Skocz do zawartości
IGNORED

Codzienność IV RP czyli pod butem i knutem Prezesa :)


Rekomendowane odpowiedzi

Smieszy mnie ta cala nagonka i ta pseudo telewizja Republika. Prawda jest taka ze gdyby nie WOSP to w tych naszych szpitalach nie bylo by calkowicie nic. Wystarczy wejsc na jakikolwiek oddzial i co drugie urzadzenie ma naklejke WOSP. Dlaczego tego nikt nie widzi?

Przeczytaj sobie ten wpis, może Ci się rozjaśni

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Przeczytaj sobie ten wpis, może Ci się rozjaśni

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Lemingi i tak swoje wiedzą i relacja Z PIERWSZEJ RĘKI jest dla lemingów niczym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Juz znamy relacje. Np. o Havanie :) I innych odkryciach.

 

A co? Havana zła?

"Coś jak DAC AudioNote, tylko bardziej wyrafinowana" - to nie ja napisałem. :)

Havana jest zjawiskowym przetwornikiem, większy relaks przy słuchaniu muzy zapewnia jedynie winyl.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Uderz w stół...

 

Nie....strzeliłeś kulą w płot! ;)

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Przeczytaj sobie ten wpis, może Ci się rozjaśni

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Tylko ile w nim prawdy?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

„Jeśli nie masz co robić, nie rób tego w moim towarzystwie”

Fałszywe buce nie moga przeżałować, że pieniądze idą na potrzebujacych a nie na kościelnych alkoholików i podofilów.

Edytowane przez Jaro_747

Jestem Europejczykiem.

 

Fałszywe buce nie moga przeżałować, że pieniądze idą na potrzebujacych a nie na kościelnych alkoholików i podofilów.

 

Jak to się nazywa, kiedy gdzie się nie obejrzysz, to sami kościelni alkoholicy i pedofile?

:)

Jak to się nazywa, kiedy gdzie się nie obejrzysz, to sami kościelni alkoholicy i pedofile?

:)

 

Niejakiego głódzia spytaj. Albo wesołowskiego. Ewentualnie gil też coś na ten temat powie.

Jak to się nazywa, kiedy gdzie się nie obejrzysz, to sami kościelni alkoholicy i pedofile?

:)

 

Psychoza urojeniowa zwana manią prześladowczą.

Ale na szczęście dostępne jest leczenie - NFZ refunduje:

 

houdini_straitjacket.jpg

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Nie dość, że wredny - to i głupi, skoro napisał tak:

 

""Szkoda, że prezes PiS nie zna angielskiego. Jakby znał, to być może zrobiłby z nim wywiad Jeremy Paxman z BBC Newsnight. Pan prezes dostałby wycisk, jakiego w Polsce nie zafundował mu chyba nikt. Zobaczyłby, na czym polega prawdziwe dziennikarstwo i standardy BBC" - pisze w najnowszym "Newsweeku" Tomasz Lis."

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,15057594,Lis___PiS_chce_polskiego_BBC__Gdyby_prezes_poszedl.html#TRNajCzytSST

 

Moim zdaniem, jeżeli szanujący się i profesjonalny dziennikarz ma zamiar zrobić wywiad z jakimś ważnym politykiem choćby w Polsce (a Kaczyński bez wątpienia nim jest), to powinien dogadać się z nim w jego języku (czyli po polsku).

 

Lis - szyderca zapewne chętnie szefował takiemu polskiemu BBC i dworował w nim z polskich polityków. Na Razie musi wystarczyć mu TVP2, "N" i TokFM.

Edytowane przez dziadekwłodek

dziadku dalej magluj swoją propagandę, posłuchamy

"...na pohybel gównozjadom po obu stronach lady..."

dziadku dalej magluj swoją propagandę, posłuchamy

 

Ja juz przestaje faceta rozumieć. Stwierdzenie Lisa jak najbardziej sensowne a jego meritum dotyczy tego, że Prezes (i wielu innych polityków też) padłby w rozmowie z zawodowcem.

Bo problem jest w merytorycznym przygotowaniu, dociekliwości i nieustepliwości dziennikarza do czego nasi politycy sa kompletnie nieprzygotowani, bo nie mają z tym zbyt wiele do czynienia.

