Skocz do zawartości
IGNORED

Niekomercyjne kino artystyczne.


Rekomendowane odpowiedzi

Skoro uważasz ,że musisz odgrywać tę rolę ....Nie ma przymusu .

To wyobraź sobie ten cudowny świat w ramach Twojej ukochanej muzyki jazzowej - powiedzmy za 30-40 lat.

Masz pełną wolność wyboru - problem w tym, że wydaje się tylko płyty epigonów Diany Krall, Chrisa Bottiego i jeszcze ze 150 a może nawet 15 000 artystów w tym stylu. 80-letni Leszek Możdżer wydaje pierwszy album po 20-latach, który jest reklamowany jako „powrót mistrza muzycznego hermetyzmu”. A najbardziej obrazoburczą płytą dekady jest cykl coverów Iron Maiden nagrany przez Go Go Penguin, z gościnnym udziałem Adele…

E tam. To zwykła demagogia . Po prostu odrzucasz każdy film z elementem feminizmu . Masz z tym problem . Film jest epigoński bo reżyserem jest kobieta i są wątki feministyczne czy lewicowe. A jak Lanthimos to jest arcydzieło.

E tam. To zwykła demagogia . Po prostu odrzucasz każdy film z elementem feminizmu . Masz z tym problem . Film jest epigoński bo reżyserem jest kobieta i są wątki feministyczne czy lewicowe. A jak Lanthimos to jest arcydzieło.

Akurat wymowa tego filmu nie budzi mojego sprzeciwu. Raczej jej oczywistość - i moralizatorski tudzież dydaktyczny ton. Lanthimos też ma wg Ciebie „lewicowy” przekaz - a dałem mu 10 na 10.

Wystarczy pierwsza „gadająca” sekwencja z gwiazdą z Walk of Fame, żeby zorientować się co się święci. A przecież - UWAGA SPOILER - ta gadająca sekwencja jest jeszcze zagadana, przegadana i - na wszelki wypadek, żeby nie było wątpliwości, jaki jest przekaz, dogadana - w finale.

Ten film przez jakieś 2/3 nawet dobrze się ogląda mimo wrzaskliwej, trochę zerżniętej z „Requiem dla snu” stylistyki. Z recenzji wynikało , że kluczowy jest finałowy mindfuck . Rzeczywiście, kiedy pojawiła sekwencja z zębami - pomyślałem sobie „OK - bywało różnie, ale pani artystka przekręca wajchę i teraz będzie petarda”. No niestety… Dostajemy to samo co w MEN tylko gorzej. Takie bieda „Coś” - czyli raczej „Cuś”.
No i to Vertigo… Podobnie opluty czułem się dawno temu, kiedy von Trier w napisach końcowych dedykował swojego Antychrysta Tarkowskiemu.

Ten film miał potencjał, który roztrwonił - UWAGA SPOILER - tak jak Sue roztrwoniła płyn mózgowo-rdzeniowy mamuśki Elizabeth.

Co za gówno! Płyn mózgowo - rdzeniowy 🤮 

Demi Moore... masakra jakaś... Film Streaptesa to jej opus magnum 🤣

Edytowane przez EmilioE

"Tynk pożera dźwięk" 747

Co za gówno! Płyn mózgowo - rdzeniowy  
Demi Moore... masakra jakaś... Film Streaptesa to jej opus magnum

Akurat obie aktorki grają super - ale robią to czego oczekuje reżyserka. Ona decyduje o całości - przez taki nie inny montaż i dobór ujęć.
Cały film zrobiony jest perfekcyjnie - tyle, że to jest perfekcyjna transkrypcja w stylu Liszta kilku wpadających w ucho skocznych kawałków, poniżej poziomu Walca Mefisto, a próbuje udawać Sonatę h-moll.

Inna sprawa, że akurat scenariusz, który nagrodzono w Cannes, jest raczej słaby - to on stręczy tę całą łopatologię.

Jestem świeżo po obejrzeniu Czasu Apokalipsy wersji reżyserskiej 2024  w 4 K. O filmie nie napiszę bo nawet nie wypada. Wrażenie ogromne . Trudno mi porównywać bo poprzednią wersję widziałem chyba ze 40 lat temu ( obecna to 3 godz. ) . Oczywiście polecam każdemu kto będzie miał taką możliwość .

