Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

DK DIGITAL LS-190

DK DIGITAL LS 190 SĄ TO TANIE KOLUMNY PODŁOGOWE DOBRZE SPRAWDZAJĄCE SIĘ GRAJĄC Z DODATKOWYM SUBWOOFEREM . BEZ WSPOMAGANIA NISKICH TONÓW W POSTACI DODATKOWEGO ŹRÓDŁA BASU GŁOŚNIKI NIE DAJĄ SOBIE RADY Z NISKIMI CZĘSTOTLIWOŚCIAMI (CZEGO MOŻNA SIĘ SPODZIEWAĆ PO SREDNICY GŁOŚNIKÓW).NAJMOCNIEJSZĄ STRONĄ ZESTAWU SĄ CHYBA SKRZYNIE Z BASS REFLEKSEM .


VK VK 7500 F

Witam! Wiem, że jeśli chodzi o budżetowe kolumnu podłogowe to obecnie w najniższym przedziale cenowym króluje Koda, ale Voice Kraft 7500 to równie przyzwoite głośniki. W salonie słuchałem ich na wzmaku do kina domowego HK z górnej półki i w porównaniu do kody dźwięk wydawał mi się dynamiczniejszy a bas lepiej kontrolowany. Być może wynikało to z faktu, że w VK bass-reflex jest umieszczony z tyłu. Jak łatwo zdać sobie sprawę dopiero jednak w domu w pełni sprawdziłem charakterystyki tych kolumn, gdzie miałem na to czas i spokój. Tak jak napisałem powyżej brzmienie jest przyzwoite, zwłascza w muzyce popowej (Sting, Kate Bush itp.), gdzie nie mamy do czynienia z dużą ilością zachodzących na siebie dźwięków. W gęsto zaaranżowanej muzyce, zwłaszcza rockowej, słychać pewne niedociągnięcia - zwłaszcza zbyt mała kontrola i wyeksponowanie basu i nieco schowany środek pasma, za to wyeksponowana góra. Być może jednak wynika to - co nawet więcej niż prawdopodobne z charakteru mojego wzmaka - dość starej już Diory WS442.   Podsumowując powiem tylko, że jeśli ktoś zastanawia się nad zakupem głośników za około 700zł (a wiem , że na allegro można je kupić sporo taniej), to oprócz Kody wwarto zwrócić uwagę na Voice Kraft.


Rotel RA-713

Posiadam egzemplarz z 79 roku. Jest to solidna konstrukcja o niesamowitym brzmieniu. Pobór z sieci wynosi 220 watt . Ma dużą sprawność prądową. 45 watt na kanał . Posiada weścia na 4 kolumny (A i B). Ma też wbudowane filtry wysokich i niskich tonów. Loudness oraz Muting (-15 dB). Posiada wejście Aux , Phono (2 rodzaje RCA 5-din) , tuner , 2*deck , i 1-o wyjście .Odtwarza dźwięk w trybie Mono , Stereo , Rev (lewa - prawa, prawa-lewa zamienia strony sygnału w kolumnie . Mamy też możliwość regulowania basu i treble (bardzo precyzyjne. Posiada kondesatory Tanatalowe. Balans. Są wbudowane zegary wskazujące moc używaną . Dźwięk jest niesamowity .Odnosi się wrażenie jakby się było na koncercie. Dźwięk jest bardzo szczegółowy . Ten wzmak jest robiony pod rocka i metal ale z innymi gatunkami też sobie radzi . Niedosyć że jest to teraz można kupić za grosze to jeszcze oszczędza pobór z sieci. Wady:: nie lubi tunerów - zaczyna podbijać wysokie tony . Jak go przesterujemy (bass , treble ) lubi wyłączyć sobie kanał (opcja w stereo) . Niestety jak włączymy filtry to dźwięk lekko traci swoją dusze (staje się lekko zmulony) . Mówiąc krótko jest to świetny wzmak do 500 zł (nie jest tak prądożerny jak pioneer)


