Skocz do zawartości
IGNORED

Od 15 listopada zakaza palenia w miejscach publicznych


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

znowu przegięli w dydaktyce.Oglądam powtórkę wczorajszego meczu na TVP1 a na ekranie w prawym górnym rogu symbol przekreślonego czerwoną krechą papierosa....aż chce się z zdenerwowania zapalić

Uważałem to za ciekawy temat do dyskusji to założyłem temat. Czy kogoś w nim wyzywam, obrażam? Dyskutować można na każdy temat, grunt by umieć to robić z klasą.

 

Aha, to masz tu kolejny, jeszcze ciekawszy...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

"Ale proszę Cię, w imię zachowania odpowiedniego poziomu dyskusji, nie inputuj tutaj, że każdy, kto okazjonalnie spożywa alkohol jest alkoholikiem i nie przyrównuj tego do palenia. Znam tyklo jedną osobę, spośród kilkudziesięciu palaczy, która popala tylko co kilka dni, przy alkoholu. Wszyscy inni, którzy zaczęli palić i kontynuowali przez jakiś czas stali sie nałogowcami."

 

 

To ja już jestem oficjalnie drugi.

 

 

Józwa, notuję. Wychodzi mi jednak, że należysz do mniejszości o statystycznie niewielkim znaczeniu. I nie chodzi o umniejszanie kogoś, tylko o zachowanie proporcji.

 

Po drugie - nie zmienia to nic ad faktu, że papierosy szkodzą otoczeniu palacza. I niczym więcej nie powinniśmy tu dyskutować, mimo, że palacze w tym wątku próbują temat rozwadniać i kierować na peryferyjne tory. Tylko, że jest to nieeleganckim ciosem poniżej pasa, jeśli na każdy naukowo udowodniony argument o szkodliwości papierosów, dyskutant okrzykuje, że masz manię awersyjną, jesteś komunistą / faszystą / zamordystą (do wyboru), masz parszywy charakter, jesteś nawiedzony, etc.

Powrót po dłuższej przerwie...

Po drugie - nie zmienia to nic ad faktu, że papierosy szkodzą otoczeniu palacza. I niczym więcej nie powinniśmy tu dyskutować.

 

Ale o tym każdy wie, to o czym jeszcze chcesz dyskutowac?

Mi chodzi o coś zupełnie innego.

Gdzieś tam dzisiaj czytałem (bodaj na wp.pl) o gościu, który na wieśc o wiadomym zakazie "przerobił" knajpę na klub palacza, gdzie wstęp mają tylko członkowie tegoż i to po okazaniu imiennej legitymacji ze zdjęciem, a na wejściu wisi ogromna tablica informująca o tym niepalącą WIĘKSZOŚC żeby ich nie narażac na stres, chorobę, a nawet smierc.

Pod artykułem była cała litania komentarzy od internautów, gdzie jeden przez drugiego popisywał się pomysłowością oraz znajomością prawa, a wszystko sprowadzało się do jednego TAK CZY SIAK ZNAJDZIE SIĘ I NA NICH SPOSÓB i zgadnij ile z tych komentarzy pochodziło od osób palących? Podpowiem - ani jeden.

O to mi właśnie chodzi, że najwięcej na ten temat dyskutują ci, których akurat najmniej to powinno interesowac. To samo jest tutaj w tym wątku, bo każdy kto bywa regularnie w pubie czy klubie, doskonale o tym wie, że osoby niepalące w tego typu lokalu to po pierwsze żadna tam WIĘKSZOŚC a po drugie widocznie aż tak strasznie ich to nie męczy, skoro tam siedzą. Jeśli mi w lokalu nie pasuje muzyka, towarzystwo, obsługa, wystrój czy ceny, to po prostu go omijam i tyle, a skoro niepalący chcą koniecznie siedziec w dymie, to ich wybór i ich problem a nie mój, czy tak trudno to pojąc? Po ostatnie sami narzekacie, że nigdzie nie ma czy nie było (podobno) lokali dla niepalących, więc ja się pytam - dlaczego nie było? Dlaczego nikt nie wpadł na to, żeby kosic szmal na niepalącej WIĘKSZOŚCI która nie ma biedna gdzie się podziac, bo wszędzie ten trujący dym? To są proste pytania, które zadawałem już wcześniej i jakoś nie doczekałem się żadnej odpowiedzi poza powtarzaniem w kółko macieju BO MY NIE CHCEMY TEGO WDYCHAC

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Ale o tym każdy wie, to o czym jeszcze chcesz dyskutowac?

Mi chodzi o coś zupełnie innego.

Gdzieś tam dzisiaj czytałem (bodaj na wp.pl) o gościu, który na wieśc o wiadomym zakazie "przerobił" knajpę na klub palacza, gdzie wstęp mają tylko członkowie tegoż i to po okazaniu imiennej legitymacji ze zdjęciem, a na wejściu wisi ogromna tablica informująca o tym niepalącą WIĘKSZOŚC żeby ich nie narażac na stres, chorobę, a nawet smierc.

Pod artykułem była cała litania komentarzy od internautów, gdzie jeden przez drugiego popisywał się pomysłowością oraz znajomością prawa, a wszystko sprowadzało się do jednego TAK CZY SIAK ZNAJDZIE SIĘ I NA NICH SPOSÓB i zgadnij ile z tych komentarzy pochodziło od osób palących? Podpowiem - ani jeden.

O to mi właśnie chodzi, że najwięcej na ten temat dyskutują ci, których akurat najmniej to powinno interesowac. To samo jest tutaj w tym wątku, bo każdy kto bywa regularnie w pubie czy klubie, doskonale o tym wie, że osoby niepalące w tego typu lokalu to po pierwsze żadna tam WIĘKSZOŚC a po drugie widocznie aż tak strasznie ich to nie męczy, skoro tam siedzą. Jeśli mi w lokalu nie pasuje muzyka, towarzystwo, obsługa, wystrój czy ceny, to po prostu go omijam i tyle, a skoro niepalący chcą koniecznie siedziec w dymie, to ich wybór i ich problem a nie mój, czy tak trudno to pojąc? Po ostatnie sami narzekacie, że nigdzie nie ma czy nie było (podobno) lokali dla niepalących, więc ja się pytam - dlaczego nie było? Dlaczego nikt nie wpadł na to, żeby kosic szmal na niepalącej WIĘKSZOŚCI która nie ma biedna gdzie się podziac, bo wszędzie ten trujący dym? To są proste pytania, które zadawałem już wcześniej i jakoś nie doczekałem się żadnej odpowiedzi poza powtarzaniem w kółko macieju BO MY NIE CHCEMY TEGO WDYCHAC

 

Nie Parantulla, jesteś jednak niereformowalny... Czyli jak Ty zapalisz, a komuś sie nie podoba, to niech spada tak?