Jestem świeżo po obejrzeniu Czasu Apokalipsy wersji reżyserskiej 2024  w 4 K. O filmie nie napiszę bo nawet nie wypada. Wrażenie ogromne . Trudno mi porównywać bo poprzednią wersję widziałem chyba ze 40 lat temu ( obecna to 3 godz. ) . Oczywiście polecam każdemu kto będzie miał taką możliwość .
Będzie w sam raz na otwarcie sezonu kinowego w domu .
18 godzin temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Jestem świeżo po obejrzeniu Czasu Apokalipsy wersji reżyserskiej 2024  w 4 K. O filmie nie napiszę bo nawet nie wypada. Wrażenie ogromne . Trudno mi porównywać bo poprzednią wersję widziałem chyba ze 40 lat temu ( obecna to 3 godz. ) . Oczywiście polecam każdemu kto będzie miał taką możliwość .

Wolę wersję pierwotną.Ale co ja tam wiem. Czytając Wasze wpisy,chowam się w sobie.Wojciechu,jeśli dobrze rozumiem,obraz w jakości "mucha nie siada"?

Nie przesadzaj masz jak najbardziej prawo do własnej oceny . Tylko czy widziałeś obie wersje ?

Sam fakt obejrzenia filmu w kinie , na dużym ekranie to wartość dodana.

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

Tak , ciekawi mnie ten film . Ale pierwsze reakcje są kiepskie .

9 godzin temu, RAF77 napisał:

Będzie w sam raz na otwarcie sezonu kinowego w domu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) .

Ten film trzeba oglądać w kinie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
4 godziny temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Nie przesadzaj masz jak najbardziej prawo do własnej oceny . Tylko czy widziałeś obie wersje ?

Sam fakt obejrzenia filmu w kinie , na dużym ekranie to wartość dodana.

Tak widziałem i obydwie w kinie.Tę dłuższą wersję mam też na dvd,tylko niestety.

Tak , ciekawi mnie ten film . Ale pierwsze reakcje są kiepskie .
Ten film trzeba oglądać w kinie.
Chyba trochę za późno się urodziłem, żeby zobaczyć go w kinie .
W dniu 23.09.2024 o 21:49, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Jestem świeżo po obejrzeniu Czasu Apokalipsy wersji reżyserskiej 2024  w 4 K.

Czy poza nową rozdzielczością 4k wresja reżyserska 2024 jest taka sama jak ta, którą znam z dvd, czyli ok. 40 dodatkowych minut sekwencji "francuskiej" w dżungli?

Edytowane przez iro III

Trudno mi powiedzieć bo jak napisałem poprzednią wersję widziałem lata temu . Obie wersje powinno się oglądać w kinie ( rozmach, sceny batalistyczne , dźwięk ) .

1 godzinę temu, RAF77 napisał:

Chyba trochę za późno się urodziłem, żeby zobaczyć go w kinie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) .

 Na książki też ? To nie ma nic do rzeczy .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

?
Film z 79', to niby kiedy go grali w kinie w Polsce...
W 1980r?
Miałem 3 lata.

Aaa ok już rozumiem.
Zrobili remake 2001r i teraz wersja reżyserska 2024r i każda była w kinie.

Chętnie bym zobaczył w IMAX, każde inne kino przegrywa z moim domowym.

Ekran w formacie kinowym 3m szerokości.
Pokój prawie cały w czarnym aksamicie, JVC i dobre audio.