Jestem Europejczykiem.

 

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Ja juz przestaje faceta rozumieć. Stwierdzenie Lisa jak najbardziej sensowne a jego meritum dotyczy tego, że Prezes (i wielu innych polityków też) padłby w rozmowie z zawodowcem.

Bo problem jest w merytorycznym przygotowaniu, dociekliwości i nieustepliwości dziennikarza do czego nasi politycy sa kompletnie nieprzygotowani, bo nie mają z tym zbyt wiele do czynienia.

 

Lis jadąc przykładowo do Obamy rozmawia z nim po polsku? Przykładem merytorycznego przygotowania, dociekliwości i nieustępliwości Lisa jest jego co tygodniowy występ w TVP2. Piękno języka polskiego w jego wykonaniu można usłyszeć w TokFm. Raczy tam słuchaczy zawiłym, niezrozumiałym językiem - z którego przebija samouwielbienie i chęć zagadania innych. Zawodowstwo mam rozumieć? Pełne.

 

A Lis zaatakował Kaczyńskie własnie za brak znajomości języka angielskiego. I to jest chamstwo lub złośliwość dziennikarza. Ciekaw jestem jakby wypadł w podobnej sytuacji Komorowski - zna angielski?

Edytowane przez dziadekwłodek

Cóż, pisałem zupełnie o czym innym.

 

A co do angielskiego to nie wiem, czy zwróciliście uwagę, że w czasie katastrofy w Rydze burmistrz tego miasta udzielał wywiadu po angielsku. Można? Można.

Jestem Europejczykiem.

 

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Odwracanie kota ogonem. Nawet jeżeli jest to zdechły kot Kaczyńskiego. Chyba jednak trzeba coś najpierw zrozumieć...

Edytowane przez dziadekwłodek

Cóż, pisałem zupełnie o czym innym.

 

A co do angielskiego to nie wiem, czy zwróciliście uwagę, że w czasie katastrofy w Rydze burmistrz tego miasta udzielał wywiadu po angielsku. Można? Można.

 

Jaro a mnie się nasuwa jedna myśl.

najwyraźniej co niektórzy żyją nadal w komunie...ich pociąg do europy dawno odjechał.czasu drogi Jarku się NIE NADROBI...zatem z czym tu do Europy?

"...na pohybel gównozjadom po obu stronach lady..."

Odwracanie kota ogonem. Nawet jeżeli jest to zdechły kot Kaczyńskiego. Chyba jednak trzeba coś najpierw zrozumieć...

 

Z ust mi to wyjąłęś! Zafiksowales się na swoje fobie i pielągnujesz je niezależnie od tematu.

Jestem Europejczykiem.

 

Przeczytałem Szostkiewicza i zastanawiam sie gdzie te niby "ataki na Kościół????

 

Ja również przeczytałem ten wpis i również nie widzę rzekomych ataków na KK.

 

Ja juz przestaje faceta rozumieć. Stwierdzenie Lisa jak najbardziej sensowne a jego meritum dotyczy tego, że Prezes (i wielu innych polityków też) padłby w rozmowie z zawodowcem.

 

Po prostu dobra wymówka :) Nie dogada się, więc spekulacje można/nalezy uciąć.

Powrót po dłuższej przerwie...

No to buzi sobie dajcie.

 

W końcu okazja nie byle jaka - rzadka zgoda w Narodzie.

 

Dlaczego rzadko? Ostatnio dziwnie często trafiaja się komuniści chwalący Kaczyńskiego, to jest dopiero ciekawostka. O współpracy kaczystów z komuchani nie wspomnę, bo to rzecz od dawna wiadoma i ciekawostka z tego żadna. Co najwyżej dla prawackich lemingów typu iksik czy numerek ale im da sie wmówić każde tłumaczenie.

Edytowane przez Jaro_747

Jestem Europejczykiem.

 

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Dlaczego rzadko? Ostatnio dziwnie często trafiaja się komuniści chwalący Kaczyńskiego, to jest dopiero ciekawostka. O współpracy kaczystów z komuchani nie wspomnę, bo to rzecz od dawna wiadoma i ciekawostka z tego żadna. Co najwyżej dla prawackich lemingów typu iksik czy numerek ale im da sie wmówić każde tłumaczenie.

