Skocz do zawartości
IGNORED

Klub "grających kabli", albo: o radościach audiofila


SzuB

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Zabawa w audio to duuuzo cierpliwosci, pokory, zbieranie doswiadczen sluchanie... sluchanie.I wlasne ...wlasne wnioski.

 

A tu na forum zaktywizowaly sie dwa obozy ....tych gluchych na muzyke i tych fanatykow od akustyki ktora w ich mniemaniu uratuje byle jak sklecone systemy a zwlaszcza te z "burczybasami".

W części pierwszej to oczywiste, w drugiej nie rozumiem skąd własnie takie wnioski?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Niestety to mało prawdopodobne... chyba, że jeden z nich stałby się kobietą

 

Myślę, że są tolerancyjni :))

 

Może powinieneś malikali trochę ochłonąć i napić się wody z lodem! Przecież nie chodzi o to, żeby w siebie rzucać kamieniami... Trzymajmy poziom!

 

Może, ale tu się nie da, bo ktoś co trochę dolewa paliwa i ogień płonie. No, ale kto może patrzeć jak się z niego nabijają, to może, inny nie da sobie w kaszę dmuchać. I na koniec, tym drugim o to właśnie chodzi, nie podzielasz ich zdania, to dostaniesz kamieniem i to nie jednym!

tym drugim o to właśnie chodzi, nie podzielasz ich zdania, to dostaniesz kamieniem i to nie jednym!

 

No to trzeba założyć kask i być odpornym na strzały z procy...

Parker's Mood

Zabawa w audio to duuuzo cierpliwosci, pokory, zbieranie doswiadczen sluchanie... sluchanie.I wlasne ...wlasne wnioski.

 

A tu na forum zaktywizowaly sie dwa obozy ....tych gluchych na muzyke i tych fanatykow od akustyki ktora w ich mniemaniu uratuje byle jak sklecone systemy a zwlaszcza te z "burczybasami".

 

I tu masz całkowitą rację u mnie specjalnej akustyki oprócz mebli nie ma i gra nawet niezgorzej-kleciłem systemy kilka wiosenek))

Tych głuchych na muzę to całkiem nie rozumiem-czemu sie tym zajmują?

Natomiast akustyka nie jest bramą ,ba nawet furtka do dobrego grania.........i tego sie tu trzymajmy.

Pozdrawiam rozsądnie myslących,piszących i robiących swój dżwięk.

 

Natomiast akustyka nie jest bramą ,ba nawet furtka do dobrego grania.........i tego sie tu trzymajmy.

 

 

Jestem za a nawet przeciw.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość rochu

(Konto usunięte)

Natomiast akustyka nie jest bramą ,ba nawet furtka do dobrego grania.........i tego sie tu trzymajmy.

 

Coś w tym jest.

Właśnie zakończyłem mały remont domu i wyrzuciłem wszystkie ustroje akustyczne z salonu.

Pogorszenia dźwięku nie zarejestrowałem.

Za to efekt estetyczny i poprawa nastroju zdecydowanie na plus.

Coś w tym jest.

Właśnie zakończyłem mały remont domu i wyrzuciłem wszystkie ustroje akustyczne z salonu.

Pogorszenia dźwięku nie zarejestrowałem.

Za to efekt estetyczny i poprawa nastroju zdecydowanie na plus.

e tam,masz opadający biorytm!to takie najnowsze odkrycie od rewersów.taki biorytm to fajna rzecz-wszystko można nim wytłumaczyć.

Coś w tym jest.

Właśnie zakończyłem mały remont domu i wyrzuciłem wszystkie ustroje akustyczne z salonu.

Pogorszenia dźwięku nie zarejestrowałem.

Za to efekt estetyczny i poprawa nastroju zdecydowanie na plus.

A co za panele miałeś i jak rozmieszczone?Dobrze zaadaptowany pokój wymaga czasu ,wiedzy i cierpliwości.Mniemanie ,że wrzucisz kilka paneli do pokoju i będzie ok jest tak samo błędne jak próba wymiany jednego elementu w systemie na lepszy i oczekiwanie ,że musi zagrać lepiej,Adaptacja akustyczna jest ostatnim ogniwem toru a nie sama sobie

Gość rochu

(Konto usunięte)

Nie wiem co znaczy "dobrze zaadaptowany pokój" bo nigdy nie byłem w takim pomieszczeniu. Natomiast śledząc to forum to prócz pokoju Elberotha nie widziałem tutaj nic co miałoby chociaż pozory sensu w tym temacie.

