Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Amplifon WT25

Wlasciwie nie mam prawa do pisania o tym wzmacniaczu skoro sluchalem go mniej niz 2 godziny ale jedna rzecz tak mnie urzekla, ze musze.     Lampa w klasie AB, okolo 30 W na kanal,   Sprzedawalem koledze z forum kolumny a ze sam je dowiozlem do niego to po podlaczniu posluchalismy sobie wlasnie owego amplifona WT25. Repertuar byl zroznicowany - jazz z elektryczna gitara, Peter Gabriel i 'Up', Elvis Costello i 'When I was Cruel', polski jazz z lat 70-tych, techno, ECM, radio. No i choc slyszalem juz w zyciu wielu systemow ten mnie naprawde urzekl jedna wspaniala wlasciwoscia - otoz w srednicy wystepowalo tak swietne separowanie instrumentow i zero balaganu, ze az przyjemnie bylo sluchac! To naprawde byl dzwiek z wysokiej polki. Do tego ladne wybrzmiewanie wysokich tonow - talerze perkusji, dzingle. Ladny bas byl nieco podbity w najnizszych rejestrach ale mysle, ze to wina dosc trudnego akustycznie pomieszczenia - waskie i dlugie, kolumny dosc przyparte do scian bocznych i niesymetryczne otwarcia po bokach na wneki. W sumie jednak dzwiek za tak sensowne pieniadze wyjatkowy.   Dalszych szczegolow sobie oszczedze bo naprawde nie przypisuje sobie prawa do glebokich analiz. Napisalem te kilka slow tylko po to, by wyrazic swe uznanie dla brzmienia tego naprawde dobrego wzmacniacz (mysle, ze on glownie byl odpowiedzialny za swietny dzwiek).


Denon DCD 1500AE

Odtwarzacz na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie urządzenia droższego niż jest w rzeczywistości (ta cecha Denona i innych Japońskich producentów znana od lat), solidna duża obudowa całkowicie z metalu ( z wyjątkiem przycisków i szuflady, być może gdyby robili go Chińczycy dorobiłby się metalowgo frontu szuflady). Front to kilka niezbędnych przycisków po prawej stronie, szuflada umieszczona centralnie nad dużym wyświetlaczem (możliwość przyciemnienia lub wyłączenia). Z prawej strony wyjście słuchawkowe i włącznik sieciowy. Tylna ścianka prezentuje się normalnie i skromnie gniazdo sieciowe, wyjście analogowe dosyć szeroko rozstawione i wyjścia cyfrowe coax. i opt. Odtwarzacz obsługuje dwa formaty CD i SACD Stereo (tryb pracy przełączany pilotem). Transport solidny i pracuje cicho, niestety gorzej jest z odgłosem otwieranej szuflady - tutaj dosyć głośny stuk - ale co tam, ważne żeby grało. W środku coś zapewne jest, ale odsyłam w tym temacie do „HighFidelity on lina” lub „Audio”   Dźwięk jaki prezentuje ten odtwarzacz jako CD jest ogólnie wyważony nic specjalnie nie dominuje i nie denerwuje. Brak jakichkolwiek wyostrzeń przełomu środka i wysokich o samych wysokich nie mówiąc, które są gładkie i wcale nie jednostajne. Prezentacja dźwięku odbywa się raczej po ciepłej stronie neutralności. Urządzenie nie epatuje jakąś wyjątkową dynamiką choć jej nie brakuje szczególnie w dolnym zakresie oraz średnicy, można jednak odczuć pewne złagodzenie w wyższych rejestrach. Bass jest dosyć głęboki (na tyle ile Zollery są w stanie to pokazać), bardzo dobrze kontrolowany i wystarczająco szybki, nic nie dudni. Nic też nie muli - czytelność tego zakresu (szczególnie wyższego basu) jest jak na tą cenę bardzo dobra co powoduje, że rockowe nagrania nabierają potęgi ale i nie gubią w natłoku przesterów gitarowych lini gitary basowej. Bardzo dobrze wypada muzyka jazzowa tak grana na instrumentach akustycznych (świetnie wypadaja małe składy np. fortepian, bass i perkusja) i elektrycznych (Świetnie wypada tutaj jazz rock i fusion). Stereofonia odtwarzacza jest stabilna i przejrzysta, przestrzenność na dobrym poziomie – szeroko wykraczająca na zewnątrz zestawów głośnikowych, równie dobrze prezentuje się także w pionie, a i efekty za i obok słuchacza nie stanowią trudności. Głębokość sceny: Odtwarzacz gra (przynajmniej u mnie) sceną zaczynającą się mnimalnie przed bazą i jeśli jest tak nagrano nie źle w głąb (mogło by być lepiej ale…podejrzewam, że to akurat nie jest wina Denona :-p). Dla kogoś kto ma ograniczony budżet na CD do 2,5 kzł. (przyjmując cenę prywatnego importu) – polecam. Jest to dość uniwersalny odtwarzacz o „bezpiecznym” brzmieniu, może nie doprowadzającym do audiofilskiego orgazmu ale naprawdę wartym przynajmniej odsłuchu. Ogólnie jako CD stawiałbym jego brzmienie i aspekty przestrzenne dokładnie między tym co oferował np. CDP Sony XA30ES, a tym co oferuje Naim CD5i ale za mniejsze pieniądze.   O brzmieniu z SACD nie napiszę teraz, ale napiszę w przyszłości być może także opiszę jak sprawuję się ten odtwarzacz jako transport z zewnętrznym przetwornikiem :-)


