Skocz do zawartości
IGNORED

Przyczyny emigracji (wyjazdów za granicę)


Gość partick

Rekomendowane odpowiedzi

chociażby fakt że niezależnie od stażu pobytu i statusu zawsze się będzie gościem.

 

No nie zawsze. Można wystąpić o obywatelstwo.

Powrót po dłuższej przerwie...

no więc tym bardziej powinieneś wiedzieć że to że lepiej się zarabia nie przesądza o tym że emigracja to lepsze rozwiązanie, jest wiele czynników które są negatywne gdy

się jest gdzieś gościem; chociażby fakt że niezależnie od stażu pobytu i statusu zawsze się będzie gościem.

to fakt, chociaż Polacy szybko i łatwo się integrują ...ale pomyśl po za tym o innych aspektach życia , o codzienności , o normalności w urzędach , sklepach , o dostępności wszystkiego, o łatwości prowadzenia biznesu.....brakuje tylko ....Polski....to piękny kraj....

 

No nie zawsze. Można wystąpić o obywatelstwo.

dokładnie Edytowane przez TomekL3

panowie, możecie mieć obywatelstwo i prawa do głosowania ale to nie zmieni jednego; nieważne ile lat będziecie w danym kraju, zawsze miejscowi będą wiedzieć że nie jesteście "stąd"; wygląd, akcent niezależnie od poziomu języka, przyzwyczajenia dot. życia codziennego, kultura, obyczaj i generalne zachowanie w pracy; nieważne ile lat, na emigracji zawsze jest się gościem. jest dobrze jak miejscowi tego nie pokazują ale zawsze się trafi ktoś kto zapyta "a skąd ty jesteś" albo krzywo popatrzy, tak jest niestety.

jedyna sytuacja kiedy udaje się idealnie wtopić w społeczeństwo to kiedy urodzi się na emigracji potomstwo i ono jest w danym kraju wychowane, co prawda prze emigrantów, ale już w systemie tego kraju. wtedy jest inaczej.

ale jako przyjezdni, zawsze się ma z tyłu głowy że się nie jest stąd. i wystarczy pierdoła. można mieć dom i dwa auta (ja tak miałem) i w sobotę przy grillu obserwować sąsiada który robi jakieś dziwne rzeczy w dziwny sposób na swoim ogródku. i wpada myśl "u nas tak się nie robi, ja bym zrobił inaczej" i już. i już wiemy że nie jesteśmy stąd.

niektórym to może naprawdę przeszkadzać, zwłaszcza po latach.

Edytowane przez shukenja
  • Moderatorzy

panowie, możecie mieć obywatelstwo i prawa do głosowania ale to nie zmieni jednego; nieważne ile lat będziecie w danym kraju, zawsze miejscowi będą wiedzieć że nie jesteście "stąd"; wygląd, akcent niezależnie od poziomu języka, przyzwyczajenia dot. życia codziennego, kultura, obyczaj i generalne zachowanie w pracy; nieważne ile lat, na emigracji zawsze jest się gościem. jest dobrze jak miejscowi tego nie pokazują ale zawsze się trafi ktoś kto zapyta "a skąd ty jesteś" albo krzywo popatrzy, tak jest niestety.

jedyna sytuacja kiedy udaje się idealnie wtopić w społeczeństwo to kiedy urodzi się na emigracji potomstwo i ono jest w danym kraju wychowane, co prawda prze emigrantów, ale już w systemie tego kraju. wtedy jest inaczej.

ale jako przyjezdni, zawsze się ma z tyłu głowy że się nie jest stąd. i wystarczy pierdoła. można mieć dom i dwa auta (ja tak miałem) i w sobotę przy grillu obserwować sąsiada który robi jakieś dziwne rzeczy w dziwny sposób na swoim ogródku. i wpada myśl "u nas tak się nie robi, ja bym zrobił inaczej" i już. i już wiemy że nie jesteśmy stąd.

niektórym to może naprawdę przeszkadzać, zwłaszcza po latach.

a w kraju za to to wszędzie Cię witają chlebem i solą, miejsca ustąpią i herbatą poczęstują a na uśmiech i dobre słowo możesz liczyć na każdym kroku.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

panowie, możecie mieć obywatelstwo i prawa do głosowania ale to nie zmieni jednego; nieważne ile lat będziecie w danym kraju, zawsze miejscowi będą wiedzieć że nie jesteście "stąd"; wygląd, akcent niezależnie od poziomu języka, przyzwyczajenia dot. życia codziennego, kultura, obyczaj i generalne zachowanie w pracy; nieważne ile lat, na emigracji zawsze jest się gościem. jest dobrze jak miejscowi tego nie pokazują ale zawsze się trafi ktoś kto zapyta "a skąd ty jesteś" albo krzywo popatrzy, tak jest niestety.

