Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  58 członków

Asura Klub
IGNORED

Klub miłośników: produkty ASURA


Rekomendowane odpowiedzi

Włodku, zwróć uwagę, ze takie podejście jest tutaj z jakichś względów strasznie niepopularne i określane jako przejaw pięknoduchostwa i niejakiego walczącego z wiedzą techniczną audiofilstwa.

 

Moim zdaniem, nie mozna być prawdziwym audiofilem nie będąc jednocześnie marzycielem i pięknoduchem. Wiedza techniczna w niczym audiofilowi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Jak każda zdobyta wiedza chroni przed popełnianiem błędów i przed zmanipulowaniem przez wszechobecny oszukańczy często marketing. Tak jak audiofil wręcz ma obowiązek zdobywać i poszerzać swa wiedzę w dziedzinie muzyki jakiej słucha, tak wielbiciel urządzeń audio, mylnie na forach zwany audiofilem, ma obowiązek poznać wiedzę z zakresu minimum elektrotechniki i akustyki, żeby nie kupować kabli zasilających które oddają energię z powrotem do elektrowni. O kuwetach wpływających na zasilanie już więcej wspominał nie będę, bo to żenujące.

 

serdeczności,

Włodek.

Wiedza- jak to wiedza: trzeba wiedzieć jak jej użyć. Wiedza to tylko narzędzie. Aplikacja narzędzia to całkiem inna sprawa. Kolekcjonowanie informacji to kolekcjonerstwo. Baza informacji to wyłącznie punkt wyjścia. Potem myślenie, rada, próba/eksperyment, intuicja, przypadek.

 

audiofil wręcz ma obowiązek zdobywać i poszerzać swa wiedzę w dziedzinie muzyki jakiej słucha

Absolutnie się z tym nie zgadzam- jestem/jesteśmy konsumentami a nie ekspertami w muzyce. Nie mamy obowiązków eksperckich, producenckich, inżynierskich itp. Mamyż być muzykami? Wolnego...

 

Godzinę temu wpiąłem w nieczynne wyjścia rca CD, wtyki z takimi miedzianymi ogonkami ok 15cm przylutowanymi do minusa, plus wolny ("konstrukcja" własna). Pewnie gdyby kto pomierzył, coś by tam wykrył i może przewidział efekt. Ale ja bym nie uwierzył, dopóki nie sprawdził. Po co to zrobiłem? A przypadkowo znalazłem te "konstrukcje" w dawno nie otwieranej szufladzie.

 

Jeśli chodzi o obowiązki audiofilskie- to kot obowiązkowy.

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Sprzęt jest też tylko narzędziem. Dla mnie najlepszym jest taki, który znika w momencie włączenia muzyki, nie absorbuje, nie rozprazsa i pozwala na skupienie się tylko na słuchaniu.

Racja, ale jak już się wpadło to ciężko wyjść. Oczywiście audiofilia to kompletny bezsens, noooo prawie kompletny

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Moim zdaniem, nie mozna być prawdziwym audiofilem nie będąc jednocześnie marzycielem i pięknoduchem. Wiedza techniczna w niczym audiofilowi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Jak każda zdobyta wiedza chroni przed popełnianiem błędów i przed zmanipulowaniem przez wszechobecny oszukańczy często marketing. Tak jak audiofil wręcz ma obowiązek zdobywać i poszerzać swa wiedzę w dziedzinie muzyki jakiej słucha, tak wielbiciel urządzeń audio, mylnie na forach zwany audiofilem, ma obowiązek poznać wiedzę z zakresu minimum elektrotechniki i akustyki, żeby nie kupować kabli zasilających które oddają energię z powrotem do elektrowni. O kuwetach wpływających na zasilanie już więcej wspominał nie będę, bo to żenujące.

 

serdeczności,

Włodek.

 

Przepraszam, ale wkleję i tu, mniej więcej to, co napisałem przed chwilą w innym wątku o listwach, bo faktycznie istnieją różne formy audiofilii...

Różnią się indywidualnymi nastawieniami, predyspozycjami i możliwościami, dociekliwością, zaangażowaniem czasowym i intelektualnym w przedmiot tej pasji.