AVM-Audio M1

Zaczne chyba od tego ze z perspektywy czasu, AVM M1 to najlepsza elektronika ktora mialem. Niestety z wlasnej glupoty pozbylem sie tych fantastycznych koncowek mocy no i teraz pluje sobie w brode. ALe zacznijmy od poczatku. AVM Audio to niestety malo znana firma w kraju nadwislanskim. Ta niemiecka firma to obok T+A, Resteka, Audionetu, jedna z czolowych niemieckich firm audio, oferujaca high end za bardzo przystepne pieniadze (szczegolnie na rynku wtornym). M1 to jedne z pierwszych konstrukcji firmy (poczatek lat 90tych). Sa to stosunkowo male monobloki, dajace sie \"ukryc\" bezposrednio za kolumnami (umozliwia to zastosowanie bardzo krotkich kabli), za to oferujace bardzo duzo dzwieku, ale o tym pozniej. Na poczatku jako zwolennik wielkich \"piecow\" bylem raczej sceptyczny, za to zaraz po pierwszych minutach odsluchu, poprostu nie wierzylem wlasnym uszom. Te \"malenstwa\" maja takie rezerwy mocy ze bez trudu moga \"wydmuchac\" coponiektore glosniki. Nic dziwnego, kazdy monoblok posiada dosc duzy transformator toroidalny, i uwaga 96000 µikrofaradow na kanal, nie pamietam ile wat ale jest ich wystarczajaco, wspolczynnik tlumienia chyba okolo 1000. W kazdym razie cos dla zwolennikow mocy w najlepszym wydaniu. Panowie, jezeli macie mulace kolumny z niska efektywnoscia to AVM jest tym czego szukacie. W moim systemie ( kolumny T+A TMR 160, cd sony CDP-X505ES ) M1 zagraly absolutnie bezstresowo, z WIELKA dynamika ktorej nie slyszalem nigdy dotad. Testowalem je w bezposrednim porownaniu z SOny 808ES, no i niestety sony nie mial szasn. Nie chce tu krytykowac sony, to zupelnie inny charakter dzwieku, ale AVM to inna klasa. WIem ze istnieje lepsze klocki, tluste koncowki Krella, Mark Levinson etc grajace w klasie A, ale jezeli ktos ogranicza sie do klasy B to mysle ze trudno bedzie znalezc cos lepszego w tej cenie (okolo 700 euro za pare). Wracajac do dzwieku to jest (moim zdaniem naturalnie) niesamowicie dynamiczny, z fantastyczna scena i separacja poszczegolnych instrumentow, bardzo duzo tzw. powietrza. Mysle ze dzwiek bedzie ewoluowal w zaleznosci od podpietego zrodla, moim zdaniem AVM doskonale sie komponuje z cd sony. Panowie, za 3000 pln jakie trzeba za nei zaplacic to absolutny KILLER. Jestem do tego stopnia zakochany w avm ze pozbywam sie reszty sprzetu na korzysc tej marki. cdn...


Audio Academy Enceladus

Wiesz co Advocat ? -Pięknie piszesz. Tylko, że ja za Chiny nie mogę jakoś uwierzyć w to co napisałeś o Enceladusach. Masz talent i zadatki na pismakowego recenzenta (ale w pejoratywnym znaczeniu). Jak Ci tak zagrały jak opisałeś - daj Boże. I nie wiem co Ci poradzić, bo kubeł zimnej wody na głowę jakoś nie stosownie, więc może: słuchaj, słuchaj, nabieraj doświadczenia, a dopiero potem bierz się za pisanie recenzji. I tyle miałem do powiedzenia. Sorry za brutalność. Amen.


Koda AV-505

Dla niewymagających użytkowników kina domowego dosyć dobry amplituner z wadami jak powyżej, przy dobrym doborze kolumn nagłośni przyjemnie nawet spory pokój, gra łagodniej niż HK, ale żywo i dokładnie oddaje przestrzeń i detale. Dość dobrze reprodukuje dźwięk stereo. Jak dodamy wieści z serwisu to lepiej poszukać modelu 505X i wtedy szanse na zadowolenie rosną.


