Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

SatryM, nigdy nie miałem ambicji chwalić się sprzętem. To jest forum dla pasjonatów audio, więc oczywiście o swoim sprzęcie rozprawiamy. Nigdy nie próbowałem pokazywać swojej wyższości nad innymi ze względu na sytuację materialną - to obrzydliwa cecha. Nie jestem zresztą nuworyszem, nowobogackim typkiem. Nie posiadam nie wiadomo jak drogiego sprzętu, aczkolwiek przyzwoity, w mojej ocenie będący na takim poziomie, że trzeba dać sporo więcej (na co obecnie mnie nie stać) aby pójść dalej. Przede wszystkim zgrany ze sobą, a to jest podstawa do której niestety dochodzi się dość długo płacąc po drodze frycowe. Są tu jednak ludzie ze znacznie droższymi klockami. To do czego doszedłem jest efektem mojej pasji, a nie zasobności portfela, chociaż oczywiście biedy nie klepię :). Jeśli odebrałeś mój wpis w ten sposób, to odebrałeś go błędnie, wbrew mojej intencji. Jeśli wyraziłem się nie dość jasno, co mogło wywrzeć takie wrażenie jak opisujesz, to przepraszam. Wzmianka o sprawach finansowych wzięła się z mojego doświadczenia i obserwacji: najwięcej krytykują ci którzy sprzętu nie mają i nie mogą sobie na niego pozwolić. Tak po prostu jest, bo spotykam się z takimi reakcjami regularnie.

 

Grzegorz7 - ucho i mózg są o tyle ważne, że to one kreują dźwięki które odbiera moja świadomość. Co z tego, że są to narzędzia niedoskonałe, skoro jedyne które posiadamy? To one dostarczają nam przyjemności ze słuchania muzyki, a nie oscyloskopy i mierniki. Oczywiście te ostatnie odgrywają ważną rolę, ale nie w procesie słuchania i przeżywania muzyki. Tymczasem często stawia się je w pierwszej kolejności zapominając czemu nasze zabawki mają ostatecznie służyć.

 

Cytrus - i znów nie chodzi o chwalenie się, tym razem znajomościami. Polemizując podparłem się tylko autorytetem w postaci znanego i cenionego konstruktora, któremu nie można zarzucić audio szamaństwa. Ponieważ słyszałem jak to mówił (część w pisemnej korespondencji), to przekazuję. I tyle.

Grzegorz7 - ucho i mózg są o tyle ważne, że to one kreują dźwięki które odbiera moja świadomość. Co z tego, że są to narzędzia niedoskonałe, skoro jedyne które posiadamy? To one dostarczają nam przyjemności ze słuchania muzyki, a nie oscyloskopy i mierniki. Oczywiście te ostatnie odgrywają ważną rolę, ale nie w procesie słuchania i przeżywania muzyki. Tymczasem często stawia się je w pierwszej kolejności zapominając czemu nasze zabawki mają ostatecznie służyć.

 

To jest właśnie to "krzywe" czytanie albo celowa manipulacji. Nikt tu nie podważa ważności uszu w całym procesie, tylko twierdzi się, że pewnych zjawisk nie da się zaobserwować tak mało precyzyjnym sprzetem jak uszy. Z kolei wy wciskacie, że uszami to się da wykryć zupełnie wszystko, co nie jest prawdą. Ważność uszu, a ich możliwości percepcji to dwie zupełnie inne kwestie, a jakoś wam się ciągle mieszają. Bzdurą jest postulowanie, że jakieś zjawisko istnieje, kiedy nie wykrywa go żadna aparatura wielokrotnie od uszu doskonalsza. Nie wiedziałem, też, żeby ktoś tu pisał, że zjawisko wygrzewania wzmacniaczy nie ma miejsca co nagle stało się jakąś dominującą tezą voodoo loverów. Pojawiają się wyłącznie opinie co do skali i wykrywalności tego zjawiska.

 

Osobiście uważam, że bzdurą są twierdzenia jakoby sprzęty osiągały swoje optymalne parametry dopiero po wielu godzinach, uważam, że jest to kwestia góra kilkunastu-kilkudziesięciu minut przy racjonalnym zachowaniu urzytkownika. Poza tym to jak szybko się sprzęt nagrzewa zależy również od tego w jakich warunkach pracuje, jak się gra z mocą 5W na 100W wzmacniaczu to może i trzeba sprzęt grzać 5h ale generalnie nie projektuje się urządzeń do pracy na 5% swoich możliwości. Z kolei jak dasz do pieca i pojedziesz z gałą do końca skali, to sprzęt pewnie osiągnie optimum w 30 sek, a co gorsza może je daleko przekroczyć i może mu się zrobić kuku. Co zabawne, tego już żaden audiofil nigdy nie słyszał, wygrzewanie o dziwo zawsze daje wyłącznie pozytywne efekty. Tak to właśnie działają złote uszy audiofila, że jakoś najczęściej wychwytują tylko te zmiany które powszechnie dyskutuje się na forach. Coś jak hipohondrycy, którzy najczęściej zapadają na te choroby, o których akurat najczęściej mówi się w mediach w danym okresie.