 

Można tu zaklinać rzeczywistość, ale znaczna( dominująca?) część tzw. pasjonatów zatrzymuje się bezrefleksyjnie i pasywnie na poziomie czysto konsumenckim; w praktyce na ukształtowanych rynkowo i wykształconych marketingowo mechanizmach; na dopasowywaniu coraz bardziej skrajnie grającego sprzętu, kabli, podstawek itp.; wg własnego uznania i gustu - i w zasadzie tylko wg własnych ( z założenia sporych) poznawczych i doświadczalnych limitów. Nie wnikając najczęściej w złożoność problematyki odtworzenia dźwięku i towarzyszącą temu, ogólnie dostępną, szeroką i prawdziwą wiedzę i poznane wzorce.

 

Wiedza ta, ale i zwykła logika, mówi, że te w/w elementy zwane akcesoriami/ dodatkami mają skrajnie pomijalną rolę i znaczenie w procesie kalibracji prawidłowego narzędzia i swoistego systemu pomiarowego jakim jest/ powinien być przecież każdy system elektro-akustyczny do odtwarzania nagrań jakiego wszyscy chcielibyśmy słuchać.

Zamiast tego zawsze można i warto zmienić/ poprawić coś, co ma faktyczne i niewspółmiernie większe znaczenie dla prawidłowego odtworzenia nagrania. Z pewnością nie są to kable, podkładki pod listwy, wtyki lub bezpieczniki. ;)

Edytowane przez globtroter1

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Absolutnie się z tym nie zgadzam- jestem/jesteśmy konsumentami a nie ekspertami w muzyce.

 

Ja nigdzie nie żądałem aby audiofil stał się ekspertem w dziedzinie muzyki, śpiewu, aranżacji dźwięku, czy akustyki sal koncertowych. Ja jedynie z autopsji stwierdziłem, że poosiadanie hobby to nobilitacja do dogłębnego poznania jego podmiotu. I nic poza tym. Jak bardzo hobbyści zbliża się do poziomów profesjonalistów, zależy wyłącznie od stopnia zaangażowania w owe hobby. A ze często nawet prześcigają rzemiosło, to nic nadzwyczajnego :-)

 

Nie mamy obowiązków eksperckich, producenckich, inżynierskich itp. Mamyż być muzykami? Wolnego...

 

 

Nie nie mamy obowiązków nimi być. Tak jak smakosz, nie ma obowiązku być kucharzem. Jednak nie wiedząc jak budowany jest bukiet smaków danej potrawy, NIGDY nie powinien pouczać kucharza w temacie gotowania potraw. Jedynie co mu wypada, to stwierdzić że JEMU smakuje, lub nie.

A jak widać na naszym i nie tylko naszym forum, słuchacz osprzętu zwany górnolotnie audiofilem, jest władny wydawać opinanie o inżynierach dźwięku, konstruktorach urządzeń audio oraz elektrotechnicznych, akustykach, wykonawcach, oraz kompozytorach. A to wszystko na podstawie jak sam wniosłeś niekonieczności jakiejkolwiek znajomości dziedzin w których się wypowiada. Jedynym kryterium jakim się kieruje, to jego przeświadczenie, że to co słyszy jest bezdyskusyjnie opiniotwórcze.

 

A ja od siebie proponuje odrobinę pokory w stosunku do ludzi opierających swe poglądy nie o przeczucia ezoteryczne czy własne omamy słuchowe, a o rzetelna wiedzę. Czyli wyklętych przez sprzętowych audiofili profesjonalistów w każdej z dziedzin audio techniki i muzyki.

 

Włodek.

  • Redaktorzy

Sprzęt jest też tylko narzędziem. Dla mnie najlepszym jest taki, który znika w momencie włączenia muzyki, nie absorbuje, nie rozprazsa i pozwala na skupienie się tylko na słuchaniu.

 

W takim razie kolega jest melomanem, którego sprzęt odtwarzający nie interesuje. To nic złego, np. większość osób jeżdżących samochodami nie interesuje się nimi, ale są hobbyści, których oprócz jazdy interesuje właśnie samochód jako taki.

