Skocz do zawartości
IGNORED

O dobrodziejstwach religii i wiary w boga/bogów.


bady

Rekomendowane odpowiedzi

ty bady znowu tryskasz :)

zdaje sie, że nie łapiesz o o co biega z tym czynem ostatecznym.

„Jeśli nie masz co robić, nie rób tego w moim towarzystwie”

To po co zamieszczasz treści których nie rozumiesz?

Jesteś jak ten Pan?

„Jeśli nie masz co robić, nie rób tego w moim towarzystwie”

Parafrazując znane słowa : rzeczą ludzką jest błądzić a " papieską " przebaczać !

A propos Jachusia , mógłbyś z łaski swojej i prośby mojej wyłuszczyć mi , co miał na myśli Jan Paweł II mówiąc : " Jeśli ojczyznę twą trawią moce nieczyste , nie wahaj się synu przed czynem ostatecznym " ?

Piotr

Ty przyzwyczajony jesteś, ze inni ci świat tłumacza, ale masz szczęście tu nie sala k otumanienia i manipulacji, sam pomyśl a wpadniesz na to.

„Jeśli nie masz co robić, nie rób tego w moim towarzystwie”

Ty przyzwyczajony jesteś, ze inni ci świat tłumacza, ale masz szczęście tu nie sala k otumanienia i manipulacji, sam pomyśl a wpadniesz na to.

 

I tylko tyle masz do powiedzenia w tej materii ?

Piotr

Tylko jacch, ojciec dyrektor i jeszcze kilku nielicznych to Prawdziwi Katolicy, reszta to katolicy podrabiani :)

 

 

 

 

I znowu zmiana tematu:

 

 

704300_10151510631900828_364157029_o.jpg

O znowu dyskusja obrazkowa.

Gratuluję poziomu rechota.

 

Religia pewnie jakoś społecznościom była potrzebna skoro istniała

od wieków we wszelkich zakątkach globu.

dieu est tres fin

Człowiek ma już tak urządzony mózg, że o ile wszelkie decyzje odnośnie siebie samego i czasem najbliższego otoczenia potrafi podejmować racjonalnie, o tyle wszelkie wykwity intelektu w temacie ulepszenia społeczeństwa zwykle przynoszą skutki żałosne. Po prostu nasz ewolucyjnie ukształtowany mózg kompletnie nie ma zdolności objęcia całokształtu problemów związanych z funkcjonowaniem społeczeństwa, i dlatego najlepszym niestety sposobem jest ewolucyjne kształtowanie memetyki jak również konkurencja między społecznościami.

 

Jako ilustrację można podać historię pewnego chłopczyka. Mianowicie miał on w zwyczaju żreć sól dosłownie łyżkami. Mądrzy lekarze wzięli go na obserwację do szpitala a przecież każdy wie, że sól w takich ilościach jest niezdrowa więc dostępu do solniczki już nie miał. Ku wielkiemu zdziwieniu zamieszanych w to lekarzy chłopczyk umarł. Dopiero po fakcie okazało się że miał on coś z nadnerczami, co kompletnie zaburzało gospodarkę sodowo - potasową i że owa jedzona łyżkami sól nie była wcale takim głupim pomysłem w jego sytuacji.

 

Podobnie z eliminacją religii - ciekawe że przykładowo wiara w piekło i wieczne potępienie bardzo silnie koreluje z poziomem etyki w business'ie. I nie zmienią tego zaklęcia pani Środy "nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę". Instytucjonalna walka z religią zawsze kończyła się źle dla kraju w którym ją podejmowano.

Religia pewnie jakoś społecznościom była potrzebna skoro istniała

 

 

 

DOWUT. Tylko nie wiem, na co.

 

 

Składanie ludzi w ofierze było kiedyś potrzebne społeczeństwom. Społeczeństwom potrzebne były też religie, kiedy w wojnie trzydziestoletniej wyrzynali się nawzajem.

 

Podobnie z eliminacją religii - ciekawe że przykładowo wiara w piekło i wieczne potępienie bardzo silnie koreluje z poziomem etyki w business'ie. I nie zmienią tego zaklęcia pani Środy "nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę". Instytucjonalna walka z religią zawsze kończyła się źle dla kraju w którym ją podejmowano.

 

Badania przeprowadzono w instytucie kreacjonizmu, czy na KULu?

