Skocz do zawartości
IGNORED

Skąd się wziął człowiek?


DeeS

Rekomendowane odpowiedzi

Czy wiesz , że pomimo bezdyskusyjnego rozwoju fizyki , do dziś nie wyznaczono obszaru jaki zajmuje elektron orbitujący wokół atomu ?

LOL

 

dajcie spokój, o czym tu gadać.

A myślisz, że takie prawa matematyki i zjawiska fizyczne nie działają poza Ziemią?

 

ia działa tam matematyka, fizyka

Jak najbardziej działają.

Zastanawia mnie dlaczego ludzie wiary, w szczególności SJ tak chętnie powołują się na matematykę, prawa fizyki tu na Ziemi.

W kosmosie już to nie działa.

 

Nie tylko życie o które pytałem przemądrzałego Reart`a.

Również nie działa tam matematyka, fizyka,...

 

...bo przecież Bóg tylko tu stworzył życie, tylko tu dał ludziom matematykę i fizykę...

 

I to jest cała wiara. Z jednej strony odważnie przemądrzała; powołująca i narzucająca Boga. Z drugiej ograniczona i tchórzliwa, ograniczająca działalność Boga do Tu.

 

W mojej opinii takie postrzeganie dyskwalifikuje każdą wiarę w Boga.

Niezależnie czy Bóg istnieje czy nie, cały Wszechświat jest równoprawny, również względem dzieła stworzenia.

 

Oznacza to, że tak jak wszędzie obowiązują prawa fizyki, tak wszędzie w sprzyjających warunkach mogło powstać lub być stworzone życie.

 

Wszelkie religie twierdzące, że tak zaistniało jedynie na Ziemi popełniają wielki grzech pychy!

  • Redaktorzy

bomba atomowa z Hiroszimy - jej pierwsza próba miała miejsce od razu w warunkach bojowych

 

A eksplozja próbna w Alamogordo?

jasnie milujacy stworzyl swiat bez udzialu matematyki i fizyki ale ze był genialny to matematyka i fizyka sama w tym zakresie powstała.Jakos o tej genialnosci zapomnieli w pismach swientych i tę genialnosc stworcy czlowiek jus musi sam odkrywac.Smutne bo przeca takiego Einsteina mozna bylo sobie darowc....I pare innych..

 

a wystarczyło na samym poczatku pisma najswietszego napisac mckwadrat.I wszytko jasne.

 

A oni o pierdolach...morze czerwone,hioby,szatany,jabłka i zebra adama.

A eksplozja próbna w Alamogordo?

Tam miał miejsce wybuch bomby implozyjnej z plutonem - łatwiejszym do wyprodukowania niż HEU, za to o wiele trudniejszym do wybuchnięcia jak to przekonał się parę lat temu Kim Dzong Il. Wysoko wzbogacony uran na bombę "Little Boy" Amerykanie produkowali kilka lat i na drugą już go nie mieli.

Kubri poczytaj o teorii strun i jej hipotetycznych implikacjach .

 

 

 

Krzysztof ale ja wielokrotnie mówiłem i jeszcze raz powtórzę , za mało wiemy o fizycznym świecie aby autorytatywnie się wypowiadać o tym : czy Bóg istnieje , skąd się wziął człowiek , co nas czeka po śmierci i wiele , wiele innych pytań na które nie tylko ja czy Ty ale również fizycy po doktoratach nie znają odpowiedzi , z poważaniem , Piotrek

 

To forum powinniśmy traktować jak przyczynek do zastanowienia , porozmawiania , wymiany myśli a nie aby się przepychać i wzajemnie się szczypać .

O jakich implikacjach? Dodatkowych sześć wymiarów z teorii strun to wymiary zwinięte w sobie i to na poziomie długości stałej planka. A my istniejemy we wszystkich wymiarach tylko że tych dodatkowych po prostu nie widzimy po nie są to wymiary otwarte. Ciała makroskopowe mogą się poruszać jedynie w trzech widocznych wymiarach bo są to wymiary otwarte. dodatkowe sześć wymiarów zwinięte jest w ten sposób że gdyby coś poruszało się w tym wymiarze to po przebyciu drogi o długości stałej planka znajdzie się znowu w tym samym miejscu. Ponieważ struny z których zbudowana jest materia drgają w tych dodatkowych wymiarach to my jesteśmy również dziesięcio-wymiarowi tylko tego nie widzimy bo zwinięcie tych wymiarów jest po prostu za małe. Jeżeli istniałyby jakiekolwiek światy równoległe to by kolidowały z naszym ponieważ nasz znajduje się we wszystkich wymiarach tylko że na poziome subatomowym.

 

O Bogu nie wiemy nic. No chyba że ktoś bierze na poważnie bajania z Biblii ale każdy komu już wyrosły włosy pod pachami nie może brać tego na poważnie. No prawie każdy jak widać po tej dyskusji. O wszechświecie wiemy wystarczająco dużo i to co wiemy nie wskazuje na istnienie Boga ani inteligentnego projektu. Nawet sam przebieg ewolucji jest chaotyczny z wieloma punktami zwrotnymi z wyginięciem wielu gatunków.

Co jest po śmierci? Nic. Zjedzą cię robaki. Jeżeli twoja świadomość znika w nocy tylko dlatego że w ośrodku świadomości spada aktywność to co ma się dziać z świadomością gdy twój ośrodek świadomości jest zjadany przez robaki?