A u mnie kinematografia węgierska. " Wytłumaczenie wszystkiego " to ostatni film jaki zaliczyłem . To opowieść ze współczesnych , orbanowskich Węgier. Główny  bohater Abel jest maturzystą zmagającym się z problemami wszystkich maturzystów oraz problemami dojrzewania. Widzimy go w momencie gdy ma przystąpić do egzaminu z historii. I właśnie zdarzenie z tego egzaminu będzie miał brzemienne następstwa dla niego samego , jego rodziny , nauczycieli, szkoły i tzw. społeczeństwa. Bo sprawa staje się medialna, publiczna. Jak wcześniej zaznaczyłem mamy do czynienia z Węgrami orbanowskimi , czyli wg. słów samego wodza demokracji nieliberalnej. To oczywiście eufemizm mający przykryć skorumpowany system z populistycznym Fideszem w roli głównej zawłaszczającym całe państwo . Z pozoru błaha historia rozrasta się niczym pajęczyna , angażuje coraz więcej ludzi. Ich losy, które zazębiają się śledzimy przez 8 kolejnych dni . Mamy tu wszelkie możliwe postawy wobec systemu totalitarnego , od kontestacji i emigracji wewnętrznej do fanatycznego oddania. Pokazane są  poszczególne bańki w których te postaci tkwią nie mogąc się porozumieć. Ale trzeba uczciwie przyznać ,że każda z nich ma jakieś swoje racje. Bardzo ciekawie poprowadzona jest narracja. Trochę na wzór francuskiej nowej fali z lat 60 . Nerwowo operująca kamera pracuje z ręki, na zbliżeniach twarzy , tło lekko rozmyte. Oczywiście nasuwają się skojarzenia z Polską i naszą sytuacją polityczno -społeczną . I słusznie ale kontekst może być chyba szerszy . Dotyczy wszelkich systemów mających aspiracje totalitarne.

RAFF77

To nie jest remake ale odnowiona cyfrowo wersja oryginalna w technologii 4K.

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz

" Nie oczekujcie zbyt wiele po końcu świata " Radu Jude to rumuński film  pod takim nieoczywistym tytułem zaczerpniętym z naszego S.J. Leca . To szyderczy , prześmiewczy i satyryczny obraz współczesnej Rumunii ale i naszej pędzącej ku przepaści cywilizacji ( w/g autorów filmu ) . Główna bohaterka Angela pracuje w firmie reklamowej przy kręceniu filmów reklamowych . Zajmuje się wszystkim , od castingu , przez dowożenie obiektywów do asystentki planu . Widzimy ją w ciągłym ruchu, pędzie , niemal w walce z agresywnymi kierowcami . Jest demonem witalności . A jednocześnie freelancerką podszywającą się pod inną postać . I dziewczyną  nietypową bo obeznaną z Proustem , Goethem , Bernhardtem ,Faulknerem . Sceny współczesne filmu ( w kolorach czarno białych ) przeplatane są fragmentami kolorowego filmu z czasów komuny . Jest sporo szyderstwa , czarnego humoru ( kapitalna anegdota  o problemach prawnych amerykańskiego plutonu egzekucyjnego ). Film nakręcony jest w manierze francuskiej nowej fali a la Godard , są też odniesienia do " Powiększenia ". Kapitalna jest rola Ilincy Manolache w roli Angeli . To ona nie schodzi z obiektywu kamery i  ona trzyma cały film . Kapitalny obraz współczesnego świata. Dlaczego takie filmy nie powstają u nas ?

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
  • 2 tygodnie później...

" Megalopolis " F.F. Coppoli obejrzane . I właściwie na tym można by zakończyć ! Dzieło życia reżysera ,które obmyślał latami ujrzało światło dzienne.  I jakie wrażenia? Żenada. Wielka przypowieść o naszej cywilizacji  , o jej przyszłości a raczej upadku .  Akcja rozgrywa się w NYC ,który w filmie jest współczesnym, antycznym Rzymem . Postaci noszą rzymskie imiona ( Cyceron  , Crassus, Catilina  - ten od sprzysiężenia ) , mamy cytaty z Marka Aureliusza . Budynki ( gmach Chryslera ) , ulice przypominają antyczne . Osią filmu jest konflikt genialnego architekta i uczonego ( A. Driver ) ,który pragnie wybudować utopijne, futurystyczne , doskonałe miasto z dotychczasowym burmistrzem ( Ciceron ) dbającym o doraźne korzyści . Mamy obraz upadku cywilizacji, jej degenerację . Ucieczkę w nihilizm , używanie życia , pustkę duchową . Mamy tu całe sekwencje będące cytatami czy zapożyczeniami z historii, z pop kultury , z odniesień do antyku , do historii filmu, sztuki, literatury .Tylko ,że to wszystko nie układa się w żadną logiczną całość. Panuje niepodzielnie chaos  a reżyser nie panuje nad przebiegiem akcji. To zbitek klisz , cytatów , podróbek a finał jest wręcz tak groteskowy i naiwny ,że wzbudza zażenowanie .Również strona wizualna filmu  nie zachwyca . Ten obraz utopii, futurystycznej przypowieści jest rozczarowujący . Tak więc moja opinia jest miażdżąca i piszę to ze smutkiem . Co prawda z wcześniejszych opinii wiedziałem, że jest źle ale uważałem ,że tak zasłużonemu twórcy trzeba dać szansę .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
  • 2 tygodnie później...

