Skocz do zawartości
IGNORED

Hi end,jak długo jeszcze?


Gość Paweł Skurzewski

Rekomendowane odpowiedzi

Obrazisz się i nie kupisz?

zmadrzejesz / przyznasz sie przed samym soba, ze slyszane zmiany sa na pograniczu autosugestii / nie ma zmian / ktos cie robi w przyslowiowego **** *)

 

*niepotrzebne skreślić

Największym sukcesem szatana jest przekonanie ludzi, że nie istnieje

zmadrzejesz / przyznasz sie przed samym soba, ze slyszane zmiany sa na pograniczu autosugestii / nie ma zmian / ktos cie robi w przyslowiowego **** *)

 

*niepotrzebne skreślić

 

Czy był tutaj na forum przypadek żeby ktoś z "hi-endu" stwierdził, że to jednak wszystko (no duża część) ściema?

Niesłyszałem.

W hi-fi wielu, po początkowej "sraczce" z czasem zmiana zdania.

Gadżeciarstwo, chęć przynależenia do jakiejś grupy, pokazywanie ile to się nie ma pieniędzy... I ceny rosną...

Jeżeli każdy by słuchał muzyki sam w domu, bez kolegów i nie udzielał się na forach, to ceny by nie były nawet w połowie takie jakie są.

No ale kto by o tym wszystkim co mamy wiedział...?

Czy był tutaj na forum przypadek żeby ktoś z "hi-endu" stwierdził, że to jednak wszystko (no duża część) ściema?

Niesłyszałem.

W hi-fi wielu, po początkowej "sraczce" z czasem zmiana zdania.

Gadżeciarstwo, chęć przynależenia do jakiejś grupy, pokazywanie ile to się nie ma pieniędzy... I ceny rosną...

Jeżeli każdy by słuchał muzyki sam w domu, bez kolegów i nie udzielał się na forach, to ceny by nie były nawet w połowie takie jakie są.

No ale kto by o tym wszystkim co mamy wiedział...?

czytales firme grishama?

Największym sukcesem szatana jest przekonanie ludzi, że nie istnieje

Jak ktoś buduje system kumulatywnie, przez wiele lat - to na ogół nie ma problemu żeby stwierdzić / przyznać się przed samym sobą - czy dany kabelek / klocek mu poprawia brzmienie czy nie. Sprawa cen jest osobną kwestią - ważną budżetowo, psychologicznie, jakościowo - ale osobną. Raczej nikt chyba nie próbuje oszukać samego siebie i kupuje droższą rzecz - której wpływu nie słyszy. Po co miałby to robić? Jeśli już - to zastanawia się, czy słyszalny przez niego przyrost jakości - jest z jego punktu widzenia - adekwatny do kosztów.

Można sobie próbować coś tam wmawiać - ale jak ma się do czynienia z dużo lepszą jakością - to żaden normalny audiofil nie stanie się nagle głuchym :-) może wypierać chęć posiadania, ponoszonych nakładów, wyrzeczeń ewentualnych - ale nie będzie sam się oszukiwał, że nie słyszy pozytywnych różnic.

Istnieje prosty test na różnych (szczególnie kablowych) niedowiarków - niech sobie taki zbuduje system z zastosowaniem dobrych kabli - będzie z niego zadowolony przez kilka lat - a potem zmieni element na 10 x tańszy, albo wszystkie kable zamieni na żelazkowe :-)

Zobaczymy z jakim zachwytem nadal będzie słuchał...

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Gość papageno

(Konto usunięte)

Jak ktoś buduje system kumulatywnie, przez wiele lat - to na ogół nie ma problemu żeby stwierdzić / przyznać się przed samym sobą - czy dany kabelek / klocek mu poprawia brzmienie czy nie

Tak jest. Wiem z własnego doświadczenia, a nie z czytania cudzych opinii.

Jest jeszcze cos takiego jak poziom percepcji i wzajemny wpływ różnych zmysłów na siebie.

 

Oczywiście - to wszystko jest indywidualne i od strony psychologicznej i fizjologicznej. Dlatego każdy jest inny, każdy inaczej też słyszy. Ale to nie wpływa na indywidualne wnioski - bo każda inność sprawdza na samym sobie swoje wybory. Tu nie ma obiektywizmu rozciągającego się na wszystkich. Chyba nikt normalny nie wydaje w ciemno kupy kasy - bo są dobre recenzje np :-) może się nimi wstępnie kierować - ale tylko tyle...