 

a takie było spokojne bagienko.można było napisać co się chciało! a teraz wpadną jacyś malkontenci i polemizować by chcieli!dowodów oczekują!

 

To jest właśnie klasyczny przykład trolowania. Rozmowa o wygrzewaniu zaczęł się od wymiany kilku prywatnych opinii, następnie przeniosła się w sferę teoretycznych rozważań. Oczywiście odrazu pojawia się kilku audiofilskich rozbujników z zarzutami o brak dowodów i domaga się zaprzestania teoretyzowania i opisywania obserwacji bez potwierdzenia ich materialnymi dowodami. Wszystko dzięki temu że ksprawa jest wyjątkowo trudna do jakiegokolwiek badania, bo nawet jak ktoś jest wielkim mierniczym, nie oznacza to, że mierzył w swoim zyciu już wszystko, albo że na zawołanie może w sekundę wszystko pomierzyć. W końcu ktoś opisuje, że jednak w odsłuchy wygrzanych i nie wygrzanych wzmacniaczy się bawił, no ale tu oczywiście nagle dla "słyszących" relacja nausznego świadka nie jest żadnym dowodem.

Tak więc wyczilujcie panowie, pewne kwestie nigdy nie wyjdą poza sferę teoretycznych rozważań. Różnica jest taka, że pewne rzeczy mają teoretyczne podstawy a pewne nie, i stąd się bierzę voodooloverksa frustracja spod znaku " ja słyszę".

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

To dopiero jest obiekt badań a nie tam jakieś nudne audio sprzęty!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ujemny, wiem co twierdzicie, natomiast ja twierdzę, że odbieranie dźwięków z punktu widzenia człowieka jest znacznie bardziej złożonym zagadnieniem niż laboratoryjne pomiary kilkunastu parametrów. Nie uważam, że to co mierzymy jest złe, tylko zastanawiam się czy mierzymy wszystko co trzeba, albo raczej czy wiemy i potrafimy zmierzyć wszystko co istotne dla odbioru dźwięków i muzyki przez człowieka rozumianego nie tylko jako układ biologiczny, ale jako byt świadomy. Takie pytania zadają sobie nie tylko amatorzy, ale też ludzie nauki. Twierdzę, że niekoniecznie potrafimy zmierzyć całą rzeczywistość. Mam wielki szacunek do nauki i jej osiągnięć. Nadal jednak bywa ona w badaniach nad ludzką naturą bezsilna. Nie potrafimy dokładnie i w sposób skończony mierzyć pewnych procesów zachodzących w organizmie człowieka, mam na myśli procesy wyższe, dotykające świadomości. Być może jest tak, że wpięcie powiedzmy audiofilskiego przewodu zasilającego powoduje na skutek autosugestii zwiększenie u słuchacza wrażliwości muzycznej, a tym samym zwiększenie percepcji? Być może autosugestia otwiera nowe pokłady świadomości i przeżywamy więcej? Jak to zmierzyć i jak ocenić? Z jednej strony można powiedzieć, że kabel w takim razie to ściema, a człowiek ulega autosugestii. Z drugiej jednak strony to działa. Powtarzam: BYĆ MOŻE tak jest. Może jest tak, że jednak działanie kabla ma podstawy techniczne, tylko nie wiemy jak je ugryźć. Ja mam sceptyczne podejście do kabli sieciowych, nie udało mi się jednoznacznie usłyszeć różnic między nimi, zachowuję więc dystans do tego zjawiska. Dla mnie sieciówka powinna być solidnie wykonana, z dobrej jakościowo miedzi i na porządnych wtykach, ze skutecznym ekranowaniem. I tyle. Ale może to ja mam słabe ucho?

Wiem, że będziecie trwać w swoim przekonaniu, podobnie jak my w swoim. Z tego punktu widzenia dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa. Znaczy się będzie dalszym biciem piany jak sądzę.

Z kolei jak dasz do pieca i pojedziesz z gałą do końca skali, to sprzęt pewnie osiągnie optimum w 30 sek, a co gorsza może

możesz opisać na jakich kolumnach i na jakim wzmacniaczu/wzmacniaczach przeprowadziłeś takie ``testy``?!