Jak masz sąsiada alkoholika, który urządza libacje, a Ciebie to nie rajcuje to rozumiem, że wyprowadzasz się od razu w inne miejsce, skoro Cię to męczy, przeszkadza.

Jak do resto wejdzie menel, obszczany, obsrany i z wszystkimi innymi przymiotami, to oczywiście cała restauracja ma wstać i wyjść, jeśli jej nie pasuje?

 

 

W Pubach nie ma wielu niepalących, więc oni nie lubią Pubów, to po co im zakaz... Nie wpadło Ci do głowy, że nie chodza tam, bo nie chcą śmierdzieć po 5 minutach przebywania w zakopconym lokalu?

Poza tym powtarzam po raz setny - zakaz dotyczy miejsc publicznych, a nie tylko pubów. Ile razy trzeba powtórzyć, by dotarło?!

 

Zresztą, chyba naprawdę nie ma o czym dyskutować, bo stanowisko palaczy jest tak zatwardziałe, że trudno jakiekolwiek mosty porozumienia przerzucić.

Powrót po dłuższej przerwie...

Dramat to aż taki nie jest. Można się przełączyć na e-faję z lekkim bólem. Liquidy można dostać o różnych smakach i mocy więc jest okazja do całkowitego pożegnania się z nałogiem.

Nie Parantulla, jesteś jednak niereformowalny... Czyli jak Ty zapalisz, a komuś sie nie podoba, to niech spada tak?

Jak masz sąsiada alkoholika, który urządza libacje, a Ciebie to nie rajcuje to rozumiem, że wyprowadzasz się od razu w inne miejsce, skoro Cię to męczy, przeszkadza.

Jak do resto wejdzie menel, obszczany, obsrany i z wszystkimi innymi przymiotami, to oczywiście cała restauracja ma wstać i wyjść, jeśli jej nie pasuje?

 

 

W Pubach nie ma wielu niepalących, więc oni nie lubią Pubów, to po co im zakaz... Nie wpadło Ci do głowy, że nie chodza tam, bo nie chcą śmierdzieć po 5 minutach przebywania w zakopconym lokalu?

Poza tym powtarzam po raz setny - zakaz dotyczy miejsc publicznych, a nie tylko pubów. Ile razy trzeba powtórzyć, by dotarło?!

 

Zresztą, chyba naprawdę nie ma o czym dyskutować, bo stanowisko palaczy jest tak zatwardziałe, że trudno jakiekolwiek mosty porozumienia przerzucić.

 

Nie romekjagoda tu nie chodzi o stanowisko palaczy a o wolny wybór.

 

Chodzi o to ze jeżeli np. parantulla będzie chciał otworzyć najzwyklejszą knajpę w której będzie serwował tylko piwo a na ową knajpę będzie się składało tylko jedno pomieszczenie.

W knajpie tej, jej właściciel nie chce wprowadzać zakazu palenia ani nakazu niepalenia.

Mało tego, nie będzie nikogo na siłę do knajpy zaciągał.

To jak myślisz romekjagoda wolno coś takiego zrobić wolnemu obywatelowi w wolnym kraju?

 

ps. nie pale ale to jest mój wybór a nie rozkaz z góry.

pps. nie no, wiem że przesadziłem z tym wolnym krajem i obywatelem.

Nie Parantulla, jesteś jednak niereformowalny...Zresztą, chyba naprawdę nie ma o czym dyskutować, bo stanowisko palaczy jest tak zatwardziałe, że trudno jakiekolwiek mosty porozumienia przerzucić.

Romek,

 

Jako nalogowy palacz, jeszcze 3 miesiace temu kiedy jeszcze palilem, przyznalbym ci tak samo racje tak jak robie to teraz z bardzo prostego powodu, ze jest ona ewidentna. Co do obecnej dyskusji...nie mozna zbyt powaznie traktowac niektore z obecnych tutaj osob, poniewaz ich charakterystyczny brak mozliwosci racjonalnego myslenia, co wynika z ich indywidualnej konstrukcji zawierajacej typowe wady zaklocajace prawidlowa percepcje "czy lyzke wsadzamy do ust, czy do ucha", cokolwiek jest tego przyczyna powoduje, ze mozna i przy tak rzadkiej okazji nalezy sie fajnie posmiac. Ja mam obecnie podobna sytuacje w sasiednim watku, wiec pamietaj i dla pocieszenia, ze dyskusja o zakazie palenia nie jest wyjatkowa i nalezy ja tez potraktowac bardzo humorystycznie. Bedac dzieckiem jechalismy gdzies w polnocnej Afryce na oslach i to co okazalo sie najbardziej zabawne i doprowadzilo nas do histerycznego smiechu to byla cala gama prob perswazji poruszenia jednego z oslow z pozycji statycznej na pierwszy bieg.

Jak masz sąsiada alkoholika, który urządza libacje, a Ciebie to nie rajcuje to rozumiem, że wyprowadzasz się od razu w inne miejsce, skoro Cię to męczy, przeszkadza.

Jak do resto wejdzie menel, obszczany, obsrany i z wszystkimi innymi przymiotami, to oczywiście cała restauracja ma wstać i wyjść, jeśli jej nie pasuje?

 

Przed chwilą sam się domagałeś dyskusji TYLKO o paleniu, to w jakim celu te jak to tam było... ABSURDALNE porównania?

 

Zresztą, chyba naprawdę nie ma o czym dyskutować...

 

Też tak myślę.

Odpowiedzi na pytania jak nie była tak nie ma, tylko znowu to samo A BO MY NIE MAMY OCHOTY...