 

Ale o co chodzi, bo naprawdę nie rozumiem. Miejscowi wiedzą, że nie jestem stąd, ale nie mają z tym problemu, bo oni również nie są stąd: na 4 rodziny sąsiednie jedna laska jest Włoszką, jedna Szwajcarką z pochodzenia, tylko jedna starsza para jest rodowitymi tubylcami. W czym problem?

Poziom języka - można dużo osiągnąć, ale co z tego że nie będe miał może perfekcyjnego akcentu (choć można, można)? Zachowanie w pracy - pracuję w miejscu, gdzie 85% ludzi to różnonarodowy tygiel.

Pytania 'a Ty skąd jesteś' w żadnym razie nie odbieram jako ataku, bo nie mam żadnych kompleksów, czy problemów z tym związanych.

 

Liczy się tylko, czy dobrze czujesz się tam gdzie mieszkasz.

 

ale jako przyjezdni, zawsze się ma z tyłu głowy że się nie jest stąd. i wystarczy pierdoła. można mieć dom i dwa auta (ja tak miałem) i w sobotę przy grillu obserwować sąsiada który robi jakieś dziwne rzeczy w dziwny sposób na swoim ogródku. i wpada myśl "u nas tak się nie robi, ja bym zrobił inaczej" i już. i już wiemy że nie jesteśmy stąd.

 

Różne przyzwyczajenia wychodzą nawet w małżeństwie, a co dopiero między sąsiadami. Zawsze tak będzie. W PL Twój sąsiad robi wszystko tak jak Ty?

Być może to kwestia podejścia: nie przejmuję się / przejmuję się takimi pierdołami/ważnymi sprawami...? (niepotrzebne skreślić).

Nie piszę tego jako idealnie zasymilowany imigrant. W kontaktach codziennych w sklepie, z administracją, etc. zdradza mnie akcent, polskie nazwisko, etc. Jestem świadom, że jestem na obczyźnie ale w niczym nie umniejsza to własnego poczucia wartości, pewności siebie, etc. Mam takie same prawa jak ludzie z lokalnym obywatelstwem, takie same obowiązki, płacę takie same podatki, należą mi się takie same świadczenia. Tak to wygląda z mojej perspektywy.

 

niektórym to może naprawdę przeszkadzać, zwłaszcza po latach.

 

Użytkownik shukenja edytował ten post dziś, 13:18

 

A to na pewno.

Powrót po dłuższej przerwie...

a w kraju za to to wszędzie Cię witają chlebem i solą, miejsca ustąpią i herbatą poczęstują a na uśmiech i dobre słowo możesz liczyć na każdym kroku.

 

dokładnie, u nas w kraju to ą-ę i bułkę przez bibułkę :))

Mam takie same prawa jak ludzie z lokalnym obywatelstwem, takie same obowiązki, płacę takie same podatki, należą mi się takie same świadczenia. Tak to wygląda z mojej perspektywy.

Nie liczyłbym na coś takiego długofalowo i na 100%. Bywały w historii przypadki bardzo dobrze zasymilowanych mniejszości które w pewnym momencie stawały się celem.

 

Jak EU zacznie się rozpadać pod ciężarem roszczeń i długów, zaraz imigranci mogą stać się kozłem ofiarnym dla różnych populistów.

Jak EU zacznie się rozpadać pod ciężarem roszczeń i długów, zaraz imigranci mogą stać się kozłem ofiarnym dla różnych populistów.

 

Ale przecież już teraz tak jest z tym populizmem. Szumią sobie, szumią i co...? - ano nic, bo społeczeństwa zachodnie są obecnie mieszanką, bo imigranci i ich potomkowie są ich częścią, a niektóre z nich wręcz na tyglu narodowościowym powstały.

Co do EU to ten jej upadek to do jakichś przynajmniej 20 lat jest zapowiadany i jakoś go nie widać. Coś jak z UFO.

Powrót po dłuższej przerwie...

Tyle, że w Europie od kilkudziesięciu lat nie było tak źle jak teraz....

Obyś się nie obudził za późno - sympatyczni Tubylcy pod wpływam chwili mogą się zmienić w krwiożerczych "Obcożerców"..