Wybacz ale jestem wrogiem przerabiania powierzchni życiowej na "dobrze" czy "profesjonalnie" zaadaptowane pomieszczenia odsłuchowe.

Coś burzy się we mnie gdy widzę taki pokój z wersalką powieszoną na suficie i całkowicie zagracony panelami akustycznymi a w tym pracowicie urządzonym wnętrzu gra np jakiś szary NAD albo inna kambodża.

 

Co do mojego pomieszczenia.

W salonie miałem kilka sztuk własnych ustrojów (ustroi?) wygłuszających oraz 6 paneli Avcona. Zmiany wprowadzane przez te elementy dały się słyszeć i przed remontem pomieszczenia uważałem, że daje to jakąś poprawę.

Pokój 28m2 otwarty na klatkę oraz kuchnio-jadalnię. W pomieszczeniu stoi kilka przedwojennych mebli, są skórzane fotele i sofa, są zasłony i obrazy na ścianach.

Po remoncie zmieniłem układ mebli w salonie i jadalni. Nadto do jadalni zakupiłem gruby dywan oraz powiesiłem tam grube zasłony.

 

Dla mnie wniosek jest taki, że w odpowiednio dużym pomieszczeniu można przez przy pomocy zwykłych mebli, dywanu czy zasłon doprowadzić akustykę do takiego stanu, że nie są potrzebne ingerencje poprzez panele akustyczne.

 

Na marginesie.

Panele Avcona poszły na piętro do pomieszczenia 12m2, gdzie na regałach stoi jakieś pięć tysięcy analogów.

Panele są w miejscach pierwszych odbić, za kolumnami oraz za fotelem do słuchania.

I tutaj słychać ich wpływ na akustykę. Tylko, że pomieszczenie ma 2,8m szerokości a 3,8m długości.

Wystarczy po prostu te puste ściany, podłogę sufit wypełnić czymś pięknym i nastrój się sam poprawia. jeśli do tego dojdzie wcześniejsze odnowienie pomieszczeń no to już jest super!

 

W sumie to też sprawa nastawienia, czy chcemy mieć wszystko idealnie odebrane z głośników czy raczej nastawiamy się na tzw fun. Osobiście zawsze byłem za modelem większego pokoju wielofunkcyjnego (ale bez aneksu kuchennego-śmażenie, dymy ) gdzie mogą się na luzie spotykać domownicy i goście robić wiele różnych spraw bo nie tylko sama muzyką się żyje a celebracja codziennych drobnych przyjemności razem to własnie ten smak życia :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Nie próbowałem paneli avcona natomiast niewątpiwie są to ustroje głównie tłumiące z niewielkim rozpraszaniem,pamiętać również trzeba o ustawieniu kolumn i tak jak Rochu pisał wielkość pomieszczenia ma "dużo do powiedzenia" bo możliwości są większe w ich ustawieniu

Nie wiem co znaczy "dobrze zaadaptowany pokój" bo nigdy nie byłem w takim pomieszczeniu.

 

 

 

 

Dla mnie wniosek jest taki, że w odpowiednio dużym pomieszczeniu można przez przy pomocy zwykłych mebli, dywanu czy zasłon doprowadzić akustykę do takiego stanu, że nie są potrzebne ingerencje poprzez panele akustyczne.

 

Na marginesie.

 

 

Rochu

Wiemy to obaj bo to jest prawda najprawdziwsza z prawd.........poza tym wiesz jak kiedys niektórzy tjuningowali Łady i startowali w rajdach?

W swojej klasie byli nawet nieżli ale ogólnie-nawet sie o ich miejscach nie wypowiadano-bo wiadomo jak było.

Takze póki sprzet nie ma swojej klasy i nie jest poprawnie skonfigurowany o dobrym graniu nalezy zapomnieć.

 

I jeszcze jedno-na temat pokoju Elberotha nie bedę i nie chcę się wypowiadać-bo go bardzo polubiłem i z czego jest zrobiony to wiem i tez wiem,że

ma w nim Nirvanę,a można by zrobić tak,aby przenieść sie w czasie-to tyle

A CHCĘ POWIEDZIEĆ,ZE KAŻDY SŁUCHA JAK MOŻE I JAK UMIE I NA TAKIM POZIOMIE NA JAKI GO STAĆ.