 

W Pubach nie ma wielu niepalących, więc oni nie lubią Pubów, to po co im zakaz... Nie wpadło Ci do głowy, że nie chodza tam, bo nie chcą śmierdzieć po 5 minutach przebywania w zakopconym lokalu?

 

Inni jakoś chodzą, bo... chcą śmierdziec?

W pubach nie ma wielu niepalących, a jeszcze dwie strony wcześniej to była WIĘKSZOŚC...

WIĘKSZOŚC dla której nikomu dotąd się nie chciało powiesic głupiej tabliczki PALENIE ZABRONIONE...

I żaden z tej WIĘKSZOŚCI też nie wpadł na to, żeby taki lokal otworzyc jako jedyny w mieście...

 

Dziwne to wszystko jakieś, nie uważasz?

 

A co powiesz o rozwścieczonych niepalących, którym aż zwieracze popuściły na wieśc o tym, że znalazł się pierwszy odważny, co ten idiotyczny przepis spróbował obejśc?

Czy to aby nie wynika z czystej złośliwości i pewnych cech charakteru, o których pisałem wcześniej, a nie nazwę ich po imieniu?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Redaktorzy

Nasi naukowcy nie próżnują;

 

Pierwsze badanie efektów zakazu palenia

 

Pierwsze badanie, sprawdzające efekty wprowadzonego w poniedziałek zakazu palenia papierosów w miejscach publicznych prowadzą naukowcy z Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej sosnowieckiego Wydziału Farmacji Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jeszcze przed wprowadzeniem zakazu badacze przeprowadzili pomiary zawartości powietrza w 30 losowo wybranych pubach i dyskotekach na terenie województwa śląskiego. W badaniu bierze też udział 40 ochotników - niepalących bywalców tych lokali i ich pracowników. Musieli oni określić czas i częstotliwość przebywania w tych lokalach, poproszono ich też o próbki moczu - to właśnie tą drogą organizm próbuje pozbyć się toksyn z dymu papierosowego.

 

Wszystkie badania zostaną powtórzone po około miesiącu od wprowadzenia zakazu. - Okaże się wtedy, czy zakaz rzeczywiście jest przestrzegany, czy coś się zmieniło w tych lokalach i jak to wpłynęło na zawartość toksyn w organizmach osób, które w nich przebywają - powiedział kierujący badaniami dr Maciej Goniewicz.

Wstępne wyniki badania powinny być znane w pierwszym kwartale przyszłego roku.

To kolejny pionierski projekt zespołu, kierowanego przez prof. Andrzeja Sobczaka. Zespół ten prowadzi on również badania z wykorzystaniem polskiego robota, który "pali" papierosy dokładnie w taki sam sposób, jak ludzie. Pozwala to prowadzić precyzyjne badania szkodliwości tych używek zarówno w przypadku zwykłych palaczy, osób biernie wdychających dym, jak i korzystających z papierosów elektronicznych.

Palaczbot, czyli robot - palacz, pozwala na mierzenie zarówno głównego dymu wciąganego poprzez papierosa jak i strumienia bocznego, czyli dymu docierającego do biernych palaczy. Urządzenie wymyślili naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, a skonstruowali studenci z Politechniki Łódzkiej.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Nasi naukowcy nie próżnują;

 

Super.

Rozumiem, że nasi naukowcy już wynaleźli sposoby na skuteczne leczenie nowotworów, AIDS, białaczki itd.

to teraz spokojnie mogą się zajmowac takimi pierdołami?

Ciekawe kiedy zbudują robota do badania zawartości cukru w cukrze i ogłoszą światu to wiekopomne odkrycie...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Gdzieś tam dzisiaj czytałem (bodaj na wp.pl) o gościu, który na wieśc o wiadomym zakazie "przerobił" knajpę na klub palacza, gdzie wstęp mają tylko członkowie tegoż i to po okazaniu imiennej legitymacji ze zdjęciem, a na wejściu wisi ogromna tablica informująca o tym niepalącą WIĘKSZOŚC żeby ich nie narażac na stres, chorobę, a nawet smierc.

No i OK. Niech powstają sobie kluby palaczy i palacze tam chadzają. Mi jako niepalącemu to nie przeszkadza. Ja do takiego klubu palacza nie wejdę i tyle. Teraz każdy ma wybór gdzie chce iść. Wcześniej takiego wyboru zbytnio nie było, bo jak pisałem w moim mieście pubów dla niepalących nie było.

 

To samo jest tutaj w tym wątku, bo każdy kto bywa regularnie w pubie czy klubie, doskonale o tym wie, że osoby niepalące w tego typu lokalu to po pierwsze żadna tam WIĘKSZOŚC

Poczytaj oficjalne statystyki. Palących w Polsce jest 9 milionów osób. Jaki to procent społeczności? Sądzisz, że w pubach było ich mniej niż palących? A pomyślałeś o tym, że było to podyktowane właśnie fajami i tym, że wiele osób nie chciało tam przez to chodzić? Do takich osób zaliczałem się i ja. Teraz dużo chętniej i częściej pozwolę sobie wyskoczyć, bo cichy, skóra i wszystko inne nie będzie potem śmierdziało jak u lumpa.

 

Rozumiem, że nasi naukowcy już wynaleźli sposoby na skuteczne leczenie nowotworów, AIDS, białaczki itd.

Czasem lepiej zapobiegać niż leczyć. Akurat wprowadzenie tego zakazu we wszystkich krajach poskutkowało znacznym spadkiem umieralności na nowotwory, atak serca itd.

 

W ciągu pierwszych osiemnastu miesięcy od wprowadzenia w mieście Pueblo w stanie Kolorado zakazu palenia, szpitale zanotowały 27% spadek w zgłoszeniach o ataki serca. W zgłoszeniach z sąsiednich miast, które nie przyjęły zakazu palenia, nie zanotowano zmian.

 

Nawet w krajach tradycyjnie postrzeganych za naród palaczy, ankiety wykazały poparcie dla zakazów palenia, jak chociażby 70% we Francji.

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Muzyka muzyka muzyka!

Nie romekjagoda tu nie chodzi o stanowisko palaczy a o wolny wybór.

 

Chodzi o to ze jeżeli np. parantulla będzie chciał otworzyć najzwyklejszą knajpę w której będzie serwował tylko piwo a na ową knajpę będzie się składało tylko jedno pomieszczenie.