" Prawdziwy ból " to amerykański film J. Eisenberga , reżysera i odtwórcy jednej z głównych ról . To skromna i kameralna historia dwóch młodych Amerykanów żydowskiego pochodzenia  Davida ( J. Eisenberg ) i Benji'ego ( K. Culkin ). Są kuzynami i postanawiają przyjechać do Polski śladami swojej zmarłej babci Dory . Przeżyła ona piekło Holocaustu po czym wyemigrowała do USA. Jak się okazuje ten wyjazd ma dwa cele . Uczczenie pamięci babci oraz ten ważniejszy odbudowę relacji pomiędzy kuzynami. Tak więc to nie jest film o Holocauście ale raczej z Holocaustem i Polską w tle . Chodzi o relacje między bohaterami. Bo różni ich bardzo wiele. David to introwertyk, sztywniak, zakompleksiony i zagoniony wyrobnik korporacji  a Benji to jego zaprzeczenie . To luzak, oryginał , trochę pogubiony w rzeczywistości , lubiany przez wszystkich . W dzieciństwie łączyły ich silne więzy, które później uległy poluzowaniu . W towarzystwie kilku Amerykanów i brytyjskiego przewodnika zwiedzają Polskę śladami Holocaustu. I to jest bardzo ciekawy obraz naszego kraju . Ich oczami widzimy Warszawę , Lublin, Majdanek, Zamość , Krasnystaw a zza kadru dobiega muzyka Chopina.Mogłoby się wydawać , że to obraz pocztówkowy , lukrowany . Ale jednak nie , autorom filmu udaje się jakimś cudem tego uniknąć  . To obraz bardzo ciepły i sympatyczny . A nastrój filmu zmienny bo oprócz chwil zadumy , wzruszenia ( w miejscach pamięci ) mamy także elementy komediowe , satyryczne . Wynikające z różnic charakterologicznych obu bohaterów . A przewodnią myślą filmu wydaje się ta , że fakt przeżycia przez Dorę Holocaustu ( na co się złożyło wiele cudownych zdarzeń ) zobowiązuje potomków do odpowiedzialnego i mądrego przeżycia swojego życia.

Jak gdzieś przeczytałem J. Eisenberg przyjął polskie obywatelstwo .

" The Dead Don't Hurt " to film Viggo Mortensena . Film autorski bo napisał scenariusz , wyreżyserował i zagrał jedną z głównych ról . A i jeszcze napisał muzykę ! Na dodatek jest to western oparty na klasycznych motywach tego gatunku . A więc mamy Dziki Zachód,  lata 60 XIX wieku ( wojna secesyjna w tle ), mieścinę z saloonem, skorumpowanego burmistrza , złego rewolwerowca, dobrego szeryfa , przepiękne krajobrazy .To wszystko oczywiście znamy z klasycznych westernów z lat 50 i 60 . I kochamy (  jak w moim przypadku ) . Ale na szczęście są też różnice . Przede wszystkim akcja rozgrywa się w międzynarodowym środowisku ( oprócz Amerykanów ,mamy Francuzów , Meksykanów, a nawet Duńczyka granego przez Viggo ) . Nowością są współczesne akcenty . A więc okrutne paternalistyczne środowisko oraz postać silnej kobiety czyli Vivien . Którą bohater opuszcza wyruszając na wojnę co prowadzi do tragedii i czego później żałuje . Czyli akcenty antywojenne. No i wątek miłosny dość nieortodoksyjny . Również język filmowy nie jest typowy dla tego gatunku bo narracja prowadzona jest nieliniowo. Zachwycają krajobrazy ( pogranicze kanadyjsko - amerykańskie ) i bardzo sugestywna muzyka podkreślająca nastrój filmu . W sumie film interesujący choć nie wybitny .