U mnie w małym pokoju systemik z ustrojami-czyli 16 metrów ze skosem,natomiast w salonie otwartym bez ustroi-ale skuszę się tylko na basstrapy

basowe na rogi oczywiście jakies kolorowe,aby nie raziły estetyki i nie denerwowały małzonki.

Natomiast śledząc to forum to prócz pokoju Elberotha nie widziałem tutaj nic co miałoby chociaż pozory sensu w tym temacie.

Wybacz ale jestem wrogiem przerabiania powierzchni życiowej na "dobrze" czy "profesjonalnie" zaadaptowane pomieszczenia odsłuchowe.

 

Trudno się z tym nie zgodzić !

A CHCĘ POWIEDZIEĆ,ZE KAŻDY SŁUCHA JAK MOŻE I JAK UMIE I NA TAKIM POZIOMIE NA JAKI GO STAĆ.

 

Bardzo dobry tekst i nic dodać nic ująć... Niestety, wielu wybrańców forum stara się tego typu teorie podważać i tradycyjnym polskim sposobem udowadniać wyższość własnych racji oraz wątpliwych doświadczeń nad wrażeniami i doświadczeniami innych melomanów czy też audio fanów. Spotkałem się na forum z krytyką techniki gry na gitarze Pata Metheny i podważaniu jego geniuszu przez pryzmat własnych wyimaginowanych doświadczeń w grze na instrumencie... Spotkałem się też z doświadczeniem użytkownika, nie posiadającego żadnego wykształcenia muzycznego (zresztą to nie ma większego znaczenia w tym przypadku) że nie słyszy różnic brzmieniowych poszczególnych konfiguracji systemów audio, ale jak najbardziej rozpoznaje sound fortepianów w nagraniu i wie kiedy brzmi Steinway kiedy Bosendorfer, a kiedy Yamaha czy też inny Petrof... '-)))) Szkoda tylko, że nie dodał jaki konkretny model słyszy i w czyjej interpretacji... Bzdur wypisywanych przez badaczy zjawisk dżwiękowych oraz jak najbardziej muzycznych jest na tym forum setki i w zasadzie nie można tego traktować poważnie tylko jak najbardziej z przymróżeniem oka, bo przecież po kilku tekstach od razu widać czy osoba jest zaangażowana w temacie i czy jest pasjonatem czy też seryjnym ignorantem-męczennikiem, a jej uczestnictwo w dyskusjach jest tylko i wylącznie misjonarskim biciem piany oraz jakimś niezrozumiałym i zagadkowym leczeniem własnych kompleksów.

Parker's Mood

Spotkałem się na forum z krytyką techniki gry na gitarze Pata Metheny i podważaniu jego geniuszu przez pryzmat własnych wyimaginowanych doświadczeń w grze na instrumencie...

Niewiele wiesz o moich doświadczeniach z gitarą, co nie przeszkadza Ci (typowo po polsku, czyli nie wystarczy poznać kilka słów po angielsku:)) szydzić.

Pat w grze klasycznej jest cienki jak barszcz powojenny a dodatkowo z dnia na dzień traci poczucie swingu, czego dowodzą ostatnie trzy płyty.

 

Klepaniu po plecach nie ma końca... Słuchacie muzyki czasami?

Gość rochu

(Konto usunięte)

Hi, hi. Na tej samej stronie siostrzanego wątku przez nieuwagę stara miernota nieco się wygadała.

Ma chyba problemy emocjonalne oraz trudność w nawiązywaniu kontaktu z innymi ludźmi i ceni wyłącznie swoje własne towarzystwo.

Nie potrafi chyba także mieć satysfakcji z tzw prostych przyjemności w życiu.

Smętny osobnik.

 

Niewiele wiesz o moich doświadczeniach z gitarą, co nie przeszkadza Ci (typowo po polsku, czyli nie wystarczy poznać kilka słów po angielsku:)) szydzić.

Pat w grze klasycznej jest cienki jak barszcz powojenny a dodatkowo z dnia na dzień traci poczucie swingu, czego dowodzą ostatnie trzy płyty.

 

Klepaniu po plecach nie ma końca... Słuchacie muzyki czasami?