W knajpie tej, jej właściciel nie chce wprowadzać zakazu palenia ani nakazu niepalenia.

Mało tego, nie będzie nikogo na siłę do knajpy zaciągał.

To jak myślisz romekjagoda wolno coś takiego zrobić wolnemu obywatelowi w wolnym kraju?

 

ps. nie pale ale to jest mój wybór a nie rozkaz z góry.

pps. nie no, wiem że przesadziłem z tym wolnym krajem i obywatelem.

 

MWPO5, niestety, chodzi i o stanowisko palaczy i o wolny wybór. Mamy do czynienia z sytuacją, w której obie grupy (palacze, niepalący) argumentują, że ich wolność jest naruszona: niepalących w sytuacji, gdy zakazu nie ma, palących, gdy zakaz jest. Problem w tym, że palacze w tym wątku w znakomitej większości redukują problem do pubu/resto. Wyprowadzają z tego wnioski o naruszeniu wolności nie tylko palaczy, ale i przedsiębiorców. Po pierwsze, takie zawężenie definicji miejsc publicznych jest nadużyciem, po drugie sam o tym pisałem, że nie sprzeciwiam się i niewiele mi do tego, jeśli jakiś restaurator otworzy klub palacza. Uznaję to za wyjście kompromisowe. Jako niepalący nie będe zainteresowany wejściem do tego lokalu. Jeśli zaś restaurator nie chce się określić i sygnuje swój lokal jako restaurację ogólnodostępną, to każdy palacz, który w niej zapali narusza wolność niepalących. Nie wiem, który raz w tym wątku jest to powtórzone. Niepalący poprzez swoje zachowanie nie narusza wolności palacza; palacz, poprzez realizację swojego nałogu i palenie w obecności niepalącego, narusza jego wolność. Były tu tyrady o liberaliźmie, etc. a chyba tylko znikomy procent dyskutantów rozumie co to znaczy i jak liberalizm definiowali klasycy tej ideologii. Tu nawet nie potrzeba rozważań o większości-mniejszości; po prostu, wolność osobista jednostki ma granice (w przypadku idelanym) wyznaczone przez wolność drugiej osoby. Jeśli jednostka swoim postępowaniem narusza dobra/wolność drugiej osoby, to uprawnione i pożądane jest ograniczenie zachowanie tejże naruszającej jednostki.

 

Co do życia w wolnym kraju i bycia wolnym obywatelem, to wszystko pięknie ładnie, ale pamiętać trzeba, że życie w społeczności niesie ze sobą koniecnzość uregulowania stosunków w tymże społeczeństwie. Gdyby pozwolić każdemu i każdej grupie na realizację swoich wolności mielibyśmy wojnę domową.

 

Romek,

 

Jako nalogowy palacz, jeszcze 3 miesiace temu kiedy jeszcze palilem, przyznalbym ci tak samo racje tak jak robie to teraz z bardzo prostego powodu, ze jest ona ewidentna. Co do obecnej dyskusji...nie mozna zbyt powaznie traktowac niektore z obecnych tutaj osob, poniewaz ich charakterystyczny brak mozliwosci racjonalnego myslenia, co wynika z ich indywidualnej konstrukcji zawierajacej typowe wady zaklocajace prawidlowa percepcje "czy lyzke wsadzamy do ust, czy do ucha", cokolwiek jest tego przyczyna powoduje, ze mozna i przy tak rzadkiej okazji nalezy sie fajnie posmiac. Ja mam obecnie podobna sytuacje w sasiednim watku, wiec pamietaj i dla pocieszenia, ze dyskusja o zakazie palenia nie jest wyjatkowa i nalezy ja tez potraktowac bardzo humorystycznie. Bedac dzieckiem jechalismy gdzies w polnocnej Afryce na oslach i to co okazalo sie najbardziej zabawne i doprowadzilo nas do histerycznego smiechu to byla cala gama prob perswazji poruszenia jednego z oslow z pozycji statycznej na pierwszy bieg.

 

 

Jazz, :) racja. Zatraciłem zdaje się ten niezbędny humorystyczny dystans do tego wątku i jego formy tu na forum, zbytnio się angażując. Po prostu tak mam, że lubię dyskutować i polemizować, bo zkładam, że w wiekszości przypadków pozwala to poszerzyć horyzonty, czy wiedzę. Taka osobista przypadłość... ;-)

 

Co do Twojej uwagi o byciu palaczem i przyznawaniu racji: wydaje mi się, że to jest właśnie przykład zdrowego dystansu do siebie. Bo nikt nie walczy tu z palaczami, tylko z ich postawami, że tak powiem społecznymi. Szanuję ludzi, którzy szanują innych, i to nie tylko werbalnie, ale czynnie. Jeśli palacz lubi sobie zapalić, ale wie, że inni niekoniecznie muszą to lubić i wychodzi na dymka, to ma mój szacunek i ja też nie nagabuję go, słuchaj nie pal, będziesz miał raka, etc. Po prostu nie ma tematu, wieczór upływa w miłej atmosferze i wszyscy są zadowoleni. To co mnie porusza, to brak możliwości osiągnięcia konsensu - nie ma nastawienie na kompromis, tylko na zwycięstwo totalne. Tak się daleko nie zajedzie. Ale być może to zbyt wygórowane oczekiwanie w stosunku do polskiego społeczeństwa, które pluralistyczne i obywatelskie raczej nie jest. Niestety, tego co anglosasi zbudowali przez wieki nie da sie u nas implantować w ciągu dekady czy dwóch.

 

Przed chwilą sam się domagałeś dyskusji TYLKO o paleniu, to w jakim celu te jak to tam było... ABSURDALNE porównania?

 

 

Parantulla, za absurdalne uznałem Twoje prośby o podanie 10 urządzeń użytku codziennego, które nie szkodzą człowiekowi. Założyłem bowiem (może błędnie), że nie dysponujesz wiarygodnymi badaniami np. na temat szkodliwości elektrycznych szczoteczek do zębów. I to tego typu postulatu z Twojej strony wydały mi się po prostu nieadekwatne do poziomu dojrzałej dyskusji o papierosach.