Tyle, że w Europie od kilkudziesięciu lat nie było tak źle jak teraz....

Obyś się nie obudził za późno - sympatyczni Tubylcy pod wpływam chwili mogą się zmienić w krwiożerczych "Obcożerców"..

 

Chcesz mnie przestraszyć, czy poprawić sobie samopoczucie, że jesteś 'u siebie'? Rozumiem, że pisząc takie rzeczy bierzesz pod uwagę, że pod wpływem chwili (i w pełni świadomy, że kierują Tobą emocje, a nie realne przesłanki) z owego pokojowego tubylcy sam przekształcisz się w 'krwiożerczego obcożercę', pójdziesz na pochód skandować hasła 'Polska dla Polaków', sąsiada Ukraińca, z którym gadałeś przez płot i piłeś piwo nagle zaczniesz okładać szpadlem, sprzątaczkę Rumunkę, która u Ciebie w domu robiła porządki nazwiesz 'odbierającą prawdziwym Polakom brudaskę i złodziejkę', a Słowaka, z którym pracujesz w firmie będziesz oczerniał przed szefem, bo nie jest 'u siebie'? Czy tak?

 

Obyś się nie obudził za późno

 

Czyli co, teraz niby jest ostatni dzwonek, by spieprzać z powrotem do macierzy?

Po czym wnosisz?

A jak zaśpię, to co może mi się stać - ale tak konkretnie? Wyciągną mnie w nocy przed dom i spałują? Wybiją szyby kamieniami?

Jak mi nie będzie odpowiadać to się pakuję i w ciągu kilku miesięcy jestem w innym miejscu.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ale o co chodzi, bo naprawdę nie rozumiem.

 

generalnie o to że na emigracji człowiek nie do końca się czuje jak u siebie w kraju, nic więcej. ludziom się wydaje że mieszkając i zyjąc za granicą jest łatwiej; są powody dla których nie jest to do końca prawda i jeden z nich starałem się wykazać. proszę mojej wypowiedzi nie traktować jak narzekanie..

 

natomiast to jak nasi rodacy się zachowują wobec siebie w Polsce nie ma żadnego znaczenia w kontekście tej rozmowy bo ne to porównujemy; piszemy o tym jak może czuć się wieloletni emigrant na obczyźnie.

w ciągu kilku miesięcy...

dobre...

 

Spakować torbę i wrócić do mamy mogę w ciągu dnia.

Przenieść swoje życie zawodowe (zakończyć obecny kontrakt + znaleźć nową pracę) zajmuje jednak właśnie kilka miesięcy.

Nie wiem naprawdę co Cię tak rozbawiło.

Powrót po dłuższej przerwie...

Mam takie same prawa jak ludzie z lokalnym obywatelstwem, takie same obowiązki, płacę takie same podatki, należą mi się takie same świadczenia. Tak to wygląda z mojej perspektywy

 

zgoda nie o to jednak chodziło; odpisywałem na posty wyżej w których Panowie piszą że bycie 'gościem" kończy się na uzyskaniu obywatelstwa z czym po prostu nie do końca się zgadzam.

generalnie o to że na emigracji człowiek nie do końca się czuje jak u siebie w kraju, nic więcej

 

Nie neguję. Po prostu myślę, że tego typu odczucie uwiera każdego w innym stopniu. Różna jest tolerancja na ten fakt - dla innych jest on ważny, dla innych mniej, dla innych względnie nieważny i za jego cenę są w stanie cieszyć się np. dobrobytem materialnym, pracą, możliwościami zawodowymi, etc. Nie ma dobrze-źle; emigracja nie jest dla każdego, ale Ci, którym emigracja się nie podoba nie są wcale gorsi. Tak jak gorsi nie są Ci, którzy wyjechali. To są truizmy, ale wydaje się, że w kontekście nastrojów w PL i wypowiedzi w tym wątku trzeba je jednak powtarzać.

Powrót po dłuższej przerwie...

jeżeli ktoś przebywa w UK raczej nie ma problemu z integracją ...angole są przyzwyczajeni do obcokrajowców... po za tym ilość Polaków na wyspach jest tak ogromna , że j.polski używany jest praktycznie w sposób ciągły....reszty dopełnia net, skype i tv sat....

Podobnie jest w Hamburgu. To jest tak multikulturowe miasto, że ciężko czuć się tu mocno obcym. Polski słychać wszędzie, na każdym kroku podobnie jak wszystkie inne języki świata.