Unison Research SR1

Wzmacniacz niestety nie był odsłuchiwany przeze mnie wcześniej przed zakupem, ale jak się okazało mam szczęście do kupowania, tej części toru, w ciemno...Kierowałem się głównie opinią znalezioną w internecie, jak i rekomendacją jednego z zaufanych forumowiczów. Na początku kilka słów o budowie. Wzmacniacz wykonany bardzo solidnie, dodatki drewniane bardzo poprawiają jego wyglądu i dodają mu takiego hi-end’owego charakteru:). Waga 15 kg robi swoje, długo się go nieść nie da. Regulator głośności jak i selektor źródeł sprawują się bardzo dobrze, są to duże pokrętła solidnie zamocowane, zarówno gniazda głośnikowe jak i rca wykonane więcej niż poprawnie. Okropny, brzydki plastykowy, od gumy do żucia kupionej na jarmarku pilot, nie rozumiem jak można do sprzętu już w końcu nie przeciętnego dołączyć coś takiego, nawet kolorystycznie nie pasuje, granatowy z zielonymi przyciskami, zdecydowanie lepiej wyglądałby kawałek drewienka, ale w końcu służy tylko do zwiększania lub zmniejszania poziomu głośności więc wystarczy głęboko go schować jak przyjdą goście i się nie chwalić. Rekompensuje to fakt, że sygnał z pilota przesyłany jest drogą radiową. Dla niektórych, szczególnie posiadających dużo mniejsze pociechy, niedogodnością może być brak jakiejkolwiek osłony na lampy, trzeba po prostu z tym uważać. Działanie: po włączeniu wzmacniacz przez chwile sam sprawdza czy wszystko jest podłączone prawidłowo, czy nie ma żadnego zwarcia na np. przewodach głośnikowych i po chwili zezwala na pracę sygnalizując to zapaleniem się zielonej lampki, jeśli jest coś nie tak pali się lampka pomarańczowa i wzmacniacz nie wypuszcza sygnału na głośniki. Zdecydowanie wystarczający poziom głosu to godz 11 i to też kiedy nie ma reszty domowników w pobliżu, zapas ma ogromny. Wrażenia: Ciężko opisać mi jest charakter jaki prezentuje sobą SR1 gdyż nie mam zbyt wielu punktów odniesienia, przed zakupem nie był on porównywany z żadnym innym wzmacniaczem, mogę tylko odnosić się do poprzedniego mojego czyli Dared VP-16. Już po pierwszych minutach dało się usłyszeć jaką mocą dysponuje SR1, duża scena, doskonała separacja wszystkich instrumentów, wyrównanie pasma górnego z dolnym, lekko wysunięta średnica do przodu, Dared zbyt wyostrzał górę i średnice, dół pozostawał cofnięty, teraz górne pasmo nie jest tak natarczywe, bardziej łagodne, czystsze i delikatniejsze, początkowo miałem wrażenie że po prostu lekko przycięte ale z każdą godziną okazywało się że jestem w błędzie...Średnica jak i cała scena odsunęła się bardziej od punktu w którym zazwyczaj słucham muzyki, nie odstaje już tak od reszty jak wcześniej, głos jest bardzo namacalny, w wielu utworach pojawiły się chórki których aż tak nie było słychać wcześniej, można dość wyraźnie usłyszeć głosy wspomagające. Bas nie jest ani buczący ani dudniący, potrafi łupnąć, odzwierciedlić uderzenie w bęben, kocioł czy stopę w perkusji. Reasumując, dźwięk bardzo przestrzenny, z wielkim zapasem, ogromną sceną skupiającą się nie tylko między ale również poza głośnikami, wyraźnie odczuwalny zapas prądowy. W końcu dźwięk odżył, kolumny naprały rozpędu, generalnie wszystko się jakby odmuliło, jednak cały czas pozostaje lampowy posmak Jak to usłyszałem niedawno...”po prostu gra muzyka” Dane techniczne: Output power: 80 watt per channel Outup impedance: 8 Ohm Bandwidth: 2 Hz - 70 kHz at-I dB Input impedance: 47 kOhm / 50 pF Output Stage: Improved dynamic class A symmetrical stage employing power MOSFET complementary pair Damping factor: > 50 Feedback factor: 8 dB Amplifier overdrive: Overdrive indicated for THD>1% Power consumption: 290 watt (at full output power) Dimensions (cm): 27 x 45 x 14 10.7 x 17.8 x 5.9 inches Net weight: Kg. 15 / 33.,7 lbs


