Skocz do zawartości
IGNORED

Polska na ostatnim miejscu w europie pod wzgledem pracujacych na umowy smieciowe.


antymalkontent

Rekomendowane odpowiedzi

>> jar1 27.05.2012 - 18:30

 

Dobrze jest wyciągać wnioski z błędów przeszłości. Jeżeli w takich naukach ścisłych nie zaprzestaniemy napinki na jak największą ilość nic nie wartych dyplomów, i nie skierujemy środków na skuteczne i wysokojakościowe - w systemie tutorskim (oxfordzkim) - kształcenie powiedzmy że 1/3 obecnej liczby studentów, będziemy przegrywać jak do tej pory. I rzeczywiście wylądujemy na śmietniku ewolucji. Dzietność na poziomie katastrofy demograficznej jest silną poszlaką że tak właśnie będzie.

Wyciąganie wniosków z historii jest słuszne. Problem jest jedynie w indywidualnej ocenie rzeczywistości, która zależy głównie od subiektywnych poglądów danego człowieka i ograniczoności z nich wynikających.

Na tej zasadzie jakakolwiek dyskusja byłaby niemożliwa. Mierny poziom polskiej elity w ostatnich kilku wiekach jest jednak faktem, a z tymi się nie dyskutuje.

Dyskusja jest po to, by wielość różnych punktów rozumienia rzeczywistości przez subiektywne jednostki nie była ograniczona do jedynie słusznej i jedynej wykreowanej przez indywidualny pogląd.

Na mierny poziom elit ma wpływ wiele różnych czynników i wcale niekoniecznie proces "zniewieścienia" ma tu jakikolwiek wpływ. To też oczywiste.

No nie wiem - pogląd o konieczności wyrównywania szans przez szkołę wyznaje u nas pewnie coś koło 80% populacji albo nawet więcej. I tak się dzieje - mamy dysonans między zupełnie niezłym średnim poziomem nauczania a brakiem wartej czegokolwiek elity. Oczywiście temu rozumowaniu daleko do ścisłego dowodu (o który w naukach społecznych bardzo trudno zresztą) jednak tu na forum ogólnie nie uprawiamy nauki tylko luźno sobie dyskutujemy.

Pewno, że rozmawiamy sobie luźno. Każdy ma swój własny pogląd na rzeczywistość, jaka go otacza. Więcej, on się również zmienia, ewoluuje.

Psychologicznie, te cechy, które dyskutujemy są 'wypaczeniami' cech męskich. Do takich najczęściej dochodzi, gdy człowiek ma niedobory właśnie w dziedzinie zaspokojenia potrzeb żeńskich. Brak poczucia bezpieczeństwa, akceptacji i pewności z tego wynikających powodują, że cechy 'męskie' nie mają dobrego podparcia i próbują zatłumić lub zrekompesować braki. Dom, rodzina, Matka to ta podstawa.

Widziałem w życiu przykłady kiedy matka zapewniała synusiowi max. akceptacji czy poczucia bezpieczeństwa - i wynikającej z nich pewności siebie. Skutki były bardzo dalekie od elity. Niech żyje wolność i swoboda...

Nadopiekuńczość w wychowaniu też jest szkodliwa. Oczywiście. Ale ona też skądś się u tamtych matek wzięła. Wchodzimy na skomplikowaną materię i większość podawanych tu przez nas prawd jest jedynie na zasadzie, jak sobie mały Kazio to wyobraża .

Każdy przypadek jest w zasadzie indywidualny. Uogólnianie pojedynczych , wyrwanych z całego kontekstu i splotu wydarzeń jest próbą z zasady skazaną na niepowodzenie. To, co dla jednego może być wybawieniem, dla drugiego przekleństwem. Mechanizmy działają takie same, ale ludzie są różni. Nie zawsze metoda kopa w dupę daje rezultat oczekiwany.

To, że działa zasada zachowania energii oznacza, że jak się coś wychyli to potem odbije w drugą stronę.

Czyli po co nas kształcić, albo utrzymywać jakiekolwiek ośrodki badawczo-naukowe, jeśli jesteśmy narodem zniewieściałych przygłupów. Dodałbym jeszcze, że po co też nam służba zdrowia. Wygląda na to, że takie są poglądy naszych "prawdziwych" elit politycznych.

Ten nieudaczny odpad ewolucyjny w postaci Polaków powinien szybko zniknąć z powierzchni Ziemi.