Audio Academy Enceladus

Audio Academy to dziwna firma i mam do niej ambiwalentny stosunek. Z jednej strony depcze buciorami po wszelkich znanych mi złotych zasadach budowy kolumn. Korzysta zwykle z niskich modeli głośników vify, obudowy nie mają więcej niż 22 mm grubości, a zwrotnice- to już masakra. Najtańsze rezystory ceramiczne po 0,50zł/sztuka, kondensatory Wima MKS, broń Boże SCR-y, do tego ten okropny Technokabel po 5zł/metr, żeby połączyć zwrotnicę z głośnikami. Uzasadnienie? Mniej więcej : "Bo to i tak nie ma znaczenia, z czego zwrotnica i jaki kabel, liczy się koncepcja a nie elementy". No właśnie, i tu przechodzimy do drugiej strony medalu, czyli samego dźwięku. A dźwięk kolumn Audio Academy broni w 100% tezy o tym, że myśl techniczna to istota audio i jak ma zagrać to i na technokablu zagra, a jak nie ma to i kondy Hovlanda nie pomogą. Dotychczas słuchałem wszystkich kolejno pojawiających się modeli Audio Academy i zawsze była to co najmniej miła niespodzianka. Dwa tygodnie temu przyszła pora na flagowca, czyli Enceladusy. Po sprowadzeniu ich do mieszkania zaczęliśmy rozgrzewać elektronikę. Jako cd-player służył nam topowy Denon 3560 mocno stuningowany przez LCaudio i nie tylko, monobloki lampowe single-ended na diabołkach 2x35 Watt (sic!), okablowanie IC Siltech 88, głośnikowe bodajże SoundTherapeutics (srebro/złoto), jako elektrownia prądowa- Power Supply Accuphase PS-500V. W drugiej fazie odsłuchów podłączyliśmy integrę Accuphase E-408. Pokój 19 mkw, dobra akustyka. Jako zestaw głośnikowy porównawczo-wzorcowy grały trójdrożne zestawy na Scan Speakach 9700+15" Revelator+ 21" (kopia Furioso2 wg projektu Akustyka), będące od lat naszym dopieszczanym najdroższymi elementami zwrotnicy - sprzętem "redakcyjnym" ;-). Płyty: Marcus Miller "Live", Diana Krall, Maxwell, Jasper Steverlinck, testowe Burmestera, inne. Jak grają Enceladusy? Przede wszystkim uderza znakomite zespojenie wszystkich podzakresów pasma. Muzyka jest po prostu Muzyką a nie zestawieniem basu, średnicy i góry. Ta układanka podzakresów tak doskonale się komponuje, że już po chwila słuchacz zapomina o swej roli recenzenta i zaczyna chłonąć popisy artysty, nie przejmując się analizą brzmienia. Stąd wynika też kolejna cecha- nic nie przeszkadza, nic nie drażni, tych kolumn po prostu nie ma, zamiast nich pojawia się Muzyka a zamiast techniki - emocje. Trudno tu mówić o basie, średnicy i górze z osobna, bo zrównoważenie całego pasma jest wręcz doskonałe i trudno wskazać, gdzie np. zaczyna się bas a gdzie kończy średnica. Tam natomiast, gdzie już nie mamy wątpliwości, że jest bas, jest on niesłychanie zróżnicowany w fakturze, nigdy nie gra tak samo pozwalając wychwycić najmniejsze, najdrobniejsze niuanse warsztatu artysty jak i brzmienia samego instrumentu. Bas. Dobry bas to moja nirvana i oczko w głowie. Moim zdaniem to najważniejszy podzakres i w swoim życiu słyszałem zaledwie kilka razy taki bas, jaki mnie satysfakcjonował. W Enceladusach bas jest mocny, pełny, gęsty i ciężki - taki własnie jak lubię. Ale nigdy nie wymyka się spod kontroli. W porównaniu do zestawu wzorcowego- w Enceladusach jest pełniejszy i cięższy kiedy trzeba. Vifa 22cm nie schodzi jednak aż tak nisko jak 21-calowy Scan Speak, choć granica ich strojenia leży bardzo nisko. Konstruktor sam jednak zapytany o tę kwestię wyznał, iż celowo nie stroił B-R tak nisko jak by mógł, aby uzyskać idealną kontrolę i wypełnienie w przyjętym zakresie. I trzeba przyznać, że pod tym względem Enceladusy zagrały lepiej niż Scan Speaki, które co prawda potrafiły zejść minimalnie niżej, lecz kosztem pojawiającego się cienia "pustego" basu, czyli bardziej rozciągniętego, ale z lekkim niedostatkiem oczekiwanego ciężaru, potęgi i mięsistości zastąpionych ledwo dostrzegalną mgiełką "spłaszczenia faktury". Należy jeszcze dodać, iż tę różnicę w głębokości zejścia słychać było tylko w jednym miejscu na jednym utworze z płyty Marcusa Millera "Live". Średnica. Tu już nie było wątpliwości- tak barwnej, gorącej i szczegółowej średnicy dawno nie słyszałem. Wokale dały poczucie obecności artysty w pokoju. W porównaniu do kolumn "redakcyjnych" Enceladusy zagrały pełniejszą i barwniejszą średnicą. Pełna naturalność, neutralność, a mój zachwyt. Soprany. W samodzielnym odsłuchu- wybitne. szczegółowe, wyraziste, ale czyste jak diament skrzący się tysiącami iskier, gdy była taka potrzeba. W porównaniu do kolumn na Scan Speakach- góra była jednak minimalnie ciemniejsza. Nie od razu uchwyciliśmy tę różnice. Dopiero po przełączeniu na tranzystor Accuphase. Zwrotnice kolumn AA były wtedy na zewnątrz, więc poprosiliśmy Michała, aby zmienił wartość rezystorów L-pada tweetera. Dwa ruchy lutownicą, 2 minuty i ...- góra jeszcze bardziej otwarta, bardziej zwiewna. Początkowo uznaliśmy ją za ideał: czystość, transparentność, otwartość. Po godzinie stwierdziliśmy jednak, że jeszcze odrobinę -ale dosłownie na pograniczu percepcji -należałoby dodać góry. Właściciela AA już jednak nie było z nami, więc nie dowiedzieliśmy się, jak by to grało po kolejnej korekcie tłumika tweetera. Scena i przestrzeń. Muzycy co do centymetra osadzeni w trójwymiarowej przestrzeni, hektary powietrza, również w głąb sceny, idealnie czarne tło. Wrażenie uczestnictwa w koncercie na żywo. Zarówno Enceladusy jak i zestawy wzorcowe wypadły pod tym względem tak, jak się spodziewaliśmy- bez żadnych zarzutów i nawet bez -moim zdaniem- dostrzegalnych różnic. Ogólnie: moim zdaniem są to najlepsze kolumny jakie słyszałem do 15 000 złotych. Gdybym miał taką kasę, to - nawet wobec mojej całej miłości do DIY- nie zastanawiałbym się długo. Enceladusy mają jeszcze jedną zaletę w porównaniu do zestawów na Scan Speakach- są łatwiejsze do wysterowania. Było to widać po przełączeniu testowanych zestawów na integrę Accuphase E-408. Tu Scan Speaki dawały sobie radę znacznie lepiej, nabrały jakby wigoru, czym rekompensowały swoje braki barwowe na tyle, że przyznałbym ogólnie remis w walce z Enceladusami. Lampa wydobyła jednak z Enceladusów to co w nich najlepsze i w tym zestawieniu zagrały lepiej niż 3drożne na revelatorach.