Audio Note oto

Zestaw, w którym Oto (SE) był słuchany, można uznać za karkołomny, o dziwno jednak, mi nie sprawiało to żadnego problemu, pewnie dlatego, że nie mam zwyczaju głośnego słuchania (spokojna natura + sąsiedzi za ścianą). Wzmacniacz w bezpośrednich porównaniach z kilkukrotnie droższymi konstrukcjami (zwłaszcza Kloutem i McIntoshem) pokazał mniejszą przejrzystość i precyzję, bliską scenę o lekko zwężonej (w stosunku do, powiedzmy, Klouta) stereofonii, o dziwo jednak, tzw. powietrza nie brakowało. Dół był wyczuwalnie zmiękczony (znowu w porównaniu do Maca, czy wzorcowego dla mnie w tej kwestii Linna), jednak nie było to drażniące. Średnica... taka, za jaką kochamy (dobre) lampy. Bliska, ciepła, czarująca zróżnicowaniem barw.   Nie będę ukrywał, że był to jeden ze wzmacniaczy, które przekonały mnie do techniki lampowej, do której uprzednio odnosiłem się bardzo sceptycznie. Zwłaszcza szokujące dla mnie było zestawienie bardzo niskiej katalogowej mocy urządzenia z subiektywną głośnością, jakie umiało ono wygenerować.   Co do oceny: rozbierając dźwięk wzmacniacza na części składowe, mam problemy, by uzasadnić moje dobre o nim zdanie. Bo i każdy z osobna fragment przedstawienia muzycznego ma wady, które łatwo wytknąć (nawet środek mógłby być bardziej przejrzysty). Z drugiej zaś strony dźwięk jako całość odebrałem jako wysoko satysfakcjonujący. Oto jest dla mnie jednym z urządzeń, które pozwalają po prostu cieszyć się muzyką. Pewnie nie zadowoli każdego (koniec końców, sam też go nie kupiłem), jednak myślę sobie, że jest to dźwięk, z którym można żyć. Wymagać więcej przy takim budżecie byłoby nieprzyzwoitością.