Światełko w tunelu?

nie... to pospieszny jedzie z drugiej strony;-)

Prawdziwy jest natomiast podział na słuchających muzyki i słuchających sprzętu.

No tu akurat masz rację, to zjawisko występuje, niestety...

W takim razie kolega jest melomanem, którego sprzęt odtwarzający nie interesuje. To nic złego, np. większość osób jeżdżących samochodami nie interesuje się nimi, ale są hobbyści, których oprócz jazdy interesuje właśnie samochód jako taki.

 

I to jest właśnie rozwiązanie naszego równania.

Audiofia to forma złożona. Skrajnościami są muzykofile i technofile, a kwintesencją jest osiągniecie równowagi pomiędzy sacrum a profanum, czyli audiofil wykorzystujący zdobycze techniki audio dla zaspokajania swych potrzeb w dziedzinie przezywania satysfakcji z obcowania ze sztuką jaką jest muzyka, również ta ogólnie pojmowana.

Dzisiejszy rynek za pomocą medialnego agresywnego marketingu, wytworzył własna niszę opartą o wzbudzenie potrzeby poprawiania doskonałości gadżetami. No i mamy audiofili gadzetowych, najnowsze ale najbardziej podłe moralnie, sztucznie wytworzone grono, oparte wyłącznie na dogmatach tworzonych przez handel i związanych z nim producentów, żerujących na medialnym ubezwłasnowolnieniu targetu. Dokładny odpowiednik sekciarstwa.

 

Włodek.

Moim zdaniem, nie mozna być prawdziwym audiofilem nie będąc jednocześnie marzycielem i pięknoduchem. Wiedza techniczna w niczym audiofilowi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Jak każda zdobyta wiedza chroni przed popełnianiem błędów i przed zmanipulowaniem przez wszechobecny oszukańczy często marketing. Tak jak audiofil wręcz ma obowiązek zdobywać i poszerzać swa wiedzę w dziedzinie muzyki jakiej słucha, tak wielbiciel urządzeń audio, mylnie na forach zwany audiofilem, ma obowiązek poznać wiedzę z zakresu minimum elektrotechniki i akustyki, żeby nie kupować kabli zasilających które oddają energię z powrotem do elektrowni. O kuwetach wpływających na zasilanie już więcej wspominał nie będę, bo to żenujące.

 

Tak pięknie zaczęte, potem dużo prawdy - wiedza nikomu nie szkodzi - ta techniczna, a zdobywanie muzycznej towarzyszy, a przynajmniej powina każdemu pasjonatowi, poza tzw. samplerowcami - ale to nie jest zdrowa opcja...

a końcówka o "kuwecie" nie warta wspomnienie - bo faktycznie - żenująca...

Racja, ale jak już się wpadło to ciężko wyjść. Oczywiście audiofilia to kompletny bezsens, noooo prawie kompletny

 

I znów boje się aby Szanowny Gospodarz nie ocenił mnie jako osoby niegrzecznej w stosunku do Niego, jednak przyznam się, że nie zgadzam się tym twierdzeniem.

Audiofil to człowiek wrażliwy. Nie tylko na muzykę, poezję, kunszt wokalistów, ale i na mistrzostwo inżynierii, design urządzeń, pomieszczeń odsłuchowych, czar sal koncertowych ale i koncertów otwartych, magie płyty analogowej i stare techniki audio, oraz wiele innych niuansów wokół ogólnego pojęcia audio egzystujących w symbiozie.

To bardzo rozwijające własne wnętrze hobby. A cóż bardziej sensownego może czynić człowiek, niż dbałość o własny rozwój wewnętrzny? To daje możliwość lepszego zrozumienia sensu życia i dostrzeganie wartości innego człowieka. Obcowanie z wielka sztuką odbieraną w najdoskonalszy sposób przez umiejętny dobór doskonałych urządzeń odtwarzających, może jedynie człowieka udoskonalać a nie upadlać.

Prosze wybaczyć jeśli zbyt patetycznie się wyrażam, ale ja tak to postrzegam.

 

Włodek.

 

Tak pięknie zaczęte, potem dużo prawdy - wiedza nikomu nie szkodzi - ta techniczna, a zdobywanie muzycznej towarzyszy, a przynajmniej powina każdemu pasjonatowi, poza tzw. samplerowcami - ale to nie jest zdrowa opcja...

a końcówka o "kuwecie" nie warta wspomnienie - bo faktycznie - żenująca...