 

A wracając bezpośrednio do pytania założyciela wątku.

Sytuacja się dynamizuje - rozrzut jakościowo-cenowy sprzętu jest coraz większy. Tak samo rozrzut asortymentowy - pojawiają się nowe rozwiązania ale i wracają stare. Przed 82r był gramofon i magnetofon. I wszystko. Teraz nośników, form, sposobów przekazywania, odtwarzania jest coraz więcej. Następuje też polaryzacja konsumentów - kiedyś płyta, nagranie, nośnik - były cenne samo w sobie - nawet jak się nie było jego właścicielem :-) Czekało się np 2, 3 lata na wydanie nowej płyty ulubionego wykonawcy. Dzisiaj się nie czeka :-) - coś jest, albo czegoś nie ma, bez wzruszeń :-) , nie ma tego - to słucha się innego. A nagranie można mieć niemalże skądkolwiek :-) (pomijam jakość - piszę o dostępności).

Ludzie też w olbrzymiej większosci przeszli na konsumpcjonizm - słucha się z sieci, kable do kolumn mają być niewidoczne itd :-) , najlepiej niech gra jakiś uniwersalny kombajn itd.

To spowoduje większą niszowość sprzętu dla wymagających - lamp, kabli, ezoterycznych, starych, nieprodukowanych od dawna rozwiązań...

A tym samym - wzrost ich kosztu. Już się to dzieje dramatycznie. Dobre telefunkeny kosztują chyba z 10 razy tyle co jeszcze kilkanaście lat temu. Zmniejsza się dostęp, ale i zainteresowanie - rosnąć więc będą ceny. Drożeć będzie wszystko - co nie jest zunifikowane maksymalnie, co było dobre, kultowe, przetrwało i działa

 

A wbrew pozorom - całkiem na poważnie obawiam się (tak podświadomie) - sytuacji kryzysowych, blackoutu, zamieszek - które mogą całkowicie odwrócić priorytety, potrzeby i możliwości.

A my nawet patefonu na korbkę nie mamy - żeby czegoś w ciemnościach posłuchać...

To jest ten, niestety możliwy obraz świata - o którym było już trochę filmów i który gdzieś tam daleko - wciąż jest realny... :(

 

Czy był tutaj na forum przypadek żeby ktoś z "hi-endu" stwierdził, że to jednak wszystko (no duża część) ściema?

Niesłyszałem.

W hi-fi wielu, po początkowej "sraczce" z czasem zmiana zdania.

Gadżeciarstwo, chęć przynależenia do jakiejś grupy, pokazywanie ile to się nie ma pieniędzy... I ceny rosną...

Jeżeli każdy by słuchał muzyki sam w domu, bez kolegów i nie udzielał się na forach, to ceny by nie były nawet w połowie takie jakie są.

No ale kto by o tym wszystkim co mamy wiedział...?

 

Naprawdę dorośli - żyją i robią to co robią dla siebie, bo tak czują i potrzebują - a nie dlatego że "jaki wstyd przed Marianem" :-) albo na forum "kazali".

To że niektórzy kontynuują rozwijanie hobby, a inni stwierdzają - że już im rozwoju wystarczy - też jest normalne. A że niektórzy z rezygnujących dopisują potem do tego ideologię (swoją drogą - po co przed kimś się tłumaczą ze swoich decyzji?) niesłyszalności, antyaudiofilską, obwiniają producentów o zmowy i drenowanie kieszeni, robienie z ludzi głupców - to też jest dowód na to, że nie dorośli, potrzebują jakiegoś lustra, wsparcia, zrozumienia, popleczników, zostali jakoś wydumanie na ogół skrzywdzeni i teraz prowadzą krucjaty w ramach wyrównania rachunków i odreagowania :-) Ale na czołgi się nie idzie z ideologią, nawet gdyby była słuszna :-)

Motyw takiego działania może też być prozaiczny - ktoś nie słyszy niuansów, jego muzyka ich nie zawiera itd - więc nie ma sensu, żeby się męczył i słuchał swojego noisu na zbyt dobrym sprzęcie - bo rzeczywiście to mu nie zagra :-).