AKG K 26P

Dane tech.: Dynamiczne, zamknięte, 32omy, 125dB dynamiki, 12Hz-28kHz... Membrana ma 40mm :P to w ramach ciekawostki... xP Inne: W zestawie dają futeralik... Wydaje się być wodoodporny, albo chociaż wilgocioodporny... Nie chce sprawdzać... ;] Dzięki temu, że są zamknięte, całkiem nieźle izolują od dźwieków otoczenia... Nie jest to to samo, co w słuchawkach wokółusznych, ale zawsze coś... ;] Teraz coś na temat basów... Są baaaaaaaaaardzo głębokie ;] (Niestety) dominują nad resztą... Niewiele dominują, ale zawsze muzyka brzmi inaczej... W porównaniu do PortaPro i PX100 są... najmniej basowe... ;] (Headroom). Jeśli chodzi o środek i wysokie tony, to grają na prawdę świetnie! Pierwsze wrażenie, jak założyłem K26P na uszy: Baaaas... Słuchałem wtedy bodajże Metallica - Pulling Teeth... Potem włączyłem Katie Melue. I szok. Na mid'ach i treble'ach wszystko czysto. Ten bas nawet pomógł... ;] Ogólnie wszystko zależy od tego, czy lubisz bas, czy może nie... ;] Jak już pisałem, są to słuchawki zamknięte i nie-wokółuszne... (:P) Mimo to nie uciskają zbytnio na uszy. Miałem okazję słuchać HD205... Myślałem, że mi głowę zgniecie. ;] Wczoraj słuchałem AKG ponad 1,5h. Po tym czasie uszy zaczęły się czuć trochę niewygodnie... :P Odłożyłem słuchawki, ale po niecałych 5 minutach można było je ponownie założyć. Uważam, że jak na słuchawki, które mają tłumić dźwięki otoczenia i przy okazji być małe, są bardzo wygodne. ;] Podsumowując. POLECAM! AKG k26p... :)   P.S. Dzięki tym słuchawkom pokochałem bas... Wcześniej wręcz ubóstwiałem jasne słuchawki... Teraz wiem, co traciłem... :P To ogromny + dla tych AKG...   pozdrowienia :P


Beyerdynamic DT 231

Jesli szukasz niedrogich sluchawek, liczysz na duza dynamike, (bardzo) mocny bas, sluchasz glownie popu i elektroniki powinienes pomyslec nad dt 231. Jesli natomiast cenisz sobie rowne i naturalne brzmienie trzymaj sie od nich zdaleka. Sluchanie na nich troche przypomina loudnes znany ze starych wzmacniaczy unitry ;) Czy w zwiazku z tym sa to sluchawki rypiace basem i klujace gora dla klasycznego technomula ? Otoz nie . . . zapewne znajada one wiecej zwolennikow niz przeciwnikow nawet wsrod doswiadczonych sluchaczy. One poprostu fajnie graja z duzym wykopem, pomoga dobrze zabrzmiec "zdechlym" realizacjom/nagraniom (np. wiekszosc plyt toola). Utwory popowe rozniez sporo zyskaja, w rocku zostaniemy zmuszeni do lepszego zaposnania sie z sekcja gitary basowej ;) a do muzyki solowej instrumentalnej i klasyczej sluza inne sluchawki.