 

komuny nie wyplewisz z mentalnosci osob ktore w niej dojrzewaly, teraz nami rzadza wiec rzecz naturalna ze wyrobili sobie poprzednim systemem "brac wszystko co sie da bo moze braknac"

jak powymieraja ludzie zyjacy w komunie to jest szansa na wyjscie na prawidlowe tory... ludzie ktorzy nie stykneli sie z komuna latwo widza bledy ale ludzie zeszlej epoki nawet ich nie zauwazaja... wychowanie ksztaltuje czlowieka...

 

bez rzadu proobywatelskiego nie ma szans na zmiany... mimo ze mlode pokolenie czasem bardzo ciezko pracuje bez pomocy zostaje wchloniete przez kapitalistow i panstwa gdzie system dziala sprawnie...

chwilowy brak działalności w audio.

>> antymalkontent, 26.05.2012 - 15:34

y w Polsce jest zakorzenione nie do wyrwania przekonanie o wyrównywaniu szans jako nadrzędnym celu szkoły.

 

Misimor uważasz, że szanse nie powinny być wyrównywane?

 

Wyrównywanie szans rulez - czy to dziś w szkole czy dawniej, wieki temu w strukturze społecznej - dziedziczenie szlachectwa przez wszystkich synów szlachcica, skutkujące dewaluacją szlachectwa i brakiem wartej czegokolwiek elity. Skutek ten sam przez wieki mimo że sam mem opiekuńczości "przerzuca się" z jednej dziedziny na drugą.

 

Ok, znalazłem odpowiedź. Czyli głupi, ale wysoko urodzony powinien mieć lepszy start, niż biedny, ale mający pecha urodzić się w biednej patologicznej rodzinie..?

Szlachectwo jako model nowoczesnego społeczeństwa? Czyli całować w pierścień durnego przygłupa bo urodził sie 'wysoko'? Misimor, powiedz, że źle zrozumiałem to co czytam, bo aż nie wierzę...

 

Brak polskich brandów rozpoznawalnych na świecie, podobnie jak opanowania przez polskie firmy choćby niektórych kluczowych dla światowej gospodarki technologii. Brak, zero, null Nagród Nobla w naukach ścisłych. Wszystko to przy zupełnie niezłych wynikach ogółu polskich uczniów w różnych międzynarodowych porównaniach poziomu nauczania.

 

Pozwolę sobie zauważyć, że argument 'brandów' wykorzystujesz w każdej możliwej dyskusji, czy to o polityce, czy o ekonomii, czy o polskiej gospodarce.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ok, znalazłem odpowiedź. Czyli głupi, ale wysoko urodzony powinien mieć lepszy start, niż biedny, ale mający pecha urodzić się w biednej patologicznej rodzinie..?

Nie ja stwarzałem ten świat - próbuję tylko obserwować prawa w nim panujące. Urodzony w patologicznej rodzinie będzie miał gorszy start czego byśmy nie robili - bo mamuśka w czasie ciąży da sobie w rurę i dziecko urodzi się przykładowo z FAS. Chyba nie postulujesz łagru gdzie wszyscy byliby pilnowani 24/7 żeby wyrównać szanse?

 

Szlachectwo jako model nowoczesnego społeczeństwa? Czyli całować w pierścień durnego przygłupa bo urodził sie 'wysoko'? Misimor, powiedz, że źle zrozumiałem to co czytam, bo aż nie wierzę...

O pomyślności narodu rozstrzyga niestety specjalizacja i współpraca. Taka np. elita musi być lepsza merytorycznie niż elity innych krajów (co jest piekielnie trudne - Korea Płd. przykładowo stawia poprzeczkę naprawdę wysoko). Urawniłowka ma niestety przykrą cechę równania głównie w dół. W dawnych czasach elitą była szlachta - czy nam się to podoba czy nie - i Wielka Brytania z jej rodziną Wellesley (ale i możliwością awansu marynarza na co najmniej kapitana - a w dalszej perspektywie szlachcica) radziła sobie o wiele lepiej niż Polska z niezwykle liczną szlachtą - hołotą.

Zwracam uwagę, że żyjemy obecnie w 21 wieku - świat i ludzie zmieniają się dynamicznie.

Wiem, wiem, przecież dinozaury nie wymarły...

W Polsce nie ma zadnych elit naukowo-technicznych bo nie ma dla nich miejsca w tym kraju czyli adekwatnego zatrudnienia za adekwatne pieniadze. Z tej samej przyczyny polskie uczelnie jesli sie nie cofnely od czasow Gierka to na pewno sie nie rozwinly.