 

 

 

 

Inni jakoś chodzą, bo... chcą śmierdziec?

W pubach nie ma wielu niepalących, a jeszcze dwie strony wcześniej to była WIĘKSZOŚC...

WIĘKSZOŚC dla której nikomu dotąd się nie chciało powiesic głupiej tabliczki PALENIE ZABRONIONE...

I żaden z tej WIĘKSZOŚCI też nie wpadł na to, żeby taki lokal otworzyc jako jedyny w mieście...

 

Dziwne to wszystko jakieś, nie uważasz?

 

Zgodnie z Twoim tokiem myślenia, możnaby sądzić, że ponieważ w zakładach pracy do niedawna jeszcze nie było zakazu palenia, to pracującym tam niepalącym nie przeszkadzał dym, a jakiś idiota nagle zakaz wprowadził.

 

Jeśli dysponujesz danymi na średnie obsadzenie pubu przez palaczy i niepalących, podaj je tutaj. Jeśli nie, nie rób z gęby cholewy.

Poza tym, znowu, do znudzenia: zakaz obejmuje też przestrzeń publiczną poza pubami. Jak komuś to wadzi to naprawdę rozwiązaniem kompromisowym jest otwieranie klubów palaczy. Czy to przedstawia dla Ciebie problem?

 

A co powiesz o rozwścieczonych niepalących, którym aż zwieracze popuściły na wieśc o tym, że znalazł się pierwszy odważny, co ten idiotyczny przepis spróbował obejśc?

Czy to aby nie wynika z czystej złośliwości i pewnych cech charakteru, o których pisałem wcześniej, a nie nazwę ich po imieniu?

 

O tych puszczających zwieraczach, to są imho histeryczne reakcje porównywalne z reakcjami palaczy na zakaz. Mi w każdym bądź razie zwieracze dobrze trzymają, nawet się nie napięły, bo uważam, że takie kluby palacza jasno definiują charakter miejsca i osobiście uważam, że są pewnym kompromisowym wyjściem z sytuacji. Jestem szczerze ciekaw, na ile ten polski wynalazek się rozpowszechni i jak długo one pociągną. Poza Polską osobiście z czymś takim się nie spotkałem, co sugueruje, że ich ekonomiczna racja bytu w dłuższym okresie stoi pod znakiem zapytania, ale kto wie, kto wie...?

Powrót po dłuższej przerwie...

W telewizji na kanale publicznym, obok loga TVP1 wyświetlany był znak zakazu palenia, podczas trwania filmu, co to oznacza?

Zakaz palenia podczas seansu? ;)

Jeśli dysponujesz danymi na średnie obsadzenie pubu przez palaczy i niepalących, podaj je tutaj. Jeśli nie, nie rób z gęby cholewy.

 

Nie dysponuję takimi danymi, ale za to dysponuję sprawnymi oczami, których nie ograniczają klapki jak u co niektórych...

Napisałem na samym początku tego wątku, że mi również (jako zatwardziałemu palaczowi) czasami przeszkadza zakopcony do granic wytrzymałości lokal,

ale po pierwsze są na to inne skuteczne sposoby (sprawna klimatyzacja na przykład, oczywiście szkodliwa...) a po drugie pisałem też ze trzy razy,

że jak mi knajpa nie pasuje, to z niej wychodzę i tyle. Przy okazji zadałem pytanie (chyba z pięc razy) dlaczego nikt nie uznał za interes życia

otworzenie lokalu dla niepalącej WIĘKSZOŚCI skoro to pewny biznes, a i sama praca w przyjemnych warunkach, wolna od smrodu fajek i palącego bydła bez kultury.

A skupiam się akurat na paleniu w pubach, bo akurat bezpośrednio mnie ten problem dotyczy.

Co zaś się tyczy palenia w miejscach pracy czy innych "miejscach publicznych" to w pełni rozumiem, mało tego - absolutnie popieram.

Rozumiem też niepalących, którym się nie uśmiecha wdychanie cudzych smrodów, ale jak już wspominałem, można ten problem rozwiązac nieco inaczej,

a nie doj**ac bezwzględny zakaz palenia wszędzie gdzie się tylko da, a jak ktoś spróbuje go obejśc, to jestem więcej niż pewien,

że prędzej czy później komuś zacznie to przeszkadzac i zacznie się wyszukiwanie haków, kruczków prawnych czy naloty kontrolerów wszelakich itp. itd.

Jeżeli sam właściciel lokalu (o klientach nie wspominając) nie uważał dotąd za stosowne wprowadzenie zakazu palenia na jego własnym obiekcie,

to dlaczego mają o tym decydowac jacyś urzędnicy czy tym bardziej niepaląca częśc społeczeństwa, której problem nie dotyczy, bo i tak tam nie chodzą.

Tylko nie pisz proszę po raz kolejny, że nie chodzą, bo jest nadymione. Ja nie chodzę na koncerty rockowe, bo nie lubię, a nie dlatego że jest za głośno (co jak powszechnie wiadomo jest szkodliwe dla słuchu) i gdybym był złośliwcem, to bez trudu bym wynalazł dziesiątki powodów, dla których należy zakazac tego typu imprez,

ale mi się nie chce, bo zwyczajnie mam ciekawsze zajęcia w życiu niż szukanie pretekstów do uszczęśliwiania na siłę innych.

 

A nie jak słuchacze ulubionego radia kolegi testosteron, którym strasznie przeszkadza Przystanek Woodstock

(chociaż zapewne 98% z nich nawet się nie orientuje, gdzie ta impreza się odbywa, ale za to najlepiej wiedzą co też tam się wyprawia)

albo sam diabeł wcielony Owsiak (chociaż zapewne 98% z nich nawet nie widziała go na oczy) nie wspominając o WOŚP,

którą najgłośniej chcą rozliczac (a najlepiej w cholerę zlikwidowac) akurat ci, którzy złamanego grosza do puszki nie wrzucili.