 

To nie była w najmniejszym stopniu pochwała Kaczyńskiego - tylko nagana dla Lisa. Przejawiasz typową patologię dla swojego kręgu. Wszystko co nie mieści się w waszych gotowych wzorcach myślowych to komunizm. I w dodatku nie nowoczesne i nie słuszne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

tutaj kłamie

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

tu prostuje

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez TomekL3

To nie była w najmniejszym stopniu pochwała Kaczyńskiego - tylko nagana dla Lisa. Przejawiasz typową patologię dla swojego kręgu. Wszystko co nie mieści się w waszych gotowych wzorcach myślowych to komunizm. I w dodatku nie nowoczesne i nie słuszne.

 

No i właśnie tu ci się dziadekwłodek pierdzieli biedaku. Jak tylko usłyszałeś nazwisko Lis rzucileś się jak wygłodniały komuch na burżuja.

 

Tobie wystarczy pomachać palcem a rzucasz się pobudzony niczym Rysio Bugaj. Jemu też na stare lata zdarzył się odchył pod tytułem nienawiść to dawnych przyjaciół i ciepłe uczucia do wrogów.

Edytowane przez Jaro_747

Jestem Europejczykiem.

 

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

No i właśnie tu ci się dziadekwłodek pierdzieli biedaku. Jak tylko usłyszałeś nazwisko Lis rzucileś się jak wygłodniały komuch na burżuja.

 

Tobie wystarczy pomachać palcem a rzucasz się pobudzony niczym Rysio Bugaj. Jemu też na stare lata zdarzył się odchył pod tytułem nienawiść to dawnych przyjaciół i ciepłe uczucia do wrogów.

 

Bieda i pobudzenie w twoich wpisach są coraz częstsze. I POłajanki wobec innych.

Edytowane przez dziadekwłodek

Jest przykład braku poszanowania dla historii i odbiorcy informacji oraz braku poziomu warsztatowego dziennikarza.

 

Wyobrażam sobie co by działo się, gdyby ów dziennikarz wkleił fotografię żołnierzy US Army - ale to tak na marginesie.

 

 

PS. Widocznie dopatrzył się tego jakiś nadredaktor, bo fotografię zamieniono na mniej atrakcyjną.

 

To nie przykład nieuctwa tylko zwyczajnego sługusowstwa propagandowego. Jeśli chodzi bowiem o dokumentowanie tych jakby można sadzić po ujadaniu dziennikarskim - masowych zbrodni NKWD na ludności polskiej to tak naprawdę gówno maja a nie dowody.

Trzeba więc dorobić odpowiedni "dokument" do swojej dowolnej interpretacji histo[e]rii na użytek polityczny.

 

Bo problem jest w merytorycznym przygotowaniu, dociekliwości i nieustepliwości dziennikarza do czego nasi politycy sa kompletnie nieprzygotowani, bo nie mają z tym zbyt wiele do czynienia.

 

Problem to jest z kompletnym nieprzygotowaniem dziennikarzy do czegokolwiek. I nie jest to problem dzisiejszy lecz znany od bardzo dawna, a na pewno od czasów wczesnego PRLu.

Wtedy dziennikarzami zostawali ludzie z rożnych branż - byli wśród nich również inżynierowie i lekarze ale i zwykłe politruki po szkołach partyjnych, którzy nigdy nie wykonywali swojego zawodu i często nie potrzebowali nawet wykształcenia humanistycznego, żeby pisać w gazetach. Natomiast ukończyli dwuletnie podyplomowe studium dziennikarstwa bardzo często pod egidą PZPR czy ZSMP.

Dlatego powszechnie wtedy mówiono, że jak ktoś się do niczego nie nadaje, to zostaje dziennikarzem.

 

Obecnie jest jeszcze gorzej. Dziennikarzami zostają już licencjaci po wyższych szkołach czegoś i czegoś, a kwalifikacje na "czytacza" telewizyjnego najlepiej robić po szkole aktorskiej. "Gwiazdom" dziennikarstwa telewizyjnego wystarcza już odpowiednio długi staż parzenia kawy w jakimś nieznaczącym ośrodku wojewódzkim najlepiej telewizji "kablowej".