 

Oki. Dawaj linka do YouTube gdzie zasuwasz po gryfie.

Ocenimy czy się znasz na rzeczy.

Oki. Dawaj linka do YouTube gdzie zasuwasz po gryfie.

Ocenimy czy się znasz na rzeczy.

 

Popieram!

" Ludzie bardziej dbają o swoją dumę niż o to, co jest prawdą." - T. Pratchett/S. Baxter

A co już dawno pisałem? Rozszyfrowałem go bardzo szybko.

Frustracja, brak sukcesu życiowego i finansowego, świadomość że na zmiany jest juź za późno,

niespełnione ambicje i marzenia, megalomania i chęć bycia słuchanym,czytanym stąd pisanie bloga

który jest nudny na maxa ale autor zapewne uważa go za dzieło literackie. W końcu jest polonistą.

Ciekawość świata połączona z brakiem możliwości jej zaspokojenia która rodzi skróty myślowe

i uproszczone założenia, definicje że coś na pewno jest takie a nie inne bo przecież nie może być inaczej.

Owe z góry założone tezy i osobliwe definicje oraz chęć dowodzenia wszystkiego pomiarami wynika z braku

możliwości empirycznej oceny zjawisk, sprzętów czy innych tematów.

To tak jakby oceniać wrażenia z wyścigu na torze ale nigdy w nim nie uczestnicząc.

Z czasem alienacja i unikanie realnych kontaktów, smutek, rozgoryczenie.

W sumie gość ma smutne życie i można mu tylko współczuć. Świat jest okrutny, życie również.

He he... Tym tekstem właśnie udowodniłeś swoje doświadczenie... Po co się człowieku naprężasz i wypisujesz bzdury o poczuciu swingu... i to w przypadku jednego z największych współczesnych muzycznych geniuszy...??? Naprawdę chyba nie wiesz o czym piszesz i polecam łyk zimnej wody! Pomyśl następnym razem, zanim się odezwiesz, bo już ręce opadają od forumowych swingowych mędrców! 10/4

 

Ten tekst jest odpowiedzią na rewelacje Colcolcola

Parker's Mood

Właśnie, niech mądrala zagra! Ja nie lubię Pata, bo mi do serca nie trafia, ale jak byłem na jego koncercie, to widziałem, JAK gra. Super profesjonalista. Tak jak nie trawię Możdżera. Ale to wybitny technicznie muzyk. CCC, dawaj!

Gość papageno

(Konto usunięte)

Ale przyznacie, że tekst o podtatusiałych panach popijających piwo i oceniających Porsche, jest jako wstęp do opisu testów z dociskami mocno tendencyjny. Najpierw opis testu, dyskusja (wiadomo jaka) i dopiero wtedy wycieczki w stronę ludków z 70 konnym silnikiem;)

 

Ja też nie słyszę miliwoltów, nanofaradów i kiloomów. Poniewż słyszę różnice w brzmieniu sprzętów ( w tym kabli), to chciałbym wiedzieć(ale niekoniecznie), co je powoduje? To bym chciał usłyszeć od mierniczych, a nie pieprzenie o biorytmach, autosugestiach i czym tam jeszcze.

 

Ja nie lubię Pata...Tak jak nie trawię Możdżera.

 

Popatrz, ja też.

Niewiele wiesz o moich doświadczeniach co nie przeszkadza Ci szydzić.

 

 

Klepaniu po plecach nie ma końca... Słuchacie muzyki czasami?

 

Oczywiście,ze słucham,bo mam gdzie i na czym słuchać,a Ty...............tylko potrafisz sie nabijać z moich kabli i nie tylko min.w swoim watku

dotyczacym DIY AS 2012-poczytaj go sobie jeszcze raz królu Maciusiu))

Wiesz,ze kij ma zawsze dwa końce jaki by nie był,a Twoje szyderstwo obróci sie teraz przeciwko Tobie-nie masz na to zadnej alternatywy-wyluzuj sie

 

A pamietasz moja wizyte w Łodzi,czy nie-bo moge Ci tu i teraz oficjalnie przypomnieć-na razie moja inteligencja mi na to nie pozwala,ale spytam-

 

COLCOLCOL

SŁUCHASZ CZASEM MUZYKI?-MASZ NA CZYM?........CZEKAM NA ODPOWIEDŻ-MOZE PODYSKUTUJEMY??