 

Witku, odpowiedz mi szczerze, albo wcale nie odpowiadaj jeśli stawiam Ciebie w podłej sytuacji. Nie to jest moim celem.

W takim przypadku potraktujcie proszę moje pytanie jako zadane ogólnie Wam wszystkim.

Czy żenującym jest nazwanie próby reklamy gadżetu nie mającego żadnego uzasadnienia w fizyce po imieniu, czy takie własnie działanie producenta i płatnego marketingowca?

 

Włodek.

 

Ps.

I bardzo Was Kochani proszę nie sugerujcie, że vladomord działa zawistnie w stosunku do tego produktu. Nie prawda. Jest na forum watek, który patroluję a stworzony przez kolegę budującego swój gadżet audiofilski w oparciu nie o kuwetę, a o wiaderko kociego żwirku, i vladomord dba o to, aby go konkurencja nie gnoiła. Ale ten kolega najpierw próbował, następnie dawał nieodpłatnie do testów kolegom a cenę sprzedaży konsultował, aby nie być posadzonym o .... i tutaj niedopowiedzenie. Tak jak w serialu "Zmiennicy" :-)

 

Włodek.

Czy żenującym jest nazwanie próby reklamy gadżetu nie mającego żadnego uzasadnienia w fizyce po imieniu, czy takie własnie działanie producenta i płatnego marketingowca?

 

Kto jest tym płatnym marketingowcem??

Strach coś w tym wątku napisać. A już szczególnie że się kupiło produkt i jeszcze za niego zapłaciło;-)

Edytowane przez Głuchy_Harry
  • Moderatorzy

 

 

Kto jest tym płatnym marketingowcem??

Pacuła.

I kilkudziesięciu innych samozwańczych redaktorów.

-----------------

Pacuła.

I kilkudziesięciu innych samozwańczych redaktorów.

 

Z tego co mi wiadomo akurat o tym produkcie to Pacuła nic nie wziął w zamian za recenzję. Ani kasy ani produktu w gratisie.

  • Moderatorzy

 

 

Z tego co mi wiadomo akurat o tym produkcie to Pacuła nic nie wziął w zamian za recenzję. Ani kasy ani produktu w gratisie.

„Akurat o tym produkcie” - a co z innymi? (Zreszta znam więcej osób które nawet za darmo by QRSa nie wzięło).

 

nic nie wziął w zamian za recenzję. Ani kasy ani produktu w gratisie.

Sprawiedliwy wśród narodów świata normalnie...

-----------------

Kto jest tym płatnym marketingowcem??

Strach coś w tym wątku napisać. A już szczególnie że się kupiło produkt i jeszcze za niego zapłaciło;-)

 

Na litość boską!

No przecież nie nabywca. Ty jesteś targetem do którego producent wsparty opłaconym marketingiem adresuje swój gadżet. To czy jesteś w stanie realnie ocenić rzetelna wartość oferowanego produktu, zalezy właśnie od poziomu Twojego "audiofilizmu". I nie używam tego określenia w formie pejoratywnej, bowiem decyzja nabycia lub nie, zalezy wyłącznie od Twoich własnych priorytetów, a tym może być nawet chwilowa zachcianka. I na tym oni żerują.

Pięć lat w Polsce zajmowałem się reklamą wydając 3 gazety reklamowe w tym jedna ogólnopolską. Wiem jak działa marketing.

 

Włodek.

a to juz nie pamietamy jak robił wyprzedaże po testach ?

teraz nie powtarza tego wiec zapewne inna forma obowiązuje

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

  • Redaktorzy

Akurat o tym produkcie” - a co z innymi? (Zreszta znam więcej osób które nawet za darmo by QRSa nie wzięło).

 

Wiecie panowie... Najpierw że to jakoby kuweta, niektórzy nawet że ze żwirkiem, a teraz nagle: nawet za darmo nie. Pardon my french, ale ja kuwetę za darmo bym akurat wziął. Mam koty. Co innego, jeśli to nie jest kuweta, wtedy nie.