Problem to jest z kompletnym nieprzygotowaniem dziennikarzy do czegokolwiek. I nie jest to problem dzisiejszy lecz znany od bardzo dawna, a na pewno od czasów wczesnego PRLu.

Wtedy dziennikarzami zostawali ludzie z rożnych branż - byli wśród nich również inżynierowie i lekarze ale i zwykłe politruki po szkołach partyjnych, którzy nigdy nie wykonywali swojego zawodu i często nie potrzebowali nawet wykształcenia humanistycznego, żeby pisać w gazetach. Natomiast ukończyli dwuletnie podyplomowe studium dziennikarstwa bardzo często pod egidą PZPR czy ZSMP.

Dlatego powszechnie wtedy mówiono, że jak ktoś się do niczego nie nadaje, to zostaje dziennikarzem.

 

Obecnie jest jeszcze gorzej. Dziennikarzami zostają już licencjaci po wyższych szkołach czegoś i czegoś, a kwalifikacje na "czytacza" telewizyjnego najlepiej robić po szkole aktorskiej. "Gwiazdom" dziennikarstwa telewizyjnego wystarcza już odpowiednio długi staż parzenia kawy w jakimś nieznaczącym ośrodku wojewódzkim najlepiej telewizji "kablowej".

 

Z czasów PRL nie pamiętam dziennikadzy miernych, pamiętam natomiast wielu bardzo dobrych. Ale może dlatego, że czytałem "Politykę", "Przekrój", "Kulturę", "Przegląd Techniczny". Mierni z pewnościa przewazali, ale tak jest i dzisiaj.

 

Co do wykształcenia to osobiście śmieszy mnie coś takiego jak studia dziennikarskie. Dziennikarzem powinien być ktoś, kto ma jakiś zawód, gdzieś pracowal, robił coś sensownego, po prostu zna życie.

Dziennikarz prosto po studiach "dziennikarskich" czy po jakimś marketingu to czysta paranoja.

Jestem Europejczykiem.

 

W Irlandii też sącwaniacy, którzy zorientowali się, że prowadzenie instytucji "dobroczynnej" może być wspaniałym sposobem na życie! :)

Ostatnio krajem wstrząsnął przypadek Central Remedy Clinic. Ta organizacja dobroczynna brała pieniądze BEZPOŚREDNIO OD RZĄDU w postaci tzw. grantów na określone przedsięwzięcia związane z tzw. dobroczynnością.

Dobroczynność w wykonaniu Central Remedy Clinic polegała na ustaleniu pensji dla prezesa (który jednocześnie jest wysokim urzędnikiem tutejszego systemu publicznej służby zdrowia i niewątpliwie miał wpływ na przyznanie CRC rządowych grantów) w wysokości... 140 tys € rocznie. Jak na irlandzkie warunki to naprawdę dobra kasa, tym bardziej że ze swojego podstawowego etatu w HSE klient wyciągał mniej więcej drugie tyle! :)

Ludzie więc dostali szału, gdy w końcu przejrzeli na oczy i zorientowali się, na czym w istocie polega zorganizowana dobroczynność. W ostatnich tygodniach wpłaty na wszelkie fundacje zorganizowanej dobroczynności spadły w Irlandii o... 50%! :)

Dziś w radiu występował klient z jednej takiej fundacji i byłem świadkiem nieprawdopodobnej hucpy. Dziennikarz najpierw cierpliwie wysłuchał jego narzekań, że oto ludzie zamiast wpłacać grzecznie kasę jak na stado baranów przystało, to teraz tylko dzwonią i bluzgają przez telefon oraz wysyłają maile z jeszcze gorszymi bluzgami i że wpływa to negatywnie na młodych ochotników zatrudnionych przez fundację i że już zaczęły się odejścia młodzieży która nie wytrzymuje presji... Stary weteran zorganizowanej dobroczynności oczywiście odejść nie zamierza, ale apeluje do ludzi by jedna czarna owca nie wpływała na ocenę całej zorganizowanej dobroczynności w IRL.

I wtedy dziennikarz pojechał! I zaczęło się! :)

- Mówi pan zatem, że w pańskiej fundacji podobne historie nie mają miejsca?

- Absolutnie nie!