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
" Prawdziwy ból " to amerykański film J. Eisenberga , reżysera i odtwórcy jednej z głównych ról . To skromna i kameralna historia dwóch młodych Amerykanów żydowskiego pochodzenia  Davida ( J. Eisenberg ) i Benji'ego ( K. Culkin ). Są kuzynami i postanawiają przyjechać do Polski śladami swojej zmarłej babci Dory . Przeżyła ona piekło Holocaustu po czym wyemigrowała do USA. Jak się okazuje ten wyjazd ma dwa cele . Uczczenie pamięci babci oraz ten ważniejszy odbudowę relacji pomiędzy kuzynami. Tak więc to nie jest film o Holocauście ale raczej z Holocaustem i Polską w tle . Chodzi o relacje między bohaterami. Bo różni ich bardzo wiele. David to introwertyk, sztywniak, zakompleksiony i zagoniony wyrobnik korporacji  a Benji to jego zaprzeczenie . To luzak, oryginał , trochę pogubiony w rzeczywistości , lubiany przez wszystkich . W dzieciństwie łączyły ich silne więzy, które później uległy poluzowaniu . W towarzystwie kilku Amerykanów i brytyjskiego przewodnika zwiedzają Polskę śladami Holocaustu. I to jest bardzo ciekawy obraz naszego kraju . Ich oczami widzimy Warszawę , Lublin, Majdanek, Zamość , Krasnystaw a zza kadru dobiega muzyka Chopina.Mogłoby się wydawać , że to obraz pocztówkowy , lukrowany . Ale jednak nie , autorom filmu udaje się jakimś cudem tego uniknąć  . To obraz bardzo ciepły i sympatyczny . A nastrój filmu zmienny bo oprócz chwil zadumy , wzruszenia ( w miejscach pamięci ) mamy także elementy komediowe , satyryczne . Wynikające z różnic charakterologicznych obu bohaterów . A przewodnią myślą filmu wydaje się ta , że fakt przeżycia przez Dorę Holocaustu ( na co się złożyło wiele cudownych zdarzeń ) zobowiązuje potomków do odpowiedzialnego i mądrego przeżycia swojego życia.
Jak gdzieś przeczytałem J. Eisenberg przyjął polskie obywatelstwo .

A ja chciałem 2 razy wyjść z tego filmu. Żeby było jasne, nie chodzi mi o tzw. „wymowę” - bo ta jest oczywista, bezpieczna, humanitarna i mogłaby stanowić „treść” wybitnego filmu. W tym nic do mnie nie gadało - generyczne dialogi, postaci z drukarki 3D, aseptyczna realizacja. Jedyne co nie pozostawia obojętnym - to muza Frycka. Jeśli ktoś szuka anty-chopinowskiego detoksu - to ten film jest jak znalazł. Uważam też, że wizja polski jest tu wyjęta z periodyków rozdawanych za darmo pasażerom Pendolino - aczkolwiek to chyba jest zabieg świadomy (podobnie jak chopinowska bulimia). Niestety efekt jest taki, jakby sympatyczny fajtłapa próbował mówić „ostre żarty” na roast-cie.

Mnie Chopin w tym filmie nie raził . Obraz Polski nie jest tylko sztampowy . Bo gdyby tak było to mielibyśmy Kraków , krakowski Kazimierz , Oświęcim . A mamy Lublin, Krasnystaw, Kraśnik . I mamy ulice czy dzielnice lekko zaniedbane , a nawet brudne ( np. scena rozczarowania bohaterów dawnym domem babci ) . Ciekawe jest również ukazanie stosunku Amerykanów  do tradycji czy pomników związanych z martyrologią . Taki luzacki czy zdystansowany . I różnice mentalne pomiędzy nimi i Polakami w jedynej scenie kontaktu czyli w scenie " balkonowej " .