Tylko dlaczego antagonizuje i stara się zaistnieć w ignorującym go z natury rzeczy środowisku - jakim jest forum audio - tego nie wie nikt :-)

On może mieć rację - ale ta racja jest tylko dla niego - i nikomu innemu się nie przysłuży raczej. Jeśli ktoś ma sprzęt za kilkaset zł z allegro / szt - to rzeczywiście szukanie na nim niuansów kablami jest - optymistyczne :-) tylko to oczywiste i trąbić o tym nie trzeba. A jeśli ktoś się zestarzał i słuch mu odmawia posłuszeństwa - nic dziwnego w tym, że woli wrócić do kabli od telefonu - ileż drinków można dzięki temu spożytkować :-) :-)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Naprawdę dorośli - żyją i robią to co robią dla siebie, bo tak czują i potrzebują - a nie dlatego że "jaki wstyd przed Marianem" :-) albo na forum "kazali".

To że niektórzy kontynuują rozwijanie hobby, a inni stwierdzają - że już im rozwoju wystarczy - też jest normalne. A że niektórzy z rezygnujących dopisują potem do tego ideologię (swoją drogą - po co przed kimś się tłumaczą ze swoich decyzji?) niesłyszalności, antyaudiofilską, obwiniają producentów o zmowy i drenowanie kieszeni, robienie z ludzi głupców - to też jest dowód na to, że nie dorośli, potrzebują jakiegoś lustra, wsparcia, zrozumienia, popleczników, zostali jakoś wydumanie na ogół skrzywdzeni i teraz prowadzą krucjaty w ramach wyrównania rachunków i odreagowania :-) Ale na czołgi się nie idzie z ideologią, nawet gdyby była słuszna :-)

Motyw takiego działania może też być prozaiczny - ktoś nie słyszy niuansów, jego muzyka ich nie zawiera itd - więc nie ma sensu, żeby się męczył i słuchał swojego noisu na zbyt dobrym sprzęcie - bo rzeczywiście to mu nie zagra :-).

Tylko dlaczego antagonizuje i stara się zaistnieć w ignorującym go z natury rzeczy środowisku - jakim jest forum audio - tego nie wie nikt :-)

On może mieć rację - ale ta racja jest tylko dla niego - i nikomu innemu się nie przysłuży raczej. Jeśli ktoś ma sprzęt za kilkaset zł z allegro / szt - to rzeczywiście szukanie na nim niuansów kablami jest - optymistyczne :-) tylko to oczywiste i trąbić o tym nie trzeba. A jeśli ktoś się zestarzał i słuch mu odmawia posłuszeństwa - nic dziwnego w tym, że woli wrócić do kabli od telefonu - ileż drinków można dzięki temu spożytkować :-) :-)

 

Myślałem, że przeczytam coś mądrego, a Ty wszystkich do jednego wora... Albo głuchy, albo stary, albo frustrat.

Ale to nie temat o tym.

Więc znajdź inne, racjonalne wytłumaczenie dla prowadzonych na forum antyaudiofilskich krucjat - ja uzasadniłem swój punkt widzenia.

Pojęcia typu gadżeciarstwo albo sugerowanie, że dorośli, myślący ludzie podejmują ewentualne decyzje zakupowe na skutek presji otoczenia (forumowego???) jest niepoważne.

Powiem więcej - nie odbieram nikomu prawa do zadowolenia z czegokolwiek posiadanego / użytkowanego - ale głupio by mi było w dyskusji, że muszę bronić się przed zarzutami, które bardziej charakteryzują tego, kto zarzuca - niż tego - komu jest coś zarzucane :-)

To jest trochę tak, że ja komuś daję swobodę przerzucania się w jego piaskownicy dowolnymi zabawkami - ale to czym ja się bawię - jest już przedmiotem zainteresowania i krytyki drugiej strony :-) . Mimo, że prawdopodobnie nie ma ona pojęcia o "ezoteryczności" pewnych rozwiązań. Interesuje ją raczej tylko: dlaczego tak drogo? :-) A ja się pytam - dlaczego nie chce spróbować zrozumieć, że rzecz cała naprawdę nie sprowadza się do pieniędzy :-) I podam dowód na to - jest mnóstwo drogiego sprzętu, którego nie chciałbym mieć nawet za darmo :-) Ale nie wiem, czy to można zrozumieć :-)