- OK. Ile więc wynoszą zarobki ludzi zaatrudnionych przez pana fundację na etacie?

- Och,to łatwo sprawdzić. Na naszej stronie www ma pan ilość pieniędzy przeznaczonych na wypłaty dla personelu oraz liczbę członków personelu.

- OK, więc ile konkretnie to wynosi. NIe średnio, a konkretnie? Ile zarabiają?

- Nie mogę powiedzieć.

- SŁUCHAM???

- Nie mogę powiedzieć.

- Jak to?

- Statut fundacji zakazuje ujawniania zaarobków poszczegónych osób tam zatrudnionych. Mogę powiedzieć jedynie że nikt nie zarabia u nas 100 tys .€.

- A ile zarabia prezes?

- Nie mogę powiedzieć. Na pewno nie ma 100 tys. € rocznie.

- A ile ma? 99?

- Nie mogę powiedzieć.

- Dlaczego?

- Bo statut zakazuje ujawniania wysokości zarobków osób zatrudnionych w fundacji.

- Dlaczego taki pasus znalazł się w statucie?

- Nie wiem. Zresztą... czy nie uważa pan, że naszym pracownikom nalezy się odrobina godności?

- Nie, nie uważam tak. Nie zarabiacie pieniędzy, tylko dostajecie je od darczyńców. Finanse fundacji powinny być więc kryształowo jasne. Dla dobra wpłacających, zresztą i dla waszego własnego dobra. Jak chcecie prosić ludzi o pieniądze, skoro nie mogę dowiedzieć się od pana podstawowych danych o zarobkach pracowników fundacji?

- Już mówiłem! Niczego nie ukrywamy! Wszystke informacje są na naszej stronie www.

 

I dalej w ten deseń... Widać, że Owsiak ma w Irlandii godnych naśladowców! :)

Miejmy nadzieję, że i ludzie w Polsce przejrzą na oczy i zechcą finansować bezpośrednio potrzebujących a nie złote melony...

Dobra rada dla Jurka Owsiaka: gdy następnym razem jakaś menda w rodzaju Matki Kurki zacznie cię rozliczać z kasy, to krzycz, że oto jesteś ODZIERANY Z GODNOŚCI! :)

Edytowane przez il Dottore

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Gość Gosc

(Konto usunięte)

A jak jest z Caritasem?

Tam jest wszystko przejrzyste?

 

"Caritas pod lupą !!! Co naprawdę robi Caritas..ile pieniędzy "zabiera dla siebie i swoje luksusowe pensjonaty biskupów?"..warto sprawdzić..

 

W naszej redakcyjnej poczcie wciąż pojawiają się pytania o Caritas. Co to za firma? Ile dostaje pieniędzy i jak się z nich rozlicza? Na co je wydaje? Oto najczęściej pojawiające się wątpliwości i nasze odpowiedzi.

 

Jaka jest podstawa prawna istnienia kościelnej instytucji o nazwie Caritas? W roku 1989 rząd Rakowskiego postanowił, że Caritas będzie jedyną organizacją, która w imieniu Kościoła może prowadzić działalność charytatywną. Uznano tak w wyniku prowadzonych z Kościołem negocjacji na temat uregulowania pozycji prawnej Krk w Polsce. W tym czasie istniało jednak stowarzyszenie świeckie o podobnej nazwie – Zrzeszenie Katolików Caritas. Organizacja ta została więc czym prędzej rozwiązana przez władze, a jej likwidator złożył sprawozdanie ze swoich działań... biskupom. Cały majątek ZKC – oddany niegdyś przez państwo proPRL-owskiej instytucji – został przekazany władzom kościelnym. O jaki majątek chodzi? Otóż dokładnie nie wiadomo. Nie ma ani żadnych danych, ani nawet szacunków. My policzyliśmy, że Kościołowi przekazano w ten sposób co najmniej dwieście nieruchomości w całej Polsce wraz z przyległymi do nich terenami, z wyposażeniem, samochodami itp. plus nieznaną kwotę pieniędzy. ZKC miało 49 bardzo majętnych zarządów wojewódzkich i wszystkie one wpadły w ręce kleru. Całkowicie. Od tego bowiem czasu firma ta stała się organizacją prawa kanonicznego, niezależną w zasadzie od prawa państwowego. Zmieniono też struktury Caritasu. Nie ma już zarządów wojewódzkich, są za to zarządy diecezjalne, zakonne i czapa o nazwie Caritas Polska, powołana przez Konferencję Episkopatu Polski.

