Skocz do zawartości
IGNORED

Hi-end, co słychać a czego nie


Piotr91

Rekomendowane odpowiedzi

Bobcat, masz mnie za idiotę. Niesłusznie. Bowiem jak na dłoni widać, po czyjej jesteś stronie w tym sporze. Zatem bądź łaskaw mnie nie rozśmieszać. Piszesz, że chętnie poznasz prawdę. To poznaj. Nikt ci nie broni. Najlepiej po prostu przetestuj różne kable w swoim systemie. Jak usłyszysz różnice - będziesz miał kłopot. Jak nie - będzie taniej. Proste to jest jak drut.

Gość vasa

(Konto usunięte)

która strona jawi się jako bardziej wiarygodna.

Ciekawe dlaczego ten wątek w którym poddawane są w wątpliwość pewne audiofilskie obrzędy rodem z woodoo jest na bocznicy i pewnie niebawem pójdzie do wycięcia bo Entuzjaści sięgną po teksty klasyczne i zaraz komuś nerwy puszczą. Tymczasem w dziale highend Redaktor niniejszego forum otwiera temat poświęcony wpływie gniazd na dźwięk a żeby wydźwięk marketingowy był mocniejszy to ogłasza że nie życzy sobie wpisów niezgodnych z postawioną tezą.

 

SzuB, Czy nie świta Ci taka myśl, że ze względu na kilkuletni staż na forum, i sportowej zapalczywości w dyskusji stajesz się Поле́зный идиот dla tych którzy szukają niszy do łojenia kolejnych kupujących z powodu łagodzenia górnej średnicy przez podwójnie rodowane podczas pełni księżyca u stóp góry Fuji....

 

Niezależnie od przyszłości Tego wątku wpis Bobcata sobie zapisałem.

Tymczasem w dziale highend Redaktor niniejszego forum otwiera temat poświęcony wpływie gniazd na dźwięk a żeby wydźwięk marketingowy był mocniejszy to ogłasza że nie życzy sobie wpisów niezgodnych z postawioną tezą.

 

Nie napisał tylko jakich różnic. Czyli jak uważam, że są różnice w wyglądzie i wykonaniu czuję się zaproszony :)

Bobcat, masz mnie za idiotę. Niesłusznie. Bowiem jak na dłoni widać, po czyjej jesteś stronie w tym sporze. Zatem bądź łaskaw mnie nie rozśmieszać. Piszesz, że chętnie poznasz prawdę. To poznaj. Nikt ci nie broni. Najlepiej po prostu przetestuj różne kable w swoim systemie. Jak usłyszysz różnice - będziesz miał kłopot. Jak nie - będzie taniej. Proste to jest jak drut.

 

Typowa wypowiedź osoby, która nie jest w stanie przedstawić żadnych merytorycznych, naukowych argumentów na obronę głoszonej przez siebie tezy. Nadrabia więc udawaną pewnością siebie oraz gromkim pohukiwaniem na adwersarza. W taki oto sposób Entuzjaści strzelają sobie samobóje do własnej bramki.

 

Podana przez Ciebie rada co powinienem zrobić jest bałamutna. Jak dowodzą przytoczone przeze mnie testy z jednym kabelkiem czy z winem - zbyt wiele zależy od nastroju i oczekiwań uczestników (w tym przypadku: mnie). Więc znów nie jest to żaden dowód.

Do słuchania muzyki używam słuchu i wyobraźni, a do porównywania kabli (i nie tylko kabli) wyobraźnię wyłączam.

Nie całkiem Ci się to udaje, bo "słyszysz" kable ;-)

 

Tymczasem w dziale highend Redaktor niniejszego forum otwiera temat poświęcony wpływie gniazd na dźwięk a żeby wydźwięk marketingowy był mocniejszy to ogłasza że nie życzy sobie wpisów niezgodnych z postawioną tezą.

 

Przecież wiemy, że Redaktor jest niezwykle przenikliwy, przewidujący i inteligentny.

 

Oczywiście dał mi prewencyjnego bana. Podejrzewam, że nie tylko mnie ;-)

>Bobcat

Jak wybierałeś sobie żonę to też potrzebowałeś naukowego dowodu, że ta właśnie kobieta podoba Ci się bardziej niż inne? Pomiary robiłeś? To w końcu o wiele poważniejsza decyzja niż jakakolwiek w audio... ;-)

Żarty, żartami, ale w tym wypadku akurat nie jest to dobre porównanie. Przewody to technika i jako takie podlegają technicznej weryfikacji, w której nie ma miejsca na czyjeś widzi mi się.

