Skocz do zawartości
IGNORED

Klub "grających kabli", albo: o radościach audiofila


SzuB

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

Wystarczyło zbanować buma, a wątek nabrał kolorów, a nawet... barwy :)

 

Tak sobie to tłumacz... ;)

 

Dla każdego postronnego czytelnika wygląda wciąż tak samo - może tylko bez zbędnego chamstwa :)

"Ktoś o zupie, Wy o dupie" - MarkN swoje, Wy swoje...

Dobrą barwę bardzo trudno uzyskać na kolumnach, gdzie występuje kopułka, jako głośnik wysokotonowy. Nie jest to oczywiście regułą, ale trudność jest. Radą na to mogą być wysokie podziały dla głośnika średniotonowego w kolumnach trzydrożnych, np. 4 czy 5 kHz. Musimy jednak mieć przy tym dobry głośnik średniotonowy. Dobry barwowo, bo nie wystarczy, że będzie gładko przenosił do 5 kHz.

Gość

(Konto usunięte)

eMeReKo? Kolejny do 24-godzinnego odwyku?

 

Nie, Szub, błagam, nie rób mi tego! Proszę... :( ;(

Ja naprawdę przepraszam, kajam się i przyznaję, że nie nadawałem się do rozmowy... :(

Kiedyś też mi się wydawało, że posiadając dobry sprzęt audio usłyszę więcej... i niestety byłem w błędzie! Usłyszeć więcej to znaczy rozumieć więcej, iść do przodu, rozwijać się muzycznie, nie tylko słuchając muzyki na wypasionych zestawach audio, ale jak najbardziej uczestnicząc w życiu muzycznym, chodząc na koncerty, czytając ciekawe książki, wywiady, kształcąc się w grze na instrumencie, poznając zagadnienia formy, rytmu, harmoniki, timingu itd. itp.

A u mnie jest troszkę inaczej.

Kiedyś bardzo lubiłem chodzić na koncerty. W miarę obcowania z coraz lepszym sprzętem audio ta chęć uczestnictwa w żywych zdarzeniach muzycznych bardzo się wzmocniła. Teraz jestem prawie uzależniony od obu;)

" Ludzie bardziej dbają o swoją dumę niż o to, co jest prawdą." - T. Pratchett/S. Baxter

Barwa, czyli można powiedzieć, że między innymi kolor. Tak jak w obrazie tak i w dzwięku wszystkie kolory mają swoją temperaturę i niekoniecznie to co w jednym gatunku czy też nawet stylu muzycznym będzie pasować i doda nam ciepełka, sprawdzi nam się w innym. Ciepła barwa będzie się sprawdzać raczej w jazzie i klasyce, natomiast elektryczny metal to już raczej chłód. Porównałbym to do kolorów np. czerwonego i niebieskiego. Poza tym większość instrumentów używanych w jazzie lub klasyce to drewniane instrumenty akustyczne, a drewno jak wiadomo, kojarzy nam się bardziej z ciepłem niż metal. Ma to też swoje wytłumaczenie w wydawanych dzwiękach, gdzie większosć instrumentów drewnianych obfituje w tony średnie i niskie, czyli te cieplejsze, natomiast metal (wszelkiego rodzaju blachy, silne uderzenia werbla, elektryczne gitary, elektryczny bas) to już składowe wyższych rzędów z większą zadziornością i ostrzejszym pazurem, czyli dzwięki chłodniejsze. Ciężko to wszystko idealnie połączyć w technice audio i dlatego tak istotne jest znalezienie kompromisu w tej całej zabawie. Przychylam się do opcji posiadania dwóch zestawów, co zresztą uczyniłem już dawno.

Parker's Mood

Nie, Szub, błagam, nie rób mi tego! Proszę... :( ;(

Ja naprawdę przepraszam, kajam się i przyznaję, że nie nadawałem się do rozmowy... :(

To teraz napisz coś na temat.

 

StaryM usłyszał różnice między igłą sferyczną a eliptyczną. Może i usłyszał, choć pewnie bardziej usłyszał producenta konkretnej igły. Ale najlepsze jest to, że skoro usłyszał, to wydał werdykt: igła to nie jest voodoo audio. Pewnie mało zna wkładek i nic nie wie o różnicach, jakie wnoszą, ale jako sędzia wszechrzeczy orzekł. Dziwne, że nie pisze tego samego o kablach. Igły (nawet nie wkładki) są bardziej słyszalne? Pewnie są. Ale to śmieszne: czyli ufa własnym uszom. A gdzie, k**wa, pomiar? I czemu słyszy taką, a nie inną igłę? Słyszy? Tzn. co? Słuch się jednak nadaje do badania audio? A okablowania ramienia nie słyszy? Cudowny przykład audiodulszczyzny.