Nie chodzi o to jak forumowy kolega CCC gra i co gra, ale powiedzenia w stylu braku poczucia swingu czy też krytyczne oceny technik Pata M rozśmieszają mnie do łez i wystawiają opinie o autorze komentarza... Chciałbym jednak zauważyć, że ostatnie płyty Pata nie są swingowe, bo nie było takiego zamierzenia w tych projektach i jakieś doszukiwanie się braków technicznych w jego stylu czy stylach jest zupelnie niepoważne i świadczy o totalnej ignorancji i nieznajomości tematu. Też mi się Pat już znudził i moim zdaniem smęci w ostatnich swoich projektach, ale w życiu do głowy by mi nie przyszło, żeby podważać jego umiejętności, technikę, wiedzę i talent, a właściwie geniusz na miarę Mozarta. Amerykańscy muzycy swingują jak chcą swingować, a jak nie chcą, to po prostu nie swingują, bo w danym projekcie swing nie jest potrzebny i nie pasuje do ogólnej koncepcji. Poza tym, mam stały kontakt z profesjonalnymi muzykami, słucham muzyki na żywo i wielu z tych artystów to po prostu moi przyjaciele i gdybym im wspomniał o takich dyrdymałach, które nasz znawca swingu opowiada to chyba by mnie zabili śmiechem.

Parker's Mood

 

 

 

 

Popatrz, ja też.

 

W Alvernia studios mają nagrywać (Możdżer, Danielson, Fresco),nowy materiał na płytę. Po studio filmowym nie spodziewam się cudów (choćby ostatnio Penderecki) no ale kto to wie? Pozytywne wibracje autostrady za płotem mogą zdziałać cuda :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość papageno

(Konto usunięte)

Pozytywne wibracje autostrady za płotem mogą zdziałać cuda :)

 

Wątpię. Gdyby jednak zbliżyli się choć trochę do tego co tu gra Corea, to może zmieniłbym zdanie

 

Niewiele wiesz o moich doświadczeniach z gitarą, co nie przeszkadza Ci (typowo po polsku, czyli nie wystarczy poznać kilka słów po angielsku:)) szydzić.

Pat w grze klasycznej jest cienki jak barszcz powojenny a dodatkowo z dnia na dzień traci poczucie swingu, czego dowodzą ostatnie trzy płyty.

 

Sorry, to jeszcze raz ja z jednym słowem po angielsku!...

Żeby nie stosować uników, co to znaczy typowo po polsku? A jak ty się zachowujesz mój drogi znawco?... Swoim brakiem pokory, udowadnianiem profesjonalizmu i zupełnie nietrafioną krytyką dałeś przykład kogo lub czego...??? Poza tym, nie wymieniłem Twojego imienia w poście i tak naprawdę nie podejrzewam, że ktokolwiek wiedział o kogo chodzi... Sam się wezwałeś do tablicy to teraz sam rozwiązuj zadania i proszę przestań się wysilać i mędrkować... W mojej rzeczywistości wielu rodaków posługuje się językiem Pidgin, który jest powszechną formą stosowaną przez praktycznie wszystkich emigrantów, niezależnie z jakiego pochodzą kraju i niezależnie od stopnia zaawansowania posługiwania się językiem angielskim, a samo zagadnienie Pidgin jest omawiane na studiach filologii angielskiej i nie jest niczym nowym.

 

Jako gitarzysta z wieloleltnim doświadczeniem, jak sam siebie określiłeś, na pewno wiesz, że praktycznie każdy gitarzysta jazzowy studiuje również i gitarę klasyczną i że są to dwie odmienne formy nauki, interpretacji i wydobycia dzwięków. Gitary do grania klasyki i jazzu to też dwa inne instrumenty, znacznie różniące się od siebie, zarówno budową jak i samym charakterem. Można o tym zagadnieniu pisać w nieskończoność i porównywanie muzyka jazzowego do muzyka klasycznego oraz technik gry ma się tak samo, jak dylemat jaki środek transportu jest lepszy: pociąg czy samochód albo co jest lepiej zbudowane: parowóz czy samolot! Sądzę, że jako wybitny znawca technik gry masz na to gotową odpowiedż i wiesz że Pat jest cieńki w klasyce, chociaż tak naprawdę w żadnym projekcie klasyki nie grał.

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.