Kiedyś jeden z uczniów Buddy spytał go: :"Mistrzu co się stanie z tobą po śmierci". Budda odpowiedział na to:"Przestanę istnieć".

W religiach wschodu ludzie wiedzą że istnieć to to samo co cierpieć. Ich wysiłki religijne mają na celu przerwanie wiecznego ciągu umierania i ponownego rodzenia się. Człowiek który osiąga oświecenie nie podlega wiecznej reinkarnacji. Tak naprawdę celem ich religii jest w końcu ostatecznie umrzeć.

A co robią chrześcijanie? Chcą wiecznie żyć. Obdarzenie są łaską do której dążą Buddyści ale chcą czegoś zupełnie odwrotnego. Na to przychodzi mi jedna myśl. Trawa u sąsiada wydaje się zawsze bardziej zielona.

Pytanie czym jest podyktowane te dążenie do bycia nieśmiertelnym. Jest oparte na zwykłym strachu przed śmiercią. Cała filozofia religii chrześcijańskiej opiera się na najbardziej prymitywnym instynkcie występującym u wszystkich zwierząt które posiadają układ nerwowy. Cały zamysł religii chrześcijańskie to samooszukiwanie się w celu stłumienia strachu przed nieistnieniem.

To ja zadam proste pytanie. Dlaczego nie macie strachu przed nieistnieniem gdy idziecie spać. Przez osiem godzin was nie ma i zamiast przed pójściem spać sr** w spodnie ze strachu cieszycie się z powodu tego że przez całą noc was nie będzie. Dlaczego w takim razie nieistnienie po śmierci was tak przeraża że musicie wymyślać sobie istnienie w jakimś raju. Przecież przed narodzinami też nie istnieliście i świat się bez was nie zawalił. Dokładnie tak samo będzie po śmierci. Być może osoby które was kochają będą za wami tęsknić ale te również kiedyś umrą i ich cierpienie też się skończy.

Zrozum wreszcie jeden z drugim. Nie istnieć to błogosławieństwo a nie klątwa.

 

Zrozum wreszcie jeden z drugim. Nie istnieć to błogosławieństwo a nie klątwa.

 

Tego nie wiesz, bo nie sprawdziłeś. To jedynie Twoje pobożne życzenia. :)

Nie jest prawdą, że jak śpisz to Cię nie ma. Na przykład śnisz, nawet je pamiętasz.

Trochę czytałem o hinduizmie i Twoja interpretacja jest, moim zdaniem nieprawdziwa. Tam umiera materia, ułuda, ale nie Brahma.

Ateizm też opiera się na wierze.

Może trochę uprościłem. Chodziło mi jedynie o to że żeby coś odczuwać musi być aktywny ośrodek świadomości. Jeżeli tego ośrodka nie ma to nie możemy być świadomi. To akurat zostało udowodnione a jak koś twierdzi że jest inaczej to radziłbym przeprowadzić eksperyment z młotkiem gumowym. Należy wziąć młotek gumowy i walnąć się tym młotkiem w środek czoła ale naprawdę porządnie. Stan który nastąpi po uderzeniu młotkiem aż do uzyskania ponownie świadomości jest dużym przybliżeniem tego co odczuwamy po śmierci. Jedyna różnica jest taka że po śmierci praca ośrodka świadomości został na tyle zaburzona jest po prostu nieodwracalna. Co do snu to jedynie świadomość tego że się znowu obudzimy powoduje że nie boimy się zasnąć (są tacy co jednak się boją).

Co do samych religii wschodu to są one zdecydowanie bardziej uniwersalne. Dla tych co sr**ą ze strachu przed śmiercią jest wersja z reinkarnacją czyli że nie ma się co bać nieistnienia bo i tak znowu się urodzisz i opowiastki o tym że umiera tylko ciało. (nieprawdaż że bardziej humanistyczne niż straszenie piekłem u chrześcijan?). Dla bardziej rozwiniętych duchowo jest uświadomienie sobie że JA to tylko iluzja i że strach związany z umieraniem tego JA to też iluzja. Prawdziwe oświecenie to uświadomienie sobie tego faktu. Jeżeli nie ma JA to tak na prawdę nie może ono również umrzeć a tym bardziej się urodzić. Jednym słowem religie wschodu są wielopoziomowe. Są poziomy dla motłochu który tak naprawdę potrzebuje obrządków religijnych a nie oświecenia i dla tych są opowiastki o reinkarnacji i są poziomy głębokiego duchowego zrozumienie.

Może trochę uprościłem. Chodziło mi jedynie o to że żeby coś odczuwać musi być aktywny ośrodek świadomości. Jeżeli tego ośrodka nie ma to nie możemy być świadomi. To akurat zostało udowodnione a jak koś twierdzi że jest inaczej to radziłbym przeprowadzić eksperyment z młotkiem gumowym. Należy wziąć młotek gumowy i walnąć się tym młotkiem w środek czoła ale naprawdę porządnie. Stan który nastąpi po uderzeniu młotkiem aż do uzyskania ponownie świadomości jest dużym przybliżeniem tego co odczuwamy po śmierci. Jedyna różnica jest taka że po śmierci praca ośrodka świadomości został na tyle zaburzona jest po prostu nieodwracalna. Co do snu to jedynie świadomość tego że się znowu obudzimy powoduje że nie boimy się zasnąć (są tacy co jednak się boją).