Kto kontroluje Caritas? Państwo nie ma żadnego prawa do wtykania nosa w interesy i rozliczenia. Caritas kontroluje się sam pod nadzorem właściwego terytorialnie księdza biskupa. Rozpatrzmy to na takim przykładzie: Caritas zbiera pieniądze np. na pomoc dla rodzin ofiar tragedii w kopalni Halemba. Datki płyną od osób fizycznych (ludności) i prawnych (różnych firm, np. TVP). Zostają one zgromadzone na koncie bankowym, a później przekazywane potrzebującym. Teoretycznie... bowiem nikt ani z darczyńców, ani z obdarowanych, ani wreszcie z jakiejkolwiek kontroli skarbowej nie wie (nie ma prawa wiedzieć!), ile pieniędzy zebrano, a ile rozdano.

O ile w ogóle rozdano...

Jakby tego było mało, z 46 istniejących Caritasów 26 uznano za organizacje pożytku publicznego. Oznacza to, iż mogą one przyjmować od państwa zlecenia na organizowanie dożywiania dzieci (oraz kolonii i zimowisk), prowadzenie stołówek i schronisk dla bezdomnych. Na ich konto można również wysyłać 1 procent odliczenia od podatku PIT. Taka działalność wymaga jednak rozliczania się z dotacji, czyli składania odpowiednich sprawozdań finansowych. I Caritas to robi, a dokładnie... jeden oddział Caritasu! Pozostałe 25 ma gdzieś polskie prawo, którego zresztą nikt nie śmie od nich egzekwować.

Ile pieniędzy przechodzi przez Caritas? O tym wie tylko biskup, ksiądz dyrektor i skarbnik (zazwyczaj zaufana siostra zakonna). Według szacunków dokonanych na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy, przez średniej wielkości Caritas przechodzi rok w rok co najmniej 20 milionów złotych. To w skali kraju daje około miliarda złotych rocznie. Minimum, bo nasze wyliczenia prowadziliśmy bardzo ostrożnie.

Jaka jest efektywność Caritasu, czyli jaki procent zebranych kwot rzeczywiście przeznacza się na pomoc ubogim? Przeciętny oddział Caritasu prowadzi około 30 zbiórek rocznie (nie licząc zbiórek ogólnopolskich i konta wskazywanego także w publicznych mediach). Dokładnie policzyć nie sposób, bo żaden Caritas nie podał nigdy, ile zbiórek prowadził i ile zebrał pieniędzy. Policzmy to jednak na przykładzie Caritasu gnieźnieńskiego, do którego dokumentów „przypadkiem” dotarliśmy. Otóż w roku 2005 przeprowadził on 40 zbiórek i zebrał 908 900 złotych (same datki lokalne). Każda inna organizacja charytatywna za punkt honoru ma generowanie jak najmniejszych kosztów własnych, aby jak najwięcej wydać na potrzebujących. Owe koszty nigdy nie powinny przekraczać 10 procent zebranej kwoty. Tymczasem koszty caritasowych zbiórek w Gnieźnie wyniosły 589 597 złotych – czyli 65 procent zebranej sumy „przepadło”.

Z naszych informacji wynika, że jest to i tak dobry wynik, bo w innych Caritasach ów wskaźnik kosztów grubo przekracza 70 procent.