Typowa wypowiedź osoby, która nie jest w stanie przedstawić żadnych merytorycznych, naukowych argumentów na obronę głoszonej przez siebie tezy. Nadrabia więc udawaną pewnością siebie oraz gromkim pohukiwaniem na adwersarza. W taki oto sposób Entuzjaści strzelają sobie samobóje do własnej bramki.

 

Podana przez Ciebie rada co powinienem zrobić jest bałamutna. Jak dowodzą przytoczone przeze mnie testy z jednym kabelkiem czy z winem - zbyt wiele zależy od nastroju i oczekiwań uczestników (w tym przypadku: mnie). Więc znów nie jest to żaden dowód.

Zbyt wiele zależy od nastroju... Dlatego właśnie ty i twoi koledzy wierzący w brak różnic jesteście niewiarygodni, ponieważ albo ulegacie autosugestii (że nie ma zmian), albo wiecznie jesteście w odpowiednim nastroju, by nie było słychać zmian. Żaden z was nie przedstawił ani jednego naukowego dowodu, że kable nie mają wpływu, ani dlaczego miałyby nie mieć wpływu, potraficie jedynie napisać, że różnice pomiarowe np. w rezystancji nie mogą być słyszalne, ale dlaczego nie mogą być słyszalne - tego już nie potraficie napisać, poza tym, że są to wartości "pomijalne". Na pytanie, jakie nie są pomijalne - nabieracie wody w usta, gdyż tego po prostu nie wiecie, bo nigdy nie sprawdzaliście. Otóż pragnę ci powiedzieć, Bobcat, że pod waszym pseudonaukowym bełkotem kryje się klasyczne dyletanctwo, brak praktycznego doświadczenia, znudzenie teoretycznego rutyniarza oraz lęk przed zburzeniem obsesyjnych obron (co by było, gdyby się okazało, że tak misternie budowane przekonanie o braku wpływu kabli to tylko kiepski słuch, brak muzycznej wyobraźni lub słabe kolumny?). Dlatego schowaj ten swój nabzdyczony ton i zajmij się namawianiem wierzących w brak różnic, by podali choć jeden naukowy dowód na potwierdzenie swoich wątłych przupuszczeń. To na nich spoczywa ciężar dowodu, wszak to oni podważają obiektywny fakt wpływu - nie odwrotnie.

Jak wybierałeś sobie żonę to też potrzebowałeś naukowego dowodu

 

Stwierdzenie "od czapy". Kolejny dowód braku argumentów po stronie Entuzjastów. Chociaż... Chwileczkę... Może i trochę racji tu jest. Żonę wybierałem wg zupełnie subiektywnych kryteriów, na zasadzie uczuć, "bo mnie się tą podoba i najbardziej mi odpowiada". Nauki ścisłe, w przeciwieństwie do spraw uczuciowych są skwantyfikowane i mierzalne.

 

Z tego, co napisałeś wynika jednoznacznie, że słyszysz wpływ kabli, bo chcesz go usłyszeć. Tyle że to nie jest żaden dowód. Znów odsyłam do podanych przeze mnie przykładów z jednym kabelkiem i winem.

słyszysz wpływ kabli, bo chcesz go usłyszeć.

Nie słyszysz wpływu kabli, bo nie chcesz go usłyszeć.

 

Nauki ścisłe, w przeciwieństwie do spraw uczuciowych są skwantyfikowane i mierzalne.

Brzmienia, tego, w jaki sposób i co słyszymy, nie da się zmierzyć miernikiem, gdyż miernik nie jest człowiekiem.

Nikt nie przedstawił również dowodu wpływu kabli na brzmienie

 

Napisałeś strasznie długi tekst ku uciesze niesłyszących, to może napisz jeszcze w jaki konkretny sposób można niesłyszącym udowodnić brzmienie kabli.

Pomiń proszę sprawę ślepych testów, bo przecież te rzekome testy według opinii niesłyszących nie sprawdzają się,

albowiem podobno żaden słyszący w nich uczestnik nie potrafił odróżnić brzmienia kabli.