Co do samych religii wschodu to są one zdecydowanie bardziej uniwersalne. Dla tych co sr**ą ze strachu przed śmiercią jest wersja z reinkarnacją czyli że nie ma się co bać nieistnienia bo i tak znowu się urodzisz i opowiastki o tym że umiera tylko ciało. (nieprawdaż że bardziej humanistyczne niż straszenie piekłem u chrześcijan?). Dla bardziej rozwiniętych duchowo jest uświadomienie sobie że JA to tylko iluzja i że strach związany z umieraniem tego JA to też iluzja. Prawdziwe oświecenie to uświadomienie sobie tego faktu. Jeżeli nie ma JA to tak na prawdę nie może ono również umrzeć a tym bardziej się urodzić. Jednym słowem religie wschodu są wielopoziomowe. Są poziomy dla motłochu który tak naprawdę potrzebuje obrządków religijnych a nie oświecenia i dla tych są opowiastki o reinkarnacji i są poziomy głębokiego duchowego zrozumienie.

 

To, chyba, jest bardziej skomplikowane (lub prostsze) niż się w rzeczywistości wydaje. Definicja JA nie jest jednoznaczna, szczególnie w pojęciach "duchowych". Problem jest we własnej interpretacji czym jest JA. Nie uważam, aby religie wschodu były w czymś lepsze. Chodzące krowy po ulicach... na przykład. Zresztą ich tzw. "pasywność" podyktowana była prawdopodobnie życiem w upale ;) Przy 40 stopniach, bez klimy naprawdę trudno myśleć o pracy twórczej i rozwoju.

Wprawdzie buddyzm do pewnego stopnia wyzwolił ludzi z jarzma hinduizmu, jednak swe podstawowe koncepcje oparł na hinduistycznej nauce o karmanie i samsarze. W odróżnieniu od hinduizmu, buddyzm pierwotny (taki, jakiego uczył Budda) zaprzecza istnieniu duszy nieśmiertelnej, a człowieka przedstawia jako „kombinację sił fizycznych i duchowych”.* Niemniej jego nauki wciąż koncentrują się wokół poglądu, iż wszyscy ludzie przechodzą z jednej egzystencji do drugiej przez niezliczone wcielenia (samsara) i ponoszą skutki obecnych i dawnych czynów (karman). I chociaż to, co buddyzm głosi o oświeceniu i wyzwoleniu z owego kołowrotu, brzmi zachęcająco, niektórzy pytają: Czy poglądy te opierają się na mocnym fundamencie? Jakie mamy dowody, że czyjeś cierpienia są wynikiem jego postępków z poprzedniego życia? I czy w ogóle są podstawy, by mówić o wcześniejszym życiu?

W Biblii powiedziano: „Zapłatą za grzech jest śmierć”, a kto „umarł, uwolniony jest od grzechu”. Nawet sądy przyznają, że nie można być dwukrotnie karanym za to samo przestępstwo. Dlaczego więc człowiek, który za swe grzechy zapłacił śmiercią, miałby się powtórnie rodzić jedynie po to, by znów cierpieć w następstwie dawnych czynów? Ponadto, czy ktoś może okazać skruchę i się poprawić, skoro nie wie, za jakie wcześniejsze postępki jest karany? Czy byłoby to sprawiedliwe? Czy da się pogodzić z miłosierdziem, którym miał się szczególnie wyróżniać Budda?

 

O jakich implikacjach? Dodatkowych sześć wymiarów z teorii strun to wymiary zwinięte w sobie i to na poziomie długości stałej planka. A my istniejemy we wszystkich wymiarach tylko że tych dodatkowych po prostu nie widzimy po nie są to wymiary otwarte. Ciała makroskopowe mogą się poruszać jedynie w trzech widocznych wymiarach bo są to wymiary otwarte. dodatkowe sześć wymiarów zwinięte jest w ten sposób że gdyby coś poruszało się w tym wymiarze to po przebyciu drogi o długości stałej planka znajdzie się znowu w tym samym miejscu. Ponieważ struny z których zbudowana jest materia drgają w tych dodatkowych wymiarach to my jesteśmy również dziesięcio-wymiarowi tylko tego nie widzimy bo zwinięcie tych wymiarów jest po prostu za małe. Jeżeli istniałyby jakiekolwiek światy równoległe to by kolidowały z naszym ponieważ nasz znajduje się we wszystkich wymiarach tylko że na poziome subatomowym.

 

O Bogu nie wiemy nic. No chyba że ktoś bierze na poważnie bajania z Biblii ale każdy komu już wyrosły włosy pod pachami nie może brać tego na poważnie. No prawie każdy jak widać po tej dyskusji. O wszechświecie wiemy wystarczająco dużo i to co wiemy nie wskazuje na istnienie Boga ani inteligentnego projektu. Nawet sam przebieg ewolucji jest chaotyczny z wieloma punktami zwrotnymi z wyginięciem wielu gatunków.

Co jest po śmierci? Nic. Zjedzą cię robaki. Jeżeli twoja świadomość znika w nocy tylko dlatego że w ośrodku świadomości spada aktywność to co ma się dziać z świadomością gdy twój ośrodek świadomości jest zjadany przez robaki?

Kiedyś jeden z uczniów Buddy spytał go: :"Mistrzu co się stanie z tobą po śmierci". Budda odpowiedział na to:"Przestanę istnieć".