GrandHigh FS2000

Biorąc pod uwagę cenę ok. 2kzł za zestaw 5.0, są to kolumny bezkonkurencyjne. Porównanie do innch tuzów rynku w sensownej cenie wyglądają następująco (na dwóch przykładach)   1) najpierw GH vs. głośniki Mission M35i:   - Diana Krall - album - "The Girl In The Other Room" SACD Hybrid - realizacja przez wielu uważana za znakomitą: scena bogata, przestrzenna, dźwięk poza głośnikami, góra nieco bardziej detaliczna niż w Grand High, mniej więcej jak 1:1,2 na korzyść Mission,ale talerze wcale nie brzmiały realistyczniej, TYMCZASEM Z KONTARABASEM W KAWAŁKACH 3,4,5,7 TRAGEDIA!!! Głośniki buczą zamiast reprodukować potężny dźwięk tego instrumentu. Celulozowe membranki się po prostu dławiły!!! Uwaga! Bas był w wzmaku na 0, spran też, głośność - na poziomie wykonania live (potencjometr na godz. 9.00). Komentarz obsługi - zmieńmy nagranie. Mówię - OK śmiejąc się w głębi duszy.   - Idzie Dire Straits - "Brothers In Arms", i tu się zgodzę, wokal Knopflera jest jakby minimalnie bliżej słuchacza, oderwany od systemu, rozdzielczość dobra, średnica nieco ocieplona, bas oczywiście znacznie płytszy i nie wcale lepiej kontrolowany, ale OK bas to plebejskie zjawisko w audiofilskim odsłuchu (tylko co sterylna reprodukcja np. na ulubionych przez konserwatywnych audiofili małych monitorkach ma wspólnego z realizmem wykonania na żywo, gdzie wiele instumentów gra bardzo nisko i potężnie, jak np. stopa w perkusji czy wspomniany kontrabas???). Analityczność dobra, lepsza niż w GH może o 5-10%. Ale barwy jakby spłycone, nieco chłodniejsze, bliższe mojemu ampli Onkyo w tym wąskim aspekcie w zestawianiu z GH. Ogólnie różnica niewielka, bas płytszy, góra żywa, minimalnie bardziej rozświetlona, scena za to jakby skromniejsza, ale OK głośniki nie wygrzane.   - Sheryl Crow - The Globe Sessions - i znów bas znacznie płytszy, za to góra niemal identyczna jak w GH, dynamika i precyzja, zwłaszcza tego skąpego basu nieco lepsza. Stereofonia IDENTYCZNA!!! Słyszałem tak samo intensywnie głos Sheryl Crow i w tym samym miejscu poza głośnikami, co w GH FS 2000   - The Best Of Shade (Digitally Remastered 2000) - i znów to samo, porawiona góra, minimalnie żywsza i nieco bardziej szczegółowa, ale naprawdę bardzo nieznacznie. Za to basu j.w. mało, naprawdę mało (uwaga nie jestem zwolennikiem rozwlekłego basiska, zagłuszajacego inne dźwięki, lubię jego precyzję i dynamikę, ale tu prezentacji brakuje dobrze pojętej potęgi wykonania w realu), wokal Shade nieco ostudzony. Scena tak samo przestrzenna jak w GH, nic a nic szersza.   2) Wharfedale Evo^2-40:   Wszystko gorsze niż w Mission na tych samych nagraniach. Dźwięk płaski, scena uboga, góra nawet słabsza niż w GH, talerze jakby ktoś je owiązał ręcznikami!!! Średnica podobna, cieplejsza niż w Mission i GH, jak dla mnie podobna do naleśnika z syropem klonowym, przesłodzona!!!!Bas mniejszy niż w Mission, bliższy monitorom. Ogólnie, nie chciałbym ich nawet gdyby kosztowały połowę tego, co Grand High FS2000. A kosztują 4 kzł!!! Obłęd!!!


Audioquest GRANITE

Kupiłem ten kabelek w ciemno, albo wręcz w głucho, ponieważ już go nie produkują zastąpił go gotowy z konfekcją kabelek AQ GIBLARTAR i chyba jestem wstanie zrozumieć tą politykę firmy AUDIOQUEST ponieważ jego budowa (cztery rdzenie z doskonałej miedzi o różnych przekrojach) powoduje sporo problemów przy konfekcjonowaniu, gdzie można popełnić błędy co na pewno odbije sie na jakości dźwięku. Ja dałem za wygraną o oddałem go do wybitnego specjalisty który to znacznie poprawił pracę wykonaną przez jakąś amerykańską firmę która go konfekcjonowała, i było warto. Wspaniała rozdzielczość subtelna góra, średnica w tej cenie wręcz doskonała, niskie bardzo potężne u mnie w małym pomieszczeniu wręcz trochę za, ale wspanieałe kontrolowane szybkie i bardzo dynamiczne. Ale największą zaletą to niesamowita rozdzielczość, przestrzeń i świeżość. Obecnego BEDROCK'a bije na głowę. POLECAM BARDZO