 

Oczywiście odrazu pojawia się kilku audiofilskich rozbujników

mam ci zacytować twoją i twoich kolegów w paru wątkach?

Juź widzę jak Ujemny odkręca gałę wzmacniacza na maxa!!.... :-)

To wszystko są wirtualne dywagacje bo tak się jemu tylko wydaje.

Wnioski tez są formułowane o takie wirtualne założenia oparte na

równie wirtualnych doświadczeniach i próbach...które odbyły się jedynie

w wyobraźni.

Kubeł, podałbyś jakieś imię, Głupio tak zwracać się do Ciebie.

Sądzę, że nikt tu nie mierzy muzyki. Wszyscy jej słuchają.

Prozaicznie to zwolennicy kabli i innych takich... wciąż dokonują „pomiarów”… wnoszonych różnic…

Sceptykowi wystarczy wpiąć jakikolwiek kabel i już gra muzyka, on nie musi nasłuchiwać wpływu …

 

Dotykasz wielu kwestii, ot choćby:

Dla mnie sieciówka powinna być solidnie wykonana, z dobrej jakościowo miedzi i na porządnych wtykach, ze skutecznym ekranowaniem. I tyle. Ale może to ja mam słabe ucho?

Co niby ma ekranować to ekranowanie?

Takie klasyczne moje pytanie. Dyskutujmy.

Ja mam sceptyczne podejście do kabli sieciowych, nie udało mi się jednoznacznie usłyszeć różnic między nimi, zachowuję więc dystans do tego zjawiska. Dla mnie sieciówka powinna być solidnie wykonana, z dobrej jakościowo miedzi i na porządnych wtykach, ze skutecznym ekranowaniem. I tyle.

I to jest słuszne podejście. Stąd już niedaleko do normalnego stanu.

 

Stanu świadomości faktycznie pomierzyć się nie da. Natomiast da się eksperymentalnie wykazać, że niektóre "zjawiska", takie jak np. wpływ kabli na brzmienie są efektem powstającym wyłącznie w naszej wyobraźni i sprzęt nie ma na to najmniejszego wpływu, bo wpływ ten jest klasycznym efektem "słuchania" wzrokiem ;-))

Grzegorz7, nie krępuj się, taki nick sobie wybrałem nie mając nic ciekawszego w zanadrzu, a ponieważ tak mnie nazywa mój przyjaciel, to tak wpisałem lata temu. To od imienia Kuba.

Ekranowanie ma chronić kabel przed ewentualnymi zakłóceniami elektromagnetycznymi pochodzącymi z zewnątrz, oraz chronić przebiegające w pobliżu kable sygnałowe przed wpływem pola generowanego przez płynący prąd. Pewnie zrobisz mi wykład na temat układów filtrujących zastosowanych w środku urządzeń i że wszelkie śmieci są odfiltrowane od transformatorów począwszy na poszczególnych układach mających swoje filtry skończywszy. Ok, mimo wszystko ekran nie zaszkodzi, a gdy ma się za sprzętem pierdolnik i kupę kabli, to może jednak pomóc.

 

I to jest słuszne podejście. Stąd już niedaleko do normalnego stanu.

 

A co to jest normalny stan? Ty go określasz? Wśród psychiatrów np. jest takie powiedzenie: nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani.

Kabli sieciowych nie słyszę, ale już głośnikowe i sygnałowe tak. I teraz co: wybrałem sobie ulubione autosugestie? Postanowiłem uwierzyć w jedne kable, a w drugie nie? Wzrokiem słucham przewodów głośnikowych i sygnałowych, ale już zasilających nie? Dlaczego? A może doszedłem do takich wniosków po latach słuchania?

Juź widzę jak Ujemny odkręca gałę wzmacniacza na maxa!!.... :-)

To wszystko są wirtualne dywagacje bo tak się jemu tylko wydaje.

 

Nie odkręcam, bo wieżę, w to co mówię, czyli, że mógłbym w ten sposób przekroczyć optymalne warunki pracy wzmaka ze szkodą dla aktualnej jakości brzmienia jak i conajmniej skracając jego zywotność (a wszystko to wyłącznie na podstawie teoretycznych przekonań/wiedzy). Jak uważasz, że nie mam racji, to sobie odkęć swój wzmaczek na 100% i sobie posłuchaj czy się dobrze wygrzewa i wtedy będziesz miał niewirtualną mądrość do przekazania na forum.

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

 

A co to jest normalny stan? Ty go określasz? Wśród psychiatrów np. jest takie powiedzenie: nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani.