W religiach wschodu ludzie wiedzą że istnieć to to samo co cierpieć. Ich wysiłki religijne mają na celu przerwanie wiecznego ciągu umierania i ponownego rodzenia się. Człowiek który osiąga oświecenie nie podlega wiecznej reinkarnacji. Tak naprawdę celem ich religii jest w końcu ostatecznie umrzeć.

A co robią chrześcijanie? Chcą wiecznie żyć. Obdarzenie są łaską do której dążą Buddyści ale chcą czegoś zupełnie odwrotnego. Na to przychodzi mi jedna myśl. Trawa u sąsiada wydaje się zawsze bardziej zielona.

Pytanie czym jest podyktowane te dążenie do bycia nieśmiertelnym. Jest oparte na zwykłym strachu przed śmiercią. Cała filozofia religii chrześcijańskiej opiera się na najbardziej prymitywnym instynkcie występującym u wszystkich zwierząt które posiadają układ nerwowy. Cały zamysł religii chrześcijańskie to samooszukiwanie się w celu stłumienia strachu przed nieistnieniem.

To ja zadam proste pytanie. Dlaczego nie macie strachu przed nieistnieniem gdy idziecie spać. Przez osiem godzin was nie ma i zamiast przed pójściem spać sr** w spodnie ze strachu cieszycie się z powodu tego że przez całą noc was nie będzie. Dlaczego w takim razie nieistnienie po śmierci was tak przeraża że musicie wymyślać sobie istnienie w jakimś raju. Przecież przed narodzinami też nie istnieliście i świat się bez was nie zawalił. Dokładnie tak samo będzie po śmierci. Być może osoby które was kochają będą za wami tęsknić ale te również kiedyś umrą i ich cierpienie też się skończy.

Zrozum wreszcie jeden z drugim. Nie istnieć to błogosławieństwo a nie klątwa.

 

Krzysztof mógłbym odpowiedzieć tak , że udanie się na świadomy spoczynek (sen) nie jest równoznaczny , tożsamy ze świadomością odejścia na zawsze w niebyt . Również zmienisz swój stosunek o "cierpieniu , który też się skończy " jeżeli umrze ci bliska i kochana osoba i obyś nigdy tego nie doświadczył , czego szczerze Tobie życzę !

Zwróć również uwagę , co na temat śmierci w przeciwieństwie do buddyzmu czy hinduizmu mówi Biblia , cytuję : „Żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem. Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz” (Koheleta [Kaznodziei 9:5-6, 10, BT). i tu Krzysztof Twoje poglądy pokrywają się z Pismem Świętym .

Jeżeli tak jak podaje Biblia, człowiek nie posiada duszy, lecz sam nią jest, to z chwilą śmierci oczywiście kończy świadome istnienie. Nie zaznaje błogiego szczęścia ani nie odczuwa cierpień. Tym samym wszystkie nieracjonalne i zawiłe wyobrażenia o „tamtym świecie” tracą wszelkie uzasadnienie.Biblijna nauka o zmartwychwstaniu nie ma nic wspólnego z dogmatem duszy nieśmiertelnej.

Piotr

No ciekawe czytelnik biblii żąda dowodów na reinkarnację. To ja powiem na odwrót ja żądam dowodów na istnienie nieba. Jak ich nie dostanę to nie będę wierzył. Trochę zapominasz o tym że wiara polega właśnie na tym że dowodów na nic nie ma a człowiek wierzy. Moim zadaniem to szczyty bezczelności ze strony jakiejś religii kazać komuś przyjmować wszystko na wiarę nie dając na to ani jednego dowodu a żądać tych dowodów od innych religii.

Ja osobiście nie wierzę ani w reinkarnację ani w niebo. Ale jedno można powiedzieć o buddyzmie. W odróżnieniu od religii chrześcijańskich oświecenie uzyskują ludzie na tym a nie na tamtym świecie i mogą o tym oświeceniu relacjonować i są to relacje z pierwszej reki i tych ludzi jest sporo. Nie było ani jednego przypadku powrotu z nieba ani tym bardziej z piekła. W niebo i w piekło musimy wierzyć na słowo honoru z ust ludzi którzy przeczytali to w książce która nie ma za pięć groszy logiki i do tego była przez długi czas przekazywana z ust do ust przez hodowców kóz.

 

Na pewno nie jesteś świadkiem Jehowy? To świadkowie Jehowy nauczają o tym że dusza nie jest nieśmiertelna.

Krzysztof nie jestem ŚJ i również nie wierzę w reinkarnację . Biblijna nauka nie ma nic wspólnego z nieśmiertelnością duszy czy reinkarnacją .

 

Nirwana — osiągnięcie nieosiągalnego?

 

W ten sposób doszliśmy do nauki Buddy o oświeceniu i zbawieniu. Zbawienie w terminologii buddyjskiej to przede wszystkim uwolnienie się od prawa karmanu i samsary, a także osiągnięcie nirwany. A czym jest nirwana? Według tekstów buddyjskich nie można jej opisać ani wyjaśnić, a jedynie doświadczyć. Nie jest to niebo, gdzie się można znaleźć po śmierci, ale raczej stan dostępny dla każdego tu i teraz. Zdaniem niektórych samo słowo „nirwana” znaczy „zdmuchnięcie, zgaśnięcie”. Toteż bywa definiowana jako wygaszenie wszelkich pożądań i pragnień, istnienie całkowicie wolne od uczuć, na przykład od bólu, strachu, żądzy, miłości czy nienawiści; stan wiecznego spokoju i wytchnienia, niezmienność. Krótko mówiąc, nirwana ma być końcem indywidualnej egzystencji.