 

pozdrawiam,

W Polsce nie ma zadnych elit naukowo-technicznych bo nie ma dla nich miejsca w tym kraju czyli adekwatnego zatrudnienia za adekwatne pieniadze. Z tej samej przyczyny polskie uczelnie jesli sie nie cofnely od czasow Gierka to na pewno sie nie rozwinly.

 

i to są fakty, a nie jakieś korwinistyczne opowieści o tym, że "prawdziwych elit już nie ma". Znam bardzo dobrze wykształconych i inteligentnych elektroników, czy chemików i co? A no nic. Elektronik idzie do IT, inż chemik idzie wykonywać prace, z którymi poradzi sobie technik, czy człowiek bez wykształcenia po kilkudniowym przeszkoleniu.

 

 

To co, wyjeżdżać z kraju/ przekwalifikowywać się, bo lyberały tak chcą?

Nie ja stwarzałem ten świat - próbuję tylko obserwować prawa w nim panujące. Urodzony w patologicznej rodzinie będzie miał gorszy start czego byśmy nie robili - bo mamuśka w czasie ciąży da sobie w rurę i dziecko urodzi się przykładowo z FAS. Chyba nie postulujesz łagru gdzie wszyscy byliby pilnowani 24/7 żeby wyrównać szanse?

 

Dałeś przykład ekstremalny dziecka z dysfunkcją/jednostką chorobową. A nie o tym mowa. Ja żadnego łagru nie postuluję, i nie wiem skąd wziąłeś ten przykład. Nowoczesne społeczeństwa starają się maksymalizować swoje dokonania w dziedzinie nauki i wykształcenia właśnie poprzez wyrównywanie szans. Podstawową zasadą jest tu maksymalne wykorzystanie posiadanych zasobów. Jesli całemu społeczeństwu (a nie tylko zgniłej elicie której należy się wszystko ze względu na to, że mają 'błękitną' krew) zapewni się równy start każdemu da się szansę stać się wybitnym przedsiębiorcą, politykiem, fizykiem, etc. Żeby to osiągnąć każde dziecko powinno mieć równe szanse w szkole i w dostępie do edukacji. Dopiero wtedy można mówić o rozsądnej organizacji państwa i jego przyszłości. Jesli tego wyrównywania szans braknie jak mówić o jakiejkolwiek sprawiedliwości społecznej, gdy część dzieci do szkoły przychodzi najedzona, z laptopem i odrobionymi za pomocą internetu lekcjami, a reszta głodna, niedospana bo musiała zajmowąc się rodzeństwem, wyprać sobie ciuchy, iść na zakupy po chleb i na odrabianie lekcji nie starczyło czasu, a może i światła w nocy, bo elektrownia odcięła prąd...? Wg Ciebie te dzieci powinny zostać pozostawione samym sobie, bo 'zawiniły' urodzeniem w niższej, nieszlacheckiej kaście. I mimo, że wielu z nich miałoby motywację i talenty oraz samozaparcie by coś w życiu osiągnąć należy ich wyrzucić na śmietnik społeczeństwa, bo urodzili się w biednej (niekoniecznie zaraz patologicznej!) rodzinie.

Chcesz powrotu do XVII w. feudalizmu w PL, czy wprowadzenia systemu kastowego z Indii?

 

O pomyślności narodu rozstrzyga niestety specjalizacja i współpraca. Taka np. elita musi być lepsza merytorycznie niż elity innych krajów (co jest piekielnie trudne - Korea Płd. przykładowo stawia poprzeczkę naprawdę wysoko). Urawniłowka ma niestety przykrą cechę równania głównie w dół. W dawnych czasach elitą była szlachta - czy nam się to podoba czy nie - i Wielka Brytania z jej rodziną Wellesley (ale i możliwością awansu marynarza na co najmniej kapitana - a w dalszej perspektywie szlachcica) radziła sobie o wiele lepiej niż Polska z niezwykle liczną szlachtą - hołotą.

Specjalizacja i współpraca to tylko elementy układanki, niektóre z olbrzymiej ilości czynników warunkujących pomyślność narodu.

Lepsza merytorycznie elita to elita ludzi wykształconych i inteligentnych, a tego nie dziedziczysz wraz z 'błękitną' krwią. Pisząc o urawniłowce mylisz wyrównywanie szans z wyrównywaniem rezultatów - tu jest Twój problem. To są zasadniczo różne problemy.

Twoje nawoływanie do powrotu feudalizmu i stosunków szlacheckich po prostu poraża. Bezrolnych, najemnych wyrobników będących pół-niewolnikami też chciałyś przywrócić do życia?