Kenwood KA-6100

Pobor z sieci to 380 watt. moc to 2x 80 watt przy 8ohm. Wzm jak na swoj wiek sprawuje sie naprawde niezle, potrafi dobrze nakarmic wieksze kolumny (ja posiadam altus 300). Nie jestem zadnym audiofilem ale moge powiedziec ze gra duzo duzo lepiej od wiekszosci wzmacniaczy unitry.. z ktorymi mialem stycznosc i chinskich wierz a cena tego wzm na allegro nie przewyzsza 240 zl :) ja swoj kupilem za 170 ze spalonym podswietleniem wskaznikow analogowych ktore sa poprostu przepiekne wspaniale sie prezentuja !! jest przelacznik do skali skaznikow 80w/3w. Panel to gruba aluminiowa plyta z wieloma alumioniowymi galkami i przelacznikami, w swietle letniego slonca naprawde ladnie sie swieci   jedyne co trzeba pamietac to to ze produkowali go w 1979 roku :) ma swoje lata


B&W | Bowers & Wilkins DM602

602 s3 mają troche podbite górne pasmo basu. Pewnie to dobrze bo ładnie brzmią wokale. Są wymagajace jeżeli chodzi o sprzęt. Ja uważam, że dobrałam optymalnie ;) Potrzebują raczej wzmacniacza z ocieploną górą i dobrze kontrolującego bas (bardzo dobrze sobie z nimi radzą Grundigi a Pionieery wręcz odwrotnie). Są wymagające co do pomieszczeń (muszą być dobrze wytłumione). Przy głośniejszym graniu pojawia się "pudełkowaty" nalot w brzmieniu. Jest to wina badziewnej obudowy z plastikowym frontem. Najlepiej zrobić nowe skrzynki. Ale wytłumienie środka matami bitumicznymi tez pomaga. Jeżeli chodzi o kable to preferowane są z dodatkiem srebra. Ja mam single core i sobie chwale. Ze wzmacniacza idzie kabel do zacisków dolnych a potem do górnych. Trzeba wyjąć oryginalne blaszki bo się nie sprawdzają. Podłączenie typu bewarring też odradzam. Mogą wystapić dziwne efekty. Jak widać z opisu aby uzyskać zadowalający efekt trzeba poświęcić im troche czasu. Jednak to się opłaci ;)