" Megalopolis " F.F. Coppoli obejrzane . I właściwie na tym można by zakończyć ! Dzieło życia reżysera ,które obmyślał latami ujrzało światło dzienne.  I jakie wrażenia? Żenada. Wielka przypowieść o naszej cywilizacji  , o jej przyszłości a raczej upadku .  Akcja rozgrywa się w NYC ,który w filmie jest współczesnym, antycznym Rzymem . Postaci noszą rzymskie imiona ( Cyceron  , Crassus, Catilina  - ten od sprzysiężenia ) , mamy cytaty z Marka Aureliusza . Budynki ( gmach Chryslera ) , ulice przypominają antyczne . Osią filmu jest konflikt genialnego architekta i uczonego ( A. Driver ) ,który pragnie wybudować utopijne, futurystyczne , doskonałe miasto z dotychczasowym burmistrzem ( Ciceron ) dbającym o doraźne korzyści . Mamy obraz upadku cywilizacji, jej degenerację . Ucieczkę w nihilizm , używanie życia , pustkę duchową . Mamy tu całe sekwencje będące cytatami czy zapożyczeniami z historii, z pop kultury , z odniesień do antyku , do historii filmu, sztuki, literatury .Tylko ,że to wszystko nie układa się w żadną logiczną całość. Panuje niepodzielnie chaos  a reżyser nie panuje nad przebiegiem akcji. To zbitek klisz , cytatów , podróbek a finał jest wręcz tak groteskowy i naiwny ,że wzbudza zażenowanie .Również strona wizualna filmu  nie zachwyca . Ten obraz utopii, futurystycznej przypowieści jest rozczarowujący . Tak więc moja opinia jest miażdżąca i piszę to ze smutkiem . Co prawda z wcześniejszych opinii wiedziałem, że jest źle ale uważałem ,że tak zasłużonemu twórcy trzeba dać szansę .

Nie uważam, że to żenada. Film jest nieudany i nie jest nawet „piękną katastrofą” (nie jest aż tak piękny i nie jest aż tak katastrofalny). Ale w tej porażce jest coś ujmującego - lubię kiedy artyści nie oglądają się na nikogo, zwłaszcza, że współcześni krytycy są jeszcze bardziej zagubieni w swym plastikowym zadufaniu. Szczególnie ujął mnie (fakt-doczepiony i niespójny z całością) happy-end oraz staroświecka wiara w prawdziwy indywidualizm (tzn. zależny od czegoś więcej niż zmiany fryzury i zrobienie kolejnego tatuażu).

Wolę takie porażki od siermiężnych, poprawnych wypracowań - w typie Prawdziwego Bólu.
Ciekawe jest również ukazanie stosunku Amerykanów  do tradycji czy pomników związanych z martyrologią . Taki luzacki czy zdystansowany . I różnice mentalne pomiędzy nimi i Polakami w jedynej scenie kontaktu czyli w scenie " balkonowej " .

W tej scenie nie ma żadnych „różnic mentalnych”. Chłopaki wykonują gest z kamieniem, o którym dowiedzieli się dzień wcześniej od przewodnika, nie-Żyda i nie-Polaka, który jest takim samym turystą jak oni. Trudno, żeby lokator nie interesował się tym kto mu się po podwórku kręci, w Stanach by może nawet strzelbę wyjął… To rzeczywiście najlepsza scena filmu - bo jedyna, w której jest jakichś zgrzyt.

Nie wiem czy jesteś z Warszawy - lokacje są do bólu stereotypowe. Obiadek na odnowionym Placu Grzybowskim i inne takie. Wszystko kręcili na 2-3 km kwadratowych. Lublina za bardzo nie znam - ale o Bramie Grodzkiej każdy słyszał więc pewnie jest jeszcze gorzej.

Nie jestem z Warszawy ale przecież wycieczki właśnie zaliczają takie miejsca. Porównywanie obu tych filmów nie ma sensu. Są z zupełnie innej parafii . Na Coppolę poszedłem wiedząc ,że to słaby film  . Właśnie z szacunku dla jego wcześniejszych osiągnięć.

Nie jestem z Warszawy ale przecież wycieczki właśnie zaliczają takie miejsca. Porównywanie obu tych filmów nie ma sensu. Są z zupełnie innej parafii . Na Coppolę poszedłem wiedząc ,że to słaby film  . Właśnie z szacunku dla jego wcześniejszych osiągnięć.

Moim zdaniem ta folderowa wizja Polski była zamierzona. Zresztą to nie jest w ogóle film o Polsce tylko o dwóch kuzynach, którzy jadą do Polski , żeby coś o sobie dowiedzieć - ale niczego nowego się nie dowiadują i wracają do punktu wyjścia, a dla każdego ten punkt wyjścia znaczy co innego.
Pomysł nawet OK - wykonanie wg mnie gorsze od pomysłu.

Tak , to nie jest film o Polsce jak i nie o Holocauście. To film o relacjach pomiędzy bohaterami .

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.