Odeszliśmy od tematu - w audio jest wiele dróg prowadzących do osobistej satysfakcji. Niektórzy nawet robią sprzęt sami dla siebie - bo to jest dla nich najlepsza droga... Inni używają bardzo egzotycznych, vintage'owych rozwiązań. Jeszcze innym wystarczy bumbox. Ale nie wmawiajmy enblock, że są to optymalne rozwiązania dla wszystkich :-) bo nie są. Sprzęt przyszłości będzie jeszcze bardziej spolaryzowany, jeszcze bardziej eteryczny - przypominający pokój japońskiego audiofila, w którym mieści się on na fotelu, kolumny-szafy, stado lamp na desce i drobina tlenu... :-)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

A ja się pytam - dlaczego nie chce spróbować zrozumieć, że rzecz cała naprawdę nie sprowadza się do pieniędzy :-)

 

No właśnie. Ale ten brak zrozumienia w takim samym stopniu dotyczy również "gadżeciarzy".

 

Więc znajdź inne, racjonalne wytłumaczenie dla prowadzonych na forum antyaudiofilskich krucjat - ja uzasadniłem swój punkt widzenia.

Pojęcia typu gadżeciarstwo albo sugerowanie, że dorośli, myślący ludzie podejmują ewentualne decyzje zakupowe na skutek presji otoczenia (forumowego???) jest niepoważne.

 

 

Przyznasz jednak, że część tej audiofilskiej biżuterii jest dość kontrowersyjna i to zupełnie obiektywnie i bez złosliwości.

Więc znajdź inne, racjonalne wytłumaczenie dla prowadzonych na forum antyaudiofilskich krucjat - ja uzasadniłem swój punkt widzenia.

 

 

Nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi mi o to że ludzie kupują pod presją forum, czy jak to Ty napisałeś, "żeby się nie wstydzić przed Marianem". Marian ma widzieć co masz. Internetowy ekshibicjonizm. Ja tutaj głównie piszę o tych drogich rzeczach, do których później inni równają cenami. Myślisz, że te wypasione kapliczki w których stoją te sprzęty po paręset tysięcy i więcej by powstawały jeżeli ktoś by to robił wyłącznie dla siebie i nikt by o tym nie wiedział? Pewnie że wiele by było, ale jeszcze więcej jest po to żeby się pokazać. Taki szejk, który kupuje 7 Ferrari tego samego modelu tylko w innych kolorach. Jaki to ma sens? Zwykłe pozerstwo. Takich ludzi jest od cholery i będzie coraz więcej. Ktoś się interesuje muzyką, ma tira pieniędzy i kaprys żeby mieć najdroższe. I dla samej tej części warto produkować sprzęty przekraczające 1mln. Tak naprawdę cały koszt opracowania produktu (o ile firma nie przesadzi z promocją) zwraca się po jednej sprzedanej sztuce, a jeszcze od cholery zostanie.

Zresztą. Żyjemy w czasach kiedy wszystko jest przekalkulowane, przeliczone i mądre firmy wiedzą na ile sobie mogą pozwolić żeby wyciągnąć maksimum. Dlatego ta cenowa poprzeczka rośnie, bo jeżeli można strzyc barana, a baran się nie opiera to dlaczego tego nie robić?

Zgadzam się z kolegą odnoście biżuterii że ceny są zawyżone i to bardzo ale to bardzo,ale czasem można uzyskać progres o którym nie mieliśmy zielonego pojęcia,ale to trzeba pierwsze sprawdzić organoleptycznie.I tu zachęcam do spróbowania tego dobrodziejstwa bo niekiedy koszty są znikome do efektów uzyskanych .Podstawa to sprzet musi trzymać poziom

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Fakt,że ceny oszalały przyznają nawet ludzie bardzo zamożni,którzy mogą sobie pozwolić na wiele,jeśli nie na wszystko,więc jest to postawa racjonalna. Mnie w tej dyskusji chodziło o coś innego niż zaglądanie ludziom do portfela:)

Mianowicie wyobraźcie sobie,że zdurniała ze szczętem Bruksela zabroni używania na swoim terenie lamp elektronowych. Zabroniła już używania ołowiu przy lutowaniu,co znacznie obniżyło poziom dźwiękowy,kto porównał ten wie. Albo biznes głównie chiński i rosyjski zdecyduje zamknąć współczesne fabryki lamp,bo przestanie się to opłacać. Nasza społeczność jest tak mała,że ja jednak widzę realne zagrożenia,dla unicestwienia jej funkcjonowania w obecnej formie,najbardziej obawiam się właśnie zniknięcia fizycznych nośników i zabronienia używania lamp elektronowych.

zabronienia używania lamp elektronowych

Nierealne z powodu zbyt małej skali zjawiska.