Audionova ILLUMINATOR

Niezly kabelek, szczegolnie do ostrych systemow i tych, co ciepria na niedobor basu. Czasami niestety scena ucieka za bardzo w tyl, wyglada to wtedy tak, gyby wlaczyc jakis nedzny efekt na komputerowej karcie dzwiekowej - przykra sprawa. Na szczescie defekt ten objaiwa sie nie czesto, glownie przy albumach live. Jak juz wspomnialem na poczatku, bas moze byc ogromny, jednak przy tym jest caly czas kontrolowany. Moze brak mu az takiej szybkosci, jak na okablowaniu ze srebra, jednak wszystkiego sie nie przeskoczy. Srenica jest niezla, gora w pierwszej chwili rowniez wydaje sie niezla, jednak to tylko pozory. Po przejsciu na Albedo Air1 odkrywamy jak wiele tracilismy. Treba jednak pamietac, ze oba kable dzieli spora roznica w cenie.


XLO Reference 2

Neutralny kabelek bez fajerwerków masz dobry system- masz dobry przewód do cienkiej elektroniki daj sobie spokój pokaże jaki masz szajs


Accuphase E-206

Klasyczna integra firmy Accuphase produkowana w latach 1989 do 1994. Występuje w kolorze czarnym i złotym (champagne za którym szaleją Niemcy). Wzmacniacz budzi zaufanie swoją konstrukcją i solidnym wykonaniem (ponad 17 kg wagi). Deklarowana przez producenta moc 2 x 140 W / 4 Ohm (zmierzona według niemieckiego AUDIO 2 x 194 W / 4 Ohm). Więcej danych technicznych pod adresem: http://www.accuphase.com/e-206e_sp.jpg. Co dalej: Brak jakichkolwiek wodotrysków, nie ma też zdalnego sterowania. Wszystko działa sprawnie – testowany egzemplarz pochodził z roku 1989. Accuphase słynie z niezawodności działania. Co słyszymy: Dźwięk wyrównany bez widocznego faworyzowania, któregoś z podzakresów. Po wsłuchaniu się stwierdzamy, że mamy do czynienie z bardzo dobrą średnicą tworzącą wspaniałą przestrzenność i stereofonię. Są to cechy rzucające się w oczy. Bas jest bardzo dobry i nie można mu nic szczególnego zarzucić. Wysokie tony nie są szczególnie forowane. Włączają się kiedy trzeba i nie zawierają dawki metaliczności. Podsumowanie: Solidny wzmacniacz. Nadaje się do każdego rodzaju muzyki. Dysponuje dużą dawką dynamiki, choć nie faworyzuje żadnego z parametrów odsłuchu. Zalecany w trakcie prowadzenia diety wyszczuplającej (brak pilota). Mój faworyt w klasie cenowej do 3000 zł. Warunki odsłuchu: Pomieszczenie 17,5 m2 lekko adaptowane akustycznie. Klocki: Sony 707ES, monitory Dynaudio Contour 1.3 SE + standy Ostoja 44 kg, kable AQ Pyton + Bedrock.


Unitra WS 432

Gdybym mial scharakteryzowac WS'a 432 powiedzialbym krotko: dno. Lejace sie szczatki basu, soprany ktorych nie ma bo jest piasek i srednica ktora trzeba sobie wyobrazic. O scenie mozna zapomniec. Jesli ma to byc wzmak do Altusow zeby przypomniec sobie stare dobre lata 80-te to polecam - do innych celow niz wspomnieniowe za zadne pieniadze na pewno nie. Chyba ze jest duzo piwa i przesadnie dobry humor.