 

Jest na forum watek, który patroluję a stworzony przez kolegę budującego swój gadżet audiofilski w oparciu nie o kuwetę, a o wiaderko kociego żwirku, i vladomord dba o to, aby go konkurencja nie gnoiła

 

Dawaj pan wątek, chętnie się zapoznam, bardzo mnie ciekawią wszystkie takie rzeczy. Nawet jeśli nie kuweta.

Uff, dzięki Włodku, bo już się bałem;-)

 

Niepotrzebnie:-)

Nie obarczam ludzi z którymi mam odmienne w danym temacie zdanie, winami za całe zło tego Świata :-)

 

Włodek.

a to juz nie pamietamy jak robił wyprzedaże po testach ?

 

Nie tylko on. ;) A wyprzedaże sprzętu zalegającego magazyny znajomych dystrybutorów? A ogloszenie o płatnej „pomocy” w sprzedaży sprzętu za granicą?

Gość LTD12

(Konto usunięte)

Uff, dzięki Włodku, bo już się bałem;-)

"mamy audiofili gadzetowych, najbardziej podłe moralnie, sztucznie wytworzone grono"

Czy za te słowa również? to oczywiście retoryczne pytanie.

Moim zdaniem odpowiedź jest bardzo prosta i leży w nas samych, winowajcą jest nasz mózg potrzebujący coraz większej dawki dopaminy bo ta obecna jest już za mało skuteczna z tej racji że mózg się do niej przyzwyczaił i nic nas tak nie kręci jak wcześniej pierwszy podany cycek z mlekiem matki.

 

Nie.

Winowajcą jesteś Ty sam.

 

Zamiast do Violeta, Fr@nza czy Piotra Ryki po recenzję poszedłeś do Pacuły.

Dobrze ktoś tutaj powiedział, że recenzja u niego to pocałunek śmierci.

Dla nowych, nieznanych firm - na pewno tak może być.

Edytowane przez rochu

"Audiophiles are dying off and not being replaced."  - z pewnego wątku na hifikabin.me.uk

Gość LTD12

(Konto usunięte)

Dzisiejszy rynek za pomocą medialnego agresywnego marketingu, wytworzył własna niszę opartą o wzbudzenie potrzeby poprawiania doskonałości gadżetami. No i mamy audiofili gadzetowych, najnowsze ale najbardziej podłe moralnie, sztucznie wytworzone grono

 

To daje możliwość lepszego zrozumienia sensu życia i dostrzeganie wartości innego człowieka. Obcowanie z wielka sztuką odbieraną w najdoskonalszy sposób przez umiejętny dobór doskonałych urządzeń odtwarzających, może jedynie człowieka udoskonalać a nie upadlać.

 

Ambiwalentne

Rafaell znalazł chyba ostatnie nie obsadzone miejsce w torze. Chyba wszystko inne było tweakowane. Rozumiem, że w gąszczu np DAC-ów cięzko coś (nawet przez przypadek z naciskiem PRZEZ PRZYPADEK) znaleźć oryginalnego i lepszego od konkurencji. Ale nawet wtedy potrzeba łagodnego wsparcia a nie AGRESYWNEGO MARKETINGU i uwalania konkurencji- wszystko honorowo i koleżeńsko. Wiadomo!

 

A tu taki jeden znajduje niezasiedlone miejsce i go obsadza.

 

Noooo to nie może działać, zwłaszcza że jest moralnie odrażająco.

Wy się sami nie czytacie, a są sprawy, o których lepiej nie wspominać więc ostrożnie. Tym bardziej, że to nie jest wątek o moralności.

 

Ręce opadają

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Myślałem że rzucisz to wszystko i wyjedziesz Włodku w dzicz i docenisz jak w sumie mało człowiekowi potrzeba żeby cieszyć się życiem. Jednak jak widzę Tobie i wielu innym brakuje odwagi, piszą o tym i na tym to się kończy.

 

Dlaczego zatem sam tego nie zrobisz? Uspokoiłbyś swoją mózgownicę i odpoczął od zgiełku. A tak to próbujesz naciągać kolejnych naiwnych i być może podświadomie zaburza to twoją równowagę, bo odczuwasz coś na kształt wyrzutów sumienia.