Gość

(Konto usunięte)

OK, na temat:

 

SzuB, jesteś constans - żałosny, drobny manipulator cudzymi wypowiedziami.

Tak jest zresztą większość Twoich wyznawców - wczoraj zwrócił na to uwagę również MarkN :)

Co ma jedno z drugim wspólnego? Słyszenie różnic pomiędzy igłami wkładek a słyszeniem kabli?

To jakiś obowiązek z tymi kablami?

W Twoim ograniczonym umyśle tylko istnieje taka teza, że jak ktoś neguje wpływ okablowania, to znaczy nie rozróżnia już żadnych innych elementów toru audio; jeśli ktoś nie "słyszy" kabli, to już nie jest audiofilem, melomanem, człowiekiem wrażliwym, itd., itp., etc...

Teza, że jeśli ktoś powoła się np. na fizykę, to już w ogóle nie używa własnego słuchu...

Zresztą Twoi poddani również, bezmyślnie popierając Twoją "tępotę w tej materii", wtórują Ci w tym...

 

JESTEŚ KURIOZUM ZAMKNIĘCIA WE WŁASNYM ŚWIATKU I MISTRZEM MANIPULACJI - GRATULUJĘ!

 

A teraz możesz tradycyjnie dać mi całuska w pupcię i zbanować :)

Dobranoc!

 

PS Wciąż jest to wątek o kablach i "radościach audiofila", prawda? Już pisałem, że gdyby nie wątek i wpisy StaregoM, to ten zdechłby raptem po jednej stronie...

No to ciach! eMeReKo na 24-godzinny odwyk, resztki jego ptasiego móżdżku muszą nabrać masy.

 

Ktoś jeszcze - poza bumem i eMeReKo - ma problemy ze sobą?

emereko,bum i stary....było was trzech, w każdym z was inna krew, ale jeden przyświecał wam cel....

odebrać innym przyjemność ze słuchania muzyki.

Do barwy dżwięku dorzucić można też inne parametry, które, powiedziałbym wcale nie są mniej istotne w kontekście słuchanej muzyki i doboru czy też złożenia systemu. Są to gabaryty i ciężar dżwięku, jego ostrość, wysokość i twardość. Wszystkie te cechy mają moim zdaniem kluczowe znaczenie w odbieraniu muzyki i doborze naszego audio. Są przecież kolumny, które w zdecydowany sposób powiększają dżwięk, instrumenty i jak najbardziej scenę. Basy są przeogromne, przez co uzyskujemy kontrabas wielkości szaf gdańskich, a fortepian potrafi zagrać pod sufitem. Słyszałem takie zestawy i to z całkiem niezłych markowych konfiguracji. Pół biedy jak dysponujemy potężnym pokojem, słuchamy symfoniki i wielkich składów, ale jak zjawisko takie ma miejsce w średnich lub mniejszych pomieszczeniach i dodatkowo przy kameralnej muzyce, to przyjemnośc odbioru jest już problematyczna, nawet przy zachowaniu odpowiednich proporcji barwy i jej nasycenia. To samo z twardością dzwięku i jego ostrością. Uważam, że nie każdy rodzaj akordów będzie odtwarzany z taką samą przyjemnością i gładkością... i tutaj też mogą wystąpić zależności uwzględniające rodzaj słuchanej muzyki w stosunku do konfiguracji. W zapisie jazzowym stosuje się kółko i trójkąt do oznaczenia akordów brzmiących twardo lub miękko co idealnie odzwierciedla charakter brzmienia funkcji durowych czyli twardych i molowych, czyli miękkich. Powiedziałbym, że zastosowanie różnego kalibru i rodzaju materiału w membranach głośników też ma niebagatelny wpływ na postrzeganie tych aspektów muzycznych w odniesieniu do konfiguracji systemów. Czynników jest tak dużo, że jak wchodzimy głębiej w zagadnienie to wydaje mi się, że niestety systemów idealnych i doskonałych nie ma. Zostaje filharmonia, kluby i muzyka na żywo!...

Parker's Mood

Czynników jest tak dużo, że jak wchodzimy głębiej w zagadnienie to wydaje mi się, że niestety systemów idealnych i doskonałych nie ma.