Altus 140

Altusy były najprawdopodobniej nieudonymi podróbkami głośników Pioneera. Tubowa wysokotonówka to ich największa wada. Wersje exportowe, których było mało miały kopułki. Jednak na polskim rynku w tamtych czasach w normalnej cenie ciężko było kupić coś dobrego. Dlaczego wykorzystywaliśmy je na dyskotekach? Ze wzgledu na skuteczność. Poza tym tuba dawała namiastki estradowego brzmienia. Bas nie schodził nisko, ale za to zdrowo się tłukł - i o to chodziło. Dziś nie polecam bo w tej cenie można kupić lepsze kolumny.


Altus 140

Altus-140 - cóż tu powiedzieć kultowe kolumny na których wychowali sie nasi ojcowie kiedyś na nich dyskoteki robiono:) uważam że są to naprwade dobre kolumny świetne brzmienie wygląd ponadczasowy cóż od nich chcieć więcej...można je dostać już za 400zł są naprawde warte tej ceny. Podłączone do "byle czego" wydobędą z siebie to na co czekasz....


JBL E250P sub

Ten sub to typowa amerykańska szkoła brzmienia, może mało wysublimowane brzmienie (np. w porównaniu z zamkniętymi konstrukcjami b&w), ale ten sub potrafi przestraszyć podczas seansu filmowego. Nie poznałem nigdy kresu jego możliwości (nie na moje zdrowie), bo potrafi wprawić strop w takie wibracje, że mamy wrażenie, że dosłownie podskakujemy w pokoju!. Brzmienie basu jest mało subowe, przypomina prędzej bas z gigantycznych podłogówek opartych o 30 cm basowce. Ten sub nie zalewa nas falą poduchy basowej jak np. tańsze suby paradigima, tylko punktuje niskie tony. Bas jest szybki, mocny (wręcz brutalny), mógłby być bardziej miękki. Wykonanie jak na tą cenę jest przyzwoite, obudowa nie wydaje odgłosów nawet przy ekstremalnych poziomach głośności, nie słychać też świstów powietrza z otworu (średnica 14 cm!). Raczej nie da się go schować za fotelem, bo jest to spora skrzynia (~50/44/37 cm). Największą wadą jest zejście tylko do 30 hz (wg producenta 25 hz), ale podczas odsłuchów normalnego materiału muzycznegio to nie przeszkadza. Potrafi minimalnie zabuczeć, ale to już zależy od ustawienia. Poszukiwałem mocnego suba do reszty serii E, ten najlepiej zgrał się brzmieniowo i oczywiście wizualnie.


Sony STR-DE 495

wzmacniacz po przywiezieniu do domu i podłączeniu ok 1,5 roku temu zagrał cudownie (wtedy tak uważałem) dziś stwierdzam że sony jest przeciętnym amplitunerem z dolnej półki, gra bardzo czysto wręcz krystalicznie nawet gdy pokrętło głośności jest na max, ale nie jest to nic specjalnego dżwięk jest pozbawiony dynamiki gra bardzo sztywno brak mu " tego czegoś" ogólnie myśle że jest dużo lepszy niż tanie zestawy kina domowego ale ja już bym go drugi raz nie kupił lepiej dołożyć kupić yamahe lub onkyo (mi osobiście podoba się brzmienie hybryd stk)


AKG K 26P

Szukalem tanich sluchawek do ipoda, komputera, czasem rowniez do mojego sprzetu stacjonarnego. Odsluchalem prawie wszystko na rynku w cenie ~150zl i AKG sa zdecydowanie najlepsze. Naprawde nie wiem skad te zachwyty Koss Porta Pro, skoro przy K 26P wypadaja blado. AKG maja znacznie lepsze wysokie tony i przestrzen, bas jest na podobnym poziomie, moze nawet nieco lepszy w AKG. Ogolnie rzecz biorac mialem w rekach Kossy oraz AKG i do czego bym nie podlaczyl, AKG wypadaly mniej lub znacznie lepiej. Na AKG dzwiek jest naturalniejszy, slychac o wiele wiecej smaczkow. Kossy przy AKG wydaja sie straszne ciemne i nienaturalne. Co mam pisac wiecej - posluchajcie sami.