Budda dowodził, że źródłem oświecenia i zbawienia (doskonałego stanu nirwany) nie jest Bóg ani żadna siła zewnętrzna, lecz wnętrze człowieka, który stara się dokonywać dobrych czynów i pielęgnować właściwe myśli. Nasuwa się jednak pytanie: Czy z tego, co niedoskonałe, może powstać coś doskonałego? Czy życie codzienne nie potwierdza raczej słów hebrajskiego proroka Jeremiasza, iż „droga człowieka nie od niego zależy i (…) nikt, gdy idzie sam, nie kieruje swoim krokiem”? (Jeremiasza 10:23). Jeżeli nikt nie potrafi w pełni pokierować swymi poczynaniami nawet w drobnych, powszednich sprawach, to czy logiczna jest myśl, że może o własnych siłach wypracować sobie wieczne zbawienie? (Psalm 146:3-4, BT).

Piotr

Krzysztof nie jestem ŚJ i również nie wierzę w reinkarnację . Biblijna nauka nie ma nic wspólnego z nieśmiertelnością duszy czy reinkarnacją .

 

Nirwana — osiągnięcie nieosiągalnego?

 

W ten sposób doszliśmy do nauki Buddy o oświeceniu i zbawieniu. Zbawienie w terminologii buddyjskiej to przede wszystkim uwolnienie się od prawa karmanu i samsary, a także osiągnięcie nirwany. A czym jest nirwana? Według tekstów buddyjskich nie można jej opisać ani wyjaśnić, a jedynie doświadczyć. Nie jest to niebo, gdzie się można znaleźć po śmierci, ale raczej stan dostępny dla każdego tu i teraz. Zdaniem niektórych samo słowo „nirwana” znaczy „zdmuchnięcie, zgaśnięcie”. Toteż bywa definiowana jako wygaszenie wszelkich pożądań i pragnień, istnienie całkowicie wolne od uczuć, na przykład od bólu, strachu, żądzy, miłości czy nienawiści; stan wiecznego spokoju i wytchnienia, niezmienność. Krótko mówiąc, nirwana ma być końcem indywidualnej egzystencji.

Budda dowodził, że źródłem oświecenia i zbawienia (doskonałego stanu nirwany) nie jest Bóg ani żadna siła zewnętrzna, lecz wnętrze człowieka, który stara się dokonywać dobrych czynów i pielęgnować właściwe myśli. Nasuwa się jednak pytanie: Czy z tego, co niedoskonałe, może powstać coś doskonałego? Czy życie codzienne nie potwierdza raczej słów hebrajskiego proroka Jeremiasza, iż „droga człowieka nie od niego zależy i (…) nikt, gdy idzie sam, nie kieruje swoim krokiem”? (Jeremiasza 10:23). Jeżeli nikt nie potrafi w pełni pokierować swymi poczynaniami nawet w drobnych, powszednich sprawach, to czy logiczna jest myśl, że może o własnych siłach wypracować sobie wieczne zbawienie? (Psalm 146:3-4, BT).

Może się powtórzę ale biblia ma tyle wspólnego z nauką co świnka morska ze świniami i morzem.

 

Nirwana jest stanem oderwanym od pojęcia dobra i zła nie może w takim wypadku być czymś doskonałym i nie może istnieć coś co jest niedoskonałe. Pojęcie dobra i zła są jedynie złudzeniem. A nirwana to zrozumienie tego na poziomie świadomości. Jest również tłumaczona jako zdmuchnięcie ponieważ odczucie własnego JA jako coś oddzielnego od tego co widzisz i słyszysz i odczuwasz znika, zostaje zdmuchnięte. Wtedy świat zewnętrzny jest jedynie przedłużeniem twojej istoty tak samo jak twoje ciało. Znika granica między tobą a światem zewnętrznym. Świat zewnętrzny wpływa do ciebie a ty rozlewasz się na świat zewnętrzny i nie ma niczego oddzielnego . Nie jest to ani dobre ani złe. Jedynie całkowicie naturalne. Nie może być w tym wypadku mowy o doskonałości i o niedoskonałości. Nirwana nie jest osiąganiem nieosiągalnego a jedynie zrozumieniem że nie istnieje nic do osiągnięcia. To chęć osiągnięcia czegokolwiek powoduje że nie można osiągnąć nirwany a co za tym idzie tworzenie sztucznych doskonałości powoduje że człowiek jej nie może osiągnąć. Żeby osiągnąć nirwanę trzeba odrzucić mentalnie wszelkie wzorce i poszukać ich zagłębionym jedynie we własnej świadomości i to nazywa się medytacja. Wyobraź sobie że patrzysz w lustro, to lustro to ty i widzisz w tym lustrze odbicie swojego ciała zdaje ci się że to właśnie odbicie twojego ciała w tym lustrze to ty. Prawda jest jednak taka że odbicie w lustrze traktujesz jak część tego lustra. Takim lustrem jest właśnie świadomość i każdy człowiek ją ma. Świadomość jest wszystkim co jest potrzebne do osiągnięcia nirwany i jest ona w każdym człowieku. Sztuka polega jedynie na tym żeby zobaczyć lustro bez żadnego odbicia.