 

oczywiście że nie ma - to w końcu sztuczny świat

 

ale jedno jest pewne - im więcej OKREŚLNIKÓW jest używanych na nazywanie charakteru dźwięku - tym gorzej prawdopodobnie jest z systemem.

 

Możemy określać charakter jednego nagrania, konkretnego wydania - na konkretnym systemie

a nie konkretnego systemu przez pryzmat nieokreślonych nagrań (chyba, że ten system jest aż tak zły - co się zdarza i to wcale nie rzadko).

 

 

Jeśli ja czytam (tu na forum, czy gdziekolwiek) - że np wysokie są dźwięczne - to ja nie wiem o co chodzi???

 

co to są dzwony? żeby dźwięczały i modulowały tony przez interwały i w czasie?

 

uważam, że - albo ktoś nie rozumie tego co w ten sposób określa, albo ma spaczony gust totalnie, bo dla mnie określenie wysokich jako "dźwięczne" - degraduje system zupełnie w moich oczach. Tony wysokie NIE MAJA PRAWA MIEĆ CHARAKTERU!

 

jeśli możesz określić powtarzalny charakter systemu w ten sposób - to ten system niestety jest do d.... (pomijam preferencje, bo to inna sprawa) - ale nie zachwycajmy się na boga kiczem technicznym i śmieciem jakościowym, który jedyne pewne co przenosi - to zniekształcenia. Zwykle dotyczy to kolumn, ale przecież nie tylko...

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Uważam, że nie każdy rodzaj akordów będzie odtwarzany z taką samą przyjemnością i gładkością... i tutaj też mogą wystąpić zależności uwzględniające rodzaj słuchanej muzyki w stosunku do konfiguracji. W zapisie jazzowym stosuje się kółko i trójkąt do oznaczenia akordów brzmiących twardo lub miękko co idealnie odzwierciedla charakter brzmienia funkcji durowych czyli twardych i molowych, czyli miękkich.

 

tego niestety nie rozumiem:

co to znaczy rodzaj akordów (inny tryb, przewrót, czy co?)

tonacje durowe są twarde? zwłaszcza np Des-dur;-)

tabele akordów jazzowych i znaczki się tam znajdujące nie mają nic wspólnego z twardością, czy miękkoscią!

 

ten sam akord może zabrzmieć twardo lub miękko, niezależnie od trybu. decyduje o tym umiejscowienie przez kompozytora w strukturze utworu i wola wykonawcy - w jaki sposób to zrozumie i zinterpretuje...

 

a B&W z Nordostami to za dużo dobra jasność, stąd potrzeba drugiego systemu

pozdr!

a B&W z Nordostami to za dużo dobra jasność, stąd potrzeba drugiego systemu

pozdr!

 

ten zestaw to raczej nieporozumienie

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Tony wysokie NIE MAJA PRAWA MIEĆ CHARAKTERU!

 

Nie zgadzam się z tym absolutnie. Każdy dźwięk w systemie może mieć swój charakter i to my o tym decydujemy. Tony wysokie mogą być dźwięczne a mogą też być "przyklejone" do głośników i tym samym gorzej rozchodzić się w przestrzeni.

Dla mnie dźwięczne, znaczy lotne, oderwane, mające odpowiedni wydźwięk, nie stłamszone i nie zduszone i nie "kleiste"

Gdyby tony wysokie nie miały charakteru, znaczyło by to, że przez wszystkie kolumny będą odtwarzane tak samo a przecież tak nie jest i na tym to wszystko polega. Ktoś lubi taki a nie inny charakter wysokich tonów, to kupuje sobie takie a nie inne kolumny.

Im więcej OKREŚLNIKÓW jest używanych na nazywanie charakteru dźwięku, tym lepiej jest z systemem, dlatego, że jest on bogatszy o kolejne palety barw i bogatszy w dźwięki, których nie posiada system tańszy.

Gdyby tony wysokie nie miały charakteru, znaczyło by to, że przez wszystkie kolumny będą odtwarzane tak samo a przecież tak nie jest i na tym to wszystko polega. Ktoś lubi taki a nie inny charakter wysokich tonów, to kupuje sobie takie a nie inne kolumny.

 

Jasne - a potem powstają takie mezalianse jak powyżej opisany B&W i Nordost

wiem, co piszę... i doświadczenie to potwierdza...