 

Brawo misiomor.

 

Przy braku własnego zdania i argumentów pozostaje klakierowanie.

Powrót po dłuższej przerwie...

i to są fakty, a nie jakieś korwinistyczne opowieści o tym, że "prawdziwych elit już nie ma". Znam bardzo dobrze wykształconych i inteligentnych elektroników, czy chemików i co? A no nic. Elektronik idzie do IT, inż chemik idzie wykonywać prace, z którymi poradzi sobie technik, czy człowiek bez wykształcenia po kilkudniowym przeszkoleniu.

 

 

To co, wyjeżdżać z kraju/ przekwalifikowywać się, bo lyberały tak chcą?

 

Oczywiście. Jak się myli skutki z przyczynami, to dochodzi się do surrealistycznych konkluzji.

Zawsze tak było, że aby mieć elity potrzebny jest sponsor. I tu historia pokazuje wyraźnie, kiedy i dlaczego gdzieś tam nauka, sztuka czy inne dziedziny ludzkiej działalności rozkwitały.

Tak samo jest i teraz. Nawet Korea Północna nie szczędzi kasy na rozwój badań nad tym, czego sobie jej władza wymarzy.

Póki co, przeciętny poziom wykształcenia i inteligencji jest u nas jeszcze wyższy niż w USA. Ale nie ma żadnego porównania ile tam państwo ładuje w badania (elity). I jak do tego faktu ma się ten organiczny i demagogiczny powszechnie tu wstręt do 'opiekuńczości'.

Człowiek, zanim zacznie myśleć twórczo o rozwoju musi najpierw mieć zabezpieczony byt. W elity się inwestuje - bez tego same się nie stworzą.

dziedziczenie szlachectwa przez wszystkich synów szlachcica, skutkujące dewaluacją szlachectwa

Coś ci się pomerdało.

Szlachectwo pomyliłeś z tytułami. W Polsce szlachectwo nie było tytularne, bo szlachta była równa wobec siebie. Na zachodzie szlachectwo też dziedziczono a jedynie tytuł za który się płaciło był przechodni. Przy czym nic nie stało na przeszkodzie żeby go kupić.

 

Gdzie w tym widzisz dewaluacje elit ? Tak twierdzi jeden idiota brydżysta, ale on też żadną elitą nie jest choć sam siebie do niej chętnie zalicza. Generalnie jak każdy kartoflany cymbał, widzi siebie po stronie tej "lepszej" mniejszości.

 

Zawsze tak było, że aby mieć elity potrzebny jest sponsor.

Żeby mieć elity potrzebne jest Państwo które dba o gospodarkę. Bo na końcu z elity zostanie tylko kilku takich "uczonych talmudystów" od nauk nikomu niepotrzebnych i reszta która się do tych elit przypucowuje żeby sobie poprawić samopoczucie.

USA. Ale nie ma żadnego porównania ile tam państwo ładuje w badania (elity). I jak do tego faktu ma się ten organiczny i demagogiczny powszechnie tu wstręt do 'opiekuńczości'.

 

Dokładnie. I mało kto bierze to pod uwagę analizując np. w jaki sposób USA subsydiuje w istocie swój handel zagraniczny, nie przejmując się przy tym, że jest jakoby państwem największych swobód gospodarczych i najbardziej liberalnym w zakresie interwencjonizmu państwowego. I wielu zaślepionych tak właśnie gloryfikuje USA bez odrobiny refleksji nad faktami.

 

Żeby mieć elity potrzebne jest Państwo które dba o gospodarkę. Bo na końcu z elity zostanie tylko kilku takich "uczonych talmudystów" od nauk nikomu niepotrzebnych i reszta która się do tych elit przypucowuje żeby sobie poprawić samopoczucie.

 

Poza tym zapomniałbym wspomnieć, że w swej książce '23 Things they don't tell you about capitalism' Chang pokazuje, jak słabo wyniki gospodarcze państwa skorelowane są z poziomem wykształcenia. Polecam odrobinę krytycznego myślenia.

Powrót po dłuższej przerwie...

Szlachectwo pomyliłeś z tytułami. W Polsce szlachectwo nie było tytularne, bo szlachta była równa wobec siebie. Na zachodzie szlachectwo też dziedziczono a jedynie tytuł za który się płaciło był przechodni.

Właśnie różnica była w podejściu do szlachectwa - w Wielkiej Brytanii tylko synowie posiadacza tytułu mieli prawo do jakichkolwiek wyróżnień tytularnych, a przywileje i prawa "państwowe" miał tylko i wyłącznie aktualny posiadacz tytułu, który potem dziedziczył tylko jeden spadkobierca.