Ot takie zwykłe polskie i bezinteresowne... nawet nie wiem jak to nazwac, żeby nie użyc słów powszechnie uważanych za obraźliwe...

ach, znowu te absurdalne przykłady...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

MWPO5, niestety, chodzi i o stanowisko palaczy i o wolny wybór. Mamy do czynienia z sytuacją, w której obie grupy (palacze, niepalący) argumentują, że ich wolność jest naruszona: niepalących w sytuacji, gdy zakazu nie ma, palących, gdy zakaz jest. Problem w tym, że palacze w tym wątku w znakomitej większości redukują problem do pubu/resto. Wyprowadzają z tego wnioski o naruszeniu wolności nie tylko palaczy, ale i przedsiębiorców. Po pierwsze, takie zawężenie definicji miejsc publicznych jest nadużyciem, po drugie sam o tym pisałem, że nie sprzeciwiam się i niewiele mi do tego, jeśli jakiś restaurator otworzy klub palacza.

 

Przed 15 mogłem otworzyć pub dla niepalących lub taki w którym palić wolno ale przymusu nie ma.

Po 15 klub palacza.

 

Uznaję to za wyjście kompromisowe. Jako niepalący nie będe zainteresowany wejściem do tego lokalu. Jeśli zaś restaurator nie chce się określić i sygnuje swój lokal jako restaurację ogólnodostępną, to każdy palacz, który w niej zapali narusza wolność niepalących.

 

A jeżeli restaurator chce się określić?

I chce otworzyć restaurację w której można palić to może coś takiego zrobić.

 

Na resztę nie odpowiadam bo to chyba nie do mnie.

Tego rodzaju skrajny podzial na knajpy wylacznie dla palacych i dla niepalacych jest bardzo zlym pomyslem z jednej prostej przyczyny. Wszyscy bowiem doskonale wiemy, ze zyjemy w kraju dosyc dobrze zakorzenionej i gleboko penetrujacej korupcji, do ktorego utrzymania to procesu i krajowej bogatej tradycji tego wspaniale rozpowszechnionego lapowkarstwa wszystkim potrzebne sa te same knajpy. Rozdzielenie jednostek okaze sie bardzo niepraktyczne w pozno wieczornych spotkaniach dzielenia sie gotowka ze swoimi partnerami przy drinku, w sytuacjach kiedy my, lub partner pomimo, ze lubimy oszukiwac i krasc, to jeden z nas nie pali a drugi lubi sobie machnac sztacha i to spowoduje niepotrzebne utrudnienia w samej indentyfikacji miejsca spotkania. Nastepnie bedzie trzeba nagle przerzucac fajne dlugonogie laski z jednego lokalu do drugiego, zrobi sie niepotrzebny balagan, a wszyscy tez wiemy jakim dzisiaj powaznym problemem jest samo znalezienie wygodnego parkingu. Jestem zdecydowanie za obecnym rozwiazaniem!

Tego rodzaju skrajny podzial na knajpy wylacznie dla palacych i dla niepalacych jest bardzo zlym pomyslem z jednej prostej przyczyny.

 

Nie do końca to miałem na myśli.

Dziś w restauracjach są znaczki zakaz palenia, w restauracji takiej może ale nie musi być pomieszczenie (oddzielone ...itd)w którym można palić.

 

Mnie chodzi o sytuację odwrotną:

Na drzwiach restauracji jest znaczek (tu można palić) co nie oznacza że każdy kto wchodzi musi być palaczem i/lub musi cały czas palić.

Osoby którym towarzystwo palaczy nie odpowiada omijali by takie restauracje szerokim łukiem.

hmm... trudny temat jesli chodzi o nocne lokale puby dyskoteki bo knajpy juz od dawna byly podzielone na strefy no moze nie wszystkie ale duzo takich trafialem ;)

Ja od 4 miesiecy nie pale wiec mam latwiej ;)

Ciekawe jak np. bedzie to wygladalo na dyskotekach ? polowa dyzkoteki dla palacych polowa dla niepalacych ?

Wiadomo ze tam sie pije alkohol a palacz musi wtedy palic nawet czesciej i czy bedzie wtedy pamietal ze tu mozna a tu juz nie ? i kto bedzie pilnowal i jak ? w takiej dyskotece kazdego palacego ? ;)

Pozyjemy zobaczymy za tydzien jak wroce do zdrowia wybiore sie gdzies do pubu ciekawe czy jak wroce moje rzeczy nie beda "pachnialy" papieroskami ? ;)

kilka słów od palacza , stałego gościa nocnego klubu muzycznego (proszę nie mylić z dyskoteką - mam na mysli klub z dobrą muzyką house daleką od mainstreamu , z dobrymi djs i regularnie grającymi gwiazdami gatunku z 1 ligi światowej) :

 

jestem za wydzieleniem stref w lokalach - ubrania po nocy śmierdzą a to co ludzie czasami palą przeszkadza nawet mnie jako palącemu

druga sprawa - część gości klubu kompletnie nie rozumie że palenie papierosa na parkiecie jest niebezpieczne dla innych i nie mam tu na myśli dymu - papierochem można kogoś oparzyć , zniszczyć ubranie itd itd w skrajnym wypadku pewnie można kogoś pozbawić oka - oczywiście palenie na parkiecie w klubie pełnym ludzi świadczy tylko o niskim IQ i braku kultury palącego

 

pamiętam jak w dawnych czasach lecąc sobie gdzieś tam poprosiłem o miejsce dla palących... kilka godzin obok pewnego niemca palącego chyba najtańsze dostępne papierosy... już nigdy nie popełniłem tego błędu

 

dalej - w domu nie ma opcji palenia - chcę zapalić - wychodzę na zewnątrz - korzyści wiadome : nie śmierdzi , nie brudzi się i nie wdycha tego moja niepaląca kobieta - sam sobie wymyśliłem takie ograniczenie i konsekwentnie go przestrzegam

 

i jeszcze jedna kwestia - jaranie trawska w miejscach publicznych - w klubie w którym bywam na szczęście zdarza się to sporadycznie - ale jak już się zdarzy to normą jest wylanie drinka na to co pali śm***dziel którego jakimś cudem ktoś wpuścił do klubu i wystawienie go za drzwi przez ochronę :)

 

niepalących rozumiem , palącym proponuję szanować innych i wszystko powinno być OK

Dramat to aż taki nie jest. Można się przełączyć na e-faję z lekkim bólem. Liquidy można dostać o różnych smakach i mocy więc jest okazja do całkowitego pożegnania się z nałogiem.