 

Żyjemy w czasach kiedy wszystko jest przekalkulowane, przeliczone i mądre firmy wiedzą na ile sobie mogą pozwolić żeby wyciągnąć maksimum. Dlatego ta cenowa poprzeczka rośnie, bo jeżeli można strzyc barana, a baran się nie opiera to dlaczego tego nie robić?

 

Dodam, że firmy zachodnie to pączki w maśle, które przeważnie mają wysokie koszty stałe, które nie spadają, ale nieustannie wzrasta konkurencja. Kalkulacja marży przy niższej sprzedaży jednostkowej wydaje się więc nieubłagalna. Oczywiście za wyższą marżą powinno pójść uzasadnienie wzrostu korzyści. Niestety nie można nieskończenie wprowadzać innowacji, więc balon marketingowy jest pompowany (rekomendacje, ochy i achy itp.).

Wg mnie w najbliższym 10-leciu wykruszą się najsłabsi, pozostaną Chiny i wybrane-najlepsze firmy zachodnie, które innowacyjnością (nie PR-em) będą w stanie oprzeć się Chinom.

"...dźwięk oceniać dostępnym osobniczo aparatem do tego stworzonym a nie logiczna połówką mózgu." Ś.P. Mamel

Fakt,że ceny oszalały przyznają nawet ludzie bardzo zamożni,którzy mogą sobie pozwolić na wiele,jeśli nie na wszystko,więc jest to postawa racjonalna. Mnie w tej dyskusji chodziło o coś innego niż zaglądanie ludziom do portfela:)

Mianowicie wyobraźcie sobie,że zdurniała ze szczętem Bruksela zabroni używania na swoim terenie lamp elektronowych. Zabroniła już używania ołowiu przy lutowaniu,co znacznie obniżyło poziom dźwiękowy,kto porównał ten wie. Albo biznes głównie chiński i rosyjski zdecyduje zamknąć współczesne fabryki lamp,bo przestanie się to opłacać. Nasza społeczność jest tak mała,że ja jednak widzę realne zagrożenia,dla unicestwienia jej funkcjonowania w obecnej formie,najbardziej obawiam się właśnie zniknięcia fizycznych nośników i zabronienia używania lamp elektronowych.

Bardziej bym się obawiał w EU wprowadzenia zakazu klasy A we wzmacniaczach. Pod płaszczykiem oszczędności energii.

Ktoś powie że to niemożliwe a ja wtedy patrzę na to co zrobiono z żarówkami :)

Chociaż ostatnio EU ma trochę większe problemy :)))

Z lampami to trochę inna sprawa gdyby nie stało współczesnych fabryk poszło by to może w kierunku hybryd z braku lamp mocy.

Pewnie też wymusiło by to pójście w mało znane lampy wejściowe jak EC86 w Amplifonie.

Bardziej bym się obawiał w EU wprowadzenia zakazu klasy A we wzmacniaczach. Pod płaszczykiem oszczędności energii.

Ktoś powie że to niemożliwe a ja wtedy patrzę na to co zrobiono z żarówkami :)

Ile ludzi korzystało z żarówek i jaki to miało wpływ na zużycie energii w przeliczeniu na 1 mieszkańca Europy?

Ile ludzi posiada wzmacniacz klasy A i jaki to ma wpływ na zużycie energii w przeliczeniu na 1 mieszkańca Europy?

"...dźwięk oceniać dostępnym osobniczo aparatem do tego stworzonym a nie logiczna połówką mózgu." Ś.P. Mamel

Fakt,że ceny oszalały przyznają nawet ludzie bardzo zamożni,którzy mogą sobie pozwolić na wiele,jeśli nie na wszystko,więc jest to postawa racjonalna. Mnie w tej dyskusji chodziło o coś innego niż zaglądanie ludziom do portfela:)

Mianowicie wyobraźcie sobie,że zdurniała ze szczętem Bruksela zabroni używania na swoim terenie lamp elektronowych. Zabroniła już używania ołowiu przy lutowaniu,co znacznie obniżyło poziom dźwiękowy,kto porównał ten wie. Albo biznes głównie chiński i rosyjski zdecyduje zamknąć współczesne fabryki lamp,bo przestanie się to opłacać. Nasza społeczność jest tak mała,że ja jednak widzę realne zagrożenia,dla unicestwienia jej funkcjonowania w obecnej formie,najbardziej obawiam się właśnie zniknięcia fizycznych nośników i zabronienia używania lamp elektronowych.