 

Podobnie z eliminacją religii - ciekawe że przykładowo wiara w piekło i wieczne potępienie bardzo silnie koreluje z poziomem etyki w business'ie. I nie zmienią tego zaklęcia pani Środy "nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę". Instytucjonalna walka z religią zawsze kończyła się źle dla kraju w którym ją podejmowano.

Instytucjonalna walka z ateizmem również.

Religia a biznes, nie przesadzałbym, czytałem to opracowanie. Jedno z wielu, jakie można znaleźć w internecie.

Jesli już coś mozna tu rozpatrywać to raczej strach. Owszem strach ma wpływ i ogranicza. Tylko czy o to w tym chodzi?

 

DOWUT. Tylko nie wiem, na co.

 

 

 

 

Na to, że szatan jest potrzebny, bo też jest.

Badania przeprowadzono w instytucie kreacjonizmu, czy na KULu?

Dwa niezależne badania - jedne na Harvard'zie, drugie na zlecenie The Federal Reserve Bank of St. Louis. Wyniki te same. Ciekawe że religijność w typie pokolenia JP2 "Bóg nas kocha" nie miała żadnego wpływu na etyke business'ową. W sumie nowy to wynalazek więc i kiepski.

Dwa niezależne badania - jedne na Harvard'zie, drugie na zlecenie The Federal Reserve Bank of St. Louis. Wyniki te same. Ciekawe że religijność w typie pokolenia JP2 "Bóg nas kocha" nie miała żadnego wpływu na etyke business'ową. W sumie nowy to wynalazek więc i kiepski.

 

Bo szybki wpływ na tzw. "etykę" ma jedynie strach. Dlatego ciągle dominuje religijne "Bóg was rozliczy", jako system wychowaczy. Ale ten sam efekt zapewnia każdy totalitaryzm i dyktatura, nawet ojciec apodyktyczny,

Efekt jednak chwilowy, jak uczy życie, A odreagowanie tego starchu niesie często niesie ze sobą destrukcję.

Bo szybki wpływ na tzw. "etykę" ma jedynie strach. Dlatego ciągle dominuje religijne "Bóg was rozliczy", jako system wychowaczy. Ale ten sam efekt zapewnia każdy totalitaryzm i dyktatura, nawet ojciec apodyktyczny,

Efekt jednak chwilowy, jak uczy życie, A odreagowanie tego starchu niesie często niesie ze sobą destrukcję.

No to zacytuję tutaj Ganowicza, fragment o jednym z jego żołnierzy:

Uciekł na Zachód gdy mu ojca w Polsce "rozkułaczono" na śmierć. Starego S. zabili pod płotem młodzi ideowcy z ZMP, którzy nieśli wsi postęp i sprawiedliwość. Stary nie był wyrozumiały - młodzież chciała zabawić się z córeczką. Zatłukli starego łopatami. "Szło nowe" - jak pisał pewien literat.

Tak więc strach krępujący ekspresję i inicjatywę niektórych jednostek jest w globalnym rozrachunku czymś pożytecznym.

Bo szybki wpływ na tzw. "etykę" ma jedynie strach. Dlatego ciągle dominuje religijne "Bóg was rozliczy", jako system wychowaczy. Ale ten sam efekt zapewnia każdy totalitaryzm i dyktatura, nawet ojciec apodyktyczny,

Efekt jednak chwilowy, jak uczy życie, A odreagowanie tego starchu niesie często niesie ze sobą destrukcję.

 

Spotkałem się z opiniami, że wzorzec osobowości, schematy zachowań przechowywane w podświadomości tworzą się do 6-7 roku życia, więc niezbędna jest edukacja od najmłodszych lat...zresztą dziecko uczy się zachowań przez naśladowanie, próbuje się zachowywać zgodnie z oczekiwaniami i robi to niestety nieświadomie.

No to zacytuję tutaj Ganowicza, fragment o jednym z jego żołnierzy:

 

Tak więc strach krępujący ekspresję i inicjatywę niektórych jednostek jest w globalnym rozrachunku czymś pożytecznym.

Strach jest czasem pozyteczny, ale musi byc konkretny i dotyczyc konkretnej sytuacji. Nie jest on jednak wychowaczy, bo etyka nie polaga na tym, ze czegoś nie robię, bo się boję ale na tym, ze nie chcę. Zakodowany strach przechodzi w stan lęku, który już nie jest "ochronny przed czymś" ale twórczy w patologie.