Unitra WS 432

Jak na wzmacniacz wiekowy gra bardzo ładnie, powiedział bym na poziomie, szczególnie podoba mi się jego bass, bardzo dynamiczny, wszystko jest na swoim miejscu co do przycisków, szkoda że charczą kolumny w chwili wyłączenia wzmaka, na altusach 75 mogłem zrobić małą wielką impreze :), bez awaryjny, i polecam go na dobry początek.


Onkyo A-9511

Zakupiłem ten wzmacniacz przesiadając się z AT-9100 naszej rodzimej Unitry:). Jest to wzmacniacz z ostatniej serii Onkyo więc stosunkowo młody (jeszcze jakiś czas temu w MM widziałem o numer mniejszy A-9211 w cenie 1,2 kzł), model leżący w okolicach "klasy średniej". Bogato wyposażony, wszelkiej maści regulatory, przełączniki ale i funkcja Direct omijająca te wszystki "cudeńka". Oczywiście po tej zamianie mogłem w końcu normalnie posłuchać muzyki. Pojawiła się u mnie w końcu scena dźwiękowa. Słucha się go przyjemnie, słychać poszczególne instrumenty. Wzmacniacz ten nie faworyzuje żadnego z fragmentów pasma, można powiedzieć, że gra "równo". Dźwięk wydaje się naturalny, więc wzmacniacz, który raczej w systemie nie będzie robił żadnych "rewolucji", ma charakter urządzenia neutralnego. Kupiłem po nim wzmacniacz Cambridge'a i miałem początkowo wrażenie, że ten Cambi gra lepiej od A-7511 - grał jaśniej i wydawał się taki wyraźniejszy. Tylko w Cambim przy Tannojach gdzieś bas się "schował". Jednak ciekaw, na ile to pozostałe elementy toru miały wpływ na całokształt dźwięku (a szczególnie moje małe kolumienki Tannoy M1) pożyczyłem od znajomego Paradigmy Monitor 3 v.1. Po posłuchaniu nabyłem przeświadczenia, że jednak za poszukiwania innego wzmaka winne były jednak Tannoy'e, a sam wzmacniacz ma potencjał. Z Paradigmami dzwięk był zupełniee inny niż z małymi Tannojami, był "soczysty", wyrażny, miał basowe podparcie, dostał "pazura", ale bez żadnych nienaturalności czy wyostrzeń, nadal grał "równo". Na scenie muzycznej nie było problemów z lokalizacją instrumentów. Może nie było w tym precyzji chirurga, ale to i nie "klocek" za 10 kzł. W każdym razie Cambridge z Paradigmami był stanowczo zbyt ostry i jasny (tzw "krew z uszu") choć z Tannoyami był ok. Potwierdza to tylko moje spostrzeżenia, że wiele zależy od prawidłowej konfiguracji. Efekt porównań był taki, że teraz zamiast nowego wzmaka szukam nowych kolumn do A-7511 i sprzęt z racji mocy pozostanie w pokoju dziennym, a Cambridge z Tannoyami - do sypialni:)