Znasz jakiś inny sposób na udowodnienie? Bo ja nie znam.

Żaden z was nie przedstawił ani jednego naukowego dowodu, że kable nie mają wpływu

 

Nikt ze strony Entuzjastów nie przedstawił również ani jednego naukowego dowodu, że mają. Jedyne stać ich na powtarzanie "ja to słyszę" oraz obrażanie adwersarzy.

 

Otóż pragnę ci powiedzieć, Bobcat, że pod waszym pseudonaukowym bełkotem kryje się klasyczne dyletanctwo, brak praktycznego doświadczenia, znudzenie teoretycznego rutyniarza oraz lęk przed zburzeniem obsesyjnych obron

 

Oto kolejny dowód impotencji w zakresie argumentów merytorycznych u Entuzjastów. Bluzgi substytutem argumentów?

 

znajmij się namawianiem wierzących w brak różnic, by podali choć jeden naukowy dowód na potwierdzenie swoich wątłych przupuszczeń. To na nich spoczywa ciężar dowodu, wszak to oni podważają obiektywny fakt wpływu - nie odwrotnie.

 

Nie jest to żaden obiektywny fakt, tylko przyjęty przez Entuzjastów aksjomat wstępny. Sceptycy wskazują, że stojąc na gruncie aktualnego na chwilę obecną stanu wiedzy kable wpływu nie mają i mieć nie mogą. To Entuzjaści występują z nowatorską tezą, która burzy dotychczasowe ustalenia nauki. Więc na nich spoczywa obowiązek przedstawienia dowodu słuszności tej tezy. Nie odwrotnie.

 

Nie słyszysz wpływu kabli, bo nie chcesz go usłyszeć.

 

Widzę, zdumie potrafisz uczestniczyć w dyskusji, dlatego próbujesz sprowadzić ją do pyskówki.

 

Brzmienia, tego, w jaki sposób i co słyszymy, nie da się zmierzyć miernikiem, gdyż miernik nie jest człowiekiem.

 

Czyli potwierdzasz, że sprawa leży wyłącznie w aktualnym stanie psychiki słuchacza?

Bobcat, odnieś się merytorycznie, bo na razie ciągle mnie obrażasz, prowokujesz, sprowadzasz rozmowę do poziomu rynsztoka. Nieładnie, jak na kogoś aspirującego do bycia naukowcem. Jakie ustalenia nauki burzy która nowatorska teza? Co dotychczas ustaliła nauka w sprawie kabli? Tym razem proszę cię o konkrety w miejsce obelg.

napisz jeszcze w jaki konkretny sposób można niesłyszącym udowodnić brzmienie kabli.

 

Nie wiem. Entuzjaści występują z nowatorską tezą, więc niech ją udowodnią.

 

Pomiń proszę sprawę ślepych testów, bo przecież te rzekome testy według opinii niesłyszących nie sprawdzają się,

albowiem podobno żaden słyszący w nich uczestnik nie potrafił odróżnić brzmienia kabli.

 

Chyba się zapętliłeś. Skoro Sceptycy wskazują, że żaden uczestnik ślepych testów nie jest w stanie odróżnić brzmienia kabli - jest to dla ich drużyny dowód, że żadnych różnic nie ma.

 

Poza tym Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Dźwięku jest w przedmiotowej sprawie większym autorytetem niż (z całym należnym szacunkiem) my tu wszyscy uczestniczący w tej rozmowie.

 

Bobcat, odnieś się merytorycznie, bo na razie ciągle mnie obrażasz, prowokujesz, sprowadzasz rozmowę do poziomu rynsztoka. Nieładnie, jak na kogoś aspirującego do bycia naukowcem. Jakie ustalenia nauki burzy która nowatorska teza? Co dotychczas ustaliła nauka w sprawie kabli? Tym razem proszę cię o konkrety w miejsce obelg.

 

To zabawne jak ktoś lżący oskarża innych o obelgi. Merytoryczna jest przytoczona opinia Amerykanów. Merytoryczne są argumenty Sceptyków, którzy nie dopatrzyli się w aktualnej wiedzy czegokolwiek, co mogłoby tłumaczyć wpływ kabli na dźwięk.

 

Rosnąca nerwowość po stronie Entuzjastów jest kolejnym dowodem na brak argumentów i trzymanie się zasady "nasze zdanie jest takie-to-a-takie, a jeśli fakty temu przeczą - to tym gorzej dla faktów".

