Dzięki za odpowiedź. Ja też miałem okazję porównać te ProAci do Elaców FS407. Paczki podłączone były do wysokich klocków Luxmana. Niewątpliwie między Luxmanem a ProAc'iem jest synergia. Grało to razem bardzo dobrze. ELAC również były bardzo dobre, a biorąc pod uwagę ich cenę - wręcz rewelacyjne. Ja Elaców nie brałem jednak pod uwagę, albowiem wysuwały one scenę do przodu, czego wręcz nie znoszę. ProAc D30RS za to pięknie budowały scenę w głąb, z idealnie rozłożonymi instrumentami i wokalistami. ProAC dawał też taką naturalność i eteryczność dźwięku. Niewiele brakowało do wrażenia obecności prawdziwych muzyków; przy Elac czuć było, że to jest jednak wysokiej klasy HiFi, a nie prawdziwy koncert. Porównywałem też z jakimiś B&W z tej półki cenowej (nie moja bajka) i z niższymi ProAcami (dużo gorsze). ProAc byłby dla mnie kolumną wręcz idealną, ale nie kupiłem ich tylko dlatego, że brakowało mi bardziej sugestywnej, wybarwionej średnicy. Nie żeby było z nią coś bardzo nie tak - nie było żadnej suchości czy nienaturalności. Nie jest to jednak średnica tak barwna, sugestywna i namacalna, jak ta wydobywająca się głośników polipropylenowych (Harbeth, Vienna) lub konstrukcji Dynaudio. W saksofonach brakowało mi ciut masy, wypełnienia. Brzmiały one dla odrobinę zbyt szczupło. Ocena odnosi się do pewnego wyidealizowanego wzorca, który mam w swojej głowie, a kolumn takich, jakich oczekuję chyba po prostu nie ma na tym poziomie cenowym. Harbeth poza tą piękną średnicą przegrywa z ProAc na wszystkich pozostałych polach (wyskie tony, przestrzeń, dynamika, bas). Spośród kolumny, które wtedy słuchałem, ProAc D30RS był i tak najlepszy i to w sposób jednoznaczny (przynajmniej dla mnie). Szkoda, że nie mogę posłuchać Kudosa. Niewykluczone, że ProAci i tak finalnie staną w moim pokoju, a ja po prostu zmienię źródło na bardziej nasycone.