europa zjeżdża coraz bardziej w stronę "Ein Volk, ein Reich, ein Führer" - ktoś uzna że palenie jest złe, to huzia na palaczy. Zabrońmy im nawet spotykania się na fajana w zamkniętym pomieszczeniu, choćby nawet jego właściciel nie miał nic przeciwko."

Cokolwiek by nie było zabraniane lub zezwalane - wszystko się w kraju milionów pieniaczy spotka z dezaprobatą i porównywaniem do faszyzmu. Bo jak widać demokracja polega przede wszystkim na tym, iż można trochę się bezkarnie porozkrzykiwać, można się w internecie trochę nawzajem poobrażać. Ta "wolność" ludzi poluzuje, stworzy wrażenie iż ktoś ich wysłuchał - po czym łatwiej ich formować i jak bydło zagonić tam, gdzie się chce.

W tym wypadku akuratnie mnie to cieszy. Bo po wejściu takiego przepisu w życie będzie można przynajmniej przejść po deptaku spacerując z dzieckiem na wózku bez ciąglego slalomu pomiędzy ohydstwami które wypluwają co chwile 12-13- letnie lole i gówniarze uważające się w otoczeniu smrodu za megacool.

Inteligentny człowiek z potrzebą zapalenia papierosa potrafi sobie poradzić tak, by nie przeszkadzać lub nie ograniczać ludzi nie palących i przepis go nie dotknie.

jedne narody flegmatyczne inne zadufane w sobie są również nijakie my jesteśmy pieniaczami i dobrze się bawimy...jacy są Słowacy? brak przymiotnika.

Pieniactwo ani zadufanie w sobie nie jest powiązane z narodowością ani z jakimiś innymi uwarunkowaniami tego charakteru.

W tym wypadku jest mi obojętne czy ktoś jest Słowak czy Polak, czy jest biały czy czarny czy hetero czy homo. Albo jest pieniaczem albo nie. Mogę mówić tylko o tym co widzę około siebię. A widzę coraz więcej ludzi kompletnie wystraszonych życiem i odpowiedzialnością w nim za samego siebie, ale za to ekstremalnie agresywnie broniących swoich wolnośći tam, gdzie w żaden sposób nie da się wywierać wpływu na cokolwiek.

>romekjagoda

Akurat trafiłeś jak kulą w płot, drogi Romku. No i nieuważnie czytasz. Misiomor pisał, że nie pali, a jar1 pali już od dość dawna wyłącznie e-papierosy... Ja z kolei jestem palaczem nietypowym, bo palę wyłącznie fajkę. Ale jak widać nie przeszkadza nam to podchodzić do pewnych rzeczy z dystansem...

 

Obrona swojego "prawa" do zasmradzania i zatruwania powietrza którym muszą oddychać inni nie świadczy o podejściu z dystansem, wręcz przeciwnie. Świadczy o tym, że ten kto tak czyni nie widzi dalej jak czubek własnego nosa.

 

Kurwica mnie bierze jak idę górskim szlakiem mając nadzieję na rozkoszowanie się zapachem górskiej łąki, kosodrzewiny lub świerkowego lasu, a tymczasem przede mną kroczy nałogowiec ćmiąc peta i zasmradzając całą okolicę swoimi cuchnącymi wyziewami. Tacy ludzie nie tylko narażają swoje otoczenie na nieprzyjemne doznania. Tacy ludzie szkodzą zdrowiu tych, którym kopcą pod nosem. Każdy kto w imię wolności osobistej broni ich prawa do smrodzenia zawsze i w każdym miejscu jest hipokrytą.

Gość masza1968

(Konto usunięte)

Kurwica mnie bierze jak idę górskim szlakiem mając nadzieję na rozkoszowanie się zapachem górskiej łąki, kosodrzewiny lub świerkowego lasu, a tymczasem przede mną kroczy nałogowiec ćmiąc peta i zasmradzając całą okolicę swoimi cuchnącymi wyziewami. Tacy ludzie nie tylko narażają swoje otoczenie na nieprzyjemne doznania. Tacy ludzie szkodzą zdrowiu tych, którym kopcą pod nosem. Każdy kto w imię wolności osobistej broni ich prawa do smrodzenia zawsze i w każdym miejscu jest hipokrytą.

Trza było go wyprzedzić :)

 

To pisałem Ja - palacz nałogowy.

Tak, McGyver, tak śmeirdziało, że trzeba bylo zrobić przeciąg - litości!

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Gość masza1968

(Konto usunięte)

Eee tam,może palaczy poprostu wywieszać i już.Będzie spokój i świeże powietrze.

Tak, bezrobotnymi nakarmić głodnych i mamy rozwiązany problem bezrobocia i głodu.

Kurwica mnie bierze, jak zatrzymam się w knajpie coś zjeść, a uzależniony od ng nikotyny sięga po swoją faję, wkłada ją do obrzydliwej śmierdzącej gęby i zaciąga się kierując źrenice ku górnym powiekom.

Pozostaje ewakuacja i przeżuwanie devolay'a w drodze.

Co za hjue.

Trza było go wyprzedzić :)

 

To pisałem Ja - palacz nałogowy.

 

Jeszcze czego, żebym musiał za.pi.erdalać pod górę z wywieszonym ozorem, bo jakiemuś nałogowcowi akurat zachciało się zasmrodzić okolicę? Nosz ku.r.wa mać! Je.bn.ijcie się porządnie wte puste łby! W imię czego nałogowcy domagają się prawa do ZATRUWANIA życia i zdrowia innym? Toż to czysty egoizm i porażająca hipokryzja.

 

Owszem, niech sobie nałogowiec kopci do woli, ale w miejscu, w którym nie przeszkadza i nie SZKODZI ZDROWIU innych.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.