Owszem, to jest dramat, bo ja palę tylko do piwa lub towarzysko i do tego w sezonie wiosenno letnim i to niekoniecznie na dworze. Problemem jest niska jakość tanich, śmierdzących papierosów, które niektórzy palą oraz nieskuteczna wentylacja w lokalach, której możliwości oczyszczania powietrza z racji poczynionych przez właścicieli dziadowskich oszczędności są praktycznie żadne.

Ustawa nadaje się do nowelizacji - jak najszybciej. No ale jaki rząd takie ustawy...

 

Na e-fajkę się nigdy nie przerzucę, bo to gówno. Coś takiego musiał wymyślić jakiś socjalista.

 

Dlaczego do tej pory nie było lokali gastro tylko dla niepalących? Bo nikt nie jest taki głupi, by ryzykować bankructwo? Restauratorzy a zwł. właściciele knajp będą musieli skompensować sobie straty z tego tytułu podwyżką cen piwa, trunków i posiłków, o tym, już nikt nie pomyślał.

 

Natomiast pewnej gęstości dymu tytoniowego nie toleruję i ja - ale regulowanie tego zakazem administracyjnym jest absurdem, takie rzeczy rozwiązuje się sprawną wentylacją, o czym wspomniałem. Przecież kilka godzin w (rozrzedzonym - jeśli jest wentylacja!) dymie papierosowym raz na jakiś czas nikogo jeszcze nie zabiło i nie zabije... tak jak dym i rakotwórcze związki z grilla.

Na e-fajkę się nigdy nie przerzucę, bo to gówno. Coś takiego musiał wymyślić jakiś socjalista.

 

 

A skąd taka dedukcja? A nie diabeł? :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

witam w sobote bylem w knajpie i po powrocie stwierdzilem ze nie smierdze papierosami :) :) w pomieszczeniu widac bylo czyste , krystaliczne powietrze, niczym czyszczone przez filtr ?? oczywiscie byla wydzielona strefa dla palacych , pieknie , ladnie , pelna kultura kazdy szedl na dymka , a gdzie Night Club Hotel Murat w Redzie kolo Wejherowa ...polecam swietny klimat , zero malolactwa !!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wiem na jakiej zasadzie, czy to prawnej koncesji, czy innej regulacji, ale w Brukseli działa kilka pubów, gdzie palić wolno. Wczoraj byłem w takim jednym przybytku. Wszedłem świadomie, zaciągnęli mnie znajomi, na drzwiach byłą naklejka 'tu wolno palić'. Ok. Wszedłem na własną odpowiedzialność, i do nikogo (poza sobą samym) nie miałem pretensji, że się na to zdecydowałem. Siedząc w oparach dymu, przypomniała mi sie nasza dyskusja tutaj na forum.

Konkluzja moja osobista jest więc taka, że jeśli mają istnieć kawiarnie/puby/resto gdzie palić wolno, to winny one być odpowiednio oznaczone, ale nie na zasadzie domyślnej, że jeśli brak oznaczenia, że jest to lokal w którym palić wolno, a raczej na zasadzie wyjatku od reguły - jeśli wolno palić, to konieczne winno być wyraźne oznaczenie.

Zostawiając zresztą całą tą dyskusję o to jak winno być to uregulowane, i czy w ogóle, wiem jednak, że ja osobiście knajp, gdzie wolno palić będę unikał jak ognia. Ta wizyta w pubie dla palących była moim pierwszym tak intensywnym (3h) przebywaniem w tak mocno zadymionym lokalu. Nie napiszę nic nowego, ale smród papierosów przeniknął wszystko. Po 1h zaczęły mnie szczzypać oczy, niedługo potem gryźć w gardle. Po powrocie obowiązkowa kąpiel i pranie śmierdzących ciuchów, a także uczucie pewnej nudności w żołądku. Dla palaczy to żaden problem, może nawet zdziwią się, że kogoś od wdychania dymu papierosowego może gryźć w gardle i być niedobrze. Ale tak niestety reaguje Panowie i Panie znaczna grupa niepalących na dym. I warto o tym pamiętać, kiedy dyskutuje się, o tym, czy wolno, czy nie wolno w miejscach publicznych.

 

Co do tej ostatniej kwestii i dyskusji na temat wolności jednostki: palacze twierdzicie, że zakaz narusza Waszą wolność. Niestety jest to pomieszanie pojęć i nadużycie, gdyż liberalizm w klasycznym wydaniu nie bierze pod uwagę stosunku większość-mniejszość. Liczy się wolność jednostki. Dlatego też, jeśli 10 facetów oklada jednego kijami, to bez względu na stosunek liczebny okładających do okładanych, zawsze będzie to naruszeniem wolności tych okładanych. Tak samo ma się sprawa z paleniem papierosów. Palenie w obecności niepalących, którzy sobie tego nie życzą, to niestety zawsze naruszenie ich wolności.

 

Ciekaw jestem jak wygląda sytuacja w PL pubach. Czy już masowo zaczęły bankrutować, czy trzymają się jescze jako tako?

Powrót po dłuższej przerwie...

Czytając ostatnie wpisy w tym wątku nie mam już najmniejszych wątpliwości co do tego o czym pisałem wcześniej.

Najwytrwalsi dyskutanci i najzagorzalsi przeciwnicy palenia w pubach... pojęcie o rzeczywistości mają raczej znikome,

a zadymione puby znają głównie z opowieści i własnych wyobrażeń, ewentualnie z audycji w Radio Maryja.

Bez urazy Panowie, ale taka jest prawda i nie ma co się wypierac czy odwracac kota ogonem, że nie chodzimy bo nadymione itd.

Co zaś się tyczy pytania jak to teraz wygląda...

W mojej ulubionej knajpie wyglądało to tak, że bez znajomości z bramkarzami raczej nikłe były szanse na wejście do lokalu po godz. 22:00

o załatwieniu wolnego stolika nie wspominając (w weekendy przynajmniej pięc dych ekstra dla barmana i to też "po znajomości")

Obecnie wygląda to tak, że o godz. 22:00 frekwencja w lokalu ledwie sięga 50% miejsc siedzących, przy czym WIEKSZOŚC klienteli,

to zmurszałe staruchy kontemplujące zakaz palenia i "proszące" DJ-a o ściszenie muzyki, bo im w rozmowie przeszkadza.