Sceptycy wskazują, że stojąc na gruncie aktualnego na chwilę obecną stanu wiedzy kable wpływu nie mają i mieć nie mogą. To Entuzjaści występują z nowatorską tezą, która burzy dotychczasowe ustalenia nauki. Więc na nich spoczywa obowiązek przedstawienia dowodu słuszności tej tezy. Nie odwrotnie.

 

Ja to widzę inaczej: słyszenie kabli to nie jest kwestia nowa. Istnieje taka wiedza już od lat 70-tych, kiedy pojawił się dobry sprzęt audio.

Sceptycy idą na łatwiznę. Ponieważ sami nie słyszą, to za wszelką cenę chcą wmówić tym drugim, że różnic nie ma.

A nie słyszą z dwóch powodów: albo nie mają predyspozycji i odpowiedniego sprzętu, albo nie nauczyli się jeszcze tej sztuki.

Tak, tak - tego trzeba się nauczyć. Bez odpowiedniego przygotowania i treningu nie da rady. Jeśli nawet niesłyszący ma pewne predyspozycje i dobry słuch, to trzeba mu pomóc odpowiednim przygotowaniem do rozróżniania takich niuansów.

 

Dlatego do niesłyszących nie będą docierały żadne argumenty, że różnice jednak są.

Dla nich zawsze będzie istniał tylko jeden argument przeciw: rzekomo nieudane ślepe testy.

Celowo piszę "rzekomo", bo wg. mnie to tylko wyobraźnia niesłyszących, albo testy źle przeprowadzone (klasycznym przykładem jest kuriozalny test buma, który nagrał na płytę kilkanaście różnych kawałków, w tym 3 w mp3, a pozostałe w wersji lossless i żądał od słuchających wychwycenia tych trzech mptrójek. ;-))).

Ja uczestniczyłem w ślepych testach (dwóch i wystarczy) zorganizowanych przez moich znajomych melomanów i wszyscy słyszymy różnice w brzmieniu kabli, a były to również testy na zasadzie przełączania kabelków i nie wiedzieliśmy, którego słuchamy w danej chwili.

Napisałeś strasznie długi tekst ku uciesze niesłyszących

 

Nie pisałem nic "ku uciesze" kogokolwiek, a jedynie jak sprawa jest postrzegana z boku, z dystansu i przez kogoś nie opowiadającego się po żadnej stronie sporu.

Stwierdzenie "od czapy". Kolejny dowód braku argumentów po stronie Entuzjastów. Chociaż... Chwileczkę... Może i trochę racji tu jest. Żonę wybierałem wg zupełnie subiektywnych kryteriów, na zasadzie uczuć, "bo mnie się tą podoba i najbardziej mi odpowiada". Nauki ścisłe, w przeciwieństwie do spraw uczuciowych są skwantyfikowane i mierzalne.

Z tego, co napisałeś wynika jednoznacznie, że słyszysz wpływ kabli, bo chcesz go usłyszeć. Tyle że to nie jest żaden dowód. Znów odsyłam do podanych przeze mnie przykładów z jednym kabelkiem i winem.

 

Alleluja! Nareszcie zrozumiałeś. ;-) Słuchanie muzyki ze sprzętu audio jest dla mnie z jednej strony zabawą, a z drugiej czymś więcej niż tylko zbiorem mierzalnych parametrów. Oczywiście jakieś tam normy sprzęt musi spełniać - dla uproszczenia przyjmijmy, że takie, które pozwolą zakwalifikować go do hi-fi. Reszta jest już kwestią stopniowego dobierania elementów tak, żeby całość sprawiała jak najwięcej frajdy - mnie, bo to ja mam się dobrze czuć słuchając muzyki, a nie sprzęt pomiarowy. A że takich szaleńców jest więcej, więc stworzyli to forum, żeby dzielić się swoimi (subiektywnymi) wrażeniami. I jeśli to akurat kable pomagają komuś uzyskać ten wymarzony dźwięk, to po jaką cholerę banda "sceptyków" usiłuje im ten nastrój zepsuć, wciskając się namolnie w każdy wątek? Jakoś "słyszący" nic nikomu nie chcą udowadniać - nie słyszysz, to nie - idź z Panem Bogiem... ;-)

Podsumowując - domagam się uznania "entuzjastów" za nieszkodliwych wariatów i zostawienia nas w świętym spokoju. ;-)

słyszenie kabli to nie jest kwestia nowa. Istnieje taka wiedza już od lat 70-tych, kiedy pojawił się dobry sprzęt audio.