 

W Polsce mieliśmy możliwość masowego uszlachcenia wszystkich chłopów we wsi jak pan się po pijaku wzruszył.

Ale szlachtą byli wszyscy, a pozostali mogli tytuł sobie kupić. Teraz królowa rozdaje na prawo i lewo tytuły szlacheckie. Zresztą w tamtych czasach tz rzekomo elitarna Anglia była małym zapyziałym kraikiem na progu ubóstwa. Ich po prostu wtedy nie było stać na liczna szlachtę jak w bogatej rzeczypospolitej.

 

O uszlachceniu chłopów nie słyszałem. Za to słyszałem o publikacjach, w których piętnowano kupione szlachectwo. Uczyli o tym w szkole, ale może do jakiejś innej chodziłeś ?

i to są fakty, a nie jakieś korwinistyczne opowieści o tym, że "prawdziwych elit już nie ma". Znam bardzo dobrze wykształconych i inteligentnych elektroników, czy chemików i co? A no nic. Elektronik idzie do IT, inż chemik idzie wykonywać prace, z którymi poradzi sobie technik, czy człowiek bez wykształcenia po kilkudniowym przeszkoleniu.

 

 

To co, wyjeżdżać z kraju/ przekwalifikowywać się, bo lyberały tak chcą?

 

Zdolnych i wyksztalconych spotkac mozna nawet w Afryce. To sa surowe diamenciki, ktore niestety w Polsce nie urosna tylko sie wypala. Elity powstaja w procesie owocnej pracy tworczej najwyzszej rangi. Aby mogli pracowac i sie rozwijac trzeba im stworzyc warunki a w Polsce to one sa takie jak napisales.

 

pozdrawiam,

W Polsce z każdej elitarności zrobiono cholewę jak z politycznej gęby.

Pamiętam te kampanie (niczym kampanie buraczane w PRLu) kapitalistycznych reform. A to prywatyzacja najlepszych spółek państwowych, a to otwarcie najlepszej i najelitarniejszej Giełdy papierów Wartościowych wzorowanej na najnowocześniejszych rozwiązaniach z Lyonu, a to powszechną prywatyzację, a to komercjalizacje najbardziej elitarnego sektora bankowego.

 

Z tego wszystkiego co miało być elitarne został tylko ostatni McDonald zatrudniający na umowę o pracę. Wszystko inne "elitarne" dawno splajtowało lub zostało sprzedane za grosze i zlikwidowane.

Ze spółek które pierwsze wchodziły na GPW nie została ani jedna. Z najlepszej Giełdy w Europie zrobił się kabaret o nazwie New Connect do wyciągania pieniądza z byle gówna oszukańczego a bezczelne oszustwa na GPW nawet nie są skutecznie ścigane. Banki sprzedano i zamieniono w sklepiki zagranicznych bankierów i teraz jak złotówka się osłabia i eksport staje bardziej atrakcyjny to w zagranicznych bankach rośnie oprocentowanie, bo muszą swoje zarobić na słabnącym pieniądzu więc mimo osłabienia mamy nadal niewydolność finansową eksporterów.

Elitarne szkoły wyższe, których nikt w Europie nie poważa i sprzedają licencjata za pieniądze.

I tak dalej.

Przykładów elitarności która sięgnęła bruku w Polsce po 1989 roku można długo wymieniać.

Pytanie, po co w czworakach elita?

Dlatego jej u nas nie ma. Pozostała jedynie tęsknota za pańskim stołem. I wiara, że Kopciuszek trafi na księcia.

Najbardziej kuriozalny jest powszechny mit, jakoby to wolny rynek spowoduje, że nagle zacznie sie pojawiać multum królewiczów. Zapomina się jednak o tym, że nie ma rynku królewiczów w czworakach.

Wolny rynek to utopia, demagogia tak samo realna jak komunizm. Wolny rynek, jeśli kiedykolwiek istniał, to w momencie Big Bangu.

Już od dawna znana jest druga zasada termodynamiki - entropia (czyli miara chaosu, nieuporządkowania) rośnie samoistnie w układach zamkniętych. Tak więc, aby cokolwiek poprawić potrzebny jest impuls energii (inwestycja) z zewnątrz. Bez tego pozostają jedynie mrzonki w wolny rynek i że samo się 'wyreguluje'. Czyli bajka o księciu i Kopciuszku.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.