 

jeśli tony wysokie są przyklejone do głośnika (co nie ma żadnego związku z pojęciem dźwięczności!) - to albo kolumny, albo system jest do d....

a nie że klient ma prawo wyboru bo ma chory gust...

dobra jakość nie ma związku z wyborami klientów ani marketingową polityką sprzedazy firm!

 

tony wysokie mają być obecne w przestrzeni - tam gdzie ich miejsce... :)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Niestety nie wszędzie będą one obecne tam, gdzie byśmy chcieli.

Jeśli ktoś lubi wysokie tony przyklejone do głośnika, to to jest jego wybór. Być może później zmieni zdanie, jak usłyszy coś lepszego i co mu się spodoba.

 

Napisz, co dla ciebie jest dźwięcznością, jeśli chodzi o wysokie tony.

 

Inni też niech napiszą, co rozumieją poprzez dźwięczność wysokich tonów. Zobaczymy, czy określenia będą się pokrywać ze sobą.

Niestety nie wszędzie będą one obecne tam, gdzie byśmy chcieli.

Jeśli ktoś lubi wysokie tony przyklejone do głośnika, to to jest jego wybór. Być może później zmieni zdanie, jak usłyszy coś lepszego i co mu się spodoba.

 

Napisz, co dla ciebie jest dźwięcznością, jeśli chodzi o wysokie tony.

 

Inni też niech napiszą, co rozumieją poprzez dźwięczność wysokich tonów. Zobaczymy, czy określenia będą się pokrywać ze sobą.

 

nie rozmawiaj my o gustach - rozmawiajmy o jakościach

 

dlatego tak denerwują mnie określniki - szczególnie wprowadzające w błąd.

jeszcze raz napiszę - określenie "dźwięczność" mi kojarzy się z dźwięczeniem - czyli z przedłużonym w czasie, modulowanym wybrzmiewaniem (dzwon dźwięczy).

podczas kiedy tony wysokie nie mają prawa takie być (jeśli nie ma tego w nagraniu) - mają być natychmiastowe, w milisekundach powstawać i gasnąć.

Ten dźwięk ma "straszyć" swoją szybkością - bo tylko tak można oddać współbrzmienia i niuanse przestrzenne, każde przeciągnięcie w czasie (wolne zgaszenie np) jakiegoś dźwięku - dramatycznie degraduje przekaz (dlatego tekstylia odpadają).

 

i jeszcze raz - nie chodzi mi o szybkość powiązaną z agresywnością czy osuszeniem czy zimnem - z którymi kojarzy się np zestawienie szybkiego, taniego i zimnego srebra dajmy na to z takimi B&W.

 

to ma być szybkość - do której nie sposób przypisać takich cech - bo ich nie ma.

I wtedy gra, i jest przestrzeń i są wybrzmienia do ostatniego mikroszelestu w przestrzeni w paśmie niemal nadakustycznym. i jest natychmiastowy atak i natychmiastowe zgaszenie dźwięku.

i wtedy jest ok :)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Bardzo dobrze kojarzy ci się dźwięczność :) Zamień tylko dzwon na talerz perkusyjny, który w zależności od tego jak i z czego jest zbudowany, oraz jaką ma wielkość, to tak będzie wybrzmiewał; dłużej lub krócej, perliście, szeleszcząco, z wydźwiękiem blaszanym, tępym, matowym.

Jak widzisz, charakter wysokich tonów może być bardzo różny :)

Jak widzisz, charakter wysokich tonów może być bardzo różny :)

 

a sprzęt musi to umieć odtworzyć - a niestety zwykle tak nie jest...

 

przykładowo: o wiele bardzej brzmienie np skrzypiec z mojego systemu (niż skrzypiec na nagłaśnianym (a więc przetwarzanym) występie) - kojarzy mi się z brzmieniem skrzypiec z bramy, z ulicy, unplugged... :) - a to dla mnie jest wzorzec propagacji dźwięku w przestrzeni.

 

Więc - na koncercie na ogół czuję / słyszę sztuczności - niedopracowania systemowe, na ulicy słyszę tylko potknięcia wykonawcze, dźwięk jest b.dobry na ogół (na tyle na ile instrument i technika gry pozwala).

 

podobnie jest z muzyką innego rodzaju (elektroniczną np) - coś co jest w istocie swojej sztuczne i nie ma swojego odpowiednika w realnym świecie - na koncertach bywa kompletnie nie do przyjęcia - a w warunkach dopracowanego systemu - bywa genialne.