 

Dobry sprzęt audio był już znacznie wcześniej. Sceptycy powiadają, że wspomniana przez Ciebie "wiedza" jest od momentu, gdy jakiś geniusz marketingu wpadł na pomysł, że odpowiednio robiąc ludziom wodę z mózgu można sprzedać kawałek przewodu z 1000% zyskiem.

 

Ja uczestniczyłem w ślepych testach (dwóch i wystarczy) zorganizowanych przez moich znajomych melomanów i wszyscy słyszymy różnice w brzmieniu kabli, a były to również testy na zasadzie przełączania kabelków i nie wiedzieliśmy, którego słuchamy w danej chwili.

 

Uczestnicy podanego powyżej testu z jednym i tym samym kabelkiem również słyszeli różnice. Ewidentne. Nawet je obszernie opisali.

 

Dlatego słyszę - nie słyszę nie jest żadnym dowodem. Należy wskazać na podstawie jakiego prawa fizyki kabel może mieć wpływ na dźwięk.

Celowo piszę "rzekomo", bo wg. mnie to tylko wyobraźnia niesłyszących, albo testy źle przeprowadzone

 

Nie wspomniałem jeszcze, że w tych testach mogły brać udział same osoby niesłyszące, czyli "sceptycy". ;-)

 

Należy wskazać na podstawie jakiego prawa fizyki kabel może mieć wpływ na dźwięk.

 

Daj spokój... ile jest takich dziwnych rzeczy na świecie, czy z życia codziennego, które nie są w zgodzie w prawami fizyki.

Z kablami jest podobnie.

 

wspomniana przez Ciebie "wiedza" jest od momentu, gdy jakiś geniusz marketingu wpadł na pomysł, że odpowiednio robiąc ludziom wodę z mózgu można sprzedać kawałek przewodu z 1000% zyskiem.

 

Myślisz, że już w latach 50-tych rozwijał się marketing i sprzedaż audiofilskich kabli? ;-)

Podsumowując - domagam się uznania "entuzjastów" za nieszkodliwych wariatów i zostawienia nas w świętym spokoju. ;-)

 

A z tym można się w pełni zgodzić. Tylko Sceptycy poproszą zapewnie o wzajemność: zaprzestanie uważania ich za ignorantów, profanów i obrazoburców. Oraz zaniechanie wystawiania skierowań do laryngologa (a czasem również do psychiatry).

jeśli to akurat kable pomagają komuś uzyskać ten wymarzony dźwięk, to po jaką cholerę banda "sceptyków" usiłuje im ten nastrój zepsuć, wciskając się namolnie w każdy wątek?

 

Dokładnie. To sceptycy atakują i są stroną agresywną. Od samego początku istnienia problemu.

Nie odwrotnie.

 

Tylko Sceptycy poproszą zapewnie o wzajemność: zaprzestanie uważania ich za ignorantów, profanów i obrazoburców. Oraz zaniechanie wystawiania skierowań do laryngologa (a czasem również do psychiatry).

 

Jak wyżej... to sceptycy zaczęli obrażać entuzjastów, szydzić, ironizować, manipulować.

I za to powinni przeprosić. :)

Nie wspomniałem jeszcze, że w tych testach mogły brać udział same osoby niesłyszące, czyli "sceptycy".

 

Przyjmijmy dobrą wolę organizatorów testu. A nie że ustawili je pod z góry żądaną tezę.

 

Daj spokój... ile jest takich dziwnych rzeczy na świecie, czy z życia codziennego, które nie są w zgodzie w prawami fizyki.

Z kablami jest podobnie.

 

Prędzej czy później wszystko dawało się wyjaśnić. Jeśli nie w oparciu o wiedzę dotychczasową - to na podstawie nowych odkryć. Dlatego wcale nie wykluczam, że wpływ kabli na dźwięk (jeśli istnieje) również da się wyjaśnić.

 

Myślisz, że już w latach 50-tych rozwijał się marketing i sprzedaż audiofilskich kabli?

 

Nie, "kablarstwo" to kwestia znacznie późniejsza.