Accuphase E-303x

Oto kilka spostrzeżeń z odsłuchu zintegrowanego wzmacniacza firmy Accuphase typu E-303x. Może zacznę od wad urządzenia: Należą do nich według mnie przede wszystkim przestarzałe zaciski głośnikowe akceptujące zasadniczo tylko gołe kable głośnikowe. Przy odrobinie wysiłku można jednak zainstalować w nich również kable głośnikowe zakończone bananami, choć w tym przypadku należy zwrócić uwagę, aby nie doszło do zwarcia między końcówkami przewodów głośnikowych. Druga oczywista wada to brak pilota zasadniczo niewystępującego w technologii z tamtych lat. Można też ponarzekać na projekt estetyczny płyty czołowej w kolorze złotym, która wydaje się być przeładowana przełącznikami i potencjometrami rozmieszczonymi w sposób nie do końca uporządkowany na całej jej powierzchni. Zabudowane wskaźniki VPU są umieszczone niesymetrycznie i wydają się być nieco za małe do powierzchni płyty czołowej. Teraz a zaletach: A jest ich sporo. Przede wszystkim konstrukcja urządzenia jest bardzo solidna, typu półpancernego i odporna na losowe przypadłości. Wewnątrz w centralnej pozycji znajduje się solidne trafo sieciowe i dwa elektrolity po 22 000 mikroFaradów. Zasilacz gwarantuje dużą wydajność prądową, co w znaczącym stopniu wpływa na brzmienie wzmacniacza. Przełączniki mimo upływu lat działają bez zarzutu, a zastosowany potencjometr siły głosu góruje jakością nad większością obecnie stosowanych w urządzenia audio typu Hi-Fi. Zestaw testowy. Oczywiście ocenia brzmienia urządzenia ma zawsze charakter subiektywny (nie należę do gatunku osób nieomylnych i wszystkowiedzących, których bardzo wiele namnożyło się na forum). Próbując dokonać jego oceny należy wspomnieć a całej infrastrukturze występującej przy jego odsłuchu, a przede wszystkim o pomieszczeniu odsłuchowym. Kilka szczegółów dla ortodoksów audio – pomieszczenie 17,5 m2 (3,9 x 4,4 x 2,6 m) wytłumione, pułapki basowe strojone na 44 Hz i 85 Hz. Jest też sporo kwiatów stymulujących hormony audiofilskie. Sprzęt występujący w torze audio: Sony CDP-X779ES Swoboda, sznurówki Ag Sonus Oliwa te grubsze, kabelki Bedrock, monitory Contour 1.3 MkII i standy Ostoja. Teraz więcej o dźwięku: Jest to niewątpliwie najmocniejszy punkt urządzenia. Brzmienie wzmacniacza określiłbym jako żywe i jednocześnie neutralne. E-303x potrafi bez trudu wytworzyć wysokie ciśnienia akustyczne i dobrze czuje się w dynamicznych utworach muzycznych. Zdecydowanie nie oznacza to jednak, że zakres jego stosowania ogranicza się do gatunków typu heavy metal i techniawa. Wprost przeciwnie powiedziałbym, że jego klasę można znacznie lepiej ocenić na dobrych nagraniach wokalnych z akustycznym akompaniamentem. Można delektować się słuchając głosów Carmen Cuesty („Piece of mind”) czy Rebecci Pigeon („Retrospective”). Duża dynamika wzmacniacza łączy się wówczas wtedy z jego dobrą rozdzielczością. Bas w porównaniu do E-206 jest może nieco szczuplejszy, choć schodzi niżej i jest lepiej zdefiniowany. Czyli jest lepiej. Średnica w porównaniu do E-206 jest minimalnie wycofana, choć tak w rzeczywistości to chyba w E-206 jest nieco podkreślona. Takie oddanie materiału muzycznego wydaje się nieco bardziej zbliżone do oryginału. Jeśli chodzi o wysokie tony to są nieco bardziej zdecydowane niż w E-206, choć trudno się w nich doszukać ostrości i metaliczności. Czyli też bliżej do oryginału. Stereofonię uzyskaną na posiadanych na monitorach Dynaudio Contour 1.3 MkII określiłbym jako bardzo dobrą i naturalną. Dobra jest też definicja instrumentów jak na tą klasę cenową sprzętu. Tyle na temat dźwięku z mojej strony. Mocno zachęcam do posłuchania tego wzmacniacza i porównania z obecną zbliżoną cenowo seryjną produkcją, aby wyrobić sobie własną opinię na temat tego klocka no i tej nowej seryjnej produkcji. Sądzę, że wzmacniacz bez trudu obroni się w odsłuchach. Wzmacniacz owiany legendą, ale chyba inżynierowie z KENSONIC sobie na nią zasłużyli. Wnioski: Podsumowywując E-303x to sprzęt który ucieszy i konesera i audiofila. I jeszcze na zakończenie kilka uwag na temat i nie na temat: Spotykane na łamach „prasy fachowej” określenie jakoby jakość brzmienia konstrukcji tranzystorowych posuwała się zdecydowanie do przodu należy według mnie raczej odłożyć na półkę zatytułowaną „Marketing”. A w tej branży wiadomo… money talks and bull shits walk…   Wzmacniacz E-303x był produkowany w latach 1983 – 1989. Numer seryjny testowanego egzemplarza E5W155. Parametry techniczne: www.accuphase.com/e-303x_e.htm Real photo: niestety brak jeszcze możliwości wklejenia.