Poza tym nirwana nie jest rezygnowaniem z jakichkolwiek pragnień bo byłoby to zmuszenie się do czegokolwiek a nirwany nie można wymusić.

W wyniku osiągnięcia nirwany znikają pragnienia na takiej samej zasadzie jak u dziecka znika zainteresowanie zabawką którą się wystarczająco długo bawiło. Jest zasadnicza różnica czy zabawkę zabierze się dziecku siła czy same się tą zabawką znudzi.

Każde pragnienie jest tak naprawdę pożądaniem zabawki której nie możemy mieć. Czy to jest seks czy pieniądz, piękny dom czy samochód. Gdy to już masz to traci to swoją atrakcyjność. Nirwana jest zrozumieniem na poziomie duchowym że tak jest z każdym pragnieniem. Jest to że tak powiem skutek uboczny a nie droga do celu. Zmuszanie się do nie pragnienia czegoś to jedynie gwałcenie swojej własnej istoty. Prawidłowa drogo to obserwowanie swoich pragnień a nawet uleganie im ale nie branie ich na poważnie.

Niektórzy mówią że Chrystus był oświecony to pewnie to samo.

 

Zauważ tylko że Jezus osiągnął to przez odrzucenie wszelkich autorytetów i nawet przypłacić to życiem.

Niektórzy mówią że Chrystus był oświecony to pewnie to samo.

 

Zauważ tylko że Jezus osiągnął to przez odrzucenie wszelkich autorytetów i nawet przypłacić to życiem.

 

Dla Jezusa Chrystusa autorytetem był i jest Jego Ojciec - Bóg , o czym wielokrotnie wspominał .

 

Do jakiej sekty należysz?

 

Nie należę do żadnej sekty ani ugrupowania religijnego .

 

Może się powtórzę ale biblia ma tyle wspólnego z nauką co świnka morska ze świniami i morzem.

 

Nirwana jest stanem oderwanym od pojęcia dobra i zła nie może w takim wypadku być czymś doskonałym i nie może istnieć coś co jest niedoskonałe. Pojęcie dobra i zła są jedynie złudzeniem. A nirwana to zrozumienie tego na poziomie świadomości. Jest również tłumaczona jako zdmuchnięcie ponieważ odczucie własnego JA jako coś oddzielnego od tego co widzisz i słyszysz i odczuwasz znika, zostaje zdmuchnięte. Wtedy świat zewnętrzny jest jedynie przedłużeniem twojej istoty tak samo jak twoje ciało. Znika granica między tobą a światem zewnętrznym. Świat zewnętrzny wpływa do ciebie a ty rozlewasz się na świat zewnętrzny i nie ma niczego oddzielnego . Nie jest to ani dobre ani złe. Jedynie całkowicie naturalne. Nie może być w tym wypadku mowy o doskonałości i o niedoskonałości. Nirwana nie jest osiąganiem nieosiągalnego a jedynie zrozumieniem że nie istnieje nic do osiągnięcia. To chęć osiągnięcia czegokolwiek powoduje że nie można osiągnąć nirwany a co za tym idzie tworzenie sztucznych doskonałości powoduje że człowiek jej nie może osiągnąć. Żeby osiągnąć nirwanę trzeba odrzucić mentalnie wszelkie wzorce i poszukać ich zagłębionym jedynie we własnej świadomości i to nazywa się medytacja. Wyobraź sobie że patrzysz w lustro, to lustro to ty i widzisz w tym lustrze odbicie swojego ciała zdaje ci się że to właśnie odbicie twojego ciała w tym lustrze to ty. Prawda jest jednak taka że odbicie w lustrze traktujesz jak część tego lustra. Takim lustrem jest właśnie świadomość i każdy człowiek ją ma. Świadomość jest wszystkim co jest potrzebne do osiągnięcia nirwany i jest ona w każdym człowieku. Sztuka polega jedynie na tym żeby zobaczyć lustro bez żadnego odbicia.

 

Teraz zaprzeczasz samemu Buddzie :

Budda dowodził, że źródłem oświecenia i zbawienia (doskonałego stanu nirwany) nie jest Bóg ani żadna siła zewnętrzna, lecz wnętrze człowieka, który stara się dokonywać dobrych czynów i pielęgnować właściwe myśli.

 

Poza tym nirwana nie jest rezygnowaniem z jakichkolwiek pragnień bo byłoby to zmuszenie się do czegokolwiek a nirwany nie można wymusić.

W wyniku osiągnięcia nirwany znikają pragnienia na takiej samej zasadzie jak u dziecka znika zainteresowanie zabawką którą się wystarczająco długo bawiło. Jest zasadnicza różnica czy zabawkę zabierze się dziecku siła czy same się tą zabawką znudzi.

Każde pragnienie jest tak naprawdę pożądaniem zabawki której nie możemy mieć. Czy to jest seks czy pieniądz, piękny dom czy samochód. Gdy to już masz to traci to swoją atrakcyjność. Nirwana jest zrozumieniem na poziomie duchowym że tak jest z każdym pragnieniem. Jest to że tak powiem skutek uboczny a nie droga do celu. Zmuszanie się do nie pragnienia czegoś to jedynie gwałcenie swojej własnej istoty. Prawidłowa drogo to obserwowanie swoich pragnień a nawet uleganie im ale nie branie ich na poważnie.