 

Z lampami może być faktycznie różnie, bo urzędnicy to szczególnie złośliwy i głupi "naród", więc wszystkigo można się spodziewać. Brak ołowiu w stopie lutowniczych to przede wszystkim obniżona niezawodność. Ekologia ekologią, ale przecież taka sytuacja jest na rękę zwolennikom "nowoczesnych" metod produkcji, które między innymi polegają na wytwarzaniu urządzeń psujących się tuż po zakończeniu okresu gwarancyjnego.

Natomiast wątpię by nośniki fizyczne zniknęły z rynku. Obym się nie mylił ;)

 

Ile ludzi korzystało z żarówek i jaki to miało wpływ na zużycie energii w przeliczeniu na 1 mieszkańca Europy?

 

Ile ludzi posiada wzmacniacz klasy A i jaki to ma wpływ na zużycie energii w przeliczeniu na 1 mieszkańca Europy?

O zużyciu energii mówimy też przy utylizacji tych nowomodnych żarówek. Prawda ? I o energii potrzebnej na ich wyprodukowania.

Nie widzę tego jako całościowej radosnej twórczości ale może gdzieś przy okazji.

Nie takie cuda już mamy ostatnio np. świece :)

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Józek nie ukrywam,że mnie w moich obawach zainspirował właśnie ten debilny pmysł z żarówkami. Zgadzam się, zabronienie produkcji urządzeń w klasie A,może być dla nas kolejnym nieprzyjemnym pomysłem. Dlatego pytam jak długo jeszcze?

Józek nie ukrywam,że mnie w moich obawach zainspirował właśnie ten debilny pmysł z żarówkami. Zgadzam się, zabronienie produkcji urządzeń w klasie A,może być dla nas kolejnym nieprzyjemnym pomysłem. Dlatego pytam jak długo jeszcze?

Panie Pawle jaki znowu debilny ? Pan sobie możesz ino wyobrazić ile kasy trza było w te żarówki wyłożyć co by na tych było nie było rtęciówkach zarobić ? Jakoś nikt nie pytał co z tą rtęcią ? Prawda ?

Wzmaki też mogą podpaść pod urządzenia prądożerne na przykład.

A jak długo no cóż już chyba niedługo :)

Gość papageno

(Konto usunięte)

Futurologia, wróżenie z fusów. Mam 64 lata i wszelkie zamachy na sposób odtwarzania dźwięku są dla mnie czystym abstraktem. Ale na dziś pre lampowe, wzmacniacz tranzystorowy i CD. I to mi służy jak diabli. Dam sobie lajka ;)

Futurologia, wróżenie z fusów. Mam 64 lata i wszelkie zamachy na sposób odtwarzania dźwięku są dla mnie czystym abstraktem. Ale na dziś pre lampowe, wzmacniacz tranzystorowy i CD. I to mi służy jak diabli. Dam sobie lajka ;)

Mam co prawda kilka lat mniej ale podobnie pre lampowe, kilka tranzystorowych, kilka wzmacniaczy tranzystorowych, gramofon i CD. Z tym, że od wielu lat jestem DIY-em. Rzadko miałem na tyle kasy by mieć oryginały przynajmniej ze średniej półki. Przeważnie sobie klonowałem, każdy może powiedzieć, że to piractwo czy coś w tym rodzaju. Wielu urządzeń już nie słucham pomimo, że wcale nie są złe. Prawda jest taka, że dobre jest wrogiem lepszego. Oczywiście w przerwach w lutowaniu słucham muzyki i to w szerokim jej spektrum.

A teraz pytanie zasadnicze odnoszące się do tematu tego wątku:

Przykład ostatni: First Watt M2 kosztował mnie ok. 900 zł (tylko koszt podzespołów). Mojej robocizny nie da się zmierzyć obiektywnie, więc pomijam. Zaraz ktoś napisze, że to nie hi-end ale kto zna definicję hi-endu? Chyba, że to kryterium kwotowe to się kajam.