 

 

Myślę, że zdanie powyższe może skierować dyskurs w niebezpieczną stronę ;-))

 

A sprawa z kablami jest prosta i do jej rozstrzygnięcia nie jest potrzebny psychiatra. Wystarczy tylko zasłonić oczka ;-)))

Kuba.

Skuteczność takiego ekranu na kablu wobec promieniowania elektromagnetycznego 50Hz jest praktycznie żadna.

Natomiast jak właściwie połączy się ekran (z tym jest największy problem) to można osiągnąć pewien stopień izolacji od EMI z sieci, głównie jak napisałeś do kłębowiska innych kabli.

Nie odkręcam, bo wieżę, w to co mówię, czyli, że mógłbym w ten sposób przekroczyć optymalne warunki pracy wzmaka ze szkodą dla aktualnej jakości brzmienia jak i conajmniej skracając jego zywotność (a wszystko to wyłącznie na podstawie teoretycznych przekonań/wiedzy). Jak uważasz, że nie mam racji, to sobie odkęć swój wzmaczek na 100% i sobie posłuchaj czy się dobrze wygrzewa i wtedy będziesz miał niewirtualną mądrość do przekazania na forum.

 

 

Wiara czyni cuda i ja też...wierzę w różne sprawy.

Najbardziej o przydatności ekranu można się przekonać trzymając sieciówkę bez ekranu w ręku :)

For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Może jest tak, że jednak działanie kabla ma podstawy techniczne, tylko nie wiemy jak je ugryźć.

W tej - pozornie stonowanej opinii - jest pewne niebezpieczeństwo. W większości zwolennicy audio voodoo wychodzą z założenia, że w dziedzinie audio, dzieją się zjawiska, do których nauka nie dorosła jeszcze. Mamy epokę atomu, hadronowego przyśpieszacza cząstek, robimy układy elektroniczne, które widać dopiero pod mikroskopem elektronowym, a nagle okazuje się, że w konstrukcji wzmacniacza sprzed 50 lat dzieją się zjawiska, do których nauka nie dorosła. Owszem, w teorii to nie jest niemożliwe. Kłania się jednak brzytwa Ockhama.

Jeśli pod mostem policja znajduje zwłoki, które wyglądają jak rozpłatane siekierą, to oczywiście jest możliwość, że przybyli kosmici i dokonali wiwisekcji na śpiącym tam menelu. Ale z prawdopodobieństwem większym niż czystość miedzi w waszych kablach można stwierdzić, że zakatrupił go inny menel - siekierą właśnie.

 

Stanu świadomości faktycznie pomierzyć się nie da. Natomiast da się eksperymentalnie wykazać, że niektóre "zjawiska", takie jak np. wpływ kabli na brzmienie są efektem powstającym wyłącznie w naszej wyobraźni i sprzęt nie ma na to najmniejszego wpływu, bo wpływ ten jest klasycznym efektem "słuchania" wzrokiem ;-))

Oczywiście, że tak. Sam się nie raz o tym przekonałem. ;)

<br /> To one dostarczają nam przyjemności ze słuchania muzyki, a nie oscyloskopy i mierniki<br />

Zgadza się ale te "oscyloskopy i mierniki" pozwalają zabezpieczyć w czasie słuchania nasz "komputer centralny" przed "oszustwem" (złudzeniami) :-).

<br />A sprawa z kablami jest prosta i do jej rozstrzygnięcia nie jest potrzebny psychiatra. Wystarczy tylko zasłonić oczka ;-))) <br />

I WYRÓWNAĆ POZIOMY !! :-). Wiem, wiem jestem nudny, ale w tym klubie będę tę zasadę uparcie lansował jako podstawową zasadę anty voodoo.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Gość StaryM

(Konto usunięte)

I to jest właśnie szaleństwo nauki.

Nie do końca można się z tym zgodzić. Pomiary aktywności różnych obszarów mózgu pozwalają zdiagnozować schorzenia (niekoniecznie psychiczne).

 

Wiem, wiem jestem nudny, ale w tym klubie będę tę zasadę uparcie lansował jako podstawową zasadę anty voodoo.

Oczywiście. Masz absolutną rację. Niestety nasza wrażliwość audio tak jest skonstruowana, że dopóki dźwięk nie przekroczy progu bólu, to zwykle głośniej = lepiej. A to niekoniecznie prawda.

I WYRÓWNAĆ POZIOMY !! :-). Wiem, wiem jestem nudny, ale w tym klubie będę tę zasadę uparcie lansował jako podstawową zasadę anty voodoo.

Masz moje pełne poparcie :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.