 

Buddyzm opiera się na założeniu, iż wiedza i zrozumienie prowadzą do oświecenia i zbawienia. Ale pod wpływem skomplikowanych nauk różnych szkół, buddyzm stał się „całkowicie oderwany od rzeczywistości”, gdyż większość wiernych nie potrafi owych nauk pojąć. Ich zdaniem wystarczy czynić dobrze innym, odprawiać nieliczne rytuały oraz stosować się do prostych przepisów. Nie znajdują w buddyzmie odpowiedzi na doniosłe pytania nurtujące człowieka: Skąd się wzięliśmy? Dlaczego tu jesteśmy? Jaka przyszłość czeka człowieka i ziemię?

 

Niektórzy mówią że Chrystus był oświecony to pewnie to samo.

 

Zauważ tylko że Jezus osiągnął to przez odrzucenie wszelkich autorytetów i nawet przypłacić to życiem.

 

Nauka Jezusa była czymś znacznie więcej niż etyką lub filozofią — na przykład taką, jaką stworzyli Konfucjusz czy Lao Tzu. Ponadto Jezus w odróżnieniu od Buddy nie uczył, że człowiek może wypracować własne zbawienie, krocząc ścieżką wiedzy i oświecenia. Przeciwnie, wskazał, iż źródłem wybawienia jest Bóg, oświadczył bowiem: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony” (Jana 3:16-17).[12] W postępowaniu z ludźmi, a zwłaszcza ze swymi naśladowcami, Jezus dawał wyraz miłości i współczucia (Marka 6:30-34). Jego miłość i pokora uwidaczniały się także podczas głoszenia o Królestwie Bożym. Toteż w ostatnich godzinach swego życia mógł powiedzieć do uczniów: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajem nie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (Jana 13:34-35). Istotą chrystianizmu jest więc ofiarna miłość oparta na zasadach (Mateusza 22:37-40). W praktyce oznacza to, że chrześcijanin powinien miłować nawet swych nieprzyjaciół, choćby nienawidził ich złych postępków (Łukasza 6:27-31). Zastanów się nad tym przez chwilę. Jakże inaczej wyglądałby świat, gdyby wszyscy naprawdę przejawiali tego rodzaju miłość! (Rzymian 12:17-21; 13:8-10).

 

No ciekawe czytelnik biblii żąda dowodów na reinkarnację. To ja powiem na odwrót ja żądam dowodów na istnienie nieba. Jak ich nie dostanę to nie będę wierzył. Trochę zapominasz o tym że wiara polega właśnie na tym że dowodów na nic nie ma a człowiek wierzy. Moim zadaniem to szczyty bezczelności ze strony jakiejś religii kazać komuś przyjmować wszystko na wiarę nie dając na to ani jednego dowodu a żądać tych dowodów od innych religii.

Ja osobiście nie wierzę ani w reinkarnację ani w niebo. Ale jedno można powiedzieć o buddyzmie. W odróżnieniu od religii chrześcijańskich oświecenie uzyskują ludzie na tym a nie na tamtym świecie i mogą o tym oświeceniu relacjonować i są to relacje z pierwszej reki i tych ludzi jest sporo. Nie było ani jednego przypadku powrotu z nieba ani tym bardziej z piekła. W niebo i w piekło musimy wierzyć na słowo honoru z ust ludzi którzy przeczytali to w książce która nie ma za pięć groszy logiki i do tego była przez długi czas przekazywana z ust do ust przez hodowców kóz.

 

Na pewno nie jesteś świadkiem Jehowy? To świadkowie Jehowy nauczają o tym że dusza nie jest nieśmiertelna.

 

 

 

Dowody autentyczności Biblii

Niezwykłe autorstwo: Biblia składa się z 66 ksiąg — od 1 Mojżeszowej do Objawienia — sporządzonych przez około 40 mężczyzn, którzy różnili się pochodzeniem społecznym, wykształceniem oraz zawodami. Spisywano ją ponad 1600 lat — od roku 1513 p.n.e. do 98 n.e. Mimo to powstała spoista i jednolita Księga, logicznie rozwijająca jeden główny temat: oczyszczenie z zarzutów Boga i urzeczywistnienie Jego zamierzenia za pośrednictwem mesjańskiego Królestwa (patrz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ).

Dokładność historyczna: Zdarzenia przedstawione w Biblii są całkowicie zgodne z ustalonymi faktami historycznymi. Książka A Lawyer Examines the Bible (Prawnik bada Biblię) podaje: „W powieściach, legendach oraz fałszywych zeznaniach pieczołowicie umiejscawia się omawiane wydarzenia w jakimś dalekim miejscu i bliżej nieokreślonym czasie (…). Natomiast sprawozdania biblijne precyzują z największą dokładnością czas i miejsce omawianych wydarzeń” (Ezechiela 1:1-3). A w dziele The New Bible Dictionary (Nowy słownik biblijny) czytamy: [Pisarz Dziejów Apostolskich] umieścił swe opowiadanie w ramach ówczesnej historii: Na kartach tej księgi jest mnóstwo wzmianek o władzach miejskich, namiestnikach prowincji czy królach zależnych od cesarstwa oraz wiele innych szczegółów, które po kolei okazują się zgodne z miejscem i epoką” (Dzieje 4:5, 6; 18:12; 23:26).