Audionova ILLUMINATOR

Odkąd postanowiłem wymienić moje stare kable głośnikowe (Mogami the Pure) na coś z wyższej półki, w moim systemie zagościło kilka drutów. Zwykle nie pozostawały one wpięte tam zbyt długo, gdyż każdy z nich prezentował pewną sobie właściwą koncepcję brzmienia, nie bedac w pełni uniwersalnym, czy też może dopasowanym do charakeru mojego systemu. Słowem, jedne aspekty soniczne na znakomitym poziomie, inne - trudne na dłuższą metę do zaakceptowania. Może po kolei: - XLO PRO 600 - dynamicznie, szybko, szczegółowo, twardo i sucho. - Tara Labs Prism Helix 6 - tu było dość blisko ideału - przecudowna średnica i przestrzeń, skraje pasma obcięte. - QED X-Tube XT-300 - dźwięk szczegółowy i muzykalny, zjawiskowa przestrzen i lokalizacja intrumentow na scenie, troche miśkowaty bas, odchudzony, pozbawiony nasycenia, zbyt lekki dźwiek, podkreslone sybilanty. - Mogami Blue Rocket - dobry kabel, ale chyba tylko to bardzo drogich systemow. Dynamika, szybkość, przestrzeń, namacalność, namiastka prawdziwgo spektaklu muzycznego. Niestety obnaża bezlitosnie wszelkie wady systemu, takie jak np. sybilanty; kabel dosc "suchy". - "Bartek1" - kabelki wyprodukowane przez naszego forumowego kolegę Bartka1 graly dość długo w moim systemie. Kable w swej cenie niemal doskonałe. Miały jedna, acz dość poważną wadę - przyciemnia brzmienie. Moga stanowic panaceum na bolaczki włascicieli zbyt jasnych czy ostrych systemow.   Zniechecony i pobawiony nadziei na znalezienie kabli w sensownej cenie grających w sposob uniwersalny, czyli o wszsytkich cechach brzmienia na co najmniej dobrym poziomie, przeczytałem na forum o kabelkach Audionovy. Wypożyczylem kable "Illuminator" i po spedzeniu z nimi kilku godzin, wiedzialem, że już ich nie oddam :) Illuminator posiada ceche, ktora powinna wydawac sie oczywista, a jednak wystepuje dosc rzadko wsrod kabli glosnikowych w rozsadnej cenie (ok. 100 zł/mb). Jest on mianowicie bardzo równy w calym paśmie - żaden jego fragment nie jest jakos szczegolnie uprzywilejowany. Daje to tak poszukiwane przeze mnie i tak rzadko spotykane w tym przedziale cenowym połączenie szczegółowości z nasyceniem i muzykalnoscia. Zwykle tanie kable sa albo szczegolowe, przestrzenne, a przy tym pozbawione masy i nasycenia, suche, albo przeciwnie: pieknie nasycone, z obszernym basem i niższą średnica, ale za to misiowate i pozbawione "żywosci" i blasku. Illuminator natomiast łączy w sobie doskonala szczegolowosc ze zjawiskowa w swej cenie wrecz muzykalnoscia i prezentacja srednicy. Intrumenty i wokale brzmia niezwykle naturalnie. Sa one poza tym jakby wyciete z ciszy. Kabel ma dobry timing - dzwieki z wlasciwa szybkoscia pojawiaja sie i wygasaja. Odbywa sie to w sposob bardzo spokojny, naturalny, niewymuszony. Taki rodzaj prezentacji daje wrazenie namiastki tak pozadanego przez brac audiofilska "czarnego tla". Ogolnie jako "pierwszorzedna" ceche tego kabla wymienilbym muzykalnosc. Inne rzeczy? Po kolei... Gora pasma - szczegółowa, dokładna, a przy tym pozbawiona ostrości. Średnica to klasa sama w sobie - wokale są kreowane w sposób, który przywodzi na myśl jedynie obcowanie z żywymi śpiewakami. Bas - głęboki, mocny, dobrze kontrolowany, choć trzeba przyznać, że "Bartki1" potrafiły pokazać więcej dobrego w tym zakresie. Co najwazniejsze jednak pasma te są ze soba sklejone w jedna nierozerwalna calosc (homogenicznosc). Kreacja przestrzeni, budowanie planów i precyzja lokalizacji na co najmniej dobrym poziomie. Tara Labs Helix 6 potrafiła w tym względzie więcej - pamiętajmy jednakże cały czas o cenie.... No właśnie. Cena, biorąc pod uwagę wszsytkie soniczne cechy polskich kabelków, jest co najmniej atrakcyjna. Jeśli ktoś chce posiadac kable głośnikowe prawdziwie "audiofilskie" o równym, uniwersalnym brzmieniu i w rozsadnej cenie, koniecznie powinien wpisac Audionova Illuminator na swoja "liste odsluchowa". Z wypozyczeniem nie ma problemu. Jakies wady? Tak krytykowany na forum kolor oplotu jest kwestią gustu. No moze i faktycznie jest on troszke "obciachowy", ja chyba jednak nawet go polubiłem. Jest jednak coś jeszcze, co w mojej opinii nie powinno występować w kablach tej klasy. Zamówiłem Illuminatory zakończone wtykami bananowymi z obu stron. NIestety druty są włożone do każdego z bananków i przykręcone dwoma śrubkami bez żadnego zakończenia, które zabezpieczałoby przed ich utlenianiem. Oczywiście od razu założyłem koszulki termokurczliwe. Nie jest to jakis specjalny problem. Sadze jednak, ze powinno byc to zrobione juz przez producenta. To jednak taka łyzka dziegciu w beczce miodu. Ogolnie bowiem, jest to znakomity produkt, w swej kategorii cenowej przewyzszajacy swymi walorami konkurencyjne wyroby producentow znanych "audiofilskich" marek.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.