Wystarczy odrobina władzy a granica wyznaczająca "odwagę" znacznie się przesuwa.

Niestety w przypadku zaistniałej juz patologii, strach może być jedynym hamulcem. Ale wtedy mówimy już o fiasku wyhowania.

 

Spotkałem się z opiniami, że wzorzec osobowości, schematy zachowań przechowywane w podświadomości tworzą się do 6-7 roku życia, więc niezbędna jest edukacja od najmłodszych lat...zresztą dziecko uczy się zachowań przez naśladowanie, próbuje się zachowywać zgodnie z oczekiwaniami i robi to niestety nieświadomie.

Obserwując własne dzieci i ich rówieśników można się z tym zgodzić.

Choć i potem problemów może nie brakować, bo stres, strach są obecne zawsze.

Jeżeli jednak znaczna część rodziców ponosi fiasko wychowania, przynajmnie w sensie tego co my uważamy za istotne, lepiej jest żeby ich dzieci się czegoś bały, niż dawały pełny i nieskrępowany upust swojej chamskiej naturze.

Jeżeli jednak znaczna część rodziców ponosi fiasko wychowania, przynajmnie w sensie tego co my uważamy za istotne, lepiej jest żeby ich dzieci się czegoś bały, niż dawały pełny i nieskrępowany upust swojej chamskiej naturze.

Nie uważam, aby dzieci miały chamską naturę. Tego uczą się od dorosłych. Jesli dorośli będą je, zamiast tego, uczyli kultury sytuacja będzie się poprawiać. To chamstwo wśród dorosłych jest przyczyną a nie brak strachu. Więcej, to rodzice wychowani na strachu oddają je w postaci chamstwa do swoich dzieci. Strach i chamstwo to bardzo ściśle ze sobą powiązane. Brak empatii.

Strach lekarstwem być nie może, bo to kuracja przez amputację. Czasem, wymagana, ale jako ostateczność w konkretynych przypadkach.

Nie uważam, aby dzieci miały chamską naturę. Tego uczą się od dorosłych.

Istotny jest wynik, przyczyny są drugorzędne.

Jesli dorośli będą je, zamiast tego, uczyli kultury sytuacja będzie się poprawiać.

Jeśli ludzie będą aniołami, to wszelkie prawa będą zbędne. Wtedy to nawet można komunizm wprowadzić (Ustrój jest dobry, tylko ludzie nie dorośli)

Strach lekarstwem być nie może, bo to kuracja przez amputację.

Może i jest - np. odstraszająca funkcja kar - od mandatów drogowych poczynając.

 

Gdyby nawet Boga nie było, trzeba by było go wymyślić.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

No nie wiem, czy strach to dobry sposób na wychowanie...no może strach przez całe życie, jeśli komuś zależy, to i dzikie zwierzę będzie potulne jak mu się usunie pazury i stępi naturalne instynkty - wtedy mamy potulnego baranka łatwo sterowalnego, ale też niezdolnego do twórczego działania. Może się też zdarzyć, że agresywne zachowania staną się wzorcem, kiedy będą przynosiły efekty i będą potem używane jako skuteczny środek wpływu (jedyny czasem). Tak czy inaczej nie będzie z tego nic dobrego...

 

Z tym wychowaniem to ciężka sprawa i właściwie wszystko jest w porządku zgodnie z powiedzeniami typu "z kim przystajesz, takim się stajesz", "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci","jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" - to też odnośnie późniejszych relacji dzieci z rodzicami, braćmi, dziadkami i innymi ludźmi.

Jedyną refleksją u ludzi wychowywujących poprzez strach jest, że gdy efekt jest niezadowalający, to oznacza, że go (strachu) było za mało.

Strach, jak kazde uczucie jest potrzebny, ale nie jako instrument wychowawczy. Wychowuje odpowiedzialność a nie strach.

Wychowuje odpowiedzialność a nie strach.

Czy odpowiedzialność to nie strach przed konsekwencjami?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

No dobra, a jak jest z wpajaniem odwagi? Czy dla równowagi ze strachem nie powinno się wpajać lub wywoływać tyle samo odwagi...w sumie uczucia odwagi. Wpajanie odwagi na przykładach dom, szkoła, religia, praca, znajomi itp.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.