Około godz. 23:07 już nawet bramkarze się zawinęli do domu, a DJ pogasił aparaturę, bo na sali było może z dziesięc osób,

gdzie o tej porze zazwyczaj dopiero rozkręca(ła) się impreza, która trwała w najlepsze do 3-4 rano, a niekiedy i dłużej.

No to tak to właśnie teraz wygląda.

Oczywiście nie liczę przypadkowych grupek przypadkowych gości, dla których zakaz palenia oraz idące za tym konsekwencje,

to jedyna w życiu szansa na zobaczenie lokalu od wewnątrz i wypicie w środku małego piwa za tygodniowe oszczędności,

bo to zawsze jakaś odmiana od siedzenia na ławce pod blokiem czy sterczenia pod klatką i wciągania gilów...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Z tym Radiem Maryja to była ironia bystrzaku. Ja chadzam do barów często, przynajmniej raz w tygodniu, więc akurat słabo trafiłeś. Z tego co piszesz to wynika, że za chwilę cała branża upadnie i w ogóle apokalipsa. Jakoś w innych krajach nie upadła. Mogę się założyć, że za rok czy za pięć lat knajpy nadal będą istnieć i prosperować.

Muzyka muzyka muzyka!

Czytając ostatnie wpisy w tym wątku nie mam już najmniejszych wątpliwości co do tego o czym pisałem wcześniej.

Najwytrwalsi dyskutanci i najzagorzalsi przeciwnicy palenia w pubach... pojęcie o rzeczywistości mają raczej znikome,

a zadymione puby znają głównie z opowieści i własnych wyobrażeń, ewentualnie z audycji w Radio Maryja.

Bez urazy Panowie, ale taka jest prawda i nie ma co się wypierac czy odwracac kota ogonem, że nie chodzimy bo nadymione itd.

Co zaś się tyczy pytania jak to teraz wygląda...

W mojej ulubionej knajpie wyglądało to tak, że bez znajomości z bramkarzami raczej nikłe były szanse na wejście do lokalu po godz. 22:00

o załatwieniu wolnego stolika nie wspominając (w weekendy przynajmniej pięc dych ekstra dla barmana i to też "po znajomości")

Obecnie wygląda to tak, że o godz. 22:00 frekwencja w lokalu ledwie sięga 50% miejsc siedzących, przy czym WIEKSZOŚC klienteli,

to zmurszałe staruchy kontemplujące zakaz palenia i "proszące" DJ-a o ściszenie muzyki, bo im w rozmowie przeszkadza.

Około godz. 23:07 już nawet bramkarze się zawinęli do domu, a DJ pogasił aparaturę, bo na sali było może z dziesięc osób,

gdzie o tej porze zazwyczaj dopiero rozkręca(ła) się impreza, która trwała w najlepsze do 3-4 rano, a niekiedy i dłużej.

No to tak to właśnie teraz wygląda.

Oczywiście nie liczę przypadkowych grupek przypadkowych gości, dla których zakaz palenia oraz idące za tym konsekwencje,

to jedyna w życiu szansa na zobaczenie lokalu od wewnątrz i wypicie w środku małego piwa za tygodniowe oszczędności,

bo to zawsze jakaś odmiana od siedzenia na ławce pod blokiem czy sterczenia pod klatką i wciągania gilów...

 

 

Parantulla, nie wiem do kogo pijesz, ale nie masz najmniejszych podstaw, by wysuwać tego typu wnioski, że Twoi adwersarze w tej dyskusji to zramolałe niedojdy, które słowo PUB znają tylko z szyldów ujrzanych na ulicy. Ale skoro Ty nie masz wątpliwości co do tego, to sugeruje to, że masz chyba zdolności jasnowidzenia, albo... zwykłe projekcje. Jeśli zaś do takiego wniosku doszedłeś po moim wpisie, to świadczy to jedynie o Twoim braku obycia w świecie i zawężeniu perspektyw tylko do ciasnego polskiego podwórka. Dlatego, ku Twojej edukacji, zwrócę Ci uwagę na fakt, że poza Polską takie ogólne zakazy w pubach wprowadzono już wiele/kilka lat temu i za standard uchodzi, że w pubie/resto/cafe się nie pali. Dla Ciebie, to jednak nie ma znaczenia i opis wizyty w pubie gdzie jakimś cudem palić wolno jest podstawą do twierdzenia, że w pubach w ogóle sie nie bywa... Gratuluję zdolności logicznego rozumowania.

Do tego insynuacje o piciu piwa za tygodniowe oszczędności - chłopie, dokonujesz jakichś projekcji (własnych doświadczeń?!) na innych. Skad wiesz co, za ile i ile razy ktoś pije? Kiedyś mówiło się, że papier wszystko przyjmie, teraz to samo, tyle, że jescze dobitniej można powiedzieć o internecie i klawiaturze - ale naprawdę, zastanawiaj sie co piszesz, bo sie po prostu kompromitujesz.

 

Ja po Twojej wypowiedzi wyciągam wnioski nie odnoścnie wszystkich palaczy, ale Ciebie. Insynuacje o związkach przeciwników palenia z Radiem Maryja lub innymi opcjami politycznymi traktuję jako specyficznie polski folklor. Dyskutować na temat takich poglądów raczej się nie da, bo i nie ten poziom, i merytoryka żadna.

 

Co do owego klubu, czy pubu o którym pisałeś, to podaj nazwę - chętnie pośledzimy jego losy i zweryfikujemy Twoją empirycznie ugruntowaną tezę, że jak zakazu nie było, to dopiero świat był piękny, zabawa lepsza, kobiety piękniejsze, a wino lepiej smakowało a właściciel prosperował... A teraz to już nic, tylko umierać powoli...oczywiście umierać restauracjom/pubom, właścicielowi zwijać interes. Koniec cywilizacji, kultury, zabawy normalnie. Wszystko poszło w pizdu... To ogłosił Parantulla, widząc napływ ramoli i dziadków do pubu, z którego podstępnie wykurzono palaczy, tępionych i ściganych obecnie niczym banici przez lotne brygady moherowych beretów w imieniu świętej inkwizycji Radia Maryja ... Amen.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.