Jak wybierałeś sobie żonę to też potrzebowałeś naukowego dowodu, że ta właśnie kobieta podoba Ci się bardziej niż inne? Pomiary robiłeś? To w końcu o wiele poważniejsza decyzja niż jakakolwiek w audio... ;-)

Ja robiłem ;-).

Jak patrzę na hi-end z jego chorymi cenami to nie jestem pewny, która decyzja jest poważniejsza. Wybór żony czy kupno "wypasionego" hi-endu.

Żaden z was nie przedstawił ani jednego naukowego dowodu, że kable nie mają wpływu, ani dlaczego miałyby nie mieć wpływu, potraficie jedynie napisać, że różnice pomiarowe np. w rezystancji nie mogą być słyszalne, ale dlaczego nie mogą być słyszalne - tego już nie potraficie napisać, poza tym, że są to wartości "pomijalne".

SzuB jak przedstawisz praktycznie swoje zdolności do rozpoznawania prawidłowo zbudowanych kabli podłączonych do prawidłowo skonstruowanych urządzeń to to nielogiczne żądanie udowodnienia nieistnienia nieistniejącego stanie się niepotrzebne. Problem zostaje po weryfikacji definitywnie rozwiązany. W przypadku gdyby było możliwe udowodnienie nieistnienia nieistniejącego (hipotetycznie) problem pozostanie dalej nierozwiązany bo Ty dalej będziesz pisał, że słyszysz. Ja nie upieram się, że po świecie nie chodzą wybitne pod względem słuchu jednostki, które takie zmiany mogą słyszeć. Niestety nie chcą praktycznie ujawnić swoich ponad przeciętnych właściwości co czyni je niewiarygodnymi i prowadzi do podejrzeń o wzmacnianie marketingu lub nieświadomą próbę wprowadzenia kogoś w błąd. Ja nie neguję że np. Ty słyszysz, ale dopóki nie przedstawisz praktycznego dowodu na to to jest to tylko pisanina bez fundamentu.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Entuzjaści nie sa do końca nieszkodliwi. Głoszą coś co jest nieprawdziwe. Przez co narażaja innych na stratę czasu i pieniędzy. Oczywiście każdy może dysponować tym czasem tak jak chce. Ale każdy też ma prawo do poznania odmiennego zdania, a także co istotniejsze do dyskusji nawet na tak drażliwy temat. Dyskusji opartej o rzeczowe i konkretne argumenty bez osobistych wyciecze, wyzwisk i wysyłania do laryngologa.

Zamykanie się we własnym światku jeszcze nikomu nie wyszło na dobre, a rzetelna dyskusja jest podstawą rozwoju i postępu.

 

Inaczej prowadzi to do powstawania bezsensownych wątków, takich jak np. ten:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A z tym można się w pełni zgodzić. Tylko Sceptycy poproszą zapewnie o wzajemność: zaprzestanie uważania ich za ignorantów, profanów i obrazoburców. Oraz zaniechanie wystawiania skierowań do laryngologa (a czasem również do psychiatry).

 

"Entuzjaści" nie wpieprzają się "sceptykom" w każdy wątek ze swoimi prawdami i nie starają się za wszelką ceną popsuć im zabawy (w ślepe testy albo w przekonanie, że wszystkie źródła i wzmacniacze grają tak samo, więc po co przepłacać itd.).

Myślisz, że już w latach 50-tych rozwijał się marketing i sprzedaż audiofilskich kabli? ;-)

 

 

Firmy kablowe pojawiły się na początku lat 80-tych ubiegłego wieku. Wcześniej nikt takimi bzdurami sobie głowy nie zawracał. Potem grupa ludzi odkryła, że to świetny inters o kolosalnym przebiciu, bo wykorzystuje starą jak świat cechę - naiwność.

A nie słyszą z dwóch powodów: albo nie mają predyspozycji i odpowiedniego sprzętu, albo nie nauczyli się jeszcze tej sztuki.

Zaprezentujcie w jakimś pokazie te predyspozycje w prawidłowym teście porównawczym. Na razie tylko o nich piszecie.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

>bum1234

Twierdzę, że moja kobieta jest najpiękniejsza i najlepsza na świecie. Nie potrzebuję Ci tego udowadniać, chociaż niekiedy sam mam wątpliwości... ;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.