I teraz hipotetyczne porównanie. Stoi oryginał obok mojego i pomimo, że brzmieniowo się nie różnią (wizualnie już bardziej) to kto kupi klona bez znaczka firmowego nawet jak jest kilka razy tańszy od oryginału? I to jest właśnie ten hi-end. Bardziej jednak end.

To jest właśnie ta ezoteryczność, niepowtarzalność. Nawet ten sam schemat, te same elementy - tylko inaczej trochę ułożone, połączone, polutowane, zaplikowane - dadzą inny, różny dźwięk. W przyszłości, w związku z wieloma ograniczeniami: kosztowymi, dostępnościowymi, czasowymi - umiejętność "zrobienia" dobrego, wyróżniającego się porównawczo dźwięku - będzie cenna. Tak jak dziś - odczytywania pisma wymarłych cywilizacji. Wszystko idzie w tą stronę. Albo ma się kasę na wszystko, bo ma się już ten jacht - albo trzeba szukać innej drogi. I nie jest ona nie do odnalezienia :-)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Futurologia, wróżenie z fusów. Mam 64 lata i wszelkie zamachy na sposób odtwarzania dźwięku są dla mnie czystym abstraktem. Ale na dziś pre lampowe, wzmacniacz tranzystorowy i CD. I to mi służy jak diabli. Dam sobie lajka ;)

 

To prawda papageno-futurologia,ale w UE jest cała masa wróżbitów:-)

Moim zdaniem pewnych surowców nie da się zastąpić,brak ołowiu w cynie powoduje oczywiste perturbacje,współcześnie produkowane lampy też nie dają rady,pisał o tym kiedyś Piotrek(SA) Czym zastąpić klasę A,AB jak jakiś europejski dureń zabroni produkcji takich urządzeń,zostawiając tylko klasę D?

Kiedyś o tym pisałem. Przy wódce rozmawialiśmy w gronie producentów audio. Był człowiek z poważnej, zachodniej firmy Audio. Wypytywał mnie co sądzę o klasie D i jak audiofile do tego podchodzą. Przyznał, że ze względu na nowe normy środowiskowe producenci podzespołów do wzmacniaczy tranzystorowych mają zaprzestać produkcji za kilkanaście lat i takich wzmacniaczy po prostu nie będzie z czego zrobić. Nie mówił o klasie A czy AB ale w ogóle o tranzystorach. O lampach mówił, że mają być wycofane jeszcze wcześniej, ale to jego akurat nie martwiło bo ta firma nie robi sprzętów lampowych.

Przy wódce, a zwłaszcza po wódce różne rzeczy człowiekowi do głowy przychodzą. Niekoniecznie mądre.

Klasa D to też tranzystory i elementy potrzebne do złożenia takiego wzmacniacza są takie same jak do złożenia każdego innego.

Marketing plus wódka równa się nieszczęście.

Kretynizm też ma swoje granice. Nawet wśród urzędasów. A poza tym, zawsze znajdzie się recepta. Przecież zwykłe żarówki o mocy 100W mimo zakazów nadal można kupić ;) A że inaczej się nazywają to tylko dowód na to, że inwencja ludzka nie ma granic. .

 

Całkowitym optymistą nie jestem, ale myślę, że tak źle nie będzie. Damy radę.

 

Proszę tego ostatniego zdania nie kojarzyć z hasłem PiSu, bo ci pseudoprawicowcy są zdolni do wszystkiego.

Wiadomo o co chodz,klasa D jest jak d..a:-)

Dlatego pytam,jak długo jeszcze?

Ciekawe kiedy kabli zabronią i przejdziemy na audiofilskie WIFI

Przepisy dostosowuje się głownie pod popyt, na którym mozna zarobic.

Jesli popyt bedzie wystarczajaco silny, to nie ma sie co zbytnio martwic.

Natomiast trzeba walczyć z marketibgowym kreowaniem popytu, w tym przypadku kreowaniem zwykłej tandety, na zasadzie "zrobie jak najtaniej gówno, a ciemny lud to kupi..."., bo "po co przepłacać, skoro nie ma różnicy"

Właśnie to "pokazywanie" różnic i ich obecność w życiu jest najbardziej istotna i potrzebna. Ona gwarantuje rozwój i poprawę.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.