Tonsil altus 75

Nie jestem audiofilem ani wymagającym melomanem. Po prostu chciałem wziąć nieźle grające kolumny za rozsądne pieniądze. No i udało się :) Tonsil Altus to kolumny dla ludzi, których nie interesuje zbytnio super przestrzeń i inne smaczki. To są kolumny do dość czystego acz niezbyt cichego grania. Własnie podczas przekręcenia gałki na wyższą pozycję pokazują swoją moc. Uwaga na sopran - mi się co prawda nie spalił (słyszałem, że potrafi pójść z dymem jeśli ktoś przesadzi z gąłką TREBLE), ale przy wyższych poziomach głośności i bez bardzo potrzebnego ściszenia ich potrafią niemiłosiernie gwizdać w uszy. Z basem jest podobnie, lecz ja posiadam trochę za małe pomieszczenie jak na takie duże sprzęty (12 m2 :] ) to więc próbuję dużo z nich wydusić. Jednak basowce zachowują się świetnie. Prawie nic się nie ruszają. Nie boją się także bardzo niskich częstotliwości oraz ''falowania'' membran. A to zasługa także pseudo bass reflexu - otworu stratnego. Niestety coś za coś. Te rurki (po jednej w kolumnie) o średnicy 5 cm poperdują, gdy da się trochę mocy w głośnik. :/ Przestrzeń jest jak najbarziej w porządku, średnica dość naturalna.


Philips Radiomagnetofon z CD AZ1316

Jak wyżej, nie ma za bardzo o czym pisać. Sprzęt dla dzieci na imprezy w ogrodzie niewidocznych bloków świeżego powietrza (zapach boomboxa rozpływa się w naturalny sposób - na szczęście nie jest to reaktor atomowy). Nie wystawiam niższej oceny, bo 'udało się' mi słyszeć ( i co gorsza zakupić) coś znacznie gorszego - głośniki komputerowe marki Shark, model SH130. To był dopiero dramat! Ale o tym kiedy indziej i w innym miejscu.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.