Dokładność naukowa: Księga 3 Mojżeszowa zawiera przepisy co do kwarantanny i higieny nadane Izraelitom, a w ogóle nie znane sąsiednim narodom. W Kaznodziei 1:7 opisano cykl opadów deszczu i parowania oceanów, o którym starożytni nie mieli wyobrażenia. Wersety z Księgi Izajasza 40:22 i Joba 26:7 informują, że ziemia jest kulista i zawieszona w przestrzeni, co nauka potwierdziła dopiero w XVI stuleciu. Księga Przypowieści 4:23 ukazała rolę ludzkiego serca na 2200 lat przedtem, nim William Harvey opublikował swe odkrycia dotyczące krążenia krwi. Chociaż więc Biblia nie jest podręcznikiem naukowym, to gdy porusza kwestie mające związek z nauką, znacznie wyprzedza swe czasy znajomością tematu.

Niezawodne proroctwa: Zburzenie starożytnego Tyru, upadek Babilonu, odbudowa Jeruzalem oraz rządy kolejnych królów Medo-Persji i Grecji przepowiedziano tak szczegółowo, że krytycy zarzucali, choć bezskutecznie iż proroctwa te spisano już po fakcie (Izajasza 13:17-19; 44:27 do 45:1; Ezechiela 26:3-7; Daniela 8:1-7, 20-22). Co do joty sprawdziły się prorocze wypowiedzi o Jezusie, sformułowane setki lat przed jego narodzeniem . Urzeczywistniło się też dokładnie to, co on sam zapowiedział o zburzeniu Jeruzalem (Łukasza 19:41-44; 21:20-21). Za naszych czasów spełniają się proroctwa Jezusa i apostoła Pawła odnoszące się do dni ostatnich (Mateusza 24; Marka 13; Łukasza 21; 2 Tymoteusza 3:1-5). Ale za jedyne Źródło wszystkich tych proroctw Biblia uznaje Jehowę Boga (2 Piotra 1:20-21).

 

Napisano wczoraj, 08:22 Użytkownik KrzysiekA dnia 21.07.2012 - 08:02 napisał" Zrozum wreszcie jeden z drugim. Nie istnieć to błogosławieństwo a nie klątwa."

 

Krzysztof , to po co żyjesz , czemu się nie powiesisz skoro niebyt jest błogosławieństwem ?

 

Brakuje ci odwagi czy jednak nie do końca jesteś przeświadczony do koncepcji , której przyklaskujesz ?

 

10g.jpgTen fragment rzymskiego napisu z łacińskim imieniem Poncjusza Piłata („IVS PILATVS” w drugiej linijce) potwierdza, iż był on wpływową osobistością w Palestynie, tak jak donosi Biblia

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr

  • Redaktorzy

To po co wklejasz tekściki ze stron religijnych?

 

Ano właśnie. Zamiast z naukowych. Jak zatem?

 

 

Ten fragment rzymskiego napisu z łacińskim imieniem Poncjusza Piłata („IVS PILATVS” w drugiej linijce) potwierdza, iż był on wpływową osobistością w Palestynie, tak jak donosi Biblia

 

Nie tylko Biblia. Nie rozumiem jednak, w czym problem. Ba, cesarz Tyberiusz też istniał...

Ponieważ niektóre "tekściki" ze stron religijnych dobrze korespondują z treścią Biblii.

 

 

Jak to nie rozumiesz ? Ludzie nie znający Biblii lub historii najczęściej twierdzą , że PŚ jest zbiorem bajek i mitów ale gdy ich zapytać , czemu tak uważają , nie potrafią uzasadnić swojego twierdzenia . Przez grzeczność nie wymienię nicków osób , które uważają , iż Biblia jest stekiem bzdur .

Piotr

Ponieważ niektóre "tekściki" ze stron religijnych dobrze korespondują z treścią Biblii.

.

A coś się tak uczepił tej Biblii? Biblia to nie jest Bóg. To jedynie ludzki wytwór, jak komiks.

Biblia jest Słowem Bożym , co potwierdzają między innymi spełnione przepowiednie dane przez Boga , np. upadek Tyru lub Czesarstwa Rzymskiego

 

09d.jpgProroctwa Daniela o pochodzie potęg światowych spełniły się tak dokładnie, że zdaniem nowożytnych historyków musiłay być spisane po fakcie

 

09c.jpgTuryści, zwiedzający ruiny starożytnego Babilonu, są świadkami spełnienia się proroctw, dotyczących tego miasta

 

Na razie czekam jakbyś tak coś - cokolwiek zechciał powiedzieć o pochodzeniu człowieka zamiast tych jehowych bredni.

 

No i oczywiście coś na temat daty końca świata, to zaczniemy obstawiać u bukmacherów,

 

 

 

Kiedy nadejdzie koniec?

„Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie” (Mateusza 24:4).

 

„Stale czuwajcie, gdyż nie znacie ani dnia, ani godziny ” (Mateusza 25:13).

 

„Nie opóźni się ” (Habakuka 2:3).

Piotr

co się odwlecze to nie uciecze - cir 20.12

myjcie się dziewczyny nie znacie dnia i godziny - cir 20.13

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

A tak swoją drogą to wpisy numerka trącą trochę oszołomstwem religijnym. Coś w rodzaju autohipnozy. Problem tylko że na ludzi którzy nie są w stanie hipnotycznym to nie działa.

A wy chłopaki zmieniajcie gacie bo też nie znacie KrzysiekA 20.21

proponuje jednak tez sie myć :)

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.