W niedzielę zabrałem kolegę z Polski do Powerscourt.

Gość był w szoku, bo na alejkach w słynnych Powerscourt Gardens słychać było niemalże TYLKO język polski... :)

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

 

 

generalnie o to że na emigracji człowiek nie do końca się czuje jak u siebie w kraju, nic więcej. ludziom się wydaje że mieszkając i zyjąc za granicą jest łatwiej; są powody dla których nie jest to do końca prawda i jeden z nich starałem się wykazać. proszę mojej wypowiedzi nie traktować jak narzekanie..

 

natomiast to jak nasi rodacy się zachowują wobec siebie w Polsce nie ma żadnego znaczenia w kontekście tej rozmowy bo ne to porównujemy; piszemy o tym jak może czuć się wieloletni emigrant na obczyźnie.

Mylisz sie. Po wielu i bardzo wielu latach czujemy sie wlasnie 'u siebie'.

Obowiązkiem każdego polskiego Emigranta jest wrócić kiedyś do kraju i zainwestować/wydać zarobione za granicą pieniądze w Polsce!!!

 

Są i tacy, którzy wrócić nie zamierzają - mam nadzieję, że takich jest jednak niewielu...

<br />Obowiązkiem każdego polskiego Emigranta jest wrócić kiedyś do kraju i zainwestować/wydać zarobione za granicą pieniądze w Polsce!!!<br />

A to dlaczego?

ale taki był i pomysł rządu - oni nabiorą ile się da a ludzie pojadą odrobić za granice - tyle że nie wpadli na pomysł że część z tych osób już nie tak szybko będzie chciała z powrotem - nie zmienia to faktu że emigracja "przepompowywuje" w różny sposób ogromne środki rok w rok - ja znam sporo ludzi i wiem że pokolenie 40+ które jakoś tam zaczeło w Polsce nie żyje za granicą tak jak młodsi - 40+ są za granicą tylko po to aby się dorobić i wysyłać środki do Polski, przeważnie za pieniądze z zagranicy zbudowali dom, kupili mieszkanie lub były konkretne remonty albo inwestycje w interesy najprzeróżniejsze - co sprowadza się do tego że przeszedł do Polski kapitał i powstały miejsca pracy - 40- to ludzie którzy nie mają już tak mocnych korzeni w Polsce i często ich rodziny są zakładane za granicą, rodzą się dzieci i właściwie wrastają w społeczność - niby z takich ludzi nie ma Polska pożytku ale to też nieprawda ponieważ jeżdżąc tylko do rodziny i znajomych w Polsce zostawiają duże pieniądze już jako turyści ( zresztą ocokrajowcy dzięki temu że pracują z Polakami też zaczeli jeździć na urlopy do Polski - produkty są u nas w europejskich cenach ale turystyka ciągle wypada tanio - czyli znowu $$ )

Turystyka wypada tanio?

Kto był ostatnio nad morzem?

Czy możecie poinformować mnie ile kosztuje ryba z frytkami powiedzmy w Mielnie czy Ustce?

Pytam, bo np. talerz zupy rybnej w restauracji w Howth potrafi kosztować 30€.

Ta sama (a prawdę mówiąc - dużo lepsza) zupa rybna w knajpie na Teneryfie - 2,50€

Polski nie brałem pod uwagę w wakacyjnych planach ze względu na ceny. Kanary są dużo tańsze.

Ale proszę o informacje - może zmienię zdanie?

No więc: siadam do stolika w smażalni w Łebie, zamawiam dużego dorsza i frytki. Ile zapłacę?

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

No więc: siadam do stolika w smażalni w Łebie, zamawiam dużego dorsza i frytki. Ile zapłacę?

Najpierw potraktują rybkę zmywakiem by przywrócić jej świeżość ;)

Potem ewentualny mandat 500zł. i oszczędności na sezonowych pracownikach by wyjść na "0"

Polska - mać ! Zawsze wyjście znajdzie, toć to naród wybrany, królewski szczep piastowy. Życzymy smacznego ;)

nad Polskie morze to raczej nikt nie jeździ bo to nie jest żadna atrakcja ( tak jak i Polskie góry ) - jeżdżą zwiedzać Polskę i w sumie na alkoholizacje bo co tu kryć dużo ( trochę dwie różne grupy zresztą - chociaż trafiają się i tacy co piją wieczorem a zwiedzają w dzień ) - powinieneś to wiedzieć

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.