 

Dla mnie więc - odniesienia do koncertów nie istnieją, gdyż zwykle mają tam takie utrudnienia realizatorskie i ograniczone możliwości - że dużo łatwiej każdą muzykę można spieprzyć w tych warunkach. Jeśli więc ktoś pisze że wie jak brzmi jakaś muzyka bo był na koncercie - to dla mnie nie jest miarodajne w żadnym zakresie. On nawet nie wie co z tego co słyszał wyszło z pendrajva np... (oczywiście nie mówię o kwartetach smyczkowych Brahmsa :) ).

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

dlatego trzeba chodzić na koncerty akustyczne, bez udziału aparatury nagłaśniającej, bo to z reguły słaba, a dobrych akustyków, jak na lekarstwo....

tak wiem zostają głównie koncerty muzyki poważnej - I DOBRZE tam jest prawda o dobrym brzmieniu.

 

a z dzwonem to kojarzy mi się dzwonienie, nie dźwięczność (to nie jest zły termin)

> wit-told

 

Na żywą muzykę chodzę jak najczęściej, wiele mi się wyjaśnia, a i fanu bardzo dużo. Słucham głównie jazzu i większość moich wyjść to małe miejsca gdzie się tę muzykę gra, a gra się ją w moim mieście codziennie w wielu miejscach, tak że jest to tylko kwestia czasu i chęci. Pisząc o akordach myślałem o dżwięku, stąd to nieporozumienie, jednak D-dur odbieram jako akord twardy, wesoły i dżwięczny, ale twardy i to be względu po czym, czy też przed czym występuje, takie mam skojarzenia i ofkors mogą to być złe skojarzenia. Głośnikowy Nordost Valhalla wprowadza dużo zamętu, szczególnie przy wokalu i nie wiem jaki trzeba mieć system, żeby wpasować się z tym kablem. Interkonekty u mnie praktycznie nie działają, ale dla świętego spokoju używam zbalansowanych Valhalli i Transparentów Reference do SUB 500. Nie wiem też o jakiej skali zjawiska mówi Audiograde nazywając zestawienie N802 z Valhallą mezaliansem, jednak uważam, że można też z takim połączeniem żyć, chociaż jak jest wybór to przyjemniej i ciężej jest z Transparenetem. Nautiliusy 802 mam jako jedne z pierwszych jakie się ukazały (od 1998 roku) i chyba już umrą u mnie, chociaż cały czas wyglądają jak nowe. Mam wielki respekt i szacunek dla tych głośników, chociaż moja podstawa domowego grania do C1 i system 2+2.

 

Pozdr, M

Parker's Mood

Piszemy ostatnio w wątku o skojarzeniach i określeniach dżwięku. Dżwięczny w mojej opinii to ton pięknie wybrzmiewający, z dużą ilością alikwotów, nasycony, kolorowy... i jak najbardziej można go zestawić z dzwonem, bo niby dlaczego nie? Jeden talerz perkusji zabrzmi dżwięcznie i jasno, natomiast inny, tego samego typu, już bardziej matowo i ciemniej, przez co automatycznie będzie mniej dżwięczny. Idąc dalej tym tropem, większość latynoskich projektów brzmi jasno, dżwięcznie, gęsto i wesoło i nawet smutny, nostalgiczny standard jazzowy w wersji latynoskiej zabrzmi właśnie dżwięcznie. Uważam też, że analogie i porównania dżwięku do materii i znalezienie wspólnego mianownika między nim a obrazem i bryłą ma jak największy sens i tylko ograniczenia umysłowe oraz brak wyobrażni nie pozwala na takie kombinacje porównawcze. Jak już pisałem wcześniej, charakterystyka i skojarzenia dzwięku z miękkością, twardością, ostrością, temperaturą, ciężarem, gabarytami... to w moim odczuciu (nie tylko zresztą moim) jak najbardziej trafne określenia i analogie. Poszczególne akordy też kojarzę z twardością, miękkością, ostrością, smutkiem, nostalgią, wesołością, radością, żywym dżwiękiem, ponurym... w zależności gdzie, jak, przed czym i po czym są zaakcentowane. Dżwięk może być bryłą, plamą, kreską, kropką, może być drewniany, metalowy lub betonowy, może też być czarny, biały, czerwony, niebieski... bo przecież dlaczego taki ma nie być, prawda...???

Parker's Mood

PS Wciąż jest to wątek o kablach i "radościach audiofila", prawda? Już pisałem, że gdyby nie wątek i wpisy StaregoM, to ten zdechłby raptem po jednej stronie...