Powiedzmy to jeszcze raz: Kowalski daje Caritasowi na szczytny cel jedną złotówkę i nie wie, że tylko (wg Krk „aż”) 30 groszy dostanie potrzebujący, a resztę... Chyba tylko diabeł wie, co dzieje się z resztą. Diabeł i co nieco my, bo ustaliliśmy, że niemal każdy oddział Caritasu ma jeden lub kilka własnych superkomfortowo wyposażonych ośrodków (często są to pałace wyremontowane przez państwo lub gminy i przekazane jako darowizna) z parkami, fontannami, kortami tenisowymi, basenami itp. Wypoczywają w nich głównie biskupi, z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty... Utrzymanie takich ośrodków kosztuje krocie. Ponadto na same pensje dla pracowników (głównie księża i zakonnice) jeden tylko Caritas gnieźnieński wydaje milion złotych rocznie, od czego odprowadza 196 tysięcy złotych składek ZUS. A jakże to? – ktoś zapyta. Przecież normalny pracodawca musi ZUS-owi bulić około 40 procent. Cóż, Caritasowi wolno i już. Oprócz tego opisywana przez nas firma otrzymuje jeszcze wielkie (i też nieznane) dotacje państwowe z budżetu. Rocznie dziesiątki milionów złotych trafia na konta Caritasu z tytułu nawiązek po przegranych sprawach sądowych. Prowadzi również własną dochodową działalność gospodarczą, której nie wykazuje w księgach rachunkowych (bo ich też nie ma).

Ot, choćby Caritas katowicki. Tenże prowadzi firmę o nazwie Caritas Zdrowie Sp. z o.o. Dokumentacji jakiejkolwiek nie ma, bo... nie ma!

Nie inaczej jest w Legnicy, gdzie firemka kościelna prowadzi przychodnię zdrowia, której nie ma jednak w żadnych kwitach. Istnieje, a jakoby jej nie było. Ot, katolickie „cuda”.

Ile osób rocznie uzyskuje pomoc z Caritasu???? Dane te nie są nigdzie publikowane. Może 100 tysięcy, może 500? Nikt nie wie. Ale my przyjrzeliśmy się diecezji kieleckiej i wyszło nam, że na liście tamtejszych obdarowanych (zwykle jednorazowo) figuruje 14 tysięcy biednych ludzi (38 osób dziennie – w tym ponad połowa to pensjonariusze Domów Opieki Społecznej, którzy oddają swoje renty i emerytury, a za ich utrzymanie płaci dodatkowo państwo).

Caritas bierze też udział w programie Unii Europejskiej o nazwie PEAT. To rozdział darmowej żywności dla najbiedniejszych członków UE. Ile tego jest i kto jedzenie dostaje, nie wie nawet europejska wspólnota i grozi Caritasowi wstrzymaniem dostaw. Ten się jednak wcale nie przejmuje.

Jakie jest w Polsce zapotrzebowanie na pomoc, czyli rozmiary ubóstwa? Na poziomie biologicznego minimum egzystencji (348 zł miesięcznie na osobę) żyje w Polsce 11 proc. obywateli – prawie 4 miliony. Minimum socjalne (870 złotych) uzyskuje ponad 47 proc. Polaków. To jest skala potrzeb.

I teraz uwaga! „Czy dostaliście pomoc od instytucji i organizacji kościelnych?” – zapytali socjologowie najbiedniejszych obywateli RP. „Tak” odpowiedziało 0,8 proc. respondentów żyjących w nędzy.

W najbiedniejszym w Polsce województwie lubuskim liczba osób, które potwierdziły, że dostają pomoc z Caritasu, wyniosła 0,0 (zero przecinek zero !!!! )

16 proc. respondentów oświadczyło natomiast, że może liczyć na większą lub mniejszą pomoc od państwa.

Czy Caritas ma obowiązek występować o zgodę na ogólnopolskie zbiórki charytatywne, a jeśli tak, to czy o taką zgodę występuje? Owszem, Caritas powinien na wszelkie ogólnopolskie społeczne zbiórki dostawać zgodę od ministra spraw wewnętrznych. Wystąpiliśmy więc do MSWiA z pytaniem o liczbę takich zezwoleń. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z naszych informacji wynika jednak, że Caritas nie zaprząta sobie głowy podobnymi biurokratycznymi dyrdymałami.

 

Reasumując: Caritas obraca w skali ogólnopolskiej gigantycznymi pieniędzmi pochodzącymi ze zbiórek społecznych, od instytucjonalnych darczyńców, z nawiązek sądowych, z budżetu państwa i z własnej działalności gospodarczej. Ekonomiści, których prosiliśmy o szacunki, mówią o kwotach łącznych od 1,5 do 2,5 miliardów złotych rocznie. Około 30 procent z tej kwoty wspomaga ubogich. Co dzieje się z resztą? Biskup raczy wiedzieć..."

To nieprawda?

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.