 

Rafaell znalazł chyba ostatnie nie obsadzone miejsce w torze. Chyba wszystko inne było tweakowane. Rozumiem, że w gąszczu np DAC-ów cięzko coś (nawet przez przypadek z naciskiem PRZEZ PRZYPADEK) znaleźć oryginalnego i lepszego od konkurencji. Ale nawet wtedy potrzeba łagodnego wsparcia a nie AGRESYWNEGO MARKETINGU i uwalania konkurencji- wszystko honorowo i koleżeńsko. Wiadomo!

 

A tu taki jeden znajduje niezasiedlone miejsce i go obsadza.

 

Noooo to nie może działać, zwłaszcza że jest moralnie odrażająco.

Wy się sami nie czytacie, a są sprawy, o których lepiej nie wspominać więc ostrożnie. Tym bardziej, że to nie jest wątek o moralności.

 

Ręce opadają

 

Owszem.Opadają. Raffaell nie jest pierwszy. Pamiętasz płytki Holfi? Zapewne można znaleźć więcej takich przykładów, żwirek wykorzystywano już parę razy do nabierania potencjalnych klientów. Kondycjonery shunyaty byly zasypywane żwirkiem. Gdyby dobrze poszukać z pewnością znalazłby się taki delikwent, który zrobił wcześniej taką podstawkę, Świat jest pelen niedorzeczości ;)

Pamiętasz płytki Holfi?

Nawet mam-kupione dawno temu leżą spokojnie na swoich miejscach. Nie przeszkadzają, to leżą. Czy działają? Jeśli nawet, to minimalnie w odróżnieniu od asury, którą słychać ewidentnie- no nic na to nie poradzę

 

Że R nie jest pierwszy też wiem, ale jako pierwszy postawił samodzielne urządzenie.

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

  • Moderatorzy

Zegar pokazujący godzinę napisania postów myli sie o 1h.

Teraz jest 9:43, a pokazuje napisanie posta na 10:43. Chyba ze QRS zagiął czasoprzestrzeń w tym wątku - w koncu przy projektowaniu go posilano sie fizyką kwantową.

 

P.S. Proszę o powstrzymanie się od hejtu, Ci ktorzy nie sprawdzali QRSa pod względem jego zdolności zakrzywiania czasoprzestrzeni niech się nie wypowiadają.

Edytowane przez plastik1989

-----------------

Pada pytanie; jak mocno zabrnęliśmy w te wszystkie "potrzebne" rzeczy i co jest przyczyną że brniemy dalej!

 

Moim zdaniem odpowiedź jest bardzo prosta i leży w nas samych, winowajcą jest nasz mózg potrzebujący coraz większej dawki dopaminy bo ta obecna jest już za mało skuteczna z tej racji że mózg się do niej przyzwyczaił

 

Wystarczy zająć się sednem sprawy - Muzyką.

Zacząć odkrywać nowe gatunki, artystów, nowe płyty, stare dotąd nie poznane płyty, ciekawe konfiguracje muzyków,ciekawe live zdarzenia - wtedy dopaminki nie zabraknie.

Problemem jest gdy w poszukiwaniu kolejnych dawek dopaminy "testuje" się coraz to głupsze gadżety - słuchając (oczywiście!!!) ciągle kilku, kilkunastu (super nagranych) tych samych płyt, bo przecież na nowych, nie osłuchanych lub jakichś przypadkowych to się nie da, muszą być znane na pamięć.

O tak wtedy przyzwyczajony do nich mózg wręcz wyje o nowe bodźce.

Biedni tacy ludzie a ich frustracje aż nadto tu widać.

 

Pamiętasz płytki Holfi?

Nawet mam-kupione dawno temu leżą spokojnie na swoich miejscach. Nie przeszkadzają, to leżą. Czy działają? Jeśli nawet, to minimalnie w odróżnieniu od asury, którą słychać ewidentnie- no nic na to nie poradzę

 

Asura, zapewniam - podzieli z czasem los tych płytek holfi. Mózg się przyzwyczai i zacznie wołać o nowe działki dopaminy.

Edytowane przez iro III
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.