 

To może odpowiem Ci tak jak to się robi w wątku StaregoM, zgodnie z obowiązującym tam "dobrym tonem" i zacytuję:

"to sp***dalaj stąd i nie zawracaj dupy." - autor partick

chyba się domyślam o co Ci chodzi...

dla mnie tonacje maja swój koloryt i brzmienie, a pojedynczy akord, czy w D-dur czy w d-moll może zabrzmieć bardzo różnie

i zależy to od umiejscowienia w ciągu harmonicznym i od intencji wykonawcy...

 

z tymi kolorami to możesz tak bez niczego ;-)

 

to tylko pół-żartem

Piszemy ostatnio w wątku o skojarzeniach i określeniach dżwięku.

 

Dżwięk może być bryłą, plamą, kreską, kropką, może być drewniany, metalowy lub betonowy, może też być czarny, biały, czerwony, niebieski... bo przecież dlaczego taki ma nie być, prawda...???

 

 

może - ale dopóki nie mamy doprecyzowanych, wspólnych i akceptowalnych wzorców brzmienia w korelacji z określeniami - to pozostanie tylko literaturą piękną, niczym więcej... :)

 

 

a ja wolałbym albo unikać określników, (szczególnie "koloryzujących" i niosących skojarzenia, wartości, klimaty) - które przez każdego jak widać, mogą być różnie rozumiane, albo mieć skonkretyzowane odniesienia, "próbki dźwięku" (co podejrzewam nie jest możliwe).

 

anyway - jestem przeciwny "upiększaniu" słownemu rzeczywistości muzycznej / brzmieniowej - bo raz, że z rzeczywistością może to mieć niewiele wspólnego, a dwa - że będzie interpretowalne i wprowadzające chaos informacyjny (jak to obecnie ma miejsce).

 

Określenia "ocierające się" o "piękno brzmienia" - zostawmy może dla muzyki akustycznej, instrumentalnej. A nie dla jej ułomnej interpretacji za pomocą (na ogół słabych) systemów audio.

 

Nawet mając bardzo dobry i bardzo przezroczysty system - będzie on jednak niczym w porównaniu z realnym dźwiękiem instrumentów...

:)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

<br />Nawet mając bardzo dobry i bardzo przezroczysty system - będzie on jednak niczym w porównaniu z realnym dźwiękiem instrumentów... <br />

DOKŁADNIE !

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

> wit-told

 

He he... W muzyce i obrazie takie analogie istnieją jak najbardziej. Jeżeli przyjrzymy się obrazowi, ciepłe kolory zostały nazwane w ten sposób, ponieważ w przyrodzie gorące przedmioty można bardziej skojarzyć z czerwonym niż z chłodnym niebieskim. Dobrym przykładem będzie ogień i woda, albo piekło i niebo, ewentualnie rozgrzany do czerwoności metal i lód. W dżwięku widzę bardzo zbliżone analogie. Wzmacniacze lapmowe przeważnie brzmią cieplej niż tranzystory, tony niższych i średnich częstotliwości też raczej bym zaliczył do tych cieplejszych (czerwonych) niż chłodniejszych (niebieskich). Natarczywa góra bardziej będzie mi się kojarzyć z chłodem i kolorem niebieskim, czy też jego pochodnymi... itd, itp. To samo w żywym dżwięku. Większość drewnianych instrumentów to raczej ciepłe i łagodne brzmienie, które natychmiast można skojarzyć z kolorem czerwonym czy też żółtym, natomiast wszelkie blachy perkusji, werbel ze sprężynami, ostry ton trąbki, to już raczej wysokie częstotliwości, które jak nabardziej mogę zaliczyć do chłodu i koloru niebieskiego. Im bardziej się zagłębiam w te tematy, to moja wyobrażnia sięga wnętrza Ziemi, albo analogicznie szczytów Chomolungmy...'-)

 

Pozdrowionka '-)

Parker's Mood

ładnie napisane!

 

ja słyszałem kolory i widziałem muzykę tylko raz - ale to za studenckich czasów ;-)

pisałem, że pół serio, bo są osoby, które "słyszą muzykę kolorami", maja taki dar, ale to się zdarza b. rzadko...

 

szkoda, że piekło kojarzy się nam z czerwonym ciepełkiem, a niebo z zimnym chłodem....

 

ja i tak uważam, że żadne słowa nie oddadzą głębi i piękna muzyki

ale próbować można...

 

również serdecznie pozdrawiam, bo duża wrażliwość jest coraz rzadsza w tych pięknych czasach..

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.