R.I.P. Charlie Haden

[jasio]

Charlie Haden, jeden z wielkich basistów jazzowych, zmarł w wieku 76 lat, po długiej chorobie.

["]

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[4m]

[']

 

Dobry był.

[SzuB]

Wczoraj Adamiak zakończył tą informacją koncert Dave'a Hollanda. Nie było bisów. Szkoda Hadena, wybitny muzyk.

[wojciech iwaszczukiewicz]

Też byłem na tym koncercie.Wielki muzyk.First Song to dobry utwór na tę chwilę.

[Chicago]

Wielka szkoda i strata dla jazzu i w ogóle muzyki w całym jej szerokim pojęciu. Niestety, odchodzą najlepsi i najwięksi. Ciekawostką niech będzie fakt, że George Gershwin też zmarł 11 lipca, więc coś jest na rzeczy z tymi datami odejścia wielkich figur świata muzyki.

 

RIP [+]

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[kangie]

Wielka strata [*]

[Lech36]

:-( nic więcej.

[bob budowniczy]

....skoro już nic nie doda, warto wrócić do tego co powiedział... wrzucam w cd jego płyty...

[Maki]

R i P

[broy]

szkoda, postać niewątpliwie ważna żeby nie powiedzieć pomnikowa współczesnego mstrm jazzu

 

dont leave dont leave - tak charlie zachęcał do pozostania w sali kongresowej podczas swojego występu

[negra]

A ja nie byłam na żadnym jego koncercie :-(.

[wojciech iwaszczukiewicz]

Byłem na koncercie jego zespołu Quartet West w Kongresowej.Ale to był Haden w wersji light.

[graaf]

Historia przez duże H

[Chicago]

'Charlie Haden był muzykiem genialnym. Posiadał nadzwyczajny słuch i wręcz magiczną intuicję muzyczną. To właśnie dzięki Charlie'mu inni muzycy grający z nim mogli wznosić się na najwyższe poziomy sztuki improwizacji.

Charlie zawsze dokładnie słuchał i rozumiał co grają inni muzycy w zespole, wspierał ich mocno swoim akompaniamentem, a także potrafił jakoś "przewidzieć" z kilkusekundowym wyprzedzeniem, co inny muzyk zagra lub, w którą stronę pójdzie. To była jego siła, jego przewaga nad wielu innymi basistami. Dlatego uwielbiali go Ornette Coleman, Keith Jarrett, Brad Mehldau, Lee Konitz i wszyscy, którzy mieli szansę z nim współpracować.

 

Jego gra solowa była arcydziełem piękna i komunikatywności. Solówki Charlie'go powinniśmy spisywać, oprawiać w ramki i prezentować w światowych galeriach sztuki.

Charlie miał najpiękniejsze i najgłębsze brzmienie kontrabasu, idealną intonację i timing. Wprawdzie nie posiadał oszałamiającej techniki (mawiał, że nigdy nie lubił ćwiczyć), ale nawet jedna nuta zagrana przez niego znaczyła więcej niż tysiące nut innych kontrabasistów

 

Charlie Haden był, jest i zawsze będzie moim mistrzem i żródłem inspiracji. Miałem zaszczyt studiować pod jego kierunkiem po otrzymaniu stypendium od California Insitute Of The Arts w latach 1988 - 1992. Wiele lat póżniej, kiedy Charlie był już chory i słaby, odwiedzałem go w domu, a także pomagałem mu przy jego ostatnich koncertach i nagraniach.

 

Nigdy nie zapomnę tamtych dni spędzonych z Charlie'm. Pomimo ciężkiej choroby i fizycznych problemów czułem promieniującą od niego energię i miłość do życia oraz pełne oddanie sztuce. Słuchaliśmy razem jego ulubionych nagrań, a posiadał ogromną kolekcję płyt i najwyższej klasy audiofilski sprzęt stereo. Bill Evans, Charlie Parker, Bud Powell czy Chris Anderson, lub niewydane nagrania, m.in. duet Charlie'go z gitarzystą Jimem Hallem.

 

Grywaliśmy też w duecie na dwa kontrabasy, lub na życzenie Charlie'go ja improwizowałem solo. Nie zapomnę słów mądrości i rady z jego ust, a także wiele opowieści z dawnych lat, anegdot, żartów, kawałów...

Za każdym razem po wizycie u niego wychodziłem w lepszym nastroju, podbudowany i zainspirowany na nowo. Wreszcie pomyślałem, że to chyba Charlie daje mi więcej energii i wiary do życia niż ja jemu, mimo, że to przecież ja starałem się mu pomóc.

 

Nasze ostatnie spotkanie miało miejsce u niego w domu 25 maja 2014, w słoneczną kalifornijską niedzielę, na dzień przed świętem Memorial Day. Przyszedł Larry Goldings. Była też Ruth, żona Charlie'go, która zawsze czuwała przy nim. Przyniosłem ulubioną kawę Charlie'go (ze Starbucks!) i słuchaliśmy przepięknej, niewydanej jeszcze płyty "Last Dance", którą nasz idol nagrał w duecie z Keithem Jarrettem. Tamtego popołudnia Charlie był już bardzo słaby, ale mimo to wskazywał nam najciekawsze, spontaniczne momenty w improwizacji Keitha, a nawet żartował sam z siebie.

 

Przy pożegnaniu powiedział: "Następnym razem, jak wrócicie z waszych podróży, to musimy trochę pograć. Zrobimy tu jam session!". Takim był Charlie: zawsze myślał o muzyce i o następnym graniu.'

 

DAREK OLES

 

 

 

 

Pozwoliłem sobie przetransferować powyższą wypowiedż wybitnego kontrabasisty jazzowego wielkiego kalibru i światowej klasy, człowieka zacnego i pięknego oddającego hołd jednemu z największych postaci w historii jazzu jakim był nieątpliwie Charlie Haden. Są to piękne słowa, pięknego człowieka, o pięknej i symbolicznej wymowie - słowa o kultowej i pięknej postaci, która niestety już nam nie zagra w tym życiu.

 

Tekst ten ukazał się na łamach magazynu Jazz Forum - Sierpień 7-8 / 2014

 

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Frank]

Smutna wiadomość